WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rain była prawdopodobnie jedyną osobą z jego rodziny, której nie znienawidziłby doszczętnie gdyby spróbowała bez zapowiedzi wbić mu do mieszkania o nie wiadomo jakiej godzinie. Liczył, że z jej strony spotka się z takim samym zrozumieniem, kiedy o siódmej trzydzieści znalazł się na ulicy pod jej domem z planem wejścia do środka.
Wiedział, że dziś nie pracuje, więc nie zastanie pustego mieszkania albo jej śpieszącej się do wyjścia. On za to pracował większość nocy, chcąc, nie chcąc. Pobił rekord specyficznych pór kładzenia się do łóżka, gdy po całej nocce spędzonej w oczami wlepionymi w ekran i drukarkę, o dziewiątej rano wypił kawę i położył się spać. Przeczytał gdzieś, że to dobry patent na zażycie godziny - dwóch snu i kontynuowania tego, co trzeba było skończyć. Ktokolwiek napisał ten artykuł, musiał złożyć go za pomocą swoich czterech, pozostałych po takich eksperymentach szarych komórek, bo efekt był całkowicie odwrotny. Gdy otworzył oczy o dziewiętnastej, przez chwilęmyślał nawet, że to zadziałało, ale potem okazało się, że słońce wcale nie wspinało się po niebie tylko uciekało za horyzont. Z perspektywą kolejnej, zarwanej w ten sam sposób nocy, wrócił do kończenia poprzedniego zlecenia, które oddał koło czwartej rano. W jego branży godziny pracy bywały specyficzne, ale przynajmniej nikt nie zakładał mu calli na temat spotkań na temat pracy.
O szóstej postanowił wyjść na zewnątrz i się przewietrzyć. Poranki i noce w tym czasie były chłodne, nawet jeśli dni nadal bywały bardzo ciepłe. Założył na bluzę kurtkę i ruszył przed siebie, licząc, że spacer zmęczy go na tyle, by chęć położenia się spać wreszcie nadeszła.
Po czterdziestu minutach bezcelowego wałęsania się po ulicach i sześć papierosów później, zszedł schodkami na przystanek metra, uznając, że zawędrował na tyle daleko od domu, że nie było warto do niego od razu wracać. Zamiast tego, zasiadł w tylko odrobinę walącym wagonie metra, w którym o tak wczesnej porze wciąż znajdowało się kilka nieprzytomnych, pijanych po szaleństwach nocy figur, ale znacznie więcej osób szykowało się do dnia pracy, niecierpliwie stukając butami o podłogę, jakby to miało przyspieszyć jazdę wagonu.
Przed wejściem do klatki rozejrzał się, wyczuwając unoszący w powietrzu zapach świeżo parzonej kawy. Kawiarnia obok musiała otworzyć się pół godziny temu. Po chwili zawahania zboczył z trasy i zahaczył o pusty lokal, zamawiając dwie kawy na wynos. Częściowo dlatego, że sam doceniłby miły gest, a częściowo bo zorientował się jak wcześnie jest i jak oburzona będzie jego siostra jeśli to jego paszczę zobaczy jako pierwsze dziś.
Pamiętając kod do budynku, który kiedyś chyba nawet podpatrzył, bo nie pamiętał, żeby mu go podawała, zignorował domofon. Wsunął się do cieplejszej od świata zewnętrznego klatki schodowej i trafił pod odpowiednie drzwi, bez skrupułów uderzając w dzwonek póki nie usłyszał przesuwanego zamka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie spała do późna. Od feralnej nocy na festynie przeszła na tryb nocny. Zasypiała nad ranem, by obudzić się i udawać, że żyje dopiero po południu. Czas spędzała głównie w łóżku albo zalegając na kanapie i oglądając wiadomości w telewizji czy na swoim komputerze. Sprawdzała pocztę elektroniczną i wydzwaniała do śledczych, psując im wolne wieczory, które zapewne woleli spędzić ze swoja rodziną, a nie wisząc na telefonie z niecierpliwą panią prokurator. Ostatniej nocy zadzwoniła nawet do Mitcha i przegadała z nim kilka godzin, pamiętając że ten zazwyczaj również nie śpi w nocy. Kiedy miasto powoli budziło się do życia, a zapachy świeżo pażonej kawy i ciepłego pieczywa unosiły się nad ulicami, ona dopiero rozpoczynała swoją przygodę ze snem.
