WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-01-25, 22:01 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

początek

Na razie zima pozostawiała wiele do życzenia. Niby było chłodno, ale niewystarczająco, żeby wskoczyć w grubą kurtkę i opatulić się szalikiem. Stelli trochę było z tego powodu smutno, bo lubiła swój zimowy zestaw ubrań, poza tym jej dziecięca i marzycielska część pragnęła pięknej śnieżnej pogody. Gałązek pokrytych cienką warstwą białego puchu, policzków szczypiących od mrozu. Jednak ta pogoda miała też parę plusów, jak chociażby to, że mogła teraz siedzieć na ziemi, a dokładniej na ciemnej czapce, która dzieliła jej pośladki od chłodnego gruntu. Czekała na Lię, i choć jak zwykle przyszła spóźniona, ta wciąż siedziała na uczelni. Stella, muszę zostać jeszcze godzinę, poczekasz? Cóż, nie miała dzisiaj żadnych ciekawszych rzeczy do robienia, dlatego włóczyła się chwilę po terenie uniwersytetu, przyglądając się z ciekawością potężnym budynkom, aż wreszcie dotarła do ściany pełnej graffiti. Kilku ziomków malowało coś w rogu, więc przystanęła niedaleko, uważnie patrząc jak to robią. Lubiła rysować, robiła to codziennie, ale czym innym było korzystanie z ołówka na kartce papieru, a czym innym psikanie sprayem po ścianie. Dlatego, kiedy tylko ziomki sobie poszły, a pod ścianą zostawili czerwoną puszkę, Stella nie potrafiła się powstrzymać przed rozpoczęciem nowego artystycznego rozdziału w swoim życiu. Najpierw zrobiła test i narysowała podłużną linię i serduszko (bo niby co innego czerwonego mogło jej przyjść do głowy). Od razu się w to wkręciła, nawet nie wiedziała ile minęło czasu odkąd podeszła do tej ściany, ale w końcu usiadła przy jakimś bardziej pustym fragmencie, zaczynając malować kontur ludzkiej sylwetki, ot, dla wprawy w czymś trochę bardziej skomplikowanym niż kreski i serduszka.
W którymś momencie zacięła jej się puszka z farbą, więc odwróciła się od ściany, w obawie, że zaraz coś jej pryśnie na jej może-być graffiti i wszystko zepsuje. Zaczęła energicznie nią trząść, przeklinając cicho pod nosem i wyzywając puszkę już trochę głośniej, jakby to miało w czymś pomóc - No, dalej! Co za dziadostwo - zatrzęsła nią jeszcze raz, i nagle, bez ostrzeżenia, niespodziewanie! farba wydobyła się na zewnątrz, obierając sobie na cel przechodzącego akurat chłopaka. Jej oczy szybko powiększyły się do wielkości pięciocentówek, a usta rozwarły w niemym zdziwieniu. - Niedobra puszka, nie wolno tak brudzić obcych ludzi - zmarszczyła gniewnie brwi, naprawdę zwracając się do puszki. Kurwa, Stella, co ty pleciesz, ale d n o. Podniosła wzrok na poszkodowanego, uśmiechając się przepraszająco. - To wcale nie wygląda tak źle jak ci się pewnie wydaje - zapewniła go, wskazując kiwnięciem głowy na jego ubranie, jakby była tam tylko jedna plamka, a nie cały wymalowany na czerwono bok. Świetnie, Stella, po prostu wspaniale.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

4. Zawsze, na przekór wszystkiemu i wszystkim, wybierał te boczne uliczki, mniej uczęszczane ścieżki i nie raz, nie dwa, był świadkiem nielegalnej wymiany dóbr pod jakimś mostem, nie przeszkodziło mu to jednak w szwendaniu się bez celu, kiedy okienko w zajęciach wydawało się być wiecznością, a gotowa kanapka z tego ulubionego sklepiku na kampusie, sprzedała się przed jego przyjściem, musiał więc zadowolić się zwykłym batonem.
