WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

34.

Poznanie Leo było jedną z lepszych rzeczy, która przydarzyła się Minnie w ostatnim czasie. Może i powód ich spotkania, nie należał do najprzyjemniejszych i typowych, ale w innym wypadku, na pewno nie mieliby okazji, aby na siebie wpaść. A tak? Przynajmniej, zapamiętał nastolatkę, jako tą, która wpadła mu na maskę samochodu. Mało opowiadała o sobie, tym razem wolała słuchać o pasjach i podróżach mężczyzny, a szpitalna sala również nie należała do najprzyjemniejszych miejsc do rozmów. Chociaż i tak, bardzo ją to zdziwiło, że po pierwszym ich spotkaniu, nie zniknął tak nagle z jej życia, wręcz odwrotnie. Odwiedzał ją w szpitalu i tak jak się umówili, ostatniego dnia, kiedy blondynka wychodziła, wyszli na pyszny obiad do jednej z lepszych restauracji.
Wyjazd do Dover, był troszkę ryzykowny. Mało go znała, miała córkę, którą powinna się opiekować i powinna zostać w domu. Jednak miała wrażenie, że po części, wraca Minnie, którą była sprzed ponad dwóch lat. Znów chciała się bawić, ryzykować, nie myśleć o konsekwencjach i obowiązkach. Po części nigdy już nie będzie tą samą nastolatką, skoro jest matką, ale miała najlepszych przyjaciół, którzy postanowili zostać z Nefi, a ona mogła odpocząć przez weekend z dala od Seattle i od przykrych wspomnień. Z biletem lotniczym, nie było żadnego problemu, nawet jeśli kupowała go na ostatnią chwilę, tak samo, jak z hotelem, gdzie zarezerwowała na cały weekend. Pożegnała się ze swoim maleństwem, obiecując sobie, że po powrocie, będzie lepszą matką i nie będzie wyręczać się cały czas opiekunką i przyjaciółmi. Poświęci jej więcej czasu niż do tej pory! A dopiero później, zaczęła się pakować na wyjazd.
Od powrotu ze szpitala, nie dbała o siebie bardziej, ale przynajmniej nie zaglądała codziennie do butelki z winem i stwarzała pozory, że wszystko jest dużo lepiej. Okej, poznanie Leo również sporo jej w tym pomogło.
Lot do Dover trwał ponad 12h, co nigdy nie było dla niej większym problemem, jednak już nie pamiętała, kiedy ostatni raz sama podróżowała. Miała ze sobą książkę, obejrzała jakiś film, przespała się kilka godzin i przed samym lądowaniem, doprowadziła się do względnego porządku, aby wyglądać dobrze, a nie tak, jakby dopiero wstała. Zaraz po wylądowaniu i odebraniu swojego bagażu, bo oczywiście w podręczną walizkę za nic, by się nie spakowała, ruszyła w stronę wyjścia z lotniska, a następnie taksówką podjechała do wcześniej zarezerwowanego hotelu. Dopiero będąc na miejscu, napisała wiadomość do Leo, że jest już w hotelowym apartamencie i jeśli znajdzie czas, mogą się później spotkać.
Rozpakowała swoje ubrania, kosmetyki, wzięła dłuższą kąpiel, aby się zrelaksować, odezwała się do Molly, aby dopytać się, jak Nefi i jak sobie z nią radzi. A później ogarnęła się troszkę bardziej do wyjścia. Tym razem, wolała postawić na coś prostego, nie wyzywającego, nic za bardzo nie odsłaniała. To nie randka, prawda? Sportowiec był w pracy, a ona była tylko jego znajomą, którą przez przypadek poznał na ulicy, podczas wypadku. Przed wyjściem, przerzuciła jeszcze torebkę przez ramię i wyszła z pomieszczenia, aby zaraz windą zjechać na sam dół. Przejrzała się jeszcze w dużym lustrze, przeczesując palcami długie, blond włosy, zanim drzwi windy się nie rozsunęły, a ona nie wyszła na hol. Wzrokiem, zaczęła szukać wysokiego blondyna, który stał do niej tyłem. Zacisnęła swoje usta i niczym nastolatka, którą przecież nadal była, bez większego zastanowienia, podeszła do niego szybszym krokiem, rzucając mu się na plecy. Nie było to dorosłe zachowanie, ale czy się tym przejmowała? Ani trochę!
- Cześć! - prawie pisnęła mu do ucha. - Leo, prawda? Chyba że wpadłam na kogoś innego, to bardzo przepraszam - zaśmiała się, nadal będąc uwieszona dłońmi na jego szyi i machając nóżkami w powietrzu. Oczywiście, że była pewna, że to jest on, nawet jeśli stał tyłem, a do noska dotarły do niej drogie, męskie perfumy.
Puściła jego szyję, opadając stopami na podłogę i w końcu pozwalając mu się odwrócić w swoją stronę.
- Mała zmiana planów, przyleciałam sama - mhm... planowała właśnie to, ale lepiej było stwierdzić, że wszystko się troszkę zmieniło. - Mam nadzieję, że to nie jest problem? - zadarła delikatnie głowę do góry, aby ich spojrzenie mogło się spotkać i uroczo się do niego uśmiechnęła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wchodząc do gry trzeba włożyć coś do puli. W wypadku kobiet czasem jedynym wkładem jest uroda. Takiej Leo nie potrzebował. Był już żonaty z kobietą, której głównym wkładem do związku był zjawiskowy wygląd. Nie było warto.
Czy zaproszenie na wyścig było zawoalowanym zaproszeniem na randkę? Tak! Ale chciał, żeby dała coś od siebie. Zorganizowanie i opłacenie logistyki było dla niego wystarczające. Za całą resztę zapłaci sam. Podróżował bez rodziny, więc jego zespół bezproblemowo załatwiłby wystarczającą liczbę wejściówek. Szef zespołu bez mrugnięcia okiem wypisał polecenie wydania wejściówki na nazwisko Owsley+4 osoby towarzyszące i zgodę na wejście na paddock. W okolicy ciężko było o dobry hotel. Z pomocą asystenta wynajął trzy pokoje w tym najwyżej ocenianym - wszyscy zainteresowani powinni się komfortowo pomieścić. Nie zakładał, że ta pierwsza randka skończy się jakimikolwiek "benefitami" i nie miał zamiaru na to naciskać. Nie wiedział wówczas, że dziewczyna zorganizowała sobie również nocleg. Cenił niezależność i brak mentalności księżniczki, wokół której należy skakać.
Zmartwił się trochę, gdy nie mógł się do niej dodzwonić. Telefon, zegarek i inne elektroniczne sprzęty już za parę godzin będą musiały zostać na paddocku - w razie wypadku i zapłonu pojazdu mogły być zabójczo niebezpieczne. Zebrał się z pokoju hotelowego i zmierzał do taksówki która miała zawieźć go na tor.
Usłyszał jednak wzywający go głos, na razie słyszany raptem raz na żywo i jakieś dwa razy telefonicznie. Wiedział już, że to Minnie.
Cześć! Uwiesiła mu się na szyi jak najlepsza kumpela. W sumie jak nastolatka, którą przecież była. Właśnie uświadomił sobie, jak cholernie brakuje mu tej młodzieńczej energii i tego entuzjazmu. Gdy obrócił się, lekko, po przyjacielsku objął i przytulił dziewczynę. Bałem się, to znaczy myślałem już, że nie przyjedziesz. Uśmiechnął się szczerze, bo naprawdę sprawiło mu to radość. Najmniejszy problem. Masz cztery bilety do rozdania dzieciakom koczującym pod bramą toru. A zawsze byli fani, którzy nie załapali się na bilety. Cóż, Minnie popsuje trochę rynek konikom. Wpadłaś dosłownie w ostatniej chwili, żeby pojechać tam ze mną - zapraszam. Wskazał dłonią kierunek wyjścia z hotelu. Niesamowita sprawa, że oboje trafiliśmy do tego samego hotelu. W sumie zarezerwowałem kilka pokojów, więc ty nie musiałaś. Ale cenię to, że postanowiłaś zainwestować w ten weekend. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Puścił jej oko gdy taksówka ruszyła. Nie ryzykował jazdy własnym samochodem - głupia stłuczka mogła go opóźnić o masę czasu i kosztować masę nerwów, które były niezwykle istotne w nadchodzącym wyścigu. A tak, jechał zrelaksowany, uśmiechnięty i w towarzystwie pięknej dziewczyny. Mam nadzieję, że nie będziesz się nudzić na samym wyścigu. Załatwiłem ci multipass, więc możesz chodzić wszędzie, poza boksami innych drużyn. No i .nawierzchnią toru. Zaśmiał się lekko.. Jako, że nie masz ze sobą znajomych, pewnie posadzą cię wśród członków naszej ekipy. Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemu z tym, że pokażą cię w telewizji? Zbliżenia na zespół to standardowe ujęcie a piękne kobiety stanowiące zdecydowaną mniejszość w składach zawsze przyciągały uwagę operatorów. Wieczorem pewnie będę padnięty ale w czasie, gdy technicy będą zwijać obóz możemy wyrwać się gdzieś w miasto. Znów uśmiechnął się lekko. Raczej tego nie robił. To znaczy - nie urywał się "w miasto" po wyścigu, tylko grzecznie szedł spać w hotelu. Dziś był gotów na wyjątek.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Minnie, nie byłaby sobą, gdyby przed wylotem, nie sprawdziła informacji o mężczyźnie. Sam jej powiedział, że kiedyś interesowały się nim portale plotkarskie, więc nastolatka miała ułatwione zadanie. Wiedziała, że był żonaty, że jest po rozwodzie, jakieś wiadomości o jego wyścigach. A zrobiła to z czystej ciekawości, aby móc czegoś więcej się o nim dowiedzieć. Pod żadnym względem go nie stalkowała ani nie szukała informacji, które byłby ciężko dostępne, jak mogłyby robić jakieś zwariowane psychofanki.
