Dreamy Seattle

+ jest piątek!
- ale musiałam iść do pracy

+++ ostatnia noc!
- czy uświadomiłam sobie, że nie mogę umyć głowy jutro rano, bo suszarka jest już spakowana i w nowym mieszkaniu? być może

+ jutro poniedziałek
- jutro poniedziałek
+ byliśmy w knajpie, do której planowaliśmy się wybrać od 4 lat, i proszę, okazuje się, że teraz jest nas na nią stać;
- i tak nie pobiła tych azjatyckich bieda-barów, w których czujemy się najlepiej;
+ nie miałam dzisiaj ataku paniki;
+ nihilistyczno-depresyjne nastroje także pod kontrolą;
- dajcie mi 3 dni pracy po 12+h, i zapewniam, że się to zmieni

- absolutnie mam dosyć moich migren, chcę odciąć sobie głowę
+/- jeszcze tylko dwa tygodnie czekania!!!
- stresuje się nową pracą
- konflikt psiapsi z moją psidzią
- czy tylko mi się tak absolutnie nic nie chce? (Oprócz odcięcia głowy)

+ sobota
- nic mi się nie chce
- a kotlety trzeba przygotować
+ przynajmniej już tak nie grzeje potwornie
- za to podłoga po umyciu nie schnie
+ planuję przeczytać kilka rozdziałów książki
+ oglądam serial
+ może zdążę naskrobać parę postów, a przynajmniej na to liczę
+ wieczorem mam maraton filmowy z moimi
+ mam spróbować jakieś rewelacyjne whisky podobno

+ odgracona piwnica
- niby wziąłem prysznic, ale i tak do końca dnia będę mieć wrażenie, że coś po mnie łazi
- za to nici z postów, bo pod oknem mam koparki i wiertarki, i generalnie każdy możliwy sprzęt, którego nie wygłuszy ani zamknięte okno, ani słuchawki z muzyką, ani jedno i drugie
+ za to jest idealna pogoda na spacer nad jeziorko, więc wygląda na to że pora się przejść!!!!

+ weekend
- ten tydzień mnie wykończył
+ już większość obowiązków domowych które miałam w planie zrobić to zrobiłam
- zostało mi jeszcze pranie, dużo prania, tak na całą noc
- zatem znów nie będę spała
- zimno już
+ to pomiędzy pralkami posty time
- szkoda że tak źle się czuję
- ogółem jestem jakaś taka osłabiona
- chyba coś mnie bierze
+ skończyłam książkę
+ zaczęłam następną
+ obejrzałam seriale

+ mam chipsy
- skończyły się cheetosy
- dostałam dziś odpowiedź, że mogę wracać na studia, ale decyzje nie była dla mnie trochę mi smutno, bo rozesłałam wiadomości w świat, że wracam na studia lol
+ lubię tą nową pracę
+ mam mega pomocny team!
+ NIE MAM MIGREN odkąd zmieniłam pracę
- tylko dziś mnie głowa boli, ale przez pogodę, która jest absolutnie przepiękna (serio, kocham deszcz, ale nie ból głowy)

- i już niedziela
- jutro do pracy
- przede mną jeszcze tona ubrań do wyprasowania
+ ale podlałam już kwiaty
+ i obejrzałam seriale
+ w przyszłym tygodniu impreza
- na którą nie mam w co się ubrać standardowo zresztą
+ muszę jeszcze znaleźć dzisiaj czas na trening
- ale nic mi się nie chce
+ ale przyjedzie moja kuzynka, cieszę się bo dawno jej nie widziałam
- nie mam ani jednej paczki chipsów
- i nie mam siły iść do sklepu by je sobie kupić
- dopadł mnie niedzielny leń
- pochmurno
- zimno
- i jakoś tak dziwnie na zewnątrz
- nie chcę kolejnej burzy

+ zostały trzy dni do piątku
- zostały trzy dni do piątku

- niestety jestem chora
- i rozłożyło mnie na tyle by dostać L4
+ przynajmniej przez ten czas trochę odpocznę
- ale boli gardło
- rozsadza głowę od zatok
- kaszel tak silny że wypruwam płuca
+ próbuję zatem skupić się na czymkolwiek, zatem czytam
- bo nie potrafię skupić wzroku na serialach
- oczy palą jak przy zapaleniu spojówek
- nie mam siły by skupić się na postach
- nie mam weny

- ten tydzień dalej trwa i trochę potrwa
- zjadłam dziś drogą czekoladę, choć nie powinna być taka droga, była wyborna
- chce mi się płakać, trochę mam dosyć tego tygodnia
- w sobotę czeka mnie kolejny dramat, nie chcę tego tak bardzo
- nie ma plusów? a to pech
- bóle głowy i migreny oczywiście na poziomie, jak kurde zawsze

+ weekend
+ wreszcie choroba mi przechodzi
- zatem od poniedziałku powrót do pracy
+ ale trochę stęskniłam się za ludźmi
+ skończyłam książkę
+ zaczęłam trzy następne i nie wiem kiedy będę je czytać
+ oglądałam seriale
+ wróciłam do tworzenia kolaży modowych
+ i nawet zostałam wyróżniona na stronie głównej, zatem jestem z siebie dumna
- za to brakuje mi weny do postów coś
+ jadłam dzisiaj przepyszne kruche ciastka z czekoladą
- wszyscy dookoła chorzy, boję się że znów coś złapię

- niewyspaniel;
- praca zasrana;
- nie mam jedzenia ze sobą;
- mam w niedzielę tak autobusy, że albo jestem pół godziny za wcześnie albo ledwo na styk;
+ znalazłam na zapleczu szminkę, której szukałam;
+ niedziela, więc mało się dzieje, tzn. będę się opierdalać.