my baby lives in shades of blue
: 2022-11-16, 22:37
<a href="https://i.imgur.com/LPixqk8.png">01.</a>
my baby lives in shades of blue
blue eyes and jazz and attitude „Adrenokortykotropina (ACTH) – oddziałuje na korę nadnerczy, stymulując ją do wydzielania jej własnych hormonów (m. in. kortyzolu i androgenów). W razie niedoboru ACTH dochodzi do groźnej dla życia niedoczynności kory nadnerczy. Nadmiar hormonu adrenokortykotropowego prowadzi natomiast do nadczynności kory nadnerczy, tzw. choroby Cushinga, którą ze względu na liczne objawy […]”
Uniósł spojrzenie znad podręcznika.
– Cora?
Leżał na kanapie, na boku, wsparty łokciem – i przyglądał się »swojej« dziewczynie; z widokiem na lustrzane odbicie jej twarzy, rozświetlonej ciepłem nie tylko przez naścienny róż tapety, ale także obramowanie ledowych, mlecznych żarówek, mających w sobie coś z tego hollywoodzkiego blasku. O ile przed chłopakiem rozlewały się ściany tekstu – po blacie toaletki pięła się cała panorama kosmetyków (których buteleczki, flakoniki i paletki przypominały towarzyskie spotkanie wielkiej trójcy; Mary Kay, Elizabeth Ardien i Coco Chanel – widocznie zadowolonych ze swojego towarzystwa).
Rodzice Coraline organizowali dziś niewielkie, acz uroczyste przyjęcie, na którym – wierzyli – pojawić miało się sporo fisz z politycznego światka (w tym także rodzice Caspiana, stawiający się w imię własnych pobudek). Chłopak nie był tylko pewien, czy zaproszenie jednego z członków senatu – Pana Nakagawy – stanowiło jedynie część większego, bardziej zawoalowanego planu (mającego ojcu Coraline ugruntować porządny start w polityczną karierę) – czy raczej zwykłe, głupie przeoczenie (biorąc pod uwagę historię rodziny Van Dienów i poglądy Nakagawy, który był zagorzałym aktywistą, reprezentującym interesy mieszkańców azjatyckiego pochodzenia).
Tak czy inaczej – Caspian nie zamierzał się w to wtrącać. Po prostu pójdzie tam – sprawdzi się w roli syna i spędzi względnie-nudny, względnie-przyjemny wieczór.
Póki co jednak – była tylko Coraline. Oraz ich plany.
– Myślałem trochę o twoich urodzinach, wiesz? – Przymknął książkę, co równie dobrze mogło sugerować przerwę w nauce albo jej definitywny koniec. – Tym razem moglibyśmy je połączyć z Sylwestrem, co ty na to? Jasne – zagestykulował samą dłonią – nadal możemy gdzieś wyjechać zaraz po Świętach, a potem wrócić i…
Naprędce dał nura w treści własnego telefonu. Potem dźwignął się z łóżka, odrzucając podręcznik od biologii na bok – i stanął tuż za Coraline, jedną rękę zakładając na jej ramieniu, drugą – razem z ekranem, podstawiając niemal pod nos (drobny i kształtny – i taki, na temat którego po szkole rozchodziły się plotki, że skoro tak – to pewnie zrobiony).
– Sama zobacz. Udało mi się dogadać z właścicielem Nordic Hill Manor. To jest, dosłownie, trochę ponad godzinkę od Seattle. Samochodem. Dużo wygodniejsza opcja niż domówka u ciebie. Możemy zaprosić ludzi z twojego liceum i ode mnie z roku. W każdym razie – masa miejsca do dyspozycji, jacuzzi, kino domowe, barek, bilard. Trochę mało łóżek. – Cmoknął. – Ale to chyba nie problem? Zawsze zostają kanapy, fotele. No i podłoga. Basenu też nie ma, ale błagam, komu będzie żal basenu w styczniu. Nawet podgrzewanego.
Z odbicia w lustrze, przeniósł spojrzenie na dziewczynę.
