WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

#5

Katherine nie czuła się zbyt dobrze w ostatnich dniach. Nie chodziło o żadne cielesne, czy zdrowotne problemy, bardziej o sferę psychiczną. Nie było to łatwe dla niej, nie była chyba jeszcze gotowa na to, by się komuś z tego zwierzyć. Uważała, że to są sprawy związane tylko z nią i jej mężem. Nie rozmawiało się zbyt często o problemach z płodnością, poronieniach i tak dalej. To były tematy tabu, wstydliwe, o których trudno było powiedzieć na głos. A brunetka miała w głowie jeszcze myśl, że mają już cudowną córkę, zdrową i szczęśliwą - a o drugie dziecko tak na poważnie zaczęli się starać dopiero kilka miesięcy temu. Wcześniej po prostu odstawiła tabletki, ale broń boże nie pilnowali żadnych dni płodnych i tak dalej....
Dlatego też miała ochotę zaszyć się w domu, siedzieć w wyciągniętym dresie (miała taki jeden ulubiony!) i sączyć wino na kanapie, albo nawet w łóżku. Jednak była umówiona z Lavender, swoją przyjaciółką. Nie chciała odwoływać, bo jako dorosłe kobiety, to im czasem ciężko się umówić, aby wszystkim pasowało. Z resztą, miały do pogadania - w sprawach służbowych, nie tylko prywatnych. Dlatego też w torbie Kath miała laptopa, bo była przygotowana do tej rozmowy.
Zadzwoniła do drzwi właściwie z pustymi rękami - myślała o tym, aby zajrzeć do ulubionej cukierni po pistacjowy sernik, który uwielbiała, a jakoś nie do końca potrafiła odwzorować mimo swoich umiejętności cukierniczych, ale przypomniała sobie o tym, jak już minęła odpowiedni adres.
-Hej, hej-uśmiechnęła się zza uchylanych drzwi, starając się nie pokazywać, że coś jej leży na wątrobie. Choć i tak to się pewnie wyda, bo panie znały się doskonale, od wielu lat.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

#23

Lavender zaś czuła przemożny spokój. Znów wzięła te błękitne tabletki eksperymentalnego leku na serce, wciąż zastanawiając się czy to lekarstwo czy placebo, ale czuła się znacznie lepiej. A może to tylko wymysłem jej wyobraźni podsycanej myślą że na pewno bierze lek który może jej pomóc pozbyć się problemów z sercem i będzie mogła wreszcie pomyśleć o przyszłości, a także o tym by wybrać się do odpowiedniego banku oraz kliniki i sprawić sobie dziecko? Nie miała żadnego kochanka, który mógłby zostać ewentualnym ojcem dla jej dziecka, nie chciała też jakiegoś przypadkowego mężczyzny, nie wiedząc o jego chorobach w rodzinie czy innych obciążeniach genetycznych. Nie byłaby również w stanie poprosić któregoś z przyjaciół by zrobił jej dziecko, bo tak mogłaby zniszczyć ich przyjaźń. Roberta już w ogóle nie miała o co prosić ze względu na ich przeszłość i to, że już jedno jego dziecko straciła, nie chciała ranić go po raz kolejny. Jednak póki co musiała nadal odłożyć te plany na później, w oczekiwaniu na pierwsze rezultaty eksperymentalnego leku. A choroba jej serca wpływała na nią tak, że chciała dokonywać zmian w swoim życiu, nawet w wyposażeniu wnętrza jej apartamentu. Stąd umówienie się z Kath, która miała jej doradzić w sprawie antyku, który by pasował do niej samej, jak i do wnętrza w którym mieszkała. Specter była perfekcjonistką, toteż nie mogłoby być tak że coś się nie będzie zgadzać, że coś będzie odstawać od reszty. Całość musiała być idealna wręcz, tylko wtedy szatynka czuła się doskonale. Przygotowała nawet jakiś obiad oraz wyjęła wino, którego sama pić nie będzie mogła ze względu na zażywane tabletki, ale nie odmówi tej przyjemności przyjaciółce, czyż nie? Wtem usłyszała dzwonek do drzwi, wyłączyła kuchenkę, wytarła dłonie i poszła otworzyć.
- No hej, idealnie przyszłaś na czas, właśnie skończyłam obiad. Co powiesz na ryż po tajsku z krewetkami? - przywitała się i zaproponowała już na wejściu, wpuszczając Wheterby do środka, zauważając jednak, że ewidentnie coś z jej przyjaciółką jest nie tak.
- Dobra, Kath, co się dzieje? - zapytała tonem prawnika, nie łagodnej przyjaciółki, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się co leży na wątrobie Katherine. Jeżeli sprawcą tych kłopotów jest mąż kobiety to osobiście pojedzie mu nakopać, mimo tego że odkąd odkryto jej wadę serca to jest bardzo słaba. Ale czego się nie robi dla przyjaciół? Nie byłaby jednak dobrym prawnikiem gdyby wydała osąd nie poznając sprawy, więc o to zapytała najpierw brunetki.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Kłopoty zdrowotne trudno było ukrywać, zwłaszcza wśród bliskich znajomych. Nathaniel, Sebastian, Maeve, Ingrid czy Katherine na pewno odwiedzili Lavender w szpitalu, gdy ta miała problemu zdrowotne, później dopytywali się, czy wszystko okej, a także martwili się. Taka już rola przyjaciół. Dlatego też nic dziwnego, że działało to w dwie strony, że i kobieta martwiła się o swoich przyjaciół. Jednak znali się od lat, powinni wiedzieć, kiedy pytać, a kiedy czekać, aż ktoś samemu się rozgada. Czasem trzeba po prostu dojrzeć do rozmowy.
