WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czwórka dzieci była gromadką, wśród której zdarzały się różne okazy, ale Averill raczej wychodziła z założenia, że żadne z nich nie sprawiało przesadnych problemów, i o żadne nie musiała specjalnie się martwić. Jasne, zdarzało im się wracać do domu nieco później, zwłaszcza w wakacje, ale młodość rządziła się własnymi prawami i Callaway doskonale to rozumiała. Od zawsze starała się dawać swoim dzieciom wystarczająco dużo wolności i swobody, których jej samej wiecznie jej brakowało. Wszystko miało jednak swoje granice. A kiedy pewnej nocy, dokładnie o trzeciej czterdzieści, do drzwi jej domu zapukało paru śmierdzących piwem chłopaków, którzy wspólnymi siłami trzymali nieprzytomną, osuwającą się na ziemię, młodą dziewczynę, w jakiej zaspana Averill z trudem rozpoznała swoją kompletnie pijaną córkę, granica została zdecydowanie przekroczona.
Jasne, nie zrobiła jej awantury od razu. Najpierw odebrała ją od podejrzanych chłopaków, podziękowała im sucho, obudziła Mikaela, który pomógł jej zanieść córkę do pokoju, a potem położyła na jej szafce nocnej butelkę wody, bo mimo że była wkurzona to wciąż ogromnie ją kochała i chciała, aby jak najmniej cierpiała po błędach minionego wieczoru. Zanim położyła się do własnego łóżka, słońce zdążyło leniwie wstać zza horyzontu, a ona sama weszła do jej pokoju jeszcze pięć razy, aby upewnić się, że jej niemądra córka wciąż żyła.
Myślała, że ich rozmowa będzie cięższa, ale kiedy kolejnego popołudnia weszła do pokoju swojego krnąbrnego dziecka, spotkała się z łzawymi przeprosinami i zapewnieniami, że takie coś się nie powtórzy, i że ona w ogóle już nigdy nie tknie alkoholu, bo jest niedobry, i w ogóle ojojoj, mamusiu, przytul. No i oczywiście przytuliła. A potem zażądała wyjaśnień - gdzie była, kim byli tamci faceci i kto w ogóle kupił jej alkohol? Okazało się, że była w Kremwerk, chłopaków poznała już na miejscu, a alkohol kupiła sobie sama, bo parę dni wcześniej załatwiła sobie fałszywy dowód. Fałszywy dowód! Siedemnastolatka!
Uciekając się do gróźb opowiedzenia o całej tej sytuacji ojcu, wyciągnęła od córki numer telefonu do gościa, który załatwił jej te szemrane papiery, niejakiego Isaaca. Raczej marna z niej była aktorka, ale zaletą rozmów przez telefon było to, że osoba siedząca po drugiej stronie nie widziała jej twarzy i nie mogła stwierdzić, czy wpuszczała swojego rozmówcę w maliny, czy też nie.
Głuchy sygnał w telefonie nie brzmiał optymistycznie, ale Averill miała nadzieję, że ktoś w końcu odbierze. Najchętniej nie bawiłaby się w te rozmowy i po prostu spotkała się z panem fałszerzem dokumentów osobiście, ale jej córka utrzymywała, że nie wiedziała, gdzie mieszkał. W sumie to i lepiej. Gdyby wiedziała, Callaway nabrałaby jeszcze większych podejrzeń.
Ostatnio zmieniony 2020-09-02, 00:33 przez Averill Callaway, łącznie zmieniany 2 razy.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdy o trzeciej czterdzieści córka Averill wtaczała się do pomieszczenia z pomocą i obcych, i rodziny, Isaac przecierał zmęczone oczy, zajęty rozważaniami. Było stosunkowo wcześnie - i ze względu na wschodzące słońce, i jego dość niepoprawnie działający cykl dobowy. Obudził się koło północy w mało komfortowym przedziale czasowym, w którym miał go za dużo, by nic nie robić i czekać, a jednocześnie za mało by zacząć większy projekt. Postanowił spożytkować pierwszą godzinę doprowadzając swoje mieszkanie do względnego porządku, który polegał na wyrzuceniu śmieci i sprzątnięciu kuchni na tyle, na ile wydawało mu się wystarczająco.
Gdy pierwsze promienie światła zadomowiły się już w jego pokoju, podszedł do okna i otworzył je na oścież, wpuszczając rześkie, świeże powietrze do środka. Przysiadł na parapecie, orzeźwiony, pozwalając minutom upływać swoim torem, obserwując małe podwórko wciśnięte między budynkami, po którym krzątał się w krzakach kot. Lubił poranne godziny. Doceniał wstające przed większością mieszkańców miasta słońce i chłodne powietrze, niezapowiadające późniejszych upałów. W pewnym sensie przypominało mu to czysty start.
Kilka minut później błogą ciszę przerwało walenie do drzwi. Podniósł się z parapetu, poirytowany jeszcze zanim zerknął na zegarek w telefonie. Jak zwykle facet był spóźniony. Zgarnął kopertę spomiędzy książek na półce i podszedł do drzwi, zerkając przez wizjer na drugą stronę. Niechętnie zgadzał się na odbiory domowe. Zbyt wielkie ryzyko, a jemu nie śpieszyło się do potencjalnej zmiany mieszkania. Ale niektórzy byli stałymi klientami. Zwykłymi pośrednikami, których nie musiał się obawiać. Jak ten, któremu przekazał kopertę i zatrzasnął z powrotem drzwi przed jego nosem, zanim ten mógł zaangażować go w przyjacielską wymianę zdań.
