WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
Niekoniecznie miała ochotę gdziekolwiek iść, a nie! Zaraz! Ona nie miała najmniejszej ochoty na to, aby gdziekolwiek wyjść. Normalnie według swojej własnej rutyny, byłaby jeszcze na sali tanecznej z resztą grupy. Ba! Zapewne siedziałaby tam najdłużej, trenując do upadłego, ponieważ następnym dniem miała być sobota, co za tym idzie, Miller miała mieć wolne, więc nic nie stałoby na jej przeszkodzie, aby kolejny raz dłużej popracować nad swoimi ruchami i choreografią. Niemniej wszystko to musiało zostać zepsute przez Noah i umowę, którą blondynka z nim zawarła. Po jakiego grzyba ja się zgodziłam? Ponieważ nie spodziewała się tego, że szatyn ogarnie cały rozdział z podręcznik a z historii w ciągu czterdziestu minut!
Zatem wyobraźcie sobie zdziwienie wszystkich na sali (zarówno trenerki, jak i kursantów), kiedy Yukari chwilę po godzinie osiemnastej orzekła, że wychodzi i faktycznie tak uczyniła! Choreografka nie mogła w to praktycznie uwierzyć i aż zapisała tę datę (albowiem nastolatka zazwyczaj wychodziła ze szkoły tańca wtedy, kiedy panie woźne to robiły).
Niemniej wracając! Yukari wcale nie była nastawiona pozytywnie, a wręcz przeciwnie! Czuła bowiem, żę coś jej odebrano (ifaktycznie tak było, ponieważ aż dodatkowe cztery godziny treningu). Jednakże wyszła już z założenia, że musi się z tym pogodzić. Wróciła wcześniej do domu, wzbudzając podejrzenia rodziców. A jakie było ich wielkie zdziwienie, kiedy oznajmiła, że wychodzi i podejrzewa, że wróci późno w nocy (chociaż łudziła się, że wcale nie tak późno, ale no cóż, nadzieja matką głupich, każda matka kocha swoje dzieci itd). Dziewczę wzięło prysznic, umalowało się i przebrało w strój, w którym wyglądało nieźle, ale też i mogło swobodnie się poruszać (bo może będzie jednak okazja, aby uciec Fisherowi).
W momencie, kiedy Noah podjechał po nią, blondynka opierała się o płot przed domem. Nadal była zdemotywowana i nawet nie zamierzała tego ukrywać - mina marsowa na jej buźce widniała i raczej nie zamierzała się ulotnić. - Zadowolony? - zapytała na dzień dobry i wykonała szybki obrót o 360 stopni, chcąc pokazać się w pełnej krasie. Na ramiona blondynka miała zarzuconą kurtkę jeansową.
-
Podjechał po Miller punktualnie. Kiedy zobaczył ją stojącą pod płotem, zaśmiał się pod nosem. Zaparkował samochód i wysiadł. Zlustrował blondynkę od góry do dołu wzrokiem, a później wrócił spojrzeniem na jej twarz. – Byłoby lepiej, gdybyś się jeszcze uśmiechnęła – rzucił, puszczając jej oczko, po czym otworzył drzwi od samochodu. – Wskakuj – zamknął za nią następnie drzwi i wsiadł za kółko. Ruszył spod domu dziewczyny do domu kumpla. – Co powiedziałaś rodzicom?
-
Noah przyjechał punktualnie - kolejny szok na przełomie ostatnich dni! Jak do tego doszło!? Miller była pozytywnie zaskoczona, zwłaszcza że nadal pamiętała, jak Fisher się spóźnił do niej 30 minut na pierwsze korepetycje! Niemniej kiedy szatyn orzekł, że mogłaby się jeszcze uśmiechnąć, blondynka przymrużyła oczy. - Następnym razem w trakcie odpytywania ci o tym przypomnę - odpowiedziała, wzruszając ramionami. Ewentualnie zrobi to w trakcie prób do musicalu. Kiedy otworzył drzwi od strony pasażera, skorzystała z jego uprzejmości i wsiadła do auta. - Dzięki - mruknęła w międzyczasie, bo mimo wszystko był to kulturalny gest. Nie, żeby się takiego zachowania po rówieśniku nie spodziewała (no może trochę, ale ciii). Kiedy ruszyli, blondynka włączyła radio i przełączała stację do momentu, kiedy natknęła się na piosenkę Beautiful ones Hurts’ów. Słysząc pytanie Noah, spojrzała na niego i zaśmiała się cicho, przypominając sobie śmieszną sytuację, jaka nastąpiła, kiedy oświadczyła rodzicom, że wychodzi. - Prawdę. Tata najpierw nie uwierzył, a potem się wzruszył. W ramach tego mama dała mu ścierką przez głowę, życząc mi, żebym bawiła się dobrze - widziała w oczach rodzicielki, że nie jest z tego tytułu zachwycona, ale skoro nie wypowiedziała swojej opinii na głos, to Yukari postanowiła nie brać jej pod uwagę. Ponadto warto zaznaczyć, że Hina uważała swoją córkę za wystarczająco dojrzałą, aby mogła wychodzić ze znajomymi i wracać późno, ale instynkt macierzyński nadal kazał się jej niepokoi. - Zdziwiony? - zapytała, a jedna z jej brwi nieznacznie się uniosła.
