WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2 Stylówka

Nie pamiętała, kiedy po raz ostatni mruganie sprawiało jej taki trud. To nie była pierwsza jej sytuacja, w której nieco nadużyła alkoholu - niemniej jednak starość zaczynała dawać jej się we znaki. Zaczynała rozumieć ten żart, w którym ktoś po trzydziestce przychodzi do lekarza cały obolały i na pytanie, co dolega, odpowiada, że źle spał.
W gruncie rzeczy pewnie czułaby się lepiej, gdyby nie przespała się na tylnym siedzeniu czyjegoś wychłodzonego samochodu. Dużo też wniosłoby normalne śniadanie, a nie kebab na cienkim z podwójnym sosem, przygryzany czekoladowym batonikiem.
W pracy jeździła w ciemnych okularach, ale nikt nie zwracał na to większej uwagi. Ostatecznie większość społeczeństwa jeszcze spała, gdy ona telepała się ogromną śmieciarką przez ulice. I nawet jej przeszkadzało to trzaskanie szkłem, ale nic nie mogła poradzić na to, że dzisiaj akurat to zbierali.
Korzystając z tego, że zaczynała czuć się nieco lepiej i żywiej, zaprosiła Lexy na obiad. Dawno się nie widziały, a jeść było trzeba, więc wydawało jej się sensownym połączyć te dwie przyjemności.
Poza tym była na maksa ciekawa, czy coś się w życiu Cotterman zmieniło. Nie była może naczelną plotkarą miasta, ale czasem lubiła posłuchać o życiu innych. Zwłaszcza bliskich sobie osób.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nowe miasto zaskakiwało ją każdego dnia, choć nie zawsze pozytywnie, ale to bez znaczenia. Samotnie plątała się po nim - niekiedy by zabić czas, chwilami w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego zajęcia, a sporadycznie dlatego, że zwyczajnie się zgubiła, a jak na swoją roczną obecność w Seattle gubiła się dość często. Może gdzieś podświadomie próbowała zająć swoje myśli tylko po to, by nie wracać wspomnieniami do Bostonu, gdzie pochowała swojego faceta. W końcu łatwiej było wisieć na telefonie i wściekać się na google maps, które często nie współpracowały przy odnajdywaniu trasy, pewnie dlatego, że notorycznie spóźniała się z opłatą telefonu przez co jej transfer na tym cierpiał, a wifi jakoś dziwnym trafem wiecznie miała wyłączone - po cholerę?!
Większą część dnia dość dobrze (przeważnie) wychodziło jej wcielanie się w postać bezproblemowej nowej dziewczyny w mieście. Nocami jednak było gorzej. Może dlatego porzuciła swoje wszystkie młodzieńcze ambicje i zapał do łapania się czego popadnie przy jednoczesnym pozyskiwaniu doświadczenia w różnorakich dziedzinach. W końcu łatwiej było zamieść wieczorne udręki pod dywan, kiedy stało się za barem i wspierało innych w potrzebie odrobiną alkoholu. Skończyła więc jako barmanka, co to do południa odsypia, po południu się ogarnia, by na wieczór znów znaleźć się w barze na swojej ulubionej zmianie. Niestety ta bańka kłamstwa, którą sama sobie nadmuchała w końcu musiała pęknąć, a Cotterma była zmuszona do przyjęcia do wiadomości śmierci swojego chłopaka. Nic dziwnego, że teraz gdzieś pomiędzy nową pracą w zoo, a powrotem do mieszkania, musiała znaleźć czas na wizyty u specjalisty, bo do tych ze zdrowym zmysłem się nie zaliczała.
