WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
- Raczej nie - przyznała z rozbawieniem kiwając głową, bo zdecydowanie bardziej wolała odzyskać własne zakupy, niż przywłaszczać cudze. Ani to nie był jej rozmiar, ani krój. Co niby miałaby z tym zrobić? - Mam nadzieję, że ty również nie czujesz się zawiedzony tym, że ostatecznie zamiast z niebieską sukienki zostałeś z wcześniej kupioną koszulę - rzuciła żartobliwie, bo w końcu może uznał, że to wręcz idealna okazja, aby oszczędzić sobie świątecznych zakupów i rozdać rzeczy, które mu się przypadkowo trafiły w ramach bożonarodzeniowych prezentów.
- Może być, ale skoro jesteś taki wybredny, to sam wybieraj lokal - stwierdziła, bo istniało duże prawdopodobieństwo, że dokonany przez nią wybór może mu się nie spodobać, a skoro miał być to posiłek w ramach rekompensaty, to niech chociaż mu smakuje. Długo nie musiała zresztą powtarzać, bo już wkrótce jej towarzysz ruszył przed siebie, a ona za nim - Może.. ale mam nadzieję, że następnym razem obędzie się bez kradzieży Twoich zakupów - puściła mu oczko i na dłużej zawiesiła na nim wzrok, bo w sumie skądś kojarzyła tą twarz. Ale skąd mogłaby go znać? Nic nie przychodziło jej do głowy. Może jej się tylko zdawało, a może nie? Wypadałoby zapytać - Mam takie wrażenie, że Cię skądś kojarzę - odparła nagle wciąż, co jakiś czas zerkając w jego kierunku, bo może w końcu coś jej zaświta
-
- Nie jestem jednak policjantem ale prawnikiem jak już coś. Więc może się spotkaliśmy już. Nie mam pamięci do ludzi, tyle ich się przewija. Ale jeśli Ci to pomoże to nazywam się Harris. Matthew Harris. - rzucił jej swoimi danymi, bo w sumie zaciekawiła go stwierdzeniem że się mogą znać. On chyba też miał dziwne skojarzenia, a już na pewno mu się podobała. Ale no nie zaczynał tematu bo tak jak wspomniane jako prawnik, miał kontakt z tysiącami osób i nie każdy musiał mu zapaść w głowie na dłużej.
-
- Cóż, raczej nie. Zdecydowanie cieszę się, że nie próbowałeś jej przymierzać - odparła z wesołym uśmiechem na ustach. W końcu zdecydowanie nie był to jego rozmiar i może udałoby mu się wcisnąć jedną rękę w sukienkę i to tyle. Raczej skończyłoby się to popruciem materiału, a było jej to bardzo nie na rękę. - Dziękuję, też mi się podoba. - niby dostała już pozytywny feedback od przyjaciółek po wysłaniu im zdjęcia z przymierzalni, ale kolejna pozytywna opinia jeszcze bardziej utwierdziła ją w przekonaniu, że zakupiona kreacja była dobrym wyborem.
- Taak. wydaje mi się, że skądś Cię kojarzę - mruknęła w zamyśleniu po zajęciu miejsca naprzeciwko niego i ponownie skierowała na niego spojrzenie. Wciąż nie miała pojęcia, gdzie wcześniej mogłaby go spotkać. - Nie, raczej nie zajmuje się zwykle kradzieżą czyichś zakupów - odpowiedziała ze śmiechem. Miała nadzieję, że była to pojedyncza sytuacja w jej życiu, bo naprawdę prawie umarła ze wstydu.
