WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2 Ostatnio trochę krucho u niego było z kasą. Po tym, jak kupił sobie na Wish dresy z Nicolasem Cagem, ledwo dawał radę finansowo. Podbierał więc jedzenie od swoich współlokatorów, a kiedy irytowali się na podejrzane braki w lodówce, marszczył brwi i irytował się razem z nimi, udając, iż nie miał z tym nic wspólnego. Jak dotąd chyba mu wierzyli.
Problem pojawił się jednak, kiedy pewnego środowego wieczoru otworzył lodówkę i nie zobaczył w niej żadnego piwa, które mógłby chamsko podkraść. W tamtym momencie funkcjonował bez alkoholu już od osiemnastu godzin i prawdopodobnie był to jego miesięczny rekord, którego jednak nie miał zamiaru utrzymać. Potrzebował piwka, tu i teraz. Nie miał jednak od kogo pożyczyć parę dolców, bo jeden z jego współlokatorów wyszedł kilka godzin wcześniej, a druga współlokatorka, Wanda, była straszną chytruską. Pozostawało mu więc uciec się do starych sposobów.
Plan był idealny. Shah przejechał się rowerem aż do Southeast Seattle, aby nie ryzykować utraty godności (jakby jeszcze jakąś miał) w swoim najbliższym otoczeniu. Nie chciał przecież, aby sąsiedzi krzywo na niego patrzyli. Chociaż z drugiej strony chyba i tak nie miał nic do stracenia, bo po ostatniej imprezie, na której jakiś obcy typ wymiotował przez balkon, raczej już żaden z sąsiadów nie darzył go sympatią. A szkoda! Mogliby się tak świetnie bawić, gdyby tylko wyciągnęli te kije z tyłków!
W każdym razie, jak już zostało wspomniane, plan był idealny. Shah wybrał na miejsce zbrodni Amazon Go - w końcu w dużym supermarkecie łatwiej ukryć się przed podejrzliwymi pracownikami. Trudniej też o to, aby ktokolwiek zauważył brak jednego piweczka na stanie. Ha, wszyscy ci, którzy mówili o nim, że był głupi, powinni zobaczyć go teraz w akcji! Trybiki w jego umyśle pracowały na najwyższych obrotach.
Po wejściu do sklepu jak gdyby nigdy nic skierował się w stronę stoiska z alkoholem. Zaraz jednak pomyślał, że takie szybkie przejście do rzeczy może wzbudzić podejrzenia, więc na wszelki wypadek cofnął się i zrobił okrążenie wokół sekcji z zabawkami, naciskając przypadkowe guziki interaktywnych lalek. Szybko jednak tego pożałował.
- Oooo, nie! Zrobiłam siusiu! Przewiń mnie! - zapłakała jakaś goblinowata Baby Born. Tego już było za wiele. Ignorując ciekawskie spojrzenia typowej Karen, która cierpliwie czekała, aż jej dziecko wybierze sobie odpowiedniego kucyka Pony, uciekł z sekcji z zabawkami i tym razem faktycznie skierował się w stronę alkoholi. Na szczęście w alejce znajdowały się tylko dwie osoby - jakiś dziadek wpatrujący się w bourbon i młoda dziewczyna, oddalona od półek z piwem o parę dobrych metrów. To była jego szansa. Niewiele myśląc, sięgnął po pierwszą lepszą butelkę piwa i szybko schował ją do wewnętrznej kieszeni kurtki. Jego dłonie były spocone jak nigdy - w pewnym momencie już myślał, że butelka wyślizgnie się mu z rąk i spadnie z hukiem na podłogę, ale wyglądało na to, że głupi zawsze ma szczęście. Mimo to - było blisko. Cholera, chyba trochę wyszedł z wprawy.
Ostatnio zmieniony 2020-08-04, 00:08 przez Shahruz Hale, łącznie zmieniany 2 razy.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

t w o.     Nie należała do kobiet lubiących zakupy, a już na pewno nie w supermarkecie — za dużo kontaktu z obcymi ludźmi, masa zmarnowanego czasu nad głowieniem się który produkt wybrać i z której promocji skorzystać. Poza tym finalnie i tak zawsze wydawała zbyt wiele pieniędzy, bo te wszystkie kolorowe reklamy sprawiały, że hajs sam uciekał jej z portfela. I nic nie było w stanie tego powstrzymać, zupełnie nie miała nad tym kontroli.
