WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#14

Romy chyba się sprawdzała jako matka. Przynajmniej tak sądziła, gdy jej córka spała grzecznie, jeśli tylko zaczynała marudzić czy płakać, londynka się załamywała i przesadzała, bojąc że krzywdzi dziecko, jest wyrodną matką i tak dalej. Ot, uroki macierzyństwa, buzujących hormonów i tym podobnych. A tak serio, to chyba sobie jakoś radziła, a przynajmniej się starała, przy okazji korzystając z pomocy swojej matki. Cała rodzina kobiety była w końcu w Seattle, miała na kim polegać.
Starała się jednak być samodzielną, więc dla zabicia czasu, gdy jej mąż był w pracy, postanowiła przejść się na farmers market, aby kupić jakieś zdrowe rzeczy. Nie była fit krejzolką, zdarzało się jej zamówić pizzę i popić colą, ale jednak starała się zachować pozory. No i być idealną panią domu! To ostatnie zdecydowanie jej nie wychodziło, ale to nic. Omotała córkę w chustę, i poszła na targ. Kupiła słoik miodu, kilka marchewek i inne takie. Miała pełną torbę dobroci, aż przechodząc między stoiskami zauważyła budkę z pieczywem. Zawahała się, co wybrać, aż w końcu obróciła się odrobinkę w stronę kobiety obok niej, mówiąc na głos, ale właściwie nie oczekując odpowiedzi od nikogo-Czosnek niedźwiedzi chyba brzmi lepiej niż żurawina....-westchnęła. Nie była koneserką chleba, nie bójmy się powiedzieć. Dopiero po momencie uświadomiła sobie, że nie dość, że nie powinna zagadywać nieznajomych, to ... kobietę zna. Albo kojarzy, albo kogoś jej przypomina.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Po tygodniu na urlopie postanowiła wziąć się nieco za siebie bo zaniedbała dom i swoje zdrowie. Miała już dosyć posilania się zamawianym żarciem i brodzenia w kartonowych pudełkach, gdy od święta wstawała z kanapy lub łóżka by skorzystać z toalety bądź otworzyć drzwi dostawcy. Dzisiejszego poranka powiedziała sobie dość. W końcu udało jej się przespać prawie całą noc i wstać stosunkowo wcześnie, bo o dziesiątej. W kilka godzin wysprzątała porządnie mieszkanie i wyszła na targ, aby zrobić zapasy przemysłowo spożywcze. Miała ochotę kupić sobie kilka nowych kosmetyków, ale najpierw zawitała na targ. Zaopatrzyła się w wołowinę, trochę warzyw i owoców oraz nieco słodyczy. Potrzebowała jeszcze tylko świeżego pieczywa, więc stanęła za drobną blondynką w kolejce, mając nadzieję, że nie potrwa to długo, bo dotychczasowe zakupy, które dźwigała, wcale nie były takie lekkie. Miała wrażenie, że skądś zna dziewczynę przed nią, ale nie mogła sobie przypomnieć, dopóki ta się nie odwróciła i nie zagadała do niej. Uśmiechnęła się lekko, słysząc pytanie, po czym nachyliła się nieco w jej stronę.
