WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lubił to miejsce. Miało w sobie swoistego rodzaju urok, jakąś magię, coś co przyciągało go tutaj co noc, by oddał się rozpuście i robił to, w czym był cholernie dobry: poznawaniu nowych ludzi i ukrywaniu swojej prawdziwej twarzy. Parę lat temu, kiedy wszystko jeszcze było normalnie, kiedy jego wiara nie była zachwiana, w życiu nie pomyślałby, że mógłby zaglądać do takich miejsc jak to. W tamtym czasie wywoływało w nim to odrazę, ale teraz... teraz wszystko się zmieniło. Ochoczo zrzucał z siebie sutannę, wtapiał się w tłum i korzystał z życia, korzystał z zakazanego owocu, jakim było życie normalnych ludzi.
Dzisiejszy wieczór nie był wyjątkiem.
Wchodząc do środka od razu poczuł w kościach magię tego miejsca. Do jego nozdrzy dotarł zapach papierosów, alkoholu, perfum licznie zgromadzonych przedstawicielek płci pięknej. Nikły uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy rozglądał się po twarzach obecnych, dostrzegając wśród nich kilka znajomych twarzy, którym kiwał lekko głową. Był w swoim żywiole, pewnym krokiem podszedł do baru przeciskając się przez tłumy imprezowiczów, którzy mimo wczesnej pory wlali w siebie znaczne ilości alkoholu. To było takie ludzkie, z całego serca pragnął być taki, jak oni, aczkolwiek zawsze się pilnował. Po alkoholu język zbytnio się rozwiązuje, mógłby powiedzieć o sobie za dużo. Plotki roznoszą się błyskawicznie. Musiałby uciekać, aby nikt nie odkrył jego sekretu, który czasami pali go bardziej niż koloratka.
Usiadł na jednym z wolnych stołków i szerokim uśmiechem pozdrowił barmankę, długonogą brunetkę, która o dziwo zawsze była na zmianie, gdy tylko Michael wchodził do baru. Nie umykały jego uwadze jej spojrzenia, uśmiechy, odpowiednie atrybuty. Udawał, że tego nie widzi, jednak często w duchu śmiał się z jej zachowania. To byłoby zbyt łatwe. Siadając zamówił to co zwykle, szklankę whisky z dwoma kostkami lodu. Już z drinkiem przy ustach zaczął uważniej się rozglądać, szukając sobie rozrywki na dzisiejszy wieczór. Omijał spojrzeniem zakochane i splecione ze sobą pary, kobiety najwidoczniej na wieczorze panieńskim, samotne szare myszki siedzące w kącie. Z cichym westchnieniem obrócił głowę w drugą stronę, momentalnie orientując się, że dwa siedziska dalej siedzi samotna blondynka, z prawie dopitym drinkiem trzymanym w smukłych dłoniach. Uśmiechnął się do siebie.
Bingo.
- Picie w samotności nie przynosi niczego dobrego. – powiedział na tyle głośno, by kobieta go usłyszała, posyłając jej lekki uśmiech i popijając ze swojej szklanki. - Kochana, bądź tak dobra i uzupełnij szkło tej damie. – zwrócił się do barmanki, która rzuciła wymowne spojrzenie blondynce, ale spełniła prośbę Michaela, co on skwitował jedynie kiwnięciem głową. Usiadł bokiem, by mieć lepszy widok. - Na mój koszt. – dodał, gdy barmanka przygotowała nowego drinka i wręczyła go blondynce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Była to jej ucieczka. Jej prywatna słabość.
Kolejnego wieczoru wylądowała w tym barze zastanawiając się dlaczego tak ją tutaj ciągnęło, powinna być w tym momencie ze swoim narzeczonym rozmawiając na temat zbliżającego się ślubu. Nawet gdy miał być on za rok, zaczynała czuć pewnego rodzaju presję związaną z tym wydarzeniem. Wszystko musiało być przede wszystkim wspaniałe, a jej ojciec z którym kontakt odświeżyła dopiero niedawno chciał brać udział w tym dniu. Chciał ją zaprowadzić do ołtarza, chciał być z niej dumny. Czego chciała Lucille? Ilekroć lądowała tutaj w barze miała pewnego rodzaju.. wątpliwości, to one powodowały, że zanim przekraczała próg tego przybytku mimowolnie zsuwała z palca pierścionek zaręczynowy, który teraz ciążył w kieszeni jej kurtki.
