WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-01-15, 22:06 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#3

Każda kobieta ma coś takiego, co poprawia jej nastrój. W przypadku wielu kobiet są to zakupy. Ida Marie może nie była wielką fanką wydawania pieniędzy męża, nie miała w szafie zbyt wielu rzeczy z metkami projektantów, które różnią się jedynie metką z rzeczami, które można kupić o wiele taniej, tylko w bardziej podrzędnym butiku. Jednak nie mogła zaprzeczyć, że czasem kupienie sobie czegoś ładnego nie poprawi jej nastroju. Tego dnia potrzebowała czegoś na przyjęcia urodzinowe męża. Zadzwoniła do Eleny i zaproponowała wypad do sklepów i na kawę.
Elena nic nie wiedziała o ostatnim poronieniu Idy. Właściwie, to nikt nie wiedział, oprócz rodziny Josha i jej własnej. Nie miała siły o tym opowiadać, a zdarzyło się to, zanim Stanfordowie poczuli się na tyle pewnie, aby podzielić się ze wszystkimi dobrą nowiną. Być może blondynka zauważyła, że jej przyjaciółka nieco zniknęła z radarów na pewien czas, że nie pojawiała się na spotkaniach klubu czytelniczego, że sama się nie odzywała do nikogo. Miała jednak nadzieję, że ten temat nie zostanie poruszony.
-Więc mówisz, że układa Ci się z Edem?-zapytała z lekkim, nieco przebiegłym uśmieszkiem, popychając drzwi do sklepu z bielizną, który wskazała Elena. Ida Marie w tym momencie nie miała większej ochoty na zbliżenia z mężem, a poza tym... Choć może jednak powinna kupić sobie coś seksownego pod sukienkę? Kto wie, co okaże się dla nich dobre.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Niewazne czy lubisz wydawać pieniądze, czy też nie, to coś nowego z całą pewnością cieszy zawsze każdego. Nie tylko kobiety. Elena lubiła od czasu do czasu pozwolić sobie na odświeżenie szafy. Niekoniecznie musiała wydawać na to miliony, bo całkiem fajnie było przerobić coś, co już się miało o nadać temu drugie życie, ale jeśli chodzi o bieliznę to jednak Thornton stawiała zawsze na coś nowego. Zwłaszcza dziś chciała nieco zaszaleć, żeby zaskoczyć męża. Nie to, żeby mieli jakieś problemy, bo to zdecydowanie za duże słowo, ale zar w małżeństwie trzeba pielęgnować zawsze. No i ok, też chciała nieco bardziej zwrócić na siebie uwagę Edwarda niż ten awans, który tak całkowicie go ostatnio zaprzątał. Także to dobrze, że Idą odezwała się , żeby wyjść na zakupy. Idealna okazja, a dodatkowo spotka się z koleżanką. Jakoś blondynka nie odczuła tego, że przerwa w ich kontaktach była nieco dłuższa niż zazwyczaj. Prawda jest jednak taka, że El jako matka nastolatka i dwójki dzieci czasem, do tego kobieta pracująca, czasem nie wiedziała gdzie jej ten czas uciekał. Podobnie było i tym razem więc spokojnie, zero podejrzeń czy wścibskich pytan. Zresztą Thronton zdawała sobie sprawę, że dzieci to nie najlepszy temat do rozmowy z Idą i szanowała to. Może nie rozumiała jej doświadczeń, ale prawda jest taka, że nawet nie chciałaby tego. Nikt by nie chciał. Pozostawało więc jedynie być obok, kiedy tego sama Idą będzie chciała. Zero narzucania.
-Niezmiennie od lat, mam szczęście, nie ukrywam - przyznała z rozmarzonym uśmiechem, wchodząc do sklepu z bielizną . -Ostatnio ma więcej pracy w szpitalu wiec.
Mam nadzieję, że znajdziemy chwilę, żeby się nieco rozerwać
- i puściła oczko do koleżanki, bo chyba wiadomo o czym mowa. -A co u ciebie? Planujecie jakieś wakacje? - zapytała zerkając na koleżankę. Myśląc o takim wyjeździe tylko we dwoje trochę nawet pozazdrościła Idzie, że wystarczy , że Josh weźmie urlop i tadam jada. Szybko jednak dotarło do blondynki, że to nie zawsze jest frajda i dwa dni bez dzieci może dałaby radę znieść, ale więcej... To sama plakalaby pewnie z tęsknoty. Choć musi to sprawdzić, bo w sumie dawno nigdzie z Edem sami się nie wybrali. Może zbyt dawno?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie koniecznie musiało chodzić o nową kupioną rzecz, ale zdecydowanie było coś w tym, że jak kobieta dobrze wygląda, to jakoś lepiej się czuje. Ida doskonale zdawała sobie sprawę, czasem zmuszając się do prysznica i przebrania się, nawet gdy miała gorszy dzień. Było to dość naiwne, ale w miarę działało.
