WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Laura May kup se klej... hej - wyszczerzył się do niej od ucha do ucha i potrząsnął papierową torbą z logiem Liberté. Chyba nie myślała, że przyjdzie do niej z pustymi rękoma? Ogromnym plusem w posiadaniu brata który prowadził swoją knajpę było darmowe jedzenie. Minusem było to, że w zasadzie to go nie miała. Od śmierci Cosmo widzieli się sporadycznie. Kiedy zatrudnił więcej pracowników i w końcu miał czas aby odetchnąć, to od razu wyprowadził się z mieszkania rodzinnego i znacznie się usamodzielnił. Niestety wiązało się to również z poluzowaniem więzów z każdym członkiem rodziny. Z niektórymi odbyło się to mocniej (Taylora nie widział dosłownie któryś miesiąc z rzędu), a z niektórymi łagodniej (nigdy nie pozostawał całkowicie obojętny na Laurę, choć na pewno miał sporo do poprawy). Choć wciąż zmagał się z pracoholizmem, to teraz było to przyjemne i nie miał wiecznie podkrążonych oczu. Zbudował wyśmienity zespół ludzi którym zależało, a przez to potrafił im zaufać z dbaniem o jego biznes podczas swoich wolnych godzin czy dni. Widać było, że wkładał w to sporo serca i stale zmieniał rzeczy aby klienci mogli wyrobić własną rutynę, ale też otrzymywać nowe propozycje. Nigdy nie lubił nudy oraz zasiedziałości, dlatego stawiał siebie w roli klienta i pod własne wymogi planował wszelakie zmiany. Sprawdzało się to rewelacyjnie bo mieli już grono wiernych klientów do których zwracał się po imieniu.
Plany odnośnie pisania scenariusza i osiągnięcia kariery w tym kierunku zeszły już na piąty czy szósty plan. Nadal odczuwał w sobie potrzebę ekspresji artystycznej, ale Liberté mu w tym najwidoczniej pomagało. Najgorzej tak naprawdę wyglądało jego życie poza samym faktem pracy, bo chodził jedynie na siłownię i raz po raz widział się ze starymi znajomymi. Zaczynało mu to doskwierać, potrzebował czegoś innego i stąd też pojawił się pod drzwiami swojego starego mieszkania. Laura zawsze poprawiała mu nastrój i miał nadzieję, że on jej również.
- Boję się zobaczyć swój pokój - przyznał wchodząc do środka i pozbawiając się kurtki. - Wegański sernik matcha, totalna nowość. Rochelle mnie tego nauczyła ostatnio i klienci dostali pierdolca. Ten kawałek to już rano musiałem skitrać dla Ciebie - uśmiechnął się pod nosem. Rochelle to jakaś NPC pracownica, która odpowiedzialna była za aspekt cukierniczy knajpy.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#50
outfit
– Wow, ten żart nigdy ci się nie znudzi, co? – spojrzała na starszego brata, za wszelką cenę starając się przybrać swój sztywny i marudny ton, przy czym wywróciła teatralnie oczami. Słyszała ten tekst nie raz, ale jakoś nie bardzo jej przeszkadzał, zawsze bawiło ją to oczywiste, ale jednak nieco słabe połączenie słów. No rymowanka dla dziesięciolatków, nie? Nie zmieniało to jednak faktu, że i tak się cieszyła, gdy Laurence rzucał tym tekstem i pojawiał się progu jej, a niegdyś ich/ich ojca, mieszkania.
Wpuściła najstarszego Hirscha do domu, chociaż mógł się u niej czuć jak u siebie i wcale nie musiała czekać, aż odwiesi swój płaszcz. Dobrze wiedział, gdzie może jej dalej szukać. Doceniała każdą chwilę, którą udawało im się spędzać razem, bo ich dorosłe życia dość skutecznie ograniczały im czas i możliwości spotykania się. Starała się wpadać do jego knajpy, gdy miała jakąś przerwę, ale trzeba było przyznać, że to nie było wcale takie łatwe. Dopóki nie rozpoczęła studiów, to wpadała na dłużej, pomagając mu za ladą i robiąc to, co potrafiła, ale później zaczęły się zajęcia i im poświęcała większość swojego dnia.
Laura jak to Laura nieco zbyt ambitnie podchodziła do każdego zadania, które brała na swoje barki, więc od września zdążyła zaangażować się w dodatkowe zajęcia, koło naukowe, w wakacje podjęła staż, a w wolnych chwilach fotografowała koleżanki ze studiów. Wolna chwila to było zdecydowanie coś, czego Laura pragnęła, a gdy już jakąś miała, to musiała sobie ją jakoś wypełnić.
– Tomas go zajął… i wydaje mi się, że macie podobny styl, jeśli chodzi o kwestie porządku i wystroju. – odpowiedziała, na koniec cicho parskając śmiechem. Mieszkała z dwoma braćmi przez większość swojego życia, wiedziała, jak wyglądają pokoje facetów.
– Och, brzmi świetnie! – odebrała od brata torbę z jedzeniem i ruszyła do kuchni, by na wysokiej wyspie wypakować te dobroci. – Rochelle jest mistrzynią cukiernictwa. – westchnęła z uznaniem dla wypieków pracownicy Laurenca. – A ty jesteś wybitnym uczniem. – dodała szybko, żeby mu nie było przykro, że jego talentu nie zauważyła! Uwielbiała, gdy dla niej gotował i piekł, chyba wszystko, co do tej pory dla niej przygotował, mogła uznać za smaczne albo naprawdę smaczne. – Jesteś najlepszy! – dodała z uśmiechem, wyciągając od razu talerzyki na ciasto. – Jak bardzo masz wolny ten wieczór? Co pijemy? – zapytała, zastanawiając się, czy ich spotkanie odbędzie się przy herbacie, soku, czy może Lance wyczaruje dla niej jakieś drinki.