-
Pamiętał o tym, że musi być punktualnie. Dlatego nie zaplanował dzisiaj próby zespołu. W innym wypadku na pewno nie pojawiłby się na czas. Gdy chodziło o granie, nieważne co było na tapecie, muzyka wygrywała. Właśnie w ten sposób sprawił, że mama nie odzywała się do niego przez tydzień, bo spóźnił się na urodzinową kolację dziadków. Nie chciał popełniać więc tego samego błędu. Wolał, żeby Yukari nie była milczącym posągiem. Był bowiem pewien, że na pewno nie o taki sposób rozerwania córki chodziło panu Millerowi. Znalazł się zatem pod domem blondynki punktualnie, kompletnie nie zaskoczony, że już na niego czekał. Zdecydowanie nie była pokroju jego byłej Madlen, czy obecnej Jennifer.
Spojrzał na dziewczynę w stylu seriously? i żeby nie powiedzieć nic głupiego, zwyczajnie otworzył drzwi. Kiedy wsiadła i podziękowała uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób. Zamknął następnie za nią drzwi (wcale nie dlatego, iż bał się, że będzie trzaskać drzwiami jego dziecińki, ani trochę!) i kilka sekund później sam usiadł na miejscu kierowcy. Wrzucił kierunkowskaz i wyprzedził samochód przed nimi, gdy Yukari włączyła radio. Nie słuchał go zazwyczaj. Miał swoją playlistę na Spotify, którą włączał. Jadąc jednak po blondynkę, rozmawiał na Buetooth z kumplem, zapewniając go, że będzie niedługo na imprezie. Benji zjawił się tam, jako pierwszy i nie mógł za bardzo odnaleźć się w tłumie. Kiedy więc usłyszał piosenkę, na której zatrzymała się nastolatka, odetchnął z ulgą. Było to coś, co mógł znieść. Nie był to czysty rock, ale był w porządku.
Zaśmiał się na odpowiedź dziewczyny, wyobrażając sobie całą scenę w głowie. – Sam nie wiem – przyznał szczerze. – Chyba trochę – dodał. Kilkanaście minut później znaleźli się pod odpowiednim domem. Noah udało się całkiem sprawnie znaleźć miejsce do zaparkowania, po czym ruszyli do środka.
-
Nastolatka odnotowała to spojrzenie nastolatka w stylu seriously? i zamierzała mu o nim przypomnieć w trakcie najbliższych korepetycji najprawdopodobniej słowami takimi jak nie, nie żartowałam. Jeśli natomiast chodziło o gust muzyczny panny Miller, nie miał on żadnych miar - wszystko, co wpadło jej w ucho, nie będąc typowym wyciem, miało dla niej pewnego rodzaju głębię. Muzyk opowiadający historię, którą przeżył lub która przyszła mu do głowy. A ona? Jaką nadawała sobie sama rolę? Chciała najlepiej odwzorować myśli i uczucia muzyka poprzez własną choreografię. Czasem sprzecznie ze słowami, lecz adekwatnie do rytmu utworu, a czasem odwrotnie.
Słysząc odpowiedź Fishera, blondynka posłała mu łagodny uśmiech. Było to w pewien sposób zabawne, chociaż może i lekko obraźliwe? Czy Noah był zaskoczony tym, że rodzice jej ufają, czy tym, że ona ich nie okłamała? Zresztą to nie było ważne. Zamiast się zastanawiać nad tą kwestią, Yukari po prostu zaczęła śpiewać piosenkę, która była w radiu i którą znała, aby skończyć idealnie w momencie, kiedy szatyn zaparkował. Kiedy już do tego doszło, dziewczyna spojrzała na posiadłość, w której mieli się dzisiaj rzekomo bawić. Czy czuła się zaniepokojona? Może. Na scenie i widowni tłum ludzi raczej jej nie przeszkadzał, ale z nimi przecież nie musiała rozmawiać, ani ich wysłuchiwać, o zgrozo! A co jeśli znowu wkroczy złośliwa Yu? To byłoby złe. Westchnęła głęboko, a zaraz potem wysiadła z auta. Dała się poprowadzić do środka posiadłości, już na samym wejściu, widząc niektórych wstawionych, całujących się czy też zwyczajnie bawiących rówieśników. Mimo wszystko poczuła się jakoś tak najzwyczajniej w świecie nieswojo. Bo czy to tak zawsze wygląda? Dlaczego ludzi to tak kręci? Czy dzisiaj sama się o tym przekona?