- Matthew Harris - powtórzyła po nim marszcząc brwi. Zdecydowanie coś jej to nazwisko mówiło. Czyżby to ten prawnik, którego polecił jej Nathaniel? - Tylko coś sprawdzę - rzuciła i wyciągnęła z torebki telefon, aby przejrzeć smsy z przyjacielem i cóż.. po krótkiej chwili przekonała się, że faktycznie to samo nazwisko podał jej Nate. Naprawdę ciekawy zbieg okoliczności - Przyjaźnisz się z Nathanielem Covingtonem? - zapytała jeszcze, aby mieć stuprocentową pewność, co do swoich przypuszczeń
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
Ta sytuacja z ręką w gipsie sprawiła że Lavender zdała sobie sprawę z tego iż nie ma zbyt wiele "normalnych", w sensie luźniejszych, codziennych ubrań w szafie, a te eleganckie, doskonale wykrojone niezbyt pasowały do ręki w gipsie, wielu przecież nie dało się założyć. Zatem ważnym elementem były zakupy, a jak wybrać się na zakupy to najlepiej z Maeve, która doskonale znała wybredny gust szatynki i potrafiła doradzić w tym, co naprawdę będzie dobrze wyglądać na prawniczce. Jako że Specter była przez ten gips niezmotoryzowana to Thompson musiała po nią przyjechać i tak niebawem zjawiły się w centrum handlowym.
- Naprawdę cieszę się że dzięki tobie mogłam wyrwać się z domu. Nigdy nie sądziłam że takie zwyczajne ubrania mi się przydadzą aż nie spotkało mnie to. - wraz z wypowiedzią uniosła rękę w gipsie na tyle na ile była w stanie podnieść ją do góry.
- Może przy okazji wstąpimy do spożywczego na dole i kupimy coś na babski wieczór? Nie muszę brać żadnych tabletek przeciwbólowych, więc możemy wypić coś procentowego. - w końcu nie chciała pić samotnie, a wieczór z przyjaciółką, dobrym jedzeniem, ploteczkami i filami zawsze był w sam raz. A z tabletkami miała rację, bo nawet na serce żadnych tabletek nie otrzymała, bo ta jej wada nie do końca była wyleczalna lekami, a jeśli już to ryzykowną operacją, którą jej odradzano. Czy nie lepiej zatem zachowywać się tak jakby nic się nie działo? Kobiety skierowały się zatem do pierwszego sklepu z ubraniami w poszukiwaniu czegoś dla Lavender.
-
Pojawiła się przed domem przyjaciółki o wyznaczonej porze. Nigdy nie była zbyt dobrym kierowcą. Właściwie była w czołówce tych najgorszych. Zbyt często traciła koncentracje i nie potrafiła w pełni skupić się na drodze. Popełniała przeróżne błędy, jednak tym razem udało jej się zawieść Specter na miejsce i to w jednym kawałku - Żyjesz? - uniosła brwi siląc się nawet na lekki żart - Wiem, że jazda ze mną jest niezwykle ekscytującym doświadczeniem. - rzuciła jeszcze odpinając pasy bezpieczeństwa i opuszczając auto, aby następnie rzucić okiem na Lavender, która nie wydawała się wcale tak przerażona, jakby mogło się wydawać. Zapewne przywykła już do stylu jazdy Mae.
- Uwierz, że potrzebowałam wyrwać się z domu o wiele bardziej, niż ty - westchnęła lekko wykrzywiając usta. Nie chciała, jednak ciągnąć tego tematu i spowiadać się z prawdziwych powodów swojego podłego nastroju, więc już po chwili ponownie wróciła do kwestii zakupów - Masz już jakieś konkretne pomysły, czego potrzebujesz? - uniosła brwi powolnym krokiem wkraczając do centrum i rozglądając się po sklepowych witrynach - Jasne, wino zawsze brzmi dobrze - uśmiechnęła się w odpowiedzi na jej propozycję. Alkohol ostatnimi czasy stał się jej naprawdę dobrym przyjacielem.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Jeszcze żyję, ale zapytaj mnie o to po drodze powrotnej. - zażartowała wraz z Thompson z jej jazdy, bo przecież wiedziała że czeka ją podobna droga do domu. Oby jej serce wytrzymało takie silne emocje i taką dawkę adrenaliny.
- Czy zdajesz sobie sprawę ile przepisów dzisiaj złamałaś? Naprawdę niebawem będę cię broniła na sali sądowej z twoich wybryków na jezdni. - dodała również żartobliwym tonem, wysiadając z auta i kierując się pewnie do windy, by mogły wjechać na piętro z pasażem handlowym.
