WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2
Rosie zawsze była rozgadana, czasami nawet za bardzo. Po prostu trudno było jej zachować milczenie, kiedy wokół byli ludzie. Taki już był jej charakter. Nawet w takim zwykłym sklepie z odzieżą używaną musiała zagadać do sprzedawcy, który okazał się być chłopakiem niewiele młodszym od niej. W pewnym sensie podziwiała go - taki młody, a już tyle obowiązków na głowie. Oczywiście Walker nie znała jego sytuacji życiowej, ale przemknęło jej przez głowę, że łączenie nauki z pracą musi być trudne; zwłaszcza w takim wieku. Także plus jeden dla niego, widać było, że fajny z niego człowiek. Oscar urozmaicił jej zakupy, od słowa do słowa i skończyły się one konkursem na znalezienie najlepszego wdzianka. Wiadomo, stylu się nie szuka.. styl ma się we krwi! Rosie wygrała, może nie do końca sprawiedliwie, ale umowa to umowa – przegrany miał spełnić życzenie zwycięzcy.
Rosie długo się zastanawiała do czego by tu chłopaka wykorzystać, przekładała podjęcie ostatecznej decyzji, a w międzyczasie spotykała się z nim tak po prostu. Dobrze się im rozmawiało, więc kiedy nuda doskwierała aż za bardzo, szatynka robiła mu spam na facebooku i wspólnie gdzieś wychodzili. Któregoś razu zgadali się o swoich pasjach i od słowa do słowa, wyszło na jaw, że Oscar całkiem nieźle jeździ na desce, a przecież Walker zawsze chciała tego się nauczyć, ale nigdy nie miała okazji! Bingo, właśnie w tamtym momencie ją olśniło i nieśmiale zgłosiła się po odbiór swojej nagrody.
Tylko czemu chłopak się spóźniał? A może to ona przyszła za wcześnie? Albo co gorsza, pomyliła miejsca i to wcale nie tutaj powinna się z nim spotkać? Powoli zaczynała panikować, bo naprawdę zależało jej na tym spotkaniu, ale w końcu ujrzała znajomą czuprynę i odetchnęła z ulgą. -A już się bałam, że nie przyjdziesz – krzyknęła w jego stronę, szczerząc się jak głupia. Była bardzo pozytywnie nastawiona, nie przyjmowała do siebie żadnych myśli związanych z niepowodzeniami, ale w końcu był to jej pierwszy raz i miała prawo do błędów. Oby tylko Oscar był cierpliwy, hehe.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- No dobra, to pokaż co potrafisz, mistrzy czterech kółek - zażartowała, zatrzymując się tuż przed nim i oddając mu swoją ukochaną deskorolkę, bo Freddie jako duży chłopiec już pewnie z niej wyrósł. Co wcale nie oznaczało, że nie cieszył się jak dziecko za każdym razem, jak Hallie proponowała mu wspólne wyjście do skateparku. Oczywiście, najpierw musiał się nieco podąsać, pozastanawiać, ale widziała ten błysk w jego oku! W końcu, prawie każdy mężczyzna jest w duchu chłopcem, prawda? A w tym przypadku w gratisie mógł spędzić jeszcze quality time ze swoją młodszą siostrą.
- W ogóle, jak już złapiesz zaciesz to będę chciała z tobą pogadać o sprawach damsko-męskich, udźwigniesz? - trochę bała się, że jednak nie udźwignie, dlatego nie rozmawiała z nim zwykle o Jake'u i nie pytała go o rady, ale tym razem obawiała się, że może go jednak potrzebować. Bo McDavies ewidentnie coś planował... tylko co? Bardzo bała się, że po ich ostatniej kłótnie w ramach zadośćuczynienia mógł się poczuć gotowy na jakiś poważniejszy krok, a to ją trochę przerażało. Bo jak jej zaraz wyskoczy z pierścionkiem albo wspólnym mieszkaniem to co wtedy? Sama nie wiedziała, które gorsze! Z resztą, miała teraz swoje problemy na głowie i nie uważała, żeby był to dobry moment na jakieś wielkie zmiany.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#6

Fred dalej był w dziwnym nastroju i dalej nie wiedział za bardzo, dlaczego ma ten dziwny nastrój na swojej głowie. Naprawdę, nie rozumiał! W końcu dostał swoje mieszkanie, prawda? Tak, dostał, postawił na swoim, Gabby się wyprowadziła już dwa miesiące temu, a on… a on jakoś nie czuł radości z tego powodu wciąż. Poznał ostatnio sporo nowych ludzi, zaczął częściej biegać (ale bardziej ostrożnie dobierać trasy), nawet trochę łatwego seksu złapał na mieście, ale… no sam nie wiedział o co chodzi. Więc uznał, że będzie dobrym kuzyno-bratem i zainteresuje się Hallie! A kiedy ta wymyśliła to miejsce, to oczywiście musiał jej pokazać prawdziwą klasę, którą uważał że wciąż reprezentował, chociaż na desce bardzo dawno już nie stał.
