WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Little Darlings.

Znasz to powiedzenie, by między wronami krakać jak one? Wielu, w rozkwicie popularności indywidualizmu, się z nim nie zgodzi. Nie można jednak odmówić mu tego, że jako przysłowie - bywa pomocne, szkoda tylko, że równie bardzo jak to, jest też i męczące. Czasem zbyt bardzo.
Czasem chciałoby się po prostu odpocząć. Rozłożyć na łóżku, wyprostować nogi i ze słuchawkami na uszach patrzeć przez świetlik dachowy na gwiazdy. Potem zadzwonić do kogoś z uśmiechem na ustach, a po krótkiej, zabawnej rozmowie obejrzeć najnowszy odcinek serialu na Netfliksie. To teoretycznie nie jest wcale dużo. Oczywiście "teoretycznie" nie jest tożsame "praktycznie" - a dla Lily, praktycznie to było awykonalne; w chwili gdy pojawiała się okazja, należało ją chwytać za ręce, bo...
"W tym świecie kontakty są wszystkim" - taką formułkę od wielu już lat wpajała dziewczynie do głowy jej matka. "Bez kontaktów, nawet mając wiedzę i inteligencję, nie zdobędziesz niczego" - krążyło równie często w jej myślach, co pytanie "co dziś na obiad", i przez tak głęboko wpojone przekonanie, działała także według niego. Według "kontaktów", nie "obiadu".
A skoro działała według niego, to siedziała teraz tutaj. To było oficjalne wytłumaczenie. Nieoficjalne to takie, że po prostu chciała, skoro już ją zaproszono, a matka wiedząc o tym, że jej córka zamiast się na przykład uczyć i myśleć o swojej przyszłości robi cokolwiek innego, wyszłaby z siebie i stanęła obok. Dlatego chciała tym bardziej.
Założyła powoli nogę na nogę, udając, że słucha wraz z towarzystwem kolejnej historii życia koleżanki z uczelni. Tak naprawdę przez głośną muzykę ledwo słyszała własne myśli - do których zresztą na jej licach zagościł krótki cień uśmiechu - a co dopiero dziewczynę siedzącą naprzeciw. Tego wieczora jednak znacznie więcej rzeczy niż tylko rozmowy czy wygłupy przyciągały uwagę Lily - pierwszy raz była w takim klubie, dlatego też nawet mimowolnie, jej oczy co chwilę ukradkiem uciekały w inne strony - to na scenę, to do baru, wszędzie. Zresztą nie tylko jej, choć jej towarzystwo dużo bardziej nieskrępowanie ten fakt okazywało. Możliwe, że gdyby nie wkraczający bardzo powoli ból głowy, który swoje miejsce znajdował dzięki alkoholowi wyjątkowo słabo odpornej na niego jednostki, to może angażowałaby się nawet bardziej w to spotkanie niż tylko wtedy, gdy wymagała od niej tego sytuacja. Ewidentnie nie czuła się tu jak w domu, ale nie było jej też jakoś źle. Może to po prostu kwestia przyzwyczajenia?
"Jaki wstyd" - przeszło jej natychmiastowo i trochę mimowolnie przez myśl, gdy ukryła na moment twarz w dłoni czując, że robi jej się niedobrze. Czuła jak powoli opuszcza ją energia, a kończyny, póki co delikatnie, odmawiają posłuszeństwa. Odłożyła drinka, którego przed chwilą podniosła ze stolika. Chciała upić następny łyk, ale poczucie, że akurat w tej konkretnej chwili nie był to najlepszy pomysł, dało jednak za wygraną. Słusznie zresztą, gdyż istniało ryzyko, że chwilę później stałoby się coś bardzo niedobrego, tak dla niej jak i dla ludzi siedzących tu z nią. Prawdopodobnie to jeden ze znajomych, zauważający jej dziwny gest i pytający "czy wszystko w porządku?", skłonił ją do wstania od stolika i przeproszenia pozostałych, oczywiście odpowiadając wcześniej z grzeczności "wszystko ok, muszę tylko do łazienki". Nie było ok, ale nie było też konieczności robienia scen - "chyba".