Co tydzień przychodził, co tydzień się spóźniał.
Ze świadomością tego, że nic już dzisiejszego dnia nie musiał zrobić, rzucił się na łóżko i, po kilkunastu minutach obracania z boku na bok, wreszcie udało mu się zasnąć.
W kategorii dźwięków, których nienawidził, dzwoniący telefon plasował się jeszcze wyżej niż budzik - szczególnie, gdy spełniał obie te funkcje. Nie przepadał za rozmowami telefonicznymi. Wydawały mu się niepraktyczne w erze, w której wszystko dogadywano za pomocą tekstu. Mimo tego, część osób preferowała bardziej staromodny sposób komunikacji i dla tej, wąskiej grupy w miarę zaufanych ludzi, co miesiąc trudził się wymienianiem numeru służbowego na nowy dla bezpieczeństwa.
Westchnął coś niezadowolony, próbując dłonią wymacać telefon zagmatwany w pościeli jeszcze zanim zmusił się do otworzenia oczu. Jak zwykle, jego niecodzienne godziny spania sprawiły, że gdy wreszcie się obudził, czuł się jak gówno.
- Słucham - mruknął do telefonu, zmuszając się do podniesienia do pozycji siedzącej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Averill, mimo typowej dla siebie oschłości, miała jakieś tam maniery i prawdopodobnie gdyby wiedziała, że jej telefon zakłóci sen pana fałszerza, poczekałaby z tą całą akcją na jakąś późniejszą godzinę, nawet mimo faktu, iż poniekąd przez niego spędziła pół nocy na zamartwianiu się o swoją niemądrą córkę. Ze względu na swój podeszły wiek wychodziła jednak z założenia, że o czternastej większość ludzi już była na nogach. No cóż, zaspany ton głosu, który powitał ją w słuchawce, wskazywał na to, że tkwiła w ogromnym błędzie. Gdyby nie to, że to właśnie dzięki pomocy tego jegomościa jej dziecko wróciło do domu w takim stanie, w jakim wróciło, może i nawet poczułaby jakieś wyrzuty sumienia.
- Hej! - przywitała się tak, jakby faktycznie miała siedemnaście lat i szukała kogoś, kto pomoże jej w wejściu na jakąś większą imprezkę. Damn, szkoda, że myśl o aktorstwie nawiedziła ją tak późno. Gdyby tylko odkryła w sobie tę pasję jakieś dwadzieścia lat temu, może faktycznie miałaby szansę zrobić karierę, grając w jakichś dramatach radiowych. Chociaż z drugiej strony jej rodzice prędzej by ją wydziedziczyli niż pozwolili na coś takiego. - Czy to Isaac? - upewniła się dla zyskania wiarygodności. W ogóle jak to dobrze, że była kobietą i nie musiała uciekać się do jakichś dziwnych metod zmiany głosu. W końcu granie chłopaka podczas mutacji byłoby o wiele trudniejsze. - Jestem Emma, moja przyjaciółka, Hailey, dała mi twój numer - zawiesiła głos w niepewności. (Na potrzeby historii załóżmy, że siedemnastoletnia Callaway nazywała się właśnie Hailey, jakieś imię się przyda.) - Niedawno pomogłeś jej z dowodem i chciałam zapytać, czy byłbyś w stanie zrobić to samo dla mnie? Mam kasę i w ogóle. - Kasę, jakie młodzieżowe określenie. Averill niemalże pękała z dumy ze swojego obcykania w słownictwie współczesnych nastolatków.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mniej osób w tych czasach dzwoniło, a jeszcze mniej próbowało załatwić coś takiego przez telefon. Na ogół byli to ludzie, którzy nie mieli czasu na czekanie na odpowiedź przed ekranem, woleli coś natychmiast, anonimowo, bez zbędnych pytań. A on był skłonny takich zleceń się podejmować.
Podwajając cenę, naturalnie.
- Kto pyta? - odrzucił krótko na jej pytanie. Nie miał najmniejszej ochoty na pogawędkę, ani na przedstawianie się przez telefon, ale nie widział sensu w ukrywaniu własnej tożsamości. Ten numer miała na ogół garstka ludzi i choć czasem zdarzały się przewinienia, po to zmieniał go tak często. Jeśli ktoś przekazał go dalej nie używając przy tym mózgu, nowego nie dostawał. System ryzykowny, ale i prosty w obsłudze.
Hailey. Siedemnastolatka, jak każda inna w jej wieku chcąca się zabawić w klubie z resztą znajomych. Zadzwoniła do niego, zamiast szukać chińskich wersji w internecie, które mogłaby dostać tanio. Musiała być przy kasie. Zastanawiał się, czy jej przyjaciółka Emma również dzieli z nią tę cechę.
- Czterysta dolarów przelewem na ten numer telefonu, na jaki dzwonisz - odpowiedział, obracając się w łóżku w miejscu. Oparł się plecami o ścianę, zastanawiając, ile Emma musiała mieć kieszonkowego, że słysząc cenę, którą podała jej Hailey, zdecydowała się zadzwonić.
