WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Choć minęło ledwie kilkadziesiąt sekund odkąd na ich terenie pojawił się narzeczony Aury, Tottie zdążyło przemknąć przez myśl co najmniej pięć teorii spiskowych, które miałyby wyjaśnić obecność mężczyzny w tym miejscu i czasie. Sporo z nich było niedorzecznych, dlatego nawet nie próbowała dzielić się nimi z siostrą, by niepotrzebnie jej nie denerwować. Już nawet nie chodziło o to, że starsza Whitbread mogła być w ciąży i w związku z tym stresy powinna ograniczyć do minimum, tylko po co było się nakręcać, kiedy większość rzeczy dało się racjonalnie wytłumaczyć, a ewentualne nieporozumienia wynikały zazwyczaj z tego, że właśnie ktoś sobie coś pomyślał albo po swojemu zinterpretował.
- Wiesz, każdemu czasem przyda się odmiana, żeby nie wpaść w rutynę - palnęła Tottie, dopiero za moment uświadamiając sobie jak głupio to zabrzmiało, zwłaszcza gdyby u Aury pojawiły się jakieś wątpliwości, na przykład dotyczące wierności Davida. - Mam oczywiście na myśli lunche blisko miejsca pracy - dodała prędko, by nie pozostawiać miejsca na błędne odczytanie jej intencji.
Podążała czujnie za bliźniaczką, by w porę zająć pozycję, która pozwalała na dalsze obserwacje i może nawet podchwycenie o czym rozmawia przyszły szwagier. Sam fakt, że spotykał się w lokalu z mężczyzną, a nie jakąś długonogą blondynką był - marnym, bo marnym - pocieszeniem, zwłaszcza jeśli spojrzy się na sprawę Carla i tej odnalezionej po latach fotografii… Rudowłosa szybko pokręciła głową, odrzucając idiotyczne pomysły, które niepotrzebnie zaprzątały jej umysł. Lepiej było skupić się na tym co tu i teraz, więc Tottie wytężyła słuch, w międzyczasie zerkając na bliźniaczkę.
Mruknęła, nie będąc przekonana, czy to faktycznie ten sam typek, który zyskał popularność dzięki rozwiązaniu jakiejś głośnej sprawy, z którą przez lata pozostali śledczy mieli problem. Nie pamiętała szczegółów, bo tylko mignęła jej ta informacja pewnie gdzieś między prasowaniem, a przygotowywaniem kolacji dla dzieciaków.
- Nooo, nie jestem pewna. Chyba to on. Mogę sprawdzić. Zakradnę się tam i cyknę mu fotkę… - Plan Tottie miał jedną, podstawową wadę: zapomniała, że są jednojajowymi bliźniaczkami i choć może gość, z którym obecnie rozmawiał narzeczony Aury, by tak od razu jej nie poznał, ale przyszły szwagier - owszem… - Cholera! - mruknęła, kiedy dotarło do niej, że nici z takich podchodów. - David mówił ci ostatnio o jakichś problemach? Mógłby chcieć wynająć detektywa? Ma jakichś wrogów? - rudowłosa zasypała siostrę gradobiciem pytań, bo może miały odpowiedź na wyciągnięcie ręki, ale ciężko było ją w natłoku myśli wcześniej zauważyć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Paradoksalnie – zdrada była gdzieś na końcu całej listy rzeczy, które przychodziły Aurze do głowy, gdy obserwowała swojego partnera. Sama nie wiedziała dlaczego, ale takie podejrzenia wydawały jej się zupełnie nie pasować do Davida, który był na to... zbyt poczciwy. Zawsze uważała, że z ich dwójki to ona miała większe predyspozycje do mataczenia i gdyby któreś z nich miało zaliczyć skok w bok, chyba również prędzej wskazałaby samą siebie, nawet jeśli doskonale wiedziała, że nie zrobiłaby mu tego. A ta pewność przy Davidzie tylko wzrastała, więc rudowłosej wcale nie zaskoczyło to, że do jej narzeczonego nie przysiada się żadna długowłosa piękność, tylko inny mężczyzna. Z drugiej strony, to nie musiało nic znaczyć, gdyby miało się okazać, że David gustuje nie tylko w długonogich rudzielcach, ani w ogóle tylko w płci przeciwnej. Ta myśl jednak nawet nie przemknęła przez głowę Aury.