    Jej lista zakupów nie była zbyt skomplikowana — nie potrafiła przyrządzać zbyt wielu wykwintnych posiłków, często jadała to samo, a przy okazji była chyba największą fanką gotowych dań z klarowną instrukcją. Niektóre wystarczyło podgrzać tylko w mikrofalówce, przecież tego nie mogła zepsuć. No i wszystko dało się przygotować tak krótko! Nie musiała przynajmniej spędzać kolejnych godzin nad garami, pocić się jak świnia, a na samym końcu przeżywać, że jednak nie wyszło tak idealnie jak to sobie zaplanowała. Także gotowe dania zdecydowanie ratowały jej życie.
    Nie musiała długo chodzić po sklepie, żeby wparować z swoją najulubieńszą alejkę. Leżące na półkach produkty zsuwała szybkimi, gwałtownymi ruchami, a te grzecznie lądowały w koszyku, do momentu, aż ten nie zapełnił się po same brzegi. Tak, specjalnie uznała, że weźmie trochę na zapas, żeby już nie musieć tak szybko z powrotem tu przychodzić, przeciskać się między ludźmi, alejkami i całym tym supermarketowym szitem. Odpoczynek dobrze by jej zrobił.
    Korzystając z okazji, że jednak zdecydowała się do sklepu wstąpić, postanowiła zahaczyć o alejkę z alkoholami wszelkiej maści. Początkowo niby tylko z ciekawości, ale z każdą kolejną sekundą coraz bardziej przemawiała do niej myśl, że jednak bez dobrego trunku nie powinna opuszczać terenu sklepu. Co prawda nie mogła sobie pozwolić na nic ekskluzywnego, ale wymagań zbyt wielkich też nie miała, więc na wszystkim mogła wyjść ekonomicznie. Najważniejsze żeby nie smakowało jak szczyny i trzepało — reszta była kwestią poboczną, mniejszej wagi.
    Stanęła przed jedną z półek, lustrując kilka pierwszych butelek. Przybliżyła się bliżej, żeby bez problemu spojrzeć na jedną z etykiet, kątem oka zauważając, że w alejce nie jest sama. I prawdopodobnie zignorowałaby ten fakt, gdyby nie to, co zauważyła.
    Zamrugała oczami, jakby niepewna tego co właśnie zobaczyła. Poprawiła w ręce plastikową rączkę koszyka, a potem bąknęła coś pod nosem. Złodziej?
    Zdrowy rozsądek podpowiadał jej, żeby się po prostu nie mieszała, ale powiedzmy sobie szczerze... kiedy ostatnio ta dziewczyna posłuchała się czegokolwiek? Nie byłaby sobą gdyby przemilczała całą sprawę. Dlatego chłopak nie musiał zbyt długo czekać na jej interwencję. Szybkim krokiem podeszła w jego stronę, stając mu na drodze. Spojrzała się na wybrzuszenie na jego kurtce, opierając się dłonią o pobliską półkę.
    — Hm? — mruknęła tylko, przekrzywiając głowę. Spojrzała na niego przenikliwie — prawie jak matka patrzy na swoje dziecko, gdy już dokładnie wie, co bachor przeskrobał. Idealnym stróżem prawa na pewno nie była i zdecydowanie na takiego nie wyglądała, bo raczej bliżej było jej do czarnego charakteru, ale uwielbiała też wciskać nos w nieswoje sprawy, dlatego... zagradzała mu drogę z dumnie wypiętą piersią.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Był tak zaabsorbowany całym przedsięwzięciem, że nawet nie dostrzegł pary czujnych oczu, wpatrujących się w jego poczynania. Pewnie gdyby dziewczyna nie zagrodziła mu drogi, w ogóle nie zdałby sobie sprawy z tego, iż został zdemaskowany. Niestety wszystkie znaki na niebie wskazywało na to, że trafił na prawdziwą strażniczkę moralności, która nie miała zamiaru dać uciec złodziejowi piwa. Stojąca przed nim dziewczyna mruknęła coś, spojrzeniem wiercąc dziurę w kurtce, w kieszeni której ukrył butelkę. Rany, jeszcze gdyby to piwo było jakieś luksusowe... Ale on sięgnął po najtańszego, pierwszego lepszego sikacza, który miał jedynie umilić mu końcówkę tego ciężkiego dnia. Za jakie grzechy został tak prędko zdemaskowany?
No dobra, musiał grać na czas.