Z drugiej strony, Hailey policzył tylko za trzysta. Ale, jak każdemu, kazał jej nie przekazywać numeru dalej. Może gdyby nie była zamroczona wizją chlania w barach i czucia się dorosłą, jej koleżanka nie zapłaciłaby za jej głupotę.
- Dostaniesz wiadomość, o której i gdzie jutro odebrać - dodał, decydując się wreszcie na podniesienie z łóżka.
Przeciągnął się, niechętnie zerkając na położony na półce zegarek. Zrobienie fałszywki dowodu trwało może godzinę, albo dwie, ale miał wciąż co innego do zrobienia. Za ekspres mógł zawsze policzyć więcej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie nawet nie wpadła na to, że mogłaby załatwić to wszystko przez smsy czy komputer. Z wiadomych powodów technologicznie była trochę w tyle za najmłodszym pokoleniem i nawet mimo ogarniania sztuki pisania smsów, raczej nie lubiła tej formy kontaktu. Wychodziła z założenia, że telefon był prostszy i o wiele szybszy.
Czterysta dolarów? Tak jak zawsze starała się nie wzywać imienia pana Boga swego nadaremno, tak w tamtym momencie musiała ugryźć się w język, aby go do siebie nie przywołać, w dodatku we wszystkich trzech osobach. W którym momencie zawiodła jako rodzic, skoro jej dzieci wydawały tyle pieniędzy na takie głupoty? Gdzie popełniła błąd? Serio, już wolałaby, aby Hailey po prostu do niej zagadała i powiedziała "mamo, albo kupisz mi wódkę, albo wydam czterysta dolarów na fałszywy dowód osobisty". Przyparta do muru w ten sposób, kupiłaby jej nawet dwie.
- Umm... - autentycznie potrzebowała chwili, aby wrócić do roli. - Czterysta? - powtórzyła, a potem odchrząknęła płytko. Poważnie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy rozmowa z tym gagatkiem była warta aż takiej sumy pieniędzy. W końcu równie dobrze mogła dać sobie z tym wszystkim spokój i po prostu skupić się na nauczce dla Hailey. Albo iść na policję. W końcu miała tam wystarczająco dużo znajomych. Szybko mogliby zrobić z nim porządek. - No dobra - westchnęła w końcu, z lekkim niezadowoleniem. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to może nawet udałoby się jej jakoś odzyskać te pieniądze, po spraniu tego bezczela torebką i wymuszenia na nim przysięgi, że już nigdy nie udzieli swoich usług dzieciakom o nazwisku Callaway. Z drugiej strony, jeśli chłopak był szybki, mógł po prostu uciec na widok jej wcale nie siedemnastoletniej twarzy.
Chyba jej odbiło, skoro pakowała się w to wszystko ze względu na własne widzimisię.
- Zdjęcie też ci wysłać? - Przed przystąpieniem do misji wściekłej matki obejrzała sobie ten dowodzik Hailey i musiała przyznać, że wyglądał imponująco autentycznie - widniało na nim jej aktualne zdjęcie i jedyne, co się tam nie zgadzało, to tylko rok jej urodzenia. W sumie to by wyjaśniało, dlaczego Isaac aż tyle brał za swoje usługi.
- Okej. - Automatycznie pokiwała głową, słysząc jego instrukcję, mimo iż nie mógł jej zobaczyć. Podejrzewała, że do przekazania dokumentów dochodziło w jakimś miejscu publicznym, raczej nikt z tej branży nie był na tyle głupi, aby zapraszać swoich klientów do domu.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bramkarze z roku na rok lepiej rozpoznawali fałszywki, ale prawda była taka, że nastolatki nie potrzebowały tak porządnych kopii, za jakie płaciły jemu. Na ogół najgorsze, co mogło je spotkać to odmowa wstępu, ewentualnie konfiskata dowodu, po której mogły sprawić sobie następny. Gdyby mieli wzywać policję za każdym razem, gdy podejrzana grupa z Hawajskimi dowodami próbuje dostać się do klubu, areszty byłyby pewne młodych. Mimo tego, często dzieciaki wolały się zabezpieczać. Szczególnie, jeśli mogły sobie na to pozwolić. To musiało kierować Hailey - sprawdzony gość zamiast szemranych typów na internecie i to samo mogło kierować Emmą. Na jej nieszczęście, musiała nie mieć innych opcji.
- Możesz zamówić chińczyka, przyjdzie albo i nie za miesiąc, zapłacisz trzydzieści dolców - zasugerował, wzruszając ramionami, czego nie mogła zauważyć przez telefon.
Odwrócił się od okna, cofając wgłąb mieszkania, do kuchni, w której upolował ostatnią butelkę wody. Przytrzymał sobie telefon ramieniem żeby ją odkręcić w trakcie, gdy dziewczyna się namyślała. Na szczęście wiedział, który z jego znajomych dał ten numer jej koleżance, a ona jej i zastanawiał się, czy dać mu nowy kiedy wreszcie go zmieni.
Nie był świadom dylematów, które przechodziła teraz Averill po drugiej stronie słuchawki. Napił się wody, odstawiając butelkę na stół. Odruchowo skinął głową gdy spytała o zdjęcie.