– Nam pozostaje tylko dobór dekoracji. – Zamrugał, okręcając kosmyk jasnych włosów wokół swojego palca. – Ślicznie wyglądasz.
my baby lives in shades of blue
blue eyes and jazz and attitude „Adrenokortykotropina (ACTH) – oddziałuje na korę nadnerczy, stymulując ją do wydzielania jej własnych hormonów (m. in. kortyzolu i androgenów). W razie niedoboru ACTH dochodzi do groźnej dla życia niedoczynności kory nadnerczy. Nadmiar hormonu adrenokortykotropowego prowadzi natomiast do nadczynności kory nadnerczy, tzw. choroby Cushinga, którą ze względu na liczne objawy […]”
Uniósł spojrzenie znad podręcznika.
– Cora?
Leżał na kanapie, na boku, wsparty łokciem – i przyglądał się »swojej« dziewczynie; z widokiem na lustrzane odbicie jej twarzy, rozświetlonej ciepłem nie tylko przez naścienny róż tapety, ale także obramowanie ledowych, mlecznych żarówek, mających w sobie coś z tego hollywoodzkiego blasku. O ile przed chłopakiem rozlewały się ściany tekstu – po blacie toaletki pięła się cała panorama kosmetyków (których buteleczki, flakoniki i paletki przypominały towarzyskie spotkanie wielkiej trójcy; Mary Kay, Elizabeth Ardien i Coco Chanel – widocznie zadowolonych ze swojego towarzystwa).
Rodzice Coraline organizowali dziś niewielkie, acz uroczyste przyjęcie, na którym – wierzyli – pojawić miało się sporo fisz z politycznego światka (w tym także rodzice Caspiana, stawiający się w imię własnych pobudek). Chłopak nie był tylko pewien, czy zaproszenie jednego z członków senatu – Pana Nakagawy – stanowiło jedynie część większego, bardziej zawoalowanego planu (mającego ojcu Coraline ugruntować porządny start w polityczną karierę) – czy raczej zwykłe, głupie przeoczenie (biorąc pod uwagę historię rodziny Van Dienów i poglądy Nakagawy, który był zagorzałym aktywistą, reprezentującym interesy mieszkańców azjatyckiego pochodzenia).
Tak czy inaczej – Caspian nie zamierzał się w to wtrącać. Po prostu pójdzie tam – sprawdzi się w roli syna i spędzi względnie-nudny, względnie-przyjemny wieczór.
Póki co jednak – była tylko Coraline. Oraz ich plany.
– Myślałem trochę o twoich urodzinach, wiesz? – Przymknął książkę, co równie dobrze mogło sugerować przerwę w nauce albo jej definitywny koniec. – Tym razem moglibyśmy je połączyć z Sylwestrem, co ty na to? Jasne – zagestykulował samą dłonią – nadal możemy gdzieś wyjechać zaraz po Świętach, a potem wrócić i…
Naprędce dał nura w treści własnego telefonu. Potem dźwignął się z łóżka, odrzucając podręcznik od biologii na bok – i stanął tuż za Coraline, jedną rękę zakładając na jej ramieniu, drugą – razem z ekranem, podstawiając niemal pod nos (drobny i kształtny – i taki, na temat którego po szkole rozchodziły się plotki, że skoro tak – to pewnie zrobiony).
– Sama zobacz. Udało mi się dogadać z właścicielem Nordic Hill Manor. To jest, dosłownie, trochę ponad godzinkę od Seattle. Samochodem. Dużo wygodniejsza opcja niż domówka u ciebie. Możemy zaprosić ludzi z twojego liceum i ode mnie z roku. W każdym razie – masa miejsca do dyspozycji, jacuzzi, kino domowe, barek, bilard. Trochę mało łóżek. – Cmoknął. – Ale to chyba nie problem? Zawsze zostają kanapy, fotele. No i podłoga. Basenu też nie ma, ale błagam, komu będzie żal basenu w styczniu. Nawet podgrzewanego.
Z odbicia w lustrze, przeniósł spojrzenie na dziewczynę.
– Nam pozostaje tylko dobór dekoracji. – Zamrugał, okręcając kosmyk jasnych włosów wokół swojego palca. – Ślicznie wyglądasz.