-Brzmi naprawdę dobrze, poproszę-zaśmiała się. Jej rodzina miała restaurację, brat bliźniak też był kucharzem... ale sama Katie akurat zdolności kulinarnych specjalnie nie miała. Jak tylko mogła, to stołowała się u rodziców i brata, ale w zamian odwdzięczała się słodkościami, do których miała już rękę i niemal zawsze jej wychodziły.
-Jest okej, Lav, nie przesadzaj-spojrzała na przyjaciółkę, No nie będą na pewno o tym rozmawiać w progu, tak prosto z mostu. To były delikatne sprawy. A Kevin nie miał tak naprawdę nic do czynienia z tym. No, trochę miał, bo jednak wiadomo, że do tanga trzeba dwojga, ale nie zrobił nic złego. Byli dobrym i zgodnym małżeństwem. Oczywiście, czasem się spierali, obrażali na siebie i tak dalej. Zawsze tak przecież było. Jednak kochali się tak jak na początku, a wspólnie im się naprawdę dobrze żyło.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Lavender była typem osoby, która starała się maskować swoje problemy, tak jakby ich nigdy nie miała i nikt nie musiał się o nią martwić podczas gdy zabijały ją one od środka, bo tam zwykle je trzymała. Wiedziała jednak że to nie zdrowe, że jej przyjaciele zasługiwali na prawdę, nawet jeśli była ona dość smutna, bo przecież nie było wiadomo czy eksperymentalna kuracja się uda, czy prawniczka umrze. Musiała zatem wyznać prawdę, wcale nie tak jak planowała, czyli podczas wielkiego ich wspólnego przyjęcia, właściwie parapetówki u Lavender, tylko każdemu z osobna, tak jak nakazywał dobry gust. Przecież nie chciała ich szokować, jej skóra na kanapie była zbyt droga by została oblana czy opluta alkoholem. I wcale to nie tak, że Specter była snobką czy coś, ale była pedantką i czystość stawiała na pierwszym miejscu, co było zresztą widać po jej apartamencie. Ucieszyła się na wieść, że przyjaciółka chętnie zje z nią obiad, bo Kat musiała doskonale wiedzieć, że Lavender uwielbiała gościć u siebie w domu najbliższych jej ludzi, a Kath jako jej przyjaciółka była jedną z tych bliskich jej osób. Nałożyła zatem kobiecie porcję dania i przeniosła je do jadalni.
- Wiem, że moje dania nie imają się kuchni twego brata, ale doceń moje starania. - Lavender nigdy nie była dobra w gotowaniu, do niedawna nawet nie posiadała podstawowych przedmiotów do gotowania z tego względu że jadała na mieście, lub zamawiała zdrowe, gotowe dania, czy odgrzewała je w mikrofalówce. To Maeve, Katherine i Ingrid uczyły ją podstaw gotowania, a nie jej własna matka, a z czasem kobieta sama nabywała doświadczenia kulinarnego, próbując odwzorować danie, które zamówiła. I chyba dziewczyny doskonale pamiętały wkurzenie prawniczki gdy coś jej nie wychodziło, czy nie smakowało tak jak powinno, bo nadal zapominała o doprawianiu swoich dań. Z drugiej strony każdy człowiek miał swój własny gust, więc co szkodzi by każdy dodał do potrawy to, co lubi najbardziej?
- Wyglądasz po prostu tak, jakby coś cię trapiło, stąd moje bezpośrednie pytanie. - odparła, usprawiedliwiając poniekąd swoje zachowanie, bo naprawdę w tym momencie obudził się w niej prawnik pytający klienta o sprawę aniżeli przyjaciółka, która zrobiłaby to nieco delikatniej i przede wszystkim subtelniej.
- Wiesz chyba że nie musisz zważać na moją chorobę i możesz mi powiedzieć o swoich problemach, prawda? - dodała, patrząc znacząco na Wheterby. Podejrzewała że to może mieć jakiś związek z życiem prywatnym przyjaciółki, czy coś się dzieje z jej dzieckiem, mąż ją zdradza, jest chora bądź ma jakiś kryzys egzystencjonalny? Na pewno to nie jest nic, co by wpłynęło aż tak na Lavender, żeby miała dostać zawał i zejść na miejscu, a przynajmniej mam taką nadzieję. No cóż, okaże się w przyszłości co tam leży na wątrobie Katherine i na pewno nie jest to krewetka z ryżem autorstwa Specter.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Po prostu czasem nie warto kisić złych emocji w sobie, jeśli ma się zaufane osoby. Czasem po prostu zejdzie ciśnienie z człowieka, albo spojrzy się na sprawę inaczej, gdy usłyszy się słowa na głos. Dodatkowo można liczyć na wsparcie, wspólne użalanie się nad sobą czy nawet poradę. Jeśli człowiek zawsze chce się podzielić czymś radosnym, to dlaczego nie też innymi emocjami.
