WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2021-04-13, 21:30 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Praca jako recepcjonista na siłowni może nie jest jakąś wymarzoną dla Nirana, ale ma swoje plusy. Na pewno jest nim to, że zarabia. No szok, nikt się nie spodziewał. Ale fajnie jest się usamodzielnić i mieć własną kasę. Elastyczny grafik też był spoko, zwłaszcza dla studenta. No i byli tutaj ludzie. Niran niektórych naprawdę lubił i fajnie się z nimi rozmawiało. No i był Ethan.
To nie tak, że Niran go stalkował. Ethan po prostu w pewnym momencie się tutaj pojawił, a Niran dostał prawie zawału serca, gdy zobaczył jak facet podchodzi do jego stanowiska pracy. To było chyba najbardziej traumatyczne przeżycie w jego życiu, bardziej niż to, gdy jego ulubiony pluszowy miś Burrito został na jego oczach rozerwany na strzępy przez psa sąsiadów.
Podsumowując, tak Niran lubił swoją pracę. Zarabiał, miał jako taki kontakt z ludźmi więc nie zdziczał do reszty w samotności i mógł spotykać tutaj Ethana. Czego chcieć więcej? A pro po Ethana, właśnie wszedł do budynku. Niran zawsze na jego widok czuł ogromne zdenerwowanie i niepewność. Dzisiaj czuł się wyjątkowo źle, a wszystko to przez ich przypadkowe (przypadkowe! Niran nie jest stalkerem) spotkanie w parku.
- Cześć – przywitał się jak na kulturalnego recepcjonistę przystało. Trybiki w jego mózgu od razu zaczęły pracować na najwyższych obrotach. Ethan zazwyczaj spędza na siłowni około godzinę, a właśnie tyle zostało Jarvisowi do końca zmiany. Jeśli dobrze to wykalkuluje to może uda mu się zamienić z nim kilka słów po pracy. – Masz dzisiaj szczęście, prawie nikogo nie ma, a ostatnio to u nas rzadkość – To akurat była prawda, Niran zauważył, że około 70% klientów upodobało sobie te same przyrządy do ćwiczeń i popołudniami była tutaj prawdziwa bitwa – czasami dosłownie, raz nawet podjechał radiowóz i wyprowadził w kajdanach typa, który koniecznie chciał biegać na tej konkretnej bieżni i pobił jakiegoś wyrostka. – Miłego dnia.
Spoko, wszystko tak jak zwykle, nie zrobił z siebie durnia, ani nic z tych rzeczy. Może Ethan nie ucieknie później na jego widok.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#7


Trening sam się nie zrobi, ciało się samo nie wyrzeźbi i nie robiąc zupełnie nic nie da się utrzymać idealnej sylwetki, a bycie modelem jednak właśnie idealnej sylwetki od Ethana wymagało. Odkąd przeprowadził się do Seattle naprawdę częściej zaczął chodzić na siłownie, nagle miał na to więcej czasu i już nawet udało mu się znaleźć swoje ulubione miejsce. Ten dzieciak na recepcji też wydawał się być raczej niegroźny, pomimo, że początkowo uznał go za stalkera albo nie wiadomo kogo jeszcze. Zmienił trochę zdanie, a pomogło mu w tym to, że jednak nie spotykał go też na siłowni za każdym razem, a przychodził o w miarę regularnych porach. Uznał tamto spotkanie w parku za przypadkowe, a jego zagadywanie na siłowni... sam nie wiedział za co powinien uznać ale nie zaprzątał sobie tym póki co głowy.
-Cześć.- odpowiedział mu, zatrzymując się na chwilę przy recepcji. Wiedział, że Niran zapewne nie zakończy tylko na przywitaniu się. Za każdym razem miał do powiedzenia przynajmniej jedno zdanie. - Szczęście to moje drugie imię.- zaśmiał się poprawiając torbę na ramieniu, w której miał wszystkie potrzebne rzeczy. -Dzięki.- odpowiedział jedynie, puścił mu oczko i poszedł do szatni żeby się przebrać. Nie widział potrzeby w tym aby stać przy recepcji dłużej i prowadzić z nim jakąś rozmowę o niczym. Przyszedł tutaj w konkretnym celu, więc nie przedłużając poszedł się przebrać, a potem udał się żeby zrobić swój standardowy trening.
