WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

bar

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaśmiał się krótko, dość szorstko. To urocze, że się o nie martwiła. -Mam znajomości, pamiętaj o tym - mruknął, nachylając się w stronę szatynki na chwilę, bo przecież nie wypadało rozgłaszać na prawo i lewo, że można było czasem nieco spuścić z tonu, jeśli chodzi o kontrolę, bo ktoś zawsze cię krył. Także przez tych kilkadziesiąt sekund z całą pewnością kobietę omiotła woń whisky, która silnie emanowała od Sherwooda. Jak zostało już wcześniej wspomniane, swoje tego wieczoru wypił. A mimo to wciąż dzielnie dzierżył w swojej dłoni szklankę, popijając nieśpiesznie kolejne łyki wspaniałego trunku.
Przeszłość miała to do siebie, że wyskakiwała z szafy, kiedy nikt jej o to nie prosił. Człowiek przekonany był, że zamknął szczelnie pudło z czyimś imieniem, chowając tam wszystko, ale to wszystko co się tej osoby dotyczyło, a później... To pudło przypadkiem wypadało, robiąc bałagan. Oczywiście, często udawało się je pominąć, zignorować, udać, że wcale go tam nie ma i pójść dalej, ale czy tak też stanie się z nimi tym razem? To jednak jest pierwszy raz od lat, kiedy zdecydowali się do siebie odezwać. Może coś się zmieniło. Chyba... Chociażby to, że ta przeszłość, powoli, wkradała się znów w ich codzienność, właśnie przez tę niewinną rozmowę, która pozornie nie znaczyła nic. W końcu nikt nawet jej nie planował, prawda? Ot, czysty przypadek.
-Ale co chodzi po twojej głowie... Kiedy pytasz - co się stało? Co chcesz wiedzieć, Esther? - zapytał zmęczonym głosem, podnosząc po raz kolejny tego wieczoru szkło, by przysunąć je do warg i zatopić je w alkoholu. Nie ułatwiał, ale jednocześnie nie karmił Hirsch banałami. Nie uciekał w żadne niedopowiedzenia. Mimo tego, że przed laty dość gwałtownie i niespodziewanie - a może to on pozostawał ślepy na wszelkie sygnały i wcale tak zaskakujące to nie było - porzuciła go, łamiąc przy tym jego serce, niszcząc marzenia i zostawiając z niczym, to szanował ją. Jako człowieka, kobietę. Była mu kiedyś bliska. Życzył jej dobrze. Nie chciał więc zarzucać szatynki swoimi problemami, z którymi przecież Zachary nie chciał sobie radzić. Nawet nie próbował. O wiele łatwiej było każdego dnia przyjść tu i zatopić swoje smutki najpierw w alkoholu, a później w instynktowym, pozbawionym uczuć i głębi seksie. On nie żył, on egzystował.I to od dawna. Aż tak było to widać? Tę jego obojętność? To, że tu był, ale nie do końca? Nie wiedział. Nikt jakoś nie zwracał na to uwagi w codzienności. A może po prostu wszyscy byli już za bardzo zmęczeni zwracaniem Sherwoodowi uwagi, kiedy on miał ich gdzieś, najłagodniej rzecz ujmując.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/ wybacz mi zwłokę, ale miałam sporo do ogarnięcia prywatnie w życiu :<

Czasami zapominała jak wielką moc niosą te wszystkie "znajomości". Dlatego, że nigdy na owych nie mogła polegać? Przynajmniej nie w takim stopniu, jaki zakłada się na samą myśl o podobnych układach. Na nią jedynie przychylniej mogli spojrzeć znajomi rodziny, których czasem już nie potrafiła spamiętać. I gdzie są teraz te twoje znajomości, Zachary? - Ach, ten cudowny świat prawników - wywróciła oczami, zastanawiając się w duchu, ile z tych relacji nie wykruszyłoby się przy pierwszym większym problemie. Odpowiedź mężczyzny nie umniejszyła jednak zmartwienia, które zawitało na jego widok. Notabene nie powinno pojawić się u niej wcale, ale obojętnie, ilekroć powtarzałaby to sobie w duchu nadal, nie zmieniłoby to faktu istnienia tego uczucia. Z drugiej strony trzeba przyznać, iż Esther od wielu miesięcy trenowała się w wypieraniu niektórych prawd z własnego życia - czemuż i nie tym razem? Czymże różniło się to od kolejnego poranka, gdy każda komórka jej ciała odmawiała współpracy? Podnosiła się z pościeli rozkopanej przez nocne koszmary, by z jakiegoś poczucia obowiązku dalej odgrywać własną rolę w społeczeństwie. Może