WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Według mnie nawet bez ryzykownych zachowań można sporo zabawy. - odparła nie zgadzając się z blondynką. Jednak ona to się za bardzo przywiązywała do ludzi chyba i pewnie by udała się wtedy do kostnicy i porachowałaby kości delikwentowi, który to postanowiłby ją owdowić kilka dni, a nawet miesiąc po ślubie, gdy ona jeszcze by do końca nie przyzwyczaiła się do bycia żoną. A nawet z takim spokojnym kolesiem można było się świetnie bawić, weźmy na przykład takiego Liama. Z nim było jej dobrze, szkoda tylko że jej koleżanka postanowiła to zepsuć podczas przerwy wakacyjnej, a Chateux była pewna, że zepsuł to właśnie jej ówczesny chłopak.
- I jak oceniasz, kto ma najwyższe szanse podczas dzisiejszego wyścigu? - zapytała chcąc mieć jakieś rozeznanie, bo sama kompletnie się na tym temacie nie znała. Ona by mogła wybrać intuicyjnie i obstawić danego kierowcę podczas tego wyścigu przez swoją intuicję, która pewnie by jej podpowiedziała że facet z numerem takim powinien mieć dziś szczęście, albo ten w samochodzie o danym kolorze, zero wiedzy o umiejętnościach kierowców. I żeby w towarzystwie nie wyjść na kompletnego laika postanowiła wypytać Gabi, by potem obstawiać podobnie jak blondynka.
- Wow, to chyba nawet więcej niż na niejednym koncercie? - zapytała jeszcze aby się upewnić do końca, o jakim tłumie tutaj mówią. I chociaż to dopiero były ćwiczenia to Belle miała wrażenie że jest naprawdę całkiem sporo ludu, więc co będzie przed samym wyścigiem? Jeszcze staranują biedną skromnie ubraną blondynkę.
- Cześć, jestem Belle i jak Gabi wspomniała, chyba przyniosę wam dzisiaj szczęście. - odparła nieśmiało, witając się z mężczyzną, a potem zapytała o coś związanego z samochodem, obok którego pewnie byli, skoro to garaż. Jeszcze czekała na jakieś wyjaśnienia ze strony Moreno kim był ten mężczyzna, z którym właśnie rozmawiały. A na trybunach coś zaburczało Chateux w brzuszku.
- Jestem głodna, chcesz coś? - zaproponowała zatem że ona pójdzie, żeby nie odrywać blondynki od obserwacji wyścigu.
-
-Oczywiście! Jednak co kto lubi. Oni potrzebują wysokiej adrenaliny, aby być zadowolonym, inni niekoniecznie. -uśmiechnęła się. Nie chciała oceniać, namawiać czy odradzać. Chciała dla Belle jak najlepiej, to oczywiste, choć nie wiadomo jak do końca to interpretowała. Mogła śmiało uważać, że ktokolwiek, kto jest na tym torze w celach zawodowych, nadawałby się dla niej. Mogła jednak trochę sobie poflirtować, dla dobrego samopoczucia. W takim wydaniu na pewno spodobałaby się kilku mężczyznom.
-Myślę, że po dzisiejszych treningach będę mogła powiedzieć więcej, a już na pewno po jutrzejszych kwalifikacjach. Tu nie liczy się tylko talent, ale także tor, nawierzchnia, pogoda, ustawienia...-cóż, zaczęła przynudzać i zdawała sobie z tego sprawę. Powinna była zakończyć swoją wypowiedź na tym, że na razie za wcześnie, aby mówić, ale przed wyścigiem zaryzykuje i postawi na któregoś z kierowców.
-Zapewne. Koncerty w halach mogą się schować, tutaj są otwarte przestrzenie, to dużo osób się zmieści-zaśmiała się. Cóż, to był na pewno plus i szansa na zarobienie niezłych pieniędzy. Co prawda z niektórych miejsc nie dało się nic zobaczyć, ale to nic.
Blondynka po odejściu przedstawiła dyrektora zespołu Andretti Autosport, które zapewniło im wejściówki na pit lane i tak dalej. Co z resztą było widoczne na ich identyfikatorach.