To zależy jakie masz plany. Jeśli chcesz odstraszyć wampira, to koniecznie czosnek — odparła żartobliwie i dopiero wtedy zauważyła, że znajoma nie jest sama. — Widzę, że przybyło Ci kilka kilo, Romy — dodała, naturalnie bez żadnych złośliwych podtekstów. Naprawdę dawno jej nie widziała i nie miała pojęcia, że ta spodziewa się dziecka. Sama na dzieci nigdy się nie zdecydowała i nie interesowała się tak naprawdę kto już je ma, a kto nie. Wszyscy mówili jej, że nie musi się spieszyć, że wszystko przed nią. Teraz nie była wcale taka pewna, skoro na głowie miała rozwód i niepewną przyszłość jeśli chodziło o życie prywatne. Bo o pracę raczej nie musiała się obawiać. Przynajmniej w tym aspekcie dobrze sobie radziła i oby tak pozostało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może i te targi z farmerami, to nie były wcale produkty lepsze, zdrowsze czy choćby smaczniejsze, ale przede wszystkim droższe i pochodzące z mniejszych gospodarstw. Romy się na to łapała, można było namówić ją na wydanie o kilku dolarów więcej, jeśli się jej powie, że to jest eko, zdrowsze czy chociaż po prostu smaczniejsze! Nie dało się jednak ukryć, że w takich miejscach można było znaleźć naprawdę ciekawe produkty. W zwykłym sklepie nie miałaby aż takiego wyboru pieczywa. Zazwyczaj i tak wybierała chleb wieloziarnisty, który bywał dostępny na każdym stoisku. -Mam męża, także wydaje mi się, że o czosnek martwić się nie muszę-zażartowała. Właściwie wielką fanką czosnku nie była, poza tym, sama pewnie nie była w stu procentach świadoma, że czosnek niedźwiedzi do rodzaj zieleniny, która wcale nie ma właściwości odpychających wampirów, choć nieco wahała się co do żurawiny, bo była słodka, a to nie koniecznie pasowało do pieczywa.
-To prawda, ale część tego nadbagażu jest możliwa do odpięcia-zaśmiała się, nie widząc w tym żadnego przytyku. A nawet jeśli Rain chciała być złośliwa, to Romy nie miała najmniejszego zamiaru się tym przejmować. Pewnie, przytyło się jej w ciąży, ale nie było w tym momencie jej priorytetem, aby znów mieścić się w ubrania sprzed ciąży. Choć niektóre na pewno chętnie by znów założyła, bo je lubiła.
-To moja córka-obróciła się tak, aby kobieta, którą znała z przeszłości, kiedy ta kumplowała się z jej bratem, mogła spojrzeć na buźkę zawiniątka na jej klatce piersiowej. Noszenie dziecka na sobie, zamiast w wózku było dość wygodne, choć na początku nie była absolutnie przekonana do tego pomysłu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Targi miały to do siebie, że sprzedawano na nich produkty różnorodne i na ogół wiadomego pochodzenia. Rain wolała wydać więcej na coś porządnego, niż grosze na produkty, których raczej nie powinno się jeść, bo można było zacząć świecić. Uśmiechnęła się lekko na jej słowa. Jak widać Romy była pewna, że mąż obroni ją przed różnymi potworami, za to Rain uważała swojego za jedną z takich bestii. Prędzej to ona powinna się w czosnek zaopatrzyć. Mimo wszystko cieszyła się ze szczęścia innych, w tym Romy. Swoją drogą wiedziała czym różni się zwykły czosnek od czosnku niedźwiedziego i mimo że ten drugi był rośliną, to jego kwiaty wydzielały intensywny zapach czosnku, a w przypadku straszenia wampirów, właśnie o zapach chodziło.
Jeżeli sama miałaby wybierać, którego produktu chciałaby użyć w kuchni, to pewnie wzięłaby oba. W końcu miały bardzo ciekawe właściwości. Tym bardziej, że lubiła odkrywać nowe smaki i łączyć słodkie ze słonym.
Przyjrzała się uważniej córce Romy. Akurat mówiąc o dodatkowych kilogramach miała na myśli właśnie dziecko, bo tego że kobieta naprawdę przytyła wcale nie zauważyła. Nawet gdyby jednak rzuciło jej się to w oczy, to nie uważała żeby miało to jakiekolwiek znaczenie. Nie była złośliwa z natury.
No ładnie się napracowałaś przez ostatni czas — zauważyła z lekkim uśmiechem. Na chwilę oderwała się od rozmowy, aby kupić pieczywo. Kiedy to zrobiła stanęła nieco z boku, by nie blokować kolejki.
