WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#Kontynuacja wątku nr 18

Jin doskonale zdawał sobie sprawę, że będzie musiał wywietrzyć auto i to tak porządnie. Jeszcze nie był pewien, czy zrobi to, gdy Jimin będzie się zajmowała Ziomkiem, czy po tym, gdy ich odwiezie do domu Song. Najwyżej spędzi nockę w aucie lub będzie miał nadzieję, że nikt nie skorzysta z okazji, kiedy zobaczy otwarte okno. Chociaż no, niektórzy tylko czekali na takie okazje. Najchętniej wziąłby jakieś swoje perfumy i wypryskał nimi środek autka, lecz szybko by przestano je czuć.
Ogólnie tak, był zaskoczony, że Ji zgodziła się, aby Jin zawiózł ich do miejsca, gdzie mieszkał. Trochę przypał, bo miał syf w pokoju, także Song pewnie będzie przerażona, widząc różne papiery porozwalane po podłodze, ciuchy leżące na krześle i puste puszki, stojące na biurku, będące wcześniej wypełnionymi napojami energetycznymi. Szczególnie gdy za oknem świecił księżyc, Tae wolał wypić energola, niż iść do kuchni, aby zaparzyć kawę. Nie chciał robić hałasu, gdy współlokatorka spała.
Podróż trwała niecałe 30 minut, a gdy dotarli na miejsce, Jin poszedł otworzyć Jimin oraz Ziomkowi drzwi (bo pewnie siedział na kolanach dziewczyny).
Zamknął najpierw za Jimin, a potem przycisnął przycisk wbudowany w pilocie, aby zamknąć samochód. Następnie otworzył im drzwi i puścił Song z czworonogiem przodem. Od razu zaprowadził ich do swojego pokoju, po drodze pokazując, gdzie w razie co, jest kuchnia. Jin miał o tyle komfortowo, że jego pokój miał obok łazienkę, także nie trzeba było daleko iść.
- A więc...to jest mój pokój. Tam jest łazienka. - wskazał palcem sąsiadujące pomieszczenie, gdzie człowiek mógł załatwić różne potrzeby fizjologiczne.
- Możemy zrobić tak, Ty go umyjesz, a ja skoczę po karmę, albo pomogę Ci z myciem, a potem Ty będziesz mogła wziąć kąpiel, a ja popilnuję w tym czasie malucha. - tylko takie pomysły mu przyszły do głowy.
- Jeżeli Ty masz jakiś pomysł, mów śmiało. - dodał po chwili, wyciągając pudło, gdzie trzymał gazety o komputerach. Wziął jakieś cztery stare wydania i wyłożył je pod ścianą, żeby Ziomek miał miejsce do sikania. Niby gazeta nie była specjalną matą, ale lepszy rydz niż nic.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jimin przez całą podróż nerwowo głaskała Ziomeczka. Szczerze? Żałowała, że nie wzięli żadnej siatki lub kartonu, bo jeszcze by się na nią zesikał. Daj Bogu, nic się na szczęście nie stało. Natomiast Jimin w trakcie jazdy raz na jakiś czas patrzyła dłuższą chwilę na Tae. Totalnie jej nie rozumiała, wydawał się być przeciwieństwem tego, jak się żyje w jej świecie.
— Weźmiesz dla niego miskę, lub coś co może ją imitować, dla wody? — spytała nieśmiało, kiedy mijali kuchnię. W zasadzie w głowie Jimin pojawiła się gonitwa myśli, której nie rozumiała. Nie wiedziała też, dlaczego zgodziła się tutaj przyjechać. Z jakiegoś irracjonalnego powodu lubiła kłócić się z Tae. Sprawiało jej to przyjemność.
— Na pewno ktoś musi iść po karmę, musimy go wykąpać i... — tu na moment spojrzała na chłopaka — ja też mam się umyć? Czy nie śmierdzę? — spytała, wpatrując się w niego dłuższą chwilę. Czekała na dosłowny tekst, że śmierdzi i powinna się umyć. Odłożyła Ziomeczka na podłogę, a on powoli zaczął wąchać każdy możliwy kawałek pokoju Jina. Song ochłonęła w trakcie trasy, bo zdawała sobie sprawę, że musiała dać psu jak najlepsze warunki, a nie miała o tym zielonego pojęcia.
— Musimy jakoś to pogodzić, może najpierw umyjemy go, ty, lub ja pójdziemy na zakupy, a potem się ogarnę? Tak żeby zawsze ktoś z nim był, a jutro weterynarz — powiedziała bardzo spokojnym tonem, czekając na potwierdzenie od chłopaka Ich najważniejszą sprawą było zajęciem się psem. Kiedy myślała zadaniowo, nie potrafiła być niemiła. Swoje myśli skupiała na czymś innym, a chwilowo to była merdająco słabo ogonkiem kulka szczęścia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przez te pół godziny drogi z South Parku do mieszkania Jina, towarzyszyła im w samochodzie muzyka. Zresztą on zawsze pierwsze co robił po zajęciu miejsca za kierownicą, to właśnie włączał radio. O wiele przyjemniej się jechało. Może tylko, gdy potrzebował ciszy albo musiał być totalnie skupionym, nie wciskał włącznika radia. Po zdaniu prawa jazdy, przez pierwszych kilka miesięcy jeździł bez muzyki (trauma była wredną suką), a oprócz tego, jeździł bardzo uważnie.
Pewnie raz zerknął na Jimin, aby zobaczyć, jaki miała wyraz twarzy.
- Jasne. - po tych słowach, podszedł do jednej z szafek, aby wyjąć czystą, plastikową miskę i nalać czystej wody. Najczęściej Jin jadł w niej jogurt z płatkami albo owoce. Położył ją obok gazet w swoim pokoju.
- I tak muszę zrobić zakupy, także mogę skoczyć po karmę. - powiedział, tym samym zgłaszając się na ochotnika. Aż miał ochotę podnieść rękę, lecz ostatecznie jedynie przeczesał nią włosy. Tae usłyszawszy pytanie dziewczyny, parsknął krótko śmiechem.
- Ależ skąd, jedynie ciągnie się za Tobą woń zepsutego żarcia, resztek i spoconych skarpet. Mieszanka wybuchowa, także owszem, zalecałbym kąpiel. - skinął głową, zaraz jednak zastanawiając się nad kolejnością zadań, ale Jimin go zdążyła wyprzedzić.Ona mi w myślach czytała czy co?
- Dobra. Mogę Was podrzucić do weta przed pracą i jeśli pójdzie wszystko sprawnie, to odwiozę Was do Ciebie. - bo skoro już będzie w drodze, nie widział większego problemu, by robić za szofera. Odkąd miał prawko, kilka razy odwalał taką fuchę. Po chwili też dotarło do niego, że oferował zostanie na noc u siebie. Najwyżej prześpi się na kanapie w salonie. Zresztą cząstka Woojina gdzieś tam w środku chciała, aby zostałali.
- A i sorry za to. Na co dzień raczej nie przyjmuje gości. - odparł, zabierając się za sprzątanie porozwalanych po podłodze papierów zawierających między innymi, różne raporty do pracy, oraz skarpety. Gdy wylądowały w koszu z brudnymi rzeczami, ponownie usiadł przed pudłem, zawierającym starocia i sięgnął ręką, by wyciągnąć tenisową piłkę.