Oni, byli zgodną grupką, gdzie każdy mógł na siebie nawzajem liczyć. Mogli się wspierać, mogli mówić sobie wszystko, co im leży na wątrobie. Niektórzy z nich mieli jeszcze kogoś, tak jak w przypadku Katharine, miała ona jeszcze męża. Córkę też, ale ona się na razie nie nadawała na takie poważne rozmowy, choć potrafiła przytulić jak nikt inny.
-Jestem pewna, że i tak jest lepsza od mojej-zaśmiała się. Cóż, ona genu kulinarnego nie otrzymała od rodziców. Nie kręciło jej to zbytnio, w domu też często pojawiały się odgrzewane rzeczy. Nie było to przecież nic złego, prawda? Nie można być idealnym w każdym aspekcie życia.
-Lav, to nie ma absolutnie nic wspólnego z Twoim zdrowiem-zaprotestowała. Serio, martwiła się o koleżankę, bo nie chciałaby jej stracić w tak młodym wieku, przecież prawniczka miała całe życie przed sobą, mogła założyć rodzinę, być szczęśliwa i tak dalej. Tu chodziło jednak o coś innego. -Wiem że mogę, tylko sama się chyba jeszcze nie przegryzłam ze swoimi myślami, wiesz o czym mówię?-zapytała, wchodząc do środka i siadając przy stole. Cóż, czuła się dość swobodnie u przyjaciółki. Gdyby Lavender chciała, aby Kath jej pomogła, to by na pewno powiedziała na głos i brunetka nie miałaby z tym żadnego problemu.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Lavender nauczyła się tego dopiero po wielu latach kiszenia w sobie emocji. Specter była jak jej ojciec, skryta, ukrywająca prawdziwe emocje za maską, uczyła się tego od kogoś, kto był dla niej przykładem właśnie, dlatego jak widziała ojca który uważał użalanie się nad sobą i smutek jako słabość, a żaden prawnik nie powinien okazywać słabości, to uważała to za idealną postawę życiową. Później jednak jej ojciec wylądował na terapii u psychologa, a jego córka została wysłana na terapię przez obojga rodziców po tym, jak straciła dziecko i wydawałoby się że przeszło to po niej jak po kaczce. Wtedy nie była gotowa by otworzyć się przed psychologiem, a to dlatego bo był to dla niej ktoś obcy, a jeśli miałaby się przed kimś otwierać to jedynie przed najbliższymi. Więc to przyjaciele jako pierwsi poznali jej historię z Robertem, a także z nienarodzonym dzieckiem, którego nagrobek odwiedzała po dziś dzień regularnie raz w miesiącu, składając na grobie swojego nienarodzonego dziecka świeże kwiaty. Jednak te wszystkie wcześniej skrywane przez nią emocje sprawiły już zadrę na jej sercu i to dosłownie, czego obecnie skutki odczuwa bardzo dotkliwie. Dlatego w tym poście jest przestroga dla każdego, kto kisi w sobie negatywne emocje, nie warto, pogadaj o problemach z innymi, wyrzuć to z siebie, bo to tylko niszczy zdrowie.
- Teraz nie wiem czy powinnam zachować skromność czy niekoniecznie. - zaśmiała się, bo nie od dziś wiadomo że Specter była kobietą pewną siebie. Wiedziały również obie, że Lavender radziła sobie już nieco lepiej w kuchni aniżeli Katherine, ale może powinna kobieta być skromna i powiedzieć że przyjaciółka ma zwyczajnie uśpiony gen kucharzenia ale go posiada i ujawni się on w najmniej spodziewanym momencie? Równie dobrze mogłaby przyznać jej rację co by było zgodne z prawdą.
- Przynajmniej uspokoiłaś mnie w tej kwestii. A więc skoro mnie to nie zabije to spróbuję ci pomóc. - odparła, bo naprawdę chciała się na coś przydać. Odkąd zaczęła leczyć się na serce to czuła się czasami bezużyteczna bo i mniej dostawała spraw w sądzie, a przecież jeszcze nie wybierała się na drugą stronę, chciała być aktywna w życiu zawodowym, prywatnym także.
- Rozumiem, po prostu nie jesteś gotowa na tę rozmowę jeszcze, bo nie odbyłaś jej z samą sobą. - rozumiała to wręcz doskonale, bo ile to razy ona sama musiała coś obgadać w swoim wnętrzu ze swoją lepszą stroną zanim zaczęła rozmawiać o tym z przyjaciółmi? Samej siedząc już przy stole wskazała w stronę korytarzu.
- Wspominałaś że znalazłaś coś by zapełnić tamtą pustą ścianę. - wskazała widelcem w stronę ściany, którą miała na myśli, a potem zaczęła jeść i trzeba było przyznać że nie było to takie złe, ale brakowało ewidentnie soli. Dlatego na chwilę wstała od stołu i poszła po solniczkę, by sobie doprawić.