-
Problem Noah polegał na tym, że dla niego muzyka, która podchodziła pod pop była pewnego rodzaju wyciem. Dlatego uczenie się do musicalu przychodziło chłopakowi bez entuzjazmu. Niemniej, czego nie robiło się, żeby uniknąć zawieszenia, prawda? Nie mówiąc o tym, że mama była niesamowicie szczęśliwa widząc, że syn angażuje się w życie szkoły (o takie dziecko walczyła!). Sam Noah natomiast miał dzięki temu więcej luzu i mniej marudzenia nad głową.
Jeśli już, Fisher był zaskoczony, że Yukari była szczera z rodzicami. Nie sądził, że faktycznie powie im, gdzie idzie. W końcu miała to być jej pierwsza impreza. Patrząc jednak z drugiej strony, dlaczego w ogóle go to dziwiło? Miller była dzieckiem idealnym, jak mogłaby okłamać rodziców? Myśl ta przerwana została przez śpiew blondynki, który rozbrzmiał w pojeździe. Muzyk zaśmiał się cicho pod nosem, ale nie skomentował tego w żaden sposób. Skupił się na drodze, dopóki nie znaleźli się pod odpowiednim adresem. Zwrócił uwagę na westchnięcie Yukari, gdy szli w stronę wejścia, ale ponownie powstrzymał się przed komentarzem. Otworzył za to przed nią drzwi i wszedł zaraz za blondynką. Uderzył ich gwar głośnej muzyki i rozmów. Noah już od progu przywitał się z kilkoma znajomymi, którzy pytali, co pije. Chłopak pomachał jednak kluczykami na znak, że dzisiaj odpada, po czym schował je do kieszeni. Wziął dziewczynę delikatnie za dłoń, aby jej nie zgubić i zaczął prowadzić przez tłum, witając się po drodze ze znajomymi przelotnie. – Czego się napijesz Yu…kari? – zapytał, kiedy znaleźli się w kuchni przy rozstawionym alkoholu, przypominając sobie, że miał nie używać skróconej wersji imienia blondynki. Zaraz potem przywitał się z Benjim, który musiał wypatrzeć ich w tłumie. – Cz..cześć. Jestem Benji – rzucił cicho do Miller, wyciągając rękę niepewnie. – Tobie też przyda się drink, Benjamin – stwierdził Noah, biorąc w ręce dwa czerwone kubki. Wtedy też poczuł wibracje w kieszeni spodni. - Coś lekkiego - mruknął bardziej do siebie, rozglądając się po alkoholu, odstawiając kubki na blat i jednocześnie wyciągając komórkę z kieszeni. Zerknął na wiadomość i aż przewrócił oczami. Była od byłej dziewczyny. Czy ona nie miała nic ciekawszego do roboty, tylko zawracanie mu tyłka? Wsunął telefon z powrotem do kieszeni spodni i zabrał się za robienie drinków.
-
Yukari nie widziała najmniejszej szansy na to, aby rodzice powiedzieli nie na jej wyjście. Głównie dlatego, że już nieraz słyszała od ojca, że powinna pójść i zabawić się z dzieciakami w swoim wieku. Zawsze olewała jego pogadanki, ale jak już umówiła się z Noah, że pójdzie, to miała zamiar to zrobić. Była w 100% pewna, że rodzice się zgodzą, a gdyby istniał choć cień szansy na to, że nie wyraziliby zgody, zapewne okłamałaby ich i wmówiła im, że idzie nocować do jednej ze swoich koleżanek, co na pewno by kupili. Niemniej, po co miałaby to robić, skoro zdawała sobie sprawę z tego, że jakkolwiek jej matka w roli głosu rozsądku próbowałaby się nie stawiać, to nie wygrałaby ze swoim mężem, który w tym przypadku odgrywał rolę imprezowego ducha?
Gdy Fisher witał się ze swoimi znajomymi, Yukari rozglądała się dookoła, aby dojść do wniosku, że zasadniczo to nic jej nie zaskoczyło. Smród alkoholu unosiła się po mieszkaniu i mieszała się z zapachem perfum, wód kolońskich, no i oczywiście odoru potu. Co ludzie w tym widzą? - to pytanie mimowolnie wtargnęło do jej głowy. Gdy szatyn złapał ją za dłoń, spojrzała na niego z lekka zdziwiona, ale faktycznie ruszyła za nim, co by nie stać na środku przedpokoju jak ta święta krowa (czy jak to tam szło xd). Gdy znaleźli się w kuchni, blondynka stanęła przy blacie, opierając się o niego zakończeniem pleców. Spoglądała na tłum nastolatków, którzy znajdowali się zarówno w przedpokoju, kuchni, jak i w salonie. Nie kręciło ją to zdecydowanie, chociaż muzyka nie była najgorsza. A może po prostu była już nastawiona na anty i nic miało tego nie zmienić? Na ziemię sprowadził ją dopiero głos Noah, który spytał, czego się ona napije. Nastolatka przeniosła na swojego rówieśnika wzrok i zamrugała parę razy, analizując, co takiego właśnie do niej powiedział. - Ja nie… - nie zdążyła nawet dokończyć ze względu na to, że podszedł do nich Benji. Zluzstorwała go od stóp do głowy, przypominając sobie, że ten znajomy Fishera był w auli w trakcie przesłuchania. I tak, również przypomniała sobie o tym, że grał on w zespole z Noah. Wywnioskowała po głosie, że on też za bardzo nie chciał tutaj być. - Hej, jestem Yukari - przedstawiła się, uśmiechając się łagodnie. - Ale możesz do mnie mówić Yu - dodała, ściskając delikatnie rękę Benjiego. - Drink? - powtórzyła pytająco za Noah, bo hej! Owszem, umowa była taka, że idą razem na imprezę, ale nigdzie nie było nic o tym, że blondynka będzie pić! Halo! Niemniej postanowiła się nie awanturować, chyba po raz pierwszy w życiu coś sobie odpuścić i popłynąć z prądem. - Z czystej ciekawości, jak długo to już trwa? - swoje pytanie skierowała do nowo poznanego nastolatka, a poprzez słowo to miała na myśli oczywiście imprezę.
