WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Raczej nie prowadzę takiego trybu życia by je rzucać — stwierdziła Jimin, zastanawiając się nad swoim życiem. Dalej było stresujące, chociaż trzymała się w jakiejś strategicznej sytuacji przeciętnego stylu życia. Tak, czasami przesadzała, jeżeli chodziło o sprawy dotyczące, np. własnego bezpieczeństwa. Uważała, czy ktoś nie postanowi za nią ruszyć. Trzymała się mocno wąskiego kręgu znajomych, z wieloma ludźmi nawet nie rozmawiała. Nie tylko obawiając się zranienia, ale przypadkowe wciągnięcia ich we własne utarczki.
— A miał dłużej? — spytała, unosząc jedną brew. Właściwie następnym razem mogłaby mu zrobić lepszą malinkę. Chociaż szybko potrząsnęła głową. Maksymalna ilość kontaktów seksualnych z jedną osobą to trzy, potem wcześniej czy później zaczynały wchodzić emocje, a z chłopakiem wydawało się jej to jeszcze łatwiejsze. Wydawał się być taki dobry. To było dla niej najbardziej niezrozumiałe — Czyli nie lubisz mieć malinek? — dopytała, marszcząc delikatnie czoło. Dłuższy moment zaczęła to analizować, ale sama nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć chłopakowi. Westchnęła cicho i pokręciła głową. Czemu w ogóle interesowała się jego preferencjami? Jakby chciała to mimo sprzeciwu związałaby go i zrobiła co chciała. Z drugiej strony jakoś zaczęło w nią samą to godzić. Pierwszy raz ktoś był faktycznie nią zainteresowany.
— No i co z tego? — burknęła Jimin, już wydając się być niezadowolona. Nie lubiła, kiedy ktoś wchodził w te strefy jej życia, które można by sklasyfikować jako trudne. Właściwe to była pierwsza czerwona flaga, że zostaje oceniana — nikt nie ma łatwego życia, nawet bogaci ludzie mają je do dupy, tylko im jest łatwiej — zaraz dodała i wyglądała na obrażoną. Nawet jedna z żyłek wyskoczyła jej na czole. Takich tematów nigdy na trzeźwo nie poruszała, bo mogłaby kogoś zgnieść liczbą informacji. Aby opowiedzieć o życiu musiała być albo pijana, albo komuś w pełni zaufać. Jeszcze nie zdarzyła się taka osoba, przy której w pełni czuła się bezpiecznie. Za często ludzie ją zdradzali.
— Czemu się z tego tak cieszysz? — spytała, patrząc się poważnie i ze zmarszczonymi brwiami. Nigdy nie potrafiła zrozumieć zakochanych mężczyzn. Zresztą sama uważała, że nigdy by się nikomu nie spodobała. Była za bardzo głośna, znała się na przeważającej liczbie rzeczy męskich. Może tylko sport jej nie interesował, poza tym była źródłem samych problemów. Dealowała, biła się, gdy zachodziła taka potrzeba, a jej wcześniejsze życia wstydziłaby się każda teściowa o zdrowych zmysłach. Dlatego już dawno wykluczyła normalne relację z płcią przeciwną.
— To ty się bijesz? Taki ciepły chłopak? — spytała z lekkim przekąsem. Wydawało się jej, że Jin jest jej całkowitym przeciwieństwem. Normalne życie, rodzina, praca, czego można chcieć więcej? Dodatkowo posiadał w sobie uczucia. To określenie utkwiło jej w trakcie ich pierwszego spotkania, gdzie ją objął. Nikt tego nie robił — nie wyglądasz na takiego, co był w wojsku. Ciekawe, które z nas wygrałoby walkę — stwierdziła, zastanawiając się bardzo mocno nad tym. On miał bardziej profesjonalne zastosowanie, a ona praktyczne. Nie bez powodu w razie potrzeby wiedziała, kiedy zwiewać, ale spokojnie paru przeciwników pokroju Jina zdeklasowała.
— Po prostu — rzuciła na sam początek — uczucia są głupie — brzmiała trochę jakby okres dojrzewania jeszcze nie zdążył jej przejść — większość ludzi nawet w relacjach poszukuje jakiś dóbr, które może dostać od drugiej osoby, a kiedy jest bezwartościowa zostawia ją na zbity pysk — finalnie stwierdziła, bo nigdy nie była w stanie zrozumieć, jak ludzie mogą się łączyć jak w łabędzie pary na całe życie. Przecież to było przedziwne zachowanie. Sama zawsze ich pragnęła, ale potem szybko tego żałowała.
— Czyli zostawię ją na dole, skoro NIE chcesz — zaakcentowała głośno na nie i zsunęła koszulę na dół, a gdy tylko usiadła na łóżku, zakryła nogi jedną z poduszek, która leżała blisko niej.
— A nie chcesz czasem, żeby mi ślinka pociekła, gdy na ciebie patrzę? — spytała, unosząc jedną brew. Tak, podziwiała widoki, a kiedy chłopak zaczął się ubierać, na moment przegryzła swoją wargę. Myślała o tym, co by mogła zrobić z nim tym razem. Jeszcze w swojej przepustce miała dwa razy, zanim pojawią się jakiekolwiek uczucia. Trzeba byłoby to mądrze wykorzystać.
— Po ich załatwieniu będziesz wolny — rzuciła dosyć luźno, bo wtedy nie będą mieli wobec siebie jakichkolwiek zobowiązań. Spotykali się przez przypadek, a ostatni warunek zeszłej nocy zostanie spełniony — proszę — zaraz podała chłopakowi telefon i czekała na jego oddanie. Od razu weszła na ubera, by poszukać najlepszego kebsa, jakiego znała w Seattle. Kliknęła w to, co dokładnie by chciała i podała chłopakowi telefon — wybierz — potem zrobiła wszystkie formalności, płatności, dostawa i została im czekać. Długo na szczęście nie musieli. Jedzenie pojawiło się w ciągu dwudziestu minut. Na spokojnie wszystko zjedli, ale dziewczynie w tym czasie zrodziło się pytanie, które chciała zadać Jinowi.
— Dlaczego właściwie chcesz ze mną rozmawiać? I mi pomagasz?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Rozumiem. - odparł, skinąwszy głową. Czyli krótko rzecz ujmując, jednak fajki wygrywały.
- No...mógł nieco dłużej. - sam nie wierzył, że właśnie to powiedział, szczególnie że przez kilka dni łaził w golfach. Może raz lub dwa poszedł w t-shircie odkrywającym szyję i miny niektórych, mijanych ludzi były wręcz bezcenne. Aż miał ochotę zrobić im zdjęcie.
- Lubię. - wzruszył ramionami, bo czemu niby miałby nie lubić? - Gdybym ich nie lubił, odsunąłbym Cię od siebie wtedy...gdy je robiłaś. - sprostował, zgodnie z prawdą.
- Nic, nic. - chciał jeszcze dodać ,,spokojnie" ale doskonale pamiętał, że dla niektórych działało to niczym płachta na byka i tylko jeszcze bardziej się wkurwiali. Na razie wolał nie sprawdzać reakcji dziewczyny wobec tego słowa.
- Zgadzam się. - skinął głową. - Życie potrafi dać niezłego kopa, ale grunt, żeby wstać i iść dalej. Nie poddawać się. - odparł, pamiętając swój stan, sprzed kilkunastu lat, albo gdy poniżano go w robocie, gdzie nawet szef miał na to wyjebane. Dlatego ostatecznie ją zmienił.