- Zdjęcie. Wiek, który chcesz. Stan, w którym planujesz korzystać, jeśli wyjeżdżasz - wymieniał. Oparł się plecami o blat, wbijając wzrok w obraz słonecznego dnia za oknem, choć nie był go świadomy. Po jego głowie kręciły się różne myśli dotyczące dziewczyny - na przykład to, czy była naprawdę tak głupia, lub potrzebująca, by wydawać tak duże pieniądze na fałszywkę?
- I imię i nazwisko - dodał, na wszelki wypadek. Nie zaszkodzi sprawdzić jej w internecie, na wypadek, gdyby okazała się nie niewinną nastolatką, a niezbyt wydarzonym gliną, albo kimkolwiek innym, komu nie chciał dowodu sprzedawać. Emma też mogła okazać się osobą o wielu innych kolegach i koleżankach z podobnego pułapu cenowego i poziomu desperacji, na których zarobek powinien być szybki i niezobowiązujący.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niby pracowała w policji, ale przez większość czasu grzebała przy zwłokach, więc nic dziwnego, że nie orientowała się za bardzo w kwestii podrabianych dowodów. Coś jednak czuła, że jeśli jej najmłodsza córka dalej zamierzała przysparzać jej takich emocji, wkrótce zaznajomi się ze wszystkimi podejrzanymi tematami, począwszy od prostytucji (no bo znowu - skąd ona w ogóle wzięła czterysta dolarów? Gdyby chciała kupić ten dowód za własne kieszonkowe, musiałaby odkładać z pół roku, a Averill szczerze wątpiła w jej silną wolę. No chyba, że Mikael dawał jej więcej pieniędzy po kryjomu, to też była jakaś opcja...), a skończywszy na handlu organami (bo przecież mogło być też tak, że sprzedała jedną z nerek, aby być wypłacalna). Boże, bycie rodzicem potrafiło człowieka wyczerpać.
Westchnęła ciężko. Dosłownie czuła się w tamtym momencie jak nastolatka, która właśnie stała przed życiowym dylematem - wydać czterysta dolarów na rzetelną podróbkę dowodu osobistego, czy jednak nie?
- Niech będzie - przytaknęła w końcu. Oby ta cała szopka była warta takich pieniędzy. W sumie może dla pewności powinna była zabrać ze sobą kogoś z policji? Tak w razie gdyby Isaac nie zechciał współpracować. - Nie mogę czekać miesiąc. - Emma potrzebowała dowodu na już, bo pewnie za dwa tygodnie miała odbyć się impreza jakiegoś starszego chłopaka, w którym była zauroczona, no i po prostu musiała dostać się do klubu. Nie mogła czekać do osiągnięcia dwudziestego pierwszego roku życia, aby zwrócić na siebie jego uwagę.
Szybko zakodowała sobie w głowie wszystkie niezbędne White'owi informacje. Imię i nazwisko nie było problemem, Emma była jak najbardziej realną osobą, która prawdopodobnie nie byłaby zadowolona, gdyby dowiedziała się, jak matka jej przyjaciółki wykorzystuje jej dane. No cóż, pozostawało mieć nadzieje, że nigdy się o tym nie dowie.
- Okej, to zaraz ci wszystko wyślę - zdecydowała, opierając się wygodniej o krzesło. Może minęła się z powołaniem? Może powinna była zostać tajniakiem? Albo niszową aktorką? Wydawało się, że miała tyle możliwości. Teraz jednak nie był czas na to, aby myśleć o tym, w jakim kierunku się przekwalifikować. Musiała rozważyć, jak to wszystko rozegrać w momencie, kiedy już się spotkają. - Dzięki - rzuciła jeszcze, ale nie rozłączyła się pierwsza, w razie gdyby Isaac jeszcze chciał coś dodać.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Od razu po jej "dzięki" rozłączył się sam. Biznesowe telefony w niektórych branżach musiały zawierać luźną pogawędkę o życiu. Ale on nie był event managerem, który musiał stworzyć więź z klientem, żeby ten za bardzo się nie zestresował, kiedy połowa rzeczy nie dojedzie na miejsce w czasie. Dla niego Emma była cyferką, która zapewniała mu opłacenie czynszu, ale też udoskonalenie sprzętu, z którego korzystał by to kontynuować.
Po odstawieniu telefonu na blat, wstawił wodę do gotowania, żeby zrobić sobie kawę. Nie śpieszył się. Choć Emma, a także każdy inny jego klient, z pewnością myśleli o wyrzeczeniach potrzebnych do wykonania zlecenia w tak krótkim czasie, w praktyce jeden dowód zajmował bardzo mało czasu. Wystarczająco, by Isaac zdążył nacieszyć się podłym w smaku napojem, zamówić sobie śniadanie i dopiero po tym czasie przysiąść do komputera.
Znalezienie dziewczyny nie było trudne. Jak większość siedemnastolatek, wypełniła swojego facebooka jak największą ilością informacji. Rodzinne miasto, obecne miejsce zamieszkania, szkoła, która pokrywała się z tą, do której chodziła jego poprzednia klientka. Na zdjęciu wyglądała na tak samo niewinną, na jaką się przedstawiała i choć usilnie przeglądał kolejne strony, mając w zwyczaju wyszukiwanie podstępu, nie był w stanie go znaleźć. Szczególnie, że niemal od razu po telefonie otrzymał przekaz o wartości czterystu dolarów, tak, jak było umówione.