z czystego egoizmu nie chciała już oglądać zmartwionej twarzy mamy, kiedy przez miesiąc zmuszona była do oglądania ducha własnej córki - inaczej nie zdołałaby tego nazwać, wracając myślami do tamtych dni wyrwanych z jej życiorysu. - Nieważne - opuszcza na moment głowę, zmęczona rozgrywką, której się spontanicznie podjęła. I przez moment to zapewnienie mogło zabrzmieć naprawdę szczerze, lecz nadal trwała na zajętym miejscu. Nie zsunęła się zniechęcona z barowego stołka, by odszukać przyjaciółki zajętej rozmową z kimś innym. Nadal siedziała przy barze w oczekiwaniu... na co, Esther? Woń whisky upomniała ją nie tylko o stanie Sherwooda, a o własnej kontroli. Wszakże do najlepszych barowych tułaczy nigdy nie należała, a przesadzenie z alkoholem w obecnym momencie zaliczała do najmniej oczekiwanych. Potrzebowała choć trochę trzeźwości własnego umysłu, by trzymać się w ryzach i nie powiedzieć zbyt wiele. Z czystego rozsądku zwolniła, więc w piciu własnego drinka. - Wydawało mi się, tak przez ułamek sekundy, że nie muszę udowadniać... - Spojrzała nań z ledwo dostrzegalnym wyrzutem, który prędko umknął z jej spojrzenia. Nawet jeśli znała go niegdyś bardzo dobrze (bądź śmiało to zakładała w swoich młodzieńczych latach), to teraz nie mogła przekładać tego nad dzielące już ich lata. Obojętnie w jakim stopniu zmienił go czas, to nie była u jego boku, by zaobserwować te zmiany. Dlaczego w takim razie powoływała się na to co ich kiedyś łączyło? - że widzę, w jakim stanie się znajdujesz i może jest on niepokojący... ale nie zmuszę Cię przecież do odpowiedzi, prawda? - Nie musisz mówić, ale możesz... Nagle wkradająca się przeszłość do teraźniejszości potrafiła zwalić z nóg i to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I znając własny ciężar, nie potrafiła bestialsko wyciągać z kogoś jego demonów. Tym bardziej nie z niego. Nie pytałaby przecież, gdyby pozostała niewzruszona spotkaniem Zacharego. Nadal jednak spoglądała na niego niepewnie, czując nieme oskarżenie wiszące w powietrzu - wtrącała się tam, gdzie nie powinna, nawet jeśli żywiona do niej uraza nie była już tak żywa jak kiedyś... ale w jej wyobrażeniu jak najbardziej istniała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/okej wybacz mi zwłokę, ale totalnie przegapiłam ten post, jestem ślepa, trzeba mi krzyczeć, ok? ;(

Nie żywił do niej urazy. Może to głupie, ale naprawdę Zachary nauczył się być ponad to. Zdawał też sobie doskonale świadomość, że gdyby zbudował życie z Esther, to nigdy nie zostałby ojcem Zoli i Royce'a. A choć nie był najlepszym tatą, to był dumny z tych dzieciaków, które są mimo wszystko jego. Cieszył się, że mógł spróbować zbudować dom z Ridley, nawet jeśli im nie wyszło. A przede wszystkim pamiętał jak cholernie radosny był u boku swojej drugiej żony, która została mu poniekąd, w jego głowie, bestialsko wyrwana z ramion. Gdyby został w związku z Hirsch, nigdy tego, by nie doświadczył, tego wszystkiego. Bólu może też nie, ale to nieważne... Ten ból przypominał Sherwoodowi o czymś, co w jego życiu było kiedyś ważne, piękne, coś, co chciał bardzo pamiętać. Nie miał więc żalu. Poniekąd był szatynce za to wszystko wdzięczny. Może przed laty nie pomyślałby, że tak to odbierze, ale teraz... Perspektywa mężczyzny były zupełnie inna.
A skoro nie naciskała, skoro uznała, że to nieważne, to Zachary wzruszył tylko ramionami. To lepiej, że się poddała, wycofała czy jak to nazwać. Nie było czego opowiadać. Nie miała też żadnego obowiązku się nim przejmować, a litości nie chciał. Mogła więc spokojnie wracać do swojego życia, które zapewne jest spokojniejsze i o wiele bardziej ułożone. No, bo skąd kurwa miał wiedzieć, że o ironio, jechali poniekąd na tym samym wózku? Nawet się nie domyślał, choć Esther dalej siedziała obok niego. Milczeli. I mogliby tak milczeć dłużej, ale jednak Hirsch się znów odezwała. Zachary obrzucił ją swoim spojrzeniem, po czym zamoczył usta w whisky, wzdychając wcześniej ciężko.