- Myślisz, że będzie się nią bawił? - spytał, turlając ją po podłodze. Ciekaw był, czy maluch będzie skory do zabawy, czy jeszcze było zwyczajnie za wcześnie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dziewczyn wędrowała oczyma za chłopakiem. Dziwnie się czuła, będąc u kogoś w mieszkaniu. Może dlatego rejestrowała każdą możliwą rzecz. Nie, nie potrzebowała nic kraść, nawet nie chciała. Jedyne czego potrzebowała, to dowiedzieć się, kim dokładnie jest Tae. Bardzo ją to interesowało i nie była w stanie dać sobie właściwej odpowiedzi.
— Na pewno to nie ja mam iść? Nie boisz się mnie tu zostawić? — spytała, patrząc na niego, a po chwili jej wzrok powędrował na szczeniaka, który włożył całą swoją mordeczkę w miseczkę. Wypił prawie całą miskę z wodą. Widocznie był odwodniony. Chociaż teraz jego "rodzice" śmietnikowi musieli dojść do pewnego porozumienia co dalej.
— Super — mruknęła pod nosem, słysząc bardzo obrazową odpowiedź chłopaka na temat jej zapachu — tylko nie mam żadnych rzeczy, żeby to zrobić — prychnęła, czując, że coś się w niej trochę gotuje. Nie spodziewała się, że po jednym nurkowaniu dla normalnych ludzi faktycznie można jechać śmietnikiem. Chociaż w nic złego tam nawet nie wdepnęła. Westchnęła cicho. Tupała nerwowo nogą, by znaleźć rozwiązanie, raz na jakiś czas patrząc na psa. Jej wzrok dopiero podniósł się, gdy usłyszała niecodzienną propozycję.
— Mhm— mruknęła na samym początku i zaczęła dogłębnie analizować wypowiedź chłopaka. Chyba nie do końca ją zrozumiała, może zaczyna pracę bardzo późno, chociaż już teraz wieczór zaczął się kończyć — mamy tu nocować, czy idziesz w nocy do pracy? — jeszcze niedawno nie był zadowolony, że mu nie odpisała, a teraz dosłownie nie miała zielonego pojęcia co się dzieje. Czekała na pewne uszczegółowienie propozycji chłopaka.
— Spokojnie, ale teraz chowasz rzeczy, żeby Ziomeczek, czy ich nie pogryzł? — spytała, patrząc na podnoszone rzeczy. Czyli w tym zestawieniu to Song bardziej dbała o porządek. Już za dużo żyła w chaosie, żeby miała go mieć na stałe w swoim mieszkaniu.
— Myślę, że wpierw go wykąpiemy — odparła, biorąc psa na ręce. Wyglądał, jak jedna puchata kulka, ale strasznie wychudzona — żeby przypadkiem nic się tu nie rozniosło, no i z niektórymi kłakami trzeba coś zrobić, weź jakiś ręcznik — dodała Jimin, czekając aż chłopak zaprowadzi ją w stronę łazienki. Teraz czekało ich mycie psa. Dosyć szybko się z tym wyrobili. Jedno trzymało, drugie lało wodą. Ważne było, żeby te największe ohydności zmyć z psa. Song też dała Tae misje zaraz po myciu psa, trzeba było z niego uciąć kawałki gumy do żucia, które się w niego wszczepiły.
— To co teraz?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Hmm...Nie.- pokręcił głową. - Lubię ryzyko...a w dodatku, wiem gdzie mieszkasz. - powiedział, celując palcem w dziewczynę, dając tym samym znać, że owszem, nie bał się zostawić Jimin samej z psiakiem.
- Zresztą myślę, że będziesz za bardzo zajęta Ziomkiem. - dodał po chwili, drapiąc malucha pod mordką. Z racji, iż psiak był jeszcze szczeniakiem, należało mieć oczy dookoła głowy, ponieważ mógł wejść wszędzie oraz zacząć gryźć kable, których Jin miał całkiem sporo pod biurkiem.
Słysząc o braku ciuchów, Tae ponownie spojrzał na Ji.
- Pożyczę Ci swoje ciuchy. - wypaplał, bez większego zastanowienia. Przynajmniej będzie jej wygodnie. Ba! Nawet planował pozwolić jej wybrać różne części garderoby.
Czuł sarkazm, lecz słysząc o braku ubrań na zmianę, odparł:
- Pracę zaczynam rano, także możecie tu spędzić noc...spokojnie, będę spał na kanapie. - Chociaż wcale tego nie chcę. Tego wieczoru zrezygnuje z hakowania, bo jednak wolał pozostać incognito.
- Tak, dokładnie. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, ponieważ o ile faktycznie zależało mu na tym, aby te papiery przetrwały, bo będą potrzebne do pracy, to jeszcze chciał, żeby było ciut czyściej. Jedynie puszki po wypitych energetykach zostawił, a że stały sobie wysoko, to nie zaszkodzą Ziomkowi.
Tae skinął głową, dając tym samym znak, iż pasuje mu wykąpanie psiaka jako pierwsze z zadań.
Najpierw wyjął z szafy ręcznik, którego praktycznie nie używał, a następnie zaprowadził Song i Ziomeczka do łazienki.
- Ten ręcznik może być już jego. - Jin i tak jeszcze miał ich kilka, zresztą w razie co, kupi sobie nowy, gdy zajdzie takowa potrzeba.
Nim zaczął pomagać przy kąpieli tej słodkiej czarnej kuleczki, wpadł na pomysł wyparzenia grzebienia, bo przecież nie będą rękami rozczesywać sierści. Mogłoby być ciężko. Tak więc wyciągnął grzebyk z szafki, a następnie poszedł wstawić wodę w czajniku. Gdy woda została zagotowana, sięgnął za rączkę od czajnika, po czym przelał wrzątkiem grzebyk. Wrócił do łazienki i położył na pralce obok ręcznika grzebień oraz nożyczki - te drugie były, aby pomóc przy naprawdę wymagających kołtunach.
Mycie Ziomka poszło im całkiem sprawnie, ale no, co dwie głowy to nie jedna, a w tym przypadku pracowały dwie pary rąk.
- Teraz...pewnie mnie znienawidzisz. - po tych słowach, wyciągnął słuchawkę prysznicową i oblał wodą Jimin. Woda była ciepła, więc lepsze to, niż lodowata, ale i tak Azjata parsknął śmiechem.
Wiedział, że należy wziąć Ziomka, albo raczej przenieść spod prysznica na pralkę, gdzie leżał ręcznik. Nie chcąc by zmarzł, Jin zrobił to, czym prędzej i okrył ręcznikiem z każdej strony. Ten rzecz jasna zaczął otrzepywać się, co spowodowało, że Tae oraz ściany pokryły krople wody (bo przy okazji ręcznik z malucha zleciał).

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Wiesz, że istnieje cos takiego jak przeprowadzka? — spytała, uśmiechając się niewinnie. Naprawdę cos takiego istniało, chociaż Jimin nie chciałoby się robić dodatkowych problemów. Dziewczyna najzwyczajniej w świecie chciała zabłysnąć. Nie chciała robić żadnych problemów. Po co miała cos kraść? Albo niszczyć? Nie potrzebowała robić chłopakowi pod górkę.
— To prawda — odparła, klaszcząc w ręce, żeby piesek do niej podeptał. Drapała go za uszkiem, głaskała po brzuszku. Czuła się zakochana w tym małym stworku — nawet nie będę grzebała w twoich rzeczach — dodała, unosząc wzrok na chłopaka, a nad jej głową pojawiła się przepiękna aureolka. Może chociaż porządnie zlustruje to, co się tutaj znajduje. Chciała wiedzieć więcej, chociaż wcześniejsze miejsca przez które przechodziły, miały pewien rodzaj kobiecości.
