WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#9

Nie wytrzymała. Z tym drzewkiem świątecznym w mieszkaniu, w którym brakowało z kolei jakiejś stabilności i... Skalpela. Kiedy Lewy był gdzieś obok, nie miała prawie żadnych wątpliwości, ale jak tylko na chwilę znikał, w jej głowie zaczynał panować kompletny chaos. Dlatego skończyła w barze.
Już po drodze wyrzucała sobie, że zachowuje się, jak ojciec, on też szukał ucieczki w alkoholu, ale przecież to nie było to samo. Nie była alkoholiczką. W gruncie rzeczy, to nie pamiętała, kiedy ostatnio się choć trochę upiła, a nawet ten kieliszek wina z sąsiadem wywołał w niej przecież wyrzuty sumienia.
Że powinna być przecież gotowa do ciąży w każdej chwili, bo jej ciało nie robiło się młodsze.
Nic dziwnego, że ostatecznie skończyła zamawiając sok. Poniekąd wiedziała to już, jak wychodziła. Pewnie dlatego wzięła auto.
Jak idiotyczne to było = zrozumiała dopiero, kiedy już decydowała się na sok, jakoś w tej samej sekundzie, kiedy jej spojrzenie wyłapało znajomą twarz.
Red Sullivan.
Ona spojrzała na niego, on na nią, i w sumie nie wiadomo kto zaczął patrzeć pierwszy. Parsknęła śmiechem na ten niezręczny moment.
I na to, że się nie zmieniła.
- Wręcz przeciwnie. Myślę, że w ogóle byś mnie nie poznał - obiecała.
Ciekawe czy nadal ćpał. Czy nadal myślał, że zdobył cały świat... W zasadzie to nie interesowała się jego dalszymi losami, no bo cóż... była wściekła. Za zdradę. Zaklinała się, że ona nigdy by nikomu tego nie zrobiła, aż w końcu przyszedł ten moment, w którym przekonała się, że była do tego całkowicie zdolna.
I Red Sullivan wtedy nawet na chwilę nie pojawił jej się w głowie.
Ale teraz zauważyła, jak idiotyczny to był zbieg okoliczności.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prawdę mówiąc bary to nie były miejsca, które słynęły z rozwiązywania ludzkich problemów, rozjaśniania w głowie i naprawiania… no czegokolwiek. Wręcz przeciwnie. Red już trochę po tym świecie chodził i zawsze kiedy odwiedzał bar, coś sobie w życiu komplikował. A mimo to, jak widać wciąż i wciąż do tego baru wracał, więc chyba po prostu był masochistą. Albo tak naprawdę lubił, kiedy jego życie jest skomplikowane i trudne. Ostatecznie…. chyba paradoksalnie tak było łatwiej, narzekać i tkwić w swoim nieszczęściu, niż zaufać komuś lub czemuś i spróbować szczęścia. W tym drugim przypadku zawsze można potem to szczęście stracić i czuć się jeszcze gorzej, a jak nie ma nic to cóż, nie ma! No, oczywiście trzeba się też po drodze o te szczęście starać, więc cóż, to było naprawdę spore wyzwanie i spory wysiłek!
- W porządku, przetestuj mnie - zaproponował, nie do końca pewien, czy jego słowa mają sens (pomijając fakt, że amerykańskie ‘try me’ o wiele lepiej by pasowało, ale eh!), a potem spojrzał jej w oczy, z wyzwaniem. I sam nie wiedział, czemu jest natrętny. Może jednak nie chciał dzisiaj być tu sam? A może… może chodziło o nią i to po prostu Vanessa na niego dziwnie działała, nawet po tylu latach?
A może po prostu sam się prosił o jakieś kłopoty i dostrzegł, że akurat tutaj może je znaleźć. Nie był specem od własnych emocji i uczuć, mimo że jednak trochę czasu na terapii spędził, zwłaszcza na odwyku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnęła się szaroko, słysząc to wyzwanie z jego ust. Pewnie gdyby była trochę młodsza, podjęłaby rękawicę bez wahania, ale teraz jej życie było tak... dziwaczne i wydawało się tak skomplikowane, że nie chciała więcej ryzyka.
