WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przez te wszystkie lata w umyśle Hany rozgościło się przekonanie, że być może nie spotka już tej wymarzonej, drugiej połówki. I choć bardzo pragnęła, aby to cichutkie marzenie stało się rzeczywistością, niekoniecznie wiedziała jakie kroki podjąć tym kierunku. Powoli kształtowała więc swoje pokręcone na milion sposobów życie, mierząc się w pojedynkę z trudną codziennością. Kompleksy i ogrom zawahania w kwestii własnej wartości znacznie utrudniały jej kontakt z drugim człowiekiem. Do tego stopnia, że z czasem stała się zupełnym odludkiem, a w gronie nielicznych znajomych Hany pozostali tylko ci, którzy jakimś cudem potrafili zaakceptować jej usposobienie.
Dzisiejszy dzień był początkiem czegoś nowego. Nadszedł odpowiedni moment, aby oddzielić szarą przeszłość grubą kreską i rozpocząć nowy etap, wypełniony barwami tęczy jakie niewątpliwie przyniosła znajomość z Annalee.
- No skoro tak - uśmiechnęła się delikatnie, mając pełną świadomość tego, że nie uda jej się w żaden sposób odwieść ukochanej od zwariowanego pomysłu. I w zasadzie to nawet nie chciała odmawiać. Pora wreszcie skończyć z ciągłym przejmowaniem się tym, co pomyślą inni. Czy to, co aktualnie robię mieści się w jakichś konkretnie narzuconych przez społeczeństwo normach? Dlaczego właściwie miałaby się ograniczać i pilnować na każdym kroku, zamiast zwyczajnie zacząć czerpać z życia pełnymi garściami? Przez całe swoje dorosłe życie Hana dbała o to, aby jej wizerunek w oczach innych ludzi pozostawał nienaganny - zwłaszcza w pracy, gdzie kolokwialnie mówiąc, należała do grona przykładnych korposzczurków. Troszczyła się o to, by postrzegano ją jako ułożoną, kulturalną, obowiązkową młodą kobietę. A gdyby tak pozwolić sobie na odrobinkę szaleństwa? To przecież żaden grzech.
- Właściwie to... Nie umiem tańczyć, ale mam przecież przed sobą prawdziwą profesjonalistkę w tej dziedzinie - stwierdziła po namyśle i... Definitywnie pożegnała się z jakimikolwiek wątpliwościami. Daj się ponieść chwili. Okazało się to prostsze, niż myślała. Zakołysała się lekko w rytm tańca, posyłając ku Annalee szeroki uśmiech.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Świat odwracał się właśnie o sto osiemdziesiąt stopni dla nich obu, malując szarobure krajobrazy codzienności feerią najpiękniejszych barw, więc co im pozostało? Tylko rwać owoce z drzewa szczęścia, na którym właśnie rozkwitały pierwsze kwiaty i nie przejmować się niczym i nikim wokół! Bez stresu, że ktoś zobaczy. Bez strachu, czy wypada. Dopóki nie znajdowały się w miejscu wymagającym specyficznego zachowania, były po godzinach pracy i nie przygniatał ich żaden obowiązek - mogły razem bawić się świetnie w swoim towarzystwie, poluzować nieco smycz, na której wypada trzymać się w miejscach publicznych... jak wiele miłych wspomnień w ten sposób stworzą, by za wiele lat, sącząc wspólnie herbatkę przy popołudniowym ciasteczku, wspominać, jak na pierwszej randce zatańczyły sobie na środku skwerku? To było warte odrobiny szaleństwa dziś, w końcu najlepiej przeżyć życie tak, by na starość mieć co wspominać z uśmiechem, prawda?