— Boisz się ze mną spać? — spytała dosyć otwarcie. Przecież spali ze sobą, widzieli się nago. Jej takie rzeczy nie obchodziły. Przynajmniej każdemu będzie wygodniej, chyba że.... chyba że był totalnie inny powód — pewnie jednak masz dziewczynę?— ponowiła wcześniejsze pytanie. Nawet jeśli miał, to jej by to nie obchodziło. Mogliby się nawet kolejny raz przespać. To zwykła fizyczność, a żadne uczucia nie wchodziły nigdy w grę. Czasami pojawiła się tylko jedna myśli, dlaczego on jest dla mnie taki dobry? Jimin potrafiła być chamska, naprawdę okropna.
— Woah, ale ty porządnicki — stwierdziła, oglądając sprzątającego chłopaka. Uwielbiała widok, kiedy ktoś inny pracował, a nie ona. Zawsze to ją odprężało, podobnie było z dramami. Uwielbiała, kiedy przykre rzeczy nie dotyczyły jej, wtedy mogły zacząć być prawdziwą rozrywką. Podobnie było ze sprzątaniem.
— No okej — dodała spokojnym głosem — mogę Ci to później odkupić —zaraz dodała, że nie robić żadnych krzywych akcji. Nie chodziło o żadne ICH relacje, tylko o samego psa. Inaczej przestała być już taka miła. Zresztą wcześniej już mu to pokazała, co było widoczne od razu.
Samo mycie poszło dosyć sprawnie i mimo wszystko cieszyła się, że nie była tutaj sama. Pomoc Jina przy psie, jednak była nieocenioną pomocą. Chociaż pisnęła głośno, kiedy tylko została polana wodą i praktycznie od razu rzuciła się chłopaka.
— Ale z Ciebie prostak — krzyknęła dziewczyna, zasłaniając się ręką. To się nazywają złośliwości rzeczy martwych, nigdy nie podam takich okropnych pomysłów autorce Jina — Zaraz oberwiesz wszystkim, co mi zmoczyłeś i jeszcze sam będziesz śmierdział! — dodała i uderzyła go lekko w plecy. Oby dalej pozostały rany po ich ostatniej nocy. Wtedy zabolałoby jeszcze bardziej. Kiedy już się uspokoiła, mogli na spokojnie ogarnąć psa. Teraz zakupy, karmienie, albo kąpiel.
— To co teraz robimy?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tae skinął głową, doskonale znając to słowo.
- Przeprowadzałem się trzy razy...a przepraszam, cztery razy. Z Korei do Nowego Jorku, z Nowego Jorku do Seattle, no i z mieszkania, wykupionego przez moją mamę, tu. - każde wspomniane przeniesienie odliczał na palcach, a wypowiadając ostatnie słowo, uniósł dwa palce wskazujące do góry, coby lepiej miało podkreślić, że chodzi o mieszkanie. Okej, nie było totalnie jego, bo wynajmował pokój, ale liczył, iż za kilka..lub kilkanaście lat, już będzie go stać na kupienie, chociażby małego domu. Nawet drzewo planował posadzić, o!
Uśmiechnął się, czując wewnętrzną satysfakcję. Lubił mieć rację.
- Możesz grzebać. Nie mam nic do ukrycia. - ukryte rzeczy miał natomiast w laptopie, zabezpieczonym hasłem, który był schowany w szafce obok biurka. Normalnie miał stację komputerową z dwoma monitorami. Kompa rzecz jasna skręcił sam, jak i sam wybierał każdą część. Odkładanie pieniędzy, aby finalnie wszystko zakupić, trwało dość sporo czasu.
- Co? Nie. - pokręcił głową. Chciał jeszcze dodać, że nie o to chodzi, lecz zaraz usłyszał znajome pytanie, na które parsknął śmiechem.
- Zrobimy tak. Szczerość za szczerość. Odpowiem Ci szczerze, jeżeli Ty odpowiesz mi, zgoda? - zapytał, unosząc brew do góry. Bardzo nurtowała go jedna rzecz i był ciekaw, czy powiedziała to wtedy wyłącznie, by wylądowali razem w łóżku, czy może jednak chodziło o coś innego.
- Przypatrz się uważnie, bo nie wiadomo, kiedy znowu zobaczysz mnie w akcji. - powiedział, robiąc kilka kroków w tył, mieląc skarpetkę, a następnie rzucając do szuflady, niczym jak podczas rzutu wolnego w koszykówce. Zrobił krótkie yesss, gdy ,,piłka" wleciała do kosza.
- Trzy punkty. - powiedział cicho. Zresztą nie tylko skarpety wrzucał tak, bo śmieci również, tylko je rzecz jasna wrzucał do prawdziwego kosza.
Tae machnął ręką.
- Spoko, nie musisz, ale zrobisz, jak będziesz chciała. - jemu to naprawdę nie robiło większej różnicy.
Chłopak śmiał się jeszcze długo, gdy słyszał pogróżki od Jimin. Przestał, dopiero gdy został uderzony w plecy. Może i było lekko, ale bolały nadal. Oczywiście widział te wszystkie rysy, ponieważ gdy wrócił do domu, chciał wiedzieć, dlaczego nie może się normalnie o nic oprzeć.
- Ah tak? - wcale jej nie prowokował, a wcale!
Umyty, rozczesany i wysuszony Ziomek, wyglądał teraz niczym z wybiegu dla psów i raczej nikt by nie przypuszczał, że został wyciągnięty ze śmietnika. Czasami kąpiel potrafiła zdziałać cuda.
- Teraz ja idę do sklepów, a Ty pilnuj Ziomka. - po tych słowach, wziął psiaka na ręce, by odstawić go na podłogę. On sam natomiast, wrócił do sypialni, by założyć inną koszulkę, bo posiadaną na sobie, należało czym prędzej wyprać. Wypsikał się też perfumami, by pomogły pozbyć się odoru.
- Zaraz wracam. - zgarnął portfel, telefon oraz klucze i skierował swoje kroki w kierunku autka. Będę musiał kupić odświeżacz. pomyślał, gdy skończył kasłać.
Najpierw wstąpił do zoologicznego, kupił zabawkę, smycz oraz karmę dla szczeniaków. Prześpi się albo na łóżku, albo na kocyku. - . Potem zrobił ekspresowe zakupy spożywcze, by mogli zjeść kolację. Zawsze też istniała opcja zamówienia czegoś. Kebaba, chociażby.
Wrócił po mniej więcej godzinie. Byłby szybciej, gdyby nie kolejka do kasy w sklepie spożywczym.
- Jestem. - krzyknął, by Jimin wiedziała, że to on. Rzucił siatki na łóżko i zaczął wyjmować rzeczy dla malucha.
- Kupiłem smycz, karmę i zabawkę. - nagle Tae zrobił facepalma, ponieważ sobie coś uświadomił.
