imie i nazwisko
Nichole Babcock
pseudonim
Sechmet
data i miejsce urodzenia
13.11.1983r., White Oak
dzielnica mieszkalna
Chinatown
stan cywilny
panna
orientacja
spragniona wrażeń
zajęcie
inwestorka
miejsce pracy
freelancer na giełdzie
wyznanie
You’re kidding, right?
jestem
przyjezdna
w Seattle od:
3 miesięcy
Chase me chase me you can't catch me
Pick me up and spin me around
Ashes to ashes we all fall down
Mommy mommy is no more
Mommy mommy fell to the floor
She took it once and took it twice
Now she has to be put on ice
Opowiem wam historię. Nie taką znowu wiarygodną. Jest w niej zalążek prawdy i kłamstwem tkane luki w pamięci.
Ileż może wiedzieć mała dziewczynka?
Ileż odczuć posiada dziecko pozostawione bez pokarmu matki, zasikane, zaszczane i zmęczone od płaczu? Czy poczuć mogło wilgoć i smród grzyba obrastającego na starych deskach łóżeczka? Czy było świadom niedbałości i porzucenia, które już na tym etapie, wytworzyło w umyśle niewiniątka ścieżkę niestandardowego rozwoju?
Niestandardowy rozwój – dobre sobie.
To jednak nie jest opowieść o porzuconym dziecku. Miało ono rodziców; patologicznych i brutalnych. Wychowywali ją w świecie podobnym do siebie i pewnym było, że mały umysł uzna to za prawdę. Otworzy furtkę, przez którą ów świat będzie przyjmowany z ochotą i uśmiechem skradzionym od innych dzieci.
Pozbawiła siebie wzroku na długi czas, aż musiała zacząć kopiować ich emocje oraz grymasy. Częściej jednak odbierała im poczucie bezpieczeństwa, błogości przy zabawie, która stawała się bolesna, gdy rzucała kamieniem, drapała do krwi lub zachęcała do walk pomiędzy sobą. Wytwarzała iskrę, od której płonął ogień i ten inny świat stawał się taki sam, jak jej własny.
Doskonale się bawiła i była pewna, że inne dzieci także.
Przecież tak pięknie krzyczały..
Daddy daddy play with me
Marco Polo you'll never find me
Pick pretty flowers from the ground
Ashes to ashes we all fall down
Daddy daddy can't come play
Daddy daddy passed away
He tried to run but he can't hide
Now he's stiff and on his side
Im starsza była. Im inteligentniejsza się stawała, te drobne rzeczy, zaczynały ją nudzić. Nie posiadając z nich żadnego pożytku, zaczęła szukać innych rozrywek. Potrzebowała czegoś wytworniejszego. Czegoś, co w zamian ją ozłoci. Nie musiały być to kosztowne rzeczy, lecz wyznaczony cel. Jakikolwiek on był, stawał się złotą monetą, których zapragnęła więcej i więcej.
Musiała najpierw pozbyć się balastu. Dokonać czegoś, czego nie chciał nikt inny.
Wtedy ostatni raz widziała żywe oczy swych opiekunów.
Kiedy tak ich określiła, dotarło do mnie, że od samego początku kłamała. Rodzice wcale jej nie wychowywali, a gdy później wspomniała o ojcu, robiła to z dumą. Mówiła o nim i bezczelnie patrzyła mi w oczy.
Chciała, żebym wiedziała.
Chciała, żebym się bała.
Pracowała bardzo ciężko. Widziała w tym własny cel.
Wspomniała o pracy dla wysoko ustawionych ludzi. Kiedy zapytałam, czym się zajmują i do czego dążą, wzruszyła ramionami. Było jej to obojętne. Interesowała się tylko zarobkiem, możliwościami płynącymi z wykonywanych zadań i nagrodami, którymi się obdarowywała.
Lubiła piękne rzeczy. Nie szczędziła komplementów na temat moich butów, wiecznego pióra kosztującego więcej od wysokiej klasy telewizora i silnego południowego akcentu.
Nie pierwszy raz imigrujący do Brytanii amerykanie zachwalali mą wymowę, lecz teraz wiem, że ona wcale nie była amerykanką.
Znów to zrobiła. Oszukała mnie zmieniając swój akcent z taką gracją, z jaką zawodowa baletnica kręciła piruety.
Bawiła się mną, więc ja postanowiłam zrobić to samo.
Stranger stranger play with me
Tag you're it you can't catch me
Can you take me home tonight?