-
Na całe szczęście Yukari również nie rzucała słów na wiatr. W końcu istniała opcja, że spróbuje się jakoś wywinąć z imprezy. Fisher oczywiście łatwo by jej nie odpuścił, ale gdyby zaparła się rękami i nogami, to niewiele mógłby zrobić. Miller nie podjęła jednak ani jednej próby olania umowy, którą zawarli na korepetycjach. Była gotowa do wyjścia punktualnie i dzięki temu zjawili się na miejscu idealnie, aby wybawić Benji’ego przed atakiem paniki. Chłopak ten potrafił być tak nieśmiały, że czasami nie potrafił złożyć jednego, sensownego zdania. Wiele osób zastanawiało się, co robił w zespole rock’owym, ale jego przyjaciele wiedzieli, że był świetną osobą. Należało jedynie lepiej go poznać.
Noah kompletnie zignorował ja nie Yukari i zabrał się za robienie drinków, kiedy zestresowany Benji przedstawiał się Miller. Sądził, że chciała zaprotestować przeciw alkoholowi. W końcu niczego innego nie planował jej polać. Byli na imprezie. Miała przeżyć prawdziwe doznanie. Oczywiście pod czujnym okiem Noah, który wcale nie chciał, żeby Yu się upiła.
Gdy muzyk natomiast usłyszał, że blondynka pozwoliła kumplowi zwracać się do siebie skróconą wersją jej imienia, wywrócił oczami i rzucił dziewczynie spojrzenie pod tytułem: Serio? W końcu jemu na pierwszych (i jak miał nadzieję ostatnich, ale wszechświat aka królowa Anglii, aka mama, miał inne plany) korepetycjach zabroniła to robić. Czy jednak naprawdę się tym przejął? Nie byłby sobą, gdyby faktycznie tak było. Zaraz więc odwrócił się do nich z gotowymi drinkami i podał im je, sam zgarniając swój kubek z wodą.
- Jakieś dwie godziny – przyznał Benji, zerkając na zegarek. Yukari i Noah znaleźli się więc w idealnym momencie, w którym impreza się już rozkręciła i przestała przypominać z lekka stypę. Idealnym dowodem na to była Willow, którą mogli dostrzec z kuchni, a która właśnie rozkręcała potańcówę na środku salonu. Zaraz jednak widok ten został przesłonięty im przez Maxa i Alexa, których buzie cieszyły się od ucha do ucha, a zapach zielska roznosił od nich na kilometr.
- Przepraszamy za spóźnienie – rzucił Max i oboje dygnęli. – Ale Alex zdecydował się po drodze pójść za moim genialnym pomysłem i pokazać tyłek matematyczne, przed której domem przejeżdżaliśmy – powiedział, a sekundę później razem z Alexem parsknął gromkim śmiechem. Złożył się wręcz w pół i wyprostował, a wtedy jego wzrok padł na Yukari. – Och, pardon, nie zostaliśmy sobie odpowiednio przedstawieni. Max – wyciągnął rękę do Yukari, gdy Alex podawał śmiejącemu się Noah swój telefon z filmikiem nagranym przez Maxa.
- Idioci – Fisher skomentował rozbawiony i podał komórkę Benji’emu, którego faktyczny widok tyłka Alexa i zaskoczonej miny matematyczki w końcu rozbawił.
-
Blondynka pozwoliła zwracać się skróconą wersją swojego imienia Benjiemu z dwóch powodów. Po pierwsze, wydawał się on być miły (nie to, co Noah, phi). Po drugie, był tak zestresowany, że dziewczę miało nadzieję, że to sprawi, że chłopak poczuje się chociaż ociupinkę lepiej, ale no cóż. Miała dobre chęci! A Noah? Dlaczego jemu nakazała używać jej pełnego imienia? Ponieważ już na pierwszych korepetycjach zirytował ją znacznie, nie mówiąc o tym, że próbowała mu pomóc, a on o! Zabrał ją na imprezę, na której nie miała najmniejszej ochoty się znajdować! Ponadto nie czuła najmniejszej potrzeby, aby tłumaczyć się z podjętych przez siebie decyzji (a przynajmniej w tym zakresie).
