WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

sometimes all you can do is lie in bed and hope to fall asleep before you fall apart
Awatar użytkownika
30
162

przelewam siebie na płótno

prowadzę antykwariat

elm hall

Post

Słońce powoli gasło, kiedy opuszczała mieszkanie, niknąc w oddali jak żarzący się niedopałek na tle ciemniejącego nieba. Powietrze nadaremnie próbowało przedrzeć się przez kask, zagłuszając płynącą ze słuchawek muzykę. Nie lubiła jeździć po mieście. Mimo późnej pory, musiała lawirować wśród rozbitych grupek samochodów, unoszących się na wietrze kolorowych papierków po batonach i ludzi nieopatrznie wchodzących na jezdnię, ślepych na czerwień światła rzucanego przez sygnalizację.
Choć minęło już tyle czasu, wciąż bywały momenty, w których czuła się zagubiona. Wiedziała co musi robić. Każdego ranka parzyła kawę w prostokątnej, pokrytej drewnianą, od dawna niemodną boazerią kuchni, obiecując sobie, że się jej pozbędzie. Że spakuje rzeczy do kartonów, że naprawi wreszcie cieknący kran w łazience i rozpakuje ostatnie pudła z rzeczami, które przywiozła przed kilkoma miesiącami, przelewając w bielone ściany rodzinnego domu swoje dawne nowe życie. Ale szarą, tekturową piramidę ułożoną pod ścianą w niewielkim holu wciąż pokrywał kurz. Woda dalej sączyła się z kolanka w szafce, zapełniając podłożoną podeń plastikową miskę. A boazeria stale straszyła swoją brzydotą, przedzierając się przez stare, koronkowe firanki.
Maggiw była przerażona. Przede wszystkim niewiedzą, bo nagle znalazła się sama w punkcie - jak zdążyła zauważyć - bez wyjścia. Jedyną ucieczką były te nocne, zamiatane świtem przejażdżki, podczas których kolejno przed oczami migały jej wspomnienia z ubiegłych lat. Chociaż nie dzieliły jej od nich dekady, czuła, ze zaczynają się zacierać, ginąc pod naporem codziennej rutyny.
Stała na rozdrożu, wdychając zapach spalin, wdzierających się brutalnie do jej nosa. Wzrok miała pusty, jakby umarł na chwilę przed przystankiem. Ożywił się dopiero, kiedy kątem oka dostrzegła drugiego kierowcę, nadjeżdżającego z przeciwnej strony. Uruchomił jakiś przełącznik z tyłu jej głowy, który nakazał ciału się naprężyć, a plecom wyprostować. Zacisnęła dłonie na kierownicy, wprawiając maszynę ponownie w ruch. Coś w jej ciele kazało jej spojrzeć w lusterko, sprawdzić czy za nią jedzie. Gorąca iskra przebiegła jej przez przełyk, kiedy się zrównali.
Kilka zakrętów później, zatrzymała się nieopodal skarpy wzniesionej nad miasteczkiem. Zdjęła kask i przeskanowała wzrokiem postać obok niej.
- Myślałam, że cię już nie zobaczę - jej głos był matowy, pozbawiony ukrytych intencji. Żałowała tamtego dnia, że dała ponieść się chwili i zrobiła coś, co być może na zawsze pogrzebało początek pięknej przyjaźni. Bo zniknął, a ona przez długi czas nie mogła przestać o tym myśleć. - Wiesz... W innych okolicznościach byłabym zła, że nie wysłałeś pocztówki, ale wybaczam, nie znałeś adresu. Tak czy siak, cieszę się, że żyjesz - kąciki jej ust uniosły się beztrosko do góry. Zrobiła krok do tyłu, opierając się o drzewo, na chwilę porzucając myśli o dalszej przejażdżce.
There used to be a time you took all my light
Like nothing was left to find ☾ ☾ ☾

autor

lena

ODPOWIEDZ

Wróć do „Mount Rainier National Park”