Przynajmniej do momentu, w którym ze snu wyrwał ją dzwonek do drzwi. Poderwała się, jakby usłyszała wystrzał z broni palnej. Zerwała maskę na oczy i siedziała przez chwilę z mocno bijącym sercem, a gdy ponownie usłyszała dzwonek do drzwi, odetchnęła z niejaką ulgą i zsunęła się z sofy na podłogę, żeby zaraz z pomocą oparcia podnieść się do pionu. Miała na sobie białą koszulkę na ramiączka i różowe, dresowe spodnie. Włosy niedbale upięte na czubku głowy w kok.
Idąc w stronę drzwi wejściowych, zerknęła na blat kuchenny, na którym walał się stos pudełek po zamawianym żarciu. Chyba powinna nieco tu ogarnąć i wziąć prysznic. Zanim otworzyła drzwi, zerknęła przez wizjer. Właściwie nie spodziewała się swojego brata, a już na pewno nie o tej porze. Raczej nie był rannym ptaszkiem, przynajmniej nie kiedy ostatnio się z nim widziała.
Przychodzisz z darami? Co znowu przeskrobałeś? — spytała, opierając się na moment o framugę drzwi. Sięgnęła po kawę, po czym wpuściła Storma do środka. Oparzenia na ramieniu nadal miała obandażowane. Wieczorami wpadała do niej znajoma pielęgniarka, by zmienić opatrunek, więc sama nie musiała się tym przejmować.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W trybie nocnym Storm działał odkąd sięgał pamięcią, więc teraz mógł oferować tylko swoje dozgonne wsparcie nieprzyzwyczajonej do tego Rain. To i zastrzyk kofeiny z rana, który pewnie się jej przyda skoro w tak podły sposób ją obudził.
- To muszę coś przeskrobać, żeby odwiedzić moją ulubionąkalekę? - spytał niewinnie, wchodząc do środka gdy otworzyła przed nim drzwi i od razu kierując się do kuchennego blatu.
Zmierzył wzrokiem stertę opakowań po zamawianym jedzeniu, ale w tej kwestii nie miał żadnego komentarza, bo podobną zostawił za sobą w mieszkaniu. Nigdy nie ciągnęło go do gotowania, więc nigdy nie posiadł tej istotnej umiejętności. Biorąc pod uwagę to, jak łatwo było zamówić cokolwiek w dzisiejszych czasach, nieważne o jakiej porze nagle by zgłodniał, nie czuł się wybrakowany jako człowiek. W dwudziestym pierwszym wieku wystarczyło mieć telefon, żeby zdobyć dla siebie pożywienie i cokolwiek tylko się zechciało.
Odstawił swoją kawę na blat, nie wiedząc nawet po co dokładnie tutaj szedł. Kuchnia wydawała mu się naturalnym miejscem do zatrzymania się podczas takich wizyt. Rain miała duże mieszkanie, a jednak nie zwiedził go w całości zbyt często, nie czując potrzeby naruszania jej prywatności.
- Znowu spieprzyłem sobie cykl dobowy. Wstałem kilka godzin temu, popracowałem, uznałem, że wpadnę. Sprawdzę, czy żyjesz - wyjaśnił pokrótce, sięgając po kubek i upijając łyk kawy. W jego przypadku było to częste zjawisko, więc nie musiał się szczególnie wysilać. Nawet Peny musiała pamiętać jak z nim było. Nigdy nie był rannym ptaszkiem, ale jeśli nie poszło się spać, to i szósta rano mogła być dla człowieka tylko przedłużeniem nocy. - Jak się czujesz?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zamknęła drzwi za bratem i ruszyła za nim do kuchni, masując sobie kark. Chyba spała w nie najlepszej pozycji, bo czuła się jak połamana. Kanapa to nie był najlepszy wybór.
Wdrapała się na stołek przy blacie i przesunęła nieco opakowanie po chińszczyźnie, aby postawić tam kubek z kawą. Uśmiechnęła się pod nosem, słysząc jego słowa.
Chyba każdy już o tym słyszał, co? — mruknęła, unosząc lekko jedną z brwi. — Matka już u mnie była. Pytała o Ciebie — dodała, ciekawa jaka będzie jego reakcja. Upiła łyk jeszcze ciepłej kawy i oblizała usta. Smakowała nie najgorzej, więc tym razem nie wytknęła mu, że pewnie sam ją robił, bo straszna lura.
Wiedziała, że brat prawdopodobnie nie przejmie się bałaganem, w końcu pamiętała w jakim stanie sam utrzymuje swoje mieszkanie. U niej było to jednak tylko tymczasowe. Zazwyczaj był porządek niczym z obrazka w czasopismach dla gospodyń, lodówka była pełna, a w wolne od pracy dni na kuchence stała jakaś wyszukana, smaczna potrawa. Obecny stan jej salonu i kuchni oznaczał zwyczajnie to, że Rain nie czuła się najlepiej i patrząc na jej stan fizyczny, można było przypuszczać, że to psychicznie ją coś męczyło.