Niran miał rację, model spędzał na siłowni zazwyczaj około godzinę i tak też było dzisiaj. Po tym czasie zmierzając do wyjścia znów przechodził obok recepcji. -A właśnie, potrzebuję przedłużyć karnet. - zatrzymał się nagle i zwrócił się do Jarvisa. Prawie o tym zapomniał, wcześniejszy karnet wykupił na miesiąc i ten miesiąc już mu właśnie mijał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Praca na siłowni to przede wszystkim fajna okazja do ćwiczeń z rabatami pracowniczymi. Z których Niran jeszcze nigdy nie skorzystał, chyba jako jedyny z ekipy.
To nie tak, że był totalnym leniem, coś tam czasami ćwiczył, zdarzało mu się biegać i czasami odwiedza basen. Ale żeby znaleźć w sobie motywację, żeby chodzić na siłownię i ćwiczyć chociażby tylko na bieżni albo rowerku? Zacząłby się nudzić po 5 minutach.
Także Niran bardzo podziwia takich ludzi jak Ethan, którzy potrafią spędzić tutaj aż godzinę i ćwiczą.
To miło, że Ethan uważa się za szczęściarza. Ciekawe czy będzie miał o sobie takie samo zdanie jak Niran zrzuci mu na głowę tego bombowego newsa. Chociaż znając go i jego odwagę do poruszania ważnych tematów, to pewnie zabierze się za to jak oboje będą już w podeszłym wieku i Ethan będzie miał poważne problemy ze słuchem.
Jego zmiana powolo już się kończyła i widział, że dziewczyna, która przyszła go zmienić już jest na miejscu, zaczął więc powoli zbierać swoje rzeczy i już miał iść na zaplecze, gdy Ethan pojawił się ponownie.
O borze szumiący, on się do niego odezwał. Ok Niran nie zachowuj się jak jak jakiś psychiczny, dasz radę. Gdzieś tam z tyłu usłyszał jak już do recepcji podchodzi jego zmienniczka, ale szybko powiedział jej że się tym zajmie, w końcu zostało mu niecałe dwie minuty zmiany.
- Karnet, jasne - położył przed Ethanem ich ulotkę informacyjną - mamy karnety miesięczne, kwartalne, półroczne i roczne. Im dłuższy karnet tym finansowo wychodzi najtaniej . - Tak, to zabrzmiało profesjonalnie, nie paplał jak zwykle, to dobry znak. - Dodatkowo od wczoraj kawiarnia, która jest na parterze, oferuje zniżki dla osób posiadających nasze karnety. - teraz podał mu ulotkę kawiarni i miał nadzieję, że jego głos nie trząsł się tak bardzo jak mu się wydaje.
Gdy Ethan już się zdecydował, od razu mu przedłużył karnet i grzecznie się pożegnał. Miał wrażenie, że Ethan nie spieszy się jakoś bardzo. Z kolei on zabierał swoje rzeczy w ekspresowym tempie, na zaplecze to dosłownie wpadł i wypadł, szybko się pożegnał z kolegami i ruszył do wyjścia. Miał ogromną nadzieję, że uda mu się złapać Ethana gdzieś przed budynkiem, chociaż w sumie nie wiedział po co. Nie miał pomysłu co miał by mu powiedzieć, ale im dłużej go obserwował tym bardziej chciał go poznać. Tak po prostu wiedzieć co u niego słychać, móc wysłać mu życzenia świąteczne i urodzinowe, zjeść czasami wspólnie obiad i pogadać o czymkolwiek.
Jednak im dłużej Niran zwleka, tym bardziej wydaje mu się, że Ethan wyślę go na księżyc i to z biletem w jedną stronę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ethan miał w sobie bardzo dużo samozaparcia, jeśli już coś sobie postanowił to dążył do tego aby to zrealizować. Podobnie było z chodzeniem na siłownie. Przede wszystkim chciał być modelem, a bycie modelem niosło za sobą wiele wyrzeczeń i wręcz obowiązek dbania o swoje ciało. Z którym swoją drogą nie miał nigdy zbyt wielkich problemów ale jednak wyrzeźbienie mięśni wymagało nieco więcej jak tylko ograniczenie słodyczy. Wild ćwiczył też dla samego siebie, ze swoją obecną sylwetką czuł się chyba najlepiej jak do tej pory, więc jak najbardziej chciał ją utrzymać. Chodził na siłownię regularnie odkąd przeprowadził się do Seattle i póki co udawało mu się to podtrzymać.