Ostatnio zmieniony 2021-12-20, 09:30 przez Laura May Hirsch, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Absolutnie przenigdy, więc nawet nie rób sobie nadziei - wyszczerzył się do niej ładnie, zadowolony z widoku siostry. Znała go nie od dziś i choć przez ostatnie miesiące miał prawo się zmienić, to jednak wciąż pozostawał jej głupszym starszym bratem, który uwielbiał mówić podobne bzdety. Czasem miał tym na celu ją zirytować, a czasami rozbawić. Najlepiej jeśli udawało mu się połączyć to w jedną całość.
- A no to rozumiem, że musi być super gościem i wspaniale się z nim mieszka - dobry nastrój go nie opuszczał. Co prawda wiedział doskonale, że za jej ironią krył się pewnie niezły bajzel w pokoju Tomasa, ale sam sobie nie miał nic do zarzucenia jako lokatora. Uważał, że wnosił do tego mieszkania wiele dobrych rzeczy i że wcale nie robił aż takiego syfu jak mu zarzucano. Laura miała szczęście, że nie widziała jak teraz mieszkał, bo to był dopiero chaos.
- To prawda, nie wyobrażam sobie teraz bez niej funkcjonować.... ale wkrótce będę tak dobry jak ona, zobaczysz! - miał wysokie aspiracje i choć nie zamierzał jej potem zwalniać, to jednak wspaniale byłoby posiadać jednak wiedzę na temat cukiernictwa dla siebie. Odkąd zaczęli razem działać, to często przyłapywał się na rozmyślaniu o tym co mógłby stworzyć. Dodatkowo wkręcił się też we wszystkie możliwe programy o tematyce słodyczy z School of Chocolate[/u] na czele. Marzyło mu się wystąpienie w czymś takim, ale z ich dwójki to Rochelle miała realne szanse na dostanie się tam.
- No wiem - zaśmiał się. Nie był, bo przecież nie dawał jej tyle uwagi ile powinien, ale jeśli ceną za to było dobre jedzenie to zamierzał kontynuować tę tradycję. Dobrze, że w ogóle miał jakąś kartę przetargową, bo na Laurę jego czarujący uśmiech niestety nie działał.
- Laaaaaura, a co to za propozycje - zaskoczyła go tym, bo przecież jeszcze niedawno była gówniakiem który bał się wszystkiego, a teraz na dzień dobry proponowała alkohol? Nareszcie była Hirschem z krwi i kości. - A co masz do zaoferowania, bo najwidoczniej tego wieczoru się napierdolę - może nawet wyskoczą gdzieś na miasto? Dosłownie nigdy jeszcze tego nie zrobili, ale zawsze musiał być ten pierwszy raz.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Aha, dokładnie tak. – wywróciła oczami, odpowiadając na słowa brata.
– Absolutnie nie wiem, gdzie miałam głowę, kiedy proponowałam mu to, żeby tu zamieszkał. – westchnęła ciężko i pokręciła głową. – Tomas jest mieszanką ciebie i Taylora. – aż ręce załamała na samo jego wspomnienie. Ich relacja była… trudna. Niby lubiła Callaghana, ale dość często mieli zupełnie inne zdanie, ciągle się o coś sprzeczali, a Tomas chętnie robił jej na złość, zawsze uśmiechając się szeroko, gdy o coś się frustrowała. A przecież kto znał Laurę, to wiedział, że ona raczej spokojnym dziewczęciem była! Także współlokator dostarczał jej wrażeń, ale też, co najważniejsze, dokładał się do czynszu. A przecież papcio Judasz zaszalał z mieszkaniem, kupił wielką chatę, która kosztowała krocie, po czym zwiał do Australii…
– Wspaniale. Na to czekam! – uśmiechnęła się. Dumna była z brata, że tak się zaangażował we własny biznes, jakim było prowadzenie knajpy. Podziwiała go za to, że potrafił zrobić już chyba wszystko, co w Liberte było potrzebne. No człowiek orkiestra! Jak do niego wpadała, to lubiła obserwować, jak krząta się po zapleczu, kuchni albo za barem, w zasadzie wszystko mając pod kontrolą.
– No cooo?! – spojrzała na niego, starając się utrzymać powagę. – Dobrze wiesz, że do wyboru masz całą masę herbat, ziółek, wodę, sok… co dusza zapragnie! – dodała szybko, zgrywając się oczywiście. Iskierki tańczyły w jej oczach, nijak dodając powagi jej słowom. – Najwidoczniej? – uniosła pytająco brew, prychając śmiechem. – Co to właściwie ma znaczyć? – zapytała brata, próbując powstrzymać śmiech, kręcąc przy tym głową. Podeszła do szafki, w której trzymała alkohol i otworzyła ją.
– Widzisz, Laura… – wyszczerzyła się do niego, używając swojego/ich imienia. – Na studiach nikt nie patrzy na to, ile mam lat. I okazuje się, że na każdym spotkaniu jest alkohol. – wyjaśniła, skąd u niej ta nagła zmiana dotycząca picia alkoholu. Jeszcze rok temu narzekałaby, że to wbrew prawu. Teraz… no może nie piła, by się napierdolić, bo już stan znaczącego wstawiania jej nie odpowiadał, ale miło było czasami się czegoś dobrego napić.

/ wątek przerwany

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „202”