A co wiedziała o tym mężczyźnie? Że kiedyś z nim była, że ją zranił, że nie skończyło się to dobrze, a ona lata później powtórzyła jego błąd w dużo poważniejszej relacji doprowadzając do jeszcze gorszego rozwoju wydarzeń.
Ale czy od razu musieli zaczynać od...
- Od razu zaczynamy od wyciągania brudnych sekretów, co? - mrugnęła do niego. - E, e, nie. Na twoje nieszczęście raczej się dzisiaj nie upiję, żeby zrobić się gadatliwa
Przesunęła lekko szklankę z sokiem po blacie, żeby zaznaczyć co miała na myśli. Musiał być to smutny widok. Ona by tak uznała, gdyby zauważyła kogoś siedzącego samotnie w barze i popijającego nic innego, jak sok. Taki... niepasujący obrazek.
- Ale wygląda na to, że mam siostrę bliźniaczkę. Tym chyba mogę się podzielić
Nie wiedziała czemu nagle z siebie to wyrzuciła. Rozmawiała na ten temat tylko z detektywem i Joachimem, a przy tym pierwszym pozostawali na czysto profesjonalnych falach, podczas gdy przy tym drugim, raczej było to ostrzeżenie, żeby nie wygłupił się przed obcą kobietą w jednym ze swoich napadów nienawiści...
Nie mogła się przełamać żeby powiedzieć o tym Llewemu. Jeszcze nie. Zasługiwał na to, by zrobić to w lepszy sposób.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I chyba tego trochę Red szukał w tym spotkaniu, podświadomie. Czy raczej… po prostu pod wpływem. Nie ma co ukrywać, gdyby nic nie wypił, to pewnie by dawno temu dał jej spokój. Ale Vanessa była częścią jego życia… czy raczej przeszłości, tej o wiele łatwiejszej na milionie płaszczyzn. Mimo, że był sportowcem, z karierą przed sobą, ze stresem, że każda kontuzja mogłaby ją zakończyć, i no… jego normalne życie, bo niejeden sportowiec stracił swoją sprawność. A mimo to o wiele łatwiejsze niż brak planu dla siebie, gówniana praca w gównianym miejscu i uzależnienie, które kusi go non stop, ale wiąże się z totalnym rozczarowaniem własnej córki. Cóż.
- Zawsze trzeba zaczynać od najciekawszego - przytaknął, zastanawiając się co z tego wyjdzie. Ale może po prostu potrzebował czegoś głupiego?
- Masz jakiś konkretny powód trzymania się z dala od alkoholu? - zapytał, właściwie to zaciekawiony. Może była w ciąży? I cóż, sok jeszcze o niczym nie świadczył, przecież w środku mógł być alkohol. Ale nie wypijał jej, żeby się przekonać. Więc mogła się tym nie stresować, była to całkiem niezła przykrywka. Wodę też można pić i udawać, że to wódka.
- Wygląda na to, że masz siostrę bliźniaczkę? - powtórzył za nią, bo to ostatnie czego się spodziewał w tym momencie. - Jak właściwie… można to przegapić? - zapytał, kompletnie zbity z pantałyku i zdezorientowany, ale no. Bliźniaki w brzuchu jasne, mogą zaskoczyć, ale własna bliźniaczka? Zaintrygowała go!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sentyment.
Tak chyba to było trzeba to nazwać. To sentyment popchnął ją do odpowiedzi, do tego, że nie kazała mu spadać na drzewo, tylko wdała się w tą pogawędkę z przeszłością, z tą konfrontacją, która przecież powinna być niemiła - choć przyczyny schowane było pod wieloletnim kurzem przeszłości.
Chwilowo zignorowała to zachęcenie do podjęcia wyznania, kwitując je spojrzeniem z ukosa, ale potem spoważniała, zerkając na sok.
- Teoretycznie to staram się o dziecko. - oznajmiła - Albo raczej bardziej starałam.
I powinna sobie już to, po tylu latach, odpuścić, zwłaszcza na tym rozdrożu, na którym była teraz, ale... .ale nie potrafiła. Jej spojrzenie zjechało na obrączkę na palcu i chyba po raz pierwszy w życiu zadała sobie w myślach pytanie, dlaczego ją jeszcze nosi? Oparła rękę na kolanie, chowając ją z widoku.