Zamówiła sobie drinka tylko dlatego, żeby móc zająć czymś ręce, upijała go nawet nie krzywiąc się na alkohol, który skutecznie palił jej gardło. Większość facetów, próbujących do niej zagadać ignorowała, albo uznawali po chwili, że widocznie jest z nią coś nie tak. Bo było. Myślami uciekała gdzieś w przyszłość zastanawiając się jaką będzie żoną, a może nawet z czasem jaką będzie matką i zawsze dochodziła do jednego wniosku. Beznadziejną. Miała już dopić to co miała w swojej szklance i ulotnić się szybciej niż ktoś byłby w stanie wypowiedzieć słowo quidditch, kiedy poczuła na sobie czyjeś spojrzenie, a po chwili uslyszała głos. Jej paznokcie musnęły delikatnie trzymaną w rękach szklankę, chciała mu odmówić, przecież musiała to zrobić bo inaczej targałyby ją wyrzuty sumienia. Lecz czy przyjęcie drinka od nieznajomego mężczyzny i rozmowa z nim to coś złego? Ani trochę. Uspokajała samą siebie.
- Dzisiaj samotność widocznie nie jest moją jedyną towarzyszką - wyrzuciła po chwili siląc się na spokojny ton, nie spojrzała jednak w jego stronę, jakby w ten sposób chciała pokazać, że nie jest nim zainteresowana. Podobno faceci uwielbiają zdobywać, a kobiety uwielbiają być zdobywane. Ten świat zdecydowanie jest pokręcony.. Daleko był jej do damy, ale nie mogła się nie uśmiechnąć kiedy usłyszała to stwierdzenie z jego ust, przyjęła drinka odsuwając poprzednią już prawie pustą szklankę w kierunku barmanki. Dopiero wtedy spojrzenie zielonych oczu powoli przeniosło się na niego. Na krótki moment zapomniała języka w gębie, miał w sobie to coś, co właśnie to spowodowało, że bar przed jej oczami zawirował mimowolnie i to nie przez wypity już alkohol. - Z grzeczności nie będę próbowala nawet płacić za tego drinka, jak niektóre niezależne kobiety. Obawiam się, że wtedy mógłby nie smakować tak.. - uniosła szklankę delikatnie do ust i upiła łyk, odstawiając ją z delikatnym stukotem na ladę baru - ... dobrze - dokończyła, przejeżdżając lekko językiem po dolnej wardze, nie uznawała tego gestu za uwodzicielski, ale nie jednemu facetowi mogłoby na ten widok zrobić się gorąco. Tak jak jej teraz i to na pewno była wina alkoholu..
- Co mnie zdradziło?
Pytała o tą widoczną samotność, której de facto nie odczuwała przez resztę swojego życia, odczuwała ją tylko tutaj ale teraz miała już towarzysza.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie zliczy już, ile to takich wyjść do baru było w ostatnim czasie. Ile to razy wracał nad ranem, upojony alkoholem, dobrą zabawą, by na drugi dzień mieć wyrzuty sumienia. Zabijał je wychodząc znowu i błędne koło się zamykało. Brnął więc w to dalej, starając się nie myśleć o przeszłości, nie planując niczego do przodu, czerpiąc z życia pełnymi garściami, doświadczając tego, co jest mu zakazane. Żył jak normalny człowiek, uciekał jednak od odpowiedzialności z racji swojego stanu, uciekał w ramiona kobiet, smak alkoholu, ciepło drugiego człowieka.
Szedł na żywioł, wchodząc do tego baru, niczego sobie nie obiecując, niczego nie zakładając. Szukał rozrywki, miłego spędzenia czasu, tej odrobiny przyjemności, która powinna być dana każdemu człowiekowi. Po prostu obserwował, szukając wzrokiem osoby, z którą przyjdzie mu dzisiaj owy czas spędzać. Mawiają, że do odważnych świat należy, a postawienie drinka zwykle przełamuje pierwsze lody. Durant nie jest też napastliwy, czy irytujący: jeśli nie widzi najmniejszej oznaki zainteresowania, odpuszcza, nie narzucając się już z niczym. To pozwalało uniknąć problemów i niezręcznej atmosfery która potrafi ciągnąć się przez cały wieczór, a tego nie znosi najbardziej na świecie.
