WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://images.squarespace-cdn.com/cont ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1

Jax w domu nie potrafił już wysiedzieć. Normalnie pewnie zaszyłby się w garażu i nie wychodził przez najbliższe kilka godzin. Może faktycznie zaczynał być typem odludka, którego sąsiedzi omijali szerokim łukiem. Co więcej powiedzieć? On sobie po prostu nie radził z rzeczywistością. Jasne pomagał w domu, ale wolał sobie siedzieć przed telewizorem. Z szanowną małżonką nie potrafił się już tak naprawdę dogadywać. Bywały momenty gdy ta spała w oddzielnej sypialni, bo Jaxa za bardzo rzucało po łóżku i miewał okropne koszmary praktycznie wrzeszcząc przez sen. Wiedział, że to wszystko sprawiło, że się oddalali coraz bardziej od siebie. Przestali mieć wspólne tematy do rozmów i najczęściej to była zdawkowa relacja jak im minął dzień. Dobrze, że jeszcze nie wiedziała o jego nałogu hazardowym ,który skutecznie ukrywał.
Lekarz zalecił mu zajęcia. Miał się zacząć wyrażać w inny sposób niż werbalnie i miał do wyboru bawienie się w glinie albo malowanie. Wybrał to drugie, bo mnie się upaćka. Na zajęcia przyszedł, ale nie był pewny czy to faktycznie mu w czymkolwiek pomoże. Przyszedł bo tak naprawdę musiał i wcale to nie oznaczało, że przyjdzie kolejny raz.
Usadowił się gdzieś w kącie by móc nie rzucać się ludziom w oczy i nie zwracać na siebie większej uwagi. Może się uda i nikt do niego nie podejdzie, trochę poudaje, że maluje a swojemu lekarzowi powie, że go to wcale nie uspokaja i tyle będzie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Weszła do pustej sali z uśmiechem od ucha do ucha, przygotowując sztalugi, farby i całą resztę zanim zajęcia się rozpoczęły nucąc przy tym swoją ulubioną piosenkę. Kiedy wszystko było już gotowe rozejrzała się po sali czy na pewno wszystko jest na swoim miejscu, poprawiła kwiecistą sukienkę, która nieco pogniotła się przy rozstawianiu sztalugi i usiadła na krześle przy swoim stanowisku. Sama często malowała podczas zajęć, ale często przechadzała się po sali patrząc na pracę innych, często wdawała się z nimi w dyskusje i próbowała zinterpretować ich dzieło. W tych zajęciach nie chodziło o to by udoskonalić swój talent, bo większość osób takowego nie posiadała, tylko by mogli nauczyć się wyrażać emocje poprzez sztukę. Wielu osobom to pomagało.
Dzisiejsza grypa byłą zupełnie nowa. Kiedy ludzie zaczęli wchodzić do pomieszczenia, dostrzegła kilka znajomych twarzy, byli to ludzie, którzy jakiś czas temu przyszli na dwa lub trzy zajęcia i zrezygnowali bez konkretnego powodu. Jednak postanowili wrócić, co niezmiernie ucieszyło Delkę.
- Witajcie na moich zajęciach. Jestem Delilah i będę starała się pomóc wam uporać z waszymi troskami, poprzez malarstwo. - przedstawiła się i opowiedziała pokrótce na czym będą polegały ich zajęcia. Kilka osób pewnie było skierowanych przez terapeutów i nie wiedzieli do końca na co się pisali.
- Dzisiaj poproszę was o to byście namalowali coś co opisuje wasz aktualny nastrój. Zupełna dowolność, pamiętajcie żeby podejść do tego na luzie, liczy się wasza kreatywność i pomysłowość. - odparła, a kiedy ludzie pokiwali głową, że rozumieją usiadła przed swoim płótnem i sama zaczęła coś malować.
Po jakimś czasie wstała od sztalugi i zaczęła przechadzać się po sali. Dostrzegła blondyna, który siedział w kącie i jako jedyny nic nie malował.
- Brak weny ? - zapytała stojąc za mężczyzną i patrząc na białe płótno.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak na dobrą sprawę Jax nie chciał tu być. Dużo bardziej wolał się zaszyć w domu i obejrzeć jakiś mecz w telewizji. Nigdy nie był dobry w artystyczne rzeczy. Trzeba powiedzieć, że gdy córka była malutka i wspólnie bazgrali po kartkach z bloku to nikt nie mógł odróżnić obrazka trzy latki od tego, który należał do wojskowego. On po prostu nie miał za gorsz talentu, więc wysłanie go na takie zajęcia, które niby mu miały pomóc były naprawdę durnym pomysłem. Nic więc dziwnego, że czuł się w tej grupie bardzo niekomfortowo.