Pokręciła z rozbawieniem głową na słowa Leo.
- Nie, nie! Obiecałam, że jeśli tylko znajdę czas i nie zatrzymają mnie na dłużej w szpitalu, to na pewno się pojawię - uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny, kiedy stała już na podłodze, a nie wisiała w powietrzu jak jeszcze przed chwilką, Mogła się domyślić, że zawsze są osoby, które liczą na szczęście, że jakimś cudem uda im się wejść, bądź kupić bilety na ostatnią chwilę. Szczerze? To nie miała pojęcia, jak to wszystko wygląda na żywo, ze sportem nie miała nic wspólnego nigdy, zwłaszcza takim, nie licząc oczywiście siłowni, ale to całkiem inna bajka. - Na pewno, ucieszą się z biletów. Mam nadzieję, że to nie był dla Ciebie problem? Mogłam Ci napisać wcześniej, że przylatuję jednak sama, ale przynajmniej zrobimy dobry uczynek i ktoś się ucieszy z możliwości oglądania wyścigu z bliska - a przynajmniej, taką miała nadzieję. Ona, będąc na ich miejscu, na pewno by się ucieszyła. CHociaż, nigdy by tak nie ryzykowała, a bilety kupiłaby tylko, gdy tylko by się pojawiły, ale różnie można było na to patrzeć. Wykupione wejściówki, za drogie...
Wyszła razem z Leo z hotelu, aby za chwilkę zająć miejsce z tyłu taksówki, która miała zawieźć ich na miejsce.
- Przyzwyczajenie, zawsze jak gdzieś lecę, wolę wcześniej zarezerwować hotel, aby później nie mieć niemiłych niespodzianek, bądź martwić się, że nie będzie miejsca. Zwłaszcza gdy w tym samym mieście jest pełno sportowców i ich fanów. Nie było łatwo dostać coś wolnego, ale jak widać, udało się - odwróciła się delikatnie bokiem, aby móc z nim normalnie rozmawiać. Był też drugi powód. Minnie, może jeszcze nie dała po sobie tego poznać, ale była rozpieszczona i bywała rozkapryszona, musiała mieć świetny hotel o jak najwyższym standardzie, nawet tylko na weekend. Nie wątpiła, że Leo zarezerwował świetne pokoje, ale przynajmniej raz, pokazała, że potrafi być odpowiedzialna i bez problemu, znajdzie miejsce. Chyba jeszcze za krótko się znali, aby mogła pokazywać swoje wady, najpierw postanowiła zrobić dobre, kolejne wrażenie. Przytaknęła delikatnie głową i odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Pewne wyrażenie, które do niej mówił, brzmiały dla nastolatki obco. Co nie znaczy, że z czystej ciekawości, nie zejdzie z trybun, aby zobaczyć wszystkiego jeszcze bliżej, skoro jak się okazało, miała taką możliwość.
- Dziękuję, ale myślę, że będziesz musiał mi pokazać, gdzie mam nie chodzić, bo nagle mogę trafić, nie tam, gdzie powinnam i jeszcze, zostanę wyproszona - zaśmiała się cicho. Na szczęście, była blondynką, na dodatek dość młodą i uroczą, niekiedy wystarczyło, że ładnie się uśmiechnęła, a wszystko zostawało jej wybaczone. To był, niewątpliwy plus jej wyglądu, z którego bardzo często korzystała i znów, miała zamiar to wykorzystywać. Zmarszczyła delikatnie nosek, aby po chwili w samochodzie ponownie można było usłyszeć jej śmiech. - Naprawdę? Mogłeś mi powiedzieć, bym się bardziej przygotowała na taką sytuację. Mam nadzieję, że nie obowiązuje żaden dress code? - na szczęście, nie była wstydliwa. Ale zawsze, mogła wyglądać lepiej. Zwykłe, jasne dżinsy, krótsza bluzka, która odsłaniała jej płaski brzuch i kurtka dżinsowa. Typowy wygląd nastolatki... Nigdy, nie dodawała sobie lat ubiorem, ani makijażem.
- Bardzo chętnie! Liczę, że będziemy mogli świętować Twoją wygraną - porażki, nie brała raczej pod uwagę. Miała nadzieję, że zaproponuje jakieś wspólne wyjście po wyścigu i na szczęście się nie pomyliła. Nie był ważne, czy wyjdą na jakąś kolację, drinka, czy zamówią coś z hotelowej restauracji. W ostatnim czasie starała się nie być za bardzo wymagająca, a miejsce było nieważne.
Samochód się zatrzymał przed miejscem docelowym, a Minnie pierwszy raz, wszystko mogła zobaczyć z bliska. I tak jak Leo wspomniał, przed bramą wejściową stało sporo osób, niektóre czekały na wejście, inne chciały oglądać to zza bramy.
- A więc tak to wszystko wygląda? - odezwała się, kiedy wysiadła już z taksówki, a kolejka, która stała do wejścia, troszkę ją przeraziła. - Powiedz, że możesz przepchnąć mnie jakimś bokiem, abym nie musiała czekać? - zagryzła delikatnie wargę, odwracając się w stronę Leo i uroczo się do niego uśmiechnęła. Skoro, był jednym z zawodników, liczyła, że ma jakieś specjalne przejścia.
Zostały jeszcze bilety, aż szkoda, żeby się zmarnowały, nieważne, że Minnie, zazwyczaj nie miała dobrego serca i nigdy by nie pomyślała, aby się czymś podzielić. Podrapała się delikatnie po policzku, aby zaraz poprawić swoją kurtkę.
- Ta czwórka dzieciaków, wydaje się, jakby bardzo chciała wejść, ale nie mają biletów... Ucieszą się z możliwości wejścia. Co myślisz? - wskazała brodą na czwórkę nastolatków, niewiele młodszą od blondynki, może nawet byli w tym samym wieku. Różniło ich tylko to, że ona stała przy mężczyźnie, który miał zaraz wejść na tor i miała bilety, a oni nie mieli takiego szczęścia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Już krótki research pozwoliłby jej na poznanie wielu faktów z jego życia. Głębszy-gdzie spędzał wakacje podczas ostatniej dekady, z kim się spotykał zanim się ożenił i po tym gdy się rozwiódł. Czasem denerwowało go jak bardzo media i wszelkiej maści fani wchodzą w życie prywatne zawodników. Gdyby zapomniał jaki nosi numer buta, bezproblemowo mógłby znaleźć tę informację w sieci...
NASCAR był drugą największą marką sportową w USA i trzecią największą marką sportową na świecie. Same pamiątki przynosiły rocznie ponad 2,5 miliarda dolarów przychodu. A do tego jeszcze bilety, reklamy, kontrakty sponsorskie itd itp. Leo sam nie wiedział, że finansowo nie odczuje przeprowadzki do USA. Wprost przeciwnie, miał potencjał na zostanie gwiazdą, a kariery zawodników w tej serii wyścigowej były znacznie dłuższe niż w F1
Fakt, strasznie się zagęszcza w weekendy wyścigowe. Zastanawiał się, co miasto oferuje oprócz toru wyścigowego. Po dłuższym poszukiwaniu stwierdził, że zasadniczo... nic. Tanie miejsca hotelowe kończą się bardzo szybko, wielu mieszkańców wynajmuje pokoje u siebie w domu przez air b'nb. Nie, to żaden problem. A właściwie nawet się ucieszył. Nie będzie musiał niańczyć ekipy niesfornych nastolatków i będzie miał jej czas tylko dla siebie. Trzymaj się ekipy w naszych zespołowych strojach i będzie dobrze. Uspokoił. Stewardzi blokują dostęp do miejsc gdzie nikt postronny nie może się znaleźć. W pozostałych co najwyżej w uprzejmy sposób zwrócą jej uwagę. Nie tak łatwo jest wyrzucić kogoś z identyfikatorem zespołu wyścigowego. A taki właśnie będzie miała. Serio serio. Rozbawiła go ta przesadna dbałość o wygląd. I tak będzie wyglądała jak kwiatek w pokrzywach wśród ekipy składającej się w 90% z facetów w wieku 35-50. Nie martw się, nie obowiązuje cię żaden dress code, nie pracujesz przy samochodach, więc nie musisz mieć żadnego kombinezonu ani niczego takiego.. Ekipa przy "monitorkach" siedzi zaś w koszulkach polo/bluzach, zależnie od pogody. Czasem w boksach można spotkać partnerki kierowców (albo partnerów, bo w niektórych seriach NASCAR ścigają się też kobiety) - oni z zasady nie noszą "firmowych" barw.