W wielu związkach nie specjalnie było dużo czasu na seks, nie musi być w to wpleciona trójka dzieci. Obie panie trafiły na wspaniałych mężczyzn, ale takich, którzy zdecydowanie za dużo pracują. Choć na zbliżenia Joshua zawsze znajdował czas, było to dla nich bardzo ważne. Nie dlatego, że kochali seks, czy był pewnego rodzaju uzależnieniem, ale po prostu w celach rekreacji. Choć nie żeby im to nie sprawiało przyjemności!
-To najważniejsze-uśmiechnęła się. Pewnie, że się cieszyła z tego, że przyjaciółce się układa, nie tylko w związku, ale też w innych kwestiach rodzinnych. Choć nutka zazdrości też w tym była. -Na razie nie ma na to szans. Josh otwiera filię w LA i okropnie dużo pracuje-przyznała. Cóż, to była prawda. Jeśli chcieli gdzieś wyjść we dwoje, to po prostu wychodzili. Brak dzieci, a także zwierząt domowych ułatwiał wiele spraw - nie trzeba było oszczędzać na college, nie przeżywało się tych wszystkich problemów związanych ze zdrowiem dziecka, jego porażkami i tak dalej. To jednak nie zadowalało Idy i Josha, oni chcieli czegoś innego. -Choć myślę o tym, aby kupić nam jakaś wycieczkę na jego urodziny. Nie mam innego pomysłu na prezent...-westchnęła. Co kupić mężczyźnie, który ma wszystko? Pewnie, mogłaby się pokusić o jakiś zegarek, w końcu był ich wielkim fanem, ale ona kompletnie się na tym nie znała, nie chciała wtopić kupy kasy na coś, co się biznesmenowi nie podoba.
Skoro już były w sklepie w bielizną, zaczęła się przyglądać asortymentowi. Znalazła komplet składający się z trzech lub czterech nitek i trzech skrawków materiału, ugh, to było tak totalnie nie w jej stylu, że ją to przerażało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Każdy lubi się czuć dobrze we własnej skórze i jednocześnie pięknie. Nowe rzeczy pomagają zdecydowanie w osiągnięciu takich odczuć. No, ale cóż tam, była okazja czy też nie, jeśli można, to dobrze sobie pozwolić na odrobinę przyjemności, a właśnie takim czymś było dbanie o siebie, chociażby poprzez odświeżenie garderoby. Tej intymnej też.
Cóż, Elena nigdy jakoś nie przykładała większej wagi do tego, że tego i tego dnia powinni z Edem zacząć starania o dziecko, bo np. w przypadku Earla to była totalna wpadka, której nie spodziewał się nikt, a później po latach już bardziej świadomi zaplanowali kolejne powiększenie rodziny, ale bez żadnej presji. I udało im się. Generalnie człowiek uznaje to za coś normalnego, ale dopiero, kiedy zetknie się z cudzym nieszczęściem, to może docenić tę swoją normalność jako rzecz naprawdę niesamowitą. Tak też było w przypadku pani Thornton, która naprawdę starała się dziękować każdego dnia za to, co miała. To naprawdę wiele. I choć może początki były zrządzeniem przypadku, to najwidoczniej tak miało być w jej życiu. Tamte wydarzenia doprowadziły ją tu, gdzie jest dziś, a przecież miała naprawdę dobre życie z Edem. Ida z Joshuą też (z tego co wie blondynka), brakowało im do szczęscia dziecka i pewnie już nie raz El próbowała zasugerować adopcję, ale jakoś nigdy nie miała odwagę zrobić tego wprost. Skoro oni się na to nie decydowali, to najwidoczniej nie było to dla nich rozwiązaniem. A Elena nie chciała nikogo uszczęśliwiać na siłę, a jedynie wspierać i podsunąć pewne możliwości, które może jakoś pomogłyby w spełnieniu marzeń... No, ale tu jej brakło odwagi. To bardzo delikatny temat. Jak widać za delikatny dla niej, choć raczej zawsze była taktowna i nie wypalała jakiś gaf w towarzystwie czy podczas przyjacielskich, intymnych rozmów. To cóż... To zupełnie inny kaliber.