- Chcesz o tym ze mną porozmawiać czy niekoniecznie? - zapytała na kolejne słowa szatynki, która wyglądała trochę tak jakby się borykała z myślami i miała wątpliwości czy chce poruszyć ten temat z przyjaciółką, czy póki co zostawić go dla siebie by na spokojnie go przetrawić. Tak jak wcześniej wspomniałam, Lavender nie będzie naciskała, poczeka cierpliwie aż jej przyjaciółka zdobędzie się na tę rozmowę. Niezależnie od tego ile ma jeszcze czasu.
- Jakieś swetry, bluzki zwyczajne, krótkie rękawki, długie, 3/4, jakieś wygodne spodnie, bo nigdy nie wiadomo kiedy złamię nogę... - zaczęła wymieniać i zaczęła się śmiać, bo historia na stoku narciarskim nauczyła ją tego, że nigdy nie wiadomo czego się spodziewać w swoim życiu, które zawsze może cię zaskoczyć.
- Ale wytrawne, może być? - upierała się bo nie lubiła słodkich win, zawsze jak już piła wino to wybierała białe, bądź czerwone, byleby było wytrawne lub bardzo wytrawne. Niektórzy uwielbiali słodycz, a ona kochała kwasotę. Pewnie skierowały się do pierwszego lepszego sklepu z ubraniami i zaczęły rozglądać się po ubraniach. Póki co nic nie wpadło do oka prawniczce, ale nie chciała wybrzydzać. Może Maeve coś jej zaproponuje?
-
Normalny dzień. Tak, jakby świat wcale nie walił jej się na głowę. Zakupy, wydawanie rzeczy na pierdoły, które będą zalegać w szafie oraz plotki przy sklepowych półkach. Wszystko brzmiało dobrze. Gdyby tylko potrafiła się naprawdę wyluzować i wyłączyć na chwilę myślenie..
- Cóż, mam nadzieję, że będę miała okazje - puściła jej oczko i nawet delikatnie się uśmiechnęła. Z nią za kierownicą fakt, że dojadą do celu wcale nie był taki oczywisty. Po drodze mogło się zderzyć sporo rzeczy. - Zapewne parę, choć równie dobrze mogłabym stawiać na kilkadziesiąt - odparła przeglądając ubrania na wieszaku. Niby Pacific Place od domu Specter dzielił nie tak długi odcinek drogi, jednak w jego trakcie zdążyła dwukrotnie wjechać w jednokierunkową uliczkę pod prąd, parę razy wymusić pierwszeństwo i o mały włos nie przejechać rowerzysty. Z tym ostatnim to wcale nie była jej wina! To ten idiota pojawił się znikąd kończąc praktycznie na jej masce! - Obawiam się, że fakt, że skończę jako Twoja klientka jest nieunikniony - stwierdziła po chwili i nawet lekko się przy tym skrzywiła, bo uświadomiła sobie, że naprawdę będzie potrzebować dobrego adwokata, gdyby jej siostra spełniła swoje groźby i całą sprawę z nielegalnymi przemytami zamiotłaby pod dywan i oskarżyłaby ją o kłamstwa na swój temat przed sądem.
- Nie, nie chcę - pokręciła głową przecząco i nerwowo zacisnęła palcami zbyt długi rękaw kurtki. Nie, nie teraz. Zrobi to, gdy nie będzie miała innego wyjścia. Nie mogła wplątać w to wszystko jeszcze Lavendar. Wtedy również ona mogłaby się znaleźć w nieciekawej sytuacji.
- Co powiesz na to? - zapytała nagle unosząc w dłoniach prosty, fiołkowy golf z prążkowanego materiału. Jej się podobał, choć chwyciła go jedynie po to, aby urwać poprzedni temat.
- Możemy wziąć dwie butelki. Półsłodkie i wytrawne - stwierdziła, jakby to była oczywistość. Zdecydowanie ostatnimi czasy nie miała umiaru w alkoholu. W końcu im więcej piła, to tym mniej rozmyślała
.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Czy mam się zacząć bać o swoje życie? - zapytała podejrzliwie, a potem się zaśmiała, bo wiedziała przecież jak Thompson jeździ, miała tego świetny przykład chwilę przedtem, po której nadal to dochodziła do siebie.