Pokiwał, że zrozumiał co się od niego wymagało. Już pomijając fakt, że dziewczyna prowadząca zajęcia była mega urocza i Jax się nawet uśmiechnął po nosem. Przynajmniej może zawiesić oko. Jedyny plus tych zajęć!
Gapił się na białe płótno zastanawiając się nad tym jaki to on ma dzisiaj nastrój. Rano pokłócił się z żoną. To już chyba jakiś rytuał, którego nie mogą przeskoczyć. Była nawet wzmianka o rozwodzie, ale ostatecznie złość mu przeszła i skupił się na przyziemnych rzeczach czyli próbował zająć sobie czas wolny.
-Powiedzmy - odparł odwracając się i uśmiechając do uroczej blondynki -Co ma człowiek namalować kiedy tak naprawdę chyba przestał czuć cokolwiek - wzruszył ramionami i wrócił do poprzedniej pozycji. To było pytanie retoryczne. Blondynka nie musiała na nie odpowiadać. To nie tak, że nie czuł nic, bo na widok rodzeństwa zawsze micha mu się cieszyła i była szczęśliwy móc z nimi spędzić czas. Jednak przez większość czasu był po prostu zawieszony w czasoprzestrzeni gdzie jego myśli i wspomnienia kierowały go w stronę złych wydarzeń i nakręcały jedynie napady paniki. -Jestem nogą w malowaniu i jeśli namaluje domek z krzywym płotkiem, wielkim drzewem i zwierzątkiem, które w życiu nie przypomina psa to pewnie ludzie stwierdzą, że malowała to trzylatka - zaśmiał się biorąc pędzel w dłoń i maczając ją w czerwonej farbie. Kilka machnięć i na białym płótnie pojawiły się trzy wielkie paski czerwonej farby. Starczy, to chyba na tyle go stać w tej kwestii.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaskoczył ją odpowiedzią. Naprawdę nie spodziewała się takiej wylewności ze strony mężczyzny. Trochę jej zajęło zanim cokolwiek odpowiedziała, bo naprawdę nie wiedziała jak zareagować na jego słowa. To nie była przyjaciółka, z którą mogłaby drążyć temat i próbować ją jakoś pocieszyć, tylko postawny mężczyzna, który na pierwszy rzut oka, wydawał się bardzo zamknięty w sobie.
- Cóż, to też jakieś uczucie. Pustka, która jest wewnątrz ciebie nie wzięła się znikąd i możesz to przerzucić na płótno. - posłała mu łagodny uśmiech mając nadzieje, że blondyn zrozumie o co jej chodzi, bo Delilah czasem coś tak pokrętnie tłumaczyła i w swój artystyczny sposób, że niektórzy nie rozumieli co w tej postrzelonej główce się dzieje.
- Spójrz przed siebie. - wyszeptała. Jax siedział na szarym końcu więc mógł dostrzec pracę innych ludzi.
- Nikt tutaj nie jest Picasso. - dodała po cichu, żeby nikt jej nie usłyszał, bo nie chciała umniejszać wszystkim na sali. To byłą terapia, a nie zajęcia gdzie uczyła malować i faktycznie wymagała od swoich podopiecznych pewnego poziomu.
Nie zorientowała się nawet, że czas dobiegł końca, miała nastawiony budzik w telefonie, który zaczął dzwonić, więc wyciągnęła go z tylnej kieszeni spodni i wyłączyła alarm.
- Zajęcia dobiegły końca. Dziękuje wszystkim i mam nadzieje do zobaczenia w przyszłym tygodniu. - odparła nie odchodząc od Jaxa. Musiałą sporo czasu spędzić przy swoim płótnie i zatracić poczucie czasu, bo przecież przy mężczyźnie stała dopiero chwilę. Cała Delka.
- Poczekaj chwilę.. - poprosiła go, aby nie wychodził, a kiedy wszyscy opuścili salę spojrzała na niego z uśmiechem.
- Myślę, że nie kieruje tobą pustka, a frustracja. - stwierdziła po czym złapała go za rękę w którym trzymał pędzel i zamoczyła go w sporej ilości fioletowej farby. Odchyliła jego rękę do tyłu i puściła ją, a z pędzla rozbryznęła się spora ilość farby na płótno, kilka kropel pewnie spłynęło na nich, ale malarstwo nie jest czystym zajęciem,
- Naprawdę te zajęcia pomagają. - dodała posyłając mu uśmiech. Delka czasem robiła coś a potem myślała, a przecież mogło mu się nie spodobać to, że go dotyka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sam się nie spodziewał, że odpowie czymś takim. Możliwe, że za bardzo siedział we własnym świecie i nie do końca ogarnął, że rozmawia z żywą istotą.