- Co? - mruknął ze zdenerwowaniem, mając nadzieję, iż ta fałszywa pewność siebie w jego głosie ją odstraszy. Niestety, jego umiejętności aktorskie były raczej na marnym poziomie. Jako dzieciak nigdy nie pozwolił zaprowadzić się rodzicom na dodatkowe zajęcia z teatru i proszę bardzo - teraz zbierał żniwo tej decyzji. - Nigdy nie widziałaś grubego człowieka? - taka forma wybrnięcia z opresji była pierwszą, jaka przyszła mu na myśl. No bo przecież po świecie chodziło dużo ludzi, którym tłuszcz odkładał się tylko z jednej strony ciała. W dodatku przyjmując formę butelki piwa. - Fat shaming nie jest fajny, wiesz? Przez takich jak ty wpadam w kompleksy. - Strategia zagadania nieznajomej na śmierć i szybkiego odejścia była chyba najlepszą, na jaką mógł wpaść w tamtym momencie. Tak przynajmniej mu się wydawało. - Ludzie potrafią wpaść w depresję i planować samobójstwo przez takie spojrzenia. I potem szukają ukojenia w alkoholu. Dlatego właśnie jestem w tej alejce. I mam pieniądze - zaznaczył gwoli ścisłości, co by odgonić od siebie wszelkie podejrzenia. - No, i właśnie ktoś taki jak ty spojrzy na nich krzywo, oni pójdą szukać pocieszenia w alkoholu i co? I tyją jeszcze bardziej, bo alkohol jest kaloryczny. Wiedziałaś o tym? - Wzruszająca historia, trzy razy tak. - No i tak koło zatacza hi... nie, czekaj... Historia zatacza koło - podsumował, kiwając głową dla potwierdzenia swych słów. Z tego słowotoku wyszło mu tyle dobrego, że przynajmniej trochę uspokoił mu się oddech i ręce nagle zaczęły wydawać mu się jakieś takie suche. W sumie co najgorszego mogło się stać? Jeżeli dziewczyna go przejrzała i zamierzała wydać go ochronie to najwyżej rzuci się do ucieczki i już nigdy nie postawi nogi w Southeast Seattle. Rodzice będą dumni.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

    Strażniczką moralności na pewno nie była, ale jakieś tam zdolności aktorskie miała, więc nietrudno było jej dostosować się do sytuacji. Poza tym miała w sobie jakieś nadludzkie pokłady wścibstwa i ciekawości, dlatego tym razem również musiała wściubić nos w nieswoje sprawy. Tak dla zasady. Poza tym demaskowanie oszustów szło jej znakomicie — znała niektóre schematy działania kłamców, bo sama zwykle była tą, która miała najwięcej brudu za paznokciami.
    Postanowiła go na spokojnie wysłuchać — miała nadzieję, że mężczyzna w jakimś choćby minimalnym stopniu umili jej czas spędzony w tym sklepie. Może wysłucha jakiejś wymyślnej wymówki, na którą sama w życiu by nie wpadła?
    — Tak nieregularnie grubego nie — odparła tylko, uśmiechając się do niego skąpo. Mógł się produkować ile chciał, ona i tak wiedziała swoje. Ale to miłe, że wciąż próbował. Był niezłomny, a ona lubiła takich ludzi. Ogólnie to musiała przyznać, że w tej jego paplaninie było coś urokliwego, coś, co się jej w jakimś stopniu podobało. Nawet jeśli gadał głupoty.
    — Ja właśnie słyszałam, że alkohol wcale nie tuczy. To tylko mit, który wciska się szarej masie — odparła, wzruszywszy ramionami. Wzroku oczywiście od niego nie oderwała, z drogi również mu nie zeszła. — Ale jeśli chodziło Ci tylko o to, żeby przytyć, no to są inne, lepsze sposoby. Tak mi się wydaje. Piwny brzuch nawet nie jest seksowny. No i jest mitem.