Choć nie wątpiła, że zawahanie przed tą odrobiną luzu jest powiązane z nieśmiałością ukochanej, ceniła w niej to wyczucie i dbałość o własny wizerunek. Jej czasem brakowało powagi, zdarzało jej się być zbyt krzykliwą czy lekceważącą w miejscach, w których nie wypadało, więc może i na tej płaszczyźnie dziewczyny dopasują się do siebie, uzupełniając wzajemnie swoje braki? Annalee doda Hanie pewności siebie, Hana natomiast nauczy tancerkę większej powagi i poszanowania norm społecznych? Na tę chwilę zakochane wydawały się tworzyć całość doskonałą.
Zaśmiała się pogodnie, ciepło, gdy Hana dała się skusić na odrobinę szaleństwa i wyglądało na to, że naprawdę pozwoliła ponieść się chwili, odrzucając na bok troski o myśli przypadkowych przechodniów. Magiczny moment pierwszej randki stał się dzięki temu jeszcze bardziej ich - niezwykły, niepowtarzalny i pełen radości.
- Profesjonalistkę, która chętnie nauczy cię wszystkiego, co tylko ci się spodoba - odrzekła po chwili, mocniej obejmując Hanę w zgrabnej talii i przyciągając do siebie, by po raz kolejny musnąć jej usta w subtelnym pocałunku. Miała w tych słowach na myśli przede wszystkim taniec, ale jeśli istniało coś jeszcze, co mogła zaszczepić w umyśle ukochanej - czy to pewność siebie, czy odrobinka luzu - była gotowa stać się jej nauczycielką i zarazem drogowskazem do szczęścia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Okazało się, że lekkie zwolnienie hamulców jakie Hana wytworzyła w swojej głowie wcale nie miało żadnych poważniejszych konsekwencji - a ewentualny wzrok przypadkowych przechodniów absolutnie jej w tym momencie nie obchodził, o dziwo! Nie była przecież w biurze ani innym miejscu, w którym od człowieka wymaga się odpowiednich manier oraz powagi. Liczyła się tylko i wyłącznie bliskość Annalee i to, jak świetnie bawiła się w jej towarzystwie. Zdaje się, że dziewczyna za sprawą ukochanej wreszcie pozwoliła sobie na odrobinę beztroski - a ta zdecydowanie była Hanie niezwykle potrzebna. To nie było jeszcze to, co można by określić mianem śmiałości, jednak postawiła dziś duży krok naprzód. Wspólnie z Annalee tworzyła cudowne wspomnienia, do których miło będzie powracać, dlatego też warto czasem nagiąć swoje własne zasady. Hana wciąż nie mogła uwierzyć, że to wszystko co obecnie działo się w jej życiu było prawdziwe. A jednak - przyjemna fala ciepła zwana zakochaniem rozlewała się po każdym zakamarku jej ciała, a poczucie nieopisanej euforii owładnęło umysł i serce.
Tak, z pewnością wielu rzeczy będą mogły się od siebie nawzajem nauczyć. Choć Hana miała poważne wątpliwości, czy jej wyuczone posłuszeństwo wobec zasad i ewidentny brak luzu mogłyby komukolwiek imponować - może z wyjątkiem jej przełożonych w biurze. Jeżeli takie cechy mogłyby okazać się przydatne dla Annalee, blondynka zapewne też sprawdziłaby się równie dobrze w roli nauczycielki. To byłoby całkiem zabawne!