-Filię w LA? No proszę, proszę... Jak się rozwija - zagwizdała z uznaniem, bo cóż, zdawała sobie sprawę, że z blondyna całkiem niezły biznesemen, ale nie spodziewala się, że aż tak. Cóż, pewnie w domu było go jeszcze mniej niż Edwarda... Biedna Ida, może powinny częściej gdzieś razem wychodzić? El już w głowie postanowiał, że o to zadba. -Wycieczka do jakiegoś waszego wymarzonego miejsa na pewno będzie dla niego dobrym wytchnieniem. Musisz tylko sprawdzić jakoś potajemnie jego kalendarz, bo podejrzewam, że to ma być niespodzianka, hm? Masz pomysł gdzie chcecie lecieć? Ciepłe miejsce i plaża czy może raczej jakieś niesamowite widoki? Norwegia jest podobno przepiękna... Albo Islandia. To z opcji mniej ciepłych - no cóż jak widać blondynka wczuła się już za mocno i za bardzo, zupełnie jakby sama planowała swoją wycieczkę. Tak więc tutaj Ida mogła liczyć na całkowite wsparcie ze strony El w przeglądaniu ofert. Istniała więc szansa, że jak zdecyduje się jednak na zegarek, to Elena pomoże i w tym. No, bo dla chcącego nic trudnego, prawda?
-Co myślisz o tym? Za grzeczne? - zapytała, prezentując koleżance na wieszaku klasyczny czarny, koronkowy komplet bielizny. Jak widać żadna z nich nie szła z duchem czasu w tych sprawach. -Może lepiej... Czerwień? - zapytała, zagryzając wargę i zerknęla na podobny, ale odrobinę bardziej odważny zestaw. Sama nie wiedziała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bycie żoną takiego gościa, jakim był Joshua, wymagało odpowiedniej prezencji, klasy i tak dalej. Ida chyba dawała sobie z tym radę, bo nigdy nie czuła się, jakby ktokolwiek z rodziny Stanfordów musiał się za nią wstydzić. Seniorzy co prawda nie szaleli z miłości do niej, ale to była kwestia przeszłości jej rodziców, coś, czego nie da się zmienić a już na pewno nie ładną sukienką, czy brakiem umytych włosów.
Na samym początku Ida i jej mąż po prostu szli do łóżka, gdy mieli ochotę, lecz się nie zabezpieczali... Jednak po dłuższym czasie ich podejście się zmieniło, zaczęły się wycieczki do lekarzy, badania, leki, hormony i tak dalej. Nie było to proste, w jakimś sensie uwłaczało brunetce, bo nie nadawała się do tego, do czego kobieta została stworzona - do rodzenia dzieci. Elena oczywiście wiedziała o jej problemach, bo były przyjaciółkami, ale te rozmowy były niezręczne - zwłaszcza z osobą, która ma trójkę dzieci, część z nich urodzonąw trakcie zmagań Stanfordów.
Dlaczego nie adopcja? Oczywiście o tym myśleli, tak samo jak o surogatce i tak dalej, jednak oni wciąż łudzili się, że uda im się mieć biologiczne dziecko. To jednak wkrótce może się zmienić, bo Ida nie miała już siły na dalsze starania.
Brunetka sporo czasu spędzała sama w domu, to prawda, jednak nie działało to na nią jakoś bardzo negatywnie, jednak na pewno nie będzie narzekać na dodatkowy czas spędzony z przyjaciółką!
-Jemu bardziej przydałby się wypoczynek, więc chyba poświęcę się i zdecyduje się na jakiś resort z piękną pogodą i palmami-uśmiechnęła się. Jeśli mieliby się wybrać w jakieś odległe, nowe dla siebie miejsce, to na pewno chcieliby zwiedzać, oglądać i korzystać z tego, więc wróciliby jeszcze bardziej zmęczeni. Choć kto wie, może jednak Ida zdecyduje się na jakiś inny kierunek. Nie powinna patrzeć na to, co ona ma ochotę, tylko co jej mężowi się spodoba, to jego prezent!