- Ciesz się że jeszcze nie odebrali ci prawka za te wieczne łamanie przepisów. - dodała, bo jak można było wjeżdżać pod prąd w ulicę jednokierunkową, nie zatrzymywać się przed znakiem stop czy zatrzymywać się już przednimi kołami na przejściu dla pieszych, bo akurat jakaś staruszka miała wyświetlonego ludzika, a nie rękę. Akurat racja, ten rowerzysta sam wyskoczył im na maskę, aż się prawniczka wystraszyła że w tej krótkiej drodze zabiły człowieka. Normanie historia życia, będą ją wnukom opowiadać... no dobra, może tylko Maeve.
- W takim razie masz u mnie zapewnioną zniżkę za usługi prawnicze. - i nie, to nie było wcale pocieszeniem, bo choć Lavender była świetnym prawnikiem i na pewno by wybroniła przyjaciółkę to nikt nie chce przechodzić przez te całe postępowanie sądowe czy czuć na sobie nieprzychylne spojrzenie ławy przysięgłych, która to do końca nie da po sobie poznać czy wygrałeś czy wręcz przeciwnie. I skoro nie chciała o tym rozmawiać to Specter już o to więcej nie pytała tylko zerknęła na ten dosyć ciekawy golf.
- A zerknij czy taki sam będzie w kolorze szarości lub kremowy? - ona wolała bardziej stonowane kolory i takie podstawowe jak czerń, biel, szarość i krem. Tylko koszule były wyraziste i kolorowe i miały przykuwać uwagę na prawniczkę.
- Otóż to, to też jest doskonały pomysł. - w sumie czemu nie wypić dwóch win? Nie musiała na drugi dzień iść do pracy, mogła więc sobie pozwolić na babski wieczór z alkoholem. A jak będzie się gorzej czuła to najwyżej zadzwoni do lekarza.
-
- Jak dużą? - uniosła brwi z zaciekawieniem. Jej sytuacja finansowa nie była aktualnie najlepsza. Nie umiała oszczędzać i wypłata rozchodziła jej się zdecydowanie zbyt szybko. Zapewne było to wynikiem wieloletniego, niczym nieograniczonego dostępu do konta ojca. Nie była przyzwyczajona do planowania swoich wydatków. Nie mówiąc już nawet o odkładaniu jakiejś sumy pieniędzy na przysłowiową "czarną godzinę"
- Już patrzę - mruknęła wracając wzrokiem do wieszaka w poszukiwaniu części garderoby w wymienionych przez nią odcieniach. - Jedynie beżowy - stwierdziła po chwili unosząc znalezisko do góry. Coś było jednak nie tak. Szybko zorientowała się o tym spoglądając na metkę - Tylko, że raczej się w nim utopisz. Został tylko ten, a jest w rozmiarze XL - skrzywiła się lekko, bo o ile Specter nie chciała czegoś oversize, to musiały szukać dalej.- Ale te spodnie są całkiem ładne - rzuciła pokazując palcem na proste, białe mom jeansy
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Wierz mi, już nie mogę się doczekać, aż mi go wreszcie ściągną. I nie wiem jak mam wytrwać kolejne tygodnie w nim. - aż jęknęła z niezadowolenia, bo ona nie umiała tak po prostu siedzieć bezczynnie, odpoczywanie doprowadzało ją do nudy. Ona wciąż musiała mieć jakieś zajęcie, coś robić, nawet by malowała ścianę, ale właśnie potrzebna była jej ta ręka. I tak zataczała błędne koło.
- Ale potem ciężko je odzyskać ponownie. - zauważyła, bo zwykle na kursach na prawko patrzą podejrzliwie na osoby, które już raz straciły prawo jazdy, nie chcą dać im ich ot tak ponownie, trzeba się naprawdę postarać, by znów je uzyskać. A co jeśli nie ma się zbytniego talentu do prowadzenia pojazdów mechanicznych? Wtedy można być na zawsze skazanym na rower. Właśnie, czy Maeve nie spowodowałaby wypadku jako rowerzystka, skoro tak nagminnie łamała prawa panujące na jezdni?