-Odpowiedź nie jest interesująca, ani odpowiednia na takie miejsce. Po za tym nie chcę cię dołować - odparł lekko, wzruszając ramionami. Prawda jest też taka, że nie chciał dołować siebie. Przyszedł tu w końcu po to, by zapić swój ból. Oddać go gdzieś w ulotnej chwili euforii, którą na sto procent osiągnąłby z wielce oburzoną dziewczyną, która po powrocie z łazienki obrzuciła go tylko zdegustowanym spojrzeniem - zapewne według jej umysłu złapał kolejną naiwną, nie mogąc się doczekać akcji, znudzony samotnością. Trudno. Chyba i tak powinien już zmienić plany. -A jaka jest twoja historia? Dlaczego wolisz tu siedzieć ze swoim dawnym eks niż spędzać czas w bliższym ci towarzystwie? - zapytał, przecierając zmęczoną twarz dłonią, na której ostatecznie oparł swoją głowę i zamglonym wzrokiem próbował wyczytać coś z twarzy Esther. No, ale nie potrafił. Udawał więc, że jest wytrawnym graczem i coś wie. Tyle mu zostało - pozory. Szkoda, że liche.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1 + outfit

Może i była banalna, bo gdy życie waliło jej się na łeb postanowiła schować się i udawać, że wszystko jest okej. Najpierw siedziała w pracy do późna, wychodząc z teatru jako ostatnia i przychodząc jako pierwsza, a gdy tego było za mało coraz więcej czasu zaczynała spędzać na mieście. Trochę czuła się jakby znów była młodą studentką, bez większych zobowiązań, z głową pełną pomysłów na to jak wspaniale będzie wyglądać jej przyszłe życie. Szkoda tylko, że żaden z tych pomysłów nie wypalił. No okej, niby wyszła za mąż, miała ładne wesele i białą sukienkę, ale co z tego? Jej związek z Dickiem nie należał jak widać do udanych skoro po zaledwie kilku latach już byli w separacji. On chciał dzieci, a ona nie za bardzo widziała się w roli matki jakiś purchlaków, nawet jeżeli byłyby śliczne i cwane po mamusi. Miała jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, chciała dalej rozwijać swoją karierę, a ciążą raczej w tym nie pomaga. Lubiła też swoje ciało i nie za bardzo jej sie widziało posiadanie rozstępów i kilku dodatkowych kilogramów tylko po to żeby mieć jeszcze dodatkową gębę na utrzymaniu. Trzeba też dodać, że jej mąż czasem sam zachowywał się jak duże dziecko, więc z dwójką dzieci już by chyba rady nie dała. Wolała nie myśleć o tym jak beznadziejnie wygląda teraz jej życie, a żeby to zrobić potrzebowała wlać w siebie trochę alkoholu, tak żeby się jej później łatwiej zasypiało. Wracając z pracy postanowiła wpaść do baru, gdzie zamówiła sobie dwa szoty tequili, wiadomo, po jednym na każdą nóżkę żeby się równo rozłożyło! Nie spodziewała się, że gdy trochę bardziej rozejrzy się po sali to zobaczy znajomą, męską postać. Nie widziała się z Henleyem już bardzo długo i nawet się zastanawiała czy nie powinna po prostu się zebrać i wyjść udając, że nic nie zauważyła. Z drugiej strony życie jej sie waliło i chyba potrzebowała przyjaciela, nawet takiego, z którym od dawna nie rozmawiała. Wypiła więc jeszcze jednego kielona, tym razem na odwagę i podeszła do stolika, przy którym siedział stary znajomy. - Cześć piękniutki, bolało jak spadałeś z nieba? - zapytała używając chyba najgłupszego z możliwych tekstów, ale to była cała Nora, ona nie za bardzo potrafiła w rozmowy na poważnie, ani jak widać w normalne przywitania. Starała się zabrzmieć jak najbardziej poważnie, ale po chwili i tak posłała mężczyźnie szeroki uśmiech. - Dawno się nie widzieliśmy, już myślałam, że umarłeś i ktoś zapomniał mnie zaprosić na pogrzeb - dodała wywracając oczami, bo to powinno być jedyne akceptowalne wytłumaczenie tego, że przestali się ze sobą trzymać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

4 Od czasu do czasu zabierał się za randki przez internet za pomocą jakichś aplikacji randkowych i prawie zawsze kończyło się to źle. Zdecydowanie nie miał szczęścia w tych tematach (zresztą z tymi nieinternetowymi też szczęścia nie miał, ale to już inny temat, jeszcze szerszy). Zresztą faceci na tych aplikacjach po prostu mieli gorzej. Chyba że byli jakimiś pięknymi modelami, wtedy pewnie było łatwiej. Willem był jednak raczej przeciętnym facetem i jego jedynym wyróżniającym atutem był wzrost, bo przecież to było szalenie istotne na tych wszystkich tinderach! W każdym razie powodzenia wielkiego nie miał. A gdy zagadywał już do tych nielicznych dziewcząt (bo oczywiście ona pierwsza nie napisze!), z którymi został sparowany, w 90% nie dostawał odpowiedzi. Próbował już wielu taktyk, które zwiększały jego szanse na odpowiedź, ale nadal nie był to szalony wynik. Raz na