    Gdzieś w jej głowie pojawiła się myśl, że w sumie to mogłaby mu postawić te piwo w ramach podziękowania za tę wciągającą pogawędkę, ale jeszcze było za wcześnie. Chciała usłyszeć od niego więcej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="tm0"><div class="tm1">
<div class="tm-tytul">ingerencja MG
<b>wybierz, co zrobisz</b></div></div>
<div class="tm2">
<div class="tm3">
Kradzież nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Szczególnie w sklepach Amazon Go, które zasłynęły dzięki temu, że są bezobsługowe. Koszt wszystkich produktów nalicza się podczas wyjścia przez bramki, a następnie ściąga należność z wcześniej podłączonej do aplikacji karty płatniczej, więc de facto... Nie można z nich wynieść butelki bez płacenia. Czujniki zamontowane nad głowami Shahruza i Mahalii wyczuły, że coś jest nie tak. Ochroniarz mierzący ponad dwa metry wzrostu, zaczął kierować się w stronę chłopaka dziarskim krokiem. Co zrobicie?</div></div></div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Stał z tym piwem schowanym za pazuchę niczym największy chojrak na świecie, próbując udawać pewnego swoich słów. Może i nie był najbystrzejszy, ale miał gadane i to trzeba było mu przyznać. I w gruncie rzeczy nie chodziło o to, żeby przekonać nieznajomą co do prawdziwości tej śmiesznej historyjki, tylko żeby skołować ją na tyle, aby nie wołała za nim gdyby postanowił nagle czmychnąć. Niestety, wyglądało na to, że dziewczyna już nie takich głupot się w życiu nasłuchała. Musiał chyba wysilić się trochę bardziej.
- Taką mam przypadłość, to genetyka podarowana przez matkę - stwierdził, wzruszając ramionami. - Jakiś tam chromosom od niej jakiś taki nieregularny się okazał, skomplikowana diagnoza - jak na razie średnio mu szło, ale naprawdę nie miał pojęcia, jak jeszcze mógłby uwolnić się od przeszywającego wzroku nieznajomej dziewczyny. A w gardle czuł coraz większą suchość! - Nie tuczy? Żartujesz? - W tym momencie autentycznie go zaskoczyła. Chociaż może i nie powinien być taki zszokowany, jeśli brać pod uwagę jego święte, codzienne piweczko i wygląd zewnętrzny. Bądź co bądź, do nabawienia się piwnego brzucha jeszcze trochę mu brakowało. - A gdzie to wyczytałaś? - zainteresował się, na moment zapominając o piwie, które skrupulatnie chował w kieszeni kurtki. Nigdy nie należał do tej grupy ludzi, którzy wykazywali niestrudzone zainteresowanie nauką i wszelkimi połączonymi z nią ciekawostkami, ale jeśli już ktoś napomknął mu o czymś interesującym, zamieniał się w słuch niczym dziecko.
Oparł się o pobliską półkę z piwami w puszce, aby przyjąć wygodniejszą pozycję do rozmowy, ale w tym momencie dostrzegł za plecami dziewczyny sylwetkę ochroniarza, który patrzył prosto na nich. Shahruz zmarszczył brwi. W jednej chwili odniósł wrażenie, jakby butelka, którą chował w kurtce, wypalała w jego ubraniu dziurę.
- Ups - wymamrotał, w myślach kalkulując swoje szanse na wygraną. Musiał jak najszybciej wejść do innej alejki i upchać to piwo gdzieś pomiędzy bułki czy przyprawy, już mniejsza o to. Chociaż w sumie lepiej byłoby to wszystko ogarnąć z czyjąś pomocą. - Hej, mogłabyś go zagadać na moment? - poprosił, lekkim ruchem głowy wskazując na zbliżającego się ochroniarza. - Sekundka, błagam - dodał półgębkiem, po czym pacnął się w czoło i westchnął ostentacyjnie. - Zapomnieliśmy kupić papier! - pożalił się przesadnie głośno. - Poczekaj, skarbie, zaraz wracam - to powiedziawszy, uśmiechnął się do niej jak gdyby naprawdę był jej zapominalskim chłopakiem i odwrócił się na pięcie, po czym szybkim krokiem ruszył w przeciwną ochroniarzowi stronę. Typek chyba zrozumie? W końcu jak w cywilizowanym świecie funkcjonować bez papieru toaletowego?
Rozmowa z nieznajomą była na tyle ciekawa, że Shah naprawdę rozważał powrót po pozbyciu się ukrytego w kurtce piwa, ale ostatecznie stwierdził, że jego wolność była ważniejsza niż potencjalnie interesująca znajomość. Dlatego też kiedy tylko odłożył piwo na byle jaką półkę, niemalże biegiem skierował się w stronę wyjścia ze sklepu. Wyglądało na to, że ten wieczór będzie musiał spędzić o suchym pysku. Ewentualnie poszukać szczęścia w innym, mniej zmodernizowanym sklepie.