- Cholera...nie kupiłem misek.- chociaż plus był taki, że Jimin będzie je mogła wybrać, gdy odwiedzi zoologiczny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— O, czyli wiesz, że mogę jeszcze zniknąć — odparła łagodnym, niewinnym i anielskim głosem. Zdziwiła ją liczba przeprowadzek. Chociaż spokojnie mogłaby ją pobić — częściej się przeprowadzałam niż ty — dodała z dumą. To była chyba pierwsza rzecz, która wybrzmiała od niej. Często się przeprowadzała, bo zmieniała co chwilę domy dziecka. Rzadko kiedy rozmawiała o sobie, pierwszy raz Jimin powiedziała Jinowi coś innego niż imię, nazwisko, wiek. Więcej o sobie nie mówiła, a na pewno nie historii.
— Nic przede mną nie ukrywasz? — spytała całkowicie szczerze, patrząc wprost na chłopaka. Mogłaby powiedzieć, że każdy ktoś ukrywał, ale skoro ostatnim razem się oto czepnął, to nie powiedziała tego. Najzwyczajniej w świecie nic nie powiedziała, natomiast liczyła na szczerość chłopaka. Chciała wiedzieć. Badała go, cały czas testowała go. Z jakiegoś powodu chciała zaufać chłopakowi, widziała dobroć. Może niekoniecznie wobec niej samej, a wobec psa.
— Ale jak chcesz, to śpij na kanapie, chociaż chyba to nie ja powinnam decydować — dodała łagodnym głosem. Sam pies delikatnie ją uspokajał, a właśnie to było najważniejsze. Pozwolił się jej w pewien sposób odprężyć. Co prawda miała w głowie ich ostatnią noc, ale byli dorośli. Nawet jeżeli miałoby do tego dojść ponownie, to mogą robić co chcą. Chociaż spanie pod innym kocykiem/kołderką powinno załagodzić ewentualne napięcie, które miałoby się pojawić.
— Ty pierwszy odpowiedź, to ja też będę szczera — stwierdziła, zakładając rękę na rękę. Tu pierwszy raz zauważyła coś za coś. Dlatego przechyliła głowę i czekała na odpowiedź. Zaczęła powoli stukać w nogę, bo chciała wiedzieć, co konkretnie się zadzieje.
— Spokojnie, rejestruje wszystko — odparła, śmiejąc się i układając ze swoich palcy aparat fotograficzny — moim aparatem z moich oczu, wszystko rejestruje, o patrz jakie piękne ujęcie — zaraz pokręciła głowę i z palców ułożyła ekran aparatu, który pokazała Jinowi, o dziwo, nawet Song potrafiła być miła. Nie powiedziałaby tego głośno, ale przez tę opiekę nad psem, zaczynała się czuć przy nim bezpiecznie — punkty za coś innego się zdobywa — na przykład za zaliczenie konkretnych baz. Na nieszczęście Jina i Ji oboje już wszystkie zaliczyli, także nie mają teraz co wygrać. No dobra, jeszcze niektórych kwestii nie wykonali pierwszego wieczoru.
— Dobrze, będę na Ciebie czekać — odparła, biorąc na swoje nogi Ziomeczka. Dopiero po dłuższej chwili zaczęła się rozglądać po pokoju chłopaka, gdy już chłopak zniknął. Została sama, więc odłożyła psa na bok, a sama przeszła się po pokoju. Przypatrywała się chwilę figurkom ze star warsów — patrz, Ziomek, twój tata bawi się laleczkami — powiedziała do psa i sama nadziała się na swoje słowa. Przegryzła mocno swoją wargę prawie do krwi. Nigdy nie mówiła w ten sposób o nikim. Aż z tego wszystkiego walnęła się w twarz. Niemożliwe, żeby pies wzbudził w niej pozytywne uczucia co do chłopaka. Song nie miała uczuć i tym się cały czas szpikowała. Koniec końców zdążyła przyjrzeć się wszystkim zdjęciom, a potem usiadła na podłodze. Nie była jeszcze na tyle głupia, by zabierać ze sobą psa na łóżko.
— Cieszę się — odpowiedziała, uśmiechając się szeroko do chłopaka —poradzimy sobie z tym — dodała. Zasadniczo nie wiedziała, co teraz powinna ze sobą zrobić, dlatego siedziała i głaskała śpiącego psa na jej kolanach. Przecież nie wyrzuci nagle, Jin idę się wykąpać. To nie było jej miejsce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zniknąć? Jin aż uniósł brew.
- Wolałbym, żebyś jednak nie znikała. - wystarczy, że mój ojciec zniknął i to już na dobre... swoje słowa wypowiedział cicho, jakby bał się tego, iż usłyszy ktoś z zewnątrz. Przełknął ślinę i podniósł głowę.
- O....to mnie zaskoczyłaś. - Zresztą nie pierwszy raz. - zastanawiało go, czy powinien zapytać, jakie miejsca zmieniała, lecz ostatecznie uznał, że jeżeli zechce, to mu powie. Nie chciał naciskać, ponieważ doskonale wiedział o jednym. Mianowicie, ludzie nie zawsze lubili opowiadać o sobie. Odnosił wrażenie, że właśnie taka była Jimin, ale nie oceniał jej przez ten pryzmat. Uważał, że każdy był taki, jaki był i niósł ze sobą bagaż doświadczeń.
Tae pokręcił głową.
- Nie. Mógłbym bez problemu otworzyć Ci każdą szafkę. - Może oprócz jednej. Chociaż wszystko byłoby dobrze, dopóki nie musiałbym odpalać tego laptopa. pomyślał, unosząc kąciki ust do góry.
Woojin westchnął cicho, mając ochotę wykrzyczeć, że kompletnie tego nie chce, ale zamiast tego, zadał pytanie:
- Chyba....że chcesz, żebym spał obok? A i o pościel się nie martw, wymieniałem niedawno. - taka prawda. Nawet jeszcze pachniała płynem do prania. Aha, czyli przewóz albo wóz. Jin specjalnie przedłużał ciszę, układając w głowie słowa. Po dłuższej chwili wziął głęboki wdech, a zaraz potem wydech.
- Nie mam nikogo. Gram solo. - gram solo tu miało oznaczać bycie singlem, ale no, gamerski slang mu wleciał, a oprócz tego nie wiedząc czemu, nerwy również dawały o sobie znak.
- Powiedz mi, dlaczego mnie podrywałaś? - chciał zapytać jeszcze, czy chodziło tylko o zabawę, lecz pamiętał zasadę pytanie za pytanie, a gdyby zdecydował się powiedzieć to, co cisnęło mu się na usta, wyszłyby dwa pytania i Jimin mogłaby uznać, że Jin łamie zasady, a wtedy po prostu uniknąć odpowiedzi.
Song naprawdę rozbawiła Tae, dlatego wybuchnął śmiechem. Takim prawdziwym śmiechem.
- Zaczekaj. Mrugnąłem. - i zapozwał, ukazując śnieżnobiałe zęby oraz układając palce (wskazujący i środkowy) w V. Potem jeszcze jedna poza ,,Myśliciel", gdzie oparł głowę o rękę, wzrok kierując na podłogę. Potem podszedł do jednej z szafek i wyjął aparat.
- Masz. Mniej więcej 15 zdjęć można jeszcze cyknąć. - powiedział, zabierając osłonkę z obiektywu oraz włączając sprzęt. Mogła zrobić zdjęcie Ziomkowi. Albo sobie. Albo tylko potrzymać. Decyzja należała do niej.
- Za coś innego? - spytał, unosząc brew, zastanawiając się, o co właściwie chodziło. Jego skojarzenie z punktami dotyczyło jedynie sportu, ponieważ były zdobywane praktycznie w każdej dziedzinie.