- Możemy się potargować. - mrugnęła do niej porozumiewawczo, bo owszem, przewidywała zniżkę dla swoich przyjaciół, ale musiała się cenić, więc bez przesady, żadnych pro bono. Raz się na takowe zgodziła i jej klient zginął w strzelaninie, już się więcej w to nie wpakuje. Tak też sobie obiecała. Aż spojrzała na ten beżowy golf i uśmiechnęła się szeroko.
- No chyba że nosiłabym go jak swetrową sukienkę, to wtedy ujdzie, ale lepiej szukajmy dalej. - stwierdziła, znalazłszy jakiś buraczkowy cieniutki sweter. Uznała jednak że jest on zbyt rzucający się w oczy, więc odłożyła go na miejsce i zmierzyła wzrokiem spodnie, które proponowała jej Thompson.
- Właściwie to mogę je przymierzyć, ale nie uważasz że wyglądałabym w nich grubo? - toż to był specyficzny krój dżinsów, więc na tyle na ile mogła to przyłożyła je do siebie i popatrzyła w swoje odbicie w lustrze na filarze.
- Może poszukamy też czegoś dla ciebie przy okazji? Ten by wyglądał na tobie świetnie. - pokazała jednak ten buraczkowy sweter klik, sądząc że jednak pasowałby do filigranowej urody przyjaciółki.
-
- Mówili Ci już kiedy Ci go zdejmą? - zapytała wskazując na gips. Oby jak najszybciej, bo inaczej jako pasażer Mae, Specter może się nabawić kolejnych uszkodzeń ciała i to znacznie poważniejszych - Do tego czasu mogę Ci się nawet na nim podpisać! Dodam nawet coś o szybkim powrocie do zdrowia - roześmiała się, bo może nie był to zbyt dojrzały pomysł, a nawet można by stwierdzić, że żywcem wyjęty ze szkoły podstawowej, ale dlaczego nie? No może Lavender straciłaby nieco na profesjonalnym wyglądzie przed klientami, ale zawsze mogłaby powiedzieć, że zrobiła to urocza bratanica (czy jakieś inne dziecko), a nie prawie trzydziestoletnia przyjaciółka.
- To dwa wina i sprzątanie kuchni? Mogę nawet dołożyć do tego.. dożywotnie porady lekarskie o każdej porze dnia i nocy - rzuciła żartobliwie spoglądając na nią zza wieszaka. Wciąż tak naprawdę nie musiała się martwić o prawnika, więc do poważnych negocjacji mają jeszcze czas. Ale za to humor jej się nawet poprawił. Wyjście z przyjaciółką naprawdę dobrze na nią działało.
Rzuciła wzrokiem na nią, a następnie na trzymane w jej dłoniach spodnie i zmarszczyła lekko brwi - Nie. Sądzę, że wyglądałabyś w nich naprawdę dobrze, ale zawsze możesz przymierzyć i zobaczymy - stwierdziła po chwili namysłu. Sama akurat lubiła taki krój, jednak jeżeli Lavender miałaby się w nim czuć źle to nie zamierzała nalegać. Każdy przecież miał inny gust.
- Całkiem ładny - mruknęła przejeżdżając dłonią po materiale swetra. Wcześniej była pewna, że wybrała się na zakupy z prawniczką jedynie w celach doradczych, jednak czemu by nie kupić również czegoś na siebie. Zwłaszcza, że pokazana przez nią część garderoby bardzo ją kusiła. I nawet cena nie była taka zła! - Chyba go wezmę - stwierdziła i wzięła do ręki sweter. I w taki właśnie sposób wypłata Maeve "magicznie" się rozchodziła.
Przez jakiś czas chodziły jeszcze po sklepach i w efekcie obie wyszły z pełnymi torbami, choć może Lavender miała ich trochę więcej.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami udały się jeszcze do spożywczego, aby kupić zapasy na zaplanowany wieczór - Może być te? - zapytała unosząc w dłoniach butelkę wina.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Jeszcze trzy tygodnie muszę się z nim przemęczyć. - odpowiedziała zgodnie z prawdą, omijając jeszcze planowaną przez lekarza rehabilitacją ręki, bo uważała że ta nie będzie jej w ogóle potrzebna. Zawsze miała sprawną rękę, czy gips i złamanie miało coś zmienić? Nie mogło tak być, bo by nie zniosła kolejnego tygodnia czy dwóch siedzenia w domu.
