WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-01-15, 22:09 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

2. Outfit

Życie Nanette w ostatnim czasie, przypominało istny rollercoaster. Dyrektorka zadzwoniła do domu, oznajmiając, że została wydalona ze szkoły, a podczas wynikłej z tego powodu awantury, matka w gniewie wyznała, że jej ojciec jednak żyje i ma się całkiem dobrze, pracując na co dzień, jako kardiochirurg w miejscowym szpitalu. I to wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie jednego dnia! Dwie ogromne wpadki w 24 godziny - no niezły winik, nie ma co! Ale to nie koniec tych super, mega wrażeń. Po kilku dniach, okazało się również, że jej rodzicielka zwariowała i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Stwierdziła, że znudziła jej się rola matki i od teraz Nan ma zamieszkać ze swoim ojcem, który rzekomo ma naprawić jej własne błędy w wychowaniu zadziornej nastolatki. (Może Emily nie do końca tak to ujęła, ale rudowłosa właśnie tak to widzi.)
W każdym razie, Nan doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli w najbliższym czasie z kimś o tym nie porozmawia i nie wyrzuci tego całego nagromadzonego szajsu z siebie, to najzwyczajniej w świecie i ona stanie się wariatką! Jako, że w ostatnim czasie z powodu wielu problemów grono jej znajomych znacznie się uszczupliło, jej ostateczny wybór padł na niezawodnego Wyatta. Co jak co, ale ruda widziała, że akurat na niego zawsze mogła liczyć.
Dlatego też nie myśląc wiele, zaprosiła go na małą pogawędkę i chińczyka, którego przecież tak uwielbiała. W prawdzie nie mieli tutaj mrożonej kawy, ale ją Panna Dawson załatwiła sobie w innym miejscu, znajdującym się akurat po drodze. Na całe szczęście dziewczyna nie musiała długo czekać na swojego kolegę. Zjawiła się kilka minut przed nim, ale dzięki temu, zajęła im fajne, nieco oddalone miejce w rogu sali. Przeglądając kartę tej uroczej knajpki, kątem oka dostrzegła, że Leicester właśnie wchodzi do lokalu. Pomachała mu więc, aby na pewno ją zauważył. - No w końcu jesteś! Myślałam, że już się nie doczekam. - Mruknęła, dając chłopakowi całusa w policzek na powitanie, po czym zajęła uprzednio zajmowane przez siebie miejsce. - Nie zamawiałam nic, bo wolałam poczekać na Ciebie. - Dodała z uśmiechem, podając mu przy tym drugą znajdującą się na stoliku kartę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