jakiś czas zdarzyła się jednak miła i ładna niewiasta, która nawet z nim dłużej gawędziła. Ostatecznie nawet proponował spotkanie i wtedy albo zostawał olewany, albo dochodziło do randki i wtedy w 3 na 4 przypadkach dziewczyna albo odwoływała w ostatniej chwili, albo po prostu się nie zjawiała. Usuwał już tego tindera czy inne tysiące razy, ale potem stwierdzał, że może jednak tym razem będzie lepiej, pozna kogoś miłego, ciekawego i to będzie w końcu to. No ale nie było. I dziś właśnie był ten moment, kiedy miał po raz kolejny boleśnie przekonać się, że powinien tę aplikację usunąć i nigdy więcej nie wracać. Umówił się bowiem z dziewczyną na luźne spotkanie przy piwie, na co ta ochoczo przystanęła. Wybrał lokal, ubrał się całkiem ładnie, to znaczy w coś czystego i (w miarę) wyprasowanego i podjechał do centrum, by spotkać się z dziewczyną z tindera w barze. Problem był jednak taki, że tak sobie siedział i czekał na próżno, bo dziewczę ostatecznie napisało mu, że nie da rady, a on jak głupi czekał już chyba dziesięć minut. Ostatecznie zdecydował się kupić sobie piwo i napić się samemu, skoro już tu zajechał. Przecież nie wróci tak po prostu do domu. Z rozmyślań, jak bardzo bezsensowne miał życie, wyrwał go znajomy głos, którego nie słyszał już naprawdę długo. – Nora! – wykrzyknął jedynie, dość zaskoczony jej widokiem. – Gdybym umarł, to bym cię codziennie nawiedzał za to, że się nie odzywasz! – stwierdził, wzruszając ramionami. Sam zresztą nie wiedział, jak to się stało, że ten kontakt im się tak urwał, gdy niegdyś byli ze sobą tak blisko.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Internetowe randki to może i był jakiś sposób, gdy coś nie pasowało zawsze można było usunąć aplikację razem z osobą, z którą się już kontaktu nie chciało utrzymywać. Kto wie, może jeżeli terapia nie pomoże jej małżeństwu sama będzie musiała tego spróbować i na własnej skórze przekonać się jak to jest randkować przez tindera. Wcześniej nie musiała tego robić, bo jako takie powodzenie u mężczyzn miała, szkoda tylko, że nie u tych, u których by chciała. Takiego miała pecha, a później wyszła za mąż i wszystkie problemy sercowe powinny sie już skończyć, a tu taki klops. Nic z tego! Bycie żoną nie było takie łatwe jak sie mogło wydawać, a szczególnie bycie żoną męża, który zachowywał się czasem jak dziecko i jeszcze chciał sobie zrobić małego bąbelka. Nora nie była po prostu na dzieci gotowa, ani teraz, ani w najbliższej przyszłości. Nie widziała zużytych pieluch w swojej wizji życia na następne kilka lat.
- Jedyna w swoim rodzaju - powiedziała uśmiechając się do przyjaciela, bo to jednak dobrze, że ją w ogóle rozpoznał po takim czasie! Chyba powinna się cieszyć, że się aż tak mocno nie postarzała. - Ty mi teraz grozisz czy obiecujesz? - Akurat nie miałaby nic przeciwko gdyby taki duch ją nawiedzał, przynajmniej by się nie musiała bać. - Hola hola cowboyu, to działa w dwie strony wiesz? - wywróciła oczami, bo przecież też miał jej numer i pewnie nawet adres zamieszkania. - Ale możesz się zrekompensować i postawić mi drinka - niby teraz miała już na tyle dużo pieniędzy, że sama mogła sobie alkohol kupować, ale to chyba jakiś stary nawyk z przeszłości, że zawsze trzeba procenty od kogoś wydębić. - No chyba, że Ci w czymś przeszkadzam? Jakiś taki jesteś hmm... czysty. Czekasz na kogoś? - nie chciała mu przecież przeszkadzać, jeżeli był już umówiony.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Internetowe randki nie były najlepszym rozwiązaniem, ale jednak od czasu do czasu trzeba było po nie sięgnąć. Oczywiście nie poznawał kobiet tylko w ten sposób. Czasem udawało mu się jakąś niewiastę poderwać na żywo wyłącznie swoim urokiem osobistym i nieśmieszną gadką na podryw, czasem się to sprawdzało. W większości przypadków jednak nie działało. A nawet gdy zadziałało szybko się kończyło to przyjemne spotykanie się. Zdecydowanie nie miał szczęścia w miłości, może więc powinien spróbować w kartach? Może udałoby mu się chociaż cokolwiek wygrać, skoro relacje damsko-męskie zdecydowanie mu nie wychodziły. Taki z niego był życiowy nieudacznik. Dobrze chociaż, że tę karierę miał taką jak sobie wymarzył i praca sprawiała mu głównie przyjemność, więc to życie jego nie było aż tak całkiem bezsenowne. W tej chwili jednak niekoniecznie na tych pozytywach się skupiał, mając przecież na uwadze, że właśnie został chamsko wystawiony przez całkiem fajną dziewczynę. Dobrze, że pojawiła si Nora, która uchroniła go w ten sposób od bycia całkiem przegranym w tym smutnym barze.