/zt
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#18

Macierzyństwo było trudne dla Romy. Była niby szczęśliwa, ale była też zmęczona, niewyspana i z trudem przyzwyczajała się do nowej sytuacji. Starała się, jakoś sobie radziła mając do dyspozycji męża i rodziców, ale nie była tak szczęśliwą matką, jak na obrazkach. Było do tego daleko. Starała się jednak robić wszystko, co trzeba było robić - zajmowała się domem, starała się wysypiać, gotowała obiady i nawet raz na jakiś czas odważyła się wyjść z dzieckiem z domu, na przykład na zakupy jak teraz. Wcześniej była może nieco bardziej odważna, ale po kilku katastrofach była już znacznie bardziej ostrożna.
Tego dnia jednak musiała wyjść - kończyły się zapasy najbardziej podstawowych rzeczy: chleba, herbaty, kawy, pieluszek... A Mason był w pracy, więc mógł to załatwić dopiero po południu. Matka też nie mogła jej pomóc, bo miała swoje rzeczy. Romy spakowała niemowlaka do wózka, wszystkie potrzebne rzeczy i wybrała się w miasto. Wyjście do supermarketu, to było coś!
Nie bawiła się w branie koszyka sklepowego nawet do ręki, wiedząc że i tak sobie nie poradzi, więc te najbardziej potrzebne rzeczy zaczęła kłaść na macie wózka, aby później przenieść je na taśmę przy kasie. Niestety, w alejce z mlekiem, małe Daviesiątko zaczęło grymasić. Nie wiadomo z jakiego powodu, więc Romy była zmuszona do tego, aby pochylić się nad maleństwem i spróbować od wetknięcia smoczka do ust dziewczynki, a potem.... Potem to się będzie myśleć. Niestety, gdy tylko się zgięła nad wózkiem, poczuła, jakby ktoś ją cieknął kijem bejsbolowym w kręgosłup. No może nie do końca, ale poczuła jakieś ukłucie, może szarpnięcie i to nie w kościach, a raczej w mięśniach.... Nie potrafiła się skupić, ale wiedziała, że to boli. Jeszcze nie wiedziała z czym to się wiąże, ale jakoś bała się wyprostować, więc stała w takiej naprawdę dziwnej pozycji, nie wiedząc co może zrobić i jak wyjść z tej niezręcznej sytuacji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

  • 4
Widok Darcy’ego w sklepie innym niż ten z garniturami, czy perfumeria był rzadkością, z jednego prostego powodu - nie cierpiał robić zakupów. Szczególnie tych spożywczych. Nigdy nie wiedział, co tak naprawdę potrzebuje, na co będzie mieć ochotę i na dłuższą metę, nawet nie potrzebował składać pobliskim sklepom częstych wizyt. Zazwyczaj jadał na mieście, ubrania zawoził do pralni, a gdy czegoś potrzebował, to po prostu zamawiał to przez internet. Z pomocą technologii wycwanił się i wszelkie wiktuały z nieco większych marketów trafiały pod jego drzwi w ciągu godziny, także taki tryb życia z pewnością mu odpowiadał. Zero kolejek, problemów z miejscem parkingowym, a i nerwy zaoszczędzone, bo ogranicza kontakt z nadgorliwymi ludźmi. Skoro istniało tyle pięknych możliwości, dlaczego właśnie bił się z myślami, stojąc przed sklepową półką? Ach, całkiem prosta sprawa. Rid poprosiła go, by po drodze do niej skoczył po kilka rzeczy, a z racji, że nie odmówiłby wykonania takiej pierdoły, to teraz rozważał poważnie nad wyborem odpowiednich produktów. I gdzieś spacerując pomiędzy jedną alejką a drugą, z koszykiem, jak ten głupek zwiesił wzrok na kobiecie, która… No właśnie, co? Co się do jasnego pioruna stało nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. Niepewnie zmniejszył dystans między nimi, zastanawiając się, czy w ogóle powinien ją zaczepiać i jak to zrobić, by jej nie speszyć. - Przepraszam, wszystko w porządku? - rzucił dość zaniepokojony. Jednak najmniejsza linia oporu najbardziej skuteczna. Na szczęście lub też nie, więcej świadków się nie znalazło, więc też zdecydował się po raz kolejny zapytać. - Mogę jakoś pomóc? Co się stało? - no dobra, jeszcze nigdy mu się nie przytrafiła taka sytuacja, ale w życiu chyba trzeba wszystko przeżyć i wszystko zobaczyć, nawet jak kobiecinie wypada dysk pomiędzy sklepowymi alejkami. - Spokojnie, niech pani głęboko oddycha i przede wszystkim postara się rozluźnić - zalecił młodej kobiecie. Truizm, bo truizm, ale dodatkowa panika nie była nikomu potrzebna, prawda?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sklepy spożywcze nie były najprzyjemniejszymi rzeczami na świecie, ale nie oszukujmy się, były niesamowicie potrzebne. Pewnie, że można było zamówić wszystko przez internet, ale samemu jakoś łatwiej wybrać odpowiednią rzecz... i przy okazji kupić milion innych, mniej potrzebnych. Romy dodatkowo korzystała z tego, jako opcji wyrwania się z domu. Wiadomo, że z niemowlakiem lepiej wyjść do parku, ale czasem trzeba połączyć pożyteczne z pożytecznym, czy tam pożyteczne z koniecznym. Może była wyrodną matką, ale trochę ją nudziło łażenie z wózkiem po parku i patrzenie przed siebie.