Jak tak dalej pójdzie to Niran wyjawi mu całą tajemnicę na łożu śmierci, a do tego czasu będzie go prześladował. Na ten moment Eth próbował się nim nie przejmować, ale dzieciak trochę go intrygował. Pojawił się znikąd i teraz spotykał go nadzwyczaj często. Zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem, kiedy nie pozwolił zająć się tym swojej koleżance z pracy. Co prawda zwrócił się do Nirana, ale było mu obojętne kto przedłuży mu ten karnet, to nie był sposób na zagadanie chłopaka, bo gdyby chciał to zrobić to pewnie podjąłby jakiś inny temat. -Kwartalny może.- zdecydował wzruszając ramionami, może ten będzie mu się bardziej opłacał, czas leciał bardzo szybko, a im dłuższy karnet będzie miał tym dłużej będzie miał motywację do ćwiczeń. -Ah świetnie, czyli mam się nazapieprzać na przykład na bieżni, a potem iść zjeść największe ciastko w kawiarni?- zapytał mierząc go poważnym spojrzeniem ale mimo wszystko wziął od niego ulotkę. Obejrzał ją z każdej strony po czym wrzucił do torby. Zapłacił za karnet i właściwie teraz już mógł wracać do domu, pożegnał się więc z Niranem, a kiedy chciał schować portfel zaciął mu się zamek w torbie... Przez co trwało to nieco dłużej. Jarvis na pewno odprawił jakąś czarną magię nad jego torbą, coby zatrzymać go tutaj dłużej. Udało mu się jednak z tym uporać, pożegnał się z dziewczyną, która znalazła się na recepcji i skierował się do wyjścia.
Kiedy zamykał za sobą drzwi dosłownie wpadł na Nirana, który znalazł się tutaj nie wiadomo skąd i rozglądał się dookoła jakby szukał kogoś wzrokiem. -Kurwa, Niran.- zatrzymał się na jego plecach, łapiąc go automatycznie za ramiona. -Stwarzasz zagrożenie dla klientów siłowni.- skomentował i przytrzymał się go zanim oboje nie złapali równowagi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby tak się dobrze zastanowić, to w działaniach Nirana czegoś zabrakło. Czegoś, co nazywa się plan. Chłopak poszedł na żywioł i kompletnie sobie tego nie zaplanował. Jeszcze chwila i odstraszy Ethana tak, że żadne wytłumaczenie, nawet to prawdziwe mu nie pomoże. A pewnie i zaszkodzi. Niran chciał jakość zapaść w pamięci Ethana, ale jakoś pozytywnie. Nie jako upierdliwy stalker albo dzieciak, który wodzi za nim oczami. Jeszcze facet pomyśli, że Niran się nim zauroczył. Ugh, obrzydlistwo.
Kwartalny. Czyli Ethan nie planuje w najbliższym czasie wyjeżdżać z Seattle. Kwartalny brzmi dużo lepiej niż miesięczny, co prawda gorzej niż pół roczny, roczny albo wieczny, ale trzeba szukać pozytywów.
- Dokładnie, taki mamy układ z kawiarnią – Chłopak spróbował zażartować, ale tak naprawdę ciągle się denerwował, bo do końca nie wiedział co robi (i nie chodzi o przedłużanie karnetu). – U nas ćwiczysz, u nich jesz i do nas wracasz. Każdy jest zadowolony.
Niran zrobił co miał zrobić i bardzo grzecznie się z wszystkimi pożegnał, po czym poszedł swoim normalnym tempem do szatni dla personelu. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, to prawie się pozabijał, próbując w tym samym czasie zmienić buty, ubrać kurtkę i jeszcze szukał telefonu, bo mu akurat wpadł pod ławkę. Nie widział co prawda sensu w tym, żeby tak się spieszyć, Ethan na pewno już wyszedł z budynku i nie uda mu się go zobaczyć już dzisiaj. Niran serio musi opracować jakiś sensowny plan, przecież takie uganianie się za typkiem tylko wszystko pogorszy. Jego nadzieja na spotkanie Ethana wyparowała całkowicie w momencie, gdy nadepnął na jakąś folię leżącą na podłodze i poślizgnął się na niej ledwo łapiąc równowagę. Od razu poczuł ból i ciepło w prawej kostce, ale starał się nie zwracać na to uwagi.
Jego pobyt w szatni był zaskakująco krótki, ale i tak gdy pojawił się na korytarzu, to nie zastał już tam nikogo. Zaczął się nawet zastanawiać, czy jest jakiś sens, żeby spieszyć się do wyjścia, bo w najlepszym wypadku zobaczy Ethana oddalającego się i nic mu z tego.