– No tak, działa, ale to ty nagle przestałaś utrzymywać kontakt… zresztą nieważne. Masz jakieś specjalne życzenia w kwestii drinka? – zapytał, brwi do góry unosząc. Na drinkach to on się specjalnie nie znał, tym bardziej tych fikuśnych. On był prostym człowiekiem, więc pijał po prostu piwo, czasem whisky lub wódę, nic specjalnie fancy. – Czekałem… miałem się spotkać z laską z tindera, ale nic z tego nie będzie – ani z randki, ani z całej tej znajomości niestety. Pewnie więc Willem znów tę szatańską aplikację odinstaluje, by po paru miesiącach znowu do niej powrócić. Chyba że nie będzie potrzeby. Ale umówmy się, w jego przypadku to było mało prawdopodobne.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z pracą Nora miała podobnie, też robiła to co lubiła i w teatrze mogła spędzać praktycznie całe dnie, a czasem nawet spać. W końcu co za różnica? W domu i tak była sama odkąd jej mąż się wyprowadził. Może powinna sobie kupić zwierzaka to przynajmniej miałaby z kim porozmawiać, albo rozejrzeć się za jakimś współlokatorem. Szczerze mówiąc myślała, że już nigdy nie będzie chciała mieszkać z kimkolwiek innym niż z Robertem, a tu jednak cóż, życie szło dalej i myślenie się zmieniało. Chyba będzie musiała napisać jakieś ładne ogłoszenie, albo popytać znajomych, czy któreś nie chciałoby się do niej wprowadzić. To też zminimalizowałoby koszty, bo pomimo tego, że funduszami martwić się nie musiała, to jednak zawsze dobrze jest coś zaoszczędzić jeżeli akurat jest możliwość.
- Hmmmmm - mruknęła zastanawiając się nad tym czego, by się napiła. - W sumie może być Margarita - skoro już zaczęła od tequili to niech przy niej zostanie, tak dla bezpieczeństwa. - Ojj, nie brzmi to najlepiej - skrzywiła się - a fajna chociaż była? Pokaż zdjęcie - Nora oceni okiem speca, czyli na pewno powie, że jest brzydka i znalazłby sobie ładniejszą i fajniejszą, tak jak to robiła za każdym razem gdy pokazywał jej jakąkolwiek inną kobietę. - Przynajmniej nie masz męża, który się wyprowadza i udaje narzeczonego typiary, z którą obecnie mieszka - tak to było trochę skomplikowane i co z tego, że znała Harmony i wiedziała, że się z Dickiem przyjaźnią. To było mało istotne, bo z własnego doświadczenia wiedziała, że nikt nie zabroni się przyjaciółce podkochiwać w przyjacielu. Co prawda Norze zabrakło odwagi żeby Willemowi o tym powiedzieć, ale może Harmony miałaby jej więcej i Robercik o wszystkim, by się dowiedział. Co wtedy stałoby się z jej i tak już rozpadającym się małżeństwem? Nie miała bladego pojęcia. Dlatego wolała się napić i miała nadzieję, że barman zaraz przyniesie alkohol. - A tak poza nieudanymi randkami, to co u Ciebie? Jak w pracy? - Była ciekawa wszystkiego co się działo!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

003 Nigdy nie lubiła randek w ciemno i pewnie nigdy nie polubi. Od dawna nikogo nie miała i jakoś tak specjalnie nie szukała. Było jej dobrze, nie miała czasu na związki, dużo pracowała bo miała dość spory kredyt do spłacenia. Kochała swój dom, a przez to, że jej matka zapożyczyła się na dość sporą kwotę, Hai musiała teraz walczyć o dom. Poszukiwania drugiej pracy szły jej coraz lepiej. Nawet zastanawiała się nad przyjęciem propozycji Jaydena, ale jeszcze musi to przemyśleć. Namówiona przez przyjaciółkę, ubrała się w zwiewną czarną sukienkę i pokręciła włosy w delikatne fale. Nie znała go, ale widziała jego zdjęcia. Dowiedziała się, że ma na imię Garrett, byli w podobnym wieku i przyjaciółka zapewniła, że będzie się dzisiaj świetnie bawić. No cóż… to się jeszcze okaże.
Z racji tego, że nie lubi się spóźniać na miejsce przybyła z dość mocnym wyprzedzeniem. Miejsce zostało wybrane przez ich znajomą, Hailee dostała tylko nazwę baru i godzinę spotkania. Miała nadzieję, że naprawdę będzie się dobrze bawić, bo jeśli nie to komuś się oberwie…
Weszła do baru i rozejrzała się dookoła. Jej spojrzenie przeskakiwało z twarzy na twarz, szukając tej jedynej, przeznaczonej dla niej na ten wieczór. Mruknęła coś pod nosem, gdy go nie znalazła. Chciała zamówić coś do picia, pewnie w takim barze, jak ten nie zamawia się wody, tylko alkohol, ale nie chciała zmieniać swoich postanowień tylko dlatego, że znajoma postanowiła umówić na randkę. Starając się ignorować pytające spojrzenie barmana, zamówiła wodę z cytryna i udała się w poszukiwaniu wolnego stolika. Omijała te, które stały pośrodku sali, gdzie było tak głośno, że człowiek ledwo słyszał własne myśli. Miała szczęście, bo właśnie dwóch mężczyzn opuszczało lokal i zwolnili stolik w samym rogu. Cicho i spokojnie, o to właśnie chodziło. Czy się denerwowała? Troszkę. Jednak dawno nie była na randce, a na dodatek w ciemno. Popijała wodę rozglądając się po sali. Na początku nie zauważyła Garrett’a wchodzącego do baru, zauważyła go dopiero, gdy szedł w jej kierunku. Wzięła głęboki wdech i wstała. Spocone dłonie wytarła o materiał sukienki na udach i dopiero wtedy wyciągnęła dłoń w powitalnym geście.