- Hm i tak w sumie póki co mam wolne od pracy, więc czemu nie? Podpisz się jednak jako Angelina Jolie czy Meghan Markle. - bo kto by nie chciał mieć na gipsie podpisu od kogoś sławnego? Maeve jeszcze nie była sławnym kardiologiem, więc czemu nie nagiąć trochę prawdy i napisać coś zabawnego jako ktoś sławny? Czasem to i Lavender zdarzały się takie szalone pomysły.
- Jeszcze mycie okien do tego, wiesz jak bardzo tego nie lubię. - targowała się zatem dalej, chociaż Thompson musiała zdawać sobie sprawę z tego że wraz ze sprzątaniem odbędzie się test białej rękawiczki, pod tym względem Specter była potwornie pedantyczna i wszystko musiało być idealnie na swoim miejscu. Pracowała nad sobą, ale pewne aspekty jeszcze jej zostały. Sama prawniczka przymierzyła te spodnie i okazało się że leżały na niej wręcz idealnie, więc zdecydowała się je wziąć, tak jak i parę innych ubrań proponowanych przez brunetkę, więc można było powiedzieć że zakupy były udane. Jednak niosąc te torby w kierunku sklepu spożywczego czuła jak to wszystko zaczęło jej strasznie ciążyć, zrobiło jej się duszno, niedobrze, nie mogła się skupić na winach, pewnie także zbladła.
- Wybierz to, które najlepiej będzie tobie smakowało. - powiedziała nieco ciszej, odstawiając torby na podłogę i opierając się chwilowo plecami do półki z dajmy na to chipsami. Musiała na chwilę przymknąć powieki i starać się oddychać głęboko, bo czuła że normalnie zaraz padnie.
-
- Zatem musimy kupić tylko kolorowe markery i brokat, żebym mogła przyozdobić Twój gips cudownym autografem - No może Jolie czy Markel nie pokusiłby się o malowanie brokatowych serduszek i kwiatków, jednak Maeve aż się do tego paliła. Cóż, Lavender zawsze mogła powiedzieć, że dzieci Angeliny również chciały dołożyć coś do siebie.
- Okey, ale bez zmywania - zaznaczyła, unosząc wskazujący palec prawej ręki ku górze i uśmiechnęła się przy tym szeroko. Nienawidziła zmywać. Mycie okien było już zdecydowanie bardziej przyjemne i nie wymagało babrania się w resztach jedzenia.
Podekscytowanie spowodowane nowymi zakupowymi łupami sprawiło, że nie dostrzegła zmian na twarzy przyjaciółki, a powinna. Zamiast skupić się na niej wpatrywała się w etykiety win i rozmyślała, czy aby na pewno trzymane przez nią butelki to dobry wybór - Niech będzie. Wezmę też jakieś chipsy. Możemy zrobić sobie mały cheat day - stwierdziła i sięgnęła do półki naprzeciwko po dwie szeleszczące paczki, aby następnie udać się do kasy - Zamówimy coś później? - uniosła brwi, kiedy kasjerka podliczała zakupy i rzuciła przelotne spojrzenie Specter, aby już po chwili ponownie wrócić wzrokiem do zakupionych produktów i zacząć pakować je do reklamówki. Wystarczyło jeszcze tylko zapłacić i już mogły udać się do samochodu, jednak właśnie wtedy dostrzegła, że Lav osuwa się na podłogę - Lavender?! - pisnęła odstawiając pospiesznie torby na podłogę i błyskawicznie znalazła się przy przyjaciółce.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Chyba czytasz mi w myślach, czy rozmawiałaś z Natem? Bo jak ostatnio wybrałam się z nim do baru to proponował mi wyścig na beczkach, znaczy się stołkach barowych w kształcie beczki, a wygraną byłaby butelka whisky. Jednak znasz mnie, butelka whisky nie jest warta złamania nogi i kolejnych tygodni unieruchomienia. - widać było że nie brała tego wyzwana na poważnie, ale pomysł był przedni, więc podzieliła się nim z przyjaciółką. Poza tym dla niej na pewno by były wykańczające takie tygodnie kolejnego nic nie robienia, bo jeśli by mogła już ruszać ręką to pewnie by ciągała za sobą nogę w gipsie i chodziła o kulach, więc znów niewiele by mogła robić, a jak już wspomniałam kobieta nie była stworzona do nic nie robienia.