- Bo to zabawne. - odparł krótko. - Nic złego nie zrobiłem, a Ty mnie tak ładnie nazywasz... - dalej zresztą niezbyt ogarniał, dlaczego miała go za debila i idiotę, ale już planował zostawić to w spokoju.
- Jak mnie ktoś mocno wkurwi...ciepły mam odebrać pozytywnie czy negatywnie? spytał, marszcząc brwi, ponieważ intrygowało go to. Nie raz słyszał, jak laski (najczęściej pijane w klubach) marudziły, że ich facet był taką ciepłą kluchą i chyba go niedługo rzucą. Aż Jin zamrugał kilkukrotnie przez ten flashback.
- Poczekaj. - podszedł do jednej z szuflad, aby wyciągnąć z niej zdjęcie wraz z nieśmiertelnikiem, które podał dziewczynie. Zdjęcie zostało wykonane po przysiędze i znajdował się na nim Jin wraz z oddziałem. Mogła sobie pooglądać.
...coś tu będzie
- Powiedziałem rób co chcesz, a nie, że nie chcę. - odrzekł, unosząc do góry brew.
Tae parsknął krótko śmiechem, po czym rozpiął bluzę i ściągnął ją na moment, by sobie popatrzyła. Nawet zrobił kilka kroków do przodu, by zmniejszyć dzielący ich dystans.
Co? Ale że jak to wolny?
- I się więcej nie zobaczymy, to masz na myśli? - spytał, unosząc brew. Zaraz jednak pokręcił głową.
- A jeżeli będę chciał zobaczyć Ziomka? - spytał, wskazując palcem śpiącego malucha. Przecież miał prawo do zobaczenia, lub raczej sprawdzenia, co u niego.
- Dzięki. - kliknął ikonkę ustawień, by następnie wejść w ustawienia Wi-Fi i wybrać prawidłową sieć internetową. Szybko wpisał również hasło, po czym oddał dziewczynie jej własność.
Gdy przyszła jego kolej wyboru kebaba, wpierw przejrzał ofertą, a potem zdecydował się na Frytokebaba, czyli kebsa z frytkami. Picia nie chciał, ponieważ było w mieszkaniu. Chociaż strasznie kusił go Kebab XXL, lecz ostatecznie frytki wygrały.
Jin właśnie popijał zjedzony posiłek colą zero, gdy słysząc pytanie dziewczyny, zaczął się krztusić.
Bo wpadłaś mi w oko? Bo mi zależy?
Kaszlnął siarczyście, uderzając pięścią o mostek. Tae był zaskoczony tym pytaniem, przez które kilka kropli potu, zaczęło przyozdabiać jego czoło.
- Cóż. - kaszlnął. - Bo zaimponowałaś mi. I chciałbym...chciałbym Cię lepiej poznać. - tak bardzo chciał wyznać jej prawdę, lecz skoro uczucia były głupie, uznał, że zostanie na razie przy tej wypowiedzianej wersji. Zresztą nie ściemniał. Wyróżniała się, co czyniło ją interesującą dla Woojina. Ponownie wziął kilka łyków napoju, który następnie podał Jimin.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Nie wstydziłeś się tak pokazywać na mieście? — spytała całkiem szczerze, patrząc prosto w oczy chłopaka. Większość standardowych ludzi zaczęłoby zakładać golfy. Jakoś nie wierzyła, że chłopaka to nie dotyczyło. Dosłownie pożarła go, jak jakiś wampir. Pamiętała, że wtedy była z tego dumna — mi moje w ogóle nie przeszkadzały, chociaż w barze się na mnie dziwnie patrzyli — rzuciła zaraz całkiem swobodnie. Cóż, nie liczyła, że chłopak wiedział o miejscu jej pracy, ale właśnie o niego chodziło. W ogóle nie wędrowała po innych miejscach od ich spotkania. Jakoś nie zdążyła sie zregenerować po ich wspólnej nocy. Czasem łapała się o myśleniu na temat Jina. Wpierw musiała zapomnieć, zanim miała wejść w kolejny cykl samo destrukcji.
Kiwnęła jedynie głową, kiedy chłopak zgodził się z jej słowami. Nic więcej nie miała do dodania.
— A jak mam inaczej Ciebie nazywać, Jin? — spytała, unosząc jedną brew. Łatwiej jej było obrażać innych ludzi niż chwalić. Każdy człowiek na kuli ziemskiej tak miał, ale u Jimin miała to niewyobrażalne konsekwencje. Nigdy w pełni nie była w stanie kogoś pochwalić, bo nikt nie chwalił jej — po prostu czasem nie wiesz, jak powinieneś się zachować i faktycznie nie masz wyczucia, no i są jeszcze inne kwestie — w końcu powiedziała wprost Jimin. Tą inną kwestią był fakt, że dziewczyna za często o nim myślała. Tylko nie miała zamiaru tego mówić chłopakowi wprost. To byłoby jak wywieszenie flagi o końcu ich znajomości. Nawet nie liczyłaby na pomoc Tae, kiedy z Ziomkiem stałoby się coś złego.
— Nie wiem — stwierdziła Jimin, ale ona nie należała do typowych dziewczyn — jesteś ciepłą osobą. Poza tym sam to oceń, pierwszy raz nazwałam Cię tak po naszym seksie — odpowiedziała, omijając najważniejsze kwestię dotyczące tego tematu. Jakoś nie potrafiła powiedzieć o fakcie, że pierwszy raz poczuła bezpieczeństwo. Przez moment zastanawiała się, nawet czy tak powinny wyglądać normalne reakcje. Tylko powiedzenie tego byłoby jak wywieszenie flagi bycia przegranym.
— Dobrze wyglądasz w mundurze, ale dlaczego byłeś w wojsku? — spytała Song, bo nie miała zielonego pojęcia, że Koreańczycy muszą. Jedyne co wie o Korei, to że jej matka z niej była. Nigdy nie wchodziła w żadne kwestię kulturowe. Unikała, jak mogła wiedzy na temat tego kraju. Zawsze czuła dziwną nostalgię. Dlatego tak wkurwiła się, gdy BiTieSy zaczęły być takie popularne. Wszystko przypominało jej o nigdy nieistniejącej rodzinie.
— To w takim razie co jeszcze chcesz ze mną zrobić? — rzuciła luźnym pytaniem, a gdy chłopak rozpiął swoją bluzę, aż się zaśmiała — próbujesz zrobić mi teraz striptiz? — próbowała utrzymać pokerface. Tak, lubiła jego klatę, ale sposób w jaki chłopak ją eksponował niesamowicie ją bawił.
— A chcesz się ze mną jeszcze widywać? — spytała całkiem poważnym tonem, bo raczej spodziewała się wymigania od ich znajomości — większość już ucieka po jednym spotkaniu — dodała, próbując wytłumaczyć jakkolwiek swój sposób myślenia, ale kolejne pytanie zbiło ją z tropy — czyli psa chcesz widywać? — odparła lekko zirytowanym tonem. Dla niej to brzmiało kuriozalnie. Nagle świat się jej delikatnie zawalił. Czyli on chciał się widywać z psem, a nie nią samą.
Jimin obserwowała z powagą reakcję chłopaka na jej pytanie. Widocznie ona też nie miała żadnego wyczucia.
— Czym Ci miałam zaimponować? Dobrym seksem? — spytała całkiem wprost, bo nie potrafiła zrozumieć chłopaka. Przecież nic przy nim innego dobrego nie zrobiła — co w ogóle znaczy lepiej poznać? Co chwilę Cię wyzywam, a ty jesteś miły — powiedziała całkiem wprost. Jimin zdawała sobie sprawę ze swojego złego zachowania, ale to jej nigdy nie przeszkadzało od robienia świństw. One tylko testowały ludzi — nie rozumiem tego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jin nie musiał się zastanawiać, ponieważ znał odpowiedź na otrzymane pytanie.