Dopiero w połowie drogi do swojego celu uświadomiła sobie jak wielką batalią okazał się ten krótki spacer i jak bardzo jednak chciałaby, by znajomy jej w nim pomógł - była niczym Napoleon przemierzający ziemie Belgii wprost na Waterloo. Taki bardzo nie czujący się na siłach Napoleon, którego czasem silny, północny boreas zwiewa trochę bardziej w prawo. W istocie poczuła się prawie jak bohater, gdy drzwi łazienki wreszcie były na wyciągnięcie ręki, a ona mogła się w nich zamknąć i oprzeć ręce i generalnie cały ciężar ciała w świetle glorii i chwały o umywalkę. Przemyłaby twarz, gdyby nie fakt istniejącego na niej makijażu, dlatego jedynie oparła brodę o jedną z rąk, praktycznie półleżąc. Musiało to wyglądać dość karykaturalnie dla kogoś z boku, na szczęście nie wyłapała tu nikogo takiego - a przynajmniej jej przytępione zmysły absolutnie niegodne teraz zaufania tak jej właśnie podpowiadały, dlatego chwilę jeszcze pozostała w tym dziwnym układzie, aż poczuła się nieco lepiej. Bardzo nieco. Problemem dziewczyny podczas takich sytuacji był fakt, że jej umysł pozostawał nienaruszony, gdy reszta, począwszy od ciała, a kończywszy na jej zdolności porozumiewania się, najchętniej tańczyłaby breakdance'a - bardzo to niepraktyczne "upijanie się".
Postała tak jeszcze moment nad tą nieszczęsną umywalką, przed następnym bojowym zadaniem - należało dostać się do baru i poprosić o wodę. Najlepiej gazowaną - może to i dziwne, ale taka jej dotąd najbardziej pomagała. Tak, to bardzo dobre rozwiązanie. Ruszyła więc przed siebie do następnego punktu - w tym wszystkim miała tylko nadzieję, że nie sprawi tym swoim wędrowaniem, które już kij wie tak naprawdę ile trwało, jakiegoś problemu znajomym.
Docierając do lady znów oparła o nią ręce, choć w nieco innej pozycji z uwagi na fakt, że ta była jednak trochę wyższa niż umywalka, wciąż jednak podpierała ociężałą głowę o lewą z nich. Starała się przy tym wyglądać jak najbardziej naturalnie i niewymuszenie, co dla wprawnego oka mogło wyglądać kuriozalnie, ale ona w tym momencie uważała, że tak właśnie będzie najlepiej. Dlatego tkwiła z tym wpółprzytomnym, trochę zamglonym spojrzeniem, udając jednocześnie, że jest trzeźwa jak jeszcze nigdy, gdy podszedł do niej barman jednocześnie zagajając.
- Wodę poproszę. Mineralną. Gazowaną. Tak. Tylko wodę, ok? Bezsmakową.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdy jedni spinali się w skrępowaniu, gubiąc swobodę pośród specyficznego klimatu nocnego klubu, Annalee odnajdowała się doskonale w jednostajnej rytmice elektronicznej muzyki i dusznawej atmosferze stłoczonych blisko sceny stolików. W ich okolicy dominowały nastrojowe czerwienie, które budowały intymny nastrój, a na scenie różowe światła muskały ciała rozbujanych tancerek. I tak, jak w większości palet kolorystycznych czerwień z różem gryzły się i uchodziły za niegustowne połączenie, tutaj intymność splatała się w jedno z nutką scenicznej ekskluzywności, tworząc klimat niepowtarzalny i nietypowy, ale dla młodziutkiej Tajki nad wyraz przyjemny. O dziwo, czuła się tu jak w domu i może to rzecz przyzwyczajenia, a może właśnie tutaj jej podświadomość odnajdowała dom, nie w pustych, surowych czterech ścianach, wynajętych tylko zresztą, do których wracała późną nocą? Tyle wspomnień Annalee już wiązała z Little Darlings, tak wiele znajomych twarzy przewijało się co wieczór przez tutejszy bar, że nie spieszyła do mieszkania, gdy, pozbywszy się scenicznego kostiumu - albo tego, co jej z niego na ciele pozostawało po standardowym wieczornym występie - wychodziła z garderoby w swoich prywatnych ubraniach. Lubiła wtedy zająć miejsce przy barze, uciąć sobie pogawędkę ze znajomym barmanem i pośmiać się z klienteli, która o tak późnej porze zwykle była już nieźle zakręcona promilami. Mało kto ją wtedy poznawał, chociaż jej twarz wciąż zdobił sceniczny makijaż - ale przecież męska część klientów, zwłaszcza tych po paru głębszych, nie zwracała raczej uwagi na buźkę, przy barze zaś Annalee swoją drugą "twarz" miała zasłoniętą ubraniami, jak każda porządna pani.