-NIe nazwałabym tego takim całkowicie grzecznym...-zauważyła, rzucając okiem na wieszak w dłoniach Eleny. Jakieś stroje pielęgniarek, czy inne wymyślne łóżkowe rzeczy absolutnie nie były w stylu Idy, raczej stawiała na stylowy seksapil, więc taka koronka byłaby zdecydowanie w jej stylu. -Uważaj aż znajdziesz coś takiego pod łóżkiem Earla-uśmiechnęła się, pokazując te trzy sznureczki, które zauważyła wcześniej. Jednego nie zazdrościła przyjaciółce, bycie matką dorastającego nastolatka musiało być trudne i pełne wyzwań!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To oczywiste, że jeżeli ktoś starał się o dziecko, to dlatego że pragnął przekazać swoje geny, odnajdować podobieństwo do siebie lub małżonka (ewentualnie kogoś innego z rodziny) nawet w najdrobniejszych gestach... Czasem jednak nie było innej opcji, jeżeli bardziej zależało na obdarzeniu kogoś miłością. Elena nie wiedziała do końca jak to jest być pod takim murem, tego też się już nie dowie. Jednak jeżeli naprawdę chcieli dziecka... To mogli adoptować i wciąż się starać, prawda? Raczej nie należeli do ludzi, którzy musieliby ze względu na finanse bardzo skrupulatnie planować liczbę swojego potomstwa. Może to mało empatyczne, ale było ich stać na wszelkie próby, a pani Thornton zdecydowanie będzie kibicować każdej z nich. Wsparciem, jak będzie umiała najlepiej, też posłuży. Od tego w końcu ma się przyjaciół.
-Piękna pogoda i palmy nie są złe... Skoro masz takie plany, to musimy koniecznie odwiedzić też dział ze strojami kąpielowymi. Nie przepuszczę moja droga, musisz wyjść z czymś nieziemskim. Gdyby Joshua się opierał, to zaprezentujesz mu swoje wdzięki, które będzie mógł oglądać w egzotycznej scenerii... Nie odmówi. Nie ma bata - powiedziała, pozwalając sobie na wspierające pogłaskanie przyjaciółki po ramieniu, ale tylko chwilowe. Nikt tu nikomu nie współczuł, co najwyżej zazdrościł chwil tylko we dwoje w otoczeniu pięknych krajobrazów. Marzenie.
-Jest no... Nie szaleję, ok? Co prawda figura nie jest najgorsza, ale po trzech ciążach... No rozumiesz - ugryzła się w język, bo nieco się zmieszała. Ida nie miała problemów ze swoją figurą, choć pewnie wolałaby zastanawiać się, który komplet bielizny skuteczniej odwróci uwagę od ewentualnych mankamentów ciała niż... Fakt, że nie mogła tego mieć, nie po upragnionej ciąży, którą tak ciężko było osiągnąć.
-Och, gdybym sprzątała jego pokój, to na pewno bym znalazła coś takiego i nie tylko... Ruby praktycznie u nas mieszka. Nie zrozum mnie źle, kocham tę dziewczynę i cieszę się, że zdecydował się na bycie z nią, bo jest z nami praktycznie całe życie, ale... Nie chcę, żeby się spieszyli. Pewnie mają większą świadomość i mam nadzieję, że na siebie uważają, ale... No... Nie żałuję tego, że zostałam matką Earla osiemnaście lat temu, ale nie musi iść tą samą drogą - urwała na chwilę, bo choć były przyjaciółkami to też źle się czuła, zdradzając te rozterki Idzie. Ona ich nie miała i nie wiedziała czy kiedyś doświadczy, a przecież tak bardzo chciała. Cholera... Czy to naprawdę miało tak wyglądać, że El zawsze będzie się zastanawiała czy nie depcze za bardzo jakiegoś odcisku u Idy, nie pociąga złej struny we wnętrzu Stanford, doprowadzając ją do skraju? Skomplikowane... -Na pocieszenie, mogę uznać, że przynajmniej stanie się to w razie co rok później, bo w tym roku, odpukać, już raczej nie zdążą zrobić ze mnie babci - zaśmiała się, próbując brzmieć naturalnie, ale cholera... Ta wizja ją przerażała! Sama mogłaby mieć jeszcze jedno dziecko z Edem, gdyby chcieli, a nie... Zostać dziadkami. Oby Earl jednak panował lepiej niż rodzice nad swoimi żądzami. Nie ma się gdzie śpieszyć. Niech zobaczy ten piękny świat i spróbuje różnych rzeczy zanim pojawi się prawdziwa odpowiedzialność. Tego właśnie chciała El dla swoich dzieci, żeby najpierw naprawdę znalazły swoje miejsce, a dopiero później zaczęły poważne życie. Ona miała inną kolejność, to nie tak, że tego mocno żałowała, ale czasem... Czasem zazdrościła równolatkom i to chyba nic złego. Teraz jednak odwiesiła czarny komplet, po czym sięgnęła po czerwony. Ten będzie lepszy. Uśmiechnęła się nawet delikatnie, bo nie mogła się doczekać, kiedy zaprezentuje się Edowi. Ach, ta miłość.