WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://i.pinimg.com/originals/c2/3d/5a ... jpg"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2">about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>Florian St. Verne</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>Flo (ale nie nadużywaj)</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>02.11.1995, Seattle</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>Belltown</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>kawaler</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>panseksualny</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>projektant</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>własne atelier z niewielkim butikiem</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>ateista</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy</h1> <h2>w Seattle od zawsze, z przerwą na studia</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">Len pachniał latem, był szorstki w dotyku i gniótł się szybko, tworząc najpiękniejsze wzory z zagięć i wgłębień. Palce układały go wokół ciała modelki, kopertowy krój sukienki mocno oplatał jej talię, bufiaste rękawy spływały gładko i dotykały przedramienia poniżej mankietów. Krawcowa poprawiała jej kołnierz, zszywała szybko zakładkę zbędnego materiału. Jedwab przelewał się między palcami, kiedy matka kładła skrawek na jego dłoni, czuł jedynie lekkie muśnięcie zimna i delikatny ruch, gdy upadał na ziemię. W drodze gładka, kremowa tafla odbija światło żarówek w pracowni. Mama mówiła, że jedwab jest tak mocny, że uratuje cię przed sztyletem - do dziś nosił więc jedwabne koszule. Tiul lubił chyba najbardziej, choć tak oklepane to było - nieistotne, był niezwykły po prostu. Taki cienki, przezroczysty - nie istniał prawie. Czasem zostawiał kawałki na stole w atelier i zupełnie o nich zapomniał, bo zmęczone pracą oczy nie były w stanie ich dojrzeć. Uwielbiał to jak skóra wygląda przykryta tym niczym, to jak każdy możliwy jej kolor wybija się niepewnie spod siatki. Gdzieś na pograniczu bycia i niebycia. Niepewne - wszystkie piękne rzeczy są niepewne przecież.<br><br>

Nasz rodzinny dom w Seattle jest duży i urządzony sprawną ręką matki - artystki, projektantki. Cały jest jak ona, równie wielkie wrażenie wywołuje, równie ciężko pachnie, równie chłodny potrafi być, kiedy przychodzi zima. Ojciec jest tego domu jedynie elementem, choć elementem głośnym, elementem, który za dużo władzy ma jak na kogoś, kto przesiaduje zwykle w gabinecie, pije za dużo brandy i spędza popołudnia grając w golfa. Valeria i Hamilton - para jak ze snu. Z koszmaru, co prawda, ale to jeden z tych koszmarów o pięknej scenografii. Poduszki poukładane kolorami na miękkiej sofie, marmurowy kuchenny blat, różany krzew pod oknem, apartament w Los Angeles, dom letniskowy nad lazurowym wybrzeżem. Prześliczne wszystko. Takie zło jest najgorsze chyba - piękne zło. Bo kusi i oszukuje, a potem uderza zbyt mocno w twarz.
Za mocno w twarz uderzał więc ojciec, kiedy zdarzyło mi się powiedzieć kilka słów za dużo, spóźnić się do szkoły, wrócić do domu lekko podpity po pierwszej w życiu domówce. W twarz, w brzuch, w plecy. Pchał na ścianę, raz na ceglany kominek. Często traciłem równowagę i upadałem na ziemię, a potem jeszcze niżej - Wstawaj, musisz się nauczyć być silnym, żałosny, s ł a b y, do niczego się nie nadajesz. Podbite oko matka zakrywała korektorem - nie chcemy problemów, ojciec jest zestresowany, martwi się o ciebie. Więc grzeczny byłem, bo musiałem. Wdzięczny być musiałem, bo dostałem wszystko, czego mogłem zapragnąć. <br>