A co u brata? Też dawno go nie widziałam
Lustrowała Romy pytającym wzrokiem z łagodnym wyrazem twarzy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pewnie, takie miejsca były kuszące, a nawet jeśli owoce i warzywa wcale nie były eko to można było przekonać samego siebie, że jest to zdrowsze. A już na pewno bardziej eko, bo przynajmniej nie zapakowane w plastik. Romy oczywiście martwiła się o dobro ziemi, ale nie była szaloną eko terrorystką. Starała się ograniczać plastik, ale nie była gotowa pożegnać się z nim na stałe. Wizyty na takich bazarach zdecydowanie pasowały do niej i powodowały, że czuje się dobrze, że robi coś dla planety.
Blondynka wierzyła w swojego męża i to, że obroniłby ją i ich córkę przed wszystkim co złego może ich spotkać, ale wiedziała też, że może chodzić przy nim bez makijażu i jeść czosnek, bo to nie zniechęci Masona do związku z nią. O proszę, Davies nie wiedziała o kwiatach czosnku niedźwiedziego i nie wiedziała skąd ta nazwa. Po prostu wiedziała, że to liście i że wcale nie smakują jak zwykły czosnek. Człowiek się uczy przez całe życie... a i tak umrze ignorantem w naprawdę wielu tematach.
-Z przyjemnością. Oczywiście przeprowadzka na drugi koniec kraju w siódmym miesiącu ciąży to nie było nic mądrego, ani przyjemnego, ale raz się żyje-zaśmiała się. Rain pewnie nie wiedziała, że jej dawna znajoma będzie z powrotem mieszkać w rodzinnym mieście.
-W porządku raczej, muszę mu powiedzieć przy najbliższej okazji, że spotkałam Ciebie, na pewno się ucieszy-zauważyła, szukając w torbie telefonu, by móc zapisać numer dawnej koleżanki, czy to dla siebie, czy dla brata.-Jestem pewna, że zabrzmi to naprawdę głupio, ale dopiero się tu przeprowadziłam, więc bardzo chętnie raz na jakiś czas ...-zawahała się. Nigdy nie były przyjaciółkami, więc może nie na miejscu było proponować, aby odnowić znajomość, jeśli nie było pewności, czy tak naprawdę jest co odnawiać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W przypadku Rain może nie do końca chodziło o planetę, a zwyczajnie o to, aby czuła się zdrowo. Nie odmawiała sobie kupowania rzeczy w marketach, jeżeli akurat miała taką potrzebę i nie wytykała palcami ludzi, którzy żywili się mrożonkami i chińskimi zupkami. Pozwala innym żyć tak jak chcą, tak długo jak nie robią krzywdy pozostałym. W zamian oczekiwała tego samego.
To najszczersza prawda, że uczymy się przez całe życie i prawdopodobnie byłoby tak nawet, gdybyśmy żyli wiecznie. W końcu nikt nie jest w stanie zdobyć całej wiedzy, tym bardziej że z każdą minutą przybywało jej więcej i więcej. Rain była więc wdzięczna za to co wie i ciekawa tego, czego dowie się w przyszłości. Stara się nie myśleć o tym, co ją w życiu ominie i postara się tuż przed śmiercią nie żałować tego, czego nie wie, tylko docenić to, co dane jej było poznać. Zawsze wyobrażała sobie, że odejdzie z tego świata szczęśliwa i to chyba było jedno z jej marzeń. Szkoda tylko, że została sama, bo wcześniej w jej marzeniach jedną z głównych ról grał Jonathan. Teraz jego miejsce jest puste i prawdopodobnie tak już zostanie.
O proszę. Zostajesz w Seattle? Nie ma to jak powrót na stare śmieci, co? — spytała z lekkim uśmiechem, schylając się i kładąc niektóre z reklamówek na ziemi, bo trzymanie ich w górze wcale nie było takie przyjemne, w końcu swoje ważyły. — Koniecznie. Pozdrów go.
Patrzyła na nią uważnie i na to jak wyjmuje telefon, a potem słuchając jej niepewnej, niedokończonej propozycji. Przez chwilę czekała czy może dokończy zdanie, a gdy tak się nie stało, machnęła dłonią, dając kobiecie znak, aby niczym się nie przejmowała.