Miller wzięła czerwony kubeczek od szatyna. Na słowa Benjiego przytaknęła powoli, spoglądając na Willow, która zachęcała imprezowiczów do zabawy na parkiecie. Właśnie! Może parkiet by sprawił, że blondynka poczuje się lepiej? Kiedy w końcu dopuściła do siebie tak szaloną myśl, na horyzoncie pojawili się Max i Alex, którzy skutecznie odwrócili uwagę nastolatki od jej wspaniałej myśli (niestety)! Kiedy dygnęli, jej brwi ledwozauważalnie się uniosły. Sama dziewczyna była zdziwiona ich zachowaniem, ale smród zielska jasno dał jej do zrozumienia, co się wcześniej wydarzyło. No prawie, bo pokazania tyłka ich nauczycielce od matematyki… no tego akurat się nie spodziewała. Zwłaszcza że akurat ta nauczycielka nie była zła. Czasami może zamotywała się we własnych przemyśleniach i gubiła w zadaniach, ale żeby od razu zrobić coś takiego. No blondynka nie mogła ukryć zniesmaczenia, które mimowolnie wkradło się na parę sekund na jej twarzyczkę. Zniknęło w momencie, kiedy Max zwrócił na nią uwagę i postanowił się przedstawić. - Yukari - odpowiedziała krótko i pomimo tego, że Max już podpadł jej na starcie, uścisnęła jego dłoń. Niemniej postanowiła nie komentować czynów nowoprzybyłych. Mogłaby. Może wtedy Noah pozwoliłby na jej wyjście z domówki? Beznamiętnym spojrzeniem zaczęła rozglądać się wokół w poszukiwaniu… zasadniczo czegokolwiek tudzież kogokolwiek, kto mógłby uratować ją z opresji. W międzyczasie upiła trochę zawartości swojego czerwonego kubeczka. I o ile ledwo powstrzymała się przed wypluciem tego, tak przed skrzywieniem się już nie. Jednakże nie należy się dziwić, gdyż nie licząc delikatnego wina do obiadu czy lekkiego szampana na Sylwestra, Miller nie spożywała alkoholu. - Nie - rzuciła, ignorując nastolatków wokół, odstawiła czerwony kubek na blat, zapamiętując fakt, że więcej do ręki ma go nie brać. Niemniej nie miała najmniejszej ochoty tłumaczyć czwórce nastolatków, dlaczego wypowiedziała jedno słowo, skrzywiła się, czy odstawiła alkohol, dlatego też najzwyczajniej w świecie, nic nie mówiąc rzecz jasna, oddaliła się szybkim krokiem. Niestety zamiast w stronę wyjścia, przeszła do salonu, gdzie dorwała ją tańcząca Willow, która w rękach dzierżyła nic innego, jak shoty. A że Miller była osobą, z którą jeszcze nigdy nie piła… no cóż, to będzie noc godna zapamiętania!
-
Właśnie dlatego znaleźli się dzisiaj z Yukari na imprezie, na której nie chciała być. Czy Noah chciał pojawić się tutaj z blondynką? Było to mocno wątpliwe. Jasne, zabawnie było patrzeć, jak się krzywi. Ocenia swoimi wygórowanymi zasadami ludzi, którzy potrafili odrobinę odpuścić i się zabawić, no i zwyczajnie męczy. Odbijał sobie w ten sposób to jak traktowała go na korepetycjach, a już szczególnie przecięcie struny w jego gitarze. Niemniej, czy nie wolałby być tutaj z Jennifer? A no właśnie! Zdecydowanie tak. Wolałby się odprężyć i dobrze zabawić po całym tygodniu ciężkiej pracy. Szkoła, korepetycje, próby do musicalu i próby zespołu. Noah zwyczajnie wolałby się odresetować, niż uczyć Yukari jak być nastolatką. Niemniej, umowa była umową i muzyk zamierzał jej dotrzymać.
Kiedy jednak na horyzoncie pojawili się kumple, chłopak na moment zapomniał o obecności blondynki. Dopiero w momencie, w którym do uszu wszystkich dobiegło krótkie, aczkolwiek stanowcze nie, wszyscy przerwali rozmowę. Spojrzeli w stronę nastolatki, która zaczęła się oddalać, a na ich twarzach malowało się niezrozumienie, jak jeden, wielki pytajnik.
- Księżniczko, dziewczyna ci ucieka – jako pierwszy ocknął się Max, zdzielając Noah przez głowę otwartą dłonią. Fisher ocknął się, krzywiąc. Oddał kumplowi i ruszył za Miller.