W zabijaniu czasu zawsze pomagało mu palenie papierosów, a po kilku godzinach zajęć, uznał, że świeże powietrze będzie idealnym rozwiązaniem, żeby się rozbudzić i przy okazji zapalić. Nie robił tego od ostatniej przerwy, czyli już z godzinę! Zabawne jak bardzo uczelnia wspomagała jego nałóg. Nie palił już tylko wtedy, kiedy rzeczywiście czuł taką potrzebę, ale za każdym razem, kiedy nadarzała się okazja, sięgał po paczkę. W wypadku dnia zajęć, było to właściwie między każdymi zajęciami, przed uczelnią, po uczelni, albo, tak jak w wypadku tej luźnej godziny, na okrągło.
Słuchawki w uszach, fajka między palcami i spokojne kroki w kierunku uczelnianego budynku sprawiły, że w ogóle nie zwrócił uwagi na dziewczęcą postać, mażącą coś po ścianie. Tutaj zawsze ktoś mazał, a doświadczenie nauczyło go, że w niektórych miejscach lepiej nie być wścibskim, ale eksplozji kolorów na swoich ubraniach nie był w stanie przegapić, ani zignorować. - Co jest, kurwa?! - zagrzmiał, wyrywając sobie słuchawki z uszu i wściekle spojrzał na dziewczynę. "Niedobra puszka"? - Ja pierdolę - wymamrotane, aż cisnęło się Finnowi na usta, bo... Nie, właściwie nie było na to żadnego wytłumaczenia, ale po chwili jednak spojrzał na swoją kurtkę, oczywiście - żeby dopełnić zasady, że jak się pierdoli, to wszystko na raz - jasną i znów przeniósł spojrzenie na dziewczynę. - Czyli wcale nie mam kurtki do wyrzucenia, bo dzięki tobie wygląda, jakbym naoglądał się poradników na youtube i chciał ją nieudolnie przerobić? - chwała wszystkim bożkom na świecie, że ten trend na "alternatywnie" przerobione ciuchy minął, bo chociaż Winchester wolał nie wtrącać się w styl innych ludzi, tak ciężko mu się patrzyło na jakieś pomalowane jeansowe katany, kiedy jeszcze chodził do liceum, ach, zamierzchłe czasy! - Gratuluję świetnego pomysłu na zabawę - prychnął, zauważając dodatkowo, że papieros wypadł mu z rąk, zaczął więc grzebać w kieszeni, w poszukiwaniu kolejnego.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

To mógł być początek pięknej znajomości. Ona, tworząca na ścianie prawdziwe arcydzieło, on, przyglądający mu się z zachwytem. Pojedyncze płatki śniegu opadające na ich twarze, osiadające na rzęsach i brwiach. Skrzyżowanie spojrzeń, przyspieszone bicie serca, zaproszenie na spacer. Jaka szkoda, że życie nie przypomina filmów. Ona, próbująca intuicyjnie namalować coś prawie wyczerpaną puszką ze sprejem, on, nie zwracający na nią uwagi. Brak śniegu, jedynie chłodny wiatr, potrząsający smutnymi gałązkami bez liści. Spojrzenia skrzyżowane, ale na zniszczonej kurtce, przyspieszone bicie serca, ale ze złości. Nieprzyjemny zapach papierosa, gorzkie przekleństwa.
- To może teraz wystarczy pooglądać poradniki na youtube i ją wyprać? - Odbiła piłeczkę, a ton jej głosu sugerował, że to on jest wszystkiemu winien. Oczywiście to ona wykazała się brakiem uwagi i roztrzepaniem, ale nie miała zamiaru tak od razu się do tego przyznawać. Poza tym on też mógł iść metr dalej, prawda? Mógł patrzeć, co ona robi, tak? Gdyby wykazał się większą spostrzegawczością, wiedziałby, że akurat walczy z puszką pełną (nie do końca) farby.