- Ale nie będziesz płakać, że jestem taki super i że też chcesz być taka super? - zapytał, mrużąc lekko oczy i przyglądając jej się z uwagą i powagą. No taki dobry brat! A potem posłał jej wesoły uśmiech i przygotował się do ruszenia, ale skoro mówiła dalej, to nie był chamem i poczekał ze zjazdem.
- O cholera. Czemu powiedziałaś mi to przed wejściem na tor? Teraz na pewno się wywalę i coś sobie wybiję… a wiesz, że brak zębów nie będzie na mnie dobrze wyglądać - pogroził, mrużąc lekko oczy i wzdychając. - Powinnaś mnie upić przed takim czymś. Przemyciłaś tam gdzieś jakąś flaszkę? - zapytał, z obawą, ale cóż, po pierwsze, potrzebuje znieczulenia przed taką rozmową…. i ewentualnie po tych obrażeniach!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Hallie szybko by mu powiedziała, czemu nie czuł radości - tak w głębi duszy, wcale nie chciał, żeby Gabby się wyprowadzała, teraz za nią tęsknił i w ogóle nie powinien z nią zrywać. Ale jak zwykle nikt jej nie pytał o zdanie w tym temacie. Pewnie nawet i niepytana wtrąciłaby do tego swoje trzy grosze, jednak teraz miała na głowie własne sprawy i na nich musiała się teraz skupić. Co znowu było do niej dość niepodobne, bo miała zwyczaj stawiania innych nad sobą.
- Możesz sobie pomarzyć. Ja jeszcze nie jeżdżę dlatego, że byś wpadł w kompleksy i w życiu byś do tego nie wrócił - pokazała mu język i dumnie wypięła pierś do przodu. W końcu, to Frederick uczył ją jeździć na deskorolce jak była jeszcze małym brzdącem, a przecież zły to uczeń, który mistrza nie przewyższa, prawda?
- To lepiej uważaj jak jeździsz i nie pokazuj wszystkim swojej wewnętrznej baby, która się nad sobą rozczula - pokazała mu język, bo jej wolno było mówić takie rzeczy. - Absolutnie nie ma mowy, potrzebuję cię trzeźwego i w pełni sił umysłowych! - inna sprawa, że miała nadal dziewiętnaście lat, więc w świetle prawa pić jeszcze nie mogła, a wiedziała, że Fred raczej nie podszedłby do tego tematu jakoś super na luzie, bo w końcu był jej starszym bratem. Już łatwiej z nim rozmawiać o wspólnym mieszkaniu z chłopakiem, chociaż i tego pewnie dobrze nie przyjmie. Ale jeszcze do niedawna sam mieszkał ze swoją ex, tak?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I właśnie dlatego nic jej nie mówił o tym. Ani nawet sobie samemu, wolał się zająć rozpraszaniem się i odwracaniem uwagi od tego wszystkiego. Poza tym Gabby już nie było, statek odpłynął i cóż, Fred nie miał nawet jej numeru już w swoim telefonie. Zawsze się pozbywał takich rzeczy po zerwaniu, bo po co kusić los po alkoholu! Zwłaszcza, że jednak bardzo długo mu zajęło pozbywanie się jej ze swojego mieszkania, nie chciał powtórki z rozrywki…
- Nie wiem co to są kompleksy, nigdy nie miałem. Czy to jakaś choroba? Bardzo zaraźliwa? - zapytał, udając głupka, a potem nawet jej posłał równie głupi uśmieszek.