- Powoli zaczynam żałować tego, że się zgodziłam. - zaśmiała się, bo nie wyobrażała sobie chodzić z aż tak przyozdobionym gipsem. Ale czego się nie robi dla przyjaciółki? Była gotowa na pewne odstępstwa od swojego normalnego stylu życia.
- Zmywania nawet bym nie proponowała, tym zajmie się zmywarka. - ona również tego nie lubiła, bo częste mycie naczyń niszczyło jej delikatną skórę na dłoniach i potem musiała stosować tonę kremów do rąk, przede wszystkim tych regenerujących i nawilżających skórę. I tak je stosowała, ale jako elegancka pani prawnik lubiła mieć też zadbane dłonie, dlatego to zmywarka spełniała wszelkie jej zachcianki.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym również zrobić sobie paznokcie. A zamówiłam ostatnio wiele lakierów w przepięknych kolorach. - tak, chipsy, wino, jakiś film i zestaw do robienia paznokci hybrydowych, to byłby doskonały babski wieczór i kobieta mimo tego że zaczynała czuć się coraz to gorzej to wciąż starała się zachowywać fason, byleby nie martwić przyjaciółki. Jakoś dotarły w końcu do kasy i na wszystko się kobieta zgadzała, by później osunąć się na podłogę nieopodal samochodu szatynki.
- Podasz mi wodę? Nie martw się, nic mi nie będzie, to, to przejdzie. - starała się uspokoić Maeve, bo widziała jej zatroskaną twarz, nie chciała by jej przyjaciółka właśnie tak dowiedziała się o jej chorobie, ale w takim wypadku chyba będzie musiała jej o tym powiedzieć. I mimo tego że milion razy układała sobie w głowie jak to powie przyjaciołom, to obecnie miała w niej pustkę.
-
- Gwarantuję Ci, że jeszcze będziesz się wszystkim chwalić swoim gipsem i będziesz żałowała, gdy przyjdzie czas, aby się go pozbyć - stwierdziła mierząc ją rozbawionym spojrzeniem, choć raczej wątpiła, że Specter będzie ubolewać nad stratą gipsu, który tak bardzo utrudniał jej życie - O ile dasz radę ich używać w swoim stanie, to chętnie zgłoszę się na testerkę - mruknęła posyłając jej zachęcający uśmiech.
Wpatrywała się w nią ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy i nie zamierzała bagatelizować jej omdlenie. Zwłaszcza, że lubiła kontrolować stan zdrowia swoich bliskich i co jakiś czas ciągnąć ich wręcz na badania. Nie zamierzała, jednak zadawać jej aktualnie żadnych pytań. Trzeba było działać, więc zgodnie z jej prośbą otworzyła bagażnik i wyjęła butelkę wody, aby następnie jej ją podać - Nic Ci się nie stało? Nie uderzyłaś się podczas upadku? Musimy jechać do szpitala - odparła starając się zachować trzeźwe myślenie i kucnęła przy niej nie nalegając, aby zbyt szybko wstawała z ziemi. Najpierw musiała dojść do siebie.
Przegryzła wargę ze zdenerwowaniem i spojrzała w kierunku garstki osób, które z zainteresowaniem przyglądały się całemu zajściu. Widziała nawet, że jeden ze stojących mężczyzn chciał podejść, ale szybko odgoniła go gestem ręki. Zamieszanie nie było im potrzebne - Nie mów mi tylko, że nigdzie nie pojedziesz, bo i tak zaciągnę Cię tam siłą - mruknęła mierząc ją spojrzeniem, które jasno mówiło, że ma gdzieś jej odmowy.