Też na to liczę. I że nie padniesz z nudów podziwiając moje bagatela...200 okrążeń. I że będą mieli siłę na cokolwiek po zakończeniu wyścigu.
Tor z zewnątrz wyglądał imponująco. Licząca ponad milę pętla, długi pit lane, trybuna na ponad 20 000 miejsc. No i tłum przed bramą. Taksówka zwolniła, a nie stanęła przed wejściem jak mogłoby się wydawać. Telebimy również cieszyły się sporą popularnością - można było poczuć atmosferę wyścigu nawet, gdy nie było kogoś stać na bilet za ponad sto dolarów. Mało tego, że wepchnąć, przejedziemy przez bramę. Do startu wyścigu jeszcze ponad dwie godziny, aż ciężko uwierzyć, że ostatni ludzie w kolejce do każdej z 12 bramek będą wchodzić w czasie gdy on będzie wykonywał już swoje pierwsze okrążenia. Wóz stanął jednak w oczekiwaniu na weryfikację prawa wjazdu i pojawiła się akcja z biletami. Tamci? Niezbyt grzecznie wskazał lekko palcem. Musiał pochylić się nad blondynką i lekko ją objąć. Różnica wzrostu była jednak odczuwalna. Dobrze, ale pozwolisz, że ja tu zostanę? Gdybym został rozpoznany, kibice nie daliby mi żyć. Na razie był tylko normalnie ubranym gościem przy żółtej taksówce. Byle szybko...
Zgoda na przejazd i znaleźli się na pitlane. Leo przedstawił dziewczynę szefowi zespołu - to on decydował kto i gdzie może przebywać. Dostała bejsbolówkę którą mogła założyć, albo rzucić gdziekolwiek - był to element rozpoznawczy członków ekipy, nosili je wszyscy, łącznie z kierowcami, którzy nie mieli akurat na głowie kasków. Mężczyzna musiał się oddalić w celu przebrania się w kombinezon wyścigowy, później otrzymał informacje o torze, pogodzie i prognozie. Potem znów miał chwilę dla niej.
Okay, jestem gotowy. W kombinezonie wyglądał całkiem inaczej. Czuł się w nim pewnie, niczym młody bóg. Jeden z techników podał mu hełm, inny napój ze słomką. Gdybyś czegoś potrzebowała, to jest Henry, nasz steward. Wskazał na chłopaka który podał mu kartonik. Wyścig potrwa jakieś półtorej godziny. Buziak na szczęście, albo życzenie szczęścia? Wskazane!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie sądziła, że będzie aż tak podekscytowana tą całą i jakże nową dla niej sytuacją. Tor, wyścig, pokazanie w telewizji. W jednej chwili znów poczuła się jak ta beztroska nastolatka, którą mogła być przy Leo, a czego tak bardzo jej w ostatnich dniach, a może nawet tygodniach jej brakowało. Nie wiedziała, jakie osoby najczęściej siedzą na trybunach i tego, jak bardzo będzie się od nich wyróżniała. W końcu to nie był żaden pokaz mody.
Nawet gdyby wyścig po chwili, zaczął ją nudzić, nigdy nie powiedziałaby tego na głos, ani tym bardziej, nie zaczęłaby patrzeć w telefon, to byłoby niegrzeczne. Lubiła Leo, dobrze się przy nim czuła i nie chciała tego wszystkiego tak szybko spieprzyć. A może będzie wręcz przeciwnie i naprawdę, ją to zainteresuje? Zawsze lubiła szybką jazdę...
- Jednak i tak, postaram się nie chodzić tam, gdzie nie powinnam - zaśmiała się wesoło, siedząc jeszcze w taksówce, aby zaraz przytaknąć delikatnie głową. Podobał jej się fakt, że nie będą nigdzie stać w kolejkach, lubiła, gdy była traktowana wyjątkowo, inaczej, lepiej od innych. To tylko kolejny powód, że Minnie bywała egoistyczną nastolatką, ale starała się tego nie pokazywać. Chociaż uśmiech, który pojawił się na jej młodej twarzy, mógł wiele powiedzieć.
- Jasne! Dam im bilety i szybciutko wrócę do Ciebie - nie chciała zbyt długo zastanawiać się, komu podarować cztery dodatkowe wejściówki. A jednak szkoda, aby się zmarnowały. Wyszła z samochodu, podchodząc do czwórki osób, które już wcześniej wypatrzyła. - Możecie zobaczyć dzisiaj wyścig z bliska. Mam cztery bilety do oddania - wyciągnęła dłoń w ich stronę, a widząc dziwne spojrzenia, kontynuowała. - Są autentyczne, robię dobry uczynek. Będę dzisiaj waszą wróżką chrzestną - uśmiechnęła się delikatnie, a kiedy odebrali od niej bilety, odwróciła się w stronę taksówki. Udając się już do samochodu, usłyszała jeszcze dziękuję i propozycję randki, na co cichutko się zaśmiała, wracając już do Leo.
Nie ukrywała swojego zaskoczenia, a chwilami aż jej oczka się zaświeciły, gdy widziała wszystko z bliska i robiło to na niej jeszcze większe wrażenie, niż na zdjęciach, które widziała wcześniej. Tor był dużo większy, niż mogła się tego spodziewać, a wszyscy, byli dla niej nadzwyczajnie mili. To dlatego, że była dziewczyną? Czy przez fakt, że przyszła tutaj jednym z zawodników? Nieważne, a raczej ona się nad tym nie zastanawiała. Jednak starała się nie zgubić i trzymać blisko Leo, dopóki nie musiał jej zostawić. Czapkę, przewiesiła przez torebkę, a co później z nią zrobi, jeszcze się okaże. Na razie, zajmowała bardzo widoczne miejsce i wiedziała, że jej nie zgubi.
Ciekawość zwyciężyła i kiedy, czekała na mężczyznę, przeszła się po miejscach, gdzie mogła, zanim nie zobaczyła miejsce, z którego miała idealny widok na tor, a lepszych miejsc nie mogła sobie nawet wyobrazić. A co najważniejsze, wiedziała, że nikt nie będzie jej zasłaniał widoku!
- Wow - zdołała wydusić z siebie, gdy zobaczyła go już ubranego. I przez krótką chwilę nie mogła oderwać od niego swojego wzroku, zanim nie zamrugała oczkami i mimowolnie przygryzła swoją dolną wargę. Oczywiście, wcześniej też wyglądał dobrze, był bardzo przystojny, ale teraz wyglądał... inaczej! Dobrze, ze ponownie się odezwał i przeniosła wzrok na młodszego z mężczyzn, do którego pomachała dłonią. - Tylko 1,5h może nie będę niczego potrzebowała, ale zapamiętam - odezwała się w końcu normalnie, kiedy wyszła z pierwszego zachwytu i zaskoczenia.
- Powodzenia na wyścigu - bo chyba, coś takiego powinna powiedzieć? - Leo? Poczekaj chwilkę - zmniejszyła odległość pomiędzy nimi, robiąc dwa kroki do przodu i stając naprzeciw mężczyzny. Ustała na palcach, opierając się dłonią na jego ramieniu i złożyła delikatny pocałunek na policzku. Stwierdziła, że same słowa nie wystarczają, ale też chciała dać mu buziaka, nawet tak grzecznego i tylko w policzek, wiedziała, że nie powinna go teraz bardziej rozpraszać. A taki, przyjacielski gest, nie był niczym złym. - Teraz, musisz pojechać jak najlepiej - odgarnęła włosy do tyłu, przez krótką chwilę patrząc się wprost w jego oczy z uroczym uśmiechem na ustach, kiedy już ustała na nogach i troszkę niechętnie się od niego odsunęła. Henry, który stał w pobliżu, odwrócił od nich swój wzrok. - Mam nadzieję, że będziemy mieć co świętować - dodała, jeszcze zanim cóż... niechętnie, odwróciła się od kierowcy i bardzo grzecznie, udała się na swoje miejsce, mając nadzieję, że nie będzie dzisiaj świadkiem żadnego wypadku, czy stłuczki samochodów.