- Wiem że nie doprawione, możesz sobie doprawić czym wolisz. Czuj się jak u siebie w domu. - nie musiała pewnie dodawać tego ostatniego, bo przyjaciółka i tak była u niej zadomowiona, ale to zdanie zawsze brzmiało tak otwarcie i od niedawna prawniczka je polubiła wypowiadać, zwłaszcza w stosunku do swoich przyjaciół.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Otworzyć się przed psychologiem też nie było takie łatwe, bo to obca osoba, bo pewnych myśli trudno wypowiedzieć na głos i tak dalej i tak dalej. Na pewno, wielu osobom to pomaga, może być zbawieniem i tak dalej i tak dalej. Nikt chyba nie podważał samego sensu psychologii i psychiatrii. Katherine wiedziała, że to może być niesamowicie pomocne, ale szczerze mówiąc, to nie widziała w swoim przypadku takiej potrzeby. Zapewne to nie było prawdą, ale na razie nie była gotowa udać się do innych specjalistów, o terapeucie nie wspominając.
-Wiesz jaka jest prawda-uśmiechnęła się. Zdolności kulinarne u Katie po prostu objawiały się w inny sposób - ona nie gotowała, ale za to piekła. Z przyjemnością, z dobrymi skutkami, a jej wyroby nie tylko smakowały, ale i ładnie wyglądały. Może nie potrafiła wszystkiego zrobić, ale wachlarz jej umiejętności był naprawdę szeroki. I wcale nie ubolewała nad tym, że z gotowaniem jej nie po drodze. Nie można mieć wszystkiego, a ona nie była ideałem, miała swoje wady i to było coś, co trzeba zaakceptować.
-Tak, pokażę Ci jak zjemy, mam kilka propozycji dla Ciebie-stwierdziła, bo na pewno jeszcze będą miały czas, aby przejść na tematy bardziej służbowe. Były przyjaciółkami, więc wiadomo co było dla nich ważniejsze - by sobie porozmawiać.
Brunetka także sięgnęła po sól, choć dla niej było to bardzo smaczne i nie potrzebowała wiele zmieniać smaku, aby z przyjemnością spożywać danie. Przez moment milczała, jakby zastanawiając się, czy powiedzieć, co jej leży na wątrobie, a jeśli tak, to w jaki sposób. Bo to nie było wcale takie łatwe. Nie wiedziała też, co jej mąż powie, na rozmowy o tak osobistych tematach.-Staramy się z Kevinem o dziecko. Od miesięcy...-westchnęłą. Lavender chyba już powinna się domyślić, co jest problemem, skoro się starają a na razie nic z tego nie wychodzi.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Owszem, niektórzy mają swego rodzaju blokadę przed otworzeniem się przed psychologiem. Lavender należała do takich osób, które to mają problem z zaufaniem, ufają tylko nielicznym, na ich zaufanie trzeba sobie zasłużyć i zarobić. Nie lubiła się kiedyś zwierzać czy okazywać swoich słabości, dopiero niedawno się to zmieniło. A gdy młoda wtedy jeszcze dziewczyna, studentka, zorientowała się że psychologiem do którego posłali ją rodzice jest starszy brat ojca jej niedoszłego dziecka to zamknęła się w sobie jeszcze bardziej, bo nie chciała by ten wypaplał swojemu bratu to, że go kochała. Niby powinien zachować tajemnicę zawodową, ale kto wie czy więzy rodzinne nie byłyby dla niego wyjątkiem?
- Wiem że robisz wręcz doskonałą tartę szpinakową, która nigdy mi nie wyszła. - bo kto jak kto, ale Specter uwielbiała szpinak i jak większość dzieci od małego brzydzi się zielonych warzyw to Lavender wręcz przeciwnie, zawsze się zajadała szpinakiem, brokułami i szparagami w jakiejkolwiek postaci przygotowywanych przez jej mamę i babcię. Nadziewane szparagi wspomina po dziś dzień, ale samej nigdy nie udało się jej odwzorować żadnego z tych przepisów tak, by smakowały tak samo. Może problemem było to, że zawsze zapominała doprawiać swoich potraw?
- W takim razie rozbudziłaś moją ciekawość. - Kath doskonale znała gust przyjaciółki i świetnie się w niego wbijała ze swoimi pomysłami, więc Lav często była zachwycona pomysłami szatynki. I szczerze mówiąc trochę nie mogła się doczekać na to, co tym razem przygotowała dla niej Wheterby. Ale póki co to jadły obiad i usłyszała o problemie przyjaciółki. Popiła kęs krewetki wodą mineralną zanim się wypowiedziała na ten temat.