- Może trochę...ale kiedy zobaczyłem miny ludzi, kiedy wyszedłem w t-shircie, to myślałem, że padnę ze śmiechu. Następnym razem chyba cyknę im fotkę. - powiedział, wyciągając telefon i udając wykonywanie zdjęć tzn. klikając kciukiem w ekran.
- Miałaś tylko dwie..a jedną na ramieniu, więc pewnie była schowana. - oczywiście, mogła mieć odsłonięte ramiona, chociaż szczerze w to wątpił. Także jej jedna malinka na szyi, miała się nijak, do kilkunastu (?), zdobiących jego szyję. Liczył, że będzie miał szansę, by się zrewanżować.
Pierwsza myśl, gdy usłyszał o barze, nie była powiązana z pracą, tylko że po prostu tam poszła, by coś wypić.
- Jeśli mogę spytać...co robiłaś w barze? - dla bezpieczeństwa zaczął od ,,jeśli mogę", by zdawała sobie sprawę z faktu, iż jeżeli nie miała ochoty, mogła olać to pytanie. Dawał jej wolną rękę. Szczerze? Po ich nocy, Jin jakby zapomniał o istnieniu klubów.
- Nie wiem. Nazywaj mnie, jak chcesz i jak Ci wygodnie. - doskonale się bawił, ucząc Amerykanów wymowy swojego imienia oraz nazwiska, szczególnie że niektóre osoby przekręcały jego nazwisko, przez co wychodziła herbata (tea). Inni robili to specjalnie, ale Jin nauczył się mieć to gdzieś.
- Czyli dwa plus inne kwestie, rozumiem. - skinął głową, będąc ciekaw, o jakie ,,inne kwestie" chodziło. Zaraz jednak przestał o tym myśleć, ponieważ faktycznie, pierwszy raz został nazwany ciepłym, po odbytym stosunku.
- Fakt. - uznał, że w takim razie, nie musi się martwić, przynajmniej na razie. Aczkolwiek zamierzał tego pilnować.
- Gdybym był zimny, to mogłoby oznaczać, że jestem wampirem. - oczywiście żartował, bo przecież wampiry nie istniały. Chociaż jak był młodszy, wierzył w ich istnienie i ciekawiło go, czy gdyby został ugryziony przez nietoperza, to dokonałby przemiany w wampira. Z pająkiem było tak samo, tylko spowodowane obejrzeniem Spider Mana.
- Chciałem mieć to za sobą, aby potem nie mieć problemów. Służba wojskowa w Korei jest obowiązkowa dla chłopaków między 18 a 35 rokiem życia. Kobiety nie mają obowiązku pełnienia służby wojskowej, ale mogą dobrowolnie wstąpić do wojska. - powiedział, dzieląc się tą drobną informacją. Dalej zamierzał w wakacje wrócić do Korei, przynajmniej na tydzień lub dwa.
- Coś by się pewnie wymyśliło. - powiedział, posyłając Jimin uśmiech. Chociaż doskonale wiedział, czego by chciał, ale przecież nie powie tego wprost.
- A planujesz mi wsadzić hajs w gacie? - zapytał, zaczynając kręcić biodrami, a potem zaczynając jakiś dziki taniec. Nawet się zmęczył, dlatego potrzebował chwili, by złapać oddech.
- Chcę. - odparł krótko, ale stanowczo, co było całkowicie zgodne z prawdą. - W takim razie, nie jestem taki jak większość. I brakuje mi wyczucia. - stwierdził, drapiąc się po szyi.
- Co?! Nie, źle zrozumiałaś. - szybko wyciągnął palec wskazujący, by nim pomachać na boki.
- Fajnie by było zobaczyć Ziomka, ale tak naprawdę przychodziłbym do Ciebie. - poprawił się najszybciej, jak tylko mógł. Miał nadzieję, że zrozumie, o co mu chodziło.
Jin przewrócił oczami.
- Sobą. Po prostu sobą Jimin. Nie jesteś jak inne. Pijesz whiskey, umiesz się bić...- był zaskoczony, z jaką łatwością przyszło mu wypowiadać te słowa. - Nikogo nie udajesz. - Chyba. Przysunął swoją rękę ponownie, lecz tym razem specjalnie zetknął ich palce. Przełknął ślinę, jakby czekał na wyrok od wielkiego sądu. Przewóz albo wóz. Przejdzie dalej lub zostanie wyrzucony.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Nie jesteś na tyle bezczelny, by to zrobić — stwierdziła niemalże od razu Jimin. Po NIEJ dałoby się tego spodziewać. Właściwie to parsknęłaby przy tych ludziach śmiechem i nawet nie próbowałaby się powstrzymywać. A oni? Dla niej mogliby się nawet wtedy zesrać. Jednak Jin miał w sobie więcej wyczucia społecznego od Song, która od niego nie stroiła. Może jeszcze na uczelni zachowywała się w miarę porządnie.
— Faktycznie, wyglądałeś jak malinkowy potwór — dopiero teraz się z tego wszystkiego zaśmiała. Wcześniej, no była dumna, ale sama, by kogoś zjebała za tyle malinek. Z niektórymi buziakami dało się przecież zejść znacząco niżej — aż byłam zdziwiona, że mi na to pozwoliłeś, przecież robisz poważniejsze rzeczy niż ja — no i to była ta najważniejsza różnica między Jimin a Jinem. Ona zrobiłaby aferę stulecia, nawet jak niezbyt ją to obchodziło, a on w jakiś sposób o nią dbał. Trochę imponowało to dziewczynie. Może dlatego zdradziła kolejną rzecz o sobie?
— Bar — podrapała się po plecach, zastanawiając się jak to ująć, bo użyła trochę za lekkiego słowa — pracuję jako kelnerka w Dragon Club, ale ja się nie rozbieram, ani nic w tym stylu. Dobre napiwki dostaję, ale jak tam przyjdziesz, to przysięgam zatłukę Cię na miejscu, a nie wyceluję tym razem w przeponę — dodała od razu, bo nie chciała, by nikt ją tam niepotrzebnie odwiedzał. Teraz Jin znał, aż dwa miejsca, w których stale pojawiała się Song. Ostatnia ze standardowych rzeczy to produkowanie i pisanie piosenek. Co prawda robiła to amatorsko, ale nie po to robiła studia, by nazywać tak swoje pracę. Może następnym razem nawet pokaże mu jak gra.
— To Głupek — stwierdziła krótko i tak zapisała chłopaka w telefonie. Mógł o tym nie wiedzieć, ale nawet nie miała go w kontaktach. Cóż, teraz to się zmieniło. Nikt poza Tae nie napisałby do niej "co robisz", raczej większość SMS'ów dotyczyła umawiania spotkań na dostarczanie towaru.
— Jakbyś był wampirem, to byś świecił — niczym Edward ze Zmierzchu — świecenie w tym sezonie jest passe — i w ogóle dla Jimin passe były też wampiry. Nigdy nie zrozumiała fenomenu Zmierzchu. Zawsze śmiała się z tego filmu, bo główni bohaterzy robili w nim strasznie dziwne miny, których Jimin nie potrafiła w żaden sposób wytłumaczyć. Jakby srali przez cały film.