Wieczorem tego samego dnia przesłał dziewczynie na telefon wiadomość o dacie i godzinie spotkania. Pike place market, wejście do sklepu odzieżowego, czternasta godzina.
Resztę wieczora poświęcił na pracę, a dowód dla Emmy był jej częścią, choć jego stworzenie było wyłącznie krótką formalnością, która wprawiła drukarkę w ruch. Lubił ten dźwięk. Czasami nie znosił ciszy we własnym mieszkaniu, choć jednocześnie w innych wypadkach bardzo jej potrzebował.
Następnego dnia, z gotowym dowodem w kieszeni i dwoma telefonami w pozostałych, o trzynastej trzydzieści udał się na Pike place market. Miejsce, tak jak podejrzewał, było wypełnione ludźmi śpieszącymi się w różnych kierunkach. Niektórzy chcieli kupić świeże owoce i warzywa, inni gnali by zdążyć na wywieszone w sklepach promocje. On za to skierował się do Starbucksa. Ikony Seattle, pierwszego, jaki powstał - i z tego powodu przepełnionego aż do stwarzania ryzyka zasad bezpieczeństwa. Zamówił sobie zieloną herbatę i z nią, wraz z wieloma innymi ludźmi, wyszedł na zewnątrz, rozkoszować się dniem.
A także obserwować wejście do sklepu odzieżowego, pod którym umówił się z Emmą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie dobrze, że Isaac rozłączył się sam, bo, szczerze mówiąc, Averill nie miała pojęcia, jak żegnała się młodzież. ”Nara” brzmiało trochę zbyt nieuprzejmie w odniesieniu do kogoś, kto miał zamiar zapewnić jej cztery lata legalnego picia, ”cześć” oznaczało zbytnią poufałość, a ”do zobaczenia” aż krzyczało ”mam czterdzieści lat i czwórkę dzieci!”. Ostatecznie jednak nie musiała wybrać pomiędzy żadną z opcji, co prawdopodobnie przyczyniło się do odłożenia w czasie pojawienia się jej pierwszego siwego włosa.
Wysłanie czterystu dolarów na konto fałszerza dokumentów bolało, zwłaszcza jeśli miało się już czterdzieści lat i w rzeczywistości było to bezcelowe. No ale nie było czasu do stracenia. Miała tylko jeden dzień na opracowanie strategii całego spotkania. Musiała wziąć ze sobą dyktafon, to było pewne. Nie umiała korzystać z tego w telefonie, więc szybko przedzwoniła do kolegi z branży i poprosiła go o to, aby załatwił jej taki specjalistyczny, policyjny. Przez myśl przeszło jej też, aby zapytać go, czy pożyczyłby jej broń, ale szybko stwierdziła, że to już było za mocne. Ostatecznie nie zamierzała przecież nikogo zabijać. Jak znała swoje szczęście to jeszcze niechcący pociągnęłaby za spust i później miałaby o jednego trupa więcej do zbadania. Nie, lepiej nie kusić losu.
Kolejnego dnia odpicowała się niczym rosyjska babuszka, przywdziewając płaszcz ala Sherlock Holmes, owijając rude włosy jakąś chustą dla pełnego kamuflażu i wkładając na nos ciemne okulary. Wyglądała jak początkujący agent FBI i trochę było jej żal samej siebie, ilekroć myślała o tej całej szopce, no ale czego się nie robi dla odzyskania honoru rodziny? I czterystu dolarów przy okazji? W sumie nawet może ośmiuset, jeśli brać pod uwagę też pieniądze, które wydała Hailey. Ave nawet nie chciała myśleć o tym, na jakie inne cele mogłaby przeznaczyć całą tę kwotę. Bez kitu, z tego by było co najmniej sześćdziesiąt par majtek-słoni.
Pike Place Market leżało w Downtown, toteż Averill musiała wyjechać z domu trochę wcześniej, zwłaszcza że Isaac wybrał na spotkanie godzinę, w której całe centrum stało w korkach. Wszystko jednak poszło gładko i już o trzynastej pięćdziesiąt zaparkowała niedaleko umówionego miejsca. Przeżegnała się jeszcze w aucie, po czym wyszła na ulice Seattle, wzbudzając swoim wyglądem jako takie zainteresowanie.
Idąc w stronę sklepu odzieżowego, zastanawiała się, jak ona się z tego wszystkiego wyspowiada. I czy w ogóle musiała się spowiadać? W sumie trochę nakłamała dla całej sprawy, ale raczej nie łamała żadnego przykazania dekalogu. Chociaż pewnie ankietowani kłóciliby się o to, czy chęć odzyskania pieniędzy można było podciągnąć do pożądania rzeczy bliźniego swego, czy jednak nie.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przemiał ludzi na Pike Place Market był zawsze spory, ale o tej godzinie wszystko było szczególnie intensywne, dlatego cieszył się, że przyszedł na miejsce odpowiednio wcześnie. Sączył swój napój w spokoju, oparty o barierki, patrząc, jak ludzie dookoła niego wymieniali się co chwila. Do sklepiku odzieżowego wchodzili różni zakupowicze, wychodząc po jakimś czasie z torbami wypełnionymi dobrociami. Żaden z nich nie wyglądał jak Emma.