- Rozumiem o co chodzi. Pamiętasz jak ci wspominałam że brakuje mi w życiu kogoś ważnego, że pragnę dziecka? Mogę ci powiedzieć do którego lekarza się wybrać i jakie badania ci przepisze, większość zrobisz z krwi, on na podstawie tego jest nawet w stanie wyliczyć ile jajeczek ci zostało w danym jajniku, co dla mnie było niesamowite, że on coś tam z wielu liczb wyczytał. - ona już przez to przechodziła, znaczy się niedawno po spotkaniu Roberta poczuła, że jednak chciałaby by ich córka żyła, ale skoro nie potrafi przywracać do żywych to może by skorzystała chociażby z banku spermy i sprawiła sobie potmka? Wtedy jednak po zrobieniu wszystkich badań dowiedziała się że ma jedynie 50% szanse na zajście w ciążę, w dodatku ma zbyt chore serce, które by nie wytrzymało porodu. I myśl o dziecku momentalnie uciekła, zastępując leczeniem serca.
- Wiesz że nie jestem ekspertem w planowaniu macierzyństwa, ale gdy się wkręciłam że chcę mieć dziecko to czytałam różne strony dla przyszłych mam i było o tym, żeby nie sprawdzać kalendarzyka płodności, nie spinać się, by próbować, po prostu czerpać przyjemność z tego, nie uprawiać seksu z obowiązku. A może przydałyby się wam jakieś wakacje? - poczytała trochę takich spraw na tych stronach gdzie udzielały się kobiety pragnące zajść w ciążę i wiedziała że nie jest łatwo bo i stres i wiek i różne predyspozycje wpływają zarówno na kobiecą, jak i męską płodność. Tylko to kobiety o wiele bardziej się martwiły o to że zegar biologiczny tyka, aniżeli mężczyźni.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Jakby Katie miała się zdecydować na terapię, to na pewno długo by trwało, zanim zdecydowała by się na konkretną osobę, a pierwsza wizyta mogła być ostatnia. Ale to chyba nic złego, zwłaszcza jeśli sytuacja nie była jakoś mocno kryzysowa, a chodziło po prostu o długofalowej terapii, aby wyjaśnić sobie trochę spraw i tematów.
-Ale tartę uznaję już jako pieczenie, a nie gotowanie-zaśmiała się. Pieczenie to coś zupełnie innego, bo przecież tarta cytrynowa, a tarta szpinakowa to nie była wielka różnica. Jednak smażenie naleśników biszkoptowych, to było coś innego niż smażenie mięsa. Choć nie dało się ukryć, słodkie, niezależnie od sposobu przygotowania, sprawiało jej więcej przyjemności w przygotowywaniu, niż potrawy wytrawne. A takie "ciasta" z warzywami to zawsze był jakiś sposób na to, aby przemycić nieco warzyw do diety córki. Choć z nią akurat nie było problemu, bo zjadała prawie wszystko, co wujek jej przyrządził. Zdecydowanie była rozpieszczona.
-Pamiętam. I wiem, że może to brzmieć dziwnie, bo mamy już Lydię-powiedziała. Przecież mieli już dziecko, a inni starali się o pierwsze dziecko. Tylko, że pomyśleli o tym, że drugie dziecko dopełniłoby ich rodzinę, a to był dobry moment w ich życiu służbowym i prywatnym. Nie dało się też ukryć, że trochę głupio było mówić o takich sprawach Lavender, bo ta faktycznie nie mogła marzyć o posiadaniu dziecka w tym momencie.
-Jeszcze nie jesteśmy na etapie łażenia po lekarzach, ale jak coś to zgłoszę się po kontakt-powiedziała. Jakoś brunetka nie była w stanie zaproponować tego mężowi, aby przebadali się, które z nich zawodzi. Kobieta chyba czuła, że to jej wina, choć teoretycznie nie było takiego powodu. Jednak pamiętali, że pierwsza córka, to był wypadek przy pracy.
-Zaczęliśmy od swobody i tak dalej, teraz zaczęliśmy patrzeć na to, na dni płodne i tak dalej i tak dalej-powiedziała. Kobiety znały się od lat, nie było problemu, aby rozmawiać o tak osobistych rzeczach, jak dni płodne czy stosunki - oczywiście bez zbędnych szczegółów, tak czysto teoretycznie. -Wybieramy się niedługo na urlop, ale nie wiem, czy to coś zmieni-wzruszyła ramionami. Czy jej ulżyło, jak to powiedziała? Nie była jeszcze pewna, rozmowa jeszcze nie była zakończona i nie wiadomo jak dalej się potoczy.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Lavender zaśmiała się, bo ona patrzyła na to danie zupełnie inaczej niż przyjaciółka.
- Przepraszam za mój wybuch, pewnie uznasz to za głupie, ale jeśli tarta jest z warzywami to uważam ją za danie obiadowe, czyli gotowanie, a jeśli jest już z owocami to jest to już dla mnie ciasto, czyli pieczenie. - po czym machnęła ręką jakby chciała powiedzieć "nie pytaj, skąd mi się to wzięło bo sama nie wiem", nadal będąc wesołą. Wesołość zaś ustąpiła miejsca powadze, gdy pojawił się poważny temat. Z problemów z zajściem w ciążę nie powinno się śmiać, bo to temat niezwykle trudny i dla niektórych bolesny, a Lavender sama go przeszła. Może wróci do tematu gdy terapia eksperymentalna na jej serce da wreszcie jakieś efekty?