-Możemy obie pójść, nie ma problemu.-powiedziała, zerkając na ekran, aby podpatrzeć wyniki z toru. Jednak widziała już i nie miała problemu z tym!, że Belle się tu trochę nudziła. Mogły niedługo zmyć się na jakieś zakupy, czy coś takiego. W końcu obie mały się tu dobrze bawić. A treningi nie były nawet w połowie tak interesujące jak kwalifikacje, które i tak były nudniejsze od samych wyścigów.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- A może to tylko taka ich popisówka, czy gra, by pokazać jacy są męscy, skoro tak ryzykują, a gdzieś w środku są z nich puszki okruszki, które pod kocami marzą o miłości? - zapytała, gdzieś tam pewnie doszukując się uczuciowości i emocjonalności ze strony tych mężczyzn lubiących adrenalinę. W końcu każdy z nas gdzieś miał te zwyczajne emocje i odruchy, ukryte zapewne pod tą nieustraszonością, którą tutaj emanowali. Zawsze ją zastanawiało czy ludzie wykonujący tak niebezpieczne zawody nie bali się śmierci? Nie zdawali sobie sprawy ze swojej śmiertelności? A może wręcz przeciwnie, rzucali codziennie wyzwanie śmierci, licząc na to że ta ich nie dogoni? Blondynka popatrzyła w niebo.
- Dzisiejsza pogoda jest znakomita, więc sucha nawierzchnia nie spowoduje poślizgu, który mógłby doprowadzić do wypadku. Ale jest też duże słońce, które może oślepiać kierowców, więc nie do końca to jest dobry dzień, dobrze wnioskuję? - zapytała, chcąc popisać się trochę wiedzą którą posiadała jako kierowca. I chociaż była przyznajmy szczerze, beznadziejnym kierowcą to znała też podstawy tego, co przeszkadzało także i tym dobrym kierowcom.
- Ale jednocześnie wszystkim należy na dobrym widoku, czy to nie ma znaczenia bo tutaj chodzi o ryk silnika? - jeszcze dopytała, bo na pewno nie z każdego miejsca tutaj można było zobaczyć zmagania kierowców na torze. Jednocześnie wrażenia dźwiękowe mogą być niezapomniane. I skoro Gabi również zgodziła się pójść to pewnie podeszły do jakiegoś foodtrucka, który tam stacjonował.
- Hot dog czy jakiś burger? - zapytała przyjaciółki, samej się jeszcze zastanawiając nad odpowiednim wyborem.
-
-Może tak być, ale jednak aby jeździć przy takich prędkościach, trzeba mieć nierówno pod sufitem-zaśmiała się. Cóż, każdy kierowca pewnie był inny, jeden był zwykłym chłopakiem, drugi uważał się za pana świata, a trzeci ... Cóż, jak w każdym zawodzie byli różne osoby, nie ma co generalizować. Byli też debile, których lepiej omijać z daleka. Gabi kilku takich znała, no i zdecydowanie chciała ich teraz spotkać. Na szczęście dzięki Belle mogło się to udać.
-Z deszczem masz rację, ze słońcem nie-podsumowała krótko, śmiejąc się.-Kierowcy mają specjalne wizjery, aby słońce im nie przeszkadzało. -jednak i tak była dumna z przyjaciółki, że tak wiele załapała. Oczywiście, to było tylko wierzchołkiem góry lodowej, to wszystko było o wiele bardziej skomplikowane, mając wpływ na zużycie ogumienia, prędkości osiągane, temperaturę toru, pitstopy i generalnie całą taktykę.
-Oczywiście, że wszystkim zależy, ale mają różne samochody, umiejętności, pecha i tak dalej. Jest jedna rzecz, w czym to jest lepsze od f1. Tutaj każdy może wygrać, a nie zwycięstwami w całym sezonie dzieli się 2, może 3 kierowców-powiedziała. Tam prowadzący mógł mieć i 30, 40 a nawet całe okrążenie przewagi, gdzie w Indy car kilkunastosekundowa przewaga to było już... wow.
-Hm.... niech będzie hot dog. I colę-złożyła swoje zamówienie, zajmując miejsce przy stoliku. W oddali wciąż było słychać ryk silników, blondynka naprawdę miała ochotę się zaciągnąć, dokładnie tak, jak ludzie często robią będąc na łonie natury.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Wiesz, gdyby wszyscy byli tacy całkiem normalni to pewnie byłoby nudno na świecie. - zaśmiała się, bo niejednokrotnie spotykała się z tym, że nawet widząc czyjeś zachowanie zastanawiała się czy ta osoba aby na pewno była normalna, a potem to, co obecnie powiedziała przeczytała w jakiejś książce i to zdanie się jej niezwykle spodobało. Niby wariaci byli coś warci, ale ona to jednak wolałaby spokojnego, statecznego partnera, który by jej zanadto nie zaskoczył.