Nagle ten pierścionek zaczął jej przeszkadzać.
I uśmiechnęła się, jakby trochę mimowolnie - bo ona też nie wiedziała, jak można było przegapić własną siostrę bliźniaczkę.
- Najwyraźniej nie wychowywałyśmy się razem i nie było nikogo, kto postanowił mnie uświadomić.
Zabiłaby za możliwość opowiedzenia takiej historii w programie, ale... w pewnym sensie chciała w nią brnąć, ale nie jako swoją historię. Trochę nie docierało do niej, że w zasadzie była jej.
- A ty? Czym możesz mnie zaskoczyć?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ostatecznie Red nie był superbohaterem z jej przeszłości, z peleryną i w obcisłych gaciach, żadnym księciem z bajki na białym koniu, więc może po prostu był jej winny chociaż takie wysłuchanie? Kiedy ewidentnie nie chciała z nikim rozmawiać i przebywać, ale… chyba jednak trochę chciała się wygadać? No kto powiedział, że nie można chcieć obu rzeczy na raz, życie czasem bywa skomplikowane, a emocje są tego odzwierciedleniem.
Uniósł lekko kącik ust, kiedy rzuciła mu to spojrzenie. Uznał że droczenie się to dobry znak. I że nie do końca chce być dzisiaj sam. I że Vanessa wciąż jest piękna, ale to zauważył już wcześniej. Uśmiech jednak nie trwał długo, bo jej kolejne wyznanie go zaskoczyło. Dlatego tym razem uniósł brwi. - W tym chyba pomaga rozluźnienie się, a nie odstawienie alkoholu. Przynajmniej jak ja jedno zrobiłem to było mi bardzo daleko do trzeźwości - przyznał, wzruszając lekko ramionami. Szybko przeszli od pierwszych słów do poważnych życiowych wyzwań. I szybko Red odczuł, jak wiele lat minęło od ich ostatniego spotkania, bo… u niego zmieniło się wszystko przez ten czas. I u niej chyba też.
- Da się coś takiego w ogóle zamaskować? Ciążę, czas porodu, nie wiem… dokumenty, no wiesz, świadectwo urodzenia o tym nie mówi? - dopytał, chociaż nie przyglądał się nigdy swojemu aż tak dobrze, żeby wiedzieć czy jest tam coś o byciu solo dzieckiem, lub takim w duecie….
- Zaskoczyć? Poza tym, że wywaliłem swoją karierę do kosza, przez własną głupotę i wykładam towar w Home Depo? - zapytał, krzywiąc się, ale… no cokolwiek by nie powiedział, Vanessa chyba i tak miała gorzej. Nawet nie wiedział jak zareagować na jej sytuacje, bo tak nieprawdopodobna była.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/sorki, nadmiar postów odznaczył mi automatycznie ten jako przeczytany : (

Uniosła brwi, równocześnie nieco marszcząc czoło, w odpowiedzi na tę bezcenną radę. Więc nawet Red już doczekał się dzieci. Nic dziwnego zresztą, w końcu to nie tak, że musiał specjalnie starać się o uwagę płci żeńskiej.
- A planowałeś je? - rzuciła, nieco ironicznie - Poza tym ty, to trochę inna bajka
Czytała. Dużo. Poradników, książek, artykułów, porad lekarzy. Wszyscy radzili zacząć żyć zdrowiej jeszcze przynajmniej pół roku przed zajściem w ciążę, tymczasem ona tak działała już prawie dekadę, przez większość tego czasu mając nadzieję na dostrzeżenie dwóch kresek na teście ciążowym.
- Najwyraźniej tak, jestem tego chodzącym dowodem - westchnęła cicho.
Nie do końca jeszcze rozumiała co się wydarzyło, dlaczego nikt nigdy jej nie poinformował, mimo że jej siostra żyła sobie gdzieś tam.
Nie. Stop. To nie była siostra.
To była tylko jakaś kobieta nosząca jej twarz. Bezczelnie. Bez pozwolenia.