Skończył już swoją zieloną herbatę- niecodzienne zamówienie w kawiarni - i wrócił na miejsce, gdy przed drzwiami obserwowanego miejsca dostrzegł kobietę, która nie wyglądała, jakby planowała wejście do sklepu w najbliższym momencie. Przykuła jego uwagę na kolejne kilka minut, ale fakt, że stała na chodniku jak wryta, wydawał się mu podejrzany. Jego wzrok odruchowo zaczął błądzić dookoła, obserwując ludzi, którzy przetaczali się przez jego pole widzenia. Niektórzy zatrzymywali się na kawę lub ciastko, ale potem ruszali w dalszą drogę. Niektórzy wchodzili do sklepów i wychodzili z zakupami. Mijały minuty od ustalonej z Emmą godziny spotkania a dziewczyna się nie zjawiała i jedynym, stałym punktem w Pike Place Market poza jego budynkami była podejrzanie ubrana, ruda kobieta w płaszczu i chuście.
Westchnął mimowolnie, przypatrując się jej z daleka. Jeżeli był to podstęp policji, albo jakiejś agencji, był bardzo mało subtelny. Kobieta ubrała się tak, jakby wcześniej w google wpisała "jak się dobrze ukryć" i jedynym, czego jej brakowało był granat dymny w kieszeni. Stojąc w jednym miejscu tam, gdzie życie trwało w wiecznym ruchu zwracała na siebie uwagę większą, niż jakakolwiek, niecodziennie wyglądająca osobowość uczestnicząca w tym cyrku dookoła.
Ostatnim, czego potrzebował do wykonania tego pierwszego ruchu, była zmienność otoczenia. Odkąd ją obserwował, wszyscy dookoła się wymienili. Nie było żadnych, podejrzanych funkcjonariuszy pod przykrywką siedzących wygodnie z gazetą tak, by mogli ją doglądać. Poza nią, nikt nie pozostał w tym miejscu na dłużej niż minutę.
To, jak i jego wrodzona ciekawość, sprawiły, że sięgnął po telefon.
- Emma? - spytał, jeśli tylko odebrała przychodzące połączenie. - Trochę się spóźnię. Jesteś na miejscu?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No dobra, bez hejtu, to była jej pierwsza akcja tego typu. I zapewne ostatnia, biorąc pod uwagę to, jak się do tego zabrała i jak w ogóle jej to szło. Trochę wstyd, biorąc pod uwagę to, jak wiele swojego czasu spędzała na policji. Wyglądało na to, że musiała poprosić jakiegoś znajomego detektywa o udzielenie paru lekcji. Albo przynajmniej lepiej dobierać garderobę, bo ta chustka aż krzyczała ”ukrywam się!!!”.
Minuty mijały, a Isaac się nie pojawiał. Averill przypatrywała się każdej mijanej ją osobie, lecz żadna nie podnosiła na nią wzroku. Co prawda przeszło jej przez myśl, że White mógł zająć jakieś taktyczne miejsce obserwacyjne niedaleko i po prostu mieć na nią oko, ale aż tak sokolego wzroku nie miała, żeby ujrzeć go za jakąś szybą po przeciwnej stronie ulicy (która pewnie w dodatku była brudna). Zresztą też nie do końca wiedziała, kogo szuka. Jeżeli już miała jakieś wyobrażenie Isaaca to raczej był to ponury typ spod ciemnej gwiazdy - biedna, amerykańska kopia Dominika z Sali Samobójców, a nie syn jej najlepszej przyjaciółki, na miłość boską!
Powoli zaczynała się denerwować. Czternasta minęła, a wciąż nikt do niej nie podszedł. Czyżby Isaac ją przejrzał? Albo po prostu nie miał zamiaru przyjść?
Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk przychodzącego połączenia. Zmarszczyła lekko brwi i przysunęła telefon do oczu, wszak miała już prawie czterdzieści lat i wzrok trochę jej szwankował. Widząc na wyświetlaczu ten sam numer, pod który zadzwoniła wczorajszego popołudnia, zawahała się nieco. Przejrzał ją, jak nic.
Nie miała jednak wyboru.
- Tak? – głos miała niepewny, idealnie jak na rolę siedemnastolatki robiącej coś nielegalnego. – Jestem – przyznała, ostatkami silnej woli powstrzymując się przed kolejnym nietaktownym rozglądnięciem się dookoła. Może typ właśnie ją obserwował? – Długo ci zejdzie? – Co z niego za niepunktualny fałszerz dokumentów? Gdyby jego biznes miał swoją stronę na Google, Averill niechybnie wystawiłaby mu jedną gwiazdkę.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie planował długo utrzymywać, że jest w drodze i pędzi na miejsce spotkania. Wystarczyło tylko potwierdzenie, że kobieta stojąca przed sklepem była domniemaną Emmą, z którąmiał się zobaczyć. To potwierdzenie uzyskał dość szybko, gdy wyciągnęła telefon i odebrała połączenie, a on w słuchawce usłyszał jej głos.