- Ale o ile się nie mylę to nie planowaliście jej zbytnio w tamtym czasie, dlatego uważam że powinniście podejść do sprawy podobnie. Niczego nie planujcie, a jestem pewna że się uda. - pamiętała jak Kath sama powiedziała o Lydii że była wypadkiem przy pracy rodziców, więc uznała że pewnie to, że tak bardzo się obecnie pilnują sprawia, że nie poczęli jeszcze drugiego dziecka.
- Może otacza was obecnie zbyt wiele bodźców stresowych? Sama wiesz doskonale, że żyjemy obecnie w ciągłym stresie i pośpiechu. Proponuję zatem wybrać się na jakąś zaciszną wieś, zostawić telefony w Seattle albo wyłączyć je i schować na dnie torby oraz nacieszyć się sobą. Nim się obejrzysz a będziesz już szykowała wyprawkę dla malucha. - Lavender wiedziała że sama by tak nie wytrzymała, bo była pracoholiczką uzależnioną od swojego telefonu komórkowego. Była też tak wychowana że uważała iż nie da się nic robić na wsi, pewnie by się zanudziła tam na śmierć. Dlatego sama wybierała góry i jeżdżenie na nartach w zimowych kurortach. Ale oni mieli okazję być razem i na pewno ten wspólny czas zorganizowaliby na romantyczne, czy może bardziej erotyczne zabawy, a to jak i luz oraz relaks zrobiłby swoje.
- Jaki czas temu odstawiłaś tabletki? Bo to też może mieć jakiś wpływ, że mimo odstawienia będą jeszcze przez jakiś czas działać. - lekarzem nie była, ale wydawało jej się to rozsądne i całkiem logiczne, poza tym siedząc w kolejce do ginekologa słyszała o kobiecie, która szybko zaszła po odstawieniu tabletek i urodziła dziecko chore, z wadami które nie były śmiertelne, ale na pewno utrudniałyby mu życie, rodziców także. może to i lepiej że wcale tak szybko po odstawieniu tabletek Kath nie zaszła? Specter nie życzyła jej takiego życia w ciągłym strachu o przyszłość tego dziecka, gdy kiedyś ich zabraknie.
- Wyjeżdżacie bez Lydii? - zapytała, bo uważała że to też ważny aspekt, ponieważ jak trzeba zająć się dzieckiem to ma się mniej czasu dla siebie, więc może przydałoby się podrzucić ją wujkowi? Można by było zaryzykować i podrzucić małą Lavender, ale po przebywaniu z taką ciocią mieliby w domu małego polityka i prawnika i sędziego w jednym.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Kathrine nie mogła się nie uśmiechnąć na reakcję Lavender. Kto by pomyślał, że to jest taki kontrowersyjny temat!-Ale niezależnie od zawartości, to to wkładasz do piekarnika. Czyli to nie gotowanie, a pieczenie-zauważyła i nie dało się ukryć, że zarówno jedna kobieta, jak i druga miały trochę racji w tym, co mówiły, w co wierzyły. Jaka była racja, to trudno stwierdzić.
-Lydia to wpadka, nie będę ukrywać. Tym razem to się jednak nie sprawdziło-cóż, może swojej córce by tego wprost nie powiedziała, ale nie uważała, że jest to coś wstydliwego, to się zdarza. Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że byli młodzi i cóż... Zakochani. Trochę w oparciu o to, naiwnie stwierdzili, że jak tylko brunetka odstawi tabletki antykoncepcyjne, to w ciągu kilku miesięcy będą się już spodziewali dziecka. Cóż, tym razem swoboda i beztroska ich zawiodły. Stąd zmiana podejścia i kalendarzyk i tak dalej, co również nie przynosiło skutku.
Wykrojenie urlopu u dwójki zapracowanych ludzi, posiadających dziecko i własne biznesy, nie było łatwe. Skoro już mieli zaplanowany wspólny, rodzinny urlop, to raczej wątpliwe było, że w krótkim czasie, jeszcze kilka dni wolnego. I to w odpowiednim czasie, aby zwiększyć prawdopodobieństwo zajścia w ciążę.
-Niedługo będzie rok temu-wyjaśniła. Nie była aż taką panikarą, żeby tak się zadręczać po dwóch nieudanych próbach. Jednak rok to już sporo czasu i jeśli nie było żadnych problemów u obojga, to już powinni się spodziewać dziecka! Z resztą, nieważne.
-Z Lydią, oczywiście, że z nią-stwierdziła. Zawsze jeździli na rodzinne wakacje, więc żadne z nich nie brało pod uwagę tego, aby zostawić córkę z kimkolwiek. Jej też się od życia coś należało i nie mówimy tutaj tylko o piasku i oceanie, ale także czas z rodzicami, którzy nie skupiali się akurat na pracy.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Oj tak, nawet zwykła tarta może okazać się dość kontrowersyjnym tematem, bo można ją ugryźć z każdej strony i to dosłownie.