Kolejna komplikacja, która mogła namieszać w życiu.
Napiła się tego soku i tylko cudem nie zakrztusiła się w reakcji na nowinę Reda. Niespecjalnie była zainteresowana kanałami sportowymi, ale jak teraz zaczęła myśleć, to od dawna nie słyszała jego nazwiska od kolegów reporterów, czy nie przemknęło ono przed jej oczami choćby w gazecie.
Założyła chyba, podświadomie, że po prostu mu się nie udało, jak wielu przed nim.
- co zrobiłeś? - w jej głosie zabrzmiało rozbawienie sugerujące, że w głupotę była skłonna bardziej uwierzyć, niż w to, że wykładał towar.
Wyprostowała się nieco bardziej. Postukała palcem w blat.
- Powiedz mi... - zaczęła, z pewnym wahaniem - Jak bardzo okropnie się zachowywałam, kiedy cię nakryłam?
Czy była choćby w połowie tak zacietrzewiona i zachłyśnięta własną nienawiścią, jak był Joachim? Czy Red próbował z nią rozmawiać, ale otoczyła się grubą ścianą? Zaczęła go podejrzewać o najgorsze?
W zasadzie, nie pamiętała, zresztą wątpiła czy byłaby w stanie spojrzeć na to obiektywnie. Wtedy zależało jej przecież głównie na tym, by zapomnieć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Red cóż… generalnie starał się przez całe życie jednak być bezpiecznym chłopcem, nie łapać żadnych chorób ani tym bardziej nie zapładniać dziewczyn. W końcu był sportowcem, chciał mieć swoją karierę, a nie jakąś banalną amerykańską historię, o kapitanie drużyny i jego ciężarnej królowej balu, którzy kończą w przyczepie, albo w małym domu, z dzieckiem. W której facet zwykle idzie do pracy jako mechanik albo sprzedawca samochodów, ewentualnie sprzedaje jakieś ubezpieczenia, a kobieta siedzi w domu z dziećmi, ewentualnie zostaje kelnerką albo sprzedawczynią w sklepie. I to nie tak, że gardził tymi zawodami, po prostu uważał, że to powinien być wybór tej osoby, taka spokojna, normalna praca, a nie wypadkowa przypadkowej ciąży i cóż, zniszczonych marzeń. Bo je miał od zawsze i chciał realizować, a niespełnione marzenia to frustracja, kłótnie i dwie nieszczęśliwe osoby. A tak? Dostał swój superbowl, wygrał.
- Nie, ani trochę - pokręcił głową przecząco - moja przyjaciółka też nie planowała, tak się po prostu… stało - przyznał, wzdychając cicho. - Czemu inna bajka? - zapytał, może i dość niemądrze, ale trudno. Dawno się nie widzieli, dlatego sporo przegapił. I jednak niewiele wiedział o płodności i nawet o dzieciach, bo nie był ojcem roku. Nie był też obecny przy ciąży Loli, bo był wtedy na odwyku.
- Łał… - mruknął cicho - i jak się z tym… czujesz? - zapytał trochę niepewnie, ale co właściwie się mówi w takim momencie? Że jej rodzice są słabi? Że… no nie wiedział co, więc zapytał o jej samopoczucie, zawsze mogła go spławić. I dopił swojego drinka, od razu zamawiając kolejnego, bo tak czuł, że go potrzebował.
- Za bardzo lubiłem się bawić, za mało skupiałem na grze… i wypadłem z gry - podsumował, wzdychając ciężko - do tego kontuzja, rehabilitacja, a później - zaczął, ale przerwał, zastanawiając się jak wiele chce jej powiedzieć. - Wolałem uciekać od rzeczywistości - i zakończył, enigmatycznie swoje wyznanie. Był tchórzem. Nie potrafił mówić, że był ćpunem, dalej się tego wstydził.
- Ty okropnie? - zapytał, zaskoczony - byłaś zbyt łagodna. Dziwię się, że nie sięgnęłaś po rękoczyny - przyznał, uśmiechając się krzywo. - Dlaczego pytasz? -

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak to "czemu inna bajka"? Spojrzała na niego z zaskoczeniem, bo jej się wydawało to oczywiste. Rzeczą, która ich różniła diametralnie w tej sytuacji, była płeć.