- Kto tu się niby rozczula? - zapytał, wznosząc oczy ku niebu, a potem sobie cicho westchnął. - No dobra, to co Jake znowu zrobił? - zapytał ostatecznie, uznając że weźmie to jakoś na klatę. Najwyżej sobie oczy wydłubie, czy tam coś… chociaż no, nie uśmiechała mu się za bardzo taka wizja, bo lubił swoje oczy! Pomagały mu patrzeć na fajne rzeczy! No i ja nie wiem jakim specem w tym wszystkim był Fred, skoro jak widać, jego związek, nawet jeśli wszedł na etap wspólnego mieszkania, a więc jakiś taki "poważniejszy był", to ostatecznie i tak się rozpadł. I jak widać, Fred wrócił do bycia zadowolonym z życia singlem!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z rozstaniem też niewiele mogła pomóc, bo ostatni raz zerwała z chłopakiem w przedszkolu i to dlatego, że zabrał jej mleko czekoladowe, a chodzili ze sobą przez niecały tydzień, więc ciężko było to porównywać z sytuacją Fredericka i Gabrielle. Od tamtej pory, jedynym jej chłopakiem na poważnie, był właściwie tylko Jake, a jak na razie nic nie zapowiadało rozstania, a Hallie miała nadzieję, że tak już zostanie.
- Ty - wyszczerzyła do niego wszystkie swoje bielutkie ząbki, niebywale zadowolona ze swojej odpowiedzi. - Nic nie narobił... znaczy, no nic innego niż zwykle - Freddie pewnie doskonale wiedział, że non stop wkurzała się na swojego chłopaka za to, ile czasu poświęcał swoim kumplom i że wiecznie spychał ją na drugi plan. - Mieliśmy ostatnio drugą rocznicę i jakby... no wystawił mnie, bo miał problem z kumplem - a Hallie naprawdę nie trułaby mu dupy, gdyby to nie zdarzało się nagminnie i nie miało miejsca w ciągu tych dwóch dni w roku, kiedy powinien być przy niej. Rocznica i jej urodziny, o tak dużo prosiła? - No i teraz się trochę martwię, że... że wymysli coś głupiego, żeby mnie przeprosić. Rozumiesz o co chodzi? Bo zachowuje się trochę dziwnie i mam wrażenie, że... no zaraz mi wyskoczy z jakimś pierścionkiem, wspólnym mieszkaniem albo czymś podobnym, bo myśli, że tego chcę, a ja nie jestem na to gotowa. Ale nie mogę z nim o tym pogadać, bo jak zacznę ten temat, to tym bardziej sobie pomyśli, że mu coś sugeruję - no skomplikowana sprawa, nie da się ukryć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I BARDZO DOBRZE, była jeszcze zdecydowanie zbyt mała i smarkata na jakieś związki, miłostki i inne takie. Miała się przede wszystkim uczyć, zdecydować gdzie chce podążyć w kwestii zawodowej i samorozwoju, a dopiero potem myśleć o jakichś romansach. Oczywiście Fred to by w ogóle wolał, żeby sobie zamieszkała w wielkiej wieży, bo duuuh, oczywiście że żaden żyjący facet nie był dość dobry dla takiej małej Hallie, więc po co w ogóle tracić czas i energię na próbowanie, podrywanie i randkowanie. Ona się rozczaruje, a on osiwieje. Do reszty swojego rodzeństwa też był w taki sposób nastawiony, a on sam… no miał inne zasady. OCZYWIŚCIE ŻE INNE. No ale Jake’a akurat w miarę lubił i w sumie to im kibicował, chociaż i tak wolał, żeby Halls z seksem poczekała do ślubu.
- No to chamsko…. ale wynagrodził ci to jakoś? - zapytał, nie do końca oceniając źle, bo jednak bycie dobrym przyjacielem to ważna sprawa! Więc przechylił lekko głowę w bok. - Bzdura, jesteście na to za młodzi, nie jest aż tak głupi - zauważył, unosząc brwi, a potem zaśmiał się cicho - jak możesz być na to “gotowa”, jak jeszcze przez dwa lata legalnie się nie napijesz szampana, żeby to uczcić - zauważył, a potem wywrócił oczami. - Pewnie się boi, że go zaraz rzucisz za to i nie wie jak się zachować. Może po prostu powiedz mu, że jest bardzo dobrym przyjacielem? - zapytał, trochę z ulgą, że jednak nie chciała z nim gadać o seksie, spóźniającym się okresie, czy nie wiem... jakiejś innej rzeczy, po której troche by chciał sobie wydrapać oczy i oderwać uszy. Wolał siebie z kompletem tego i tego, zdecydowanie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Trochę sobie Frederick sam pod sobą dołki kopał, bo Hallie definitywnie zakończyła już swoją edukację i zdecydowała gdzie chce podążać w kwestii zawodowej, a co do tego nie było żadnego "ale". Tuż po skończeniu szkoły, zdecydowała się podjąć angaż w zespole baletowym, choć i w liceum udało jej się dostać kilka mniejszych partii. Kochała to, żyła tańcem i nie przewidywała dla siebie żadnego planu B - z resztą, nawet gdyby chciała, to nie miałaby takiej możliwości. Treningi, próby i przedstawienia pochłaniały sporo czasu, a ona naprawdę poważnie podchodziła do swojej pracy, niedawno udało jej się dostać mniejszą partię solową i miała nadzieję, że w przyszłym sezonie może już większy angaż! Dlatego też cieszyła się, że ma Jake'a, było im razem dobrze, ale chwilowo zafiksowała się na zdobyciu awansu.