— Ale dlaczego macie obowiązkową służbę wojskową? W świecie gdzie jest pokój to dziwne — no to jej niewiedza wyszła. Teraz Jin mógł mieć wręcz pewność, że praktycznie nic nie wiedziała o Korei. Nawet jakby miała koreańskich rodziców, a wychowywała się w Stanach, takie rzeczy się po prostu wiedziało. Także oczywistość, Jimin nie została wychowana przez Koreańczyków, inną opcją z nazwiskiem Song byłoby wychowanie przez Chińczyków. A ci z kolei nie lubią się z Koreańczykami.
— No to wymyśl — powiedziała twardy głosem, nadęła swoje policzki, żeby wyglądała groźniej. Chociaż raczej przypominała groźnego chomika. Tak, chciała znać myśli, które chłopak miał w swojej głowie i nie miała zamiaru pokazywać jakichkolwiek słabości.
— Jejku, przestań, tak się nie powinno robić — stwierdziła, gdy Jin zaczął swoje kocie ruchy i aż zasłoniła swoją twarz dłonią, ale szybko zrobiła przerwy by oglądać inne widoki niż taniec — Jin, nie umiesz seksownego tańca — powiedziała w końcu Jimin — wystarczy mi brak koszulki — bez alkoholu już czarodziejskie, dzikie ruchy, aż tak bardzo na nią nie działały.
— Akurat wyczucia faktycznie Ci brakuje — powiedziała bardzo poważnym głosem. Przez moment zastanawiała się, jak powinna się zachować. Nigdy jeszcze nie znalazła się w takiej sytuacji. Zazwyczaj było odwrotnie — Nie rozumiem Cię — przyznała Jimin, ale faktycznie nie była w stanie pojąć w odpowiedni sposób tej sytuacji — to czemu pytasz, co jeżeli będziesz chciał zobaczyć Ziomka? — zaraz spytała, bo ta sytuacja była dla niej zbyt skomplikowana. Nie wiedziała, czego chłopak od niej chciał i pierwszy raz nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Jin jakoś motał swoje zeznania, że nie do psa, a do niej. To było dla Jimin męczące, nie rozumiała takich połączeń, które aż krzyczały DZIEWCZYNO, LUBIĘ CIĘ. Dla osoby, która nigdy czegoś takiego nie doświadczyła, było to jak spadek bomby atomowej wprost na jej głowę.
— Czyli jestem idealnym materiałem na ziomka? — zaśmiała się ze swojej własnej odpowiedzi i pokręciła delikatnie głową na samą siebie. Nie potrafiła w takie poważne sytuacje, chociaż myślała teraz o jednej konkretnej rzeczy. Dotkniętych się jej wspólnych palcach. Nie odsunęła ich. Słowa chłopaka powoli wybrzmiewały w jej głowie. Bez jakiegoś namysłu przesunęła swoją rękę bliżej dłoni chłopaka. Teraz mógł ją spokojnie ująć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Jesteś pewna? - okej, na trzeźwo faktycznie pewnie miałby pewne...problemy, by wykonać to zadanie, ale gdyby wcześniej wypił trochę trunków zawierających procenty, wtedy na pewno poszłoby mu jak z płatka. O ile przypadkiem, nie rozwaliłby aparatu, lub nie włączył przedniej kamerki.
Tae parsknął śmiechem i przez moment zastanawiał się, czy ktoś przed kim również był załatwiony w takowy sposób. Przestał o tym myśleć, gdy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie, dotyczące baru.
- No nie!!! - aż klasnął dłonią o swoje udo, co wydało charakterystyczny plask. Uderzone miejsce zaraz zaczęło być coraz cieplejsze, gdyż Tae nie skontrolował swojej siły.
- A chciałem Cię odwiedzić. A gdybym przyszedł nie żeby Cię odwiedzić, tylko się napić? - tak, szukał jakiegoś obejścia, ponieważ wolał nie wyobrażać sobie bycia zatłuczonym przez Song. Szczerze? Poczuł swojego rodzaju ulgę, gdy dowiedział się, że nie dawała żadnych tanecznych pokazów. Aż miał ochotę wykonać taniec radości, ale ostatecznie, jedynie jego kąciki ust poszły do góry.
- Pięknie. - oczywiście użył tu ironii, ale już lepszy głupek niż sukinsyn albo pedofil.
- Niczym kula dyskotekowa. Ponoć dziewczyny lubią błyskotki. - tak słyszał. Zresztą on sobie dalej cisnął beczkę. Chociaż...może w pewnym sensie chciał wiedzieć, czy Jimin też lubiła błyszczące rzeczy?
- Wolisz wilkołaki? - zapytał, będąc zwyczajnie ciekaw.
Gdy usłyszał pytanie, poczuł się trochę jak przewodnik wycieczkowy. Kierunek dzisiejszej wycieczki? Kora Południowa.
- Mamy stan podwyższonego ryzyka...chodzi o to, że wciąż nie został podpisany żaden traktat pokojowy, co oznacza, że Korea Północna może zaatakować nas...to znaczy Koreę Południową i musimy być przygotowani. - wyjaśnił najlepiej, jak tylko potrafił.
- Dziwne, co? Szkoda mi mieszkańców Korei Północnej. - dodał, wciąż nie mogąc uwierzyć, że ten kraj żyje wewnątrz bańki mydlanej, gdzie przewodził jakiś chory (pojebany) przywódca.
Miał ogromną ochotę złapać ją za te poliki, ale się powstrzymał. Zresztą, miał też ochotę na co innego, aż serce mu zaczęło szybciej bić. Oblizał usta.
- Możemy zagrać w karty. - myślał o rozbieranym pokerze, ale w sumie oni praktycznie nic na sobie nie mieli. Znaczy dobra, Jin posiadał więcej rzeczy od Jimin aktualnie, ale no....- Chyba że Ty masz jakiś pomysł, to wal śmiało. - dodał po chwili.
Woojina bardzo rozbawiła reakcja dziewczyny, dlatego kontynuował, dopóki nie usłyszał o braku umiejętności tańczenia seksownego tańca.
- No wiesz?! Nie doceniasz takiego talentu. - powiedział, ponownie kręcąc biodrami, chociaż zatrzymał się w momencie, gdy usłyszał, co jej wystarczyło.
- Okej. To jej nie założę. - wzruszył ramionami, jakby była to błahostka. Przewrócił oczami, kiedy znowu usłyszał o wyczuciu, lub raczej jego braku.
Dlaczego pytam?
- Bo chciałem, wróć, byłem ciekaw, czy mnie nie wygonisz za drzwi lub będziesz kazała wypiedalać, bo Ziomek jest tylko Twój...lub coś w tym stylu. - wyjaśnił bez większych ogródek. Niby nie miała powodu, by tak robić, ale no, przezorny zawsze zabezpieczony.
Dobrze, że skończył pić, kiedy usłyszał pytanie dziewczyny, bo najpewniej znowu by się zakrztusił. Zatkało go przez chwilę.
- Mhm...tak. Na ziomka. Jesteś idealnym materiałem. - nie miał pojęcia, czemu język mu poprzestawiał słowa, ale zaraz dostrzegł przybliżoną rękę Jimin. Spojrzał to na nią, to na twarz Ji, by ostatecznie ująć jej dłoń i zacząć ładzić kciukiem zewnętrzną stronę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Chyba tak, jesteś za miły, żeby nieznajomym robić pranki — stwierdziła całkiem poważnym głosem i wcale nie było w tej jej mowie żadnych przekąsów. Wręcz przeciwnie, bo mimo wszystko ona widziała w chłopaku dobro, ale szczerze czekała na jakiekiekolwiek oznaki zła. Chciała wiedzieć, czy on jest faktycznie zawsze taki dobry, czy to pewnego rodzaju zasłona.