Trochę go to wszystko jednak wyprowadziło z równowagi. Przecież ta cała sytuacja jest bezsensowna, nawet nie ma pojęcia jak miałby to wszystko zakończyć, jak pogadać z Ethanem i powiedzieć mu prawdę. Nagle poczuł się zupełnie bezsilnie i dotarło do niego, że jego starania i tak na guzik się zdadzą, a nawet jak wyduka Ethanowi prawdę to ten go strzeli w pysk. Nie każdy w końcu lubi jak mu jakiś typek rzuca w twarz hej twój tato zrobił sobie dziecko na boku.
Jak gdyby ból w nodze to było za mało, jakiś debil wychodząc z siłowni dosłownie wpadł na jego plecy.
- Oczy masz w dupie, czy gdzie? – Wypalił nawet nie bojąc się, że to może być jego szef. Jego wrodzona radość z życia uleciała chwilę temu i dosłownie poczuł jak wszystko go przytłacza i ma dość. Chce do domu. Prawie go sparaliżowało, gdy usłyszał za sobą głos Ethana.
Natychmiast jednak wrócił do siebie, ból w kostce tylko się wzmógł, a on sam chyba pierwszy raz w życiu zapomniał języka w gębie. Od tygodni ugania się za nim, a teraz gdyby tylko mógł, to teleportowałby się do swojego mieszkania, a potem zmienił pracę.
- Ja… - Nawet nie wiedział co powiedzieć. Starał się jedynie udawać, ze wcale nie kuleje, chciał żeby Ethan sobie poszedł, bo nie miał kompletnie pojęcia co robić. – Przepraszam, moja wina. Nie powinienem zatrzymywać się tak… - jak skończony idiota, który za chwile albo dostanie ataku paniki, albo się rozpłacze albo zrobi z siebie totalnego debila. – Przepraszam za to wcześniej, nie chciałem być nie miły – odsunął się z przejścia, tak żeby Ethan mógł go minąć i sobie pójść. Niran marzył o tym, żeby zostać sam i móc przez chwilę posiedzieć na schodach i poczekać, aż ból w nodze zrobi się znośny. Wiedział, ze to nic poważnego, w dzieciństwie ciągle sobie coś naciągał i skręcał – znał ten ból i wiedział, że za chwilę minie. Nie chciał jednak robić z siebie sieroty przez Ethanem i liczył, że ten sobie pójdzie jak najszybciej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#15

Red w swoim życiu popełnił sporo błędów i w sumie powinien się był już dawno przyzwyczaić, że po prostu w jego naturze jest chrzanić to co się da, gdzieś po drodze. Ale nie, tym razem wszystko było o wiele bardziej skomplikowane i kompletnie nie wiedział jak ma z tym handlować. Czy miał się przyznać? Nie, zdecydowanie nie, to nie był dobry pomysł. Lepiej oszukiwać, zwłaszcza przed samym sobą, że do jego portfela nie wróciło pudełeczko z zapasem prochów. A już zwłaszcza oszukiwać przy Loli i Emmie, bo no jak to tak, nie powinny wiedzieć. Nawet jeśli Lola właśnie o to go podejrzewała, powinien jej pokazać że oszalała, że się myli i jakoś to będzie. W końcu wyprowadzą się z jego mieszkania, bo mieszkanie Loli zostanie wykończone i naprawione, a jak to się stanie…. no to Red się za bardzo nie łudził. Ich ostatnia kłótnia była głośna i dość dosadna, wiedział że teraz będzie coraz bardziej ograniczała jego kontakty z córką. I wiedział, że to dobra decyzja, bo ewidentnie się nie nadawał do bycia ojcem. A jak się nadawał do prowadzenia własnego biznesu? W tym tygodniu zastanawiał się nad tym codziennie. Ogarniał inwentarz, rozmawiał z pracownikami i najwierniejszymi klientami, żeby się zorientować co dokładnie kupił (poza oczywistym faktem, że siłownię), co trzeba tu zmienić, co naprawić, co ulepszyć. A z kim lepiej o tym dyskutować, jak nie z przyjaciółką? I oczywiście, lepiej rozmawiać o remoncie, niż własnych problemach.