- Zaś indyka na święto dziękczynienia również pieczesz w piekarniku, a nie mówisz o nim ciasto. - zauważyła, nadal wynajdując jakieś inne wytłumaczenie. Może samo pieczenie powinno się podzielić na pieczenie ciast, pieczenie mięs i tym podobne? Bo w sumie pieczenie kurczaka czy wspomnianego wcześniej indyka na święta było raczej przygotowywaniem obiadu aniżeli słodkiego deseru. Zatem ile ludzi tyle sformułowań dotyczących przygotowywania wszelkiego rodzaju potraw. Także prawdą jest, że każda z nich miała rację w swoich wypowiedziach, ważne zatem by doszły do jakiegoś wspólnego konsensusu.
- Pewnie powodem jest to, że wtedy nie mieliście tyle zmartwień na głowie, ani tyle stresów, po prostu żyliście chwilą i miłością, to do tego musicie powrócić, odnaleźć tę dawną beztroskę i szaleństwo. - z chodzenia ze sobą do łóżka o konkretnych fazach księżyca, czy próbując wyliczać konkretne dni płodne nie mogło wyjść nic dobrego, przede wszystkim ze względu na presję. Pomyśl o takim biednym mężczyźnie, który wie że albo teraz ustrzeli gola, albo okryje się hańbą przed partnerką. Żadna z nas nie chciałaby być na jego miejscu. W ogóle wymyślili już takie głupoty, jak specjalne poduszki podtrzymujące lędźwie partnerki by sperma spływała jedynie w dół by plemniki dotarły do jajeczka, specjalne pozycje seksualne, w których na pewno się uda, a tak naprawdę na płodność miało wpływ wiele czynników, odżywianie, stres, nawet smog w powietrzu. No i po usłyszeniu że to rok, szatynka zmarszczyła nieco brwi. Rok to kupa czasu, organizm powinien już się przystosować do nowej sytuacji, a skoro tak się nie stało...
- Skoro to już rok to może lepiej dam ci namiary na mojego ginekologa? - zapytała całkiem poważnie, bo sądziła że to jednak jest już taki czas, że coś powinno się zadziać. A jeśli się nadal nie zadziało, to należało sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
- Może powinniście spędzić ten czas sami? - jeszcze zasugerowała delikatnie, szybko zabierając się za jedzenie i wiedząc jaki ma stosunek kobieta do zostawiania swojej córki i wyjeżdżanie z mężem na romantyczny wypad tylko we dwoje. Specter uważała że oni muszą być przez jakiś czas sami, by osiągnąć sukces, jednak jak to powiedzieć wprost nie urażając przy tym Wheterby?

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

-Ale to nie jest tak, że jak wkładam pieczarki do środka, to jest to obiad, jak truskawki to deser-zaśmiała się. Okej, to stwierdzenie miało większy sens, niż stwierdzanie, że tarta ze szparagami, nie ma zbyt wiele wspólnego z tym, jeśli szykuje się taką samą tartę, w ten sam sposób, tylko daje się owoce, zamiast warzyw na wierzch. Jednak nawet brak zdolności kulinarnych nie pozwalał Katie zepsuć tarty wytrawnej, tylko dlatego, że nie dodaje się tam cukru. Jednak na indyka nie można było liczyć, tym zajmowali się na święto dziękczynienia rodzice Kath, państwo Beecham.
-Nie wiem, nie wiem. -westchnęła tylko. Żadne z Wheterby'ch nie miało aż tak stresującego życia, ani pracy, wielkich problemów w tym momencie i tak dalej. Nie byli tak beztroscy, bo byli już starsi, byli rodzicami i tak dalej. Do tamtych czasów na pewno nie wrócą, niezależnie jak bardzo by się starali. Nie ma na to żadnych szans. Pytanie tylko, czy to naprawdę przekreśla ich szanse na zostanie rodzicami po raz drugi? Nie miało to przecież sensu, wpadki i planowane rodzicielstwo zdarzało się w każdym wieku, sytuacji życiowej i tak dalej.
Katherine nie była specjalnie nowoczesna, ani nie specjalnie interesowała się nowinkami technologicznymi, nawet w temacie, który mógłby ją interesować. Jeśli mieliby sobie jakoś niemedycznie pomagać, to szczytem ekstrawagancji byłaby odpowiednia pozycja seksualna. Żadne tam leżenie z nogami w górze, specjalne przyrządy i tak dalej. to już byłaby przesada - no chyba, że zaleciłby im to jakiś lekarz.
-Nie wiem, jeszcze nie zdecydowaliśmy się na to, aby skierować się z tym do specjalisty-powiedziała. Choć nie dało się ukryć, że to najwyższa pora i że będą tak naprawdę musieli to zrobić, aby upewnić się, że w ogóle jeszcze jakieś szanse są. Niedawno zmienili podejście, ze swobody na liczenie dni płodnych i owulacji, także dawali sobie trochę czasu.
