( 1 ) Ten w którym Pola szukała Narni
: 2020-09-07, 20:18
Jej życie w ostatnim czasie to trochę seria niefortunnych zdarzeń. Począwszy od tych mniej zabawnych jak zorientowanie się, że tajemnicza żona akademickiego kochanka to ta sama kobieta, z którą ucina sobie pogawędki przy kawie oglądając delfiny w oceanarium. Czuła się z tym źle podwójnie, bo studencki romans nie pozostał w przeszłości (tak jak powinien), a wręcz wtargnął w teraźniejszość i na dodatek sprawiał jej dziwną przyjemność. Wyrzuty sumienia przeplatały się z ulotnymi chwilami szczęścia, którego desperacko poszukiwała. Od roku średnio radziła sobie z utratą kuzynki, która była dla niej jak siostra, więc trochę błądziła po omacku i gdyby nie grono bliskich przyjaciół pewnie już dawno gdzieś po drodze by się pogubiła. W oczach wielu ludzi była wciąż tą samą Polą - dobroduszną istotą, która pomogłaby najchętniej każdemu potrzebującemu, błądzącą w chmurach optymistką i niepoprawną romantyczką. Większość to wciąż prawdziwa cząstka jej przysłaniająca to co złe, a trzeba zaznaczyć tego w niej nie brakowało. Nigdy nie była ideałem i nigdy też do tego nie dążyła, ale wiedziała, że musi być lepsza. Szkoda tylko, że sama wiedza nie wystarczy i trzeba zrobić coś więcej by być dobrym człowiekiem. Na przykład nie porzucać miłości życia przed ołtarzem, nie sypiać z żonatymi mężczyznami, nie całować się z przyjacielem na kilka dni przed własnym ślubem. Właśnie! JASON! To on mógł uratować jej z tego ciemnego ponurego miejsca, które najprawdopodobniej było efektem karmy, która się mściła po jej wybrykach i na którą jak najbardziej sobie zasłużyła. Wykręciła pospiesznie numer do przyjaciela licząc, że nie nie będzie dociekał w tej chwili jakim sposobem utknęła w kiepskim położeniu i wyciągnie ją w miarę szybko, bo powoli z tego wszystkiego czuła już dreszczyk przeszywającego ją strachu, a nutę tego drobnego przerażenia dało się wyczuć w jej tonie głosu.
— Jason, jesteś w mieszkaniu? Bo jeśli tak to czy mógłbyś w miarę szybko ruszyć swoje zgrabne pośladki kilka pięter w górę i podnieść szafę? Bo w sumie to trochę w niej utknęłam — oznajmiła z całkowita powagą nie rozumiejąc jakim sposobem wywróciła ją na siebie, ale stało się! — Ewentualnie poczekam krótką chwilę, ale wiedz, że moja klaustrofobia, która właśnie się ujawniła i nie zna litości — jej pęcherz również, ale tym wolała się nie chwalić, a chwilę spędziła skulona na ziemi pod szafa i próbowała ja podnieść za pomocą swojego drobnego ciała. Miała już na swoim koncie kilka dziwnych akcji, ale to mogło znaleźć się w czołówce. Ile razy ratował ją z podobnych opresji? Na pewno wiele, ich znajomość liczyła już kilkanaście lat, więc to nie przelewki. Czy zdążył się do tego przyzwyczaić? Jeśli nie to powinien, głównie dlatego, że mieszka na wyciągnięcie jej ręki… no może trochę więcej, ale jak jej zaleje łazienkę jest szansa, że i on to odczuje. Poza tym to nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy będzie zmagał się z Hudsonowym SOS.
— Jason, jesteś w mieszkaniu? Bo jeśli tak to czy mógłbyś w miarę szybko ruszyć swoje zgrabne pośladki kilka pięter w górę i podnieść szafę? Bo w sumie to trochę w niej utknęłam — oznajmiła z całkowita powagą nie rozumiejąc jakim sposobem wywróciła ją na siebie, ale stało się! — Ewentualnie poczekam krótką chwilę, ale wiedz, że moja klaustrofobia, która właśnie się ujawniła i nie zna litości — jej pęcherz również, ale tym wolała się nie chwalić, a chwilę spędziła skulona na ziemi pod szafa i próbowała ja podnieść za pomocą swojego drobnego ciała. Miała już na swoim koncie kilka dziwnych akcji, ale to mogło znaleźć się w czołówce. Ile razy ratował ją z podobnych opresji? Na pewno wiele, ich znajomość liczyła już kilkanaście lat, więc to nie przelewki. Czy zdążył się do tego przyzwyczaić? Jeśli nie to powinien, głównie dlatego, że mieszka na wyciągnięcie jej ręki… no może trochę więcej, ale jak jej zaleje łazienkę jest szansa, że i on to odczuje. Poza tym to nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy będzie zmagał się z Hudsonowym SOS.