Świetny pomysł, Tottie. Szczególnie, że jesteśmy identyczne. David na pewno by się nie zorientował – roześmiała się, mimowolnie wyobrażając sobie minę swojego narzeczonego, gdyby ten nagle dostrzegł skradającą się Tottie, kropla w kroplę podobną – z wyglądu – do jego partnerki. Spoważniała jednak, słysząc pytania bliźniaczki. Zamyśliła się na moment. Musiała uczciwie przyznać, że w ostatnim czasie ich rozmowy kręciły się przede wszystkim wokół zbliżającej się daty ślubu i nawet jeśli David wspominał o jakiś swoich problemach, nie zarejestrowała tego. – Myślę, że musimy zapytać o to jego – zdecydowała szybko, żeby nie wyszło na to, jaką jest okropną narzeczoną i weszła do sali, gdzie przy stoliku mężczyźni byli pogrążeni w rozmowie. Zerknęła na Tottie, a potem ruszyła w tamtą stronę, wkrótce zwracając na siebie uwagę obydwu mężczyzn. Uśmiechnęła się do Davida pozornie słodko, uśmiech ten jednak w żaden sposób nie docierał do jej oczu, które rzuciły przyszłemu małżonkowi chmurne spojrzenie.
Cześć, kochanie. A ty nie miałeś być w pracy? – Och, ale będziesz miał kłopoty za to kłamstwo – brzmiałaby reszta zdania, gdyby Aura je wypowiedziała. David wyglądał na nieco spłoszonego, co nijak nie pasowało do dobrze zbudowanego mężczyzny. Zanim jednak mógł coś odpowiedzieć, odezwał się drugi z mężczyzn.
Panie to pewnie Aura i Tottie. Dzień dobry, nazywam się Scott Hopkins. Jestem prywatnym detektywem – przedstawił się, a starsza z sióstr rzuciła swojej drugiej bliźniaczej połówce porozumiewawcze spojrzenie. – David prosił mnie, żebym przyjrzał się sprawie Carla – dodał, a tym razem w spojrzeniu Aury pojawiło się niezrozumienie. Całkiem odruchowo przysunęła się w stronę Tottie, powoli zaplatając ręce na wysokości klatki piersiowej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zarażona śmiechem Tottie cicho zachichotała. Może gdyby to był ktoś inny niż Aura, byłaby trochę speszona tą drobną gafą, ale na szczęście towarzyszyła jej bliźniaczka i zarówno jednej, jak i drugiej siostrze Whitbread przydała się ta pauza w początkach śledztwa, którą mogły wykorzystać na szczere rozbawienie.
- Kto by pomyślał, że po ponad trzydziestu latach pierwszy raz pożałuję, że jesteśmy tak podobne. Zawsze to był atut, a tu proszę… Ech… - stwierdziła żartobliwie, ale i z westchnieniem Tottie, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem. Nie była przekonana do żadnego ruchu, bo ani konfrontacja z Davidem, ani prowadzone na dłuższą metę podchody wydawały się opcjami, które obarczone były przewagą wad nad zaletami.
Nim jednak młodsza z bliźniaczek zdążyła coś doradzić towarzyszce, ta ruszyła w stronę stolika, przy którym siedzieli mężczyźni. Tottie z drobnym opóźnieniem ruszyła za nią, trzymając się mimo wszystko bardziej z tyłu, jakby chciała chronić tyły Aury, gdyby jakieś ciosy, czy inny atak, miały paść właśnie z tamtej strony.
I chyba bardziej była przygotowana na fruwające pod sufitem katany, niż na to, co padło z ust detektywa. Och, oczywiście nie chodzi o ich bezbłędne rozpoznanie, ale na część o Carlu. Po tym jak cicho bąknęła pod nosem: dzień dobry, żeby nie stać jak ciele, miała w planach nie odzywać się niepytana, ale hasła: detektyw dodatkowo zestawione z imieniem ich zaginionego brata, mimo upływu lat wciąż wywoływało emocje - może już nie tak silne jak naście lat temu, ale nadal poruszały wrażliwą strunę.
- Nie jesteśmy tym zainteresowane - powiedziała szybko, nim w ogóle Aura zdążyła jakoś skomentować tę informację. Popatrzyła na bliźniaczkę, zastanawiając się, czy ona również nie chce rozdrapywać tych starych ran, które może nie tyle się zagoiły, co przynajmniej nie jątrzyły się wciąż na nowo zalewane złudną nadzieją.
Jak zazwyczaj patrzyła na ludzi przyjaźnie, tak tym razem detektywowi posłała gniewne spojrzenie.