Wyścig rozpoczął się szybciej, niż mogłaby się tego blondynka spodziewać. Nie było przydługich wstępów ani nic takiego. A wzrokiem starała się podążać i nie zgubić samochodu Leo, aby widzieć jak sobie radzi. Na początku, nie potrafiła zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, ale bardzo szybko zrozumiała, ignorując kamery, a nawet cieszyła się, kiedy to właśnie on wychodził na prowadzenie. Wstała nawet ze swojego miejsca, aby wszystko, jeszcze lepiej widzieć i dała się porwać emocjom, które można wyczuć tylko w takim miejscu, pomiędzy osobami, które rozumiały ten sport dużo lepiej od Minnie. Ale sam fakt, że ściga się ktoś, kogo znasz, sprawiał, że jeszcze mocniej trzymała za niego kciuki i chciała jak najlepiej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Był to jeden z momentów w których on sam zastanawiał się, czy aby na pewno dorósł. Od prawie dwóch dekad jeździł po świecie, mieszkał w hotelach przez ponad 250 w roku, nie martwił się pieniędzmi i właściwie osiem cyfr na koncie było absolutnym standardem. Gdyby żył mniej rozrzutnie, więcej inwestował, pewnie byłoby już dziewięć.
Rozrzutnością nie było jednak obdarowanie randomowych osób biletami o wartości połowy miesięcznej pensji przeciętnej kelnerki. Inaczej po prostu by przepadły. Z rozbawieniem oglądał zszokowane miny... Zrobiła komuś dzień, a może i tydzień. W końcu sektor przy samym torze to nie było byle co. Dobre uczynki podobno mają to do siebie, że przyczyniają się do szczęścia dobroczyńcy. Leo w to nie wierzył. Jego zdaniem było to po prostu samolubne poczucie własnej dobroci. Poprawiło mu to humor.
Tak jak humor zawsze poprawiało mu pokonanie bramy "backstage". Strefa dla dziennikarzy była krótka, ale widział parę błysków fleszy - pewnie znajdzie jutro swoje zdjęcie na jakimś fanpage poświęconym wyścigom. Podpis będzie spekulował o nowej dziewczynie potencjalnego mistrza.
Pit lane park rzeczywiście robił wrażenie - samochody, maszyny których części sam nie potrafił nazwać, tłum ludzi.
Zespół był faktycznie miły - raz, było to dbanie o atmosferę dwa - przyszła z Leo, a denerwowanie kierowcy przed wyścigiem było co najmniej ryzykowne.
Mrugnął do niej porozumiewawczo. Wiedział, że prezentuje się nieźle. Po tylu latach kombinezon wyścigowy był jak druga skóra.
Przyjął buziaka z uśmiechem. Zobaczymy. Powiedział wiedząc, że pora udać się do wozu. Wskazówki od kierownika technicznego, założenie rękawic, kominiarki, później hełmu. Samochody NASCAR tylko z wierzchu przypominały samochody "drogowe". Nawet karoseria była oszustwem - miała tylko kształt zwykłego auta - wykonano ją z włókna węglowego i nie miała nawet otwieranych drzwi. Wsiadało się przez okno, zapinało pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa, podobne do tych znanych z rajdów samochodowych i wyjeżdżało się na tor. Pierwsze okrążenia wszystkie auta pokonywały z tą samą prędkością - 60 mil na godzinę. Rozgrzewano w nich opony i hamulce. Start w odróżnieniu od F1 był "lotny", więc po prostu gdy zapaliło się zielone światło, można było przyspieszyć. Od tego czasu odliczano 200 okrążeń.
Leo płynnie wyjechał na tor, wykonał kilka manewrów, które rozgrzały opony i ustawił się na swoim miejscu. W kwalifikacjach udało mu się zająć trzecie miejsce. Właściwie - chciał zająć trzecie miejsce. Początkowo auta jadą w ścisłej grupie, więc nie chciał jechać z przodu, aby zmniejszyć spalanie paliwa. Strategia zakładała atak około 42 okrążenia. Tak właśnie zrobił. Chevy dobrze poradził sobie z zadaniem. Na 44 okrążeniu był już drugi, na 49 wyszedł na prowadzenie. W słuchawkach usłyszał pochwałę i podekscytowane głosy załogi boksu..
Tak trzymać, tak trzymać.
I trzymał. W międzyczasie przerwa na tankowanie. Sporo zapasu. Wyjechał na tor znów "w tłum". Znów przepychanie się do przodu. Samotny z przodu był znów na 173 okrążeniu. Prowadzenia nie oddał do końca.
Flaga w szachownicę, runda honorowa. Zjazd do boksu, zatrzymanie w strefie. Auto natychmiast obiegła cała załoga.
Mamy to! Krzyczeli. Zrobił to, znów to zrobił! Po wypięciu się pasów wysunął się przez przednie, boczne okno. Zdjął hełm i kominiarkę, przeczesał zlepione potem jasne włosy. Będzie miał dosłownie 10 minut przed dekoracją.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kto by pomyślał, że będzie tak dobrze czuć się w tłumie nieznanych sobie osób i na dodatek na torze wyścigowym. Fakt, lubiła być w centrum uwagi, nigdy nie miała problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, więc ta sytuacja powinna być dla niej naturalna, ale była całkiem inna. To nie był klub, domówka, a nastolatka pojawiła się tutaj, aby zobaczyć, jak Leo radzi sobie na torze.
Kamery? Paparazzi? Kto by się tym teraz przejmował? Wiedziała, że dobrze wygląda, więc mężczyzna nie będzie się musiał za nią wstydzić, gdyby poszły jakieś plotki, wręcz miała nadzieję, że byłoby przeciwnie. Kto, nie chciałby się pojawić z młodą, ładną dziewczyną, która dopingowała tylko jednego zawodnika. Bo taka była prawda, reszta uczestników była dla niej bez znaczenia. Cały czas swój wzrok skupiała na samochodzie Leo i na początku, była troszkę zaniepokojona, sądząc że od razu wyjedzie na prowadzenie i utrzyma tę pozycję do samego końca. Sekunda zwątpienia, kolejne okrążenie, gdyby ktoś spytał Minnie które, nie potrafiłaby odpowiedzieć, dość szybko przestała liczyć, aby nie psuć sobie niespodzianki i humoru. Słońce, które świeciło wprost w jej twarz, troszkę utrudniało jej widok, więc czapka, która do tej pory przewieszona była przez jej torebkę, dość szybko pojawiła się na głowie blondynki.
Chyba, cieszyła się najbardziej w całym tłumie osób, które miała wokół. Podskakiwała do góry, gdy do zakończenia wyścigu pozostawało coraz mniej czasu. Teraz, nie mogło pójść nic złego, nikt nie mógł go wyprzedzić.
Wyścig zakończył się tak szybko, jak się rozpoczął. Straciła poczucie czasu, nie wiedziała, kiedy minął, a jedyne co zrobiła, to pisnęła podekscytowana z wygranej. Czuła się, jakby miała w to wszystko pewien swój wkład, co było przecież absurdalne. Jedno było pewne, na pewno nie miała zamiaru zostać na swoim miejscu. Przepchnęła się przez tłum osób, robiąc to prawie niezauważalnie, aby dostać się na miejsce, gdzie Leo zatrzymał swój samochód. Powinna mu podziękować za wejściówkę, która pozwalała jej na dużo więcej, bo na pewno nie wysiedziałaby teraz na tyłku, pewnie i tak by przeszła, próbując zrobić to na ładne oczy.
- Wygrałeś! Naprawdę to zrobiłeś! - pisnęła, kiedy tylko znalazła się poniżej trybun i bez żadnego zastanowienia, bez skrępowania, wskoczyła mu na ręce, obejmując go nogami w pasie. Było to nieodpowiednie? Po części pewnie tak. Po pierwsze, byli w miejscu publicznym, gdzie były kamery, ktoś co chwilę robił zdjęcie, a po drugie znali się naprawdę dość krótkie. Chociaż Minnie, miała wrażenie, jakby znała go dużo dłużej niż te kilka dni. - Ojejku, tak bardzo się cieszę! - dalej nie przestawała mówić, a w jej głosie nawet mógł usłyszeć podekscytowanie. Skoro dostał buziaka na szczęście, tak teraz ponownie pocałowała go w policzek, blisko kącika ust. Brakowało milimetrów, aby ich usta się złączyły, a jednak nie chciała, aby coś negatywnie o niej pomyślał.