Wieczór toczył się jak każdy inny. Barowa lada na potrzebę chwili stała się zaimprowizowanym werblem, kiedy Annalee wystukiwała na niej paznokciami rytm piosenki, choć nikt poza nią raczej nie zdawał sobie z tego sprawy - ciche dźwięki nawet przy barze nikły we wszechobecnym hałasie syntezatorowej melodii i przemielonego przez efekty kobiecego wokalu. Palce Tajki wydawały się rwać do papugowania beatu, a ona sama wcale nie czuła się zmęczona. Późna pora sprzyjała jej dobremu samopoczuciu, a sączony pomalutku drink rozlewał w ciele dziewczyny bardzo przyjemne rozluźnienie. Jeden na odwagę przed występem, drugi dla przyjemności po występie - miesiące wprawiania się w popijaniu kolorowych trunków uodporniły ją na tyle, że gdy za jakiś czas wsiądzie do taksówki, nie będzie czuła niczego nietypowego, poza tym miłym psychicznym luzem.
Klientów nie brakowało. W roju osób, stłoczonych wokół stolików, Annalee wypatrzyła dwie, może trzy znajome twarze, regularnie widywane w Little Darlings, ale nie zatrzymała na nich spojrzenia. Nie chciała ściągnąć ich wzrokiem. Nie przepadała za stałymi bywalcami. Ci zwykle rozpoznawali ją przy barze, a jeśli przy okazji sporo wypili, nie szczędzili prostackich komentarzy i propozycji, na które ona ani trochę nie miała ochoty. Jej spojrzenie sunęło więc głównie po obcych twarzach. Niedaleko dwaj panowie w średnim wieku wykręcali szyję ku scenie, w innym zakątku z kolei grupa młodziutkich osób pogrążała się w radosnej rozmowie. Barman zaczepił pogodną uwagą, ale musiał przerwać, gdy przywołał go porządnie podpity klient, który domagał się następnej kolejki.
I tak wędrując wzrokiem po zebranych w klubie, skupiła się w końcu na obiekcie bardziej ruchomym od rozgadanych przy stolikach klientów. W stronę baru zmierzała młoda dziewczyna, której każdy krok zdawał się być walką z własnym ciałem. Oho, kolejna, która ma dość na dziś, pomyślała Annalee, wciągając przez słomkę kolejny drobny łyczek swojego drinka. Jako że nieznajoma była teraz najciekawszym obiektem w pobliżu, czarne oczy tancerki zostały skupione właśnie na niej, gdy ta całkiem niedaleko wsparła się ociężale o błyszczącą ladę. Przynajmniej nie zamówiła kolejnego alkoholu, co za rozsądne dziewczę!
- Świeże powietrze dobrze ci zrobi - rzuciła znad swojej szklaneczki z wielobarwną zawartością, nie spodziewając się raczej odzewu. Jej głos w tym miejscu raczej powinien przebić się przez muzykę, ale wcięci klienci rzadko zwracali uwagę na postronnych komentatorów. A może tylko jej się tak zdawało? Większość gości Little Darlings to byli napaleni na oglądanie striptizerek mężczyźni, a rozmowa z nimi zwykle była bardzo wątpliwą przyjemnością, więc zagadywanie do ludzi przy barze nie leżało w naturze Annalee. Jej przypuszczeń nie podpierały zbyt bogate doświadczenia.