– Cześć! Hailee… – Uśmiechnęła się ukrywając zdenerwowanie, które miała nadzieję, że nie zauważył.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

  • 05.
Ostatnie dni mocno skomplikowały życie mężczyzny, dlatego też wyjście po pracy na kilka piw w towarzystwie przyjaciółki wydawało się być najlepszym możliwym wyjściem. Zaniedbał relację z dziewczyną, chcąc zachować swoje stanowisko i nie narażać się sierżantowi, który zwęszył ich bliższe stosunki, utrzymywane po godzinach pracy ale wciąż starał się utrzymać bliski kontakt przez wgląd na wieloletnią przyjaźń i obecność blondynki w czasie gdy najbardziej jej potrzebował. Widywali się w jednostce i ich współpraca wydawała się być bez zarzutu, jednak Lanaghan czuł wewnętrzny konflikt, po tym jak ostatnie wspólne wyjście na drinka zakończyło się kolejnym (nie)jednorazowym numerkiem w jej mieszkaniu. Wiedział jak bardzo niewłaściwe było sypianie z koleżanką z pracy i narażanie się przełożonemu, jednak trzymanie dystansu też najprostszym zadaniem nie było. Czemu więc zdecydował się na kolejne wyjście i alkohol, który popychał ich w swoje ramiona niemalże przy każdej możliwej okazji? Pojawienie się Anne i rozdrapane rany, o których pragnął za wszelką cenę zapomnieć.
Po wyjściu z jednostki każdy rozszedł się do swojego auta i jak to mieli w zwyczaju, spotkali się dopiero pod ulubionym barem. Starali się zachować ostrożność i nie wzbudzać podejrzeń u reszty kręcących się funkcjonariuszy. — Dwa piwa — rzucił w stronę mężczyzny i zajął miejsce na krzesełku przy barowej ladzie. Uśmiechnął się w stronę blondynki, która dotarła na miejsce zaraz po nim i poklepał wolne miejsce obok siebie. — Wziąłem Ci to co zawsze — odparł i oparł łokcie na blacie, wzdychając głośno. Potrzebował jej obecności, rozmowy i zimnego piwa, które pomoże mu przebrnąć przez troski, które zaprzątały jego głowę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

2.

Praca w policji była niezwykle trudna w wielu aspektach, zaczynając od ryzyka zawodowego o czym przekonał się już niestety jej przyjaciel, po ciężkie zasady które powinno się przestrzegać... no właśnie, ale czy nie dało się ich obejść lub za zgodą przełożonego, złamać? Nie raz się zastanawiała czy faktycznie musieli się ukrywać z uczuciem, które choć udawali że nie istnieje, ciągle wisiało między nimi. Wystarczyła iskra by ogień zapłonął na nowo, jednakże nawet jeśli Lyn była gotowa na związek i chciałaby spróbować przestać przed tym wszystkim uciekać, skończyć z chowaniem się po barach bądź w ich domach... niestety nic na siłę nie mogła zrobić. Doskonale wiedziała ile przeszedł więc wolała po prostu przy nim być i cierpliwie czekać, licząc że kiedyś nadejdzie ten dzień gdy postanowią coś z tym zrobić, albo to uczucie minie i znajdzie kogoś innego. Póki co kiepsko szły obie wersje, wszak nie tak dawno znów wylądowali w łóżku, by parę tygodni później znów usłyszeć przypomnienie by nikomu o tym nie mówiła, bo to tajemnica. Mało tego, do miasta wróciła jego ex narzeczona a jej przyjaciółka i szczerze mówiąc wolałaby żeby zniknęła na nowo. Nie tylko dlatego że czuła ukłucie zazdrości i strach, że zostanie zepchnięta na boczny tor, martwiła się również o niego jak to wszystko zniesie i czy ponownie go nie zrani. Po jej ostatnim odejściu do tej pory nie doszedł w pełni do siebie, ciekawe czy miała pojęcie jak bardzo go zmieniła.