- A będziemy mogły wsiąść do takiego samochodu, poczuć się przez chwilę jak jeden z nich? - no pokazała, że jednak wiedzę jakąś tam posiada, a potem wpadła na pomysł że chciałaby w sumie zobaczyć jak to jest w tym aucie. Oczywiście lepiej żeby nie prowadziła, ale usiąść nie zaszkodzi, co nie?
- Teraz rozumiem za co to lubisz, bo jednak nigdy nie można przewidzieć na 100% kto wygra, a w f1 masz tych trzech kierowców którzy zawsze wygrywają i masz 33% szans na obstawienie, który z nich wygra, tutaj twoje szanse spadają do 3, może 5%? - czyli chodziło tutaj też o element zaskoczenia i emocje, które były pewnie silne aż do końca wyścigu, bo co z tego że numer 2 był na prowadzeniu, jak w ostatnich sekundach wyprzedziła go 5? Blondynka zatem złożyła zamówienie i gdy je otrzymała to wróciła z nimi do stolika. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby po ugryzieniu hot doga nie mieć sosu na bluzce i brodzie.
- Tak, teraz wyglądając jak fleja mogę iść na podryw. - stwierdziła z przekąsem, wycierając się serwetką.
- W ogóle wspominałam ci już że spotkałam swojego byłego? - i tak jakoś ten sos na bluzce, ta parówka w hot dogu i cola z bąbelkami sprawiły że zebrało się jej na wyznania. W końcu tak wyglądając na pewno nikogo dziś nie poderwie.
-
-Zwłaszcza, że dla każdego bycie normalnym to coś zupełnie innego-zauważyła. Belle i Gabi były podobne do siebie, miały wspólne cele, zbliżone oczekiwania.... A mimo wszystko ta normalność w przypadku drugiej osoby była tak różna. Więc, może tak naprawdę, każdy był normalny... Tylko w inny sposób?
-Zapytam Marco, może akurat-powiedziała. Cóż, na jazdę nie było najmniejszej szansy, bo jednak dbano o tym, aby nikt nie jeździł samochodami poza kierowcami w wyjątkowo dokładnie określonych przypadkach. Jednak nikt nie pilnował, czy ktoś siedzi w garażu w aucie, czy nie. Pewności nie było, ale jak nie teraz, to może kiedyś indziej załatwi to Belle?
-Wiadomo, że to nie jest do końca tak, ale to zdecydowanie jedna z przewag nad f1-zaśmiała się. Niby było wiadomo, że ze stawki ok 25-30 zawodników pewnych od razu wykreślić z prawdopodobnych zwycięzców, ale wciąż zostawało o wiele więcej pretendentów.
-Nikt nie lubi chodzących ideałów-powiedziała, zabierając się za jedzenie. Cóż, to było zaskoczeniem, że to Chateux ubrudziła się pierwsza. W końcu to Gabi była sierotką, która zawsze się obleje, pobrudzi, potknie i tak dalej . Jeszcze pewnie się jej to przydarzy w trakcie tej wycieczki, nie ma się co przejmować. Ani cieszyć.
-Którego?-zapytała z zaciekawieniem. Wiedziała, że był Liam w licuem i tak dalej, ale od tamtej pory pojawiali się mężczyźni w życiu Belle. A Gabi absolutnie nie zdziwiłaby się, gdyby chodziło o kogoś, z kim koniec końców związku się jej nie udało stworzyć, ale blondynka miała na to ochotę, czy coś w tym stylu. W końcu gdyby Gabi się ostatecznie nie związała z Bartem, to nazywała by go swoim byłym tak czy siak.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- A i owszem, doskonale zauważyłaś. Chociaż my mamy wydaje mi się że podobne podejście do normalności. - stwierdziła, bo jednak każdy z nas uważał swego rodzaju normalność za najbardziej normalny stan rzeczy. Osoby, które przez swoją psychikę żyją jakby w innym świecie uważają przecież że tamten świat jest dla nich normalny, a dla nas są dziwolągami. Ale wtedy pojawia się pytanie, czy aby na pewno to ja stanowię tutaj normalność? Nie zamierzam się jednak rozwodzić dłużej na ten temat.