- No sama zobacz, musisz przyznać że ma swój taki surowy urok. I nie chce tego zmieniać, planuję puszczać playlisty ze starym hip hopem i zrobić to miejsce jeszcze bardziej klimatyczne. Myślisz że ludzie będą korzystać z siłowni w ciemnych kolorach, czy to nie do końca dobry pomysł? - zapytał Connie, pokazując jej czego się dorobił. Czy raczej co dopiero co kupił.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| outfit + po wszystkim

Constance wychodziła z założenia, że błędy były częścią ludzkiej natury – nie było ludzi nieomylnych i przecież jej samej zdarzało się koncertowo pierdolić swoje własne życie – począwszy od ślubu z Enzo, gdy miała szesnaście lat, a na kolejnych wydarzeniach kończąc. Co prawda nigdy nie miała problemu z prochami (chyba, że chodziło o śledztwa w narkotykowym, w którym przez jakiś czas pracowała), ale jednak miała wiele innych, złożonych kłopotów. Poczynając od ciąży Vittorii, przez powrót Enzo a na zazdrości Nicka kończąc. Były też kwestie poboczne, nad którymi się wolała nie skupiać, bo totalnie dostawała do głowy. Skupiała się na pozytywach. Vittoria była szczęśliwa (tak się wydawało). Enzo kontaktował się tylko w sprawach związanych z ich córką (tak twierdził). Nick się oświadczył (trochę z zazdrości o Enzo, ale przecież wszystko sobie wyjaśnili). Wiedziała, że zaręczyny były szybkie, ale nie zamierzali jeszcze brać przecież ślubu i była przekonana, że wszystko będzie w porządku. Nie było innej opcji.
– Zdecydowanie ma potencjał – stwierdziła, rozglądając się po pomieszczeniu i uśmiechnęła się delikatnie. – To świetny pomysł, chociaż wiesz, że ja wolę trochę mocniejsze brzmienia, najlepiej z lat osiemdziesiątych – zaśmiała się pod nosem, chociaż zazwyczaj i tak korzystała na siłce z słuchawek. Nikt tak jej nie motywował do treningu jak Bon Jovi i You give a love a Bad name.
– Myślę, że tak. Osobiście uważam, że to trochę cię wyróżni na tle tych wszystkich jasnych, za mocno oświetlonych siłowni – stwierdziła, przechylając delikatnie głowę. Jakie planujesz postawić sprzęty poza ciężarami i w ogóle?[/b] – uśmiechnęła się szeroko, by przechylić głowę i uważnie zlustrować go wzrokiem. – I przede wszystkim, czy wszystko w porządku? Za każdym razem, jak o to pytam, to zaczynasz mówić o siłowni – stwierdziła, całkiem trafnie zresztą i uniosła brwi. Nie była głupia, wiedziała, że unikał tematu, no!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może inaczej by mówiła, gdyby była na miejscu Loli… w końcu kiedy w grę wchodziło dziecko i ojciec tego dziecka, który ćpa i nie jest zbyt dużą pomocą, zmienia się perspektywa. Red naprawdę jej nie winił, a właściwie… no właściwie to musiał przyznać, że powiedziała na głos jego wszystkie obawy, które gdzieś tam miał w swojej głowie i po prostu uciszał. Po części sam z siebie, a po części dlatego, że na odwyku jednak inwestowano w te wszystkie sentencje motywujące do zmian i to do zmian stopniowych. A nie każdy jest na tyle cierpliwy i wytrzymały, żeby czekać aż te stopnie się będą zmieniały i w końcu dojdą do jakiegoś sensownego punktu. I w sumie czemu by mieli, w końcu to wina Reda że zaczął ćpać i jego wina, że nie umiał wytrwać w czystości. To było jego ciało i jego życie, kogo innego powinna winić? Ale niestety to Redowi przez to było coraz trudniej spojrzeć w lustro i to on w końcu złamał się pod presją…. i może to i dobrze? Lola się od niego odetnie, zabierze jego córkę i przynajmniej jej nie będzie mógł rozczarowywać wciąż i wciąż od nowa, bo pewnie tak by się działo. A prochy pomagały mu to znieść i o tym zapomnieć. Wszyscy wygrywają, czy inna bzdura.
- A jeśli chodzi o treningi, to ma więcej doświadczenia niż sportowiec? Ale nie chce się skupiać tutaj tylko na zawodowcach, zbyt wiele jest gównianych porad dookoła, żeby nie pomagać każdemu - przyznał, gadając o głupotach, żeby nie gadać o swoich problemach. I nie myśleć swoją drogą też.
- Jak chcesz to możesz zrobić playlistę i ocenię czy się nada i czy ją puszcze - zaoferował z lekkim rozbawieniem, ale w sumie czemu nie? Liczył że Connie będzie stałą klientką, więc mogła mieć wpływ na to przy czym będzie ćwiczyć. A on jednak lepiej się znał na sporcie, niż na muzyce.
- To dobre do selfie, ale nie chcę tu tworzyć miejsca tylko do zdjęć na insta. Chociaż coś rozważę przy wejściu, co się dobrze fotografuje, tak w ramach reklamy - skinął lekko głową. Kto wie, może nawet znajdą się jacyś sponsorzy? Jego prochy nigdy nie trafiły na pierwsze strony gazet, więc miał w sobie wciąż jakiś potencjał reklamowy. Nie taki jak za czasów zawodowej gry, ale jednak jakiś był.