- Właśnie obawiam się, że spróbuje - westchnęła ciężko. Oczywiście - przyszedł, przeprosił, nawet gofry jej przyniósł. Ale jednak to było spore przewinienie i mógł chciał jej to jeszcze inaczej wynagrodzić. - No dobra, może z tym to nie wyskoczy, ale z mieszkaniem? Albo nie wiem, ze wspólnym adoptowaniem kota? - westchnęła ciężko i roztarła palcami skroń. - Nie zamierzam ani go rzucać, ani mówić mu, że jest dobrym przyjacielem, ogaaaarnij się, Freddie - ona tu potrzebowała poważnej, męskiej rady, a nie śmieszków heheszków.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiara w kogoś i jego potencjał nie miała zbyt wiele wspólnego z kopaniem dołków, czy kopaniem kogokolwiek w cokolwiek. Poza tym sceny na uniwerkach też były ciekawe, pełne utalentowanych ludzi. Kto wie, może pozna tam nowego, wielkiego reżysera, który kiedyś zapewni jej rolę w oskarowym filmie? No przecież każdy dzisiejszy wielki reżyser jakoś musiał zaczynać! I każda wielka aktorka i tancerka zresztą też. A jednak rozwój był ważny, w każdej branży.
Ale kibicował jej bardzo i chciał podążać za jej karierą, dlatego miał nadzieję, że żaden chłopak jej tego nie zrujnuje. Wierzył, że będzie ją wspierać w karierze, a to jak wiadomo, nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza jak facet miał swoje własne zawodowe ambicje. A tancerki jednak trochę podróżowały…
- A co byś chciała żeby zrobił? - zapytał, trochę zdezorientowany, ale w sprawy damsko-męskie to był samozwańczym, przemądrzałym specjalistą, ale nie… no nie tak naprawdę, bo jego doświadczenie pozostawiało wiele do życzenia. Co Halls powinna najlepiej wiedzieć, bo raczej był z nią szczery w tych sprawach.
- To najwyżej mu powiesz, że uważasz że to jeszcze zbyt wcześnie, ale że możecie iść razem na pizzę - uniósł brwi, bo jednak było to dobre rozwiązanie. Szczerość i alternatywna, przyjemna rozrywka. - Albo zróbcie coś nowego razem.. nie wiem, idźcie na kurs chińskiego albo gotowania. O, możesz się z nim wybrać na kurs robienia włoskiej pizzy i robić mi ją potem - wyjaśnił, rozkładając ręce, a potem westchnął cicho.
- A myśli że jak bardzo jesteś na niego zła? - zapytał zaraz potem, bo jednak im większe Hall wzbudza w nim wyrzuty sumienia, tym głupsze pomysły może biedny Jake mieć. Czasem tak bywało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Studia naprawdę niewiele mogły jej pomóc w karierze w balecie, a aktorstwo jakoś nigdy szczególnie jej nie pociągała. Jeśli już, to przez zajęcia miałaby mniej czasu na treningi i próby, przez co nie mogłaby liczyć na żadną poważniejszą rolę (o ile ktokolwiek by jej jakąś zaproponował), a Hallie nie chciała robić niczego po łebkach. Skoro już zdecydowała, że właśnie z tańcem wiąże swoje życie, to zamierzała oddać się temu całkowicie.
- Nooo nie wiem, najbardziej to bym chciała, żeby po prostu przestał odwalać takie numery, ale na to chyba nie mam co liczyć, prawda? - przewróciła oczętami, naprawdę nie mając pojęcia, dlaczego faceci zawsze (zawsze!) kombinowali jak koń pod górę zamiast po prostu wybrać najprostsze i najbardziej logiczne rozwiązanie. Bo Hallie wcale nie chciała, żeby Jake próbował jej zrekompensować nieudaną rocznicę jakimś wydumanym gestem, tylko żeby żadnej kolejnej nie musiała już spędzić jedząc kolację z jego tatą. Proste, nie?