Mój ojciec pochodzi z bogatej rodziny - stare pieniądze, stare nazwisko. Inwestor, tak o sobie mówi, biznesmen, okropne słowo. Ale biznes jest, duży i oblewający nas złotym deszczem. Saint Verne to mały dom mody, luksusowa marka odzieżowa, którą moi rodzice założyli nim się urodziłem, a która przez te trzydzieści lat zdążyła wysiedzieć sobie ciepłe miejsce w przemyśle. Sukces - tak mówi ojciec. Sukces, bo matka jest niezwykle utalentowana, bo od początku wiedziała, czego ludzie chcą, bo kiedy w młodości studiowała na FIT, poznała Toma Forda i zakochała się w tym świecie. Szczera miłość, ze szczerej miłości powstają wielkie i piękne rzeczy. A więc piękne i wielkie były te szyte z koła spódnice, równo skrojone płaszcze i dwurzędowe marynarki z błękitnego lnu. Uwielbiałem patrzeć, jak pracuje. Jak nakreśla kolejne długie sylwetki i kilkoma zamaszystymi ruchami łączy ze sobą linie tak, że te zaczynały tworzyć fałdy materiału. Takie chyba było moje przeznaczenie - zaraz obok niej, nad tym stołem kreślarskim, w słonecznej pracowni, marszcząc tiul na bezgłowym manekinie, z poduszką na igły przypiętą do materiałowego paska zegarka. <br>
Zawsze więc wiedziałem, że to na mnie czeka miejsce w rodzinnej firmie. Wiedziałem, kiedy zszywałem ręcznie resztki tkanin z pracowni, tworząc kolejne rozłożyste, małe sukienki, w które młodsza siostra mogła ubierać swoje lalki. Wiedziałem, kiedy dostałem pierwszą maszynę i pierwszy raz przebiłem palec na wylot. Wiedziałem, kiedy matka zabierała mnie ze sobą do pracowni w Seattle i do tej w Los Angeles, pozwalała się przyglądać, nazywała swoim małym dziedzicem. Stałem się jej partnerem i już jako nastolatek jeździłem z nią na pokazy do Nowego Jorku upinać jedwabne koszule na modelkach. Potem wracałem do domu, uciekałem przed spojrzeniem ojca, zasypiałem przed książkami, ubierałem mundurek i przeżywałem kolejny koszmar w prywatnej szkole, do której mnie wysłali.<br>
Miałem gotowe portfolio i ułożony plan, gdy artystyczna szkoła w LA otwierała przede mną swoje wielkie drzwi. Praca zlewała się z nauką. Do dwunastej na uczelni, od dwunastej w pracowni rodzinnej firmy, przyuczając się do powołania, do tego przyszłego zadania, które miało stanąć przede mną, gdy tylko dostanę w dłoń dyplom. A potem atelier i butik w Seattle będzie mój, i cały świat będzie mój, bo miałem już setki gotowych projektów i spędziłem kilka lat nawiązując znajomości, bawiąc się zbyt dziko, popełniając masę błędów i badając grunt.<br>
Zepsułeś się - warczał czasem ojciec. To co on nazywał zepsuciem, gniciem i brudzeniem idealnie białych koszul, ja nazywałem smakowaniem życia, poznawaniem go powoli, zatapianiem się w nim. Zatapiałem się namiętnie, topiłem wręcz, oddychać było coraz ciężej, w końcu woda wypełniała płuca - woda, szampan, drogie wino. Nie rzucałem się nawet, nie walczyłem o życie. Przyjemna była ta głębia pełna pełna wystawnych przyjęć i ciemnych klubów. Ludzie, których podziwiałem kładli mi ręce na ramionach Zdolny jesteś, usypywali równe kreski kokainy na srebrnych tacach. Wszyscy byli piękni, prosto z wybiegów, prosto z nowojorskich tygodni mody. Wkładali palce w moje włosy, całowali w usta, czułem, że kwas rozpuszcza się pod językiem. Małe dawki miłości i podziwu, których zawsze było mi mało. Wiecznie głodny - zawsze byłem głodny, bo od dziecka uczono mnie, że w tradycyjnym świecie mody nie można jeść dużo, że trzeba dobrze wyglądać, a najlepiej wyglądają zapadnięte policzki i nos brudny od żółtawego proszku. A to tylko początek przecież, bo potem moja będzie też główna siedziba w LA i otworzę pracownie w Nowym Jorku, zabawy będzie więcej i wszyscy będą znali nie tylko moje nazwisko drukowane na bawełnianych metkach - będą znali moje imię.<br><br>

Wszyscy skończyli pracę, wybija północ. Atelier w Seattle pachnie jaśminem, kilometrami ciętego materiału i siódmym kubkiem kawy odstawionym zbyt blisko leżącego na stole prototypu sukienki. Koszulowy kołnierz, biały woal drapowany w wielkie falbany, guziki na piersi. Flo musi stać gdzieś w tym bałaganie. Zmęczony, głodny, z niezapalonym papierosem w zębach. Koronka - nie, nienawidził koronki. Haft angielski - zbyt oklepany. Haft z pereł - zniszczy strukturę. Zły szkic, zły projekt. Włosy wyrywane z głowy, wnętrzności wyrywane z ciała. Wyciąłby sobie nerkę, gdyby ktoś zechciał ubrać w nią modelkę na okładce wrześniowego wydania Vogue.