Opuszczał dom, z ogromnym uśmiechem, chociaż przez moment bał się, że gdy wróci, ich nie będzie, bo jednak postanowi wrócić do domu. Zaraz jednak odgonił te myśli, kręcąc głową.
Szczerze? Zrobiło mu się jakoś tak cieplej, gdy zobaczył, jak kąciki ust dziewczyny wędrują ku górze i aż miał ochotę po pierwsze, zbliżyć swoje usta do jej, po drugie, złapać za rękę, lecz jedyne co zrobił, to przybliżył tą swoją łapę do dłoni Jimin, ale mimo wszystko, wciąż brakowało mniej więcej kilku centymetrów, by choćby ich palce się styknęły.
- Możesz być spokojna. Popilnuję go, a Ty możesz iść się umyć. Chcesz czysty ręcznik? - spytał, bo nie wiedział, czy potrzebowała takowego, czy nie przeszkadzało jej wytarcie ręcznikiem Jina, który wstał z miejsca, by zrobić kilka kroków w stronę szafy.
- Ciuchy mam tu. - wskazał, a nawet ją otworzył, w ramach prezentacji, żeby nie było, że kłamie. Oczywiście po chwili zamknął drzwi od niej i wrócił na poprzednie miejsce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Lepsi są ludzie, którzy znikają, niż tacy którzy w ogóle się nie pojawili — odpowiedziała chłopakowi, wpatrując się w niedługo dłuższą chwilę. Delikatnie drgnął jej jeden z kącików ust. Nienawidziła mówić o samej sobie. Została zostawiona sama sobie, w sierocińcu i nikt nigdy jej nie zechciał — przynajmniej wiesz, że ktoś zniknął — dodała po chwili, wpatrując się w sufit. Liczyła, że chłopak nie zrozumie do końca o co jej chodziło. Sama nigdy nie wyrażała się na temat swoich rodziców wprost. Mimo że miała 25 lat dla niej było to traumatyczne przejście, do którego nie chciała wracać teraz, ani kiedykolwiek indziej. Jedna rodzina próbowała zmusić Song do sesji z terapeutów, ale cóż... terapeuta wyrzucił dziewczynę za drzwi.
— Ale tylko po Stanach Zjednoczonych — powiedziała obojętnym tonem. Nikt nigdzie dalej by jej nie adoptował. Była jak chodząca skaza. Czasem rozczytywała się o kulturze koreańskiej, albo oglądała dramy. Osoby takie jak ona były od początku skazane na pokazywanie palcami.
— Wiesz, że jeżeli coś przede mną ukrywasz, to dostaniesz solidny wpierdol — odparła chłodnym tonem, zakładając rękę na rękę i lustrując mimikę twarzy chłopaka. Co z tego że praktycznie się nie znali. Wolałaby wiedzieć, że tak, jest coś, o czym nie powie. To jej wystarczyło. Sama też miała wiele za uszami, a nie miała zamiaru się mu z tego zwierzać.
— Nie mam zielonego pojęcia, czy chcę, bo to zależy od wielu rzeczy — prychnęła niczym klasyczna tsundere i wywróciła oczyma. Tak, klasyczne zachowanie Jimin. Do tego wisienką na torcie jest fakt, że chciała. Nie da się chłopakowi bardziej do siebie zbliżyć. Po części czuła już przekroczenie pewnej dziwnej granicy. Nikomu nie mówiła wprost o przeprowadzkach, ani nawet o znikaniu.
— Tak trudno to było powiedzieć? — spytała lekko zła. Nie rozumiała po co tak długo unikał odpowiedzi na to pytanie — czemu twoje mieszkanie jakby mieszkała tu dziewczyna? — spytała go jeszcze, bo czuła dziwny vibe kobiecej ręki. Jimin nienawidziła kłamców, chociaż sama nie stroniła od kłamstwa. Chociaż przy pytaniu Jina teraz ona wykorzystała roztaczającą się wokół nich ciszę. Czekała moment, żeby to powiedzieć. To było prawdziwe, ale fakt chciała się zabawić, tylko teraz nie chciała go zranić — bo mi się podobasz i byłam pod wpływem alkoholu— odpowiedziała krótko, a zaraz jej wzrok powędrował na psa. Nie lubiła żadnych wyznań. Jin faktycznie podobał się jej fizycznie i póki co chciała spędzać z nim czas.
— Spokojnie, spokojnie, ze mnie paparazzi pierwsza klasa, trzy, dwa, jeeeeden —
odparła, śmiejąc się i "pstryknęła" jeszcze parę zdjęć, ale kiedy chłopak podał jej aparat zdziwiła się. Wiedziała, jak działa, tylko w swoich rękach nigdy prawdziwego nie miała. Popatrzyła na niego lekko zdziwiona — O, wow — stwierdziła, obracając go w rękach, a chwilę potem włączyła urządzenie — to jedyne prawdziwe zdjęcie mój drogi, proszę pokazać swoje zdobycze sprzątania, weź Ziomka — rozkazała chłopakowi i faktycznie zrobiła mu jedno zdjęcie z psem. Chwilę potem podała mu aparat, żeby zobaczył, co udało jej się wykonać. Jin mógł zrobić jeszcze parę zdjęć.
— Chyba tak, przecież nie będziesz wycierał się potem w ten, który ja, prawda? — spytała, patrząc potem na chłopaka. Mogła się wytrzeć tym co on, jej by to nie przeszkadzało, ale nie chciała, by zaraz po jej wyjściu stawiał pranie. W końcu wszystko drożeje, inflacja i te sprawy — mam sama wybrać? — spytała, a kiedy Jin przytaknął wzięła najpotrzebniejsze rzeczy. Poczochrała po głowie szczeniaka i zniknęła w odmętach łazienki. Dziwny jest ten świat. Jimin zawsze o tym wiedziała, ale kiedy spływała po niej ciepła woda, zaczęła swoje procesy myślowe. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego dobrze jest jej przy Jinie od śmietnikowej akcji.
— Nie za mała na mnie ta twoja koszulka? — spytała, otwierając drzwi od łazienki. Koszulka Jina ze star warsów akurat sięgała jej po połowy ud, ale poniżej nic nie miała. Poczuła się nagle nieswojo, jakby pierwszy raz zaczęło ją obchodzić, czy ktoś z kim się przespała, uważa ją za ładną. Jeszcze miała ten turban, w którym wyglądała okropnie. Chociaż to i tak było lepszą opcją niż pokazanie mokrych włosów. Mimo okresu życia na ulicy Jimin przejmowała się swoim wyglądem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jin z uwagą słuchał słów dziewczyny i zaczął zastanawiać się, czy nawiązuje do swojej sytuacji, czy po prostu wygłasza swoją opinię. Mimo wszystko jakoś zabrakło mu odwagi, by spytać. Dlatego ostatecznie jedynie lekko skinął głową.
- No, to mam nadzieję, że przeprowadzka tu, była Twoją ostatnią. - A jak już, to przeprowadzimy się gdzieś razem. aż sam nie mógł uwierzyć we własne myśli, a gdyby przypadkiem powiedział to na głos, spaliłby niezłego buraka. Gdyby nawet planowała przeprowadzkę, będzie jej szukał. Dlaczego? Bo zaczęło mu na niej zależeć. Pewnie to było dziwne, zważywszy, na to, jak go potrafiła potraktować, ale uważał, że każdy zasługiwał, by otrzymać szansę.
Tae parsknął śmiechem, słysząc groźby.