- No bo.... - odparła powoli, z zawahaniem, a nawet lekkim zamyśleniem.
Wyraźnie zastanawiała się czy robił sobie z niej jaja, czy naprawdę nie miał pojęcia, co miała na myśli mówiąc o innej bajce.
- To nie w tobie to dziecko rosło? Wiesz... stan organizmu i takie tam... - uniosła nieco brew.
Nie wspominając o tym, że przecież nie od razu wiedziało się, że jest się w ciąży, więc już starając się, należało zachować pełną ostrożność i odsunąć dokładnie te same rzeczy, które potem były już całkowicie zakazane.
- Zaraz, przyjaciółka? - w całym zaskoczeniu prawie jej to umknęło i zorientowała się, że użył tego słowa, kiedy nawilżyła sobie gardło kolejnymi kilkoma łykami soku. Znak zapytania w jej głosie rozbrzmiał równocześnie ze stuknięciem szklanki odstawianej na blat.
- Jakbym zamieniła swoją rolę z ludźmi, z których to ja zwykle wyciągam informacje - wzruszyła ramionami.
Nie chciała jej nazywać siostrą, nie tak naprawdę. To była tylko kobieta, która nosiła jej twarz i wlazła do jej życia zupełnie nieproszona, a razem z nią do głowy Nessy wtargnęło tysiąc znaków zapytania.
Chciała równocześnie powiedzieć, że jest jej przykro z powodu jego kariery, ale ostatecznie tylko pokiwała głową ze zrozumieniem i odrobiną współczucia. Tak jak sam powiedział, trochę sam był sobie winny.
- Może w tej kwestii też się zamieniłam rolami? - rzuciła zagadkowo, zamiast odpowiedzi.
Raczej rzadko rozmawiała o tym z kimś innym niż sami zainteresowani.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Red nie zawsze był domyślny, no i jednak… kwestie rozmnażania przez większość życia zajmowały jego głowę tylko w kontekście zapobiegania rozmnażaniu. Emma miała dopiero kilka lat, no i miał tylko ją na koncie, z przypadkowego seksu, więc było mu daleko od bycia specjalistą od robienia dzieci. I nie wiedział nic o problemach z zachodzeniem w ciążę i w ogóle. Prawdę mówiąc, on nawet nie miał zbyt wielu dzieciatych znajomych, mimo swojego wieku…. a wcześniej? Wcześniej otaczali go sportowcy, którzy swoje drugie połówki widywali dość rzadko. A on nie widywał nigdy ich dzieci, więc tak się to koło życia toczyło, z dystansem od Reda Sullivana.
- No nie we mnie - odpowiedział, z nutą rozbawienia - ale… jeśli chodzi o problemy z zajściem w ciążę, to przecież nie są tylko po waszej stronie - dodał, zastanawiając się po co pakuje się w rozmowę o czymś, o czym nie ma w sumie pojęcia - ale chyba nie powinienem się wymądrzać - dodał, uznając to za wystarczające wycofanie się z tematu i posłał jej przepraszający uśmiech, żeby nie myślała że jest tak wścibskim typem.
- Tak, mam dziecko ze swoją wieloletnią przyjaciółką. Córkę. Nazywa się Emma, za niedługo będzie miała trzy lata - wyjaśnił, z lekkim uśmiechem. - To była jedna noc, ciekawość i… tak się stało - podsumował. Ostatecznie podobno nawet ci, którzy bardzo ale to bardzo się starają o dziecko, zachodzą w ciążę dopiero wtedy, kiedy odpuszczą, więc może w tym szaleństwie faktycznie jest metoda?
- Chcesz o tym pogadać? Mam powyciągać z Ciebie jakieś informacje? - zapytał, niby pół żartem, ale jednak.. no martwił się, Vanessa nie wyglądała w tym momencie najlepiej. - Jaka ona jest? - zapytał po chwili, mając oczywiście na myśli jej siostrę. Chociaż nie wiedział, czy w ogóle ją poznała, albo chociaż…. postalkowała.
