Strona 1 z 1

halloween party

: 2021-10-18, 22:07
autor: Rusty Crawford
001.

Czy Rusty lubił to święto? Zależało od tego, czy miał akurat jak je w ciekawy sposób świętować. Jeśli jednak nie - to niestety, nie za bardzo znosił tą całą otoczkę. Może to i nieco samolubne, lecz… kto w tych czasach nie patrzy czasem tylko i wyłącznie na siebie? Nie znał takiego człowieka, także i do samego siebie nie miał większych zarzutów z tego tytułu.
Niemniej w tym roku okazywało się, że miał co robić. Wspólni znajomi piłkarza, Moxie i… o dziwo nieobecnej dziewczyny chłopaka planowali małe party w domu za miastem, czując że to szansa na wybawienie się, czego mu brakowało od pewnego czasu.
Czemu jednak jego luba nie zdecydowała się wybrać z ów dwójką znajomych? Musiała zostać z młodszą siostrą, bowiem jej rodziciele chcieli w tym roku również się zabawić. Wiedzieli, że robili jej nieco na przekór - bo jak to, młoda dziewczyna nie będzie się bawiła w halloween? Jednakże w tamtym roku oni odmówili sobie zabawy, bo nie mieli z kim zostawić córki, która jeszcze nie powinna zostawać na całą noc sama, to poprosili żeby to właśnie ta starsza poświęciła się choć raz w oku dla nich. Chcąc, nie chcąc - przystała na to, będąc zmuszoną do siedzenia z popcornem w ręku wraz z siostrzyczką, obiecując iż spędzą babski wieczór, gdzie Rusty się nie pojawi choćby na chwilę w ich domostwie. Jak myślicie, czy rudowłosemu to przeszkadzało? Ani trochę!
Korzystać z tego miał w pełnej krasie, oczywiście również nie do przesady. I mimo że Moxie początkowo nie była przekonana do tego wszystkiego, to ostatecznie udało mu się wyciągnąć dziewczę na imprezę.
Podjechał pod jej domostwo, bo skoro i tak planowali nocować u znajomych, to nie widział problemu w prowadzeniu pojazdu, licząc iż do poranka zdoła wytrzeźwieć. Nie wiedział jak to wyjdzie w praniu tak naprawdę, niemniej wiara zazwyczaj czyni cuda, toteż tego miał zamiar kurczowo się trzymać. Gdy znalazł się na podjeździe, zatrąbił w formie obwieszczenia o swoim przybyciu, by za chwilę opuścić pojazd. Naturalnie, że chciał kulturalnie do tego podejść - podchodząc do drzwi, witając się z rodzicami dziewczyny i z nią samą. To byłoby dopiero niegrzeczne, gdyby rodziciele Moxie widzieli, że zadaje się z takim… hultajem. Co prawda, państwo Langford znają go dosyć dobrze, ale mimo wszystko - dobrego wrażenia nie warto psuć choćby najmniejszymi błędami.
Zapukał, a i dodatkowo zadzwonił dzwonkiem, niby poneglająco - choć w sumie nie spieszyło im się tak bardzo, będąc przed umówionym czasem. Ba, domyślał się iż przyjdzie mu poczekać na kumpelę, która zapewne jeszcze jest w proszku. - Dobry wieczór, czy Moxie już jest gotowa do wyjścia? - zagaił ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem do matuli dziewczyny, jaka jej otworzyła.