Stała przez moment w tej dziwnej i niewygodnej pozycji, pochylona nad wózkiem, z wyciągniętymi rękami jakby chciała chwycić niemowlę z wózka i wziąć je na ręce, ale zamarła w pół kroku. Bo to ostatnie faktycznie miało miejsce, a ona nie wiedziała czy się wyprostować, czy wziąć córkę na ręce. Na szczęście nie była pechowcem roku, bo dziewczynka nieco się uspokoiła i tylko się przeciągała wydając dość dziwne dźwięki, ale było im daleko do ryku.
Romy usłyszała już pierwsze pytanie, ale właściwie to nie była pewna, jak na nie odpowiedzieć. Trochę dziwnie się czuła, narzekając do kogoś obcego, ale kto wie, czy to nie była jej jedyna szansa na hm... cokolwiek, jakąkolwiek pomoc, bo chyba takiej potrzebowała. -Szczerze mówiąc to chyba strzeliło mi coś w krzyżu i nie bardzo mogę się ruszyć-stwierdziła, nawet nie zerkając na mężczyznę, bo trochę się bała ruszyć szyją.-Albo przesadzam, ale każdy ruch mnie boli-stwierdziła. Na pewno mogłaby się ruszyć, pewnie by to bolało, ale byłaby w stanie wrócić do domu. Nie tak dawno urodziła naturalnie to dziecko, więc nie powinna bać się żadnego bólu, prawda?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Darcy z natury należał do tych wygodnickich, dlatego całe swoje życie szedł za zasadą głoszącą, iż lepiej upraszczać sobie drogę, niż ją komplikować i oczywiście dotyczyło to każdego aspektu, nawet tak błahego, jak sklepy spożywcze. A tych unikał, jak tylko mógł. Zwyczajnie nie miał czasu, cierpliwości, ani nawet chęci na stanie w kolejkach, rundy między alejkami i nie daj los potyczki z innymi konsumentami.
I chociaż doświadczenie zawodowe miał bogate, myślał, że już przeżył wszystko, tak w tamtym momencie był święcie przekonany, że takie przypadki zdarzały się tylko na telewizyjnych ekranach. Koniec końców był to niecodzienny widok, a w kategorii dziwnych medycznych przypadków miał nieco szersze doświadczenie, niż komukolwiek mogło się wydawać. Nieważne co by się działo, poczuwał się w obowiązku do okazania pomocy kobiecie, chociaż okoliczności niezbyt mu sprzyjały. Ba! Nie chciał też wyjść na pierwszego lepszego pajaca i wprowadzić ją w jeszcze większe zakłopotanie, bo potrafił sobie wyobrazić, jaka ta sceneria była dla niej niekomfortowa. Uwierzcie mi, jemu również nie było do śmiechu. - Niech pani się nie martwi, zakładam, że to nic poważnego, co najwyżej chwilowy skurcz - uspokoił kobietę, mając nadzieję, że jego założenia nie okażą się błędne. Przyglądając się okolicznościom tej sytuacji, doszedł do wniosku, że wina leży po stronie przeciążenia kręgosłupa, co było dość częstą przypadłością wśród młodych matek. - Zapewniam panią, za parę minut, będzie się pani śmiać z tej sytuacji - próbował ją pocieszyć, może pomóc stłumić wstyd tej sytuacji. Sam nie wiedział, czy jego słowa przyniosą jakiekolwiek skutki. - Najpierw kilka głębokich oddechów, a później bardzo powoli proszę spróbować się wyprostować - rzucił jeszcze na sam koniec, tyle ile właściwie mógł, bo przecież na tym kończyły się jego możliwości. Szybki i prosty instruktaż, ot co.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czasem jednak trzeba wyjść ze własnej strefy komfortu, aby przekonać się, co się traci, lub po prostu, aby oderwać się od szarej codzienności. Faktycznie zamawianie zakupów przez internet było wygodne, ale Romy czuła wewnętrzną potrzebę wyjścia z domu. Choćby i po to, aby kupić te podstawowe rzeczy. Oczywiście, że popełniała wiele błędów, złych decyzji i pomyłek w życiu, wciąż szukając najlepszego rozwiązania. Wiadomo, decyzja o pójściu na te zakupy była pomyłką i w tym momencie to czuła. Pewnie potem będzie marudzić swojej matce, czy mężowi, że nie nadaje się na matkę, że powinna siedzieć na tyłku, bo w momencie, kiedy coś jej się stanie, nie powinno być przy niej jej dziecka. Bo co, jeśli by jej naprawdę poważnie strzeliło w krzyżu i nie była w stanie sama wrócić do domu? Z drugiej strony, to było już przegięcie, bo w takim wypadku to nigdy nie powinna wychodzić z dzieckiem, będąc jedynym dorosłym. Błędne koło, ale cóż, w tym momencie Romy ewidentnie nie myślała zbyt rozsądnie.
