WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://images2.imgbox.com/f1/1e/WPXlpPLX_o.jpg"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2"> about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>James Alexander Montgomery</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>Jamie</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>16.01.1992r. w Seattle</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>Ballard</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>kawaler</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>pan</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>aktor teatralny</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>5th avenue theatre</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>baptyzm bez pokrycia</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy / przyjezdny</h1> <h2>z przerwami:<br> Idyllwild, CA - 2006-2010<br>
Pittsburgh, PA - 2010-2014
</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">  <i>Cesarzowi oddawać to, co cesarskie, a Bogu, co boskie.</i><br>  Jest taki fragment w Biblii, chociaż wolę go w wersji z Wulgaty. Po łacinie wszystko brzmi trochę dumniej i dużo mądrzej. Nawet jeśli przez pierwsze dwa lata język, ten w gębie, nie za bardzo potrafił pogodzić się z ciężarem akcentu. W wieku jedenastu lat potrafił za to mówić głosem głównych bohaterów dramatycznych, a czternastu - całować. W wieku szesnastu, trzymać się za zębami.<br>
  Pewnie powinienem wierzyć bardziej. Nie tylko w Boga, ale w niego przede wszystkim. Tak chociażby z racji wychowywania się w baptystycznej rodzinie. Tylko, szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby dla niego jeszcze w ogóle coś tutaj, na Ziemi, zostało. Może gdyby się pofatygował i ją odwiedził. Wpadł na chwilę, sprostował kilka nieścisłości i jeszcze zdążył na kolację. Albo chociaż przyznał, że projekt nie do końca poszedł po jego myśli - i w sumie róbcie sobie, co chcecie.<br>
  Z tym cesarzem też już raczej średnio. Tak sobie myślę, że może w takim razie łatwiej byłoby młodości oddać to, co młode. I dorosłości to, co dorosłe. Zdecydowanie mniej niewinne. A jeśli poważne, to na siłę.<br><br>

A młodości można oddać na przykład:<br>
  surowy ton Mrs. Forbes, przelatujący wysoko i bez celu ponad czerwcową (czyli bardzo ciężką) głową ucznia. Tym uczniem jestem (byłem) ja. I chociaż tę głowę trzymam wysoko, i siedzę prosto, to jednak w ciupkim pochyle. Odbierającym mi nie więcej i nie mniej jak równy centymetr. Ale oddałbym też głos wszystkich innych opiekunów, wychowawców i nauczycieli z prywatnych przedszkoli (dwóch w mojej karierze), prywatnej podstawówki i prywatnego liceum w Idyllwild, w małym, kalifornijskim miasteczku. W bliskim sąsiedztwie lasów i gór - tak że i umysł, i ciało czasami wpadało w pułapkę bardzo leniwej, wakacyjnej aury. <br>
  oddałbym pokój numer 7., w którym najpierw mieszkałem (właśnie tam, w internacie Idyllwild) z Arsonem, a potem z Arsonem i Willemem. Razem z tym pokojem oddałbym więc także miejsce schadzek Stowarzyszenia Umarłych Poetów (jak na umarłych - całkiem żywych, należy przyznać). Pobudki, zbyt późne według Arsona i zawsze zbyt wczesne, według mnie. I grę w „oszusta”. Chciałbym wierzyć, że tylko karcianą.<br>
  psią sierść niedającą wyczesać się z ciemnych ubrań. Wizyty w rodzinnej, wielopokoleniowej i utytułowanej hodowli borzojów.<br>
  improwizację. Dziewięćdziesiąt procent czasu. Scenariusze czytane głową - na dzień przed przesłuchaniami, na piętrowym łóżku udającym teatralny balkon, z butelką sikowatego piwa przemyconego pod bluzą - ale mówione sercem. Bo moje serce ma gorszą pamięć, niż głowa, ale sporo charyzmy i urok, który każe wierzyć, że wiem co robię. Szczerze mówiąc, nie wiem. Oddaję to młodości - ale zabieram ze sobą w dorosłość.
<br><br>