- Już dziś wiele się dzięki tobie nauczyłam. Nie mogę się doczekać kolejnych lekcji - powiedziała jeszcze, zanim ich usta ponownie połączyły się w pocałunku - nie chcę się jeszcze rozchodzić, bo tak dobrze mi tu z tobą... ale robi się późno - przyznała z nieukrywanym w głosie rozżaleniem, by po chwili przytulić się mocno do ukochanej, opierając brodę na ramieniu Annalee.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Też nie miała ochoty przerywać tego słodkiego momentu z ukochaną. Marzyła, by cieszyć się nim jak najdłużej - a najlepiej zatrzymać czas i trwać z Haną na wieki w tym małym parku, kiedy wszyscy wokół zatrzymają się wraz ze wskazówkami zegara! Ale czy to nie jest naturalne uczucie dla zakochanego człowieka? Pragnienie spędzenia z drugą połową każdej chwili potrafi pozbawić rozsądku, serce chce przeciągać randkę w nieskończoność, a jednocześnie czas wydaje się płynąć trzy razy szybciej niż normalnie i kolejne kwadranse spędzone razem jakby przeciekają przez palce. Annalee doświadczyła tego teraz i zdała sobie sprawę z upływu czasu, gdy dostrzegła, że otoczenie przybrało niebieskawego kolorytu, a niebo lekko pociemniało. Nadchodziła wieczorna szarówka i to był wyraźny sygnał, że najwyższa pora na rozstanie i powrót do domu. To nie było rozsądne, by dwie młode dziewczyny włóczyły się po wielkim i tajemniczym Seattle po zmroku, zwłaszcza w pobliżu skweru pełnego złowróżbnych zarośli. W takim miejscu bardzo łatwo stać się ofiarą złodzieja lub zboczeńca - lepiej, żeby już rozeszły się do domów! Dobrze, że zostały im jakieś resztki zdrowego rozsądku. Czas na ich pogrzebanie trafi się jeszcze, gdy znajdą się bezpieczniejszym dla siebie miejscu, tylko we dwie. Bez przypadkowych gapiów.
- Też najchętniej zostałabym tu z tobą i nigdzie się nie ruszała, ale zdrowy rozsądek każe już wrócić do domu - westchnęła, objąwszy ukochaną ramionami. Przez chwilę trwała tak w uścisku z Haną, ale w końcu poluzowała uścisk i odsunęła się. Choć nadchodziła nieubłaganie pora rozstania, uśmiech wciąż malował się na jej twarzy. Przecież jeszcze były tu ze sobą, miały parę chwil, by nacieszyć się, napatrzeć, zebrać odrobinkę więcej wspomnień, które będą mogły później rozpamiętywać z rozrzewnieniem, gdy zostaną same w swoich czterech ścianach. Dodała, śmiejąc się pogodnie. - Ale spotkamy się niebawem. Teraz to już nie wypuszczę cię z rąk na długo!
Zsunęła dłoń na szczupłą talię Hany i razem ruszyły spacerowym krokiem do wyjścia ze skwerku. Niebawem opuściły to miejsce.

zt obie

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

A niech by to wszystko szlag trafił!!
Kundel zniknął za rogiem, mając kilka możliwości dokąd pobiec dalej. Teraz Ian mógł tylko zgadywać, a żadna z pobliskich alejek nie wydawała mu się szczególnie kusząca w psi sposób. Jak w ogóle myślały psy? Co takiego pchało je do ucieczek z domów? Żarcie? Ładne hydranty do obsikania? Ian mógł się założyć, że Rupert zdążył już wpaść złe towarzystwo, które w ciągu pięciu minut nauczyło go szczekać na starsze panie.
Agh!! Co za marnowanie czasu na myślenie o bzdurach! Trzeba podjąć decyzję i to szybko!
Ian zatrzymał się, próbując złapać oddech. Jak ten pies śmiał zmuszać go do biegania! Czuł się tak, jakby miał zaraz wypluć płuca. Ale jednocześnie mu się poszczęściło - zauważył, że obok skwerku stała jakaś dziewczyna. Może mogłaby go nakierować na właściwą drogę? Ian zrobił parę kroków w jej stronę i przystanął.
- Pppies - spróbował coś powiedzieć, ale był zbyt zziajany, żeby wydusić z siebie pełne zdanie. Oddychaj, Ian, oddychaj! Jeśli zejdziesz teraz z tego świata, twój duch nie da rady odzyskać tego małego potwora. - Pies! - powiedział wyraźniej. - Biegł tędy. Widziałaś? - Wziął kolejny głęboki oddech. - Taki do kolana, szary i kudłaty. Miał żółtą obrożę.