- A co jest złego w kreatywnym spędzaniu czasu? - Dobra, pewnie nie o to mu chodziło, ale Stella lubiła tak owijać w bawełnę w trakcie niewygodnych sytuacji, a ta z pewnością do takich należała. - A może nie lubisz graffiti? W ogóle nie lubisz sztuki? - plotła co jej ślina na język przyniosła, oskarżała go o absurdalne rzeczy, nieudolnie odwracając kota ogonem. Zmierzyła chłopaka wzrokiem, próbując zignorować cichy głos paniki, który lubił się w niej odzywać, kiedy rozmawiała z kimś ponadprzeciętnie ładnym.
- Wiesz, twoja kurtka wygląda teraz całkiem... dizajnersko - dodała po chwili, już spokojniej, poprawiając ramię od torebki. Gdyby stanęła parę metrów dalej i zmrużyła oczy, jego kurtka naprawdę prezentowała się jak z wybiegu wysokiej mody.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Normalni ludzie mają z reguły lepsze rzeczy do roboty - uśmiechnął się kwaśno, dosyć dosadnie próbując podkreślić, że to on jest tym normalnym, bo przecież to nie on latał z puszką farby, kiedy nie potrafił jej używać, wina była więc ewidentnie dziewczyny, a fakt, że zamiast od razu przeprosić (co też nieszczególnie by go ugłaskało), wolała odpyskować (bo on miał rację, nie było co dyskutować), działał w jego oczach tylko na niekorzyść i sprawił, że jeszcze bardziej zrobił się zły.
Spojrzał na nią jak na idiotkę (ponownie?), kiedy wyskoczyła z tym upodobaniem do sztuki, bo, cholera jasna, co to w ogóle miało w tym momencie do rzeczy? Podobały mu się tatuaże i absolutnie je akceptował u innych, ale niekoniecznie byłby szczęśliwy, gdyby ktoś przypadkiem go wydziarał. Co prawda łatwiej chyba było oberwać strumieniem farby, niż nadziać się komuś na igłę z tuszem, ale tak samo podobał mu się pomysł robienia graffiti i tatuaży - nie na nim. - Spędzaj sobie czas jak ci się żywnie podoba, ale nie na mnie - mruknął, paluchem sprawdzając czy farba już zaschła, ale chyba każdy głupi wiedział, że potrzebuje nieco więcej niż dwóch sekund do tego. - Nieee, no świetnie, a zrobisz mi zdjęcie na tle tej ściany? - chyba sobie dziewczyna żartowała, że Winchester uzna, że jego jasna kurtka, przyozdobiona czerwonymi bohomazami z jakiegoś powodu mu się spodoba i może jeszcze podziękuje jej za taką dekorację, w końcu wyglądała dizajnersko. - Chyba nie powinnaś się bawić rzeczami, o których nie masz pojęcia - dodał jeszcze, z manierą starego człowieka, który pokazuje dzieciakom, że ich zachowanie jest karygodne, zapominając zupełnie o szalonych młodzieńczych latach, ale nakręcał chyba po prostu to błędne koło, kiedy odpowiadało się na wybryki tak samo, jak kiedyś się tego wysłuchiwało.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- Sugerujesz, że nie jestem normalna? - Ta rozmowa przestawała jej się podobać. Przecież każdemu może się przydarzyć taka wpadka jak dzisiaj Stelli, tak? Wystarczy chwila nieuwagi (z obu stron, to ważne!), żeby wydarzyło się nieszczęście. Dlatego prychnęła wyraźnie rozeźlona, podkreślając w ten niewerbalny sposób, że chłopak przesadza. W dodatku patrzył na nią jak na idiotkę, co w zasadzie sprawiało jej przykrość, dlatego wezbrała się w niej mieszanka różnych sprzecznych emocji. Z jednej strony była zestresowana, bo tak na dobrą sprawę nie była pewna jak to załatwić, było jej też smutno, bo to kolejna porażka do kolekcji, ostatnio totalnie nic jej nie wychodziło, nic tylko załamać ręce i się rozpłakać, a ponad to wszystko była po prostu zła, bo tak było najłatwiej. - Na tobie? Jeszcze czego - mruknęła, krzyżując dłonie na piersi, bo nie, wcale nie miała zamiaru spędzać na nim czasu, i w ogóle to zabrzmiało dziwnie dwuznacznie.