- To się obrazi za to, że mu powiedziałam, że to zbyt wcześnie - westchnęła ciężko, oczami wyobraźni już widząc tę rozmowę. I w gruncie rzeczy, niewiele się pomyliła, bo kiedy kilka dni później Jake rzeczywiście zaproponował jej wspólne mieszkanie, to właśnie był zły o to, że jest "gotowa" na mieszkanie ze swoim przyjacielem gejem, a z nim nie. Bo przecież to jedno i to samo, czyż nie? - To urocze, że sądzisz, że mam czas na kurs robienia pizzy - i oburzające, że sądził, że nie umie jej zrobić i bez tego! W końcu, Hallie całkiem nieźle pichciła jak na dziewczynę w tym wieku.
- Bo jestem na niego zła. Ty byś nie był? - może nie powinna o to pytać, bo jeszcze nie spodoba jej się odpowiedź, a Fred miał jednak luźne podejście do spraw związków.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przecież to nie tak że mogły zaszkodzić. Mogła się wybrać na jakiś kierunek artystyczny i rozwijać swoją kreatywność. Może zostałaby scenarzystką różnych wystąpień, jednocześnie grając i planując to, co na scenie się wydarzy? I na przykład może pomóc stworzyć nową interpretację jakiegoś klasyku i zyskać przez niego wielką sławę? Baletnic jest milion, wiele utalentowanych i zdolnych. Warto czasem dorzucić do równania coś więcej, żeby bardziej się wyróżnić, albo żeby odszukać inne pasje. A skoro była spokrewniona z Fredem to jak wiadomo, była skazana na wielkość, hehe.
- Chyba musisz z nim o tym poważnie pogadać - zauważył delikatnie, mimo że sam w związkach nie był fanem poważnych rozmów, ani… no jakichkolwiek deklaracji. Ale to teraz nie było istotne.
- To powiedz mu tak żeby nie domyślił się, że o to chodzi…. no wiesz, powiedz mu o swoich znajomych, którzy zbyt wcześnie razem zamieszkali, czy coś takiego, niech sam uzna, że ten wiek to jeszcze nie czas na to - zaproponował z trochę bardziej cwanej i podstępnej strony. Nie wiedział, czy to zadziała, ale wolał żeby Hallie się z niczym nie śpieszyła. Była jeszcze młoda.
- Dla pizzy zawsze trzeba znaleźć czas! - zauważył, zaskoczona że ona może mieć jakieś inne zdanie na ten temat, no co za szalona baba. Jak nie jego siostra!
- No wiem że jesteś, ale chodzi mi o to jak bardzo. Bo im bardziej się będzie czuł winny, tym lepiej dla Ciebie - zauważył, unosząc brwi i czekając na jej potwierdzenie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mimo wszystko wolała włożyć wszystkie swoje siły w balet (a miała ich coraz mniej, więc trudno je jeszcze rozdrabniać) - po udanej karierze zawsze mogła zostać choreografką, bo przecież najlepszymi choreografami są byli tancerze. A do tego potrzebowała doświadczenia przede wszystkim, niekoniecznie papierka.
- A może... - zaczęła ostrożnie, bo w głowie zaświtała jej wprost genialna myśli - ...może ty byś z nim pogadał? I zanim powiesz "nie", to się zastanów! No przecież to jest idealne rozwiązanie! Weźmiesz go na stronę, powiesz mu kilka słów z tą twoją groźną miną Wielkiego Starszego Brata, on i tak już się boi, że go kiedyś we śnie zamorduje i wszystko będzie cacy. CACY, czujesz? No proooooszę! Ciasto ci upiekę! - bo przecież o wiele łatwiej wmanewrować kuzyna w rozmowę ze swoim chłopakiem i wziąć to na klatę. Z resztą, jeśli to Fred by z nim porozmawiał, to potraktowałby to na poważnie, a jeśli zrobi to Hallie, zaraz okaże się, że to ona nie chce i to ona jest tą złą.