Podejrzewał, że tajna agentka w przebraniu mogła wejść do każdego klubu, do jakiego tylko chciała a zapytanie o dowód nie było dla niej przekleństwem, a miłym komplementem. Nie dało się ukryć, że często dostawał zlecenia od starszych kobiet na fałszywki, które miały je odmłodzić. Wątpił jednak, by pod tą chustą kryła się osoba, która ujdzie za dwudziestojednolatkę.
- To zależy jak długo zajmie ci wyjaśnienie mi, czego ode mnie właściwie chcesz - odpowiedział od razu, uśmiechając się pod nosem. Z tej odległości czuł się bezpieczny, szczególnie, że nie dostrzegał wielkiego niebezpieczeństwa. Kobieta go ciekawiła, bo nie wiedział jaki żywcem mogła mieć interes w organizowaniu tego spotkania.
Szczególnie, że przecież kosztowało ją to wszystko czterysta dolarów.
- Jeśli czekasz tam z podsłuchem, albo obstawą policyjną w zanadrzu, to będę musiał sobie odpuścić nasze spotkanie - dodał, wzruszając lekko ramionami. Miał w zwyczaju reagować przez telefon tak, jak w trakcie normalnych rozmów, czego jego rozmówcy nigdy i tak nie widzieli. - Jakoś mi się nie śpieszy do bycia przyłapanym na gorącym uczynku, ale doceniam próbę.
Może chciała tylko porozmawiać, wtedy nawet rozważałby podejście, gnany nie rozsądkiem, a zwykłym, zżerającym go zaciekawieniem. Jeśli była sama, w ogóle nie była dla niego zagrożeniem. Ufał sobie na tyle, by założyć, że biega od niej trochę szybciej gdyby było trzeba.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

E tam od razu tajna agentka – po prostu zatroskana matka. Peny na pewno też byłaby zmartwiona, gdyby wiedziała, jakimi sprawami zajmuje się jej dziecko. A gdyby zobaczyła ich konfrontacje to już w ogóle zeszłaby na zawał i zostałaby pochowana ze zmarszczkami na nogach, bo kto wie, czy trzy lata temu portal kobietka.com stał już otworem dla zagubionych niewiast szukających porad życiowych? Isaac powinien od czasu do czasu pomyśleć o matce, a nie tylko własnych czterech literach. Doprawdy, te dzisiejsze dzieci były po prostu bezczelne.
Westchnęła, słysząc jego kolejne słowa. Gdyby była bardziej ordynarna, pewnie stwierdziłaby, że cały plan poszedł w pizdu. Niestety dobre wychowanie nie pozwalało jej na użycie takich słów.
- Gdybyś miał być przyłapany na gorącym uczynku, już dawno bylibyśmy na komisariacie – stwierdziła zdroworozsądkowo. Okej, prawdziwe służby mundurowe odbiegały nieco od wyobrażeń, w jakich utrzymywały seriale w stylu ”CSI, kryminalne zagadki Miami” czy chociażby ”Komisarz Alex”, ale nie były aż tak złe. Jeżeli Isaac ukrywał się gdzieś niedaleko, na pewno już udałoby się im go schwytać.
W sumie zaczynała żałować, że po prostu nie dała cynku znajomym z policji, którzy zdecydowanie zajęliby się nim lepiej niż ona. I na pewno nie ośmieszyliby się tak tragicznie, wychodząc na zewnątrz w tej strasznej chustce.
- Nie bądź głupi. Możesz porozmawiać ze mną albo zajmie się tym ktoś inny. W dodatku mniej prywatnie. - Opuszczenie tego spotkania byłoby jak wymiganie się z okropnych urodzin mamy tylko po to, aby iść na jeszcze okropniejsze urodziny cioci. A chyba nikt nie był na tyle nierozsądny, aby podjąć taką decyzję. – Mam sprawę dotyczącą Hailey – dodała jeszcze, czując, iż samymi groźbami nic nie wskóra. Może jeśli typ przekona się, że w gruncie rzeczy nie chodziło o niego, a o tamtą młodą dziewczynę, dla której niedawno wyrobił dowód, prędzej wyjdzie z ukrycia.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Isaacowi bardzo dobrze żyło się w swojej bezczelności. Peny była niczym Leonardo Dicaprio czekający na swojego oscara, tylko on czekała na nagrodę matki roku, którą jakoś White nie śpieszył się jej wręczać. Wolał szanować ją z bardzo daleka, najlepiej tak, żeby nie widzieć za bardzo jej poczynań i nie dawać powodów do rozmów. Toż to idealne dziecko, przecież. A jak mało kłopotów do tego sprawiał!
Nie wątpił, że gdyby to miała być jakaś obława, to nie stałby sobie spokojnie w Starbucksie pośród turystów, tylko pewnie leżał na ziemi zgnieciony jakimś pączkożercą, który bardzo chciałby się wykazać podczas swojej służby. Ale Isaac nie dostrzegał swojej istotności za bardzo. Wątpił, by ktokolwiek się nim interesował na komisariacie, a jeśli już, to był jakiś sierżant tonący w sprawach, który miał na uwalonej sosem kartce zapisane jego nazwisko albo imię. To, w czym Isaac był bardzo dobry to znikanie ludziom z oczu. Znowu coś, co Peny mogła potwierdzić, bo doświadczyła tego na własnej skórze.
