Tacoma
: 2022-06-01, 13:46
#7 + ficik
Musiał przyznać, skrócenie włosów było świetnym pomysłem, ze względu na częstsze temperatury, które wynosiły około dwudziestu (czasami nawet ponad!) stopni, gdyż było mu chłodniej w łepetyne. Aczkolwiek mimo tego, bywało pochmurno, a nawet deszczowo. Na szczęście w dniu, gdy wraz z rodzeństwem mieli udać się na festiwal muzyki gitarowej, pogoda była dość łaskawa, szczególnie że po południu chmury zostały rozproszone i wyszło słońce. Także trening kończył w towarzystwie promieni słonecznych. Wziął szybki prysznic, zmienił strój - by nikt nie musiał wdychać jego potu - i z torbą przerzuconą przez ramię, zaczął kierować się na przystanek autobusowy, ponieważ tym razem przyjechał komunikacją (gdyby wyszedł wcześniej, wsiadłby na swojego bmxa), ale już wkrótce planował zapisać się na kurs prawa jazdy, żeby mieć swój własny transport. Bmx był super, ale mógł nim jeździć głównie w sezonie wiosenno-zimowym. A jednak autko to autko, żadna pogoda była tu niestraszna. Chociaż należało uważać podczas potężnych podmuchów wiatru, mogących przewrócić przydrożne drzewa, ale David pewnie i tak będzie to olewał.
Po dotarciu do domu pierwsze co zrobił, to wypełnił pralkę swoimi sportowymi ciuchami. W sumie nie musiał się przepakowywać, bo zamierzał płacić telefonem.
- Lilianaaaaaa! Jesteś gotowa? - spytał, wkładając buty. - Bo pojedziemy bez Ciebie. - dodał, kończąc wiązać sznurówkę. Nie czekając na siostrę, wyszedł przed dom i zaczął przeglądać social media oraz wyniki meczów. Nagle zaburczało mu w brzuchu, więc postanowił zapytać starszego brata, czy odwiedzą stację paliw, żeby zaopatrzyć się w hot dogi albo zapiekanki. Aż mu ślinka pociekła na samą myśl, dlatego szybko przetarł buzię ręką. Jasne, ich lodówka była pełna, ale szkoda mu było czasu. Szczególnie że ten cały festiwal gitarowy, odbywał się ciut dalej od Seattle - w oddalonej o 53 km Tacomie. Spojrzał na zegarek i westchnął głośno. Pewnie gdyby z tej całej wycieczki wyszły nici, zasiadłby przed kompem i odpalił jakąś gierkę.
Musiał przyznać, skrócenie włosów było świetnym pomysłem, ze względu na częstsze temperatury, które wynosiły około dwudziestu (czasami nawet ponad!) stopni, gdyż było mu chłodniej w łepetyne. Aczkolwiek mimo tego, bywało pochmurno, a nawet deszczowo. Na szczęście w dniu, gdy wraz z rodzeństwem mieli udać się na festiwal muzyki gitarowej, pogoda była dość łaskawa, szczególnie że po południu chmury zostały rozproszone i wyszło słońce. Także trening kończył w towarzystwie promieni słonecznych. Wziął szybki prysznic, zmienił strój - by nikt nie musiał wdychać jego potu - i z torbą przerzuconą przez ramię, zaczął kierować się na przystanek autobusowy, ponieważ tym razem przyjechał komunikacją (gdyby wyszedł wcześniej, wsiadłby na swojego bmxa), ale już wkrótce planował zapisać się na kurs prawa jazdy, żeby mieć swój własny transport. Bmx był super, ale mógł nim jeździć głównie w sezonie wiosenno-zimowym. A jednak autko to autko, żadna pogoda była tu niestraszna. Chociaż należało uważać podczas potężnych podmuchów wiatru, mogących przewrócić przydrożne drzewa, ale David pewnie i tak będzie to olewał.
Po dotarciu do domu pierwsze co zrobił, to wypełnił pralkę swoimi sportowymi ciuchami. W sumie nie musiał się przepakowywać, bo zamierzał płacić telefonem.
- Lilianaaaaaa! Jesteś gotowa? - spytał, wkładając buty. - Bo pojedziemy bez Ciebie. - dodał, kończąc wiązać sznurówkę. Nie czekając na siostrę, wyszedł przed dom i zaczął przeglądać social media oraz wyniki meczów. Nagle zaburczało mu w brzuchu, więc postanowił zapytać starszego brata, czy odwiedzą stację paliw, żeby zaopatrzyć się w hot dogi albo zapiekanki. Aż mu ślinka pociekła na samą myśl, dlatego szybko przetarł buzię ręką. Jasne, ich lodówka była pełna, ale szkoda mu było czasu. Szczególnie że ten cały festiwal gitarowy, odbywał się ciut dalej od Seattle - w oddalonej o 53 km Tacomie. Spojrzał na zegarek i westchnął głośno. Pewnie gdyby z tej całej wycieczki wyszły nici, zasiadłby przed kompem i odpalił jakąś gierkę.