- Warto więc to zmienić. Chociaż na jeden wieczór. – odparł z lekkim uśmiechem, wolno rozgrywając swoją grę, badając teren, obserwując czy blondynka byłaby zainteresowana jego towarzystwem. Każda kobieta jest inna, do większości Michael potrafi dotrzeć, jeśli tylko odrobinę się wysili. Uśmiech nie schodził mu z twarzy gdy unosił szklankę do ust. Zamarł jednak, gdy tylko spojrzała wprost na niego jasnymi oczami. Niezauważalnie drgnął, dostrzegając w jej oczach coś co sprawiło, że wiedział iż tym razem nie powinien postępować tak, jak zwykle. Trwało to ledwie kilka sekund, upił łyk swojego drinka, nie spuszczając niebieskich tęczówek z kobiety w których czaiły się iskierki zainteresowania. Słuchał jej słów, jednocześnie obserwując mimikę jej twarzy, poszerzając nieco uśmiech, gdy skierował wzrok na jej usta, w tak naturalnym geście muśnięte językiem
- I słusznie. Nic nie smakuje tak dobrze, jak postawiony drink. Nie psujmy więc tego. – odparł, wolno dopijając to, co miał, mimowolnie nie mogąc spuścić z niej spojrzenia. Te jej oczy... mówią że oczy są odzwierciedleniem duszy, że potrafiły wyrazić więcej niż jakiekolwiek słowa. Coś dostrzegł, jeszcze nie do końca wiedział co, a jednak... to było coś.
Odstawił pustą szklankę na blat, jednocześnie dając barmance znak, by ją uzupełniła, samemu, bez jakiegokolwiek pozwolenia, przesiadając się krzesło obok kobiety. Wiadomo, głośna muzyka nie sprzyja wymianie zdań, prawda?
- Oczy. Masz coś takiego w oczach, jakąś tajemnicę, może strach. Coś co z jednej strony odstrasza, a z drugiej przyciąga. Jak magnes. – doskonale znał ten wyraz oczu, sam widząc siebie w lustrze miał dokładnie takie same. Strach przed wyjawieniem swojego sekretu. Tajemnica, która może wszystko zniszczyć. Ledwo zauważył drinka, który pojawił się przed nim, musnął palcem szklankę, nadal się jej przypatrując, z ciekawością, nie nachalnie. - Z samotnością ci nie do twarzy. Jeśli więc nie nagabuję cię za bardzo, oferuję swoje towarzystwo. – kiwnął jej lekko głową. Na większość kobiet, z którymi się stykał, jego postawa jak i sposób wysławiania się robił wrażenie. Czy tak też będzie w tym przypadku?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jej ucieczki do baru zazwyczaj kończyły się tym, że źle czuła się w towarzystwie tych nachalnych mężczyzn, którzy usilnie próbowali ją poderwać sugerując, że to tylko i wyłącznie jednorazowy wyskok. Jednorazowy numer na który tak naprawdę nie byłaby nawet gotowa. Jednak coś w jego twarzy i tych przenikliwych niebieskich oczach spowodowało, że w jego towarzystwie chciała spędzić resztę wieczoru. Oczywiście na rozmowie, w końcu miała narzeczonego do którego wróci dzisiejszej nocy i przytuli się do jego rozgrzanego ciała o ile zastanie go w łóżku. Ostatnio był przepracowany i nawet noce spędzała samotnie ku swojemu niezadowoleniu, brakowało jej bliskości bo krótki pocałunek kiedy widziała go rano zanim wychodziła do pracy i przelotny uśmiech, którym ją obdarzał.. to było zdecydowanie za mało dla takiej kobiety jak ona. Właśnie, ale jakiej kobiety? Wymagającej? Po prostu pragnęła zaznać prawdziwej miłości i ją pielęgnować krok po kroku.