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pewnie, że Stanfordowie byli w o tyle uprzywilejowanej sytuacji, że finansowo poradziliby sobie i z dwójką dzieci i z piątką. To nie w tym rzecz. Jednak posiadanie własnego potomstwa to było coś znacznie innego niż adopcja. Oczywiście, że przez te wszystkie lata rozmawiali na różne tematy - o ciąży, o in vitro, o surogatce, i tak dalej. Przerabiali te wszystkie tematy między sobą, z lekarzami i tak dalej. Na razie zdecydowani byli na starania o własne dziecko, ale niczego nie wykluczali.
-Nie wiem jak wygląda Twoje małżeństwo, ale Joshua chyba najchętniej by zobaczył mnie bez niczego-zachichotała jak napalona nastolatka. Było to zdecydowanie nie na miejscu i brunetka na bank by nie zdecydowała się na opalanie toples, nie mówiąc o kompletnym negliżu. Miała już niemal 40 lat, jej ciało też nie było najpiękniejsze.-Daj spokój, lepiej wyglądasz po trzech ciążach niż ja-zauważyła. Oczywiście, że jako kobieta łatwiej widziała negatywy w sobie, niż u kogokolwiek innego. Zwłaszcza u przyjaciółki. Temat dziecka był bolesny, ale to nie było tak, że każde wspomnienie wbijało igłę w serce Idy. Spotykała się z tym na co dzień, na pewne rzeczy się już znieczuliła.
-Totalnie nie potrafię sobie wyobrazić jak to mieć dorastającego syna. To musi być okropnie niezręczne-zachichotała. O matko, jakby ona weszła na dziecko uprawiające seks, to chyba by umarłą z zażenowania. Albo jakby znalazła cokolwiek świadczące o takich zabawach. Może to lepiej, że Elena sobie tego szczędziła, nie sprzątając w tamtym pokoju. Fakt, że lubiła Wendy nie miał absolutnie nic do gadania.
-Cóż, zawsze to jakieś pocieszenie-ona sama będąc jeszcze w liceum nawet nie próbowała myśleć o dziecku, związku i tak dalej. Była grzeczną dziewczynką i w sumie dalej nią była.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nigdy nie warto się poddawać, jeżeli chodzi o spełnianie marzeń, ale tutaj w kwestii posiadania własnego dziecka... Trzeba też pamiętać, że lata leciały. Dzisiejsza medycyna szła do przodu, Ida jak najbardziej miała szanse na naturalne posiadanie potomstwa, ale powinna też pomyśleć w drugą stronę - jak długo chce jeszcze odkładać te wszystkie momenty? W jakim wieku chciałaby być na zakończeniu szkoły swojego pierwszego malca? To wbrew pozorom coraz istotniejsze pytania... A jeszcze bardziej ważne są odpowiedzi, które Stnafordowie powinni już znać oraz pod ich kątem działać, w którąkolwiek ze stron. Byle do przodu. Pewnych rzeczy... Nie można odkładać albo próbować w nieskończoność. Niestety...
-Nie wiem jak twoje małżeństwo, ale moje trwa tyle, że trzeba mu dostarczać urozmaicenia... Chociażby poprzez nową, fantazyjną bieliznę - odparła, wywracając oczami na zachowanie koleżanki, które zdecydowanie przypominało takie, jakie zdarzało się synowi, gdy nie był świadomy, ze matka jest w pobliżu. Chwyciła za komplet, na który już była zdecydowana i cóż, była gotowa, żeby przejść na dział ze strojami kąpielowymi. -To, że jestem trochę wyższa, nie znaczy, że mm lepszy brzuch - odparła całkiem szczerze, zgodnie z tym co uważała i nawet wymownie spojrzała na ukryty pod materiałem bluzki element ciała, za którym jakoś mocno nie przepadała. Nie eksponowała więc też nadmiernie tej części, np. na plaży wybierała raczej jednoczęściowy strój niż komplet.