- Część cardio z jednej strony, przy wejściu, a dalej ciężary. Przy lustrach sztangi, trochę dalej liny… i zastanawiam się czy nie dodać gdzieś tutaj kąta bokserskiego - przyznał, czekając na jej opinię. Zerknął nawet na nią pytająco, a potem szybko uciekł wzrokiem, bo nie spodziewał się tego pytania. Więc westchnął cicho.
- Nie… - odpowiedział na początku - to znaczy tak… albo nie… sam nie wiem - zmarszczył brwi, a potem zaśmiał się cicho - wolę rozmawiać o siłce, niż o rodzicielstwie, bo chyba tylko w jednej z tych dwóch rzeczy mam jakąś karierę i przyszłość przed sobą - przyznał w końcu, ciszej, no ale czym tu się chwalić?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sama miała dziecko, co prawda już nastoletnie i prawie dorosłe, które samo dziecka się spodziewało, ale troski jako matka rozumiała aż za dobrze. Poza tym jej mąż nigdy nie był szczególną pomocą i chociaż nie ćpał (na co dzień, bo czasami się mu zdarzało), to jednak latami ją zdradzał, olewał i podcinał skrzydła. Mimo wszystko, potrafiła to wszystko gdzieś tam potrafiła swoje uczucia względem Enzo stłumić, a nawet mu pomóc, by po prostu mógł być w życiu Vittorii. Bo prawda była taka, że dziecko potrzebowało ojca – pod warunkiem, że ten nie wyrządzał mu krzywdy. Oczywiście, jeśli chodziło o Reda problem był bardziej złożony i jego uzależnienie wiele komplikowało. Znacznie prościej byłoby jednak, gdyby Red nadal się starał, zapisał się na kolejny odwyk czy cokolwiek… Po cichu Connie się dziwiła, że tego nie zrobił właśnie dla swojej córki, ale też nigdy nie była uzależniona i ciężko było się utożsamić z tym, jak się czuł, kiedy był na głodzie.
- Zamierzasz zatrudnić tutaj jakichś fajnych trenerów personalnych? – spojrzała na przyjaciela z lekkim uśmiechem. Sama miała już na pewno od lat opracowany jakiś plan treningowy, żeby nie wypaść z formy, kiedy biegała za przestępcami. Zresztą, siłownia była dla niej formą relaksu, wyżycia się. Szczególnie upodobała sobie napierdalanie w worki treningowe, szczególnie od czasu gdy dowiedziała się, że zdradziecka gnida Enzo ją zdradzał.
– Uuu, mamy deal. Podrzucę ci jakąś zajebistą niedługo – uśmiechnęła się szeroko, bo Constance totalnie zamierzała stworzyć coś zajebistego i mu podrzucić. Na bank miała ogólnie play listę na każdy nastrój, ale to już zupełnie odrębna sprawa. A to, że miała być stałą klientką było wiadome!
– I przy szafkach, tam ludzie na maksa często robią sobie fotki. Na mojej obecnej siłce ciężko zgarnąć swoje ciuchy bez wejścia komuś w kadr – wywróciła oczyma nieco teatralnie, bo trochę tego nie rozumiała. Sama instagrama nie miała, ale było to oczywiście spowodowane jej zawodem. Zresztą jako nastoletnia matka i w ogóle nigdy nie mała potrzeby dzielić się z ludźmi szczegółami ze swojego życia.
– Kąt bokserski koniecznie! – zareagowała d razu z wyraźnym entuzjazmem – Myślę, że to będzie świetna opcja i przyciągnie klientów, bo nie każda siłownia to oferuje – wzruszyła ramionami – Można też ogarnąć jakieś zajęcia z boksu albo kickboxingu – podsunęła jeszcze z uśmiechem, spoglądając na blondyna, a widząc, jak ucieka wzrokiem, gdy przeszła do nieco poważniejszych tematów, westchnęła sobie cicho.