Na początku chciała przyjąć od niego drinka i tak po prostu go zbyć, ale kiedy na niego spojrzała wiedziała, że nie byłaby w stanie to zrobić. Czy była dla niego tylko rozrywką? W duchu wiedziała czego szukają tutaj tacy faceci jak on od których inne kobiety nawet w tym momencie nie są w stanie oderwać spojrzenia. Lu starała się nie patrzeć w stronę barmanki, która była niezadowolona z faktu, że ten wpatruje się w jakąś głupią blondynkę zamiast w nią. Jeden wieczór. Przecież to tylko jeden wieczór w jego towarzystwie, nic złego. Uspokajała siebie w myślach, mimowolnie obracając się w jego stronę tak, żeby bez żadnych oporów móc na niego spojrzeć, założyła nogę na nogę przeklinając w duchu, że ubrała taką krótką sukienkę, czuła się dziwnie z myślą, że w pewien sposób zachowuje się ciut tak jakby z nim flirtowała, a przecież ona tego nie robiła.. nawet gdy przeczesała palcami swoje blond włosy a parę kosmyków opadło na jej twarz.
- Tak więc ja Tobie też będę musiała postawić drinka, żebyś przekonał się jak ten naprawdę smakuje - wyrzekła po chwili, z delikatnych uśmiechem na swoich poszminkowanych delikatnym różem ustach, nawet nie zdała sobie sprawy, że ostatnie słowo delikatnie zaakcentowała wcale nie mając w tym momencie na myśli drinka.
Kobieto.. opanuj się, przecież to obcy mężczyzna. To nic, że od jego spojrzenia czuła się tak jakby kurczył się jej żołądek, a przez kręgosłup przeszedł delikatny dreszcz, który nie miał nic wspólnego z delikatnym wiaterkiem od klimatyzacji. Tak i tak było jej cholernie gorąco i przede wszystkim zbyt głośno, tak głośno, że łapał się na tym że patrzył na jego usta z zamiarem wyczytania jego słów. Ona chyba wariowała...
Spięła się delikatnie na jego słowa o oczach czując się tak jakby ten czytał z niej jak z otwartej księgi, zrobiła jednak dobrą minę do złej gry i upila łyk ze swojej szklanki w ten sposób kupując sobie trochę czasu na odpowiedź. - Tak? W takim razie jesteś zgadnąć co to za tajemnica czy strach, który czai się w moich oczach? - rzucała mu niewidzialną rękawicę, przenosząc spojrzenie ze szklanki w jego twarz, z uśmiechem czającym się w kąciku jej ust. Jej tajemnica tkwiła w kieszeni jej kurtki, tajemnica której nie chciała mu wyjawiać.. w końcu nie musieli rozmawiać o tym czy kogoś mają czy o swojej pracy, mogli rozmawiać o czymkolwiek. Starała się zachowywać jak najbardziej normalnie, nie pokazywać, że jego przysunięcie się od niej na nią działało i że mimowolnie zaciskała delikatnie uda na same spojrzenie na jego usta czy prosto w jego oczy.
Potrzebowała dużej dawki alkoholu.
- Już nie jestem samotna, zająłeś to miejsce - wskazała na krzesło na którym usiadł przysuwając się do niej - więc chcąc czy nie chcąc jestem skazana na Twoje towarzystwo, a Ty na moje - delikatny uśmiech i zalotne spojrzenie rzuciła w jego kierunku, a potem spuściła je na swoją szklankę ukrywając twarz za zasłoną blond włosów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Praktykował taką ucieczkę od lat, zagłuszając wyrzuty sumienia, czując dziwne przyciąganie do takich miejsc jak to, które jak wiadomo są siedliskiem grzechu i rozpusty. Gdyby był normalny, jego noga nigdy nigdy by tutaj nie stanęła. Zwykle przez większość wieczoru siedział przy barze i obserwował ludzi, czasami gdy miał ochotę bez skrępowania flirtował, zapewniając sobie rozrywkę, brnąc coraz bardziej w bagno, jakim okazywało się być jego dotychczasowe życie. Teraz jednak, patrząc w te jej jasne oczy nie postępował tak jak zwykle. Coś mu mówiło, że jeśli będzie bardziej sobą, znacznie mu się to opłaci. Pewnych nawyków jednak nie uda mu się nigdy pozbyć, tego delikatnego, błądzącego po wargach uśmieszku z nutą pewności siebie. Tego błysku w niebieskich oczach ilekroć wykonywała jakikolwiek ruch. Gdyby był taki jak zwykle, od razu zacząłby ją czarować pięknymi słowami, prostymi gestami, tak by mu uległa, jak wiele przed nią. Był jednak... sobą. Bardziej niż zwykle.