Milczał gdy ona próbowała mu wyjaśnić i wodził wzrokiem po ludziach gdy kazała mu na nich spojrzeć. Jasne, nie każdy był Picasso, ale on wyjątkowo odstawał od tego grona skupionych na malowaniu ludzi. On chyba nigdzie już nie pasował poza swoim oddziałem. Bardzo chciał wrócić do czynnej służby, ale nie robił w tym kierunku praktycznie nic poza coraz mocniejszym zamykaniem się w sobie.
Planował również się zebrać i wyjść z zajęć, ale Delilah poprosiła go by został. Usiadł ponownie na swoim miejscu i puścił torbę, którą miał ze sobą. Po zajęciach chciał jeszcze skoczyć na siłownię, a potem iść postawić trochę pieniędzy na cokolwiek. Hazard stał się częścią jego życia naprawdę i jeśli nad tym w porę nie zapanuje to skończy na bruku.
-Mówisz jak mój terapeuta - przewrócił teatralnie oczami i uśmiechnął się lekko. Widocznie wszyscy dookoła wiedzieli co się z nim działo tylko nie on. Już nawet nie chciał się o to kłócić i to z kobietą, którą ledwo znał. Jeszcze wyjdzie na agresywnego typa i zaraz go zamkną.
Nie przeszkadzał mu fakt ubrudzenia, bo wiedział na co się pisał i nawet się uśmiechnął gdy kilka kropel farby wylądowało na nich. Było to o dziwo zabawne. Młoda siksa uczyła starego pryka jak się maluje. Gdyby córka go zobaczyła w tej chwili to pewnie by o wyśmiała.
-Nie mam artystycznej duszy - wzruszył ramionami i odwrócił w stronę uroczej dziewczyny. Posłał jej również rozbrajający uśmiech - Ale jak Ci nie przeszkadza to wpadnę może jeszcze na jakieś zajęcia - stwierdził cicho. Chciał spróbować, bo przydałoby się wreszcie robić coś w kierunku powrotu do pełnego zdrowia, chociaż napady paniki już chyba będą mu towarzyszyć do końca życia w mniejszym lub większym stopniu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby znała jego myśli na temat tego, że nigdzie nie pasuje, to z pewnością stwierdziłaby, że demonizuje i na pewno nie jest aż tak źle z nim. Delka była niepoprawną optymistką i z każdej sytuacji widziała jakieś wyjście. Nie znała jego historii, byłą cholernie trudna, ale mimo wszystko trzeba było dostrzec słońce za tymi ciemnymi chmurami, które otaczały blondyna.
- W końcu są to zajęcia terapeutyczne, muszę się wczuwać w swoją rolę. - posłała mu szeroki uśmiech. Miło z jego strony, że nie sprzeciwiał się temu zostaniu "po lekcjach", bo motywacją Delki była naprawdę chęć pomocy nieznajomemu. Nigdy nie zastanawiała się, skąd ta płynąca z jej serca dobroć w kierunku każdej osoby, ale zdecydowanie miała jej w sobie o wiele za dużo.
- Myślałam, że dostatecznie mocno cię przekonałam, żebyś jeszcze zawitał na zajęcia. - odgarnęła włosy do tyłu, cały czas uśmiechając się w stronę mężczyzny. Kiedy się do niej odwrócił mogła dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Mimo posępnego wyrazu twarzy, nie dało mu się odmówić tego, że jest niesamowicie przystojny, Kiedy ta myśl przeszła jej przez głowę, od razu nią potrząsnęła, jakby chcąc wyrzucić z niej te myśli. Czemu w ogóle oceniała jego atrakcyjność, był starszy, miał swoje życie i chodził na jej zajęcia.
- W takim razie jesteś już wolny. - dodała cały czas uroczo się uśmiechając. Widzieć Delkę bez uśmiechu to było doprawdy rzadkie zjawisko. Ona wiecznie szła przez życie z bananem na twarzy jak jakaś nienormalna.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pani wesoła i uśmiechnięta nie miała do czynienia z demonami, z którymi borykał się Jax i które skutecznie dawały mu w kość. Nie umiał sobie z nimi poradzić, a żona w tym kompletnie nie pomagała.