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4">flaws</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in"> Europejskie imię, szczupła twarz, duże oczy. Głos ma trochę zachrypnięty, ale miły dla ucha. Uśmiech nieco złośliwy, bo na szczery trzeba sobie zasłużyć. Urocza maniera - kpiąca z arystokratycznej wyniosłości, sama jednocześnie będąc nią właśnie w wielu aspektach. Często przewraca oczami, krzywi się, gestykuluje. Nonszalancki krok, wszystko robi od niechcenia - bo nie chce chyba naprawdę. Być tu nie chce. Zarozumialec z wysoko zadartym nosem. I taki ekspresyjny, emocjonalny, pełen wyrazu, za mało w nim szarości, zbyt wiele czerni i bieli. Sam nie wiesz już czy kochasz go, czy nienawidzisz szczerze, bo zabawny jest i uroczy, śmieje się tak perliście i mówi pięknymi zdaniami, które urywają się w połowie, by zrobić miejsce na opryskliwą uwagę i szpilę wbitą w samo serce. Trudny jesteś, Flo i nie wiem już sam czy szczery jesteś za mało czy za dużo może.<br><br>

° Przyszły Zac Posen albo Yves Saint Laurent. Nie wolno w to wątpić. <br>
° Moda to jego życie, największa miłość i najostrzejsze cierpienie. Wszystko kręci się wokół białych manekinów, próbek materiałów, długonogich szkiców porozwieszanych na ścianach. Kroje i faktury, historyczne nawiązania, wielkie nazwiska. I jego ubrania są równie ważne i równie zawzięcie o nie dba, wydaje masę pieniędzy i nie pozwoli ci założyć na swoją imprezę tej mini sukienki z Zary - sam ci coś uszyje. <br>
° A poza tym - sztukę kocha i literaturę. Poezję szczególnie.<br>
° W swojej głośnej, ekspresyjnej naturze jest świetnym tancerzem, więc jeżeli nie masz partnera na wesele swojej kuzynki, to weź Floriana - będzie miał najlepszy garnitur i tańczył z tobą walca całą noc, ciotki będą zachwycone.<br>
° Ma psa - młodego huskiego o imieniu Gatsby. Kocha go jak dziecko własne, więc lepiej nie głaszcz bez pozwolenia.<br>
° Zawsze pachnie intensywnie Tobacco Vanille Toma Forda, może kręci ci się już od tego w głowie, ale na nic zdadzą się twoje zirytowane uwagi - bez tego nie jest pełnym człowiekiem.<br>
° Nie dla niego przełaje i football, nie wie o co w zasadzie chodzi w baseballu, przegra z tobą w każde siłowanie się na rękę, ale naprawdę uwielbia grać w tego cholernego tenisa i dobrze jeździ konno. <br>
° Dużo mówi. O pierdołach głównie, czasem o sobie, czasem o tym, że Coco Chanel była nazistką, a Dolce & Gabbana nie dosyć, że są tragicznymi projektantami, to homofobami jeszcze.
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/ nick z edenu</h1> <h2>Zula</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2> pw / discord</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>przeszły, trzecia</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak</h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>Florian St. Verne</h1> <h2>Matthew Hitt </h2></div> </div></table>
Ostatnio zmieniony 2021-01-10, 20:50 przez Florian St. Verne, łącznie zmieniany 2 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<table>
<div class="akcept0">
<div class="akcept1">akceptacja!</div>
<div class="akcept2">Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 3 dni.</div></div>
</table>

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”