Ostatnio zmieniony 2021-09-28, 04:59 przez Annalee Kugimiya, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdy tylko pojawiła się jej przed oczami szklanka z wodą, nie zastanawiając się zbytnio, upiła kilka łyków. Nie poczuła absolutnie żadnej różnicy, nie liczyła też na wytrzeźwienie; miała po prostu nadzieję, że za chwilę będzie z nią trochę lepiej. Bardzo nie lubiła, gdy czuła, że traci władzę nad swoim ciałem.
Chwilę po tym do jej uszu dobiegł nieznajomy, damski głos. Całe szczęście, że tu, przy barze, muzyka była dużo mniej hałaśliwa, niż w części, w której siedzieli jej znajomi - przynajmniej jej myśli mogły się też trochę ułożyć. W normalnej sytuacji możliwe, że nie chciałaby się wdawać zbytnio w rozmowę z kimś nieznajomym siedząc sama w obcym miejscu. Prawdopodobnie nie chciałaby. Alkohol potrafi jednak zmieniać ludzi, a Lily wcale nie była od tym względem wyjątkiem.
Oczywiście, istniała też szansa, że słowa, jakie usłyszała, wcale nie były skierowane do niej. Wszak nie siedziała tu tylko ona, a wydawało się jej też przez chwilę, że za nią znajduje się także inny jegomość. Doszła jednak do wniosku, że jeśli ktoś chciałby do niego zagadać, to raczej nie przekrzykiwałby się do niego... nad jej głową. "Ludzie tak nie robią, prawda?"
Prawda?

Dlatego po prostu założyła, że tak było, nie patrząc nawet na kogoś, kto zdecydował się do niej odezwać. Zdecydowanie czuła, że znów zbyt puszczają jej hamulce. Nie, żeby jej to w tym momencie jakoś przeszkadzało.

- To bardzo... - zawisła na moment między słowami, próbując przypomnieć sobie jedno z nich, marszcząc przy tym nieświadomie brwi w zamyśleniu, co w połączeniu z trochę nieobecnym wzrokiem mogło wyglądać nieco śmiesznie. - ... bardzo śmiałe założenie, że mogłabym dojść na zewnątrz sama - wyraźnie zadowolona z siebie, że potrafiła wyartykułować dokładnie to, co miała na myśli, upiła następne łyki wody. Jej druga ręka, wsparta ciągle o blat, sama powędrowała do naturalnej dla niej w tym momencie pozycji, pomagając w podtrzymaniu ociężałej głowy. - chociaż może masz rację - dorzuciła po chwili, podnosząc po raz pierwszy wzrok na rozmówczynię.
Znów zmarszczyła brwi, gdy zmysł wzroku odnotował twarz kobiety.
- Czy my się znamy? - może i klienci, którzy przychodzili tu dla konkretnych uciech - a nie tak jak ona, dla zabawy z innymi z konkretnymi uciechami możliwymi w tle - nie patrzyli zbytnio na twarze dziewcząt oferujących im swoje taneczne usługi, Lily zwracała jednak uwagę na takie rzeczy szczególnie w nowym miejscu, a miała także wyjątkowo dobrą pamięć do twarzy. Mogła nie pamiętać skąd, ale wiedziała, że kogoś definitywnie kojarzy. Tak właśnie było w tym przypadku i stąd też wypaliła pytaniem bez zastanowienia.