— A co chciałeś niby tam zobaczyć? — spytała, unosząc jedną brew do góry i zaraz dodała — jak chodzę między stolikami, rozdaje alkohol i zbieram zamówienia? — no bo jaki był sens obserwowania człowieka w pracy, oprócz zwykłego zirytowania go? Sama Jimin nie za bardzo lubiła, gdy ktoś wtykał nos w nie swoje sprawy. W pracy faktycznie kelnerowała, czasami udało się jej chwilę poflirtować z klientem, ale na boga, tylko po to by dostać większy napiwek. Tego nie chciała, by chłopak zobaczył.
— Lubią — prychnęła, słysząc o błyskotach. Każda dziewczyna je lubiła. Jimin się podobały, ale jakoś nigdy nie skłoniła się do zakupienia czegoś więcej — ale nie takie mogące je zabić — dodała, patrząc poważnym wzrokiem i kręcąc głową — nie wolę żadnych niezwykłych zwierząt, już ludzie są wystarczająco okropni — finalnie powiedziała, kończąc tę dyskusję. Żadnych magicznych stworzeń. Moi Drodzy, to nie jest Harry Potter, żeby się tym zachwycać.
— Mhm — mruknęła na początku przetwarzając informacje — no ale w zasadzie żyją w normalności. Nikt na co dzień pewnie o tym nawet nie myśli — ale niewątpliwie była w stanie zrozumieć takie decyzje polityczne. Dla niej samej były one całkiem zrozumiałe i klarowne. Poza tym nie było w tym nic dziwnego, widocznie Korea musiała być wiecznie przygotowana na ewentualny atak.
— I pewnie w rozbieranego pokera — mruknęła pod nosem, kiedy chłopak tylko zarzucił swoim pomysłem — może coś, gdzie nie będę musiała tracić ubrań? A poker bez nagrody jest bezsensu... Może obejrzymy jakiś film? — to wydawało się być całkiem logiczne. Nie będzie krzyku, ani niepotrzebnego rozbierania się, chociaż jedna rzecz przebiegłaby naprawdę spokojnie. A kiedy mu już o spokoju, to Song nie mogła przestać się śmiać, gdy patrzyła, co wyrabia Jin — Jakiego talentu? — spytała, unosząc jedną brew, ale na wzmiankę o niezakładaniu koszuli, to aż kiwnęła z pewną aprobatą. Ogólnie chodzenie bez koszulek było czymś cool, chociaż z względu na swoją płeć Jimin nie mogła tak chodzić. Zresztą nic nie miała do pokazania.
— Czyli jednak dla psa nie do mnie? — bo się trochę pogubiła w zeznaniach chłopaka. Wydawały się jej stosunkowo niepełne. Raz mówi, że do niej, a teraz znowu do psach. A to niby kobiety są skomplikowane?! Dobre sobie, faceci jednak bardziej.
— Wszystko w porządku? Wyglądasz jak kot srając na pustyni — stwierdziła Jimin, wpatrując się w chłopaka. Na samym początku miał strasznie dziwaczną minę, nawet Song nie wiedziała co się dzieje.
Koniec końców ucieszyła się z jego słów i na chwilę przymknęła oczy, czując w końcu bezpieczeństwo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnął się na słowa dziewczyny i jakoś tak, miło mu się zrobiło.Co albo raczej kogo chciałbym zobaczyć? Ciebie. Po prostu Ciebie.
- Dokładnie. – powiedział, celując w nią palcem. - Ponoć dobre drinki tam macie. – [/i]I dziewczyny. Chociaż i tak gapiłbym się tylko na jedną osobę…[/i] pomyślał, nawilżając usta śliną, bo jakieś takie suche zaczynały być. Czyli teoretycznie nie miał takiego całkowitego zakazu. Zresztą, gdyby ogarnął dobre przebranie, może nie zostałby rozpoznany? Tae skinął głową, na znak, iż przyjął to do wiadomości. - Kiedy masz urodziny? – spytał nagle, totalnie od czapy. Chociaż może zrobił to specjalnie? Niby nic złego w tym pytaniu nie było. Chłopak ponownie skinął lekko głową, już nie drążąc tematu wokół wilkołaków oraz wampirów.
- Pewnie tak. Żyją tak, jak żyją i wydaje im się, że to normalne. Eh, nawet podróżować swobodnie nie mogą. – pokręcił głową, zaczynając myśleć nad tym, co by było, gdyby przyszedł na świat w tej drugiej Korei. Pewnie byłoby inaczej, a oprócz tego, nie mieszkałby tu, gdzie teraz i zamiast siedzieć w IT, to wstąpiłby w szeregi Koreańskiej Armii Ludowej, czcząc wielkiego wodza. Aż się wzdrygnął na tą myśl. Czy ona naprawdę czytała mi w myślach? , aż oczy mu się powiększyły, jakby usłyszał coś całkowicie niespodziewanego.
- Mooożliweee. – wzruszył ramionami. - Może być film. Horror? Film akcji? – spytał, chcąc wiedzieć, jakiego rodzaju film, chciałaby obejrzeć Jimin. On mógł obejrzeć wszystko. Bądź co bądź, w lutym nawet komedię romantyczną obejrzał w towarzystwie Stelli i Laury, bo mu kumpel bilety oddał.
- Tanecznego. Kiedyś nawet poszedłem na casting. – Ale z niego uciekłem… doskonale pamiętał tamten dzień. W sumie, gdyby tylko jego wiara w siebie była większa, wtedy zatańczyłby przed jurorami a tak…cóż. Woojin westchnął i nagle jakby ściszył głos.
- Do Ciebie Ji. Do Ciebie. – przełknął ślinę, a po chwili uniósł swój wzrok, by spojrzeć w oczy dziewczyny, jakby chcąc dać jej do zrozumienia, że to ona była głównym powodem, dla którego chciał ją odwiedzić. Aż musiał sobie kark pomasować.
- Wszystko jest okej. Nie przejmuj się. – odpowiedział, parskając śmiechem, gdy usłyszał o minie kota srającego na pustyni. Naprawdę tak wyglądałem? aż miał ochotę podejść do lustra, by to sprawdzić, ale ostatecznie nie ruszył się z miejsca.
- Gdy Ziomek się obudzi, damy mu jeść i pójdziemy na spacer. – przynajmniej tak miał plan. Mówił to, jednocześnie nie puszczając ciepłej dłoni dziewczyny, którą wciąż gładził kciukiem. Zastanawiało go, o czym myślała. Żałował, że nie umiał czytać w myślach. Dlatego też westchnął bardzo cicho.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Chcesz mnie upokorzyć, czy o co Ci chodzi?— spytała całkiem szczerze, słysząc wypowiedź chłopaka, nie do końca wiedziała, w jaki sposób powinna zareagować na to, że chciał oglądać ją. Większość ludzi skorzystałaby na tym, aby właśnie ją upokorzyć. Wcale im się nie dziwiła. Miała mnóstwo wrogów, z którymi nie chciała mieć do czynienia, a obsługiwanie ich raczej skończyłoby się zwyczajną tragedią — od kiedy drinki nazywasz dziewczynami? — spytała, unosząc wysoko jedną ze swoich brwi. Do Dragon Club nie przychodziło się na drineczka. Przecież każdy zdawał sobie z tego sprawę, tylko do tancerek. Sama nie miała zielonego pojęcia, czy wypiłaby coś więcej prócz czystej wódki, a nawet ona bywała rozwodniona, zwłaszcza gdy ktoś wypił już za dużo. Takie miejsca nie cieszyły się dobrą opinią.