- To nie jest kolejna sprawa, która da panu rozgłos. Wszystko zostało już ustalone. Traci pan… - urwała, szybko poprawiając formę - tracą panowie czas - dokończyła, przenosząc spojrzenie na przyszłego szwagra, nie rozumiejąc co też strzeliło mu do głowy, żeby grzebać w starych, nieswoich dziejach...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aura bardzo długo nie potrafiła pogodzić się z tym, że być może nigdy tak naprawdę nie odkryją, co stało się w ich domu rodzinnym i jak potoczyły się losy Carla. Były takie momenty, kiedy miała w rękach strzępy informacji i szukała reszty – nawet wtedy, kiedy Tottie skupiła się na własnej rodzinie i wydawało się, że ruszyła naprzód, druga z bliźniaczek nie umiała tego zrobić. Nie mogła – a raczej nie chciała – odpuścić, jakby to było sensem jej życia. Tak naprawdę dopiero niedawno, gdy już była z Davidem, dotarło do niej, że musi w końcu zostawić za sobą przeszłość. Pogodzić z tym, że nie dowie się, dlaczego tamtego upalnego dnia rodzice zginęli, a Carl przepadł jak kamień w wodę. Nie każda historia musi mieć zakończenie – ta miała już na zawsze najwyraźniej pozostać niezamknięta, niewyjaśniona.
Nie sądziła, że David może mieć w tej kwestii inne zdanie. Że w ogóle słuchał jej na tyle uważnie, by wyłapać, że najwyraźniej gdzieś w głębi wciąż była gotowa na działanie. Powoli przeniosła wzrok na Tottie. Swoją bliźniaczkę, najważniejszą osobą i jedyną tak bliską, odkąd straciły rodzinę. Mogłaby spróbować ją przekonać, by chociaż wysłuchały mężczyzny. By pozwoliły komuś jeszcze raz przyjrzeć się tej sprawie. Jasne, że mogła i w pierwszej chwili chciała to zrobić. Zanim jednak wybrzmiałyby te słowa dotarło do niej, jaką byłaby egoistką. Bo Tottie miała Dominica i dzieciaki, i takie życie, jakiego zawsze chciała dla niej Aura. Ba, nawet ona była ostatnio naprawdę szczęśliwa. Z Davidem u boku, pomimo perspektywy niedalekiego ślubu, a teraz być może i ciąży.
Tottie ma rację – odezwała się w końcu, zerkając najpierw na detektywa, a potem na Davida. – Minęło tyle lat, nie ma sensu już wracać do tej sprawy. – Jeszcze nie wiedziała, czy naprawdę tak myśli. Jeszcze nie wiedziała, czy wieczorem nie poprosi Davida, by umówił ją z mężczyzną na spotkanie, na które nie będzie ciągała siostry, bo musi jej w końcu pozwolić żyć bez cienia tej tragedii. Jeszcze nie była pewna, czy sama też tego spróbuje. Ale to nie miało znaczenia, nie teraz. Pochyliła się nad narzeczonym. – Widzimy się w domu. Aha, i zadzwoń do swojej mamy i przeproś ją za moją ucieczkę. To za kombinowanie za moimi plecami. – Uśmiechnęła się i pocałowała Davida, a potem ruszyła od stolika. Nie było tak trudno, jak sądziła. Choć jakaś część niej wciąż jeszcze chciała przysiąść się do mężczyzn i wysłuchać, co też detektyw miał do powiedzenia.
Spojrzała na bliźniaczkę.
To co, ja skoczę zapłacić i idziemy do tego szpitala? – upewniła się. Może powinna wspomnieć o tym Davidowi, ale uznała, że nie ma sensu, skoro ta ciąża może się jeszcze okazać fałszywym alarmem – i na to liczyła Aura.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tottie nie tyle co starała się iść naprzód - ona w ten przód uciekała, zdając sobie sprawę jak wielkim i ciężkim brzemieniem jest ta nierozwiązana sprawa Carla i rodziców. Uciekała najczęściej w taniec (albo w coraz częściej pojawiające się stany depresyjne), później próbowała zatracić się w miłości: do Dominica, do pojawiających się na świecie dzieci. Nawet głupie remonty zdarzały się u niej częściej niż u jej znajomych! A wszystko to, by oddalić, odgrodzić, odmalować się od natrętnych myśli, od wspomnień, które budziły się w najmniej pożądanych momentach. Jak choćby ostatnio: Tottie, widząc rudowłosego mężczyznę po czterdziestce, nie umiała przejść koło niego obojętnie, bez natarczywego wgapiania się i wsłuchiwania, łudząc się, że znajdzie w nim podobieństwo do siebie, do Aury, do rodziców, których grób zaczęła częściej odwiedzać, nie tylko po to by od małego uświadamiać swoim szkrabom, że pamiętać trzeba również o zmarłych. Bo to przecież mógł być Carl. O takich rzeczach jednak już od dłuższego czasu nie wspominała Aurze, bo nie chciała jej nakręcać. Była niemal pewna, że siostra sprawdziłaby ten trop, choćby miała śledzić gościa albo dopuścić się innego naruszenia prawa, byle tylko obalić - bądź potwierdzić - przypuszczenia co do jego osoby.