-Nie za młoda jesteś na wczuwanie się w terapeutę? - uniósł brew i zmierzył ją wzrokiem by zaraz się uśmiechnąć co miało oznaczać, że sobie jedynie żartował. Jeszcze umiał to robić. Trzeba było przyznać, że dziewczę był naprawdę urocze i dość swobodnie mu się z nią rozmawiało co ogólnie było wręcz szokujące. Jax przez ostatnie kilka miesięcy stronił strasznie od ludzi i swobodne rozmowy nie były jego specjalnością. Młoda miała jakiś dziwny dar przekonywania do siebie gburów jakim był Pearson.
-Patrzcie jaka pewna siebie - roześmiał się pierwszy raz od tygodni. No proszę co z nim w tym momencie potrafiła zrobić Delka. Cuda czasem jednak się zdarzały w tym wypadku i chyba jeszcze nie może się spisywać na straty. Naprawdę musiał przyznać, że dziewczyna, pewnie niewiele starsza od jego córki, była urocza i przede wszystkim piękna co dało się zauważyć już po przekroczeniu progu tego przybytku.
-Dziękuję bardzo, chociaż nie mam nic przeciwko temu by jeszcze posiedzieć. I tak mnie nic nie goni - wzruszył ramionami. Mimo wszystko ruszył się jednak z miejsca nie chcąc swoją osobą narzucać się dziewczynie. Może któregoś dnia w podziękowaniu zaprosi ją na jakąś kawę czy ciacho. Teraz nie było sensu, bo wątpił by się nawet zgodziła. Poza tym pewnie miała własne życie do którego powinna wrócić a nie rozmawiać ze starym prykiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wiesz, wiek to tylko liczba. - odpowiedziała mu. Ani trochę nie uraziło go jego uwaga, a uśmiech na jego twarzy tylko utwierdził ją w przekonaniu, że nie miał nic złego na myśli i tylko żartował. Lubiła takich ludzi. Jax był od niej starszy, jednak nie przeszkadzało jej zwracać się do niego bez Pan na początku zdania. Jakoś tak nigdy nie lubiła zwracać się do ludzi w ten sposób, ani sama nie mówiła kiedy ktoś nazywał ją panią. Za młoda jeszcze na to była.
- A co, szkoda czasu na skromność. - zaśmiała się tak jak i Jax. Oczywiście żartowała, bo nie była zadufana w sobie, Była otwarta, ale naprawdę skromna i nie uważała się za osobę ponadprzeciętną, chociaż czasem słyszała że jest aniołem ,bo tylko wszystkim dookoła pomaga.
- Teraz muszę lecieć, bo mam wolontariat w szkole, ale czekam na ciebie na następnych zajęciach i wtedy możemy porozmawiać po zajęciach dłużej. - zaproponowała mu. Delka nie miała problemu z otwartością w stosunku do ludzi. Nie była nieśmiała, czasem wręcz potrafiła kogoś onieśmielić, chociaż nie robiła tego specjalnie.
- To co, do zobaczenia we wtorek ? - zapytała, mając nadzieje, że odpowiedź będzie pozytywna. Jakoś tak... polubiła go.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Tak ponoć mówią - uśmiechnął się lekko. Faktycznie wiek to jedynie liczba. On na to ogólnie nie zwracał uwagi, ale niektórzy ludzie już tak i czasem trzeba było się z tym liczyć. Nie przeszkadzało mu również, że zwraca się do niego bezpośrednio. Sam również nie przepadał za zwracaniem się do niego per 'pan', bo to jedynie przypominało mu, że się cholera jasna starzeje i zaczyna liczyć siwe włosy na brodzie.
-Tyle wolontariatu? Podziwiam - pokiwał głową. Szacunek dla niej jeśli ma tyle czasu na wolontariat, bo z tego co wiedział to i te zajęcia były również wolontariatem. Normalnie jednak z niewielu osób, której zależy na drugim człowieku. On strzelał do ludzi i za to mu płacili.
-Jesłi mi się uda wyrwać we wtorek to z pewnością zawitam - a miał takie wielkie obiekcje przed przyjściem w to miejsce. Nadal twierdzi, że to mu w niczym nie pomoże, ale nie mógł sobie odpuścić by móc spotkać Delkę ponownie. Intrygowała go w pewien sposób i nie potrafił teraz sobie odpuścić. Poza tym... z żoną mu się nie układało już od jakiegoś czasu. Był dorosłym facetem, który powoli zaczynał się rozglądać za kimś kto zainteresowałby go i tyle. Poza tym z Delilah mu się całkiem swobodnie rozmawiało, a to dla Jaxa cholernie ważne.
Zebrał się ze swojego miejsca i ukłonił nisko -Do zobaczenia - posłał jej rozbrajający uśmiech, zgarnął graty i opuścił miejscówkę.

z/t x2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Delridge”