-Czy ja wiem... Może nie wyobrażałam sobie, że będę mieć go już, ale z drugiej strony... To dobre uczucie. Patrzeć jak kończy szkołę, widzieć jak wybiera college... Zaczyna powoli dorosłe życie. Właściwie to niesamowite. I daje mnóstwo powodów do dumy, bo to w końcu twoje dziecko, które jeszcze niedawno potrzebowało pomocy przy wszystkim, a teraz... Teraz niedługo go nie będzie, tylko w weekendy. O ile zechce odwiedzić "staruszków" - na koniec nawet się cicho zaśmiała, bo przecież, zarówno jej, jak i Edwardowi bardzo daleko było do prawdziwych starców. Mimo jednak tej lekkiej otoczki w wypowiedzi krył się wyraźny smutek, bo może El nie była jakąś nadopiekuńczą, osaczającą matką to jednak... Wiedziała, że będzie tęsknić za swoim synem. Każda matka na jej miejscu pewnie czułaby się tak samo. Dziwnie pusto na samą myśl.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ida potrafiła dodawać i wiedziała, że jeśli zajdzie w ciążę teraz, to będzie w wieku emerytalnym, gdy jej dziecko ukończy liceum. Wiedziała, że dzieci jej rówieśników wybierają się właśnie na studia i tak dalej. Ona wszystko to wiedziała, tak samo jak Joshua. Jednak trudnym było dla nich powiedzieć ostateczne nie. Choć byli coraz bliżej tej decyzji. Kilka razy już decydowali się, że koniec, ale zmieniali zdanie po jakimś czasie, ale teraz już chyba byli na to po prostu za starzy. I nie, nie czułaby się dotknięta, gdyby Elena jej to wypomniała, bo czasem potrzeba usłyszeć coś takiego z ust drugiej osoby, wypowiedziane oczywiście z troski, potrafią bardziej dotrzeć do serca, czy tam rozumu.
-Jak pewnie się domyślasz, my na pewne rzeczy nie narzekamy... Ale odrobina romantyczności czy czegoś nowego tak naprawdę nie zaszkodzi-cóż, skoro tak starali się o to dziecko, to musieli uprawiać sporo seksu. Tylko to często było pozbawione romantyczności, namiętności, było wykonaniem zadania, drogą do celu. -Brzuch, nogi... włosy-uśmiechnęła się lustrując przyjaciółkę od dołu w górę. Elena miała na pewno świetne ciało, choć wiadomo, nie była nastolatką i to musiało się odbić piętnem na nich. Żadna z nich nie należała do fanek operacji plastycznych i oszukiwania kalendarza.
-Spokojnie, zostanie Ci jeszcze dwójka-sama nie miała takich problemów, nikt jej gniazdka nie opuszczał, oni było okrutnie puste. -Chyba wolisz, żeby się rozwijał i usamodzielniał, niż żeby całe życie mieszkał na Twojej kanapie, przed telewizorem, prawda?-uśmiechnęła się, biorąc w dłoń jeden z wieszaków. Ten komplecik absolutnie nie był w jej stylu, więc szybko go odłozyła. Może wybór stroju kąpielowego będzie łatwiejszy i bardziej owocny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mimo wszystko Elena czuła się wyraźnie skrępowana w tych rozmowach o dzieciach, nie potrafiła też brutalnie odbierać komuś nadziei, wyrażając na głos swoje wątpliwości. Trzymała je więc głęboko w sobie, czasem może coś sugerując, ale nigdy zbyt wyraźnie. Może kiedyś, gdy sytuacja wyda się już wystarczająco krytyczna, to coś powie, a jeśli nie... To nie... Oby tylko trzymanie tak zaciśniętych zębów nie miało nigdy negatywnego wpływu na ich znajomość albo jakieś decyzje, które mogłyby zostać podjęte inaczej dzięki rozmowie od serca z przyjaciółką.