- Będziecie się oblewać szampanem? Nie wiem, jak świętuje się takie zwycięstwo - jak zachować się, też najwidoczniej nie wiedziała. W końcu siedziała mu uwieszona na ciele jak taka mała małpka. Niektóre przyzwyczajenia, nigdy z niej nie wyjdą, a na pewno nie tak szybko. - Ups. Mam nadzieję, że nie będziesz miał przeze mnie żadnych kłopotów? - zagryzła delikatnie wargę, a w jej głosie mógł usłyszeć rozbawienie. Bo wcale, nie czuła się winna. I to wcale nie tak, że chciała nagle wylądowac na pierwszych stronach plotkarskich czy sportowych portali, po prostu było to dla niej coś naturalnego. Cieszyła się z jego wygranej, więc chciała mu w pewien sposób pogratulować. Nie weźmie jej chyba za natrętną nastolatkę, skoro sam ją tutaj zaprosił.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Faktycznie, sytuacja była nietypowa. Wszakże wszyscy wokół byli w pracy. Medialnej, po prostu fajnej ale jednak pracy. Skupieni na swoich zadaniach, profesjonalni. Jednak szczęśliwi z tego, że mogą tu być i zarażający swoim entuzjazmem wszystkich wokół. Atmosfera wyścigów była uzależniająca mimo, że tor pachniał spalinami i gorącą stalą silników, zdolnych rozpędzić samochody do ponad 260km/h.
Tym samym dopingowanie odbywało się wyłącznie w duchu - w aucie nie było niczego słychać, poza rykiem silnika. Szczególnie, gdy miało się na głowie hełm z wbudowanym interkomem. Widać też nie było za wiele - przy ponad 200km/h linie zlewały się w jedno a trybuny w rozmazane, kolorowe plamy. Co ciekawe, samochody pędzące z podobną prędkością były już bardzo wyraźne. Bezproblemowo mógł oczytać napisy ze wszystkich reklam które oklejały karoserię.
Dwieście okrążeń... Brzmi strasznie, ale gdy pomyśli się, że auta gnają nawet ponad 200 mil na godzinę a okrążenie ma około milę... Sprawa staje się dynamiczna.
Do końca sezonu jeszcze sporo czasu, więc obyło się bez noszenia na rękach. Wyścig wygrał dość pewnie, ale nie było to wydarzenie roku. Mnóstwo, mnóstwo gratulacji, szefostwo zespołu cieszące się z punktów. Gdzieś w oddali właściciel zespołu, liczący w głowie wpływy z reklam.
Nawet nie wiedział, czy pozwolili Minnie dojść do niego, czy się przepchnęła. Był szczęśliwy, ale chwilowo śmiertelnie zmęczony. Gdy wskoczyła na niego, lekko się zachwiał. Wywołało to uśmiecha a może i trochę śmiech w ekipie. Dziewczyna pocałowała go, raczej nie namiętnie a bardzo, bardzo nieśmiało. Widział, że tego chciała ale...wstydziła się? Nie miał zamiaru jej obłapiać. I tak, ta poza znajdzie się we wszystkich gazetach jako ilustracja jego zwycięstwa. Objął dziewczynę w pasie i przytulił.
A gdyby ktoś wczoraj zapytał "znasz ją"? Opowiedziałby, że właściwie wpadła mu na maskę i wpadła mu w oko. Zaprosił ją na najbliższy wyścig a ona skorzystała z zaproszenia... W sumie widzieli się łącznie z dwie godziny. A teraz wszystkie media zrobiły z nich parę zanim właściwie do czegokolwiek mogło dojść...
Życie bywa przewrotne.
Ja też. Się cieszę. Ale tego raczej nie usłyszała. Gwar wokół robił się coraz większy. Nie wypuszczał dziewczyny z objęć. Moment kiedy odwrócili się oboje w stronę tego samego reportera zostanie wybrany jednym z ciekawszych zdjęć sezonu. W końcu zdjęcie na którym są przystojny facet i ładna dziewczyna może się podobać.
Tak, za chwilę podium. Odpowiedział, gdy stała już obok niego na ziemi. Zwyczajowa dekoracja i szampan. Udekoruje ich pewnie gubernator, może mer. Na razie trzeba było ich ogarnąć - zetrzeć pot, wysuszyć włosy, założyć czapeczkę z logo sponsora.
Cała dekoracja to jakieś pięć minut i parę minut przygotowania. Trofeum w górę, butla szampana w górę. Korek w niebo. Od pewnego czasu kierowcy na podium oblewają tylko siebie nawzajem - moczenie drogim alkoholem gdrid girls i hostess było uznawane za seksistowskie. Stąd też, jakikolwiek toast z ekipą mógłby wznieść dopiero poza podium. Medal, statuetka. kwiaty. Całkiem miły zestaw.
Żadnych, żadnych kłopotów. Chociaż wszyscy myślą, że jesteśmy parą. Podoba mi się Twoja energia. Powiedział już w boksie. Wygranymi przez niego "zabawkami" cieszyli się członkowie zespołu. Właściwie cała mu się podobała...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może dla Leo i dla całego jego zespołu, była to tylko jedna wygrana, przed kolejnymi, zanim mężczyzna nie zostanie mistrzem NASCAR. Jednak dla blondynki, było to coś więcej. Pierwszy raz, była świadkiem, jak ktoś z jej znajomych, zajął pierwsze miejsce w tak ważnym wydarzeniu. Nie było innej możliwości, niż cieszenie się, jak mała dziewczynka, nawet nieważne, że Minnie nic nie wygrała. A może jeszcze tylko o tym nie wiedziała?
Widok z boku dla reporterów i dla całej reszty musiał być nad wyraz interesujący. Nie była znana, a już na pewno nie w tych kręgach, prędzej kojarzyli ją obserwatorzy z instagrama, bo tam miała już pewną popularność, ale chyba nie na tyle, aby była aż tak znana. Na pewno nie na wyścigach. Czy przeszkodziło jej, że ktoś zrobił im wspólne zdjęcie, akurat w takiej pozie? Nie, po części musiała się przecież z tym liczyć i nie miała nic przeciwko. Za bardzo też nad tym się nie zastanawiała.
Jednak nie mogła zabierać Leo zbyt wiele czasu, aby mógł się przyszykować na wyjście na podium, a Minnie mogła to wszystko oglądać z boku. Tym razem, bardziej poczuła na sobie wzrok reporterów niż wcześniej, słyszała pewne szepty, pytania kim jest ta dziewczyna? kiedy tylko koło nich przechodziła. Wzbudziła zainteresowanie, poczuła się znów tak swobodnie, tak bardzo jej tego brakowało, nawet nie zdawała sobie z tego sprawy wcześniej. Zapomniała o obowiązkach w Seattle, o codzienności, którą tam pozostawiła. Liczył się tylko fakt, że dobrze się tutaj bawiła w towarzystwie bardzo przystojnego mężczyznę. Czy mogła lepiej spędzić ten weekend?
A skoro już była na miejscu, nie mogła się oprzeć, aby nie zrobić relacji z tego wydarzenia, które od razu trafiło na jej social media. Już wcześniej, porobiła kilka zdjęć, ale fakt z wygraną Leo musiał być uwieczniony na dłużej. Zdziwiła się troszeczkę, że nie polewają szampanem już wszystkich, dziewczyn, które były gdzieś w pobliżu, a alkohol poleciał tylko w górę. Musiało się wiele zmienić, o czym najwidoczniej nie miała zbytnio pojęcia, ale to wszystko jeszcze przed nią.
- Ups - zasłoniła teatralnie dłonią usta, na jego słowa, kiedy tylko zszedł z podium. - Mam nadzieję, że nie odstraszę Ci przez to tych wszystkich fanek? Pocałowałam Cię tylko w policzek, mogłam zrobić dużo więcej, aby tak myśleli - zaśmiała się cichutko, gdy już opuściła dłoń i poprawiła swoją torebkę na ramieniu. Pewność siebie coraz bardziej do niej wracała. Musiała mieć delikatnie uniesioną głowę, aby móc swobodnie patrzeć na Leo, a ich wzrok mógł się ponownie spotkać. - Już dawno tak swobodnie się nie czułam, ani nie bawiłam się tak dobrze - wyznała zgodnie z prawdą, a delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Przecież Minnie, nie sądziła nawet, że spodoba jej się wyścig i nie zanudzi się po 10 minutach.
Spojrzała się na moment na resztę osób z zespołu, którzy nadal ekscytowali się wygraną.
- Myślisz, że możesz już im zniknąć? - wskazała na nich delikatnie brodą. - Mogę Cię porwać na świętowanie wygranej? Jakiś obiad i szampan? Wyjdziemy po cichutku, nikt nawet nie zauważy - momentalnie uśmiechnęła się zadziornie do Leo i jakby na zawołanie, chwyciła go delikatnie pod ramię. Wiedziała, że nie zdołają wyjść stąd bez zwrócenia na siebie uwagi, ale pewnie gdzieś z boku, stały taksówki, które tylko czekały, aby zabrać ich poza obszar wyścigu. - Porywam ich mistrza na resztę dnia - sama sobie na to pozwoliła, ale jeśli miał coś ważnego do załatwienia, to pewnie grzecznie poczekała, przestępując niecierpliwe z nóżki na nóżkę, zanim nie wsiedli do podstawionej taksówki.
