WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Fontanna była najbardziej nieprzemyślaną decyzją, jaką Willow dziś podjęła, chociaż biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, które sprawiły, że się tam znalazła, ciężko było jednoznacznie to stwierdzić. Równie - jeśli nie bardziej - nierozważna była kradzież, a także ucieczka, która zmuszając Jayden'a do wysiłku, na jaki nie miał dziś najmniejszej ochoty, sprawiała, że znajdował się na granicy między chęcią mordu, którego gotów był dokonać na młodocianej przestępczyni a zabraniem jej przed oblicze władz, choć zdecydowanie skłaniał się ku pierwszej opcji. Idealnym wyrazem tego były jego czarne niczym smoła oczy, w których próżno było doszukiwać się znajomego błękitu.
- Obawiam się, że po części mój - odpowiedział, śmiejąc się pod nosem, bo mimo beznadziejności w jakiej malowała się rzeczywistość brunetki, ta wciąż wykazywała się waleczną postawą. W innych okolicznościach zapewne bardzo by mu to zaimponowało, lecz obecnie był na nią zbyt wkurwiony, aby docenić siłę charakteru, jaką niewątpliwie się odznaczała.
- Ale przecież ja cię nawet nie dotykam - żachnął się, unosząc dłonie do góry, jakby w poddańczym geście, chociaż kapitulacja była ostatnią rzeczą, jaka mogłaby przyjść mu do głowy. Było to zagranie czysto psychologiczne, bo oskarżenia nieznajomej brzmiały absurdalnie - jak mógł ją zostawić skoro znajdowała się kilka metrów dalej?
Stojąc naprzeciwko niej, ułożył dłonie po obu stronach ciała, uważnie wpatrując się w jej uroczą buźkę. Była ładna, mógł jawnie to przyznać nawet teraz, kiedy mokre włosy przylepiały się do jej twarzy, policzki czarowne były od wysiłku, a usta sine od zimna. Miała delikatną urodę, przez co ciężko było dokładnie określić jej wiek, natomiast to, że odznaczała się niejako głupotą mogło wskazywać, że jest młoda i niedoświadczona. Z drugiej strony była też sprytna. W gruncie rzeczy Jayden miał spory problem by wyciągnąć jakiekolwiek wnioski na jej temat, poza tym, że wyjątkowo go wkurzyła. Skrzyżował ręce na piersi, dokładnie w tym momencie kiedy dostrzegł, jak wyraz twarzy nieznajomej zmienia się. Zupełnie, jakby dopiero teraz dochodziło do niej, w co tak naprawdę się wpakowała. Skwitował to złośliwym uśmieszkiem, czekając na jej decyzję.
Był dobrym człowiekiem, dlatego postanowił dać jej wybór. Większość ludzi bardzo, by to doceniła i wydawało się, że brunetka również zalicza się do tego grona. Uśmiech Jayden'a powiększył się, będąc już takim na miarę triumfu, jaki wywołał w nim fakt, że ta zaczęła sukcesywnie, z miną zbitego psa, do niego zbliżać. - Mąd… - zaczął, chcąc pochwalić ją za ten krok, ale wtedy niespodziewanie ta zamachnęła się, po czym zaczęła chlapać go wodą. W kilka sekund był mokry. Tego było za wiele. -Już. Kurwa. Nie. Żyjesz. - cedził każde słowo, coraz mocniej zaciskając zęby przez co jego twarz nabrała wręcz odstraszającego wyrazu. A w kolejnej sekundzie rzucił się na brunetkę, nie dając jej szans na ucieczkę. Zdążył zacisnąć ręce na jej drobnym ciele, zanim zanurzyli się w brudnej wodzie. Niewielka jej ilość znalazła się w jego ustach, jednak kiedy tylko się wynurzyli wypluł ją, wciąż trzymając dziewczynę w mocnym uścisku.
W tej chwili przepadły nie tylko pieniądze, ale wszystkie rzeczy jakie przy sobie mieli, choć Jayden wydawał się tym nie przejmować skupiając wściekłe spojrzenie na twarzy złodziejki. Podniósł ją, a następnie ponownie stanęli na brukowanej ścieżce parku. Drżała. Zignorował to. Zaczęła się szarpać.