Nie dodał nic o swojej karierze, zamiast tego przez chwilę zastanawiał się nad jej słowami. - Masz męża? Narzeczonego? - zapytał, ciekaw jak dokładniej wygląda sytuacja.
Rozmowa z kobietą była dziwnie kojąca.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/// jezu brzmi jak marna wymówka, ale przegapiłam posta :( :( :(

Nie tylko po waszej stronie. Wy. My. Nie wiedziała czy miał na myśli różne płcie, co pasowałoby do kontekstu rozmowy, czy po prostu "was" jako parę, bo wychodził ze słusznego założenia, że skoro wspominała o problemach z tym, to miała też z kim się starać. Ale jakoś tak pasowała jej bardziej pierwsza wersja, a dalsze pytania Sullivana tylko utwierdziły ją później w tym przekonaniu.
Trzyletnia Emma. Jak mogła wyglądać? Pewnie była śliczna i miała pełno zdjęć w sportowych wdziankach, gdy ojciec nosił ją na barana. Tak przynajmniej to sobie wyobrażała, próbując pominąć ten abstrakcyjny wątek przyjaciółki w roli matki - bo nawet nie wiedziała, jakby miała to wkleić w ten obrazek, po prostu.
Ciekawe jakby to wyglądało, gdyby nigdy nie nakryła Reda na zdradzie?
Jego córka na pewno nie nazywałaby się Emma, to akurat wydawało jej się oczywiste.
Z drugiej strony, co robiła, jeśli nie starała się pozostać z Joachimem przyjaciółmi? Trochę inna sytuacja, ale jednak... Może to nie było takie niewyobrażalne.
- Jedna noc, ciekawość i brak gumek, najwyraźniej - zażartowała, ale zadbała o to, żeby jej tonu głosu nie można było pomylić ze złośliwością.
Ot, taki delikatny przytyk - że nic się nie stało samo, a po prostu na chwilę kogoś pochłonęły emocje, zamykając gdzieś daleko zdrowy rozsądek.
- Dobrze, że potrafiliście się dogadać - postanowiła dodać, przygryzając lekko dolną wargę - Mało komu by się udało
I wręcz skłoniło ją to do zerknięcie na swojego byłego z pewną ciekawością, zaintrygowaniem. Mogła mu wróżyć wiele przyszłości, ale żadna nie zakładała tak dojrzałej postawy i osiągnięcia czegoś, w czym wiele ludzi codziennie zawodziło - zgody w czymś tak dużym, jak posiadanie dziecka, mimo że ścieżki rodziców nie były specjalnie do siebie zbliżone, jeśli chodziło o tworzenie rodziny w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
Potrząsnęła głową.
- Wpadłam na nią w markecie, to wszystko, nie gadałam jeszcze z nią. Niespecjalnie miałam ochotę do pogaduszek w tamtym momencie - wyraźnie tym samym podkreśliła, że nie ma zbyt wielu rzeczy, które można by z niej wyciągnąć.
W końcu sama niewiele wiedziała.
- Nie dawało mi to spokoju, więc zaczęłam drążyć, ale raczej zza kulis.
Jej spojrzenie padło na palec z obrączką, tą samą, którą już dawno temu powinna była przestać nosić, ale jakoś nie mogła się do tego przekonać.
- Męża. Jeszcze mam. Na papierze - odpowiedziała lekko, uśmiechając się nawet nieco, jakby to nie było nic takiego.
A całkowicie to zmieniło jej życie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

//nie gniewam się, ale totalnie go przegapiłam po takim czasie :lol: :lol: Sorka! ;(

Wyobrażenia bywają często błędne, w kwestii Emmy było podobnie. Nie miała sportowych wdzianek, mini koszulki z numerem tatusia, bo tatuś był zbyt zajęty niszczeniem sobie zdrowia i życia, kiedy przyszła na świat. A potem kiedy Lola ją wychowywała, był na odwyku, po którym nie miał już do czego wracać w sporcie. Możliwe, że nie miał już do czego wracać od dłuższego czasu…. Więc unikał tych powiązań, nie chciał żeby cokolwiek przy córce przypominało mu o zniszczonej karierze. Rany były zbyt świeże, wciąż sobie z tym radził i cóż… jak na nią patrzył, to wiedział że nawalił jako ojciec i przyjaciel, więc ile rozczarowań można kumulować na raz? Co za dużo to niezdrowo...