Nie, na pewno nie zasługiwała na miano rozrywki na jedną noc, kolejnej zdobyczy na konie o której zapomni nad ranem. Michael umiał w pewnym stopniu rozgryzać ludzi, wiedział kto jest w stanie go zainteresować, a kogo lepiej od razu unikać. Czasami wychodził z niczym, bladym świtem wracał do swojego mieszkania w Chinatown, by za parę godzin wrócić do szarej i nudnej codzienności, której się znajduje obecnie. To był jednak ten wieczór, wieczór który jak się okazał, zmienił wszystko. Skupił całą swoją uwagę na blondynce, nic nie robiąc sobie z tęsknych spojrzeń barmanki, które czuł, a które paliły wręcz jak ogień. Szybkim, leniwym spojrzeniem zlustrował jej sylwetkę, kształtne nogi które dziwnym trafem zostały odkryte przez nader krótką sukienkę, jaką miała na sobie. Zdusił w sobie odruch, by poprawić włosy kobiety, co zwykle zapewniało mu z miejsca przychylność.
Nie tym razem, Durant.
- Rozbudzasz moją ciekawość, pani. Nie mogę się doczekać, by poznać jego smak. – powiedział, poszerzając swój uśmiech, który bynajmniej nie należał do tych lubieżnych którymi pewnie obdarowywana była przez resztę męskiego towarzystwa. To był uśmiech zaciekawienia, dziecięcej ciekawości, aczkolwiek w jego oczach czaiły się dziwne błyski, których nie sposób jednoznacznie nazwać.
Poprawił mankiety granatowej koszuli na moment spuszczając wzrok, nie pozbawiając jednak swojej twarzy uśmiechu. Wystarczyło kilka słów, kilka gestów, aby zrozumiał że na dzisiaj nie potrzebuje innego towarzystwa. Wolał wpatrywać się w jej oczy by może odkryć tajemnicę, jaka się za nimi kryje.
Wrócił do niej spojrzeniem.
- Niestety, aż taki dobry w tym nie jestem. Wiem jednak, że nierozważnie byłoby wypytywać damę o sprawy, którymi nie chce się podzielić. – mruknął ze szklanką przy ustach. Tajemnice nie bez powodu tak się nazywają, poruszają one kwestie które potrafią być bolesne. Kiedyś usłyszał, że zwierzenie się nieznajomej osobie ze swoich rozterek mogłoby mu pomóc. To jednak, co w sobie ukrywa jest zbyt bolesne, by docierało do uszu innych.
Jej spojrzenie go fascynowało, wywoływało niezrozumiały, aczkolwiek przyjemny dreszcz który przechodził całe ciało Duranta, aż po koniuszki palców. Nie umykało jego wzrokowi reakcje kobiety z grzeczności jednak ich nie komentował, ważąc każde słowo, dusząc w sobie odruchy, po raz pierwszy czując się... sobą. Najwidoczniej musiał trafić na godnego siebie przeciwnika, by gdzieś w kąt poszły wszystkie problemy, jakie obecnie miał.
- Będzie to więc kara, którą przyjmę z godnością. – powiedział, nachylając się lekko w stronę kobiety, obracając w dłoni szklankę z alkoholem. Upił łyk obserwując kaskadę włosów, jakie zakryły jej twarz, loki które zapewne są miękkie w dotyku... Przystopuj, bo będą kłopoty. Wnet jednak zrozumiał swoją gafę i westchnął ciężko krzywiąc przy tym usta i odstawiając szklankę na blat. - Wybacz, już na samym początku popełniłem gafę, za którą pluję sobie w brodę. Nie przedstawiłem się. Jestem Michael. – powiedział, wyciągając w kierunku kobiety dłoń, przekrzywiając głowę z tym błąkającym się uśmieszkiem na ustach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ona uciekała od niedawna, nigdy jakoś nie musiała tego robić, a raczej nigdy tego nie potrzebowała. Nie potrzebowała towarzystwa innego mężczyzny niż jej narzeczony, bo przy nim czuła się naprawdę dobrze i bezpiecznie. Do czasu aż nie zawędrowała do tego baru, teraz już jako singielka a nie zajęta kobieta i nie wdała się w dyskusję. Nie powinna i w duchu wiedziała, że rozmowa właśnie z tym brunetem może skończyć się dość.. nieoczekiwanie. Z drugiej strony jednak tego pragnęła, tak jakby ta nierozsądna część jej natury kazała brnąć dalej, kazała rzucać zalotne spojrzenia i uśmiechy, czy jawnie flirtować za pomocą słów.