- I oczywiście jeśli pozwoli to koniecznie musimy zrobić sobie fotkę przy aucie, w aucie i najlepiej z przystojnym kierowcą. - stwierdziła po chwili, bo fajnie by było pochwalić się takim zdjęciem w mediach społecznościowych. Większość znajomych Belle nie uwierzyłoby, że ta spokojna, ułożona dziewczyna jest fanką takiej adrenaliny i szybkiego sportu, pewnie znajomych Gabi nie zaskoczyłaby taka fotka ani trochę.
- Jakie jeszcze przewagi powinny zatem mnie przekonać do oglądania indy car aniżeli f1? - zapytała jeszcze, chcąc by przyjaciółka jeszcze bardziej ją przekonała do śledzenia tych wyścigów. Na razie to ona przyjechała bo po pierwsze, nieopodal było to spa, gdzie miały się wspólnie wybrać, a po drugie chciała spróbować czegoś nowego. Coś tam już wiedziała, ale jeszcze tego nie czuła tak do końca, potrzebowała większej zachęty. Może pod postacią interesującego się nią członka załogi?
- Ale dziewczyna która na każdej randce uwali się jedzeniem czy piciem nie jest wymarzoną partnerką dla nikogo. - stwierdziła śmiejąc się z samej siebie i tej swojej nieporadności, dalej jedząc następnie swojego hot doga. Trudno jak cała ręka, koszulka i broda będą w sosie, liczył się ten smak, zwłaszcza że i tak była już brudna.
- Liama, tej mojej największej licealnej miłości. Wiesz, że urodziło mu się dziecko? - wspomniała zatem o Liamie, bo ze wszystkich mężczyzn, których w życiu spotkała chyba żaden nie wywołał na niej aż takiego wrażenia jak Hall. Zdarzyły się oczywiście przypadki, gdzie była zauroczona danym panem, ale jednak za każdym razem ta znajomość okazywała się niewypałem. Widać też było że informacja o dziecku nieco przybiła blondynkę, bo wciąż zazdrościła mu że on ułożył sobie życie, w przeciwieństwie do niej.
-
-Podobne to nie znaczy takie samo. Poza tym, tutaj jeszcze wchodzi gust ee... wizualny bym powiedziała. Dlatego mimo tych podobieństw, wcale nie musimy się bać o to, że będziemy podbierać sobie facetów-zaśmiała się. Był jeszcze drugi powód - Gabi nie zamierzała nikogo nikomu podbierać, bo miała już swojego mężczyznę, który według ich planów miał być na długie lata, właściwie na zawsze. A jakoś się nie bała, że Belle nagle też go zachce. W końcu za nim nie przepadała!
-Z tym nie będzie żadnego problemu!-zapewniła. No, trzeba było tylko się upewnić, czy kierowca z zaprzyjaźnionego zespołu będzie wystarczająco przystojny, ale jeśli nie, to będzie można poprosić o założenie kasku i nie będzie żadnego problemu! Oczywiście żarciki, ale jak Gabi kiedyś usłyszała, że interesuje się sportem tylko dlatego, że faceci go uprawiający są seksowni, to odpowiedziała zachwycając się kaskiem, rękawiczkami i tak dalej. No tak, przecież nie było widać nawet skrawka gołej skóry. To było niebezpieczne, groziło kontuzjami i tak dalej w przypadku wypadku.
-naturalność. Tutaj jak samochód się zatrzyma, to można uzyskać pomoc i wepchąć go na tor. A w F1 jak tylko ktokolwiek dotknie samochód to koniec zabawy. Tory są ciekawsze, takie bardziej.... prawdziwe, a nie zaprojektowane do każdego milimetra. Hm, co jeszcze...-zaczęła się zastanawiać i powiedziała, to co ewentualnie wpadło jej do głowy. -Czy ja wiem? -uśmiechnęła się. Pewnie, to nie było coś, co zachęcało faceta, ale nie powinno to być też coś, co odrzuca. Chyba, że gościu pragnie sztucznej, idealnej lalki, ale Belle z wielu powodów się do tej roli nie nadawała.