Oczywiście za kilkanaście lat, kiedy okaże się że mała ma talent w grze po tacie, rany mogą się otworzyć na nowo… albo już dawno sobie z nimi do tego czasu poradzi. Jest też opcja, że zaćpa się na śmierć, bo cóż, raz nałogowiec, zawsze nałogowiec. A kolorowe wizje nigdy nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, chociaż to prawda, Emma była śliczna.
- To trwający proces, nie da się dogadać raz na zawsze. I prawdę mówiąc, to sporo mi brakuje do modelowego taty z reklamy - przyznał szczerze, bo nie wiedział czemu miałby kłamać. To nie miałoby sensu. I tego się nauczył na odwyku.
- Łał… to takie… nierealne - przyznał cicho. Idziesz sobie na zakupy, a tam… ty? No… nie mógł tego objąć swoim umysłem, jeśli miał być szczery. - A ona? Miała ci coś do powiedzenia? - zapytał, ciekaw czy z drugiej strony też było zaskoczenie, czy może jednak nie? No dziwna sprawa, intrygowało go to.
- I czegoś się dowiedziałaś? - zapytał cicho, zamawiając sobie kolejnego drinka, bo on nie stronił od alkoholu. Rzucił pytające spojrzenie kobiecie, żeby sprawdzić czy nie zmieniła zdania i czy jednak się nie chce na coś skusić.
- Przykro mi - przyznał, chociaż nie wiedział czy faktycznie powinien akurat to powiedzieć. - Długo byliście małżeństwem? - zapytał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Reklamy kłamią. Kto mógł to wiedzieć lepiej niż ktoś, kto na co dzień pracował w telewizji? Pojmowała wagę i moc doboru słów, tonu głosu, czy nawet gestykulacji, które idealnie potrafiły zakłamywać świat. Nie musiała więc specjalnie poruszać swojej wyobraźni, by pokręcić lekko głową.
- Nikt nie jest. Ale to że podejmujecie ciągle próby dogadania się, to dużo - ona sama nie mogła na to liczyć ze strony Joachima.
Nie było idealnych ojców z reklamy, tak samo jak i matek - prędzej tacy z tych raczej dowcipnych spotów, ale te z kolei przedstawiały obraz przekłamany najczęściej w drugą stronę.
Tęsknota. Uderzyła ją tak nagle, że przez moment miała wrażenie, że przestanie oddychać. Ona nigdy nie miała szansy sprawdzić, jaką będzie matką i cały czas nie mogła pozbyć się tej myśli, że po prostu już żadnej nie będzie.
Może dlatego na początku nie dotarły do niej dalsze pytania o tego nieznajomego klona, który wepchnął ją w głębię absurdu w nieszczęsnym supermarkecie. To prawda. Dziwacznie było tak spotkać drugą siebie, nie spodziewała się tego, nie zareagowała też dobrze i nadal podchodziła do Sam z najwyższą podejrzliwością.
- Siedem lat - niby siódemka przynosiła szczęście, dla małżeństwa Nessy i Joachima była jednak zbyt odwrotnym.
Dopiero po tej informacji, jakby jej mózg obudził się na nowo i zaczął poprawnie funkcjonować, dotarły do niej pytania o siostrę.
- Co do tego... klona, to nie wiem. Wynajęłam detektywa. Niedługo się z nim spotykam, bo ma jakieś wiadomości. Raczej nie będą dobre. - zamilkła na chwilę, bezwiednie oblizała wargi czubkiem języka, ot, z nerwów - Myślisz, że dowiem się, że jak ostatnio byłam u dentysty to pobrali materiał do klonowania? - zażartowała.