Tutaj nie musiała tak naprawdę udawać, czuła się swobodnie w jego towarzystwie i gdyby nie fakt, że w tyle głowy miała myśl o swoim narzeczonym i nadchodzącym ślubie, to mogłaby porozmawiać z nim na każdy temat, nawet ten o związkach. Gdyby była pewna, że tak po prostu pozostanie mu wierna. Ostatni raz czuła się tak przed swoim pierwszym pocałunkiem z chłopakiem pod drzewem za szkołą, wtedy także czuła dziwny ucisk w żołądku kiedy spojrzała w jego twarz, a ten zaczął się przysuwać.. zamrugała oczami, żeby pozbyć się tej wizji z głowy, może nawet towarzysz dzisiejszego wieczoru zauważył, że ta na moment odpłynęła, że jej dusza była gdzieś indziej. Zagubiona we własnych wspomnieniach.
- Może już niedługo.. o ile po wypiciu tego drinka nadal będę w stanie pić następnego - wyrzuciła po chwili, nawet nie wiedziała ile tak naprawdę dzisiaj tych drinków wypiła i czy nie powinna przestać, przy jakimś trzecim straciła rachubę, a teraz trzymała w swoich smukłych dłoniach kolejną szklankę zastanawiając się co takiego do cholery w tym momencie wyprawiała. Powinna się opanować, miała zostać na Boga mężatką! Musiała jednak przyznać, że w tej koszuli wyglądał dobrze a nawet zbyt dobrze.. na szczęście byli w publicznym miejscu i chyba żadnemu z nich nic głupiego nie przyjdzie do głowy, czyż nie?
- Jeden punkt dla Ciebie, wtedy zapewne uznałabym, że muszę iść do toalety a potem uciekłabym gdzie pieprz rośnie. Nie chciałabym jednak wracać o tej porze sama, czy wzywać taksówkę i marznąć. - delikatnie wzruszyła ramionami. Była kobietą, która uwielbiała ciepło a zwłaszcza zatapiać się w czyiś ramionach.. w swojego narzeczonego oczywiście bo to on był osobą, którą kochała.
- Kara? A miałam nadzieję, że nie spojrzysz na to w ten sposób - wyrzekła cichym glosem, gdyby nie fakt, że muzyka trochę przycichła to zapewne ten by nawet tego nie usłyszał. Jednak na jej ustach błądził lekki uśmiech kiedy podniosła głowę, odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała prosto na niego.
Chwila zawahania kiedy wyciągnął ku niej dłoń i się przedstawił. Ułamek sekundy, kiedy zerknęła w jego oczy i wszelka obawa zniknęła. Ona sama wyciągnęła w jego stronę dłoń, uściskając ją lekko w geście przywitania. Całkowicie ignorując dziwny dreszcz, który przeszedł jej po plecach kiedy ich palce zetknęły się ze sobą.
- Amanda
Nawet nie wiedziała czemu powiedziała mu swoje prawdziwe imię, imię, które nadała jej matka tuż po jej urodzinach. Było już jednak za późno, a mleko się rozlało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z jednej strony, nie chciał już uciekać. Chciał być po prostu... sobą. Ale z drugiej, jeżeli jego najbliższe otoczenie dowiedziałoby się, kim jest, mógł spodziewać się cholernych konsekwencji. Ksiądz nie powinien tak postępować, powinien być wzorem dla innych, przewodnikiem duchowym, kimś, w kim znajdziesz oparcie w chwilach zwątpienia. Problem w tym, że on wątpił, wątpił tak bardzo że co wieczór zostawiał koloratkę w domu i oddawał się rozpuście, która jeszcze bardziej pogłębiała jego kryzys, trwający już od wielu lat. Tym razem jednak pokazywał tą na co dzień ukrytą część siebie, szarmancką, czarującą. Tą część, której nie umykało spojrzenie kobiety. Tą część która była po prostu prawdziwa.
Z bliskiej odległości miał lepszy widok na mimikę twarzy blondynki, z doświadczenia (a raczej z przyzwyczajenia) wychwytywał najdrobniejsze drgnięcia mięśni, zmianę w oczach. To także zobaczył z zainteresowaniem przekręcając głowę. Nie komentował jednak tego, czasami i on poddawał się nostalgii, wspominając czasy, kiedy wszystko było znacznie prostsze.