-Nigdy nie zaszkodzi i tego się trzymajmy, moja droga - powiedziała z uśmiechem, po czym przeszła w dalszą część sklepu. Zaśmiała się na te wyliczenia koleżanki, bo naprawdę czuła, że to wszystko jest jednym żartem. Może nie była jakąś brzydulą, zaniedbać też się nie zaniedbała, ale teraz nie zostałaby królową balu... Ani żadną modelką. Te lata świetności miała za sobą, choć mimo tego, czuła się dobrze ze sobą. I nie miała potrzeby niczego poprawiać. Wolała mieć parę zmarszczek, siwy odrost niż stać się nową wersją własnego ja.
-Oczywiście, że wolę, ale to ciągle nowa sytuacja... To moje pierwsze dziecko... Wszystko z nim jest zawsze nowe i pierwsze... No i wiesz... Będę się martwić. Przeżywać. Jak każda matka w takiej sytuacji... Mam jednak nadzieje, że głównie to będę z niego dumna - dodała, uśmiechając się raz jeszcze. Nie narzucała niczego synowi. Ani ona, ani Edward. Nie chciała wywierać na młodym żadnej presji, bo wiedziała, że to nie jest dobre. A często zmuszanie do obrania jakiejś drogi sprawia, że ją komuś obrzydzamy. Earl miał więc pełne prawo samodzielnego wyboru. A ona zamierzała go wspierać - oczywiście jak długo, to czym będzie się zajmował będzie w pełni legalne i nikogo nie będzie krzywidzć. No, ale raczej syn El nie miał takich zapędów. Mogła więc spać spokojnie i w razie co... Gdyby jednak potrzebował wsparcia... Być tuż obok. Jak to matka. Gotowa zawsze wesprzeć swojego ukochanego synka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby posiadanie dzieci przez Elenę było aż tak problematyczne dla Idy, to naprawdę by się nie spotykały, ich przyjaźń by nie utrzymała się przez tyle lat. Wiele znajomości zakończyło się w ostatnich latach właśnie przez to, że brunetka nie była w stanie znieść ciągłych rozmów o dzieciach, pytań i tak dalej. Były takie momenty, kiedy każdy, zwłaszcza przyjaciółka ma prawo powiedzieć co myśli, nawet niepytana, ale nie zawsze. Gdyby w tym momencie Elena usłyszała jakikolwiek komentarz, to nie byłaby zachwycona poruszaniem tego tematu. W miejscach publicznych o pewnych rzeczach się nie rozmawia.
-Słusznie. poprzestanę jednak na stroju kąpielowym... I to jednoczęściowym-uśmiechnęła się. Cóż, w pewnym wieku, koło 40 tak to już było. Może podobała się swojemu mężowi i to było naprawdę wystarczające, dla niej. Nikt więcej jej nie musiał oglądać. Na plaży będzie w stroju przykrywającym znacznie więcej niż bikini, a poza plażą... Może niech Ida najpierw załatwi wycieczkę, a dopiero później myśli o tym, że będzie paradować nago przed mężem.
-A przypadkiem z pierwszym nie jest jak z naleśnikiem?-uśmiechnęła się niewinnie. Oczywiście, że cisnął się komentarz, że jak syn wyfrunie z gniazda, to zostanie jej jeszcze dwójka pisklaków. Z nimi na pewno będzie łatwiej, w końcu Elena i Ed będą mieli już doświadczenie z wysyłania dziecka w wielki świat.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1 outfit

Maia musiała zrobić małe zakupy. Trzeba było uzupełnić szafę na nadchodzący, zimowy sezon, a że ciuchowe sprawunku robić lubiła to wyjście na miasto w tym celu było dla niej prawdziwą radochą. Wiadomo jednak, że jeżeli trzeba wybierać ciuchy i inne tego typu rzeczy to najlepiej mieć obok kogoś kto będzie w stanie doradzić w czym wygląda się dobrze, a w czym tak nie koniecznie. Dla Mai, tym kimś dzisiaj była Harmony.
Greaves wiedziała, że jej przyjaciółka miała obecnie wiele zmartwień na głowie i na pewno nie czuła się jeszcze dobrze po tym co stało się z jej ślubem. Maia naprawdę bardzo mocno jej współczuła tego całego zamieszania i gdyby tylko była w stanie doskoczyć Malcolmowi do mordy, to już dawno by oberwał za to jak źle potraktował jej przyjaciółkę. Takie to było właśnie stworzenie z tej Greaves, małe, a agresywne.