Tego dnia po jednej ze zmian i wcale nie tak krótkiej rozmowie ze swoim lekarzem pojawiła się w miejscu, w którym to umówiła się z Em. Szybko spostrzegła dziewczynę i skierowała swoje kroki do stolika, przy którym usiadła. — Wybacz spóźnienie, ale trochę się zasiedziałam — mniejsza o to gdzie, raczej nie chwaliła się tym, że kanapa psychiatry jest całkiem wygodna. Sprawdziła nawet czy leżenie podczas konsultacji się sprawdza. Tak, sprawdzało się do tego stopnia, że raz prawie zasnęła zastanawiając się nad odpowiedzią. — Mam nadzieje, że nie czekałaś zbyt długo — dodała, kiedy zajmowała swoje miejsce i od razu sięgnęła po menu, by zerknąć czy właściwie jest w stanie coś przełknąć, bo miała wrażenie, że ciężkość poruszanych tematów osiadła nawet na jej żołądku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Eme lubiła swoje płytkie, pozbawione większych problemów życie. Grzęznąc po uszy w swojej niedojrzałości emocjonalnej, pozwalała sobie na wszystko to, co kiedyś było poza zasięgiem jej wzroku. Przekraczała granice, postawione przez rodziców, łamała ich zasady i z najwyższą radością wyznaczała własne. Nie zamierzała się nigdy więcej dostosowywać do ram i schematów, nie chciała więcej szufladkować i dążyć do nierealnych ideałów. W swojej beztrosce starała się unikać poważnych tematów, co nie znaczyło jednakże, że pozostawała nieczuła na problemy innych.
Może po prostu nie dorosła do dramatu. Własnych wspominać nie zamierzała i zapewne nawet najzdolniejszy psycholog nie wyciągnąłby z niej traum, które pogrzebała głęboko w swojej głowie.
W oczekiwaniu, zdążyła zamówić na przystawkę jakiegoś tosta, którego memłała z męką akurat, gdy Lexy przekroczyła próg restauracji.
Pomachała do niej, a gdy ta w końcu usiadła, uśmiechnęła się szeroko.
- Nie, czas dzisiaj biegnie jakoś dziwnie wolno, więc ciężko powiedzieć ile tu siedzę - zauważyła, wzruszając ramionami. Odczekała, aż Lexy zmówiła zamówienie, domawiając przy okazji sobie jakiś tłusty makaron (wszak na kaca najlepiej było się wypchać tłuszczem niczym indyk farszem w święto dziękczynienia) . - Dobra, to opowiadaj. Co tam, jak tam, ilu gorących singli poznałaś?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Życie Cotterman było już naznaczone na samym początku, kiedy to została porzucona przez matkę i wychowywał ją jedynie ojciec. Oczywiście zrobił wszystko, by Lexy nie odczuwała jakiegokolwiek braku miłości, opieki czy wsparcia, ale mimo wszystko gdzieś pojawiało się to poczucie braku matki, z którym nie potrafiła walczyć. Później jednak musiała skupić się na czymś ważniejszym niż typowe nastoletnie problemy, bo kiedy dopadł ją nowotwór wszystkie te codzienne sprawy innych nastolatków przestały ją dotyczyć. Obracała się w towarzystwie dorosłych - lekarzy i pielęgniarek, w dodatku słuchając ogromu zaleceń, do których powinna się stosować i rzeczy, których powinnaś unikać w danej chwili. Z beztroski była obdzierana wiele lat, dlatego teraz chyba nie do końca potrafiła sobie poradzić z własnym życiem, w którym z jednej strony odzywała się dorosłość, a wraz z nią przykre wydarzenia związane z miłością i śmiercią; a z drugiej strony beztroska i szczęśliwa Lexy chciała poczuć, że żyje, jednak w danej chwili nie miała zbyt wielkiego przebicia. Jedyną osobą, której udawało się przebudzić nieco tę stronę mocy był River, ale wciąż niewystarczająco. To ona musiała poradzić sobie ze śmiercią Theo i pozostawieniem tych wydarzeń w przeszłości, która już stawała się odległą, a sama Lexy nie pozwalała się jej oddalić. Trudno było pogodzić się ze śmiercią osoby, którą kochało się najmocniej na świecie, ale każdego dnia próbowała jakoś z tym żyć.
Ciężki wieczór? — zapytała z lekkim rozbawieniem przyglądając się wnikliwie Em, jakby doszukiwać się kilku oznak kaca, które mogłyby potwierdzić jej przypuszczenia. — Gorących singli? — parsknęła, a w jej głowie znów rozbrzmiała pytająca nuta. — Z tego co się orientuję… żadnego — choć jej psychiatra miał całkiem ładne oczy, w które mogła się wpatrywać podczas sesji czerpiąc z tego drobną przyjemność. Inna sprawa, że on do wolnych chyba się nie zaliczał. Oczywiście miała też całkiem gorącego współlokatora i w dodatku singla, ale to jeszcze nie ten etap, w którym przyznałaby to przed samą sobą, a co dopiero przed kimś.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Beacon Hill”