- Przy mnie nic ci nie grozi. Tutaj jest... bezpiecznie. W razie czego, służę pomocą w dotarciu do domu. – kiwnął blondynce lekko głową. Fakt, on dopiero przyszedł, a ze wzroku podsłuchującej nieopodal barmanki mógł podejrzewać że blondynka ma za sobą już niejednego drinka. Zwykle uznawał to za idealne okazje. I działał, zdając się na los. Ale teraz... teraz gdzieś tam z tyłu głowy krążyła mu myśl, by nie pozwolić na zrobienie jej krzywdy. Różni ludzie się kręcą, szczególnie mężczyźni którzy polują na podpite, samotne kobiety, a z takimi lepiej nie zadzierać. Czyżby bawił się w rycerza na białym koniu?
- W takim razie, skoro to mamy wyjaśnione, zapewnijmy sobie nawzajem towarzystwo. W cieple. – odparł, opierając brodę na zgiętej w łokciu ręce, nieco nachylając się w stronę blondynki, chcąc jeszcze raz, z innej perspektywy spojrzeć w jej oczy. Coś go przyciągało, coś sprawiało że chciał dociec, co kryje się w jej wnętrzu. Jakkolwiek ckliwie to brzmi.
Zaśmiał się lekko.
- Możesz mnie upewnić, że to nie kara? – powiedział cicho, poszerzając uśmiech który błądził mu po twarzy, nadal nie spuszczając z niej spojrzenia, jakby właśnie w jej twarzy zobaczył coś interesującego. Nie patrzył nachalnie, po prostu nigdy nie unikał kontaktu wzrokowego. Bo to zawsze działało na jego korzyść.
Ściskając jej dłoń, przeszedł go dreszcz. Wciągnął lekko powietrze, to zapewne odbiło się na jego twarzy, gdy popatrzył na nią uważniej. Pewnych rzeczy nie potrafił maskować, choćby chciał takie odruchy w nim pozostaną. Musnął kciukiem knykcie blondynki, nim niechętnie zabrał dłoń, biorąc z blatu szklankę.
- Miło poznać. Więc, jeżeli zechcesz udzielić mi odpowiedzi, mogę spytać, co taka kobieta jak ty robi sama w barze? Czego szuka? A może już znalazła? – przystawił szklankę do ust, upijając łyk, z cichym brzdęknięciem ją odstawiając. Cóż, trochę ryzykował, drażniąc pewne struny które poruszone być nie powinny. Jednak do odważnych świat należy, prawda?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czasami trzeba udawać kogoś innego i nawet gdy Lu nie lubiła tego uczucia, że jest sztuczna, to musiała to robić.. dla swojego dobra, dla dobra innych. W tym przypadku nie musiała nic udawać, mężczyzna zwracał uwagę na to jaka była, taka naturalna rozmawiając z nim o czymkolwiek. Nawet gdyby rozmawiali o pogodzie to uważała, że rozmowa by się kleiła. Czasami łapała się na tym, że ciut dłużej się mu przyglądała, tak jakby chciała wybadać co takiego o niej myśli.
Skoro jeszcze tutaj siedział, to musiała mu się spodobać. Czuła dziwne uczucie w klatce piersiowej za każdym razem gdy o tym pomyślała i może czasami nieświadomie poprawiała się na krześle, czy przeczesała palcami włosy. Normalnie by tego nie robiła, a na jej palcu błyszczałby pierścionek zaręczynowy. Teraz mogła sobie pozwolić na odrobinę.. swobody. Obyś jednak moja droga damo nie przesadziła z tą swobodą.
- Dowiedziałbyś się gdzie mieszkam, a wtedy urok tego wieczoru mógłby prysnąć niczym bańka mydlana - wyrzekła po chwili, chwytając swoimi smukłymi palcami szklankę z której upiła kolejny łyk z delikatnym westchnieniem na ustach. - Wiesz, możemy pozostawić ten wieczór ciut tajemniczym, wystarczą nam tylko nasze imiona, po co rozmawiać o rodzinie, pracy - wyrzuciła po chwili milczenia ze swoich płuc te zdania, zdając sobie sprawę, że alkohol zaczynał na nią powoli działać. Spojrzała na niego trochę roziskrzonymi oczami, przekrzywiając delikatnie głowę na jedną stronę tak, że kaskada wlosów musnęła ladę baru.