-Zobaczymy. -nawet nie tyle problemem było zostawienie córki z kimkolwiek, bo byli dziadkowie, wujkowie i ciocie i znajomi, którzy na pewno pomogli by z opieką nad sześciolatką, ale wyjazd na dwa dni, w randomowym momencie raczej by nie pomógł im zajść w ciąże, musieliby zrobić to w odpowiednich dniach, a tak to często trudno zaplanować wraz z pracą i tak dalej. Nie dało się jednak ukryć, że nawet ta rozmowa, z biską przyjaciółką, nie była do końca tym, na co Katherine miała ochotę. Zbyt osobisty i zbyt bolesny temat, nawet jeśli wiedziała, że Lavender przechodzi, czy przechodziła przez coś podobnego.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Dobra, punkt dla Kath z tymi warzywami, grzybami i owocami. Wiadomo że te pierwsze będą liczyć się bardziej jako obiad, a ostatnie jako deser, lecz czy odróżniało to gotowanie od pieczenia?
- Muszę przyznać ci tutaj rację, chwilowo nie posiadam argumentu, który by to przebił. - jeszcze uniosła dłonie w geście kapitulacji, bo serio choć szukała w głowie gotowego kontrargumentu to go na szybko nie znalazła. Ale to wcale nie oznacza że Kath wygrała, Lavender z racji swojego stanu zdrowia musiała trochę odpocząć przed kolejną słowną potyczką na temat gotowania, tudzież pieczenia.
- Obiecaj mi proszę że nie będziesz się nastawiała na to że musi się udać i koniec kropka ani się nie poddacie w tej kwestii, dobrze? - najgorsze było chyba to, że można postawić to sobie za cel i tym samym zniszczyć dobrą zabawę i przyjemność czerpaną ze wspólnego zbliżenia, ponadto nie można się też całkowicie poddać dopóki nie wypróbuje się wszystkiego. Dopiero gdy wszystkie metody zawiodą należy pogodzić się z tym, że cel nie zostanie osiągnięty i tyle.
- W takim razie to przemyślcie i przedyskutujcie między sobą. - a czas leci, dodała w myślach, teraz większą uwagę zwracając na upływający czas. Z drugiej strony nic nie powinno się robić pod wpływem emocji i chwili, na wszystko znajdzie się odpowiednia pora. Tylko muszą przede wszystkim zacząć zauważać, że problem istnieje i próbować go rozwiązać poprzez rozmowę i przede wszystkim działanie. Szatynka musiała przeprosić na chwilę przyjaciółkę, bo akurat wybiła godzina gdy powinna zażyć swój nowy, eksperymentalny lek na serce, więc połknęła i popiła wodą tą sporą dość kapsułkę, po czym wróciła do stolika.
- Nie chcę niczego zapeszać, ale czuję że nie dostałam wcale placebo. Już tak szybko się nie męczę, nie słabnę przy wchodzeniu przy schodach i nie czuję żeby moje serce tak dziwnie, nierówno biło. - pochwaliła się, bo naprawdę była zadowolona z tego leczenia i póki co była dobrej myśli. Ponadto to był dobry powód do zmiany tematu, bo widziała że sprawiał on przykrość jej przyjaciółce.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Czyli bitwa wygrana, ale nie wojna? A czy to tak naprawdę ważne? To wszystko to była bardziej sprzeczka bez większej głębi, ani sensu, a przede wszystkim impaktu na przyszłość. Przecież niezależnie od dalszej rozmowy, tatry będą Katie dalej wychodzić, a indyk wstawiany do piekarnika nie. A nie oszukujmy się, państwo Beecham poświęcili sporo czasu i energii na to, aby swoją najstarszą córkę nauczyć wszystkiego tego, co sami potrafili. Wszyscy, czyli rodzice i Grey, machnęli rękami na to, postanowili sami dokarmiać wnuczkę i zięcia.
-Na razie się nie poddajemy-zapewniła. Jeszcze mieli przed sobą całe mnóstwo metod, które mogłyby im pomóc w poczęciu kolejnego potomka. Wszystkie możliwe leki wzmagające płodność, jakieś procedury, o in vitro nie mówiąc. Prawda była taka, że mieli trochę pieniędzy na to, aby pomóc sobie w spełnieniu marzeń. Bo tą chęć drugiego dziecka chyba w zupełności można było tak nazwać. Co prawda takie myślenie trochę buduje presję, ale z drugiej strony, tylko oni o tym wiedzieli, no i teraz Lavender.
-Na pewno o tym będziemy o tym rozmawiać, nie martw się-przytaknęła. To była sprawa, gdzie obie strony musiały być zaangażowane w proces, obie musiały być chętne i tak dalej. Katherine wiedziała, że to nie jest jej widzimisię, że to także pragnienie jej męża.
-To wspaniała wiadomość, Lav-powiedziała, odsuwając już pusty talerz na bok, bo w trakcie rozmowy na temat jej płodności, zdążyła zjeść to, co gospodyni przygotowała, a było to pyszne. -Mam nadzieję że wkrótce będziesz mogła zapomnieć o tych problemach-stwierdziła. Oczywiście, przy zdrowym rozsądku i stałym braniu lekarstw, ale to chyba było oczywiste i nie trzeba było prawniczce tego przypominać bo doskonale zdawała sobie z tego sprawę!

autor

B.

ODPOWIEDZ

Wróć do „125”