- Dobrze. Wezmę wszystko na klatę. - powiedział, wypychając do przodu klatkę piersiową i uderzając o nią prawą ręką. Prawie jak Tarzan, tylko ten akurat uderzał obiema rękoma, a w dodatku miał ten swój okrzyk. Na szczęście raczej prędko nie dowie się o dodatkowej profesji Woojina, więc czuł pewnego rodzaju ulgę.
Jin zamrugał kilkukrotnie.
- Wielu rzeczy....jakich? - naprawdę nie miał pojęcia, co miała na myśli, ale chętnie się dowie.
Słysząc kolejne pytanie, Tae posłał Song uśmiech oraz pokręcił głową.
- Aż tak Ci było spieszno, żeby poznać prawdę? - spytał.- Bo to mieszkanie mojej przyjaciółki, która jest dla mnie niczym siostra. Ja tylko wynajmuję pokój - powiedział zgodnie z prawdą, wzruszając ramionami.
Słysząc odpowiedź na zadane przez niego wcześniej pytanie, aż otworzył buzię, a trzymany telefon wypadł mu z rąk. To niemożliwe..... Szybko zamknął buzię i podniósł telefon, by schować go do kieszeni. Normalnie, gdy mu wypada telefon, od razu sprawdza stan ekranu, tym razem jakby miał to totalnie gdzieś. Podobasz. Nie podobałeś. PODOBASZ. Aż mu mowę odebrało, a oczy mu świeciły. Zrobił kilka kroków do przodu, by zmniejszyć dzielący ich dystans, po czym objął dziewczynę, ot tak. Bo chciał. Czy ja teraz powinienem powiedzieć, że też mi na niej zależy? pomyślał, lecz jedyne co zrobił, to puścił Jimin, żeby mogli wrócić do swoich zajęć, jednak banan mu z twarzy nie schodził przez...jeszcze kilka minut.
- Jestem bardzo spokojny szanowna Pani paparazzi. - odpowiedział ze śmiechem, a gdy dziewczyna skończyła odliczać, Jin zaczął salutować, co przez moment przypomniało mu o czasach, kiedy był w wojsku. Nie tęsknił za porannymi zbiórkami oraz nocnymi wartami. Ze wspomnień związanych z wojskiem, wybudziła go Jimin. Posłusznie wziął psiaka na ręce i uśmiechnął się najładniej, jak tylko umiał.
- Piękne zdjęcia wyszły. - mówił szczerze, przejmując aparat, a wręczając Jimin Ziomka. Teraz to on im zrobił foteczkę, a potem stanął obok Song i zrobił im selfiaka na czuja. Będzie piękna pamiątka.
- Jak chcesz, to Ci prześlę zdjęcie z Ziomkiem. - I nasze we trójkę. powiedział, pokazując dziewczynie foteczki.
Tae wzruszył ramionami, bo jemu też było obojętne, ale ostatecznie podał jej czysty ręcznik, którego jakby co, wcale nie musiała używać. Usłyszawszy kolejne pytanie, skinął głową.
Gdy Ji zniknęła w łazience, Jin położył się na łóżku, tuląc do siebie śpiącego Ziomka oraz głaszcząc od czasu do czasu. Dopiero wtedy ponownie wyjął telefon, by sprawdzić, czy wszystko okej. Na szczęście działał. Przy okazji ogarnął powiadomienia i gdy skończył, odłożył go na najbliższą szafkę. Przymknął oczy, lecz dość szybko je otworzył, ponieważ usłyszał, wychodzącą z łazienki Song. Szybko usiadł, uważając, by nie obudzić Ziomeczka.
- Moim zdaniem pasuje idealnie. - odrzekł, a serducho jakby zaczęło bić szybciej. Przełknął ślinę. Podobała mu się w takim wydaniu.
- Dziesięć na dziesięć. - powiedział, pokazując jej kciuka, coby miało oznaczać, że nie musi nic zmieniać. Chociaż kusiło go strasznie, sprawdzenie, czy posiadała cokolwiek pod koszulką, ale zostawił te myśli jedynie w swojej głowie.
- Skoro i tak wszyscy się myjemy...to może też skoczę pod prysznic. - przynajmniej dołączy do gangu świeżaków.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Zawsze się mogę przeprowadzić, ale w obrębie Seattle. Mimo wszystko moja okolica jest dosyć obskurna i zagadują mnie panie, które myślą, że gadam po chińsku — stwierdziła, krzywiąc się delikatnie Jimin — mówiła, że wyglądam jak jakaś idolka — dodała po chwili, robiąc minę srającego kota na pustyni, czyli niezbyt ładną. Kiedy tylko o tym myślała, to od razu miała dreszcze. Ona? Idolką? I to w Korei? Śmiech na sali. Lubiła tańczyć, śpiewać, produkować własną muzykę, ale nigdy przenigdy nie robiłaby kariery w Korei. Podobno jej matka była Koreanką, to jej wystarczyło by znienawidzić ten kraj. Poza tym warto byłoby dodać, że ta starsza pani pytała, czy nie jest Yuqi z gidle, ale lepsze hece spotykają ją w środku miasta. Czasami zastanawiała się, jakimi simpami są fani, jednego dnia ktoś z dziesięć razy spytał, czy nie jest w BlackPink, a co lepsze... Jimin nawet nie wygląda na jedną z nich.
— Nie wiem, czy jesteś pewien. Potrafię się naprawdę bić. Niejeden facet miał przeze mnie limo — stwierdziła całkiem szczerze, wpatrując się w chłopaka i kręcąc głową — chcesz spróbować na własnej klacie? — spytała, odkładając Ziomka na podłogę, a sama podeszła, o ile chłopak się zgodzi i uderzyła go z całą siłę w przeponę. Wiedziała, gdzie bić, wiedziała, co zaboli i że powinna używać kosteczek rąk. Niektórzy chłopcy ją tego nauczyli. Musiała czuć się bezpieczna na ulicy, a nic tak nie pomaga jak możliwość pobicia kogoś.
— Ciebie? — odparła, unosząc jedną brew. Tak, ponownie go prowokowała, bo to umiała robić, jak mało kto. Poza tym taka była prawda. Jej nie przeszkadzało w żadnym stopniu spanie, w żadnym tego słowa znaczeniu. Przyglądała się chłopakowi bardzo bacznie.
— Chcę wiedzieć, czy zaraz jakaś latawica przyjdzie tu i mnie pobije — prychnęła Jimin na słowa chłopaka, mimo wszystko to była bardzo ważna kwestia, skoro znajdowała się u niego, a nie u siebie — czyste bezpieczeństwo, powinno być najważniejsze — powiedziała już chłodniejszym tonem, żeby chłopak się nie zapędził. Chociaż zrobiły to pewnie jej kolejne słowa. Wpierw patrzyła na spadający telefon z jego dłoni. Przełknęła ślinę. Nikt tak nie zareagował, kiedy mówiła o tym wcześniej, a chwilę później wstrzymała oddech, gdy poczuła objęcie chłopaka. Nigdy wcześniej się tak poczuła. Ta cała otoczka wokół niego była taka... szczera.
— A Tobie co? — spytała nerwowym głosem, ale nawet nie wiedziała, kiedy złapała go za rękaw, kiedy zaczął się od niej odsuwać. Song była pewna przeciwieństw. W pewnym sensie powiedzenie czegokolwiek powinno odrzucić chłopaka, ale zaraz później złapała go, tylko po to by odwrócić od razu wzrok. I zrozum tu kobiety!