- Tak.. zdecydowanie jest tutaj bardzo przytulnie - delikatny uśmiech pojawił się na jej ustach, które przygryzła po chwili delikatnie zwłaszcza, kiedy ten ujął jej rękę. Przez krótki moment chciała mu powiedzieć, że tak naprawdę to używa imienia Lucille, ale głos uwiązł jej w gardle gdy zobaczyła jego reakcję na dotyk. Mogłaby przysiąc, że spłonęła rumieńcem. Dlaczego tak po prostu się przy nim rumieniła? Musiała wszystko zgonić na alkohol oraz na to, że w lokalu powoli robiło się gorąco.. zbyt gorąco.
Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Może znalazłam.. to się okaże o ile ten ktoś postanowi mi postawić kolejnego drinka - przejechała delikatnie palcem po krawędzi swojej szklanki, unosząc ją do ust i wypijając już całą zawartość. Nie poznawała w tym momencie samej siebie.. ona zawsze stroniła od alkoholu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ukrywanie samego siebie ma także swoje minusy, nigdy nie masz pewności, czy to twoje prawdziwe JA nagle nie wyjdzie na jaw, jak sekret którego nie chcesz nikomu ujawnić. Dlatego się pilnował, uważał na to co i komu mówi. Nie wszyscy są przychylni, nie wszyscy reagują w odpowiedni sposób. Nawet jego własna rodzina nie wie o tym, kim teraz jest naprawdę. Może, gdyby wyznał komuś obcemu prawdę.... Zdusił tą myśl. Nie, nie może tego zrobić. Nie może ryzykować że straci szansę, jaka się właśnie nadarzyła.
Owszem, mógłby podziękować za rozmowę, zapłacić za drinka i odejść. Nigdy więcej by się nie spotkali, piękna bajka nie miałaby szczęśliwego zakończenia. Ale nie chciał, na Boga nie chciał stąd odejść, bo prześladowałyby go zielone oczy kobiety, a w myślach widziałby blond loki których tak bardzo chciał dotknąć. Głupie, nie?
Zaśmiał się lekko.
- Punkt dla ciebie, przecież nie chcemy by to prysło. – to było czyste stwierdzenie faktu, czuł w kościach że to mogłoby zniszczyć tą chwilę. I ona zapewne uważała tak samo. Uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu. - Czyli unikamy typowego szablonu rozmów w barze. To się chwali. I jest rzadko spotykane. – kiwnął głową. Zawsze, jak tylko kogoś poznawał, wypływały na wierzch tematy pracy, rodziny, domowych zwierzaków. Wiało nudą, a jednak robił dobrą minę do złej gry, chcąc zapewnić sobie rozrywkę na wieczór. Tutaj czuł, że będzie zupełnie inaczej, że obędzie się bez takich rozmów, że tematy będą bardziej... interesujące.
Nie skomentował jej kolejnych słów, nie miał po co, odpowiedział jedynie uśmiechem, potwierdzając jej myśli. Ten bar miał swój klimat, ale po dzisiejszym dniu będzie dla niego jeszcze bardziej przyjemniejszy. Nawet już mu nie przeszkadzał fakt, że po dotyku jej reki przez jego ciało przeszedł dziwny prąd, którego nie dało się ukryć. I którego nie chciał.
Kolejny, niewymuszony śmiech wybrzmiał z jego gardła.
- Ten ktoś postanowi więc spełnić twoje życzenie. – powiedział, kiwając na barmankę, która podeszła do niego niechętnie i zabierając obie szklanki zaczęła je uzupełniać, co i rusz rzucając na niego spojrzenie które paliło go w kark, a na które nie zwracał uwagi skupiając całą swoją uwagę na siedzącej blisko blondynce. Cholernie blisko warto dodać. Nachylił się w jej stronę, by stojąca nieopodal barmanka go nie dosłyszała, przez chwilę był jak oszołomiony jej zapachem i obecnością, aczkolwiek maskował to pod szerokim uśmiechem.
- Ta barmanka wręcz zabija cię spojrzeniem. Ciekawe dlaczego? – mruknął wprost do jej ucha, rękę opierając na oparciu jej krzesła, nie przestając się uśmiechać. Igrał z ogniem, ale po raz pierwszy podobało mu się to.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”