- Byłeś tutaj już wcześniej? Czy ryzykujemy z wyborem jakiejś restauracji? - poprawiła się, siadając bokiem w samochodzie, aby móc swobodnie rozmawiać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Było więc niemal pewnym, że mnóstwo osób rzuci się do poszukiwań aby dowiedzieć się, kim jest owa blondynka która tak radośnie celebrowała wraz z nim jego zwycięstwo. Współczesny świat, niczym w wizjach rodem z Black Mirror nie pozwala na prywatność czy zapomnienie. Jeśli ktoś raz "wpadł w sieć", to ludzie znajdą go, chociażby minęły i dwie dekady.
Jak widać, media zmieniły nie tylko sposób celebracji zwycięstwa. Zmieniły też samych zwycięzców - tym playboya raczej zostałby dziś błyskawicznie zniszczony przez media. James Hunt w dzisiejszych czasach nie wybiłby się poza tor kartingowy.
Nie zależy mi za bardzo na tych, którzy chcą za mną biegać. Leo wolał gonić króliczka, niż być króliczkiem. Zbyt wielu pochlebców otaczało go zewsząd. Mogłaś? Zapytał zaczepnie unosząc teatralnie brew. Pewnie, że mogła. Ale na razie byli...zainteresowanymi sobą znajomymi, a nie parą, która mogłaby pozwolić sobie na więcej.
Tak, jeszcze prysznic, odprawa i za jakąś godzinę jestem wolny.

Trwało to niemal co do minuty godzinę. Nie, nie byłem. Tripadvisor nie daje wielkiego wyboru, co do knajp, masz ochotę na coś konkretnego? Dobrze byłoby poznać nieco miasto. W końcu do końca swojej kariery w NASCAR będzie tutaj raz w roku przez cały weekend. Znów taksówka. Zdecydowanie wolał, gdy miał przydzielonego kierowcę. Ale to miało miejsce tylko na ważniejszych torach. Zakładam, że i dla ciebie nie było to najczęściej odwiedzane miasto. Dużo podróżowałaś? Łapał się na tym, że bardzo niewiele o niej wiedział. Na przykład nie zapytał, czym się zajmuje... W sumie dla niego nie było to oczywiste pytanie. W końcu on zawsze jakieś pieniądze miał...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Inaczej było wylecieć na weekend, gdzieś nad ocean, czy do innego kraju, a inaczej też do miasta, gdzie jedyną atrakcją był wyścig NASCAR. Nawet Minnie, niekoniecznie przeglądała, co tutaj można zobaczyć, odwiedzić, ani jaką restaurację polecają. Kompletnie nic nie planowała na ten weekend i postawiła na spontaniczne decyzje, tak jak robiła to kiedyś, a skoro wtedy wychodziło to jej na dobre, dlaczego miałaby nie zaryzykować.
Na moment się zamyśliła na temat jedzenia. O ile, nie była zbytnio wybredna, tak teraz sama, nie wiedziała, co miałaby ochotę zjeść. A raczej, co zjeść, aby się nie rozczarować, bo to, że wybiorą, najwyżej ocenianą restaurację było pewne.
- Hm... Może coś włoskiego? - makaronu raczej nie można zepsuć. Pierwszym daniem, jakie nauczyła się przyrządzać nastolatka, było właśnie spaghetti. - Albo sushi, chociaż może być też jakaś dobra, chińska restauracja - zmarszczyła delikatnie nosek, zawsze, wtedy gdy się nad czymś zastanawiała. Nie chciała, aby wrócili do hotelu z jakimś zatruciem pokarmowym. - Jednak jeśli masz jakieś inne propozycje, chętnie posłucham. Widać, że musimy ryzykować odnośnie jedzenia dzisiaj - spojrzała się na Leo z delikatnym uśmiechem na ustach. W Seattle, w Los Angeles, czy nawet w Miami, wybór byłby prostszy, a Minnie miała kilka swoich ulubionych miejsc, gdzie bywała, bądź skąd zamawiała jedzenie. Jednak ryzyko... Czy ona nie chciała dzisiaj ryzykować?
- Mhm - przytaknęła delikatnie głową, chociaż wiedziała, że nie na taką odpowiedź liczył mężczyzna. - Był czas, że bardzo dużo. Na szczęście, mogę sobie pozwolić na krótki wyjazd, nawet na weekend, aby odpocząć i uciec gdzieś, gdzie jest w tym momencie ciepło. Ostatnio byłam nawet na krótkich wakacjach w ciepłych krajach. Pochodzę z Los Angeles, więc uwielbiam ocean, słońce, którego tak bardzo brakowało mi w Seattle - nie chciała za bardzo opowiadać o sobie, ani powiedzieć o dwa słowa za dużo. Podróżowała, bo faktycznie mogła sobie na to pozwolić, później, bo była w związku z pilotem, a przez kilka miesięcy siedziała w domu, ze względu na ciążę i narodziny córeczki. - Ale tak, lubię podróżować, uwielbiam latać. Nie rozumiem osób, które boją się wejść do samolotu, bądź przesypiają całą podróż. Dla mnie to jest coś bardzo naturalnego - w końcu, pozwoliła sobie na kolejny delikatny uśmiech w stronę blondyna. Chyba wolała, aby wziął ją za rozpieszczoną nastolatkę z bogatymi rodzicami, niż miał poznać całą przeszłość o niej. A to, po części również było prawdą.
- Dzięki pracy, pewnie wiele zwiedziłeś? Europa? Stany? Masz jakieś swoje ulubione miejsce? - odgarnęła kosmyk blond włosów za ucho, nie spuszczając z niego swojego wzroku. Wolała tym razem słuchać o nim, niż opowiadać o sobie, co pewnie jeszcze trochę i również ulegnie zmianie.- Zawsze chciałam mieć możliwość pracować i podróżować. To musi być naprawdę świetne, łączenie pasji z pracą. Może to jeszcze przede mną? - zamyśliła się na moment, chociaż o tym chyba mogła zapomnieć. Mała Nefi w domu skutecznie jej to uniemożliwiła, jednak ani trochę tego nie żałowała. Nie zmieniłaby tego za nic, nawet podróże mogłaby odłożyć na bok.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W Stanach było mnóstwo takich miast i miasteczek, które szczyciły się tym jednym, jedynym wydarzeniem w ciągu roku. Mało które miało aż tyle szczęścia, że był to wyścig NASCAR i to najwyższej serii. Często był to przysłowiowy Festiwal Ziemniaka. Oprócz niego, życie toczyło się swoim leniwym tempem. Byli w jednym z takich miast - oprócz wyścigów nie było w nim absolutnie niczego podniecającego.
Sushi jest chyba japońskie? Pomyślał głośno o jej wyborach kulinarnych. Włoskie jedzenie wydawało się wcale niezłym pomysłem. Do azjatyckiego żarcia nie miał zbyt dużego zaufania. Z resztą - nie tylko on. W czasie wyścigów w Azji wiele ekip zakazywało jedzenia w hotelach lub "na mieście" żeby nie ryzykować zatrucia albo niepożądanej reakcji organizmu nienawykłego do tego typu jedzenia. Ryzyko i jedzenie to dwa słowa, których starał się nie łączyć za wszelką cenę. Ale może faktycznie trafi się jakaś knajpka prowadzona przez Włochów. Nie spodziewałbym się, że jest w tym mieście Little Italia, ale może zostaniemy mile zaskoczeni. Zna pan jakąś dobrą włoską knajpę? Zapytał taksówkarza. Oni znali na ogół tego typu adresy... Jak i wiele innych, często znacznie bardziej szemranych. I nawet dostawali procent od przywożenia pod nie klientów.
O, ja jestem z Florydy. Czyli też słońce. Komary. I inne przyjemności. To znaczy stamtąd pochodzę, mieszkają tam też moi rodzice i rodzeństwo. Ja długo nie miałem tu mieszkania, właściwie nieco ponad pół roku temu kupiłem apartament w Seattle. Docelowo może kupi dom? Na razie o tym nie myślał. To co cię ściągnęło do Seattle? Dla młodej dziewczyny niewątpliwie miasta znacznie mniej atrakcyjnego niż ikoniczne LA. Zastanawiające...