To witaj w klubie, bo od jakiegoś czas przeszłam na tryb nocny i niewiele ma to wspólnego z pracą, bo przyznali mi dwa tygodnie obowiązkowego urlopu — skrzywiła się lekko, po czym upiła kolejny łyk słodkiej kawy, aby popić czymś te gorzkie słowa. Zerknęła na Storma odrobinę podejrzliwie. — Pracowałeś, huh? Mam nadzieję, że nie robiłeś nic, przez co będę musiała znowu nadstawiać dla Ciebie karku? — mówiła pół żartem, pół serio. W końcu nie byłby to pierwszy raz, gdyby chłopak wpadł w kłopoty. Mimo wszystko miała nadzieję, że Storm robi teraz tylko czysto legalne rzeczy.
Westchnęła ciężko w odpowiedzi na jego pytanie i wzruszyła ramionami. — Dobrze. Źle. Nie wiem — mruknęła, bo faktycznie czuła się po prostu nijak. — Mama chce się spotkać… rodzinnie — ostatnie słowo wypowiedział na tyle ostrożnie, na ile potrafiła. W końcu zarówno Rain, jak i Storm chyba nie przepadali za rodzinnymi obiadami.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie lubił konfrontacji, pod żadną postacią. Od matki w tej kwestii różnił się dość sporo. Widząc chaos w mieszkaniu Rain, nie skomentował ani tego, co leżało na stole, ani tego co musiało dziać się z jej samopoczuciem, fizycznym lub nie. Nie próbował też sam się tego domyśleć, bo domyślną osobą z natury nie był. Zawsze uważał, że jeśli jego siostra będzie czegoś od niego potrzebować, konkretnego lub nie, to poprosi go wprost. Czasem miał w tej kwestii rację, a czasem wiele dni zastanawiał się, dlaczego się do niego nie chciała odzywać.
- Tylko czytelnicy gazet. Jeśli cię to pocieszy, ich liczba maleje z każdym rokiem - odrzucił pokrzepiająco, uśmiechając się pocieszająco. Uśmiech zbladł niemal od razu gdy kontynuowała swoją myśl.
Cieszył się, że Peny ją odwiedzała i nie był tym faktem wielce zdziwiony. Pomimo tego jak wyboista była jego relacja z matką, Rain tych wybojów doświadczała znacznie mniej. Mimo tego, zawsze gdy pojawiała się w dyskusjach między dwójką rodzeństwa, te szybko przestawały być tak wesołe.
- Miło z jej strony - skwitował tylko, nie precyzując, czy chodziło o jej odwiedziny czy zainteresowanie matki jego osobą. Uniósł za to kubek z kawą z powrotem do ust, upijając kilka łyków, z których każdy był spacją oddzielającą ich od tematu Peny.
Rain nie pasowała mu do trybu nocnego, jeżeli nie miała pracy, którą mogła się zająć. On był bardzo zadowolony ze swojego umiarkowanie zdrowego stylu życia, ale świadomość tego, że jego siostra prowadziła podobny, wprowadziła go w stan zaniepokojenia.
- Jeśli stoczę się kiedyś na dno, dowiesz się pierwsza - obiecał wymijająco, rozkładając niewinnie ręce na boki. Doceniał to, co dla niego kiedyś zrobiła i potencjalny spadochron, jaki oferowała, ale nigdy nie chciał już wracać do sytuacji, w której musiała wyciągać go z kłopotów. Wspomnienia tamtych dni wciąż były w jego świadomości żywe i niosły za sobą wstyd bycia złapanym na gorącym uczynku.
Kolejne pytanie o jej samopoczucie wisiało mu na końcu języka, ale zniknęło zastąpione poczuciem niesmaku. Samo wspomnienie potencjalnego rodzinnego spotkania sprawiało, że jego brwi się marszczyły, dłoń zaciskała na kubku kawy, a w oczach migotała niechęć.
Nie odezwał się od razu, zbierając myśli. Ciszę, która zawisła między nimi wypełniał jedynie szum pracującej lodówki. Chyba nawet jego poszkodowana siostra nie miała wystarczającej siły sprawczej by zmusić go do powrotu do tamtego przeklętego domu.