- Hej, Yukari – rzucił, ale Willow zdążyła już ją dopaść w salonie. On sam został zatrzymany przez jakąś fankę, z którą wypadało zamienić chociaż kilka słów. Kątem oka obserwował jednak Miller, którą Fernandez namówiła na shota. Fine by me. Pomyślał, jednym uchem słuchając dziewczyny, z którą rozmawiał. Niemniej, gdy dostrzegł, że niedługą chwilę później Willow podaje Yu kolejny kieliszek, wywrócił oczami. Przeprosił nastolatkę i podszedł do dziewczyn. – Siema, Willow. Gdzie zgubiłaś swoje ćwiartki? – zapytał ironicznie, pijąc oczywiście do Oakley’a oraz Madlen i wyciągnął Yukari kieliszek z dłoni. Nie zdążył go jednak odstawić, a ta podała blondynce kolejny. Czy ona je magicznie rozmnażała? Zmarszczył brwi, bo religijna może i była, ale Jezusem na pewno nie mogła się nazwać. Niemniej, tok rozważań Noah został szybko przerwany, bo nagle, jakby spod ziemi, wyrosła przed nim Jennifer.
- To na nią próbujesz mnie wymienić? – zapytała, mierząc Miller pogardliwie wzrokiem.
- Co ty tu… – nie dokończył, bo weszła mu w słowo ze sowim niedorzecznym pytaniem. – Próbuje co? – zapytał więc, starając się zrozumieć, co się tutaj właśnie działo.
- Pożałujesz tego, Noah. Zakończ to, albo pożałujesz. Nie jestem może bezwzględna, jak Madlen, ale będziesz żałował. Nie po to znosiłam to wszystko, co mi robiła, żebyś teraz zostawił mnie dla kogoś takiego, jak ona. Totalnego zera – skrzywiła się z niesmakiem, patrząc na Yukari.
- Ok., Jen, przesadzasz. Przeproś Yukari i wtedy będziemy mogli wyjść i porozmawiać o tym na spokojnie – powiedział, ale chyba rozkazywanie rozwścieczonej dziewczynie to nie najlepszy pomysł, o czym Noah przekonał się sekundę później, zostając oblany czyimś drinkiem, który Jennifer wyrwała nieszczęśnikowi z ręki.
- Powiedziałam zakończ – syknęła, odwróciła się i ruszyła do wyjścia. Noah z niedowierzaniem przetarł mokrą twarz dłonią i spojrzał za odchodzącą Jen z irytacją.
- Bloody brilliant – syknął i ruszył za uciekającą księżniczką.
-
To nie działało tak, że Yukari patrzyła na imprezowiczów z góry. Nie chciała tego robić i zasadniczo nie na każdego tak spoglądała. Akurat Max i Alex zasłużyli na to przez to, co zrobili matematyczce. Ponadto jazda samochodem najprawdopodobniej po wypaleniu skręta? Bo Miller nie chciała wierzyć w to, że dwójka nastolatków zrobiłaby to, co zrobiła, zupełnie na czysto. Byłoby to w sumie chyba jeszcze gorsze, chociaż czy aby na pewno?
Yukari nie chciała uczyć się bycia nastolatką. A przynajmniej wychodziła z założenia, że radzi sobie wystarczająco dobrze. Owszem, może i nie otaczała się armią znajomych, nie imprezowała, nie piła, paliła czy jarała zioło, ale dobrze czuła się we własnym świecie. Bliscy przyjaciele, rodzina, nauka i taniec - a temu wszystkiemu towarzyszyła harmonia, którą Fisher postanowił zakłócić. I swoją drogą blondynka totalnie nie była w stanie zrozumieć pobudek swojego rówieśnika, bo spójrzmy prawdzie w oczy, ale po jakiego grzyba miałby chcieć z nią spędzać wolny czas? Czy bawiło go jej zmieszanie i postawa ewidentnie wskazująca na to, że Miller nie odnajduje się w takim środowisku? Nie chciała w to wierzyć, bo to by oznaczało, żę Noah jest prawdziwym, złośliwym bucem. Masochistą, który zamiast otaczać się osobami, które faktycznie lubi, postanowił zachwiać i swoje dobre samopoczucie towarzystwem osoby, za którą nie przepada.
Nie interesowało ją to, że Noah i jego koledzy przestali rozmawiać i skupili na niej swoją uwagę. Zapewne każdą osobę, która rzadko piła alkohol, a dostałaby mocnego drinka, nie interesowałby tak drobny szczegół. Przedostała się z kuchni do salonu nie do końca wedle swojego planu, ale stamtąd droga na taras była prosta, nieprawdaż? Zasadniczo byłaby, ale na drodze blondynki stanęła Willow - dusza towarzystwa, imprezowiczka z krwi i kości, niepokonana w piciu!
- Z tobą na pewno jeszcze nie piłam! - rzuciła brunetka radośnie, wciskając swojej rówieśniczce kieliszek z kolorową zawartością, na którą Miller spojrzała podejrzliwie.
- Słodkie? - spytała z nadzieją, spoglądając to na Fernandez, to na szkiełko, które trzymała w dłoni.