Oczywiście możemy raz na jakiś czas wyskoczyć na kawę lub obiad, na pewno się nudzisz w domu, a ja też nie mam teraz wiele do roboty — odparła, wzruszając ramionami. Podyktowała jej swój numer telefonu, który od około pięciu lat miała zakodowany w pamięci.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najważniejsze, to żyć w zgodzie ze sobą samym. Nie ma nic gorszego, niż ludzie, którzy narzucają swoje zdanie innym. Lubisz krwiste steki? Super, ale czy naprawdę sądzisz że przekonasz do nich weganina? Nie szczepisz, bo sądzisz, że w tych kilku ml płynu jest utopiony czip, autyzm i rtęć? No świetnie, ale zachowaj to dla siebie. Romy jako świeżo upieczona matka nasłuchała się wielu różnych dziwnych rzeczy, które druga osoba mówiła z pełnym przekonaniem i pewnością, jakby to było tak oczywiste jak wynik dodawania w zakresie 10. Kiedy tak naprawdę blondynka swojej własnej matce nie wierzyła w 100% w zakresie wychowania dzieci. W końcu 30 lat mineło!
-Tak, mój mąż już dostał tu pracę, znaleźliśmy dom...-potwierdziła. Tak, powrót na stare śmiecie był w jej wypadku czymś więcej. To było odcięcie się od przeszłości, od zdarzenia, które zachwiało im związkiem i całym światem blondynki. Nowy start, nowe możliwości. Ale o tym Rain pewnie dowie się na jakiejś następnej rozmowie, czy spotkaniu, bo to nie jest temat na rozmowę na środku chodnika.
-O to mi chodzi-stwierdziła, nieco z ulgą. Wiedziała, że wszyscy jej dawni znajomi maja teraz swoje życie, swoich znajomych i hobby, nie często mają czas ani ochotę na to, aby wprowadzać nowe osoby do swojego życia. A poznawanie nowych osób po trzydziestce było bardzo utrudnione.-na pewno odezwę się za jakiś czas. I pogonię mojego brata, czemu się do Ciebie nie odzywa-zaśmiała się, puszczając strzałkę, by i Rain miała możliwość nawiązania kontaktu, skoro sama stwierdziła, że nie ma najmniejszego problemu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przyglądała się Romy z uprzejmym zainteresowaniem, słuchając w miarę uważnie tego, co mówi.
To bardzo się cieszę, że dobrze się wam układa — przyznała, słysząc, że zdążyli się już zadomowić i ustabilizować. Rain nie chciała na pierwszym spotkaniu po latach od razy wypytywać o szczegóły. Nie była wścibska i nie chciała, aby kobieta poczuła się niezręcznie. Gdy sobie rozmawiały, nad nimi zbierały się ciężkie, burzowe chmury. chyba zapowiadało się na deszcz, może i burzę z piorunami. Dawno Seattle nic nie wstrząsnęło, może byłoby to w końcu coś innego od tylko leniwego deszczyku. Ciekawe, czy któraś to zauważy i zdążą uciec, czy ulewa je zaskoczy.
Zaśmiała się krótko na jej kolejne słowa.
Koniecznie go pogoń. Zawsze był trochę takim leniem, któremu trzeba było o wszystkim przypominać — zauważyła, bo Romy też na pewno znała go z tej strony,w końcu dorastali razem. Zastanawiała się która to już godzina. Niby nie miała nic pilnego na głowie, ale miała wrażenie, że jest dużo później, niż się spodziewała. Gdy zapisywała Romy w swoim telefonie, zerknęła na godzinę. Nie było jednak aż tak późno. Być może straciła poczucie czasu przez to, że ostatnio żyła w dziwnym trybie i po prostu nie zwracała szczególnej uwagi na to, która godzina. Czy powinna już wracać? Raczej nie. Nie kupiła produktów, które musiały jak najszybciej trafić do lodówki. Mogła jeszcze poczekać, nic się jedzeniu nie stanie. Może po drodze skoczy do supermarketu po lody?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Romy poniekąd przyzwyczaiła się do tego, że na pierwszym spotkaniu, czy też dość wcześnie ludzie zadawali często niewygodne pytania. Dlaczego? No bo jednak wiadomość o niespodziewanej przeprowadzce i to z wielkim brzuchem wiele pytań samych nasuwało się na język. Dopóki jednak nikt nie próbował wejść z buciorami do jej życia, nie sprawiało to jej żadnego problemu. Dlatego też zauważyła, a także doceniła to, że choć pewnie Rain była ciekawa, to jednak nie wypytywała o zbyt wiele.