– Hej, rozmawiasz z matką nastolatki, która zaszła w ciążę, mimo, że miała załatwioną antykoncepcję, więc jeśli chodzi o rodzicielstwo to chyba też nie jestem matką roku – westchnęła cicho. – Prawda jest taka, że będziesz nawalać jako rodzic. Tak bywa. Po prostu to robota na całe życie i ważne, żeby uczyć się na błędach… Wiesz, że możesz mi powiedzieć, co się dokładnie dzieje, prawda? – uniosła jedną brew i spojrzała na niego z troską. Nie chciała naciskać, chciała go wesprzeć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może tak by było łatwiej, gdyby Emma była dorosła? Więcej by rozumiała z tego co się działo między rodzicami, wiedziałaby czym jest nałóg, a nie czym jest po prostu… no nieobecny ojciec. Jak ta sytuacja będzie dalej tak wyglądała, to bardzo szybko będzie mówiła ‘tata’ do wszystkich wujków, którzy odwiedzają od czasu do czasu jej mamę. Skoro tak robi jej tata. Ale no, gdyby była większa, to mogłaby mieć jakieś słynne daddy issues i przez jego małą obecność w jej życiu, sama byłaby uzależniona i w tarapatach…. więc ciężko powiedzieć, czy dorosłe dziecko to naprawdę byłaby lepsza opcja.
- Tak, nawet całkiem sporo. Ale najpierw zatrudnię jakiegoś HR’owca, który odsieje te wszystkie insta fejmy, które tylko zgrywają trenera, polecając keto na prawo i lewo - rzucił, wywracając oczami, bo wiadomo ile tego teraz było w sieci. Tak samo dużo jak samozwańczych fotografów i wizażystek.
- No tak, ale nie wiem czy chce do tego zachęcać, ludzie mają prawo do prywatności, nawet jeśl iinni ją tam próbują zagarnąć - przyznał całkiem szczerze. Chciał żeby ludzie się tu czuli bezpiecznie. Coś…. no coś musiało mu się w życiu w końcu udać, tak po prostu. Potrzebował tego bardziej niż myślał.
- Mogę liczyć że zostaniesz moją najlepszą klientką? - rzucił, z lekkim rozbawieniem - ktoś go będzie musiał przetestować - dodał, a potem pokiwał powoli głową. - Jak znasz dobrą projektantkę lub projektanta wnętrz w klimacie siłowni to możesz podrzucić. Najpierw to wystroimy, a potem zajmę się kadrą. Nie wiem jeszcze kogo z obecnej ekipy zostawię, muszę ich najpierw trochę poznać - przyznał, bo cóż, to była ciężka sprawa. Ci ludzie tu pracowali, więc znali klientów i okolicę, ale czy na pewno byli najlepszym wyborem dla tej siłki jako personel? To się okaże.
- No dobra…. Lola…. - westchnął cicho - no generalnie powiedziała, że lepiej jakbym był martwy niż żebym był takim ojcem jak teraz, tylko od czasu do czasu, okej. I pewnie… no na pewno ma rację. Spędzam z małą czas, ale po prostu wiem że zaraz znowu coś schrzanię - wzruszył lekko ramionami, siadając na najbliższej maszynie. Jakoś wstyd mu było spojrzeć jej teraz w oczy. I przez to co mówił i przez to, że znowu zaczął ćpać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ciężko powiedzieć, czy byłoby wtedy łatwiej – niby jasne, rozumiałaby więcej, ale jednocześnie gdzieś tam wiek nastoletni był okresem buntu, więc też różnie mogłaby radzić sobie z całą sytuacją. Constance starała się przy córce dość dobitnie wyłożyć temat antykoncepcji i przyłożyła się do tematu edukacji seksualnej, by Vittoria nie popełniła jej błędów. Ba! Osobiście poszła z nią do ginekologa i załatwiła tabletki antykoncepcyjne, gdyby dziewczyna chciała zacząć współżyć, a Vi i tak zaszła w ciążę, więc… Pewne rzeczy były nie do uniknięcia.
– No tak, to faktycznie. Właściwie fajnie, gdybyś zatrudnił jakiegoś spoko dietetyka na konsultacje raz w tygodniu na przykład, dla osób które by potrzebowały ukierunkowania, jeśli chodzi o dietę i w ogóle – wzruszyła ramionami. Sama Constance nie miała z tym problemu (bo gotowaniem w jej domu obecnie zajął się jej narzeczony, szatynka miała do gotowania dwie lewe ręce), ale na siłownię przychodziły też osoby, które na sto procent by chętnie z tego skorzystały!
– Rozumiem, właściwie masz rację – pokiwała głową, uśmiechając się delikatnie – Możesz ewentualnie zrobić jakąś w miarę instagramową ścianę, z jakimś przyjemnym do zdjęć tłem. Nawet do fotografowania postępów byłaby fajna – podsunęła z uśmiechem, by zaraz pokiwać głową.