- Pozdrów wszystkich ode mnie - zasugerował, wzruszając lekko ramionami. Miał przy tym świadomość, że te słowa mają nie tyle niską skuteczność, co pewnie wywołają odwrotny efekt, ale wbrew logice użył ich tak czy siak.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To ciekawe, że żadne z nich nie wykazywało szczególnych podobieństw do matki.
Być może charaktery odziedziczyli po ojcu, albo po prostu jeszcze typowe cechy Peny z nich nie wyszły. Kto wie jak będą się zachowywać, mając swoje dzieci. O ile na to nie było już dla Rain za późno. Była wdzięczna, że Storm nie ciągnął jej za język i nie zadawał tysiąca zbędnych pytań. Wolała taki stan rzeczy, w którym zwraca się do niego z konkretami, tym bardziej że obecnie nawet do końca nie wiedziała czego chce. On o tym wiedział i wszystko było w porządku.
Jesteś pewny? A może po prostu nie oglądasz telewizji? — spytała z lekkim rozbawieniem. — Peny widziała mnie na lokalnym kanale informacyjnym — wyjaśniła i teatralnie przewróciła oczami, chociaż miało to obecnie więcej z rozbawienia, niż irytacji. Nie, to co w momencie, w którym wparowała tu jej rodzicielka. To ciekawe, że w rozmowie z bratem często nazywała ją po imieniu. Bo w jej obecności wolała nie ryzykować, jeszcze dostałaby w łeb. Trudno powiedzieć czemu akurat tak robiła. Być może nie lubiła słowa “mama”, albo po prostu podświadomie robiła matce na złość.
Obserwowała chłopaka, gdy komentował odwiedziny Pani Murphy. Wyglądało na to, że chce zgrabnie ominąć ten temat, ale niestety będzie musiał się rozczarować, bo Rain obiecała coś matce i miała, mimo wszystko, zamiar słowa dotrzymać.
Skoro on rzucił się na kawę, aby nie musieć mówić więcej o ich rodzicielce, to ona też upiła kilka łyków swojej. Uniosła jedną brew, słysząc odpowiedź odnośnie pakowania się w kłopoty. — Nie chciałabym powtórki z rozrywki — dodała, mając nadzieję, że zakończyli ten niewygodny temat i faktycznie on się będzie pilnować, a ona będzie mogła spać spokojnie, przynajmniej nieco spokojniej niż teraz.
Spodziewała się, że nie będzie pałał entuzjazmem, słysząc o propozycji rodzinnego spędu. Nie dziwiła mu się ani trochę. Sama też nie była co do tego przekonana, ale już zapowiedziała, że się pojawi. Być może sprawiło to jej kiepskie samopoczucie i uczucie niemocy, a więc braku siły na sprzeciw. Może chodziło o to, że chciała oficjalnie ogłosić rodzinie swoje stanowisko odnośnie własnego małżeństwa, a raczej jego końca. Na ten moment postanowiła nie drążyć dalej tematu wspólnego obiadu z matką i Desmondem, aby nie wywoływać burzy, za to zwyczajnie zmieniła temat.
Jonathan przyznał się do zdrady… oficjalnie i podpisał papiery rozwodowe — zrzuciła z siebie ten ciężar, bo odkąd wysłała papiery do sądu, jeszcze nikomu nie mówiła, że rozwód to rzecz pewna, a nie tylko jej rozważania.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może i zobaczyłby ją w kanale informacyjnym, gdyby oglądał telewizję. No, albo posiadał telewizor. Nie był jakoś bardzo przeciwko - cenił w niej to, że wypełniała ciszę i tło. Człowiek nie czuł się taki samotny, miał świadomość tego, że świat wciąż gdzieś tam jest, że ludzie żyją poza jego czterema ścianami. Ale jednocześnie wszystkie te programy były potwornie ogłupiające i spóźnione - dosłownie. W internecie o wszystkim dowiedzieć można się było szybciej, a przeklikując kanały czuł się jakby wkraczał do świata osób w wieku Peny. Stary już miał prawo się czuć, ale może nie aż tak.
Nie lubił, kiedy Peny wykorzystywała Rain przeciwko niemu. Pewnie gdyby powiedział to na złość, to jego siostra tylko oburzyłaby się, że zarzuca jej takie rzeczy. W końcu myślała za siebie, nie robiła tego, co kazała jej matka i jeśli nalegała, żeby coś zrobił, to tylko dlatego, że naprawdę powinien. Ale dla niego, zawsze była ostatnim asem w rękawie, jaki posiadała reszta rodziny i z którego nierzadko korzystała.