-O proszę-powiedziała tylko, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Cóż, to chyba było jasne, że facet ruszy z miejsca, że nie będzie czekał, tylko kogoś pozna przez te wszystkie lata i tak dalej. A jednak blondynka wydawała się być.... Hm, zaskoczona, czy zawiedziona. Czyżby Belle naprawdę coś do niego wciąż czuła?
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Owszem, tutaj muszę się z tobą zgodzić. Na pewno twój Bart nie jest w moim typie idealnego mężczyzny. - no bo trzeba było przyznać że nadal była wobec mężczyzny uprzedzona. Fizycznie również by jej nie pociągał, ale pewnie dałaby mu szansę gdyby nie to, co o nim wiedziała, czyli że miał żonę. I chociaż pragnęła szczęścia przyjaciółki to nie była do końca pewna, czy spotka ją to szczęście z mężczyzną, który dla niej był gotów zostawić żonę. A zatem dla nowej może być w stanie zostawić Gabi, a ona zasługiwała na szczęście i właściwego mężczyznę. Z drugiej strony blondynka wiedziała, że miłość jest ślepa, że nie dostrzegamy przez nią wielu oczywistych znaków dotyczących naszej drugiej połówki. A może jednak ludzie się zmieniają?
- Gdybyś nie była obecnie w związku to umówiłabyś się z kimś z tutaj znanych tobie mężczyzn? - zapytała zatem, nawiązując do swoich myśli "co by było gdyby", a mianowicie do sytuacji gdyby jednak Moreno znudziła się mężczyźnie i ten postanowił odejść do innej. Wtedy wkroczyłaby Belle z namiarem na gościa z wyścigów, który podobał się blondynce. Podobno klin klinem należało leczyć.
- Naturalność, to coś co najbardziej do mnie przemawia. - zauważyła, bo sama doceniała tę cechę na przykład podczas malowania się. Ale tory przypominające te utworzone przez matkę naturę były naprawdę zapierające dech w piersiach, a nie te sztuczne utworzone przez umysł pewnego konstruktora dróg i torów.
- Nie sądzę raczej byś już na pierwszej randce z Bartem ubrudziła się jedzeniem jak małe dziecko. - dała zatem przykład, uważając że taki wzrokowiec jak partner przyjaciółki na pewno nie chciałby się spotykać z blondynką, gdyby ta już na pierwszym spotkaniu zrobiła na nim złe wrażenie. W końcu bycie fleją do najlepszego wrażenia nie należało.
- Trochę mu zazdroszczę tego, że on znalazł swoje szczęście i ma to, o czym wspólnie marzyliśmy. - posmutniała, bo przypomniała sobie że utknęła w miejscu na własne życzenie, bo w końcu sama z nim zerwała. Problem w tym, że została oszukana wtedy przez fałszywą przyjaciółkę, która celowo chciała skłócić młodych. Może sama podkochiwała się wtedy w Hallu i nie mogła znieść szczęścia jego i Belle?
-
-To dobrze, nie muszę się martwić, że mi go odbijesz-zaśmiała się, choć swojej przyjaciółki w życiu o cos takiego by nie podejrzewała. Nie były już w gimnazjum, miały inne potrzeby, inne możliwości. Tego po prostu się nie robiło. Niezależnie od wszystkiego.
-Nie sądzę. Jest jeden taki, który nie tyle chciałby się ze mną umówić, ale mnie po prostu przelecieć, ale jego będziemy omijać-stwierdziła. Cóż, ten jeden kierowca działał jej na nerwy już dłuższy czas i nie rozumiał słowa nie, niezależnie od tego, ile razy je słyszał. Na szczęście nie powinno być najmniejszego problemu z tym, aby nawet nie znajdować się w jego pobliżu. Ani sam na sam. Belle na pewno będzie jej w tym pomagała.
-Na naszej pierwszej randce wylałam wino na pościel w hotelu-zaśmiała się. Cóż, nie była pewna, czy to można było nazwać randką, wtedy było to romansem. Jednak zrobiła już naprawdę wiele głupich rzeczy przy Jamesie, a jego jakoś to nie ruszało. A może ruszało i czuł potrzebę chronienia jej i opiekowania się nią? Tak mogło być, choć skłonienie mężczyzny do takiego odczucia nie musiało się wiązać z musztardą na koszulce, to prawda.