Spodziewała się że prędzej czy później wyskoczą gdzieś się odstresować całą tą sytuacją z powrotem Annie, wiedziała że nie jest to dla niego łatwe a znała też jego sposoby na odreagowanie. Przełożyła spotkanie z siostrą, wszak przyjaciel w potrzebie, po czym pojechała po pracy do domu, wiadomo przykrywka i te sprawy, przebrała się i zamówiła taksówkę. Tak, nie znosiła komunikacji miejskiej, jednakże skoro mieli wypić to przecież autem nie pojedzie. Na miejscu od razu zauważyła go wzrokiem więc ruszyła w jego stronę i usiadła obok. Najchętniej pocałowałaby go w policzek na przywitanie, wolała jednak nie ryzykować że ktoś ich spotka i będzie afera, więc po prostu się uśmiechnęła delikatnie. -Jak się trzymasz?- rzuciła na początek, choć doskonale widziała co się dzieje, za długo go już znała, zresztą przy niej nie musiał udawać i chować złości czy smutku więc momentalnie emocje wychodziły na zewnątrz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Problem nie polegał jedynie na surowych zasadach sierżanta, które ograniczały ich do relacji służbowych ale także na dystansie mężczyzny, który trzymał w zasadzie od zawsze. Tłumaczył to niebezpieczeństwami związanymi z pracą w wydziale ale prawdą było, że izolował się już wcześniej. Otworzył się dopiero na Anne, którą stopniowo dopuszczał do siebie ale po sytuacji z przed lat, kiedy życie jej i dziecka było zagrożone znów wybudował wokół siebie mur. Nie chciał się angażować, nie chciał zobowiązań i składania obietnic. Lubił swoją niezależność, choć to nie tak, że nie potrzebował kobiecej bliskości, bo wszak i tak ostatecznie nie trzymał się własnych postanowień i komplikował swoje życie coraz to bardziej. Najpierw jego przyjaźń z Jocelyn, która przekształciła się w romans, a teraz relacja z Ellie i uczucia, których pragnął się wyzbyć przez wgląd na pracę i jej męża, siedzącego w więzieniu. Wszystko było nie tak i kumulowało się w jednym, tym samym czasie. Nie potrafił dać blondynce tego czego faktycznie oczekiwała - szczerych uczuć i związku na który w pełni zasługiwała. Przekonany był, że nie jest zdolny do stabilności i bycia zależnym od drugiej osoby. Nie potrafił jednak dać jej przestrzeni i szansy na to, że ułoży sobie życie u boku innego mężczyzny.
Nie wiem. Chyba po prostu wciąż jestem w szoku — wzruszył ramionami i wyciągnął dłoń w kierunku kufla z piwem, który postawił przed nim barman — Byłem przekonany, że więcej jej nie zobaczę i pogodziłem się z tym ale widząc ją tutaj.. — urwał i westchnął, próbując poukładać do kupy swoje myśli i odczucia związane ze spotkaniem swojej byłej — Wszystko wróciło. Wspomnienia z tamtego dnia, gdy ją znaleźliśmy — nie lubił do tego wracać ale czuł, że nie uniknie tego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Brak zobowiązań i natłok pracy, zdecydowanie właśnie dlatego się tak do siebie zbliżyli, chcieli po prostu się wspierać a że czasami poszło to o krok dalej... póki każdy z nich podchodził do tego z dystansem i nie szukał w tym jakiegoś głębszego uczucia było ok, z tym że co jeśli ona jednak zaczęła coś czuć? A może to po prostu znudzenie takim stanem rzeczy plus gadanie rodziców o daniu im kiedyś wnuka zaczęło tak na nią działać, przez co zaczęła się zastanawiać czy to wszystko ma sens... ale z drugiej strony co miała zrobić? Nie potrafiła go zostawić ani odpuścić, gdy jej potrzebował, a gdy dochodziło do jakiegoś zbliżenia... no cóż, czuła coś do niego więc zapominała o swoim celu znalezienia sobie nowego obiektu westchnień więc ostatecznie i tak się kończyło w łóżku. Oczywiście że mimo wszystko również tego nie żałowała, co nie oznaczało że chciałaby w końcu coś zmienić w swoim życiu, może powrót Annie coś da? Choć akurat wolałaby zdecydowanie inne rozwiązanie. -No tak, nie dziwię Ci się, sama jestem.- westchnęła i upiła większy łyk piwa, co prawda nie przepadała aż tak bardzo za tym alkoholem, wolała smakowe, ale od czasu do czasu a szczególnie w takim momencie wszystko było dobre. -Może będzie wydawało Ci się głupie to co teraz powiem, ale musisz udawać że jej nie znasz. Tamten rozdział był zamknięty i taki ma pozostać, może jeśli spróbujesz jakby poznać ją na nowo, będzie Ci łatwiej.- nie była psychologiem jednakże jakieś tam szkolenia przeszła, by radzić sobie z samobójcami, każdy policjant musiał jakoś ich ściągnąć na ziemię, nie zachęcić a to akurat było dość trudne, szczególnie że odpowiedni do tego ludzie zwykle nie zjawiali się tak szybko, a wystarczyło jedno złe słowo by skoczył. Tu oczywiście nie ma mowy o czymś takim, mimo wszystko czuła że to akurat dobra rada. -Jeśli znów cię skrzywdzi nie ręczę za siebie.- warknęła, znów upijając łyk piwa. Tak, jej wspomnienia też wróciły, gdy tylko napisał tego smsa o jej powrocie, ale nie takie jak jego, z jej porwania czy ucieczki, a tego co się po tym wszystkim działo. Ile czasu zajęło jej podnoszenie go z dna na którym go zostawiła od tak, bo się wystraszyła. Wszyscy wiedzieli jak ryzykowne jest zakładanie rodziny w tym wydziale, ona również miała świadomość na co się pisała, dlatego właśnie nie szanowała jej decyzji i nie traktowała już jak przyjaciółki a jak wroga.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tego tez się obawiał - groziła mu nie tylko utrata pracy ale także przyjaciółki, która dopuści do siebie uczucia i zapragnie Lanaghana na stałe. Nie był zdolny do stabilnego związku i ostatnie czego pragnął to jej rozczarowania i cierpienia, była nie tylko jego partnerka ale także osobą, która zawsze była blisko i wspierała go wtedy, gdy tego najbardziej potrzebował. Nie traktował jej jak kobiety, która wykorzystywałby wyłącznie w kontekście seksualnym i wierzył, że nigdy nie miała co do tego wątpliwości. Była mu bliska i skłamałby gdyby powiedział, że nic ich nie łączyło ale sam nie wiedział co powinien w tej sytuacji zrobić. Chciał by była szczęśliwa i wiedział, że dopóki będą dzielić łóżko, blondynka nie zazna miłości u boku innego mężczyzny.