-Jak w bajce nie jest, ale najważniejsze to się starać -skwitowała. Można było to uznać za realizm, czy za przyznanie się do tego, że nie jest wcale najlepiej, a może pokazanie się jako realistka? Każdy zapewne zinterpretowałby te słowa inaczej i Romy tu nie miała nic do tego. Ona, choć jej serce wciąż było złamane, chciała się starać, widziała szansę na to, aby w przyszłości było lepiej.
-Zrobię to przy najbliższej okazji, choć on mnie trochę unika, jakby się bał, że zmuszę go do zabawy w niańkę. A przecież wiadomo, że to nie byłby dobry pomysł-zażartowała. Z wielu powodów Romy nie zostawiła by swojej pierworodnej córki z byle kim... To znaczy ze swoim bratem. Blondynka była nieco nadopiekuńczą osobą, no i nie wierzyła w umiejętności swojego rodzeństwa. -Wiesz co Rain, nie chcę Ci przeszkadzać, bo pewnie masz mnóstwo planów i obowiązków...-powiedziała zbierając torby z ziemi, bo gdy zauważyła, że jej dawna koleżanka tak zrobiła, odgapiła, wcześniej o tym zupełnie nie myśląc. Nie wiedziała, czym teraz Rain się zajmuje, jakie ma obowiązki, czy ktoś czeka na nią w domu... Pogoda nie zachęcała do tego, aby dłużej stać na powietrzu. Eh, Seattle, wszystkiego można się było po pogodzie spodziewać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiedziała kiedy i jakie pytania zadać. W końcu poniekąd na tym polegał jej zawód. W stawianiu odpowiednich pytań i zarzutów w odpowiednim czasie. Poza tym Romy sama już jej nieco zdradziła, więc ciekawość została częściowo zaspokojona. Uśmiechnęła się lekko, kiwając głową.
Nawet w bajkach różnie bywa. Ważne są szczęśliwe zakończenia poszczególnych etapów w życiu — odparła dość pozytywnie, chociaż sama stała tuż przed rozwodem. Raczej nie uważała tego za szczęśliwe zakończenie, chociaż kto wie? Może życie miało dla niej jeszcze coś ekscytującego w zanadrzu. Tak więc coś je w tej chwili łączyło i była to nadzieja na lepszą przyszłość.
Zaśmiała się krótko. — Być może kiedyś będzie miał swoje i zobaczy, że to wcale nie takie łatwe i nie ma to jak wsparcie rodziny i przyjaciół — zauważyła, wzruszając lekko ramionami. Może nie powinna była się na ten temat odzywać? W końcu sama nie miała pojęcia jak to jest być matką i jakie trudy trzeba przy tym ponosić. Zerknęła w bok i ujrzała kilka kropel deszczu, wsiąkających w ziemię.
Chyba zaczyna padać — powiedziała w tym samym momencie, w którym Romy uznała, że nie chce jej przeszkadzać. — Ah, nie tam. Jestem na urlopie — powiedziała szybko, aby być uprzejmą. Tak naprawdę miała powoli ochotę udać się do mieszkania i coś sobie ugotować. — Chociaż pogoda nie dopisuje, a jaj mam przed sobą przygodę kulinarną — wskazała na pełne siatki zakupów. — Napisz w wolnym czasie i powodzenia z małą — dodała z lekkim uśmiechem, po czym pożegnała się na koniec krótkim “pa”, złapała zakupy i ruszyła w stronę wyjścia z targu.
/zt

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ballard”