-Wiesz, sama go zostawiłaś, nie możesz mieć pretensji o to, że nie czekał tyle lat na ciebie, nie robiąc absolutnie nic ze swoim życiem. -powiedziała, choć to nie do końca to, co Chateux by chciała usłyszeć w tym momencie. Jednak taka była prawda. Z resztą, czy poczułaby się lepiej, gdyby wiedziała, że jedną głupią decyzją zniszczyła życie chłopakowi, który przez te wszystkie lata nie mógł odnaleźć żadnej innej dziewczyny? Pewnie, połechtałoby to jej ego, ale to by było na tyle. Chłop miałby przesrane, a pewnie na to nie zasługiwał.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Haha, nie wiem za kogo ty mnie masz, ale ja mam zasady i się ich trzymam. - Chateux nigdy nie odbiła chłopaka koleżance, nawet się z takowym nie umawiała, bo istnieje coś takiego jak kodeks między dziewczynami. Teraz były dorosłe, ale to nie zwalniało z kodeksu, jaki ustanowiły sobie pewnie w szkole, to obowiązywało przez całe życie.
- Jasne, jak pokażesz mi który to, to będę miała go na radarze i zawsze znikniemy z pola jego widzenia. - odparła, bo był w tym razem i pogonią niechcianego amanta. Wkurzali ją ci, którzy to nie rozumieli słowa "nie" wypowiedzianego z ust kobiety. Tacy byli najgorsi, bo byli gotowi nawet posunąć się do gwałtu, byleby osiągnąć swój cel i to sprawiało, że stawali się wręcz przerażający.
- Zrobiłaś to specjalnie żeby nie pójść z nim do łóżka? - dopytała bo tak to zrozumiała właśnie. Gdyby wiedziała że nie jest gotowa to zrobiłaby też coś żeby facet nie zaciągnął jej do łóżka. Czasami jest za późno by powiedzieć "nie".
- Wiesz doskonale dlaczego go zostawiłam. Może też zdradza tamtą laskę, bo jest w ciąży? - zapytała, czując jak się robi poirytowana. Przyjaciółka powinna być po jej stronie, a nie jeszcze ją oceniać.
-
-No chyba wiesz, że zdaję sobie z tego sprawę i to cenię-zaśmiała się. Czy chciałaby się zadawać z dziewczyną, o którą musi się martwić, co ona zrobi, czym to się skończy? Oczywiście że nie, Gabi bez problemu zerwałaby z taką osobą kontakt, bo nie miała już nastu lat, teraz doceniała co innego, długie, stabilne relacje to było to, co ceniła.
-A skąd, to już było po seksie. Może właśnie dlatego nie byłam w stanie utrzymać kieliszka-zaśmiała się. Początek znajomości z Jamesem był naprawdę boski, nie odmawiała mu niczego, łaknęła jego bliskości czy obecności. Po prostu była sierotką, która często się o coś potknie, rozbije i tak dalej Trzeba było to po prostu akceptować. -Nie mam pojęcia, Belle. Nie możesz mieć jednak pretensji do niego, że nie płacze za tobą. Przecież i tak byś mu nie wybaczyła, prawda?-zagadnęła. W przyjaźni czasem słyszało się nie to, co się chciało słyszeć, lecz to, co powinno trzeba było usłyszeć. Gabi nie krytykowała przyjaciółki, tylko pokazywała jej tą sytuację z nieco innej perspektywy. A nie dało się ukryć, że emocje brały nieco górę w przypadku Chateux.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Ja też cenię sobie naszą przyjaźń. A skoro o przyjaźni mowa to może powinnyśmy wrócić na tor? - zapytała nie chcąc by Gabi ominęła najważniejsza rzecz w wyścigu czyli sam wyścig. W końcu Belle zaliczyła już plamę po jedzeniu, nikogo nie poderwała póki co, wspominając swojego ex, ale z pełnym brzuszkiem była gotowa oglądać emocjonujący wyścig.
- Mówisz że aż tak na ciebie działał, że cała drżałaś? Nadal się to w tobie utrzymuje gdy widzisz go nago? - Belle nie wiedziała jak to jest po seksie, bo takowego nigdy nie uprawiała, mogła się zatem tylko domyślać. Ale skoro przyjaciółka nie mogła utrzymać nawet kieliszka z winem to coś musiało być na rzeczy. Ciekawa zatem była, czy to wypala się z czasem, czy zostaje na dłużej.