- Zdecydowanie! - i tylko to zapewnienie wystarczyło, aby zawartość kieliszka trafiła do ust blondynki. I Willow faktycznie miała rację - shot był słodki i wystarczająco dobry, aby odesłać w zapomnienie posmak ohydnego drinka! - To może jeszcze jednego, co? - i może Miller w normalnych dla siebie warunkach by odmówiła, ale hej! Fernandez właśnie podała jej kolejny, pełny kieliszek i ten przekonujący uśmiech nie schodził z jej twarzy! Zbyt duża presja, a może i ten czas szybciej zleci. I kiedy już miała się napić, na horyzoncie pojawił się Noah, który zaraz zabrał jej naczynie. Fernandez nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, nie mówiąc o tym, co Fisher palnął. - A co? Już zdążyłeś się stęsknić? - spytała, uśmiechając się szeroko. Yukari spoglądała to na brunetkę, to na szatyna, dochodząc do wniosku, że totalnie nie ogarnia, o co chodzi. I to właśnie były uroki nieuczestniczenia w życiu szkolnym - życie w błogiej, aczkolwiek dotkliwej niewiedzy. Czy powinna spróbować nadrobić ten czas? Nie zdążyła się nad tym zastanowić, albowiem Fernandez podała jej kolejnego shota. Przez chwilę wpatrywała się w niego, aż poczuła na sobie dziwne spojrzenie, uniosła wzrok znad kieliszka, aby natknąć się na Jennifer, z którą Noah prowadził rozmowę. Pożałujesz Noah. Zakończ to. Bezwzględna jak Madlen… o to ta, na którą kazała mi uważać Michelle! Tak, biedny umysł Yukari pracował na najwyższych trybikach, aby zaprażyć, o co tutaj chodzi, bo hej! Była zbyt niedoświadczona, aby domyślić się, co takiego w głowie miała Jennifer! Niemniej jednak w momencie, kiedy nazwała ją totalnym zerem, Miller zmarszczyła brwi, ściągając jednocześnie usta w wąską kreseczkę. Mogła nie lubić Noah i poczuć się urażona, ale mimo wszystko nie chciała, aby szatyn wpadł przez nią w jeszcze większe kłopoty, więc postanowiła trzymać język za zębami - a mianowicie w ramach tego, wypiła kolejnego shota. Tak po prostu. Nie chciała żadnych przeprosin i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, żę rozkazywanie rozwścieczonej dziewczynie to zły pomysł. Fisher pomimo bycia bardziej doświadczonym jednak chyba tego nie ogarniał, toteż wylądował z drinkiem na twarzy i koszulce.
Widząc, jak Noah podąża na Jennifer, w głowie Yukari pojawiły się dwie myśli. Pierwsza twierdziła, że to dobrze, że dotychczas trzymała się z daleka od takich wydarzeń i sytuacji - nie były one ani komfortowe, ani racjonalne. Zasadniczo Miller powoli dochodziła do wniosku, że jej rówieśniczki zbyt mocno dramatyzują i próbują zachowywać się jak dorosłe i oczekują tego od innych, podczas kiedy tak naprawdę same są jeszcze nieletnimi dziećmi. Jednakże druga myśl, która pojawiła się z tyłu głowy blondynki, była cichym głosikiem, który mówił, że gdyby normalnie uczestniczyła w życiu szkolnym, wiedziałaby, o co chodzi. A tak to? Pozostały jej jedynie domysły lub ewentualnie dowiedzenie się, o co szanowna Jen się tak wściekała. Nie mówiąc o tym, za co Fisher został oblany drinkiem.
Niemniej nastolatka wyszła z założenia, że to nie jest ten moment, kiedy powinna się rozczulać. A może nie tyle ona sama z takiego założenia wyszła, co zrobiła to Willow, która wcisnęła jej kolejnego shota. I kolejnego. I jeszcze następnego. Niewprawiona w boju Yukari nie miała najmniejszych szans na to, aby pozostać trzeźwą. No i nie da się ukryć, że pozytywna aura Fernandez była zaraźliwa. Od słowa do śmiechów. Od śmiechów do tańczenia na parkiecie. Sęk w tym, żę w takim tłumie ciężko było znaleźć Yukari miejsce do tego, aby być w pełni sobą i pokazać, na co ją stać. Dlatego też, kiedy brunetka zaproponowała wejście na stół, blondynka zgodziła się bez namysłu (wszystko wina alkoholu!). Miller zwróciła na siebie uwagę wszystkich w pomieszczeniu, nawet jeśli na samym początku jej taniec był totalnie niewinny. Pomimo procentów krążących w jej krwi, jej ruchy wciąż były dokładne i precyzyjne, co najmniej, jakby inaczej nie potrafiła. Jednakże wraz ze zmianą piosenki, nastąpiła też zmiana w jej ruchach. Yukari najzwyczajniej w świecie zaczęła twerkować, nie tracąc przy tym nawet w najmniejszym stopniu równowagi. W momencie, kiedy Fisher zbliżył się do stołu, akurat blondynka wyprostowała się.