— A co Cię to w ogóle interesuje? — burknęła, zakładając rękę na rękę. Zaraz wywróciła oczyma, a gdyby nie fakt, że chłopak po prostu był dla niej miły odpowiedziałaby mu dużo gorzej, po chwili postanowiła dodać — nigdy ich nie obchodziłam, więc nawet nie mamy, o czym rozmawiać latawicu — nowe określenie na Jina? Check. Nie lubiła, gdy ktoś zadawał jej osobiste pytania. Czasem mogłaby sama odpowiadać, ale nigdy jej urodziny nie były dobrym dniem. Zdarzało się, że właśnie wtedy była adoptowana, tylko zaraz potem kończyło się to wielkim fiaskiem.
— Tak działa pranie mózgu — mruknęła Jimin, wkładając sobie kosmyk włosów za ucho —skąd wiesz, że to my nie jesteśmy po tej złej stronie, a po prostu wmówili nam, że jest inaczej? — spytała nagle, zadając dosyć filozoficzne pytanie. Sama nie umiałaby na nie odpowiedzieć. Przecież rzadko kto pyta o takie rzeczy. Granica między dobrem a złem zawsze była zamazana. O ile ludziom żyło się tam dobrze, to co ona i reszta miała do tego.
— Komedia? — jakaś dobra, a nie romantyczna. Takich to Jimin nie oglądała, chyba żeby pośmiać się z głupoty innych ludzi — czasem wydaje mi się, że żyjemy w horrorze — stwierdziła w końcu Jimin, tych filmów też nie oglądała, podobnie jak dramatów. Za bardzo życie zdążyło ją doświadczyć, dlatego wolała odsuwać się od tego, jak tylko mogła. Po co uprzykrzać sobie jeszcze bardziej życie? Czasem wiedziała, że to ona ma gorzej niż bohaterowie serialu.
— Jaki styl tańczysz? Bo na pewno nie taki do striptizu — spytała zaciekawiona dziewczyna. Może w klubie faktycznie by tak powiedziała, ale na ten moment nie widziała żadnych kocich ruchów, które zrobiłyby na niej wrażenie. Chociaż może to też dlatego, że skupiała się tylko na klatce piersiowej.
— Do mnie — odparła cicho pod nosem i nawet uśmiechnęła się. Chociaż chłopak robił jej lekko wodę z mózgu. Wolała, żeby mówił wprost. Inaczej nijak potrafiła zrozumieć sygnały, które były do niej kierowane.
— Na pewno? Bo serio wyglądasz jakbyś się zesrał — aż udała, że wącha chłopaka, ale zamiast kupy poczuła zapach jego szamponu, dezodorantu, właściwie to pachnieli identycznie, przecież użyła jego kosmetyków — to będę musiała założyć coś więcej niż twoją koszulę — powiedziała pod nosem, zastanawiając się nad tym, co się obecnie działo w jej głowie. Nawet zastanawiała się, czy po prostu zgodzi się bez żadnego ale na ich kolejne spotkanie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie chcę Cię upokorzyć. Chcę...- odpowiedział, kręcąc głową oraz robiąc krótką przerwę. Naprawdę tego nie chciał, tak więc wypowiedziane słowa były szczere. Po prostu chodziło o wykorzystanie okazji do zobaczenia Jimin oraz napicie się czegoś.
Jin przewrócił oczami.
- Się tam napić, a drinki to drinki, kropka. - ta cała kropka miała oznaczać zakończenie tematu, bo coś czuł, że i tak był na straconej pozycji. Nagle zaczął zastanawiać się nad prawdziwym powodem, dla którego nie chciała, aby Tae szedł do Dragon Clubu.
- Nic, już nic. - machnął ręką. Chciał jeszcze powiedzieć, że zawsze można to zmienić, ale wypowiedział to jedynie w myślach.
- Wow, kolejne określenie do kolekcji. Dobrze Ci idzie. - odparł, bijąc dziewczynie brawo. Czekał na więcej. Może zrobi taką księgę i nazwie ,,Piękne epitety, rzucane przez Jimin w moją stronę"? Nie. Za długi tytuł. Pomyśli nad nim, o!
- Szczerze? Nie wiem. - wzruszył ramionami. - Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. - dodał jeszcze, mimo wszystko próbując ogarnąć jakieś rozwiązanie tej zagadki, lecz głowę miał pustą i naprawdę nic konkretnego mu nie przychodziło do głowy, dlatego też ostatecznie pozostał przy wypowiedzianym ,,nie wiem".
- Niech będzie. - najmniej lubił dramaty ze wszystkich gatunków filmowych, a komedie uważał, że są spoko. Chociaż najlepiej bawił się, oglądając horrory, filmy przygodowe oraz Sci-Fi. Znał na pamięć kilka filmów takich jak, chociażby Indianę Jonesa, Gwiezdne Wojny (rzecz jasna!) i Piłę. Bardzo lubił też oglądać Szybkich i Wściekłych Tokio Drift, które obejrzał mniej więcej kilkanaście razy.
- Odpalę później Netflixa. Wolisz oglądać w salonie czy u mnie? - zapytał, bo jak u niego, to będzie musiał ogarnąć biurko, gdyż miał tę platformę do oglądania filmów, na swoim kompie. W telefonie też tylko pewnie wolała większy ekran.
- Hip hop. - I zaczął pokazówkę freestyle'u, zlepianą z tego, co mu akurat do głowy przychodziło, a skończył tańcem robota. Pewnie nie otrzyma braw, ale trudno.
- Dokładnie. Do. I. Dla. Ciebie. - wypowiedział dokładnie każde słowo, jakby kładąc specjalnie nacisk na ostatnie, czyli CIEBIE.
- Na pewno. - skinął głową. Uważał, że przesadzała i jego mina wyglądała inaczej, lecz był zbyt zadowolony z obecnej chwili. Zresztą, gdy przestała udawać obwąchiwanie, spojrzał Ji w oczy.
- Dam Ci bluzę. Chyba że wolisz kurtkę? - spytał, nie chcąc, aby zmarzła. Może i w dzień temperatury wynosiły ponad 10 stopni Celsjusza, ale wieczory i noce spadały poniżej, wahając się między 4 a 7 stopniami. Chociaż lepsze takie, niż minusowe. Jin podczas zimy, lubił jedynie śnieg.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Dużo jest miejsc, w których mógłbyś się napić — dodała na koniec, unosząc wysoko swoją brodę. Nie miała zamiaru kłócić się z chłopakiem. Ale większość osób, które znała, przychodzili, żeby ich obsługiwać i w pewien sposób sprostować, poniżyć Jimin. To ją chyba najbardziej irytowało. Poza tym nie chciała, by widział, jak podrywa innych, by dostać napiwek. Z kwestią urodzin chłopak miał przynajmniej jasność, że nie dowie się o ich dacie. Na jego szczęście jeszcze spory kawałek czasu, zanim będzie je obchodziła.
— Zbierasz je jak pokemony — zaśmiała się Jimin. Faktycznie bardzo zbierał od niej wyzwiska, ale jej to nigdy nie przeszkadzało. Taka była jej mowa. Nie nauczyła się nigdy ludziom dawać komplementom. Jej największym jaki chłopakowi powie, to że jest głupkiem. Nie że jest głupi, tylko zdrobnienie. Czasami dziwiło ją, że chłopak w trakcie tego spotkania tego nie rozpracował.
— A ty co chciałbyś oglądać? — zagadnęła, bo zawsze mogli się jakoś dogadać. To było prawdopodobnie pierwsze ustępstwo ze strony Jimin, zaraz pojawiło się drugie — Tam gdzie będzie Tobie wygodniej — chłopak lepiej zdawał sobie sprawę, gdzie będzie wygodniej, gdzie będzie można się bardziej rozsiąść. Dla niej to było całkiem naturalne. Zazwyczaj dbała tylko o swoje dobro, ale skoro się nią zaopiekował, to niech ma! Niech rządzi we własnym domu.