Dorosłości:<br>
  pożegnania – z kątami domu, z fortepianem stojącym w pokoju dziennym, ze starą sypialnią, w której spałem ja i nocowali inni. Bo nawet jeśli mój dom wyglądał jak muzealna ekspozycja, to przyjmował innych z otwartymi rękami. I pożegnania z ludźmi. Ostatnie „do zobaczenia” (niepewne) lub „żegnaj” (pewne, ale z nadzieją, że może jednak nie).<br>
  nieswoją bieliznę porzuconą na: podłodze albo wezgłowiu łóżka. Zebraną o poranku. Z jakimś szczerze życzliwym pytaniem, co z taką bielizną zrobić. Wyprać, schować, oddać (jeśli się jeszcze spotkamy)? Albo wyrzucić (jeśli nie).<br>
  castingi do przefilozofowanych produkcji filmowych, które nigdy nie mogły odnaleźć złotego środka pomiędzy formą a treścią.<br>
  sporo nieodżałowanych decyzji. Tych lekkich. Na przykład, że się nie zrobiło mniejszego tatuażu. I że teraz trzeba przychodzić na spektakl przed wszystkimi i spędzać dużo czasu, żeby go zakryć. A wolałbym się, szczerze mówiąc, spóźnić. Ale tych ciężkich też. Najczęściej będących tak ciężkimi, jak ciężkie są pożegnania.<br>
  improwizację. Tak, tak - tą samą co wtedy, tylko kilkanaście lat dojrzalszą (jako synonim dla "starsza", nie "mądrzejsza").

</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4"> flaws </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in">  Lubię dobre rzeczy w złych miejscach i złe rzeczy w dobrych. Minimalizm wnętrz wyniszczony bałaganem. Druk brudzący palce i ten jeden artykuł wyczytany ci chyba z myśli, choć tak naprawdę z gazety złożonej w łódeczkę, wciśniętej pomiędzy fale koafiury (a we włosach farba, ta sama, która powinna znaleźć się na ścianach). Szarą brzydotę tego papieru i to jak bardzo przypomina tutejsze niebo. Gęste i ciężkie jak sceniczna ciemność - i gęste, i ciężkie, jak spojrzenia wiodące za światłem reflektorów. Lubię lunch zamówiony na mieście, a jedzony w biegu. Biegu krótkim, intensywnym i najczęściej w pogoni za "zielonym". Światłem, bo za pieniędzmi nie muszę, a palić zabronił mi lekarz (dwadzieścia lat temu, mówiąc co wolno i czego nie wolno, i jak się zachowywać przy ataku astmy).
<br>  Lubię dreszcze. Te wtulone w kark i kręgosłup, i w lędźwie - przy "Burzy" (przy burzy natomiast, takiej zwykłej, nieszekspirowskiej, pisanej małą literą, dobrze mi się zasypia), kiedy Ariel mówi że "w piekle nikt już się nie ostał (...)". Obrazy Rae Klein i charakterystyczną miękkość twarzy z portretów Thérèse’y Schwartze.
<br>  Zakasane rękawy białych koszul. Rozchełstane po bankietach i rautach kołnierze, i poluzowane krawaty. Palce oparte o klawisze fortepianu. Czarne tatuaże. Czarny lakier położony na paznokciach (i jego odpryski). Pierwszy krok w tańcu, przećwiczony nieskończoną ilość razy przed tym najważniejszym licealnym balem starszej siostry. Ruchomą abstrakcję pod zamkniętymi powiekami. Spojrzenia, które spotykają się przypadkiem. Spojrzenia, które uciekają. I które zostają (za długo).
<br>  Futryny rodzinnego domu. Chińszczyznę z Pho Viet Anh wziętą na wynos i zaczętą już w drodze. Letnie wieczory. Kiedy siedzisz w oknie, na parapecie (Ty). Kiedy maluje albo czyta i nie zauważa, że osunęło się jej ramiączko (Ona). Twoją frustrację, kiedy po raz czwarty każę ci powtórzyć to, czego nie usłyszałem, nie zrozumiałem albo nie zapamiętałem. Plamkę pod twoim obojczykiem.
<br>  Kawiarnie, kameralne kina i scenę teatru na pół godziny przed próbą.</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>nick</h1> <h2>flapjack</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2>flapjack#2492</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>1 os. cz. przeszłego</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak, ale bez szaleństw</h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>James Montgomery</h1> <h2>Ben Nordberg</h2></div> </div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”