-
W końcu nie celowo zrobił Yukari tak mocnego drinka. Wiadomość od jego byłej, Madlen, odrobinę rozproszyła nastolatka i niechcący i zupełnie niezauważenie nalało mu się zbyt dużo alkoholu do czerwonego kubka. Gdyby to spostrzegl, zapewne zrobiłby Miller jeszcze jednego. Nie chciał, przecież żeby się upiła. Czuł się dzisiaj odpowiedzialny za nią. W końcu to on ją tutaj zabrał i to za namową jej taty – o grozo. Kiedy więc ruszyła przed siebie i pierwsza fala zaskoczenia minęła, wziął w dłoń kubek, który odstawiła. Powąchał, a później odrobinę spróbował. Musiał przyznać przed samym sobą, że nie należał do najlższejszych. Ops. Ruszył więc za blondynką, ale zanim zdążył ją dogonić, Willow ją dopadła. Niespecjalnie podobało się to Noah. Wiedział bowiem bardzo dobrze jaką imprezowiczką była Fernandez. Niemniej, kwestia ta zeszła na dalszy plan, kiedy Jennifer wyłoniła się przed Fisherem, jak Feniks z popiołów. Szatyn naprawdę nie wiedział, o co tutaj chodziło. Wiedział, że Jen może być zła za odwołanie spotkanie i fakt, że poszedł na imprezę. Niemniej, czego ona chciała od Yukari? Nie łączyło go z tą dziewczyną nic poza wzajemną niechęcią. Czy Jennifer urwała się z choinki, czy może miała te dni? Obydwie wersje były całkowicie możliwe, bo jej oskarżenia były kompletnie bezsensowne. Dlatego nie mógł tego tak zostawić i wyszedł za blondynką nawet jeśli wylała na niego drinka. Złapał ją tuż przed bramką i zatrzymał. Przeprowadzili burzliwą wymianę zdań, która zdecydowanie trwała zbyt długo, bo Noah w końcu poczuł się niesamowicie zmęczony całą tą rozmową. Oznajmił więc, że wpadnie do Jen jutro i bezceremonialnie skierował swoje kroki w stronę drzwi domu, ignorując przy tym wszelkie obelgi, które wykrzykiwała w jego kierunku dziewczyna. Kiedy znalazł się we wnętrzu, zmarszczył lekko zaskoczony brwi. Tłum nastolatków skupił się w okręgu i z zainteresowań przyglądał czemuś. Noah podszedł do kumpli, których dostrzegł i zapytał.
- Czemu się przyglądamy?
- Yuuuuuuukari – cała trójka odpowiedziała śpiewająco i wtedy to Noah przeniósł wzrok w stronę, w którą patrzyli, gdzie w pełnej krasie ukazała mu się Miller twerkującą na blacie stołu.
- Bloody hell – wyrwało mu się i zaczął przeciskać się przez tłum nastolatków. – Przedstawienie skończone – rzucił głośno, podchodząc do stołu przy akompaniamencie buczenia uczniów. – Yukari – powiedział, zatrzymując się przy stole w momencie, w którym dziewczyna wyprostowała się, a jej wypięty tyłek przez dobrych kilkanaście sekund znajdował się idealnie na wysokości oczu nastolatka. Fisher musiał, aż przełknąć ślinę, ale wyraz jego twarzy pozostał niewzruszony. Gdy odwróciła się twarzą w stronę muzyka, wyciągnął on dłoń w jej stronę z uśmiechem, aby pomóc blondynce zejść ze stołu. W głowie natomiast powtarzał sobie, że na zabicie Willow przyjdzie jeszcze czas.
-
-
-
i o ile dziewczę w akompaniamencie buczenia z radością wpadło w ramiona szatyna, tak słysząc jego propozycję, zmarszczyło brwi. Bo jak to miała zjeść burgera? Przy tym, jak ciężko pracowała nad swoim ciałem? I ile miała już wyrzeczeń? Nie mówiąc o tym, że tak naprawdę to nigdy w życiu nie pozwoliła sobie na zjedzenie fast fooda. I kiedy już otworzyła usta, aby się przeciwstawić, do niej i Noah podeszła Willow, która z jednej strony wydawała się świetnie bawić, a z drugiej na lekko zirytowaną.
- No wiesz! I dlaczego zakończyłeś przedstawienie!? - rzuciła oburzona brunetka, wbijając w powietrzu palec wskazujący w Fishera. Ewidentnie i ona nie miała ochoty na takie zakończenie.
- Ponieważ chce mnie zabrać na burgera - Miller wypaliła rozbrajająco szczerze, co najmniej jakby była to oczywista oczywistość! Warto również zaznaczyć, że wypowiadając słowo burger, wzdrygnęła się.
- Chcecie już wyjść? No co wy! Fisher, jak chcesz, to idź na tego burgera sobie sam! - Fernandez akurat tym razem nie żartowała! I właśnie dlatego objęła ramieniem Yukari, którą zaczęła prowadzić w stronę kuchni, gdzie zamierzała przyrządzić kolejne shoty. A co na to blondynka? Zasadniczo, nawet gdyby podjęła się jakiejkolwiek próbie buntu, to i tak by to nie wyszło! Dlatego też postanowiła popłynąć z tsunami zwanym imprezową Willow.