A potem nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, no wariatka, ale ostatecznie po długiej batalii buzujących w niej emocji, wygrało rozbawienie. Trochę nerwowe, ale jednak, bo sytuacja stawała się coraz bardziej zabawna. - No dobra, przyznaję, nie mam pojęcia o graffiti - rozłożyła nieporadnie ręce, wyznając tę mało zaskakującą prawdę. - To znaczy nie miałam, teraz już coś wiem, na przykład jak to obsługiwać, żeby nikogo nie pomalować - podniosła wyżej sprej, ale tym razem nie wystrzelił czerwoną farbą - prawdopodobnie już nic w środku nie zostało. - A twoja kurtka nie wygląda dizajnersko - przygryzła lekko wargę, po raz pierwszy przyglądając się swojemu dziełu krytycznie, i uświadomiła sobie, że tej plamy jednak nie spierze żaden filmik na youtube. - Przykro mi to mówić, ale przypominasz pachołek drogowy - trudno, mleko się rozlało, równie dobrze mogła być z nim szczera, przecież gorzej już nie będzie. - Ale mogę ci zrobić zdjęcie na tle tamtej ściany jak bardzo chcesz - dodała, odwracając się na chwilę, odruchowo spoglądając w stronę swojego niedokończonego eksperymentu, który jeszcze nie wyglądał jak sylwetka człowieka, a co najwyżej... no, parę połączonych ze sobą kresek. - Oddam ci pieniądze za tę kurtkę, nie martw się - westchnęła, ponownie skupiając na nim swój wzrok. Byle tylko to faktycznie nie była kurtka od jakiegoś projektanta, bo nie miała ochoty prosić Harrisona o pieniądze, a przynajmniej nie z takiego powodu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie masz pojęcia o graffiti?! - no niesłychane, w ogóle niespodziewane! Dlatego pewnie tak dobrze wyszła mu reakcja zdziwienia, jakby zupełnie nie mógł uwierzyć w jej zapewnienie, chociaż gołym okiem było widać, że dziewczyna ani trochę nie znała się na tego rodzaju rzeczach, na jej sprostowanie za to parsknął tylko, bo nie do końca wiedział, czy coś w ogóle mógł na to odpowiedzieć, a skoro tak mocno była przekonana do swojej racji, nie było sensu się teraz kłócić. Teraz już wiedziała jak obsługiwać puszkę ze sprayem, co nie do końca świadczyło, że mogła w przyszłości uniknąć podobnych wypadków, ale niespecjalnie był zadowolony z tego, że stał się jej obiektem próbnym, na którym musiała ćwiczyć. Jakby nie wystarczyła już sama ściana, która bez większych dzieł sztuki, raczej pełna prostych napisów i dziwacznych wyznań, była idealnym płótnem do próbowania. - No nie, czyli kariera w modzie nie jest mi pisana? - zmarszczył nos, dając popis swoim umiejętnościom aktorskim, wyciągniętym z tego jednego szkolnego przedstawienia, w którym grał drzewo, bo najwyraźniej cała klasa musiała wziąć udział i dzięki jego niechęci udało mu się tylko zostać zdegradowanym do najmniej chwalebnej roli. - Nie, dzięki, obędzie się - wzdrygnął się na tę myśl, bo przypominała mu o wszystkich modelkach z agencji instagram, które uparcie robiły sobie sesje zdjęciowe w bardziej rozpoznawalnych miejscach w Seattle, utrudniając normalnym ludziom spokojną egzystencję, nie daj boże jeszcze znaleźć się na takim zdjęciu gdzieś w tle!