— No jest różnica między twoim seksi tańcem, a tym. To mogę nazwać tańcem — to był swego rodzaju komplement, którego chłopak raczej tak nie odczyta. Podniosła nawet kciuk do góry. Dopiero po chwili zaczęła się rozglądać bardziej po pomieszczeniu — grasz na czymś? — dopytała Jimin. To prawdopodobnie zrobiło na niej większe wrażenie. Liczyła na to, że ma jakąś zakurzoną gitarę. Może wtedy pokazałaby mu, co w jakimś ułamku jest dla niej ważne.
Słysząc kolejne słowa, zrobiło się jej ciepło na sercu. Zdążyła się lekko przybliżyć do chłopaka i przez moment wpatrywała mu się w usta, zjeżdżając wzrokiem raz na jakiś czas na dół. Myślała o tym, odkąd tylko złapał ją za rękę, ale nie powiedziałaby tego głośno. Uniosła rękę i położyła ją na policzku chłopaka.
— Wiesz, że jesteś głupiutki, prawda? — spytała uroczym tonem, a potem przejechała chłopakowi po ustach, po czym wstała, żeby zobaczyć widok z okna. Właściwie to tylko udawała. Tworzenie takich momentów było dla niej niezręczne, bo naprawdę w tamtym momencie chciała posmakować ust chłopaka.
— Może na początek jakieś dresowe spodnie, bo nie wyjdę z gołymi girami na dwór — odparła, odwracając głowę w stronę chłopaka. Na jej policzkach pojawiły się delikatne różowiutkie rumieńce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ale w innych miejscach nie ma Ciebie. - miał ochotę walnąć się z całej siły w łeb po tych słowach. Owszem chciał je wypowiedzieć, lecz jedynie w swojej głowie.
- Podrzuciłbym Cię do domu, żebyś sama nie wracała. - dodał zaraz. Notabene, naprawdę czułby się lepiej, gdyby miał pewność, że wróciła cało do domu. Okej, umiała się bić, ale istniały różne chore zagrywki albo przeciwników zawsze mogło być więcej.
- Pewnie mam szansę, złapać je wszystkie, huh? - zrobił krtóką przerwę, aby zrobić wdech.
- Dużo osób tak ładnie nazywasz? - spytał, bo był ciekaw, czy tylko on dostąpił takiego zaszczytu, czy inni również łapali pokemony. Swoją drogą, Jin był fanem tego anime. Tak samo uwielbiał Króla Szamanów, którego czołówkę znał na pamięć i czasami śpiewał pod prysznicem.
- A może...obejrzymy Shreka? - zapytał, chcąc poznać opinię Jimin. Mogliby kiedyś w ogóle zrobić maraton filmowy, taki z popcornem i colą, lub innymi napojami. Dopiero po chwili jakby coś dostrzegł. Aż musiał zamrugać kilka razy oraz przetrzeć oczy, udając, że coś mu wpadło do oka. Czy ja śnię? Czy to jest wciąż ta sama Jimin? Zaskoczyła go. Naprawdę go zaskoczyła.
- W moim pokoju możemy oglądać. - wzruszył ramionami. Planował odsunąć krzesło od biurka, bo tak naprawdę tylko ono będzie im zasłaniało ekran. Zawsze w trakcie seansu, mogli zmienić miejscówkę.
Uśmiechnął się lekko, ponieważ pierwszy raz usłyszał od Jimin coś w rodzaju pochwały, a nie sądził, by wkrótce zostało to powtórzone. O ile w ogóle będzie...
- Osiem punktów bym dostał? - spytał, łącząc ręce za plecami i unosząc brew do góry.
Tae podszedł do szafy, gdzie chował klasyczną gitarę.
- Kiedyś próbowałem, ale przestałem mieć czas i już praktycznie nic nie pamiętam. Za to na perkusji gram całkiem nieźle. - powiedział dumnie, przypominając sobie czasy, gdy z kumplami pogrywali po garażach. Czasami wciąż oglądał nagrania perkusistów. Perkusję natomiast zostawił w mieszkaniu mamy, gdyż zwyczajnie nie zmieściłaby się tutaj.
Usłyszawszy pytanie Jimin, przełknął ślinę.
- Jestem? - spytał, ponieważ po pierwsze poczuł przypływ przyjemnego ciepła, gdy ręka dziewczyny spoczęła na policzku Jina, a po drugie, zaskoczyła go ponownie, dlaczego? Głupiutki. powtórzył sam do siebie w myślach. Nie nazwała Cię głupkiem.... Nie przerywał kontaktu wzrokowego, nim jednak odeszła do okna, złapał ją, by ponownie znalazła się przed nim. Musiał coś sprawdzić. Tym bardziej, skoro przejechała palcem po jego ustach...które umieścił na jej ustach. Znaczy, robił to powoli, a ten pocałunek był ciut inny od tamtego w klubie, ponieważ teraz czekał, aż Jimin zacznie zabawę, bo jeśli tego nie zrobi, Jin zrobi krok do tyłu. Przynajmniej taki miał plan.
- Okej. Niebieskie, zielone czy czarne? - spytał, podchodząc do szafy, lecz nim ją otworzył, podziwiał tył Song. Oczyma wyobraźni widział, jak do niej podchodzi i obejmuje od tyłu. Westchnął cicho, po czym pokręcił głową, bo zaraz zamiast dresów wyjmie szorty lub jeansy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Jin? — spojrzała na niego trochę zaskoczonym wzrokiem. To nie brzmiało tak ty, Ciebie zaraz zniszczę, ale coś związanego jakkolwiek z troską o nią — może kiedyś skorzystam, ale tylko dlatego że wolę wracać w cieple — powiedziała chłodnym tonem. Tak, Jimin dalej i będzie to kontynuowała, będzie pokazywała chłopakowi, że nie za bardzo mu na nim zależy. Raz na jakiś czas będzie go disowała. Musi się do tego przyzwyczaić, ale to będzie zdecydowanie inny poziom dissowania.
— O ile będziesz wytrwały — stwierdziła z lekkim uśmiechem — tylko tych, którzy zasłużyli, chociaż na większość mówię znacznie gorzej niż na Ciebie. Nie wyzywałam Cię jeszcze od tępej suki, która ma pizdę na żetony? — spytała, unosząc jedną brew znacząco wysoko. Trochę powinien ją bardziej poznać. Wtedy doskonale będzie zdawał sobie sprawę, co może się stać. Mimo wszystko jak na jej standardy była dla niego miła, to był spory przeskok w porównaniu do innych.
— No możemy — rzuciła luźno, bo nie widziała w Shreku nic złego. Jimin była jak Shrek, też miała swoje warstwy. Właściwie to byli do siebie całkiem podobni — No to niech będzie bohaterze — rzuciła luźno, bo jej to było obojętne. Chłopak tutaj mieszkał, wiedział, gdzie będzie wygodniej. Poza tym w salonie nie dałoby się zrobić netflix & chill.
— Mocne 2/10, nie myśl, że wprost Cię kiedykolwiek pochwalę — prychnęła Jimin, ale na jej mowę to faktycznie była pochwała. Mogła powiedzieć coś o wiele gorszego. Jej ocena 2 to tak naprawdę była 10. Innych oceniała na minusie.