— Naprawdę jesteś głupi — stwierdziła Ji, kiedy robił jej zdjęcia, a zaraz potem selfiaczka w grupie. Może miała pierwszy raz urywek normalności. Dziwnie się z nią czuła, bo nie była pewna jak się zachowywać — ale możesz mi je wysłać — dodała, a sama zdała sobie sprawę, że to będą jej jedyne zdjęcia, które mogłaby włożyć do albumu. Dziwne były te spotkania z chłopakiem.
— Mówisz tak, bo mam twoje ubrania i praktycznie więcej widać, niż nie widać? —
spytała, unosząc jedną brew, choć chciała zadać bardziej prowokujące pytanie. Zaraz usiadła na łóżku koło Tae i zasłaniała część swoich nóg rękoma — Idź, teraz ty trochę śmierdzisz mokrym psem — stwierdziła, wachlując sobie dłonią przed nosem — sio — zaraz jeszcze pokazała chłopakowi dłońmi, by faktycznie się trochę odświeżył. Nic dziwnego, że pachnął nie za świeżo, myli psa, który żył w śmietniku — teraz ja mam wartę przy Ziomku — zaraz wzięła malucha na kolana i zaczęła miziać go po brzuszku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, Jin mógł dostrzec podobieństwo do Yuqi z (G)-Idle, ale kompletnie nie widział podobieństwa do kogokolwiek z BlackPink. Nawiasem mówiąc, gdy debiutowały w 2016 roku, Tae zaczął mieć ogromnego crusha na Lisę, czego nikomu nie mówił. Zresztą dalej go miał. Mimo to, swoją przygodę z tańcem zaczął wcześniej, niż debiut BP, ale ostatecznie i tak uciekł, opuszczając casting i nigdy więcej na niego nie wracając, bo ,,inni byli lepsi" - dosłowne słowa Jina.
- Może jesteś idolką, tylko o tym nie wiesz. - powiedział, pół żartem, pół serio. - Daj mi swój autograf. - odparł, biorąc marker, żeby podpisała mu się na ręce. Był to marker do białej tablicy, więc schodził pod wodą.
- Miałem limo całkiem niedawno, razem z siniakami na twarzy....i na szyi. - odparł, posyłając dziewczynie znaczące spojrzenie, oraz unosząc brwi do góry. Oczywiście to, co wymienił pierwsze, otrzymał od typa z byłej pracy. Na szczęście magia czasu spowodowała, że po tamtej bójce, zostały już tylko knykcie, ale i one już praktycznie były całe.
Nie był do końca pewien, czy faktycznie chciał się przekonać, ale ostatecznie skinął głową (bardzo lekko, prawie niezauważalnie wręcz). Napiął mięśnie, gdy zobaczył nadchodzące uderzenie, lecz mimo wszystko poczuł, jak zaczyna mu brakować tchu.
- Kobieto....gdzie Cię tego uczyli? - spytał, gdy już wszystko wróciło do normy. Aczkolwiek przez moment jeszcze czuł jakiś ucisk.
- Mnie? - wskazał na siebie palcem, chcąc mieć pewność, że dobrze usłyszał. Cholibka. Znowu stał pod ścianą. No ale cóż. Czyli pewnie koniec końców faktycznie będą spali razem. Czy Jin miał z tym problem? Ależ nie.
- Żadna latawica raczej tu nie przyjdzie, możesz być spokojna. I fakt, bezpieczeństwo jest najważniejsze. - odparł, posyłając Jimin uśmiech. - Dlatego myślałem, żeby Ci zaproponować kurs samoobrony, ale po dzisiejszym widzę, że dasz sobie świetnie radę. - po tych słowach, położył rękę w miejscu, gdzie znajdowała się przepona. Co więcej, wolał zostawić pytanie dotyczące posiadania noża dla siebie. Chociaż już wystarczy, że sobie ją z takowym wyobraził i...aż przełknął ślinę. Gangsta lvl 100.
- Ja...nic takiego, po prostu to miłe. - szczególnie że już dawno nikt otwarcie mu tego nie powiedział. Spojrzał na dłoń Jimin, która złapała jego rękaw, podczas odsuwania, a następnie podniósł kąciki ust do góry. Naprawdę nie sądził, że dwa słowa, mogą go tak uszczęśliwić. Aż nawet cmoknął Ji w czoło. Tak o, po prostu.
- Wiem, wiem. Jestem głupim debilem. - odparł, machając głową na boki. - Załatwione. - dopiero po chwili ogarnął jedną rzecz, mianowicie, że mówiła też o ich wspólnym selfiaku. Naprawdę chciała to zdjęcie? Pewnie wyśle jej przed spaniem albo już następnego dnia.
- Niee ee. - pokręcił głową, a jego głowę dalej przepełniały dość...erotyczne myśli. Ten prysznic to jednak dobrze mu zrobi.
- Okej, okej, już idę. - posłusznie wstał i poszedł do łazienki, wcześniej tylko zgarniając czyste gacie. Pewnie przez moment mogła usłyszeć, jego piękny śpiew spod prysznica, jednak szybko przypomniał sobie, że przecież nie był sam, dlatego jedynie pogwizdywał lub nucił.
Wrócił do pokoju w samych bokserkach, lecz zaraz włożył jeszcze spodnie dresowe i rozpinaną bluzę.
- Jesteś głodna? - spytał, właśnie ogarniając, że przecież nie wyciągnął zakupów z reklamówek, dlatego rzucił przekleństwem pod nosem i jak poparzony poszedł, aby to zrobić. Na szczęście, niewiele produktów należało schować do lodówki. Znalazł się ponownie w pokoju, gdy wszystkie rzeczy zostały schowane oraz rozpakowane.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Nie zostałabym idolką, skoro palę — stwierdziła, wywracając oczyma. Przecież wystarczyło zrobić jeden błąd w dzieciństwie, a cała twoja kariera była zniszczona. Dowód? Soojin. Niektórym idolom dużo się obiecywało, ale znając życie i przez taki świat Jimin zostałaby odrzucona. Cóż, jeszcze nie zdążyła zaśpiewać chłopakowi, chociaż sama robiła to tylko wtedy, kiedy musiała, np. na zajęciach, nagrywając covery, ale nigdy nie przy ludziach. Nawet restauracje do kotletów jej nie przyjęły, to co dopiero taka duża agencja — już dostałeś, ale się zmył — popatrzyła i zaśmiała się Jimin, kręcąc krótko głową — No i właśnie o tym autografie mówię — dodała zaraz, puszczając chłopakowi oko. Specjalnie jeszcze przyjrzała się dokładniej jego szyi, żeby sprawdzić, czy nie została mu pamiątka z ich wspólnej nocy. Chociaż jedna rzecz też ją zastanawiała — to znaczy, że chcesz ode mnie limo pod okiem? Jesteś masochistą, czy o co chodzi?— spytała, mrużąc oczy, a kiedy chłopak pozwolił jej pokazać swoją siłę, tylko pokręciła głową. Faktycznie był masochistą, albo nie spodziewał się szalonej pięści wściekłości ze strony Song. Tylko przechyliła delikatnie głowę, kiedy zobaczyła, że chłopak faktycznie cierpi.