- Szkoda, że jest nie do odratowania - żadna pralnia chyba nie podjęłaby się zadania uprania tej plamy, a bardziej niż na pieniądzach, zależało mu chyba na tym konkretnym okryciu. Nie znosił zakupów, chodził na nie w ostatecznej ostateczności i wybieranie nowych ciuchów na zimne dni nie brzmiało dla niego jak interesująca forma spędzania wolnego czasu, raczej taka na siłę i nieprzyjemna, wręcz katorga, w centrum handlowym potrafił się bowiem zachowywać jak stereotypowy mężczyzna z wszelkich memów. - Polecam na przyszłość myśleć trochę, zanim coś się zrobi - nie bywał normalnie aż tak nieprzyjemny i opryskliwy, ale nie do końca czuł się w tym momencie na luzie, kiedy spotkała go taka OGROMNA krzywda i nieprzyjemność, musiał więc włączyć trochę narzekania i zrzędzenia, a nawet pouczenia w stronę dziewczyny, jakby swoimi słowami miał w jakiś sposób zbawić świat.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

O co mu chodziło?! Przecież Stella już zmieniła swoje nastawienie ze zdenerwowanego na rozbawiony, nawet postanowiła poświęcić kieszonkowe na jego kurtkę, ostatecznie nawet poprosić mamę albo Harrisona o pożyczkę, gdyby się okazało, że stać go na drogie ciuchy od projektantów (choć wtedy pewnie próbowałaby jakoś wybrnąć, może pół-na-pół, bo wyciąganie takiej kasy od rodziców-ojczymów to byłaby przesada). Dlatego zignorowała jego pierwszą uwagę: tak, nie miała pojęcia o graffiti.
- Słucham? - Speszyła się lekko, nerwowym ruchem odgarniając włosy za ucho. - Nie, chodziło mi o to, że w tej czerwonej kurtce wyglądasz jak pachołek, nie że... - zaplątała się nieco, ale żenada, całe szczęście, że prawdopodobnie nigdy więcej go nie spotka. - ...nie że generalnie wyglądasz jak pachołek, bo nie wyglądasz jak pachołek, ok? - Dokończyła szybko, wzdychając przy tym z rezygnacją. Gdzie ta Lia, kiedy jej potrzebuje? Jak długo może trwać ten wykład, zaliczenie, czy co tam ona robi na tej uczelni. - Nie to nie - odparła, wzruszając ramionami, chociaż uważała, że zrobiłaby mu niezłe zdjęcie na tle tej ściany.
- Skąd wiesz? Tak dobrze znasz się na praniu, studiujesz chemię? - Uniosła pytająco brew, bo tak, zamierzała dalej go przekonywać, że może sytuacja nie jest tak fatalna, jak się wydaje, chociaż wyglądał jak pachołek drogowy (w tej kurtce, bez niej już nie!!!). - Ja na twoim miejscu bym spróbowała - dodała, zawieszając wzrok na czerwonej plamie, jakby miała skaner w oczach, który zaraz odpowie na to trudne pytanie - ale nie, nawet nie wiedziała z jakiego materiału wykonana jest ta kurtka, i w zasadzie nie umiała robić prania, bo w domu zawsze ktoś robił to za nią, więc nie była najlepszym głosem w tej sprawie.