Może faktycznie nieodcinanie się od reszty rozmowy wywarłoby na niego pozytywny wpływ. Ale jego podejście nie wzięło się nagle, nie wskoczyło gdy skończył ileśtam lat. Nie potrafił sprecyzować, kiedy dokładnie dystans między nim, a domostwem urósł do tak potężnych poziomów, ale miał wrażenie, że znalazł się poza linią odwrotu. Tak długo nie rozmawiali, że nie wyobrażał sobie wspólnego spotkania w atmosferze innej niż bardzo napięta. A on nie lubił się niepotrzebnie stresować.
Gdy usłyszał nowinę, z lekkim opóźnieniem podniósł na nią z powrotem spojrzenie. Na ogół jego mózg działał na odpowiednich falach, ale tak pogrążył się w rozmyśleniach na temat rodzinnego zjazdu, że z początku nie dotarło do niego, co tak naprawdę powiedziała.
A kiedy wreszcie dotarło, nie potrafił znaleźć na to odpowiedniej odpowiedzi. Czy powinien jej pogratulować? Czy współczuć? Czy przyjąć do wiadomości i zaoferować swoją pomoc, czy zwyzywać faceta tak, jak na to zasługiwał?
Nawet bliskość z siostrą nie zmieniała tego, że ludzkie emocje bywały dla niego enigmą, a tak trudne sytuacje sprawiały, że nie wiedział, jak powinien się zachować.
- Przykro mi, że przez to musisz przechodzić - zaczął zdawkowo, powstrzymując wyzwiska, które jednak cisnęły mu się na język. - Ale niedługo będziesz miała to za sobą.
Nie pochwalał jej separacji, choć nie powiedział jej tego ani razu. Głównie dlatego, że choć dla niego powinna urwać to od razu, natychmiast, to nie wykazywał się przy tym zbyt wielką empatią, nie potrafiąc wejść w tej sytuacji w jej buty.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie chciała być narzędziem matki i od dawna tak naprawde nim nie była. Miała nadzieję, że się to nie powtórzy, ale Peny doskonale wiedziała, że trudno będzie jej odmówić w chwili słabości. Więc, gdy zastała Rain w taki właśnie czas, nie zawahała się przeforsować swojego planu. Z drugiej strony Rain po części sama zapragnęła naprawić relacje rodzinne. Może dlatego, że nagle została zupełnie sama, jak wtedy, kiedy odszedł ich ojciec, a matka rozpadła się na części? Wtedy to głównie sama ją zbierała i pracowała nad tym, aby ich rodzina nie rozpadła się do końca. Ile miała lat? Dziesięć. Była dzieckiem i nagła zmiana ich rodzinnej i materialnej sytuacji była dla niej takim samym szokiem, jak dla innych. Storm był maluchem, który nie rozumiał z tego zbyt wiele, a matka nagle przestała być osobą, na której można było polegać. Po przeprowadzce do małego mieszkanka, przez lata ledwo wiązali koniec z końcem i to głównie Rain starała się, aby Storm dobrze radził sobie w pierwszych latach szkolnych i miał co jeść. Matka odżyła dopiero, gdy poznała Desmonda i to wtedy Rain mogła odetchnąć i zająć się głównie swoją własną edukacją. Tak naprawde nie miała tego nikomu za złe. Cieszyła się, że odzyskali matkę i mogli nieco odetchnąć po tym najcięższym okresie życia. Naturalnie nikt już nie był taki sam, ale mogli skończyć gorzej, prawda?
Obecnie małżeństwo Rain, nawet jeśli nie do końca oficjalnie, było przeszłością. Została sama, więc to naturalne, że wcześniej czy później szukałaby jako takiego wsparcia w rodzinie. Być może dlatego dopuściła prośbę Peny i postanowiła jej pomóc. Jak nie uda się przekonać Storma, to trudno. Może to dla niego za wcześnie, może potrzebuje więcej czasu na próby naprawienia stosunków z matką i ojczymem. Każdy ma w końcu swoje tempo.
Słysząc jego wręcz dyplomatyczną odpowiedź, uniosła w górę jedną z brwi. — Mówisz to tak ogólnikowo, jakbyś ćwiczył w wolnym czasie wymigiwanie się od przedstawiania własnych opinii — mruknęła, po czym dopiła kawę i oblizała usta. Odbiło jej się, czego nie próbowała stłumić. Zerknęła na niego rozbawiona. — Powiedz, że to dupek i niech wpadnie pod autobus.
Żartowała, chociaż poczuła się nieco lepiej, wyrzucając z siebie negatywne uczucia.

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”