- Nie, zdrady nigdy bym nie wybaczyła. Widziałam jak moja matka cierpiała przez mojego ojca i ja nie zamierzam cierpieć tak jak ona. - pokręciła przecząco głową, mówiąc stanowczo. Mimo wszystko i tak cierpiała, brakowało jej go cholernie, jednocześnie wiedziała że bez zaufania nie mogłaby dalej z nim być. Raz naruszone zaufanie ciężko odbudować.
-
-Dziś możemy sobie odpuścić, bardziej będzie mi zależeć jutro no i w niedzielę-zapewniła. Dziś były tylko treningi, zespoły pracowały nad strategią, sprawdzały warunki na torze i tak dalej.
-Pewnie, że nadal na mnie działa. Mam nadzieję, że ja na niego też-uśmiechnęła się. Przecież o to w związku chodziło, aby ten okres miesiąca miodowego, gdzie wszystko jest super, chce się ze sobą spędzać czas i tak na siebie działać. Oni się spotykali ze sobą już jakiś czas, ale wcale nie tak długo na poważnie, oficjalnie i tak dalej. Jednak zdecydowanie na siebie działali. Belle jeszcze kiedyś się przekona, o czym jej przyjaciółka teraz opowiadała.
-A ja uważam, że każdą sytuację trzeba rozpatrywać osobiście-generalnie nie popierała zdrady, nawet jeśli sama sypiała z żonatym mężczyzną. Uważała, że to co innego i jej sytuacja była inna. Pewnie, mówiła to z pozycji osoby zdradzającej, a nie zdradzanej, a Chateux miała osobiste doświadczenia. -Jak zjadłaś, to chodźmy na tor, zrobisz mi jakieś zdjęcie na instagram. No i muszę wysłać Bartowi jakieś, że grzecznie się tu bawimy-zaśmiała się pod nosem.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Czyli w takim wypadku może pójdziemy już na te masaże w spa? - jak widziała tamtejszą ofertę w ulotce hotelu to aż się rozpływała. Oby przystojny masażysta ją masował tak, że dla jego dotyku byłaby gotowa na wszystko... ale nie na dosłownie wszystko! Są granice, których się nie przekracza. Nie bez obupólnej miłości.
- Za niego ręczyć nie mogę, ale ty byś czuła gdyby było między wami coś nie tak, nieprawdaż? - zapytała jeszcze, bo ona nie czuła by komukolwiek aż tak na niej zależało, nie była kochana i nikt na nią tak nie działał, ani ona na nikogo. Jak ktoś na nią działał to zwykle był zajęty, bądź niezainteresowany więc może jej przeznaczeniem było bycie samą? Może Moreno miała rację i Belle jeszcze będzie miała okazję się przekonać, jak to działa. W końcu nadzieja umiera ostatnia.
- Masz pewnie w tym sporo racji, jednak dla mnie zdrada to zdrada, tutaj nie ma wyjątków. Ale nie mam nic do ciebie i Barta, mówię tylko o tym, że ja bym nigdy nikogo nie zdradziła i nigdy bym nie wybaczyła zdrady ukochanemu. - ostatnio czytałam w jakimś poradniku że właśnie siłę miłości pokazuje się gdy jest się w stanie wybaczyć zdradę partnerowi i mu ponownie zaufać, zrozumieć że zbłądził, ale nie wszystkie zdradzane osoby są na to gotowe. Belle nie wyobrażała sobie tego w ogóle, lecz nie oceniała przyjaciółki, która to przyczyniła się do zdrady swojego faceta. Niech żyją ze sobą długo i szczęśliwie, ale Chateux by mu nigdy nie ufała na miejscu Gabi. Ale miłość rządzi się swoimi prawami.
- To musimy koniecznie znaleźć jakiegoś przystojnego kierowcę, niech Bart przez chwilę będzie o ciebie choć trochę zazdrosny. - stwierdziła i ruszyły w stronę toru, by postrzelać parę fotek.Jakiś przystojniak się nawet za nimi obejrzał.
- Myślisz że to ty go zainteresowałaś, czy ja? - zapytała podekscytowana blondynka, już nie obawiając się swojej plamy na koszulce. Ale pewnie i tak chodziło o Gabi, w końcu ona była znana w tych kręgach, a Belle była jedynie nowicjuszem.