While you're here I'll take your life
Patrzyła na moją twarz i nie wiedziała. Nie miała pojęcia, co czułam, chociaż pokazała mi jak wiele ekspresji opanowała. W tłumie nie przypuszczałabym, że jest tym, kim się stała. Jednak wystarczyło jedno pytanie, żeby wzniecić ogień irytacji, bo było coś, czego ta cudna istota nie była w stanie opanować.
Sztuka zrozumienia czyjś emocji była jej nieznana a impulsywność prędko przejmowała stery i choć pokazała, że potrafiła przewidzieć moje reakcje oraz hipotetycznie ocenić przypuszczalny stan, jak szachista kolejny ruch swego przeciwnika, zagrałam w jej grę i wzburzyłam pozornie spokojne wody.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że postawiłam na szali wszystko, co miałam.
W jednej sekundzie mogłam to stracić.
W dniu, kiedy ją poznałam, przyszła do mnie z własnej woli. Chciała porozmawiać, lecz po pierwszej minucie, gdy zaczepiła mnie w korytarzu, to ja miałam ochotę rozmawiać z nią. Tak po prostu. Bez powodu i o wszystkim. Zaczarowała mnie swą wnikliwością, bezpośredniością, pewnością siebie i przepięknym kompletem od Ralpha Laurena.
Nawet z mijającym czasem, gdy dowiadywałam się o niej coraz więcej, nie podjęłam się oczywistej analizy. Nie doszłam do wniosków, które nasunęłyby się same, bo dałam się zafascynować jej opowieściami.
Pomyślałam sobie wtedy, jak cudownie, że zjawiła się akurat w godzinie, w której inny pacjent odwołał swą terapię.
Następnego dnia zrozumiałam, co tak naprawdę się stało. Jak dałam się zmanipulować tylko po to, żeby o poranku współzałożyciel kancelarii Caplan&Gold wyjechał na noszach w czarnym worku.
Wpuścili mnie do wspólnego budynku tylko dzięki znajomości z ochroną. W swoim gabinecie nie znalazłam dodatkowych kluczy ani karty do windy. Zniknęło również opakowanie trufli, którymi zamierzałam zajeść stres, a na jakich miejscu znalazła się karta z prywatnego notatnika.
To ona.
Jakby nigdy nic napisała na niej: „Powinnaś częściej nosić paski. Masz cudowną talię.”
Czy można zaufać komuś, kto pojawia się akurat, kiedy go potrzebujesz?
Czy może czeka zwinięty jak wąż?
Zastanawiam się, gdzie jest i co teraz robi.
Czy kiedyś znów mnie odwiedzi?
Dr Fiona Thatcher, Manchester (Anglia)
Umie je tylko zręcznie podrabiać.
Często otacza ją morze miłości.
A ona kalkuluje, co może zabrać.
» Nagradza się za każde wykonane zadanie. Najczęściej są to drogie rzeczy, którymi szybko się nudzi, a jakie mają zaspokoić fałszywe poczucie kontroli nad własnym życiem.
» Here I am! Stand and look at me. Here! Are you blind or do you want to be blind?
» Entuzjastka regionalnego jedzenia. Gdziekolwiek bywa, zawsze jada miejscowe przysmaki.
» Zna siedem języków (angielski, rosyjski, niemiecki, francuski, hiszpański, mandaryński oraz koreański) i z zabójczą precyzją zmienia akcenty, dzięki czemu ciężko jest stwierdzić, skąd tak właściwie pochodzi.
» Invented being an asshole.
» Uwielbia śmierć w operach. Miód mogłaby dodawać do wszystkiego a jedyną słuszną telewizyjną rozrywką są filmy dokumentalne o drapieżnych zwierzętach.
» Nienawidzi duchów, zapachu i smaku papierosów oraz szczurów.
To jakby przez papier lizać cukierki.
Gasi to życia urok wszelki.
» W rzeczywistości nazywa się Tabita Masalha, urodzona w Gazie (Izrael) i na swe nieszczęście nie była wychowana przez rodziców.
» Po zamordowaniu swych opiekunów trafiła do więzienia, w którym po sześciu miesiącach w wieku 19 lat zginęła po pobiciu przez strażnika.
» Przedstawicielka wysoko ustawionej grupy przestępczej (nazywaj ich jak chcesz Illuminati, Rodzina, Triada..)
imię/ nick z edenu
-
kontakt
pw
narracja
trzecia osoba, czas przeszły
zgoda na ingerencję MG
nie
Nichole Babcock
Lesley-Ann Brandt
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description