Oby tylko się nie okazało, że nieznajoma patrzyła wtedy w inną stronę!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Song od czasu do czasu wychodziła ze swoim psem, chow-chowem, na dłuższe spacery. Ta przechadzka zapowiadała się spokojnie. Dodatkowo żaden stalker nie zdążył jej zaatakować. W ten sposób mianowała Jina. Nie za wiele pamiętała z ich nocnego spotkania. Nie było w tym nic dziwnego, bo była niesamowicie pijana wtedy. O tyle dobrze, że rano zdążyli trochę porozmawiać. Dlatego wydawała się spokojniejsza. Ba, nawet była zadowolona. Latawica dalej nią była, chociaż tylko mieszkała z Jinem. Tyle że widząc nią, zdawała sobie sprawę, że nie polubi się ze znajomymi Tae.
Przystanęła nad wodą i zaczęła rzucać swojemu psu piłeczkę. Byłaby z tego bardziej zadowolona, gdyby nie musiała się z nim o nią bić. W trakcie jednego biegu po piłkę, przypatoczył się inny pies. Z początku Song miała ochotę biec w stronę swojego psa, ale ostatecznie zwierzaki zaczęły się gonić. Trochę zdziwiła się, widząc randomowego, zziajanego Azjatę. Już zaczęła myśleć, że biegły za nim fanki, biorąc go za kpopowego idola, a to tylko pies.
— Tam jest — stwierdziła spokojnym, chłodnym tonem, pokazując palcem grasujące psy — bawi się teraz z moim Ziomeczkiem — dodała obojętnym tonem, mówiąc najzwyczajniejszy fakt. Zwierzaki na swoich właścicieli nie zwrócili nawet najmniejszej uwagi.
— Musisz nauczyć się panować nad swoim psem, albo założyć mu porządną smycz — burknęła Song, wywracając przy tym oczami. Może ona nie była wzorem odpowiedzialności, ale tak samo nie powiedziałaby tego o tym chłopaku — jakby zaczął gryźć mojego psa, to przyrzekam udusiłabym Ciebie — nie wyglądała na zabawną, była śmiertelnie poważna. Szczerze? Byłaby faktycznie do tego zdolna, a nawet w tym momencie powstrzymywała się od ostatecznego fuknięcia na chłopaka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dziewczyna, którą zaczepił Ian, przesunęła go w czasie na sam koniec szaleńczej pogoni za psem. Huh. Kto by przypuszczał, że kudłacz Rupert mając do wyboru cztery różne ulice, wybierze krzaczki na skwerku i kolegę?... Nie, nie, jeśli znowu się nad tym zastanowić, to było oczywiste, ale nie wymagajmy za dużo od niedotlenionego mózgu Iana.
- Naprawdę ciężko nauczyć się tego w jeden dzień, ok? - powiedział w końcu, lekko zirytowany tonem głosu dziewczyny. - Prawie mnie użarł, kiedy próbowałem mu przypiąć smycz - spróbował się usprawiedliwić, ale potem momentalnie znieruchomiał. Właśnie przyznał nieznajomej, że tak, ten pies gryzie. Innymi słowy: duś mnie śmiało, koleżanko! Cool. Cool cool cool.
- To znaczy... - odezwał się znowu, ale co takiego mógł dodać? Że przez "użarł" miał na myśli tylko zbyt entuzjastyczne polizanie? Nie wybrnie z tego. - Spróbujmy po prostu... Powoli i ostrożnie ich rozdzielić, co? - Będzie dobrze, nie? Nikt nikogo nie ugryzie. - Rupert, Ruupert, chodź do mnie - Ian zwrócił się do psa najbardziej naturalnym tonem, na jaki dał radę się zdobyć, ale ten mały drań wcale do niego nie podszedł!

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Fremont”