- Lepiej się uspokój, bo nie ręczę za siebie - ostrzegł, ciężko oddychając. - Czy ciebie do reszty pojebało? - zapytał.

autor

-

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Przygryzła wewnętrzną stronę policzka, kiedy Jayden w bardzo dosadny sposób poinformował, że to co się działo było również jego interesem. I choć wszystkie organy, atomy i drobnoustroje Willow nie zgadzały się z tym, to brakowało jej argumentów, aby ostatecznie zaprzeczyć. Obruszona, zrobiła tęgą minę, która w wykonaniu tak delikatnych rys twarzy wyglądała bardziej karykaturalnie, aniżeli groźnie.
Nadal stojąc pod rzeźbą delfina, z wnoszącą się w jej wnętrzu trwogą, przyglądała się poczynaniom chłopaka. Uniósł do góry dłonie, co nie wydało się Willow szczere i zabawne. Wręcz przeciwnie. Kpił z niej, przez co poczuła się przytłoczona, a jednocześnie irracjonalnie rozzłoszczona. W pewnym momencie rozwarła usta, aby coś powiedzieć, lecz wkrótce ponownie je zamknęła.
Nieznajomy był wyższy, szerszy i cięższy. Miał rozbudowaną klatkę piersiową, duże dłonie oraz prawdopodobnie twarde mięśnie. Ona składała się z chuderlawych ramion i szczupłych nóg, które obecnie dygotały z zimna i lęku. Po raz pierwszy w życiu napotkała osobę, charakteryzującą się taką niebywałą zapalczywością. Zanim dotarli do parku minęli kilka ulic, parę przystanków oraz dwa skrzyżowania. Była wykończona i spoglądając spod ściągniętych brwi na chłopaka, śmiała sądzić, że on również. Mógł poprzestać na odzyskaniu dokumentów, a jednak postanowił gonić ją dalej.
W innych okolicznościach Willow nigdy nie podważyłaby dobroci Jaydena. Niestety w obecnej sytuacji miała olbrzymie wątpliwości, dlatego gdy dał jej szansę na dobrowolne poddanie się, obrała zupełnie odwrotny kierunek. - kierunek nieprawidłowy, zły, wręcz paskudny, ale jednocześnie idealnie pasujący do lekkomyślnego usposobienia Willow.
Triumfalnie zaśmiała się, kiedy brudna woda dosięgła ubrania chłopaka, jednak wkrótce jej wyraz twarzy uległ diametralnej zmianie. Nie spodziewając się gwałtowności ze strony Jaydena, wpadła wprost w jego ręce. W pierwszej chwili krzyknęła, a w drugiej runęła pod wodę, niczym kłoda; kotwica, która jedynie za sprawą cudzej pomocy mogła ponownie ujrzeć horyzont. Łokciem niefortunnie uderzyła w dno, lecz ból prędko został przytłoczony przez kolejny, nieco intensywniejszy. Nieznajomy naparł na jej brzuch ramieniem, przez co mechanicznie otworzyła usta i zachłysnęła się wodą.
Kiedy Willow udało się wynurzyć na powierzchnie, zapewne za sprawą szarpnięcia Jaydena, spostrzegła, że zaciskał palce na jej skórze.
Omo! – Nie zdążyła nawet zareagować, gdy złapał ją jak worek ziemniaków i siłą wyciągnął z fontanny. W obawie, że mógłby ją upuścić kurczowo złapała się połów jego jeansowej kurtki. Ze strachem doglądała chodnika, który pod wpływem tych wszystkich gwałtownych ruchów, niebezpiecznie zbliżał się i oddalał.
Wkrótce stanęli na brukowanej kostce. Byli doszczętnie przemoczeni i śmierdzieli mułem.
Puszczaj – zaczęła wierzgać, jednocześnie obłapując klatkę piersiową nieznajomego. – Puszczaj, kupo mięcha – zawtórowała niesympatycznie, jednak słysząc ostrzeżenie chłopaka momentalnie przestała się poruszać. Tkwiąc dalej na barku Jaydena odwróciła się przez własne ramię i natychmiast natrafiła na spojrzenie jego ciemnych oczu. Wówczas prędko, trochę nazbyt nerwowo przekręciła twarz naprzód, jakby w obawie, że wzrokiem mógłby wypalić dziurę w jej czole. Wyglądał jak rozjątrzona bestia.