wdzianko

Weekend miał tym razem wolny, co postanowił wykorzystać. Od Świąt wychodził z domu normalnie, tak jak przed feralnym Halloween. Pracował, spotykał się ze znajomymi i nawet zaliczył gdzieś tam po drodze jedną imprezę. Zaczął spotykać się ze znajomymi, których od kilku miesięcy niejako zaniedbywał. Właściwie prawie w ogóle o nich nie myślał, ale to chyba zrozumiałe, skoro miał wtedy swoje problemy, z którymi musiał sobie jakoś poradzić. Gdy Nan skontaktowała się z nim i zaproponowała spotkanie, nie odmówił. Chętnie dowie się co u niej słychać i jak sobie ostatnio radzi. Był ciekawy czy po skończeniu liceum będzie chciała kontynuować naukę. On nie mógł, bo zwyczajnie miał na to kasy. Poza tym musiał wspierać rodziców i rodzeństwo finansowo, aby mieli co do garnka włożyć i wykarmić tyle gęb. Z resztą nie narzekał. Miał dobrą pracę, ubezpieczenie i stały zarobek. Mógł skończyć gorzej.
Wysiadł z autobusu, przebiegł przez ulicę z dłońmi schowanymi w kieszeniach kurtki i wpadł do chińczyka. Dopiero w środku zdjął z głowy kaptur i rozejrzał się. Chyba się spóźnił. W tym przekonaniu utwierdziła go machająca z oddali koleżanka. Odmachał jej z lekkim uśmiechem i ruszył do stolika. usiadł naprzeciwko i rozpiął kurtkę.
Tak długo czekasz? Autobus miał opóźnienie, bo kierowca musiał po drodze skoczyć do toalety… chyba coś mu zaszkodziło — mruknął, krzywiąc się przy tym, po czym wzruszył ramionami. Dobrze, że zaproponowała chińczyka, bo to jedno z niewielu miejsc, w których stać go było na jedzenie. Niecodziennie, rzecz jasna, ale od czasu do czasu mógł sobie pozwolić na chińszczyznę. Pewnie weźmie trochę na wynos, na kolacje dla reszty Leicesterów.
Gdy złożyli zamówienie i otrzymali napoje, Wyatt skupił wzrok na rudej.
Opowiadaj co u Ciebie, pewnie sporo straciłem, co? — zapytał, wyciągając dłoń po szklankę z coca colą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jeśli Nanette miałaby być szczera, chociażby w stosunku do samej siebie, to zmuszona była przyznać, że ona nigdy nie miała takich problemów, czy zmartwień, z jakimi czasami musiał mierzyć się Wyatt. W prawdzie, nie dorastała w rodzinie, w której szastało się hajsem na prawo i lewo, ale narzekać również nie mogła, bo zwyczajnie nie miała na co.
Nie liczyć oczywiście faktu, że w jej życiu jednak od zawsze brakowało tego drugiego rodzica.
Dziadek zajmuje się nieruchomościami, babcia spełnia się w roli pediatry, a mama prowadzi własną, całkiem nieźle prosperującą knajpkę, gdzie mają naprawdę przepyszne jedzenie. Jak widać, Rudowłosej naprawdę niewiele do prawdziwego szczęścia brakowało, lecz w danej chwili zraniona dziewczyna jeszcze nie potrafiła, a może i nawet nie tego dostrzec. Ona od jakiegoś czasu również poruszała się zatłoczoną, nie przestrzegającą swoich rozkładów komunikacją miejską, ale to wcale nie znaczyło, że czuła się jakaś gorsza. Po prostu była zbyt dumna, aby przyjąć jakiekolwiek pieniądze od mężczyzny, z którym przyszło jej teraz mieszkać. A matka? Od niej nawet nie odbierała telefonu. Po prostu, najzwyczajniej w świecie, ignorowała kobietę, do której żywiła zbyt wielki żal.
Jej oszczędności, topniały w zastraszającym wręcz tempie, co znaczyło, że prędzej czy później, Panna Dawson, zmuszona będzie ruszyć na poszukiwanie pracy. Ten fakt trochę ją niepokoił, ale motywacja nastolatki była tak wielka, że ta wiedziała, iż poradzi sobie, nawet, jeśli na jej drodze znów pojawią się jakieś wstrętne przeszkody. - Pokłóciłam się z mamą...- Zaczęła, wydając przy tym z siebie ciężkie westchnienie. Dla samego Wyatta nie była to raczej nowość. Nan wiele razy narzekała na swoje napięte relacje z rodzicielką. - Powiedziała nagle, że mój ojciec żyje, a co więcej wymyśliła sobie, że od teraz mam z nim zamieszkać. - Dziewczyna była bliska płaczu, ale mimo wszystko dzielnie się trzymała.
- Od kilku dni, mieszkam z obcym facetem, z którym nie mam nic wspólnego. Fajnie, co nie? - Mruknęła, uśmiechając się dość niemrawo, po czym wzięła łyk napoju ze szklanki. - A Ty masz dla mnie jakieś ciekawe newsy? - Dopytała już z nieco większym entuzjazmem, przyglądając się przy tym chłopakowi z wyraźnym zaciekawieniem, którego po sobie nie kryła.
Obrazek

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Genesee”