- Albo właśnie uzna, że nam się uda i powinniśmy spróbować, bo skoro sama zaczynam ten temat, to już pewnie to rozważałam i się nad tym zastanawiam - zauważyła. Najlepiej było w ogóle nie sugerować mu niczego takiego, żeby nie wpadł na żaden dziwny pomysł. No bo Hallie go kochała, była zaangażowana w ten związek... ale poza tym, miała dziewiętnaście lat i białaczkę, naprawdę nie chciała się z niczym śpieszyć.
- Na jedzenie tak, ale z pizzerii wyjdzie lepsza - zauważyła, bo ona w życiu nie zrobiłaby tak cudnie chrupiącego ciasta, jak robił kucharz z Włoch w jej ulubionej pizzerii. - Mogę być bardzo. Tylko udawanie groźnej mi trochę nie wychodzi - zwykle kiedy próbowała się na kogoś złościć, to jej nie wychodziło.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fred miał na ten temat inne zdanie, ale… on był facetem, który wierzył, że jest dobry absolutnie we wszystkim, nawet w rzeczach, na których kompletnie się nie znał, więc był absolutnie jedną z najgorszych osób, które powinny się wypowiadać na ten temat. Na szczęście Hallie była z nim spokrewniona, więc musiała go kochać mimo wszystko! To niestety szło w rodzinnym kontrakcie, chociaż ja tam wierzę, że poza narcystyczną i arogancką maską, Fred jednak ma jakieś zalety, które robią z niego dobrego, przybranego brata.
I człowieka.
Ale no, po prostu zajęcia z choreografii albo chociaż jakiś kurs, pomoże lepiej to zaplanować, poznać różne techniki i ciekawostki, więc... na pewno by nie zaszkodził. Ale to Halle musi tego chcieć.
- Em... nie obiecuje, że to wyjdzie - zastrzegł, żeby nie brać na siebie odpowiedzialności za fiasko. Poza tym halo, był kreatywny, wiedział że jakoś na pewno jest w stanie obrócić dyskusję tak, żeby... żeby nie było na niego i żeby jakoś się wykręcił z tej dziwnej sytuacji. A z drugiej strony, nie chciał żeby Halle było przykro i żeby została zraniona... o czym powinna pamiętać, jak jej wpadnie do głowy pomysł ruchania pewnego starszego pana, którym strzela już w kolanach i w plecach, jak tylko wiatr mocniej zawieje...
No i w sumie jeszcze trochę sobie pogadali, Fred podzielił się swoją życiową mądrością i trochę sobie pojeździli. A potem poszli na pizzę, bo pizza to zawsze dobry pomysł.

/zt x2 <3

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#9

Każdy prawdziwy mężczyzna (podobno) musi w życiu czasami stawać przed nowymi wyzwaniami i poważnymi zadaniami. Takimi dla prawdziwych mężczyzn. I zwykle wymagają one przełamania swojego strachu i zrobienie czegoś szalonego. I często jest to tożsame z różnymi wydarzeniami w życiu, jak na przykład takie, w którym ktoś zalewa ci swoje mieszkanie. I robi to bóg odpowiedzialny za pogodę. Więc tak, ostatnie tygodnie były ciężkie, bo Wolfa czekało wiele remontów i sporo sprzątania, ale ogarnął się, zrobił to i zdecydował, że te obolałe plecy po tej pracy, to wcale nie starość! I w ten sposób postanowił sobie i światu pokazać, że jest nie tylko męski i niczego się nie boi, ale także młody duchem. Skomplikowana sprawa, ale właśnie z tego się wzięło to oto dzisiaj. Dorosły mężczyzna, Wolf z deskorolką, po raz pierwszy znów pod jego nogami od czasu, kiedy był nastolatkiem. A wtedy świetnie sobie radził, mimo nadwagi, więc co może pójść nie tak? No sporo, dlatego Wolf, znając samego siebie, ubrał odpowiednie ochraniacze na kolana, kask na głowę i był gotowy do działania!
- No dalej, to jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina. Wymiatasz stary, nawet jeśli już nie masz ochronnej warstwy tłuszczowej, amortyzującej bolesne upadki - rzucił do siebie, w ramach motywacji, kompletnie nieświadomy tego, że ktoś go tutaj podsłuchuje… bo kto by się tego spodziewał, że jakiś inny człowiek może być w PUBLICZNYM PARKU? Na pewno nie on! Dobrze że nie zrobił tańca Bruce'a Willisa z jego epizodu w Friends, jako ojca tej młodej smarkuli. A umiał. To był w końcu taniec mocy i Bruce go robił!

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Delridge”