– Oczywiście, że tak. Skoro mogę ci podesłać playlistę to tym bardziej. Chociaż pewnie po przyjściu na świat syna Vittorii będę trochę mniej czasu spędzać na siłowni a więcej w parku z wózkiem – zaśmiała się pod nosem, chociaż sobie nie krzywdowała, a i tak minimum raz w tygodniu zamierzała na siłownię zaglądać. – Jasne, dam ci znać, popytam znajomych – pokiwała głową, by ją zaraz przechylić i przyglądać się uważnie mężczyźnie gdy w końcu zaczął mówić. Westchnęła cicho i przygryzła dolną wargę.
– Twoja córka potrzebuje ojca, Red. I jako rodzic na pewno parę razy coś schrzanisz, ale takie jest rodzicielstwo. Nie jest kolorowo i na dobrą sprawę wszystkiego się uczysz w miarę jak dziecko rośnie – stwierdziła, układając dłoń na jego wielkim ramieniu i zaciskając ją lekko w pokrzepiającym geście. – Jedyne co możesz zrobić, to starać się dla niej być najlepszym ojcem jakim możesz – troskliwe spojrzenie ciemnych oczu przesunęło się po twarzy blondyna. Widziała, że było mu z tym wszystkim ciężko, chociaż oczywiście o ćpaniu nie miała jeszcze pojęcia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chyba nigdy nie może być idealnie. Po prostu Red wolał sobie gdybać i wyobrażać, że w jakimś alternatywnym świecie po prostu byłby dobrym ojcem. Zupełnie innym niż teraz i po prostu dobrym. Powinna być jakaś sprawiedliwość w świecie i chociaż jakaś inna wersja jego osoby powinna jego córce załatwić lepsze dzieciństwo. Nie żeby ktokolwiek miał pewność, że w ogóle Red je przeżyje… ale Lola miała rację. Lepszy ojciec nieobecny, na którego temat można fantazjować, niż ojciec beznadziejny i jego rzeczywista obecność, pełna rozczarowań.
- O, widzisz, to całkiem niezły pomysł - przyznał, kiwając z uznaniem głową - jesteś naprawdę niezła w te klocki - i pochwalił ją - jak ci się znudzi bieganie z odznaką i bronią, to masz alternatywy, menadżerka lub konsultantka jak się patrzy - podsumował, uśmiechając się nawet delikatnie. Jakaś część niego była nawet podekscytowana tym, że kupił siłownię. Nie zrobił tego tylko po to żeby coś mieć i czym się zająć, po utracie tamtej pracy w Home Depo. I no szczerze, nie było tam aż tak super…ani no w ogóle super nie było.
- Tak, przy wejściu, z nazwą siłowni - skinął lekko głową - Przy okazji będzie jakąś atrakcją od wejścia. Zastanawiam się tylko czy powinien zaplanować jakąś większą poczekalnię przy recepcji, czy tylko ustawić z boku jakąś ławkę czy kanapę i tyle - przyznał, ale o to chyba zapyta projektantkę, jak już ją zatrudni. Ludzie mieli więcej doświadczenia niż on w zwyczajach ludzi na siłce, on był sportowcem pół życia, jak szedł trenować, to cała siłka była dla niego i kolegów z drużyny. A normalni użytkownicy to jednak coś innego, inne oczekiwania i zwyczaje.
- To wiesz, jak przyjdziesz do jakiegoś pobliskiego, możesz mnie wyrwać na kawę - zaoferował, bo no jej by na pewno nie odmówił. Nawet jeśli dzieci…. no przerażały go i wzbudzały poczucie winy, ze względu na jego własną córkę. Zwłaszcza te tuż po porodzie, bo ten czas przegapił w życiu małej Emmy, siedząc na odwyku. A teraz? Znów był w tym samym bagnie życiowym.
- Póki co mam wrażenie że wszystko co robię nie jest dość dobre. To robię źle, tamto robię nie tak, o tym nie pomyślę, o tym zapomnę. I za każdym razem widzę to wkurzenie Loli, że powinienem już to dawno wiedzieć - podsumował - i ma rację, nie mogę być na nią zły. Nawet jeśli musiałem iść na odwyk to… no ma rację, powinienem był przed porodem wszystko ogarnąć. Albo nawet i jeszcze wcześniej, bo w ciąży też potrzebowała pomocy - pokręcił powoli głową. - Tylko że ona już traci cierpliwość. Każda głupota którą robię może być tą ostatnią, która przeleje czarę i już w ogóle nie będę mógł jej widywać - podsumował, uciekając wzrokiem. A teraz zjebał tak, że nawet nie powinien. Wiedział to i… nic nie mógł zrobić z tym faktem. Był nałogowcem, taka jest jego natura.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Lake Union”