— Sama brałam udział czasem w bójkach, szybko musiałam nauczyć się bronić. Musisz zmusić się do głębokiego oddychania — odparła spokojnym głosem i kolejną informację można uznać za odhaczoną. Miała doświadczenie w bójkach. Między słowami dało się zobaczyć przeszłość, którą miała Ji. Nikomu się tym nie chwaliła, ale zawsze chodziły plotki. Cóż, liczyła tylko, że żadnego bufona nie spotka.
— Z tego co wiem, to takie decyzje podejmuje się we dwójkę — stwierdziła spokojnym głosem i wzruszyła ramionami — a ja już powiedziałam, możesz obok mnie spać — pod dwoma różnymi kołdrami, ale faktycznie takie słowo padło. Mimo wszystko uznawała chłopaka za przystojnego także kolejna noc, by jej nie przeszkadzała. Tak się nie buduje uczuć, prawda? Chociaż czuła, że ta znajomość nie będzie taka krótka, jeżeli za bardzo Jin zainteresuje się psem.
— Spokojnie — szybko powiedziała, słysząc o kursie samoobrony — myślę, że to ja mogę się o Ciebie martwić — stwierdziła, patrząc na jeszcze zbierającego się z bólu Tae. Znała ludzkie słabości. Musiała nauczyć się z nich korzystać. Nie było w tym nic dziwnego, dzięki nim była tak długo przeżyć na ulicy. Przecież faceta nie powali się tylko uderzeniem w krocze.
— Wcale nie, to głupie — rzuciła, puszczając rękaw chłopaka i robiąc obrażoną minę. Buziak trochę zbił ją z tropu, bo przez moment nie wiedziała, w jaki sposób powinna na niego zareagować. Przyjęła pozycję obronną. Nie do końca wiedziała, jak się zachować. Nie znała pozytywnych uczuć wobec niej samej.
— Owszem, jesteś głupim debilem — przyznała chłopakowi — i to bardzo głupim — chociaż kto wie, czy to faktycznie było obrażanie? Zastanawiała się, co tak naprawdę chodziło chłopakowi po myślach. Czy jeżeli poznałby całą prawdę na jej temat, nie olałby jak większość społeczeństwa? Przecież było pełno takich osób. Wcześniej, czy później zaczynali ją traktować protekcjonalnie, bo była osobą gorszego sortu.
— Czyli nie mam podnosić mojej koszuli wyżej? — spytała poważnym tonem, unosząc delikatnie koszulę. Tak, znowu go prowokowała, ale chciała wiedzieć. W takich sytuacjach zawsze wychodziły wszelakie rządzę zwierzęce. Chociaż i samej Jimin ich nie zabrakło, kiedy chłopak wyszedł w samych bokserkach — a myślałam, że to ja przyszłam rozebrana — stwierdziła, śledząc wzrokiem Tae, kiedy tylko wyszedł z łazienki. Westchnęła cicho, a już w trakcie jego ubierania jej wzrok wrócił z powrotem na Ziomka, który zdążył już w tym czasie zasnąć. Nic dziwnego w końcu mógł się poczuć, choć trochę bezpieczniej.
— Może zamówię kebsa z ubera? — dopytała, bo to była jedyna niezałatwiona sprawa ich wieczoru. Były zabawy, była kąpiel, był alkohol, ale jedzenia nigdy nie załatwili — chyba trzeba załatwić stare sprawy, prawda głupku? — dopytała z delikatnym uśmiechem, zanim Tae wyszedł do pokoju obok. Westchnęła cicho, czekając na reakcję chłopaka. Mogła też zamówić coś innego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Racja...a gdybyś miała taką możliwość, rzuciłabyś palenie? - spytał, będąc ciekawym. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że ciężko jest pokonać uzależnienie, chociaż niby dla chcącego, nic trudnego. On sam próbował je rzucić, lecz no niezbyt wyszło, skoro palił dalej. Tylko mniej. Chociaż, gdy miał stresujący dzień, potrafił wypalać szluga jeden po drugim.
- Aaa. To krótko się trzymał. - stwierdził, odkładając czarny marker na miejsce, skoro Jimin nie zamierzała zostawić swojego podpisu właśnie nim. Chociaż fakt faktem, nie pogardziłby ponownym, malinkowym podpisem.
Tae zmrużył oczy i kiedy dokładnie zrozumiał pytanie, wyciągnął ręce przed siebie, by zacząć nimi wymachiwać.
- Nie, nie, nie! Znaczy, nie chcę. Niedawno jedno mi zeszło. - aż wskazał swoje podbite niedawno oko. Zresztą całkowicie mu wystarczyło uderzenie w przeponę, po którym ciężko było złapać oddech. Faktycznie pomogły głębsze oddechy.
- Dzięki za radę. - przez moment zastanawiało go, czy uprawiała jakieś nielegalne walki, albo brała udział w wojnach gangów.
- Obstawiam, że przechodziłaś przez dość...brutalną szkołę życia. - dodał po chwili, opierając się na usłyszanych słowach. Naprawdę potrafiła go zaskoczyć: whiskey jako ulubiony trunek, bójki...jeszcze tylko motoru brakowało.
Uśmiechnął się, gdy zrozumiał, że nie wyganiała go, by spał gdzieś indziej.
- Okej. To ustalone. - po tych słowach, klasnął zadowolony w dłonie. Chociaż chyba lepsze byłoby przybicie piątki z Jimin, ale mniejsza.
Kąciki ust Tae powędrowały znowu do góry, ponieważ uważał martwienie się Song o niego - albo raczej o jego samoobronę - za urocze, lecz zaraz szybko pokręcił głową.
- Spokojnie. Trenowałem taekwondo i byłem w wojsku przez dwa lata. Żałuj, że nie widziałaś, jak wpierdoliłem jednemu typowi. - powiedział, ocierając dłonią o pięść z gojącymi knykciami.
- Dlaczego głupie? - podczas tego całego uścisku, było mu tak cholernie dobrze i przyjemnie, że nie zwracał większej uwagi na smród.
Parsknął śmiechem i pokręcił głową, ponieważ w sumie zaczęły go już bawić te obelgi.
- Jak bardzo głupim? spytał, rozbawiony. Jakoś nie odczuwał, aby rzucane epitety, były rzucane, by go faktycznie obrazić, ale może był w błędzie.
Przełknął ślinę i to całkiem głośno, przez przypadek rzecz jasna.
- Rób co chcesz. - wzruszył ramionami, chociaż jego myśli wręcz krzyczały, aby to zrobiła. Aż zaczął wyobrażać sobie, że sam pomógł jej ze ściągnięciem tej koszulkę...szybko jednak pokręcił głową, bo zaczęło mu być jakby...cieplej?
- Zapomniałem je zabrać. - nieprawda. Specjalnie chciał świecić klatą, żeby zobaczyć reakcję dziewczyny.
- Dobry pomysł. Jestem za. - powiedział, podnosząc rękę, chociaż chyba powinien pokazać kciuka...
- Bez obaw, nie zapomniałem o tym. - dosłownie. Gdyby nie fakt, iż przypadkiem wpadli na siebie, Jin najpewniej wkrótce albo przyjechałby do Jimin z kebabem, albo zapytałby ją o dogodny termin, by mogli pójść do tureckiej knajpy.
- Daj telefon, wpiszę Ci hasło do Wi-Fi, żebyś mogła swobodnie surfować po stronce ubereatsa. - odparł, gdy wrócił z kuchni i wyciągnął rękę, by dała mu swój telefon. Niby mógł włączyć kompa, bo byłoby wygodniej zrobić zamówienie, ale no jakoś jeszcze mu to do głowy nie wpadło.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „202”