WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
24
183

student

uow

broadmoor

Post

Nie zauważał upływu czasu.
Dziwne to, bo przecież w ostatnich tygodniach funkcjonował na bazie rozejmu zawartego z różnymi obiektami, których głównym przeznaczeniem było jego odmierzanie.
Z zegarem ściennym, tykającym cicho w centralnym punkcie kuchennej ściany rozciągającej się nad długą płaszczyzną marmurowego blatu. Z zegarkiem noszonym na chudym - lecz już nie tak przeraźliwie cienkim, jak jeszcze parę miesięcy temu - nadgarstku, na który zerkało się pośpiesznie w przerwie między jednymi zajęciami akademickimi, a drugimi. Z kalendarzem, czy raczej - kalendarzami, obecnymi teraz w jego życiu w liczbie mnogiej. Ściennym, zawieszonym nad zawalonym podręcznikami biurkiem. Podręcznym - obitym w wegańską skórę (średnio trafiony prezent od Yael, gdy była akurat w fazie totalnie bezmięsnej i nie wiedziała już chyba na co jeszcze tu wydać pieniądze rodziców). Tym w telefonie, i tym w laptopie, które parsknięciami melodyjnych przypomnień co i rusz przypominały mu, że...
  • Ma jutro spotkanie z promotorem!
    • Uwaga! Zbliża się jakiś ważny deadline!
      • O 17:00 udziela korepetycji, a o 19:00 ma zajęcia z ceramiki/siłownię/spotkanie grupy/terapię indywidualną/zajęcia z taksydermii/cokolwiek jeszcze się da, byleby tylko odwrócić uwagę od głodu
Czas płynął bowiem jakby poza nim. Nie w partykularnie złym sensie - nie w taki sposób, przynajmniej, w jaki czas przetacza się przez życie, poza naszą kontrolą i świadomością, gdy jesteśmy TOTALNIE NAĆPANI...
Było jednak coś abstrakcyjnego w przeżywaniu życia na trzeźwo. W tym, że nagle każdy dzień zawierał w sobie całe kilometry przestrzeni, którą Othello neurotycznie musiał-musiał-musiał koniecznie czymś zapełnić, jak najprędzej. W tym, że się pamiętało poprzedni dzień, i, że się myślało o kolejnym. W tym, że się było zajętym czymś więcej, niż wściekłą, pół-przytomną pogonią za czymkolwiek, co można byłoby wciągnąć - połknąć - wetrzeć - wypalić.
I nagle okazywało się, że była połowa listopada. W świadomości lokalnych sprzedawców za to - chyba po prostu grudzień, tak, jakby cała ta wolna przestrzeń pomiędzy Świętem Dziękczynienia, a 24 grudnia, w zupełności należała już do Świętego Mikołaja. Przechadzając się pomiędzy przyczepami - zgubiwszy gdzieś młodszą siostrę, z którą tu przyszedł (przynajmniej w teorii; Teresa zdawała się być ostatnio wybitnie nieobecna myślami), kręcił głową, odliczając kolejne świąteczne girlandy, ozdoby i sztuczne choinki, którymi kolejni handlowcy oznaczali swoje przyczepy, stragany i stoiska.
Nie szukał niczego konkretnego, próbował tylko odciągnąć uwagę od myśli, że to już...
Zbyt długo tyle czasu minęło, odkąd cokolwiek wziął ostatni raz. Dystrakcja, atrakcje, słowem - bycie zajętym i otoczonym ludźmi - zwykle pomagało.

Miał nadzieję, że pomoże mu i dziś.

autor

harper (on/ona/oni)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Georgetown”