— Mogę ją? — spytała, podnosząc do góry rękę. Chwilę męczyła się z nastrojeniem gitary i dopiero wtedy spojrzała na moment na chłopaka — teraz ty zostań sędzią — po czym zaczęła grać na gitarze piosenkę Lady Gagi. Wybrała to, czego ostatnio słuchała. Uważała to za lekką dobrą nutę, potrafiła na spokojnie zagrać ją i teraz Jin mógł powiedzieć, że ma nawet głos podobny do Yuqi z gidle. Po zagraniu dziewczyna odłożyła gitarę obok łóżka — teraz jest nastrojona — stwierdziła, omijając jakiekolwiek inne aspekty tego, co przed chwilą się działo. Tak naprawdę Jimin tylko w muzyce potrafiła pokazać jakiekolwiek głębsze emocje. To ją uspokajało. Sprawiało, że miała siłę, by móc walczyć o dalsze przetrwanie.
Kiedy poczuła na sobie rękę chłopaka, lekko drgnęła. Dostała przyjemnych dreszczy w momencie zetknięcia się ich ust, ale wcale nie szła o krok dalej. Pozostała w tym dla niej dziwnym, ale niewinnym pocałunku. Nie rzuciła się na spodnie chłopaka, żeby zrobić mu lachę. Pierwszy raz została w niewinnym pocałunku. Szczerze nie chciała przerywać tej chwili, ale koniec końców uciekła od chłopaka. Teraz jej rumieniec faktycznie miał coraz większe znaczenie.
— To co mi pasuje do koszuli — odparła z zawadiackim uśmiechem, obracając się w stronę chłopaka. Chociaż mentalnie już czuła, że zaraz utonie w spodniach chłopaka i będzie wyglądała jak prawilny dres na dzielni.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Tak? chociaż kusiło go, by odpowiedzieć coś w stylu ,,zgadza się, tak mam na imię" ale jednak już nic nie dodawał. O dziwo, był nawet usatysfakcjonowany odpowiedzią dziewczyny.
- Dobrze. Mój numer masz jakby co, więc gdybyś...potrzebowała podwózki, dzwoń lub pisz. - powiedział.
- Tępej suki co...co?! - nigdy nie słyszał takiego tekstu. - Jeszcze nie...nie wnikam, kogo tak nazwałaś. - dodał po chwili, chociaż niby trochę go to ciekawiło, tylko co z tego, skoro najprawdopodobniej ta osoba była dla niego całkowicie obca.
- To super! - odparł z entuzjazmem. Jedynkę lubił najbardziej ze wszystkich części.
- Kiedyś udawałem bohatera po pijaku, nawet sobie pelerynę załatwiłem. - i dalej miał to nagranie na kompie. Wszystkie nagrania miał zapisane w dwóch miejscach: dysk komputerowy oraz pendrive.
Jego uśmiech zastąpiła lekka podkówka (taka tyci tyci), kiedy usłyszał magiczne 2/10. Chujowo. pomyślał.
Tae skinął głową, a następnie wręczył Jimin gitarę. Skoro on pokazał swój taneczny talent, nie widział problemy, aby miał tylko jej pokazać ten instrument.
Słuchał jej i jakby odleciał do innego miejsca. Spokojnego, bez wrzasków, ciepłego, pełnego wyraźnych kolorów. To miejsce było dla niego czymś w rodzaju safe place. Głos Yuqi Jimin brzmiał...przepięknie. Lisa z Blackpink w tym momencie spadała na drugie miejsce.
Gdy skończyła, zaczął bić jej brawo. Takie szczere brawo. Jego oczy mówiły ,.dziewczyno, jesteś zajebista".
- To było...wow. - serio. - Żadne określenie nie było tu dostatecznie dobre, bo zwyczajnie, byłaś ponad to. - dodał, będąc ciekaw, kiedy będzie mu dane usłyszeć kolejną piosenkę. Może faktycznie zostanie idolką...
Jasne, chciał powiedzieć 2/10, ale nie potrafił, ponieważ ten śpiew trafił go....albo raczej przeniknął prosto do jego wnętrza.
- Dzięki za nastrojenie gitary i za koncert. - na pewno zachowa to wspomnienie na bardzo długo.
Mimo że czuł ogromną chęć zmiany tego pocałunku na nieco bardziej namiętny, to pilnował swojego języka za zębami i poprzestał na tym, lekkim oraz niewinnym.
Czyli jednak ona uciekła. zamrugał kilkakrotnie, gdy się oddaliła.
Z szafy wyjął niebieskie dresy i podał je Song. Do kompletu dał jej granatową, rozpinaną bluzę, a sam podniósł swoją, lecz nim ją założył, włożył t-shirt. Potem, poszedł po karmę, by nasypać sobie trochę na rękę i podstawić pod mordkę Ziomka, który właśnie otworzył oczka. Wpierw niezbyt chciał jeść, ale gdy obwąchał rękę Jina z każdej strony, zaczął wcinać, jak szalony.
- Woah, spokojnie maluchu. - chyba następna porcja będzie mniejsza, bo jeszcze im się tu Ziomek zakrztusi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Już nic — mruknęła niemrawo pod nosem, ale słysząc już kolejne słowa na jej ustach zawitał uśmiech. Czasami zastanawiała się czy to nie jest jakaś gra. Chłopak tylko ją sprawdzał. a gdy się przywiążę, to wtedy CIACH i koniec znajomości. Pozostawiłoby to tylko zły wpływ na samą dziewczynę.
— Randomowych ludzi, którzy w jakiś sposób mnie zdenerwowali. Na przykład wylali na mnie kawę, a potem nie przeprosili — stwierdziła bez żadnych ogródek Song, bo nie miała co ukrywać przed chłopakiem. Jasne, nie każdemu mówiła, że dealuje, ale po co komu były te informacje? No właśnie po nic. Nie chwaliła się, ale nie ukrywała. Swojego usposobienia w przypadku obcych ludzi też nie chciała ukrywać. To po prostu zwykła Jimin,
— Co ty robiłeś jako super bohater? — zagadnęła chłopaka, unosząc wysoko jedną brew. Zastanawiała się, w jaki sposób to wyglądało, czy też miał, jak większość super bohaterów, rajtki przez które idealnie było widać jądra. Jimin to zawsze śmieszyło. Dla niej było to wręcz kuriozalne. Poniekąd mogła spytać Tae, jaka była jego super moc?
Kiedy Jimin odłożyła gitarę, uniosła wysoko brwi ze zdziwienia. Nie spodziewała się oklasków i wręcz poczuła się nieswojo. Nie mogła znaleźć miejsca, gdzie grałaby do kotleta, a była świetna? To się kupy nie trzymało.
— Widzisz, a i tak nikt normalny w branży mnie nie chce, poza tym jeszcze produkuję własną muzykę — dodała Jimin, uśmiechając się mizernie. Nie była przygotowana do pochwał, nie wiedziała jak powinna na nie zareagować. To było dla niej coś kompletnie obcego, czego nie potrafiłaby wypowiedzieć. Chociaż cała jej postawa ciała sugerowała "dziękuję.
Dziewczyna ubrała się w ubrania. które dostała, a oczy świeciły się jak pięciozłotówki, kiedy pies wstał.
— Wiesz, że powinieneś dawkować mu jedzenie? Przez przejedzenie umierali uwolnieni z gett — rzuciła luźno, patrząc jaką garść jedzenia dostał Ziomek. Sama kiedy była niedojedzona. Usłyszała dokładnie to samo. Przejedzenie jest tak samo śmiercionośne jak głód, bo organizm nie jest przystosowany do zjedzenia na raz tak dużej porcji energetycznej i pewnym sensie dostaje zwarcia.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „202”