To ty dałeś sto dolców napiwku – rzuciła bezmyślnie w odpowiedzi na jego pytanie, jakby sugerując, że z ich dwójki, to on był bardziej pojebany. Czuła się pewniej, jeżeli nie musiała patrzeć mu w oczy.
Nagle gwałtownie złapała się za tylną kieszeń, co na chwilę zaburzyło ich pion. W materiałowej skrytce brakowało pieniędzy, telefonu i kluczy do wynajmowanego pokoju.
O nie! – Palący gorąc rozlał się w klatce piersiowej Willow i sięgnął granic żołądka. – O nie, nie, nie – zaczął powtarzać, jak mantrę, niestabilnie się przy tym poruszając i kontynuując obłapywanie klatki piersiowej oraz okolic bioder Jaydena. W pewnym momencie zacisnęła palce na gumie od jego spodni i pociągnęła ją na tyle intensywnie, że materiał wbił mu się w genitalia i pośladki.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Jayden po raz pierwszy na swojej drodze spotkał kogoś takiego, jak ona. Słowa te, choć miały słodki wydźwięk i mogły stanowić świetny wstęp do powieści romantycznej, to w przypadku tej dziewczyny budziły zgoła odmienne uczucie - wściekłość. Nic więc dziwnego, że ignorował nie tylko prośby brunetki, ale nie przykładał także wielkiej wagi do tego, że może chwycił ją zbyt mocno a wcześniej, rzucając się na nią, mógł zrobić jej krzywdę. Był w amoku. Nie myślał do końca racjonalnie, a tym bardziej logicznie, bo po odzyskaniu dokumentów mógł sobie darować dalszą pogoń. Pieniędzy w jego życiu nie miały takiego znaczenia, jak w jej - miał ich pod dostatkiem.
Niemniej nie był osobą, która odpuszczała. Nieznajoma nadepnęła mu na odcisk, a w nim obudziła się potrzeba, by dać jej nauczkę. Później pojawiła się chęć zemsty - za kradzież, za brudne spodnie i przemoczone ubrania.
Odpowiedź jaka padła z jej sinych ust wywołała chwilowe zdumienie na twarzy szatyna, który po chwili głośno, a przede wszystkim szczerze się zaśmiał. Czy ona właśnie sugerowała mu, że jest bardziej pojebany, bo dał spory napiwek? Pokręcił z niedowierzaniem głową. To była jakaś abstrakcja. W dodatku dlaczego musiało spotkać właśnie jego i właśnie dziś? Wciąż czuł skutki wczorajszego melanżu, jednak w obliczu tego, co się aktualnie działo były one mniej dotkliwsze. Może dlatego, że całą uwagę skupiał na złodziejce?
- Dałem, bo chciałem, ale to nie uprawniało cię do kradzieży - oznajmił, spuszczając nieco z tonu. W chwili kiedy adrenalina trochę puściła, poczuł zmęczenie, ból głowy również zaczynał się nasilać. W dodatku potrzebował wziąć prysznic, nie tylko dlatego, że było mu zimno, ale przede wszystkim śmierdział - nie tylko tym, co było w koszu.
Uniósł do góry prawą brew widząc malujący się na twarzy nieznajomej szok, a po chwili ten zmienił się w panikę, której wyrazem było również słowo wydobywające się spomiędzy jej warg. Zastygł czując jak dłońmi błądzi po swoim ciele, zahaczając także o jego. Wtedy też kierując się w dół, niespodziewanie naciągnęła jego spodnie, których materiał wbił się w jego klejnoty i tyłek.
- Kurwa, a chciałem być miły. - jęknął, gwałtownie obracając się w kierunku fontanny, z której wcześniej ją wyciągnął, po czym bez ostrzeżenia rzucił ją tam ponownie, zwyczajnie odchodząc.


Z tematu x2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ballard”