-Mam nadzieję-odpowiedziała, lecz nie było to złośliwe, czy sarkastyczne. Po prostu miała nadzieję, że to nic takiego, że zaraz przejdzie jak ręką odjął i wszystko będzie w porządku. Nie był to może płaczliwy ton, ale zdecydowanie nie było już do tego aż tak daleko.
-W tym momencie zdecydowanie mi nie do śmiechu-stwierdziła, ale tyle to i sam mężczyzna powinien wiedzieć, z założenia i z tego, co właśnie widział. Oby jednak jego proroctwo się spełniło, bo na razie ból był niewyobrażalny. -Okej-mruknęła, biorąc kilka oddechów, ale i one były troszkę bolesne. Po chwili spróbowała się wyprostować się, ale uniosła się tylko o kilka centymetrów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oderwanie się od strefy komfortu miało dość poważny wydźwięk dla Darcy’ego i zazwyczaj dotyczyło to robienia rzeczy, których przy zdrowych zmysłach na pewno by się nie podłapał. Porównywanie tego do zakupów w sklepie spożywczym wydawało się kuriozalne, ale może od tego należało zacząć? Bądź co bądź, to też jakieś przełamanie rutyny i własnych przyzwyczajeń… Ale nie. Decyzja była prosta i został w niej utwierdzony jeszcze bardziej. Markety omijać szerokim łukiem i zapamięta to do końca życia. Mantra, którą będzie powtarzał i która przyświeca mu drogę przez życie.
Nieironicznie, również miał nadzieję, że stan kobiety lada moment się poprawi. Czas go potwornie naglił, czuł w kieszeni wibracje dobijających się telefonów, ale przecież nie mógł tak po prostu zostawić nieznajomej w cholernie beznadziejnej sytuacji. Więc jak dalece mógł sobie pozwolić, tyle robił, a że przez pierwsze minuty jedyne co mógł zaoferować to słowny instruktaż, to już nie jego wina. - Niech pani mi uwierzy, że również mnie ta sytuacja nie bawi - zapewnił kobietę, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Obserwował powolne ruchy kobiety i czuł, jak kamień spada mu z serca, gdy udało jej się po tych uporczywych kilku minutach, odrobinę zmienić pozycję. Skoro była w stanie wykonać te pierwsze ruchy, następne powinny być już nieco sprawniejsze, jednak w dalszym ciągu wymagać to będzie czasu. - Sama pani widzi, spokojnie i wszystko będzie lepiej, tylko pod żadnym pozorem niech pani nie wykonuje ruchów na się siłę - poinstruował ją, modląc się gdzieś w duchu, by nie wyszły z tej sytuacji znacznie większe problemy. Grymas na twarzy kobiety zdecydowanie zniknął, a on sam w końcu zdecydował się na kilka kroków w przód, by pochwycić w dłoń jej koszyk z zakupami. Bólu jej nie odejmie, badania w takich okolicznościach również nie przeprowadzi, ale chociaż w taki sposób mógł bezproblemowo pomóc. - Nie powinna pani w takim stanie dźwigać ciężarów, mam nadzieję, że nie jest pani tutaj sama - bo jeśli była, to zapewne jego sumienie nie pozwoli mu zostawić kobiety na pastwę losu. Najwyraźniej Rid i jej lista zakupów będą musieli poczekać, swoją drogą sam zdążył już zapomnieć, co miał pochwycić ze sklepu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wszystko po kolei, małe kroki są najlepsze i najlepiej się sprawdzają. Romy zawsze wychodziła z tego założenia. Jak się godziła z mężem, to najpierw zamieszkali z powrotem w jednym mieszkaniu, później w jednej sypialni i tak dalej, aż wrócili do stanu obecnego. Z córką było tak samo, najpierw wychodziła z nią do ogrodu, później po okolicy.... Dopiero później, czyli teraz odważyła się wyjść dalej, do sklepu, z którego nie jest tak łatwo się wydostać w minutę, niezależnie od tego czy dziecko zaczynało płakać, czy też jej coś się stało, tak jak w tym momencie.