A potem wypowiedział takie słowa, że Stellę wbiło w chodnik. - O co ci chodzi?! - Wyrwało jej się trochę za głośno jak na tę okazję, ale zdenerwował ją. - To był przypadek, nie czyhałam tutaj na ciebie z puszką czerwonej farby, nawet cię nie znam! - Dodała, wznosząc ręce do nieba, bo jej ofiara okazała się straszną zrzędą. Oby większość studentów była bardziej wyluzowana. - Przeprosiłam cię - w zasadzie nie, ale między wierszami jakby chciała to zrobić. - Zaproponowałam pieniądze za szkodę, co jeszcze chcesz? Mogę z nią pójść do pralni, albo... Nie wiem, skończyły mi się pomysły - przekręciła lekko głowę, czekając na reakcję nieszczęśnika, który stał się ofiarą jej twórczego szału.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ty z pewnością nie studiujesz chemii, skoro myślisz, że ludzie tam się uczą o praniu - rzucił bezmyślnie, bo sam nie miał z tym kierunkiem nic wspólnego i co jeśli rzeczywiście ludzie na chemii się o tym uczyli? Miałoby to dużo sensu, w końcu przecież chodzili w tych swoich białych fartuchach na laboratoria i jakoś nie były brudne, a na doświadczeniach, które jeszcze pamiętał ze szkoły średniej, wszystko było kolorowe, więc albo baaardzo uważali, albo po prostu umieli prać. Chociaż z eutanazji muszę przyznać, że wcale to nie jest takie proste. Finnick za to wrzucał po prostu ciuchy do pralki i był zdecydowanym zwolennikiem maksymalnie jednego środka piorącego, żeby wszystko jak najbardziej ułatwić, bo nie robił też z reguły większych plam. Z reguły, bo teraz wszelkie domowe sposoby i odplamiacze mogłyby się przydać, chociaż mocno powątpiewał w ich moc w przypadku spreju. - A niee, jak przeprosiłaś, to spoko, kurtka jest jak nowa i nic się nie stało - prychnął ironicznie, bo był święcie przekonany, że ma wszelkie prawo do bycia wkurzonym, szczególnie, że naburmuszony chodził zdecydowaną większość swojego życia i chyba nie do końca był teraz w nastroju do wyrozumiałości nad jakimiś wybrykami, które sprawiały mu tylko problem. Wydawać by się mogło, że do kurtki jest bardziej przywiązany niż do swojej byłej dziewczyny, ale może właśnie w ten pokręcony sposób manifestował swoje uczucia, w nie do końca zdrowy sposób, ale też jego związek niestety do zdrowych nie należał, nie było się więc co dziwić, że zamiast "normalnie" przetrawić jego zakończenie, zamierzał nieco zbyt emocjonalnie podchodzić do zniszczonej kurtki, jakby była ona uosobieniem jego dziewczyny. - Więc jakby nie jest to moja wina, że to - machnął dłonią w obrębie swojej sylwetki - się wydarzyło - nie zauważył nawet, kiedy dopalił swojego papierosa, ale kolejne pociągnięcie nie przyniosło oczekiwanej ekscytacji, sięgnął więc po kolejnego z paczki, która okazała się być pustą. - Masz fajki? - westchnął głośno, patrząc wyczekująco na dziewczynę, bo potrzebował teraz kolejnego szluga, a ona była tu jedyną deską ratunku i miał nadzieję, że nie wystawi go jak ta szmira w Titanicu (#team_zmieściliby_się_na_tej_desce_razem), jednocześnie ratując papierosem, żeby mógł dobić sobie kolejny gwoździk do trumny.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

To twoja chwila, Stella.
- No nie, to prawda, studiuję... - chwila zawahania - ...prawo - i chęć uderzenia się w czoło. Prawo,, serio? Spośród tysiąca kierunków musiałaś wybrać akurat ten, którego masz tak bardzo dość, które ci się przejadło przez rodziców, ciotkę, rodzinę ojczyma i cotygodniowy seans Sędziny Judy w niedzielne popołudnie? - Ale jak się człowiek zna na chemii, to też zna się na praniu, przecież tam zachodzą jakieś... reakcje... z proszkiem - zamotała się trochę, więc machnęła lekceważąco ręką, bo w sumie to nie było takie ważne. A ten dalej szedł w zaparte, geez, ale ten koleś był wkurzający.
- Dobra, wiesz co, nie to nie - zdenerwowała się, zdejmując torbę z ramienia, żeby przewiesić ją na skos. Próbowała być miła, ale nie przyniosło to żadnego rezultatu, a zachowanie tego chłopaka pomału wyprowadzało ją z równowagi. Wzniosła ręce do nieba, bo serio, ile można?! - Aaaa, no wiem, że to nie twoja wina, tylko moja, jezu no, ale jesteś wkurzający! - Wyrzuciła z siebie głośno, ale już nie mogła wytrzymać z tym, ewidentnie, Smerfem Marudą, jakimś takim rozmemłanym, żadnych konkretnych decyzji, tylko łeee, moja kurtka, łeee. Przeprosiła, zaproponowała rozwiązanie, a skoro mu się to nie podobało, to nie zamierzała tutaj dłużej marnować czasu.