Westchnął do słuchawki, zastanawiając się, jak przejmować powinien się tą drugą ewentualnością. Ale Hailey, znów znajome imię poprzedniej dziewczyny, wzbudziło dodatkowo jego ciekawość, ale także zaniepokojenie. Jeśli dziewczyna wpakowała się w jakieś kłopoty korzystając z jego dowodu w innym miejscu niż bar i została nakryta, znalazłby więcej niż jeden powód żeby chcieć wiedzieć coś więcej. A jeżeli Irene Adler dwudziestego pierwszego wieku miała mieć dla niego pożądane odpowiedzi, to równie dobrze mógł przejść się na drugą stronę ulicy.
- No spoko - odrzucił tylko do telefonu zanim się rozłączył i schował go do kieszeni spodni. Rozejrzał się dookoła dyskretnie, upewniając, że nic innego nie zmieniło się w ich bezpośrednim otoczeniu i dopiero wtedy znów skierował wzrok na kobietę.
Wyszedł z przestrzeni wypełnionej turystami na zewnątrz, na ruchliwą ulicę. Tutaj nikt nie zwracał na niego uwagi, bo ludzie byli zbyt zajęci bieganiem za własnymi problemami, żeby interesować się dwójką na ulicy. Podziwiając przebranie Averill, nieśpiesznym krokiem podszedł kobiety i stanął w bezpiecznej odległości, żeby przypadkiem nie miała go w zasięgu rąk, jakby chciała mu przekazać te informacje pięściami.
- Co z Hailey? - spytał, wpatrując się w nią wyczekująco.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kiedy Isaac przytaknął jej ze zwykłym ”no spoko” na ustach, normalnie aż zastygła w bezruchu. Przez chwilę myślała, że to jakaś młodzieńcza ironia, której ona, stara krowa, nie mogła zrozumieć, ale gdy rozglądnęła się dookoła, zobaczyła, iż faktycznie w jej kierunku zmierzał jakiś przygarbiony typek. Cholera. Może powinna rzucić pracę koronera i zacząć negocjować z terrorystami? Poważnie nie spodziewała się, że pójdzie tak gładko. W sumie też poniekąd przez to nie zdążyła nawet przećwiczyć w głowie najważniejszych kwestii, co stawiało ją w nieco niekorzystnej pozycji. Typek zbliżał się coraz bardziej, a ona jeszcze nie wiedziała, jaką strategię miała obrać w tej rozmowie. Po namyśle musiała stwierdzić, że rzucenie obecnej fuchy na rzecz negocjacji z poważnymi przestępcami jednak nie było jej najrozważniejszym pomysłem.
Aż ciśnie się na usta – jaki kraj taka Irene Adler.
Gdy White znalazł się w odległości na około dziesięć metrów od niej, Averill zmarszczyła brwi, przyglądając się mu uważnie. Wydawało mu się, że już kiedyś widziała jego twarz, ale nie dałaby sobie uciąć ręki. Wciąż był trochę za daleko. Oświecenie spłynęło na nią w momencie, kiedy mężczyzna w końcu zatrzymał się, co prawda w bezpiecznej odległości, ale wystarczająco blisko, aby Callaway mogła mu się dokładnie przyjrzeć. Niczym babcia z ”Czerwonego Kapturka”.
- Chwila… – mruknęła, podczas gdy trybiki w jej umyśle pracowały na najwyższych obrotach. Miała już prawie czterdzieści lat – potrzebowała chwili, aby skojarzyć twarz z osobą, a osobę z imieniem. Proszę nie wymagać od niej za wiele. – Przecież… – No, no, czuła, że oświecenie zbliżało się do niej wielkimi krokami. – Storm? – Peny na pewno byłaby zawiedziona, gdyby zobaczyła, jak wiele kosztowało ją przypomnienie sobie imienia jej własnego syna. Tym bardziej, że nie było to jakieś nieoryginalne Adam czy John, lecz imię, która mogła wymyślić tylko najbardziej postrzelona pogodynka. – Co ty… czy ty… Czy ty jesteś normalny? – aż się zdenerwowała na myśl, jak jej przyjaciółka przeżyłaby wiadomość o tym, że jej syn zajmował się produkcją fałszywych dowodów. – Fałszujesz dowody? I w dodatku sprzedajesz je mojemu dziecku? – Aż musiała powiedzieć to na głos, aby przetrawić informacje. – Przecież twoja matka zejdzie na zawał jak się o tym dowie. – Nie chciała tracić Peny, nie w tak młodym wieku. Wystarczy, że siedem lat temu straciła dziecko. Chociaż w sumie, patrząc na tę całą sytuację, może i lepiej, że tak się właśnie złożyło? Teraz miała na głowie tylko Hailey, ale gdyby wychowywała jeszcze jedno nieletnie dziecko, musiałaby użerać się z dwa razy większą ilością kłopotów. Chociaż z drugiej strony trudno, żeby siedmiolatek chodził do klubów z podrabianym dowodem.
<center> <img src="https://i2.wp.com/cdn130.picsart.com/30 ... 339211.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: -65px; margin-top: -30px;" width="340px"; height="270px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/da1384342bb ... 4k_540.gif" style="border: 1px solid #5b5141; padding:3px; position: relative; margin-top:40px;" width="230px" /> <br><br>
</center>

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”