Mimo to, praktycznie równo po wypowiedzeniu tych słów, jej brwi powędrowały ku górze, a oczy z przymglonych stały się nagle wyjątkowo obecne, gdy połączyła wszystkie kropki. Momentalnie spuściła wzrok, przypominając sobie, jak jeszcze niedawno widziała nieznajomą obok na scenie w wielu naprawdę odważnych pozycjach i układach. Poczuła wręcz jak robi się bardziej czerwona, niż już była od alkoholu. Przysłoniła twarz ręką, odrywając ją od trzymanej dotychczas szklanki, która jednocześnie niebezpiecznie zakołysała się z całą zawartością w środku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nieznaczny uśmiech, trochę rozbawiony, a trochę współczujący, sam wcisnął się na jej twarz, gdy patrzyła na zmagania nieznajomej z jej własnym językiem - choć o dziwo, mimo że Lily robiła wrażenie dość mocno zakręconej alkoholem, a język plątał jej się przy usilnej próbie werbalizacji myśli, ta próba zakończyła się sukcesem. Dziewczyna wypowiedziała całkiem trzeźwo brzmiące, sensowne zdanie, co wskazywało, że może nie jest aż tak pijana, jak w pierwszym momencie wydało się tancerce. Z tyłu głowy przemknęła jej również niepokojąca, nieco przesadzona myśl, że taki stan fizyczny przy zachowanej trzeźwości myślenia mógł spowodować jakiś niebezpieczny dodatek do drinka. W Little Darlings zdarzenia ze sławetnymi pigułkami gwałtu lub innymi substancjami narkotycznymi raczej nie miały miejsca - albo tylko nikt nie mówił o nich głośno, w ten sposób dając ciche przyzwolenie na nielegalne działania szemranej klienteli. Annalee znała ten lokal doskonale, kojarzyła też twarze niektórych stałych bywalców i dotychczas czuła się tu bezpiecznie, niemniej starała się nie tracić czujności, więc widząc dziewczynę w takim stanie, niepokój wbił drobną szpileczkę w tył jej głowy. Choć równie dobrze młoda klubowiczka mogła przesadzić z alkoholem lub zareagować na niego bardzo indywidualnie, to wydawało się bardziej prawdopodobne od kryminalnego podłoża jej stanu.
- Mogę zawołać jakiegoś dużego pana do pomocy, między innymi od tego tutaj są - zaproponowała, choć nie przewidywała zgody na przywołanie ochroniarza. W imprezowych okolicznościach ludzie często tracili rozsądek i nie baczyli na spojrzenia innych, ale zarazem mało kto chciał zostać zapamiętanym jako klient, którego ochrona wyprowadziła na zewnątrz. Spodziewając się odmowy, dodała.- A jeśli nie chcesz zakolegować się z tamtym o, barczystym panem - ruchem głowy wskazała rosłego mężczyznę stojącego blisko wyjścia z zatłoczonego lokalu - to ja też mogę ci pomóc.
Była tu sama? A może odłączyła się od imprezującego towarzystwa, które teraz poszukiwało jej z niepokojem? Lub w mniej przyjaznym scenariuszu znajomi bawili się dalej i nie zauważyli zniknięcia koleżanki? Walcząca z promilami wyglądała na młodziutką, mogła przyjść tutaj z grupą żądnych wrażeń studentów, którym umknęło, że gdzieś między drinkami i głośnym śmiechem zagubiła im się towarzyszka zabawy. W następnej kolejności Annalee zapytałaby pewnie o to dziewczynę, ale ta ubiegła ją swoim pytaniem i uważnym spojrzeniem, które zatrzymała na twarzy Tajki.
W następnej chwili Annalee z zaciekawieniem obserwowała, jak oblicze nieznajomej zmienia swój wyraz, jakby trybiki w jej umyśle wyrwały się z alkoholowej niewoli i ruszyły na pełnych obrotach, pozwalając skojarzyć rozmówczynię z niedawnym występem w towarzystwie rury i świateł.
- Dawno nie widziałam, żeby ktoś się tak uroczo zawstydził w klubie ze striptizem - skwitowała, pozwalając wargom wydąć się w kolejnym uśmiechu, po czym sięgnęła po smukłą szklankę i upiła kolejny mały łyczek alkoholu. Raczej rzadko zdarzało się tu doświadczyć nieśmiałości, rumieńca czy innych przejawów niewinności. Klienci w większości doskonale wiedzieli, po co tu przychodzą i jakich atrakcji mogą spodziewać się na klubowej scenie. Częściej niesmak czy zażenowanie pojawiały się na twarzach kobiet, zwykle tych zaciągniętych do klubu przez znajomych i nie do końca w zgodzie z własną wolą, ale Annalee rzadko zauważała, żeby na ich policzkach zapłonęło zawstydzenie. A tu proszę!
A może była tylko mało spostrzegawcza.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”