Cały czas miotała się między zrozumieniem tego, że krew musiała łączyć ją z tamtą kobietą, a zaprzeczaniem tego i krążeniem wokół rozwiązań absurdalnych.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kłamią i były przekleństwem rodziców, o czym Red miał trochę mniejsze pojęcie niż Lola, ale przez ostatnie tygodnie trochę się to zmieniało. Bo widział sam, jak bardzo małej podobają się lalki i inne zabawki, które gdzieś tam się pojawiają. I to pojawiają w jaki sposób? No tworząc oczywiście specyficzną magię wokół tej zabawki, tak jakby ta wróżka była kluczem do rajskiego świata, a nie po prostu kawałkiem plastiku ze sztucznym włosiem, pomalowanego farbami. Reda trochę te lalki przerażały… zwłaszcza te ich oczy, takie martwe. Nic dziwnego, że jest tyle horrorów o morderczych laleczkach i zabawkach!
- Łał.. siedem lat to szmat czasu. Byłem osłem i kompletnie nie śledziłem losów wielu osób, które kiedyś znałem, pewnie czeka mnie jeszcze kilka takich niespodzianek - mruknął cicho. Ale hej, to przecież normalne, czasem po studiach traci się z ludźmi kontakt, a to jednak jest ten czas na zakładanie rodzin i małżeństwa… tyle że sporo osób śledzi takie sprawy chociażby na fejsie, czy innych kanałach, a on? Był zajęty swoją karierą, ćpaniem, a potem odwykami, gdzie dostęp do telefonu i internetu kulał… jeśli ktoś z jego rocznika zmarł, na pewno przegapił pogrzeb...
- Czemu tak myślisz? Może… to będzie fajne mieć siostrę? - zapytał, trochę niepewnie, ale sam miał rodzeństwo, wiedział jakie to ważne móc polegać na swojej rodzinie i po prostu rodzinę mieć.
- Nie wiem czy to tak działa… ale podobno jedna fretka została sklonowana i przeżyła już dwa tygodnie, więc może jesteś pierwszym człowiekiem - rzucił, w ramach ciekawostki, a potem uśmiechnął się lekko. Wątpił w to oczywiście, ale... nie widział w tym złej woli ze strony jej bliźniaczki. Możliwe, że błędnie, ale nie był obiektywny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#15

Fred ostatnio potrzebował jakichś wyzwań w życiu. Sam nie wiedział, czy to to lato tak na niego dziwnie działało, które właśnie się zaczęło, czy może jednak chodziło o coś innego… jakiś ołów w okolicy, pleśń w ścianach budynku… a może po prostu to, że za niedługo miał się postarzeć oficjalnie o kolejny rok, a to oznaczało kolejny duży krok w stronę trzydziestki. No trochę go przerażała! Niby była daleko od 40, która zwykle kojarzyła się z kryzysem wieku średniego, ale najwyraźniej on był wyjątkiem od tej reguły i zaczynał sobie podświadomie panikować już teraz. Zresztą, był facetem, to chyba ten czas, kiedy zaczyna się trochę z obawą zerkać na swoje włosy, upewniając się, czy aby na pewno nie ma tam jakiegoś zakola, no i do tego jeszcze jakiegoś siwego włosa, który przyprawi człowieka o mały zawał. Jemu na pewno takowy się przydarzy ale... no póki co jego serducho było bezpieczne! Albo po prostu oczy mu szwankowały i jeszcze nie widział tego przyczajonego, pierwszego siwego włosa...
No ale! Teraz nie był przed lustrem, nie oglądał się w nim, bo teraz był w barze. Siedział sobie z zimnym piwem, bo w tej temperaturze trzeba dbać o odpowiednie nawodnienie i chłodzenie organizmu i obserwował ludzi, licząc że trafi na kogoś znajomego. Albo na kogoś nieznajomego, albo interesującego. Odchylił się lekko, poprawił trochę nogę, bo mu zdrętwiała... i przypadkiem, z jego winy ktoś o nią zahaczył! - O cholera, sory, całkowity przypadek - zapewnił poszkodowaną osobę, a potem uniósł brwi, oceniając straty. Co było dość nietypowe jak na niego, zwykle jednak zwaliłby winę na kogoś za wypadek. Ale cóż, tutaj jest alkohol, nie chciał mieć drinka na twarzy tak wczesną porą... trochę w końcu fryzurę sobie układał, zanim wyszedł z domu.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”