Tak, bardzo dużo podróżowałem. Spędziłem kilka sezonów w F1, tam jest 16-18 wyścigów rocznie. Każdy w innym kraju, w każdym z krajów spędza się średnio tydzień. Przez pewien czas jeździłem dla zespołu Red Bull, którego właścicielem jest najbogatszy człowiek w Europie. Mieliśmy dyspozycyjne odrzutowce i helikoptery, często latałem przez to na spotkania biznesowe. Pod tym względem NASCAR jest nudny. To nasza narodowa seria, nie ma już wyścigów zagranicą. Nawet gdy były odbywały się w Kanadzie, Australii i jeden jedyny raz w Japonii, gdzie NASCAR również jest bardzo popularny. Faktycznie, jeszcze wszystko może być przed tobą. Wiadomo, to kwestia wyboru zajęcia. Jak zarabiasz na życie? Wydawało się cisnąć na usta. Nie chciał jednak naciskać. W tym wieku równie dobrze mogli ją utrzymywać bogaci rodzice. Ulubione miejsce? To chyba Monako. Mam tam spory apartament. Zadomowiłem się tam na tyle, że dali mi obywatelstwo. Innym ważnym czynnikiem było 5% podatków odprowadzanych do kasy mikropaństweka. Rodzina książęca przyjęła słuszne założenie, że małą łyżką też można się nieźle najeść i w ten sposób Monako zostało europejskim rajem podatkowym. Ponad 10% jego obywateli posiada status milionera. Na Grand Prix Monako cię w tym roku nie zabiorę, bo w tym samym czasie mam wyścig w Austin w Teksasie, ale letni wypad na lazurowe wybrzeże brzmi dobrze. Jak się dziś bawiłaś?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zdążyła się przekonać w swoim dość krótkim życiu, że faktycznie taksówkarze wiedzą wszystko. Wystarczy zapytać ich o cokolwiek, a jak trafi się na bardzo ogarniętego, pomoże ze wszystkim i poleci najlepsze miejsca w danym mieście. Tak było i tym razem, kiedy Leo zapytał o włoską restaurację, mężczyzna zaczął im polecać najlepsze knajpy, w końcu sam zdecydował, że najlepszym miejscem, będzie jedna z restauracji, którą prowadził Włoch mieszkający tutaj od kilkunastu lat.
- A więc włoska kuchnia. Mam nadzieję, że się nie zawiedziemy. Wiezie Pan, przyszłego mistrza NASCAR - odezwała się do jednego i drugiego z mężczyzn. Na pewno o tym wiedział, ale nic nie stało na przeszkodzie, aby Minnie mogła o tym przypomnieć.
Odgarnęła kosmyk włosów za ucho i prawie od razu uśmiechnęła się, kiedy Leo powiedział skąd pochodzi. Nieważne, które to było wybrzeże, oboje wychowali się nad oceanem, a to bez wątpienia łączy ludzi.
- Zamieniłeś Florydę na Seattle? Duża zmiana. Nie brakuje Ci słońca, plaży? Pewnie trochę potrzebujesz czasu, aby przyzwyczaić się do nowego miejsca. A jak Ci się tutaj podoba? Seattle różni się od miejsc, w których mieszkałeś? - zadawała sporo pytań, aby tylko odciągnąć rozmowę jak najdalej od siebie. Jednak nie na długo się to zdało. Na moment spoważniała, ale starała się nic po sobie nie pokazywać. - Mój były partner się tutaj przeprowadził, to znaczy wybrał to miejsce, a później i ja się do niego przeprowadziłam. Mogłabym wrócić do Los Angeles, ale mam tutaj znajomych, przyjaciół, pracę i na razie, chcę pozostać w Seattle - nastolatka nie wiedziała na jak długo. Tak naprawdę, nie wiedziała, co przyniesie jutro, a oprócz pracy, a raczej firmy, która była teraz na nią, nic ją więcej tutaj jeszcze nie trzymało. Żyła z dnia na dzień, ale przyzwyczaiła się do tego miasta, nieważne, że przynosiło sporo bolesnych wspomnień.
Słuchała, jak mówił i nie ciężko było jej to obliczyć, że był to nawet więcej, niż jeden wyścig w miesiącu. Zazdrościła takiego życia, podróżowania, latania po różnych miejscach na świecie, a nawet w Europie.
- Ciężko było przyzwyczaić się do zmiany F1 na NASCAR? Ale dzięki temu, będziesz miał więcej czasu dla siebie, dla rodziny. Nie można całe życie żyć w takim biegu - posłała w jego stronę uroczy uśmiech. Przecież wiedziała, że jej nowy znajomy jest rozwiedziony. Gdyby był w związku, na pewno nie przyjęłaby zaproszenia na ten weekend, po prostu nie mogłaby tego zrobić. - Monako? - powtórzyła za nim i starała sobie wyobrazić, gdzie znajduje się to państwo. - To gdzieś w Europie? Nigdy tam nie byłam, w Europie odwiedziłam tylko Austrię i nic poza tym. A lazurowe wybrzeże, brzmi naprawdę świetnie. Jest tak samo piękne, jak się nazywa? - najchętniej, wyciągnęłaby telefon i wpisała w Google nazwę, aby móc to zobaczyć, ale z grzeczności tego nie zrobiła. Pewnie jeszcze zdąży wszystko nadrobić. - Myślę, że jeszcze wszystko może być przed nami. A wakacje, lato już lada moment - poprawiła się na miejscu. - Naprawdę świetnie! Nie wiem, czy Ci mówiłam, ale nie sądziłam, że na trybunach są takie emocje, zwłaszcza jak się ogląda wyścig. Nigdy nie miałam okazji się przekonać na żywo. Bardzo Ci dziękuję za zaproszenie - nie pamiętała, czy zdążyła już o tym wspomnieć, czy nie. Jednak emocje, nadal gdzieś w niej żyły i nie przeszły tak do końca. W uszach nadal miała odgłos silników, krzyki kibiców, którzy siedzieli obok. Coś wyjątkowego i niezapomnianego.
Kierowca zatrzymał się przed oświetloną restauracja z włoską nazwą, oznajmiając, że dojechali już na miejsce i że liczy, że będzie im smakowało.
- Mam nadzieję, że nie będziesz żałował, że mnie tutaj zaprosiłeś. Nawet jeśli jutro, będziesz musiał zmierzyć się z plotkami, że z kimś się spotykasz - uśmiechnęła się uroczo do Leo, kiedy wysiedli już z samochodu. Nawiązała do sytuacji, która miała miejsce jeszcze na torze, gdy wpadła mu w ramiona, a dziennikarze bardzo szybko skorzystali z okazji, którą im dali. Nastolatka, naprawdę nie miała nic przeciwko. Nie miała nic do stracenia. - Chociaż, pewnie przyzwyczaiłeś się już do plotek na swój temat? Zwłaszcza teraz, gdy zmieniłeś wyścigi, całkiem nowe miasto - mogła się tylko domyślać, jakie domysły były na ten temat.
- To miejsce wygląda dobrze, ciekawe czy jedzenie, będzie tak samo dobre - poprawiła kurtkę na sobie i torebkę na ramieniu, zanim nie weszli do środka. Przed drzwiami, wisiała włoska flaga, a miejsce utrzymane było we włoskim stylu. Kierowca musiał znać dobre miejsca, bo od wejścia roznosił się przyjemny zapach, a kelner zaprowadził ich do jednego ze stolików.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na jej komentarz o zawartości tylnej kanapy kierowca poprawił lusterko. Mogli dostrzec jego baczniejsze spojrzenie. Jakby próbował skojarzyć twarz. Raczej bezskutecznie. W końcu w Stanach można było być znanym w tak wielu dziedzinach, że nie dało się kojarzyć wszystkich. To tak jakby powiedziała "mój chłopak gra w NBA". Super, to podobnie jak 500 innych mężczyzn. Tylko kilkanaście osób w kraju znało wszystkie składy na pamięć.
Ocenię to pewnie w tym roku. Większość czasu spędzałem w drodze. Nie ma wyścigów F1 w zimie, wówczas mieszkałem w Monako, a tam właściwie cały rok jest dość ciepło. Nie była to przecież Kanada - Seattle raczej rzadko bywa zasypane śniegiem. W F1 ścigał się jeden kierowca z Rosji - Danił opowiadał o tamtejszych zimach - szalone warunki, niewyobrażalne dla "ciepłokrwistych" amerykanów, którzy nie wiedzą co to opony zimowe. Z resztą, dlatego też Finowie są jednymi z najlepszych kierowców rajdowych na świecie - jeśli ktoś daje sobie radę w tamtych warunkach, da sobie radę wszędzie.
Sama wspomniała o pracy. O, a co porabiasz w życiu? Mógł w końcu zadać to pytanie bez posądzenia o interesowność. Przyjazd za drugą połówką był absolutną klasyką tematu. Mnóstwo ludzi właśnie za partnerem zmieniało miasto, pracę, znajomych... Wszystko. Ta inwestycja miała kiepską stopę zwrotu - w USA mniej niż 20% par funkcjonuje dłużej niż 5 lat. A po rozstaniu żyć trzeba...