Gdy razem z Harmony zeszły już pół miasta i brunetka szła sobie zadowolona z kilkoma siatami wypchanymi ciuszkami to można byłoby pomyśleć, że już jej wystarczy wrażeń na dziś, ale wtedy zauważyła sklep z bielizną i cóż, musiała wejść, bo przecież tutaj jeszcze dzisiaj nie były! - OMG zobacz jaki ładny komplet - powiedziała pokazując przyjaciółce koronkowy kremowy stanik i do tego również koronkowe stringi w tym samym kolorze. - Totalnie, byś w tym wyglądała super - tak przynajmniej myślała, chociaż nie wiedziała czy dla Harmony to był już ten czas gdy szukała sobie seksownej bielizny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Harmony dość rzadko chodziła po sklepach z cichuchami, bo większość ubrań szyła sobie sama. Wiadomo, czasem trzeba się było zaopatrzyć w jakąś nową kurtkę albo coś podobnego, wtedy wygoda wygrywała jednak nad pasją i chęcią wyglądania oryginalnie, ale nawet kupując coś w sieciówkach nie mogła się powstrzymać, by tego nieco nie poprawić i nie udoskonalić. Zapewne to samo proponowała też Mai, kiedy doradzała jej w przymierzalni i jakiś fatałaszek, który miał potencjał nie leżał na niej idealnie - kilka szwów tu, kilka szwów tam i wszystko można było dopasować! Takie uroki chodzenia po sklepach z krawcową.
- Ładny. Chcesz przymierzyć? - zapytała, bo jeszcze sobie nie zdawała sprawy, że Maia tak właściwie to wypatrzyła go dla niej, a nie dla siebie. Kiedy jednak w końcu jej to uświadomiła, to skrzywiła się tylko lekko. - To ryczenia przed telewizorem przy komediach romantycznych i masowego wpieprzania czekoladek, lepiej się nadają dresy - zaoponowała, bo to zdecydowanie nie był jeszcze ten moment, kiedy była gotowa na randki z kimś nowym. Przecież dopiero co wybierała seksowne komplety bielizny na swoją noc i podróż poślubną, które teraz były zamknięte gdzieś głęboko na dnie walizki, a jej robiło się niedobrze na samą myśl, że miałaby się tak stroić na kogoś innego. Wciąż nie potrafiła wygrzebać się z etapu, kiedy najchętniej skuliłaby się u boku Malcolma i przespała całą noc przyklejona do niego całym ciałem, ale niestety to nie wchodziło już w grę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ja? Nieee, nie w moim stylu, ale Ty totalnie powinnaś go wypróbować! - Powiedziała machając koleżance kompletem przed twarzą. Był naprawdę bardzo ładny i Majka widziała w nim Harmony jak najbardziej! Być może to nie był najlepszy czas na szukanie tego typu odzieży, ale kiedy będzie? W końcu trzeba było iść naprzód i zapomnieć o tym buraku Malcolmie. Zdradzieckie żmije nie powinny być od razu odstawiane na bok i to powinna Harmony zrobić ze swoim byłym narzeczonym. Wiadomo, że łatwo się gadało, a Majka nigdy nie była w takiej sytuacji jak jej przyjaciółka, ale co tam! Ktoś może musiał jej w końcu to wszystko powiedzieć. - Możee...ale do chodzenia na randki i poznawania nowych facetów, którzy są lepsi od tego gnoja, to się nada akurat - odpowiedziała, bo straszne głupoty tutaj Harmony mówiła. - Najwyższy czas wyjść z domu Harm - westchnęła i pokręciła lekko głową. - Ile to już minęło? Trzy miesiące? Czy to teraz nie jest etap na chodzenie do klubów ze striptizem i porzucenie dresów? - nie była pewna, czy to ją jakoś pozytwynie nastawi do mierzenia kompletów bielizny, ale trzeba było przecież spróbować co nie? Chciała dla przyjaciółki jak najlepiej i już nie mogła patrzeć na to jak dziewczyna się smuci. Coś z tym trzeba było zrobić, a nowa bielizna mogła być tego początkiem.
- Zobacz ile tu jest super rzeczy, na pewno coś znajdziemy dla Ciebie - nawet jeżeli nie chciała czegoś super seksownego, to mogła kupić coś takiego delikatnego, w czym poczuje się lepiej i nie będzie o sobie myślała jak o tej zdradzonej kobiecie!

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Genesee”