To wszystko działo się powoli, trwało chyba godzinami w myślach blondynki. Zaczynała już czuć inne części ciała niezadowolone z tego, w jakiej pozycji musiała stać. W rzeczywistości trwało to pewnie kilka minut, ale wiadomo, czas czasem płynie szybciej, a czasem wolniej. -Jestem sama, ale zakupy mogę wsadzić do wózka-powiedziała. Raczej nie mogła liczyć na to, że jej mąż szybko odebrać ze sklepu, czy ktokolwiek inny. Każdy miał swoje życie i nie zawsze mogli być na każde zawołanie Romy, która sama z siebie podjęła się wychowania dziecka w 100%, więc musiała sobie radzić sama.
-Dziękuje za pomoc, jest trochę lepiej-powiedziała, nie chcąc być problemem dla jakiegoś przypadkowego człowieka, który chciał w spokoju kupić mleko do kawy i kilka innych pierdół. Romy nie czuła się zbyt komfortowo w tej sytuacji, że ktoś musi jej pomagać, stąd chciała zapewnić, że Darcy mógł ze spokojem zająć się samym sobą i tym, po co tu przyszedł.

/zt x2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Burza odbiła się wielką szramą na Seattle. Nie miał pojęcia, jak długo potrwa - jak wszyscy poglądał w ekrany telewizorów w szoku, mając szczerą nadzieję, że jego bliskim nic się nie stanie. Biszkopt pod opieką opiekunki musiał umierać ze strachu i Rykera szybko uderzyły wyrzuty sumienia. Kto by pomyślał, że chmury na horyzoncie powoli zbliżające się do Seattle gdy oni znaleźli się na lotnisku zwiastują tak wielką apokalipsę?
Kto by pomyślał, że ich samolot, którym odlecą będzie jednym z ostatnich, jakie opuszczą lotnisko?
Nawet prognozy pogody były ślepe. Jeśli w tamtym czasie chciałby dowiedzieć się o zbliżającej katastrofie, informacji musiałby szukać na stronach fatalistycznych, na których preppersi informowali o kolejnej apokalipsie na horyzoncie. Może wtedy zaopatrzyłby ich piwnicę w nowym domu w odpowiednie ilości puszek i jedzenia.
Ze strachem wracali z powrotem do Seattle. Ich dopiero co kupiony dom był w strefie, w której odłączono prąd. NIe tego jednak się martwił, a potencjalnych zniszczeń, zalania pomieszczeń, w których cały ich dobytek leżał spakowany w kartony. Jakoś wątpił, żeby były odporne na działanie wody.
Z ulgą dostrzegli, że nowemu miejscu mniej więcej nic się nie stało. Piwnica została zalana i wymagała odciągania wody i gruntownego sprzątania, ale nie zdążyli tam jeszcze niczego schować. Kartony może nieco przemoczone, ale nie miały w środku niczego, czego nie dało się odzyskać pomimo wody. Biszkopt jeśli przeżył jakąś traumę, to na ich widok ewidentnie o niej zapomniał, merdając radośnie ogonem. Czekało ich jednak mnóstwo pracy, a po kilku dniach wypakowywania, sprzątania, przecierania i doglądania pracowników, którzy dbali o pozbycie się nadmiaru wilgoci, miał dość. Nawet wypad po uzupełnienie zapasów w markecie wydawał się interesującą alternatywą, zgłosił się więc na ochotnika.
Z wszystkich osób i miejsc, nie spodziewał się spotkać akurat jej. Dostrzegł ją przechadzając się wzdłuż alejek i cofnął, mrużąc brwi, gdy rozpoznał znajomą sylwetkę.
- Burza pozbawiła cię... - zagadnął rozbawiony, spoglądając na trzymaną przez nią puszkę. - Zapasów kukurydzy?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Beacon Hill”