Jednostka to ostatnie miejsce w którym bym się jej spodziewał, Jocelyn — powiedział ciszej, wpatrując się w kufel z piwem z którego upił kilka większych łyków — Zmroziło mi krew i wybiegłem na tego papierosa na zewnątrz, bo nie wiedziałem jak zareagować. Co miałem zrobić? Pomachać? Uśmiechnąć się? Kurwa — przetarł dłonią zmęczoną twarz i parsknął śmiechem z bezsilności. Teraz potrzebował czegoś mocniejszego niż browar, jednak nie chciał zalać się w trupa bądź co gorsza - znowu zasnąć u boku dziewczyny. — Nie wiem czego chce. Minęły długie lata i pogodziłem się z jej wyjazdem ale jej powrót przywołał wszystkie beznadziejne wspomnienia. Znowu przepełnia mnie złość i ból i chyba nie wiem jak sobie z tym poradzić — wyjaśnił i spojrzał na nią bezradnie. Myślał o swoim nienarodzonym synu i o tym co mogło stać się Anne, gdyby nie pojawili się na miejscu w porę. To wszystko było jego winą i powrót byłej narzeczonej znów wywołał wyrzuty sumienia, które towarzyszyły mu przez ostatnie lata.
To ja skrzywdziłem ją, nie na odwrót — upił kolejnego łyka i odstawił kufel — Poza tym to przeszłość. Nasz związek był błędem już wtedy i wiedziałem jakie to ryzyko. Teraz nie popełniłbym tego samego błędu z nikim — dodał ze zrezygnowaniem, czując, że nie powinien wciągać do swojego życia ani Anne, ani Eloise ani też Jocelyn, która choć potrafiła o siebie zadbać, narażona była na krzywdy z jego strony.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

#32

Bar dla kobiet z sąsiedztwa, jak sama nazwa wskazuje, kompletnie nie pasował do eleganckiej prawniczki, jaką to była Lavender Specter. Jednocześnie był to bar najbliżej lokalu, który kobieta oglądała w celu zakupienia go na swoją kancelarię. Niestety lokal ten nie był idealny, choć okolica była naprawdę doskonała to czegoś mu brakowało. Może docierało do gabinetu za mało światła i sprawiało, że stawał się on potwornie ponury i psuł nastrój prawniczce? A może usytuowanie biur było niesymetryczne, co raziło w oczy szatynkę. Kobieta wiedziała jedno, musiała choć na chwilę zresetować umysł, a najlepiej robiło się to właśnie pijąc dobre whisky. Bo podają tutaj whisky, nieprawdaż? Zatem szatynka w czerwonym płaszczu weszła do lokalu, z przewieszoną przez ramię czarną torebką, rozejrzała się naprędce dookoła oraz skierowała swoje kroki w czarnych kozakach na obcasie w stronę baru, gdzie to zamówiła whisky i usiadła na stołku barowym, rozpinając guziki płaszcza i odkrywając tym samym czarną sukienkę. Zawsze była elegancka, może dlatego trochę nie pasowała do tego miejsca? Poczuła na sobie czyjś wzrok, podążyła zatem za swoim przeczuciem i ujrzała przystojnego mężczyznę. Posłała mu zatem delikatny, kobiecy uśmiech i uniosła delikatnie szklaneczkę z trunkiem do góry, w ramach niemego toastu. To od niego zależało czy do niej dołączy, czy za bardzo go onieśmielała. Wiedziała że to również potrafi, w końcu była silną i niezależną kobietą, w dodatku prawnikiem.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Madison Valley”