Dlatego więc ogromnym zdziwieniem było, gdy usłyszała z ust bliźniaczki, że potwierdza ten ich brak zainteresowania. Odruchowo spojrzała na jej brzuch, zastanawiając się, czy Aura poparła ją ze względu na te ogórki ewentualną ciążę i chęć uniknięcia stresów, czy może był jakiś inny powód, że nagle zamieniły się rolami i teraz to starsza Whitbread odpuszcza? Musi to wyjaśnić, ale na pewno nie przy mężczyznach, z którymi równie grzecznie jak się przywitała, tak i pożegnała, po chwili oddalając się od stolika, który zajmowali.
- Ty tak serio? - szepnęła do siostry, gdy była już pewna, że nikt ich nie usłyszy. - Nie mówię o płaceniu, tylko… sama wiesz - wskazała ruchem brody w stronę, z której przyszły. - Auro Whitbread, nie wierzę, że odpuścisz. Przekładasz to w czasie, prawda? Skoro ja nie chcę się w to mieszać, to sama się dowiesz o co chodzi? - zapytała, przyglądając się siostrze podejrzliwie, mrużąc przy tym oczy. - Echh, wiedziałam... Czy David nie mógłby być nudnym facetem, który w prezencie dla ukochanej kupuje bukiet róż? Nieee! On musiał sprowadzić detektywa. Co za koleś - jęknęła Tottie, sięgając po niedojedzone ciastko, które jedna z kelnerek już chciała sprzątnąć. - Wracaj tam do nich, ja tu poczekam - poinformowała, zajmując poprzednie miejsce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy była zaskoczona tym, że Tottie tak szybko ją przejrzała? Tak naprawdę chyba nie. Nikt nie znał jej tak dobrze, jak bliźniaczka i nikt nie wiedział, jak ważne dla Aury było odkrycie prawdy. Nikt nie mógł tego zrozumieć tak dobrze, bo nikt nie doświadczył tej straty w równym stopniu.
I chociaż z jednej strony Aura Whitbread była gotowa odpuścić – przynajmniej na ten moment, jak to sobie wmawiała, dla dobra siostry, to słowa, który wypowiedziała Tottie sprawiły, że z kamień spadł Aurze z serca. Bo nie musiała udawać, że nie jest zainteresowana tym, czego mógłby dowiedzieć się wynajęty przez Davida detektyw.
Przecież wiesz, że gdyby był nudnym facetem z kwiatami to już dawno byśmy się rozstali – zaśmiała się, pomimo tego, że jej słowa były prawdziwe. David ujął ją właśnie tym, że do wielu sytuacji podchodził nieszablonowo, potrafił ją zaskoczyć i wywoływać w niej ekscytację, nawet gdy te pierwsze miesiące i lata związku mijały, a zwykle zaczynała wkradać się rutyna. To także prawda, że nie spodziewałaby się takiej akcji z wynajętym detektywem. Ale chyba właśnie to sprawiło, że nie uciekła z krzykiem, kiedy poprosił ją o rękę – był właściwym człowiekiem w jej życiu. Kochała go.
Jesteś najlepsza, Tottie – oznajmiła, to również mówiąc jak najbardziej poważnie i pochyliła się, by cmoknąć siostrę w policzek. Powinna mieć teraz wyrzuty sumienia, że mimo wszystko na wierzch wyszedł jej egoizm, że znów postawiła przeszłość nad teraźniejszością, ale ona naprawdę chciała poznać prawdę. Tyle lat za nią goniła, że nawet gdyby to miało się okazać kolejną złudną nadzieją, czuła, że jest tego warte. – Wracam za chwilę! – obiecała, oddalając się, aby zająć miejsce obok narzeczonego i jego rozmówcy. Być może wtedy popołudnia nie dowiedziała się niczego konkretnego. Być może nigdy tak naprawdę nie odkryły, co wydarzyło się w ich domu w Renton, ale to nie miało tak naprawdę znaczenia. Bo Aura z czystym sumieniem mogła przyznać, że zrobiła wszystko, co w swojej mocy, by się tego dowiedzieć.

/ koniec.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”