Nie wiedział, że będzie błogosławił fakt, że nie powiedział tego głośno.
Tak, Monako jest na południu Francji. To niezależne księstwo-jedno z najmniejszych państw na świecie. Przyzwyczaił się już do tego, że ogromna część amerykanów nie ma bladego pojęcia o topografii Europy. Nie można było im tego wyrzucać. Europejczycy też nie wiedzieli jaka jest największa rzeka Wisconsin albo gdzie leży Nebraska.
Fakt, chwilami jakby oglądało się film. Prawdziwe emocje, prawdziwa walka. Czasem prawdziwe wypadki albo prawdziwa śmierć. Całe szczęście, to ostatnie już bardzo incydentalne. I cieszę się, że ci się podobało. Bądź moim gościem. Uśmiechnął się ładnie. Bardzo ładnie. Wyglądało na to, że rzeczywiście się jej podobało. Atmosfera euforii po jego tryumfie pewnie też wydatnie się do tego przyczyniła.
W restauracji raczej nie zostali rozpoznani od razu. Nie mieli rezerwacji, więc zostali potraktowani jak zwykli goście. Nie odważyłby się pójść do jakiegokolwiek baru - tam pewnie znajdowała się połowa kibiców. Tutaj jednak wydawało się, że będzie wcale miło. Pytałaś o plotki. Nie, nie martwię się nimi w ogóle. Łączono mnie już w różne pary, ale widocznie byłem mało medialny, bo plotki nie "zażarły" i nikt się tym nie ekscytował. Nie jestem LeBronem albo gwiazdą NFL. A kto wie, może to nie będą plotki? W końcu ma prawo spotykać się z kim chce.
Włoska knajpa w USA to niemalże zawsze w większym stopniu pizzeria. Tym razem było podobnie. Właściwie-czemu nie? Byli przecież amerykanami a to była światowa mekka pizzy - spożywano tu jej znacznie więcej niż w jej ojczyznie.
Dopiero w Europie dowiedziałem się, że pizza powinna być cienka. Amerykańskie ciasto czasem miało i pół cala grubości. Jednak podróże kształcą. Podobało ci się w Austrii?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Minnie, była typową amerykańską nastolatką, która, pomimo że uwielbiała podróże, to decydowała się na ciepłe kraje, bezpieczne dla niej. I tak naprawdę, uważała Stany za najważniejsze państwo na całym świecie, nie mając pojęcia, chociażby o Europie i jakie kraje się tam znajdują oprócz, jak widać Monako i Austrii. Nie czuła potrzeby, aby zaprzątać sobie głowy innymi miejscami, chociaż jak gdzieś leciała, przynajmniej sprawdzała, gdzie to jest, ale cała reszta? Była już bez znaczenia, skoro ona zna angielski i jest to jej ojczysty język, cała reszta również powinna go znać. Dobrze, że nie powiedziała, jak bardzo bała się śniegu i zimna, przyzwyczajona do upałów panujących w Los Angeles, ciężko było jej przywyknąć do pochmurnej, deszczowej jesieni i zimy, w czasie której na ulicy widać było biały puch. Teraz? Było już dużo lepiej i nawet potrafiła ubrać się w miarę do panującej temperatury na zewnątrz.
- Pracuję w firmie lotniczej. Rekrutowałam przez pewien czas stewardessy, a teraz firma prawnie jest moja - i jestem młodą matką, małej księżniczki. Nie wiedziała czemu, ukrywała to przed mężczyzną. Bała się, że nagle spojrzy na nią inaczej? Nie wypierała się swojej córeczki, która była dla niej najważniejsza, jednak nie mówiła tego na głos, chciała znów poczuć się jak nastolatka, aby nie patrzył na nią przez przeszłość. Niestety, nadal zostawało to tajemnicą, słyszała różne opinie, jak mężczyźni reagują na taką wiadomość, większość z nich nie chciała spotykać się z dziewczynami, którymi są matkami, a Minnie z jakiegoś powodu, nie chciała zrazić do siebie Leo. Zależało jej na tej znajomości, chociaż była tak krótka, a na swój sposób troszkę pokręcona i niecodzienna.
Pewnie jeszcze nie raz, zapyta Leo o Monako, bądź o jego podróże, bo to był bardzo fascynujący temat, a zawsze było dobrze znaleźć wspólny język, skoro oboje lubili podróżować i zwiedzać nowe miejsca. Włoska kuchnia to dla Minnie pizze i spaghetti pod każdą postacią. Bar nawet nie przyszedł jej do głowy, z jednego, chyba najważniejszego powodu - nie wszędzie jeszcze ją wpuszczali, chociaż teraz, zrobiliby pewnie wyjątek ze względu na jej znajomego, ale po co, narażać się na kolejne plotki i fanów, którzy prosiliby o zdjęcia i autografy.
- Albo dlatego, że F1 nie jest tak popularna u nas jak w Europie... Teraz może się to zmienić, a kiedy wygrasz ten najważniejszy wyścig, nie będziesz mógł się opędzić od dziennikarzy i fanów - posłała w jego stronę troszkę rozbawiony uśmiech. Swojego czasu, nastolatka naprawdę czytała portale plotkarskie o życiu gwiazd, a i o sportowcach się troszkę znalazło. Więc to, wydawało się jej bardzo naturalne i taka była kolej rzecz. Ktoś wygrywa wyścig i staje się gwiazdą w całych Stanach, oprócz tego, nie ma co ukrywać, Leo był przystojnym mężczyzną i niejedna dziewczyna, zainteresuje się jego prywatnym życiem.
Zamrugała kilkukrotnie powiekami i spojrzała na blondyna z uniesionymi brwiami na górze. Jakby właśnie powiedział jej, że śnieg jest gorący, bądź inną niestworzoną rzecz.
- Jak to? Na cienkim cieście? Powiedz jeszcze, że gdzieś jedzą pizzę bez keczupu - pokręciła przecząco głową. Spotkała się z kilkoma restauracjami włoskimi, gdzie zamiast sosu, podawana była oliwa z oliwek, ale pizza zawsze musiała być na grubym cieście, najlepiej z podwójnym serem. - Jak mogą jeść tak pizzę? Nie znajdą tej z Chicago, gdzie jest mnóstwo sera? - nadal była troszkę zdziwiona, chociaż co kraj to obyczaj. Nie sądziła, że można tak zrobić pizzę.
- Tak, Austria była super. Piękne widoki, góry, pierwszy raz zjeżdżałam na snowboardzie, było to coś nowego - chciała coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy do stolika podszedł kelner i położył przed nimi karty menu. Blondynka wzięła jedną do rąk i wcale się nie zdziwiła. Oprócz makaronów, była też pizza. - Jadąc taksówką, miałam chęć na spaghetti, ale teraz, chyba bardziej kusi mnie pizza. Zamówimy pizzę? I do tego, jakieś dobre wino? - podniosła swój wzrok znad karty, aby móc spojrzeć na mężczyznę, siedzącego naprzeciw niej. - Wiem, że powinniśmy świętować Twoje zwycięstwo szampanem, ale może jeszcze będzie okazja - w jednej chwili, na jej twarzy mógł zauważyć lekko zadziorny, może troszkę uwodzicielski uśmiech. Właśnie, próbowała go przekonać do swojego pomysłu, jakby był najlepszy na świecie. Najpierw wino, później szampan... Powinna nie szaleć z alkoholem, pomimo wszystko, nadal miała słabą głowę i nie potrzebowała wiele.
Odłożyła kartę i ułożyła obie dłonie na stoliku, nie spuszczając spojrzenia niebieskich oczu z Leo.
- Tak wygląda Twój czas po wyścigu? Obiad w dobrej restauracji, czy od razu wracasz do hotelu i świętujecie wygraną w swoim towarzystwie? A może wychodzicie, gdzieś do baru, aby się zrelaksować? - była ciekawa, jak dzisiejszy dzień, różni się od takiego typowego czasu po wyścigu. Przy okazji, uroczo się do niego uśmiechnęła. Rzadko, uśmiechała się tak wiele, jak w czasie tego dnia. - O ile, zawsze uważałam, że wypadki i pobyt w szpitalu, jest czymś najgorszym. Tak teraz, mogę stwierdzić, że wpadnięcie Ci na maskę, było dobrym posunięciem - zaśmiała się cichutko rozbawiona. - Nieee, nie jestem wariatką i nie będę teraz przechodziła za każdym razem na czerwonym świetle, ale w innej sytuacji, na pewno nie miałabym okazji Cię poznać i nie pokazałbyś mi części swojego świata - dodała jeszcze po chwili.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”