- Nie mam, nie palę - westchnęła, spoglądając tęsknie w stronę, z której przyszła - może Lia już załatwiła wszystko, co miała załatwić? Przecież czekała na nią dość długo. - Mam tylko truskawkową gumę do żucia, jeżeli cię to zadowala - westchnęła, chociaż podejrzewała, że i na to pokręci nosem. Ona uwielbiała gumy do żucia, ale tylko te, z których można było wydmuchać balona, a z jej życiowego doświadczenia wychodziło, że truskawkowa sprawdza się najlepiej.
Spuściła wzrok na puszkę ze sprejem, warząc ją przez chwilę w dłoni, po czym odeszła od swojej ofiary i postawiła ją pod zamazaną ścianą. Koniec tego artystycznego szału. Posłała ostatnie spojrzenie swojemu, ekhm, dziełu, niedokończonemu i jakiemuś takiemu smutnemu. - Ja już muszę iść - w zasadzie nie, ale tak mu powiem. - Więc... - jak coś jeszcze chcesz powiedzieć to teraz, bo już się nigdy nie spotkamy. Spojrzała na niego wyczekująco, po czym wykonała pierwsze, ale powolne, kroki w stronę kampusu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prawo? Mimowolnie zmierzył ją krytycznym spojrzeniem, zastanawiając się ile jest w tym wszystkim prawdy, bo brzmiało jednak jak jedna wielka ściema. Nie miał powodów, żeby kwestionować jej słowa, w końcu nie znał dziewczyny ani trochę, ale jej wygląd nie sprawiał, że była wiarygodnym studentem prawa. Tylko czy on, bez okularów, dziewiczego wąsika i oponki na brzuchu, spiętej kraciastą koszulą pasował na studenta informatyki i jej pochodnych? Nie było co oceniać po wyglądzie, tak próbował robić ogólnie w życiu, z różnym skutkiem niestety, czego przykład można było zobaczyć na załaczonym obrazku.
- Ja jestem wkurzający? - powtórzył za nią, palcem jeszcze na siebie pokazując, przy czym pacnął się nim w farbę, która jeszcze nie zdążyła wsiąknąć w materiał kurtki. Zaklął pod nosem, nie do końca wiedząc co więcej może jeszcze dodać, bo niewiele tutaj było do powiedzenia. Ewidentnie mieli się nie dogadać, a on w tym momencie niespecjalnie czuł się z tego powodu pokrzywdzony, bo cóż tracił, kiedy obrażała się na niego jakaś nieodpowiedzialna studentka prawa? Miał nadzieję, że nie mają żadnych wspólnych znajomych, a ich następne spotkanie nie odbędzie się na jakiejś imprezie. - Tak, to rzeczywiście idealny zamiennik. Dla papierosowych gum - westchnął przeciągle, czując, jak nerwowo chodzą mu palce, jak za każdym razem, kiedy okazywało się, że w paczce nie ma kolejnej fajki. Robił się wtedy jeszcze bardziej podirytowany, a to w połączeniu z zachowaniem dziewczyny jakoś nieszczególnie pomagało. Niestety. - Więc idź - dokończył za nią, nie mając nic do dodania. Mogli tu stać i posyłać sobie groźne spojrzenia, a mogli się po prostu rozejść, wyżyć na czymś innym, albo kimś innym. Głośno westchnął, widząc, że i ona doszła chyba do tego samego wniosku i wzruszył ramionami. - Cześć - rzucił, bo miał wrażenie, że w jakiś sposób musi zakończyć ich rozmowę, a następnie sam skierował się do budynku uczelni, przez cały dzień narzekając tylko trochę bardziej niż zwykle, tym razem jednak miał powód, prawda?

zt <3

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „University District”