Strona 4 z 4

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 00:33
autor: Nesta Rosenthal
– Wszyscy? Na boga, nie ma takiej opcji, że wszyscy się tam wpierdolimy, Mark. Nie możesz jeździć na akcje ze mną, Jay nie może jeździć na akcje w ogóle, także zapomnij o tym kompletnie. Zresztą, nie sądzę, żeby chodziło o konkretne miejsce. Mam wrażenie, że oni rozrzucają te wskazówki po losowych miejscach, to przemyślane działanie. Już nic więcej tam nie znajdziemy – powierdizała cicho, patrząc mu w oczy, ale słysząc jego słowa, westchnęła mimochodem.
– Trochę polatały – przyznała, ale zaraz złapała jego buźkę w swoje dłonie i uśmiechnęła się lekko. – Uwielbiam cię i to, że tak się o mnie martwisz, ale nie jest gorzej. Jestem tutaj, na tym łóżku, mam tylko mały opatrunek, wszystko jest w porządku – odparła spokojnie, patrząc mu w oczy

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 00:40
autor: Marcus Halloway
- No tak, ale skoro Jay nie jeździ, to nie jeżdzę też ja. Jaka w tym sprawiedliwość? - zmarszczył czoło, bo trochę tego fenomenu nie rozumiał :lol: Jasne, jeździł na jakieś spotkania biznesowe normalnie, nawet zabierał Jasona ze sobą, ale finalnie w teren i on nie jeździł, bo wszyscy byli dopasowani pod względem partnera - a z jakimś niedojebem albo starszym Rosenthalem nie chciałby jechać w sumie :lol:
- Niefajnie, że polatały. Czy było to trochę czy więcej - mruknął marudnie pod nosem, ale kiedy ujęła jego twarz w dłonie, odetchnął głęboko, kiwając głową. I tak jak na siebie panikował tylko trochę, okej? - Niby tylko mały opatrunek, ale jednak, Nessie. Musisz zacząć na siebie bardziej uważać. I może naprawdę ogranicz te wyjazdy, albo jak chcesz jeździć to pilnuj chłopaków a sama siedź w jakimś hotelu i pij proseczko? - to w sumie wtedy nie do końca siedzenie za biurkiem, nie?

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 00:46
autor: Nesta Rosenthal
– Jak chcesz mogę cię wysłać gdzieś z Charliem albo Benem, chociaż nie ukrywam, że trochę mi odpowiada, że nie jeździsz, bo mam pewność, że jesteś bezpieczny – odparła spokojnie i musnęła z troską jego policzek palcami. Mimo to, kiedy powiedział, że nietajnie, że polatały.
– Tyci. Niedużo ich było – ucałowała jego policzek z czułością, ale nawet nie kłamała. Odetchnęła głęboko na jego słowa.
– Przecież uważam. Naprawdę dopiero co zaczęłam jeździć, okej? I tęskniłam za tym. Poza tym… Wiesz, że nie mogłabym wysłać swoich ludzi i nie iść z nimi. Kiedy pracowałam w FBI i jeździłam na akcje też tak wszyscy panikowaliście? – zmarszczyła brwi i spojrzała na niego znacząco.

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 01:14
autor: Marcus Halloway
- Mi by odpowiadało, gdybyś ty nie jeździła, bo byłabyś bezpieczna. Może jakiś kompromis w tym znajdziemy? - poruszył brwiami, bo naprawdę by chciał, żeby trochę jednak przystopowała, ehhh. - Idę z nimi na mecz, może to wystarczy, co? - posłał jej tyci rozbawione spojrzenie. No nie był zachwycony wizją wyjścia we czwórkę, ale z drugiej strony... chyba musieli się do siebie przyzwyczajać, nie?
- Jasne, że tak. Zawsze jak wyjeżdżałaś to siedzieliśmy z Elim i Jasonem i komentowaliśmy twoje wyjazdy. Nigdy pozytywnie - powiedział całkiem szczerze, przechylił głowę na bok. - Zawsze się każdy o ciebie stresował, nawet nie chodzi o to, że jesteś kobietą, po prostu... zależało nam na tobie. A mi teraz zależy na tobie i się po prostu martwię. - wzruszył ramionami. Nie chodziło już nawet o to, że ją kochał tylko po prostu mu na niej zależało :c

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 01:19
autor: Nesta Rosenthal
– Domyślam się, że by ci to odpowiadało. Ograniczę wyjazdy, kiedy doprowadzę to do końca i pewnie będę bardziej w miejscu, gdzie będę jeździła tylko na spotkania biznesowe – obiecała z delikatnym uśmiechem, a gdy wspomniał, że idzie z nimi na mecz, zaśmiała się cicho.
- Może wystarczy – pokiwała głową, ale uważała że Marky z Charliem byliby dobrym duetem na jakąś akcję. Inna sprawa, że na razie nie zamierzała go puszczać. Przechyliła głowę.
– Taką miałam pracę, nie mogłam się sprzeciwiać rozkazom – wzruszyła ramionami, bo nie była w takiej pozycji, gdyby była… Lubiła tę adrenalinę, która temu towarzyszyła. – Rozumiem. W zasadzie dlatego nie puszczam cię często, Mark. Też się o ciebie martwię, też mi na tobie zależy – odparła cicho i pocałowała czule jego policzek, ale serio tak było.

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 01:26
autor: Marcus Halloway
- Jeśli doprowadzisz to wszystko do końca - powiedział w końcu, chociaż ostatnio naprawdę próbował o tym wszystkim nie mówić jej wprost, chciał ją wspierać w jej wizji ale jakoś powoli tracił trochę zapał na to wszystko, nie? - Ciekawy jestem w sumie jak będzie. Może faktycznie się dogadamy? - przechylił głowę na bok, bo możliwe że tak będzie. Albo się najebią i będą we czterech napierdalać bo ktoś powie coś głupiego :lol:
- No wiadomo, nikt tego nie negował - pokiwał głową, bo jakby każdy rozumiał, ale i tak się martwili. - Wiem, ale chciałbym jechać. Jason też chce. Może jednak to przemyślicie? Nie mówię że na długo, nawet na kilka dni, cokolwiek. Puść nas - poprosił cicho, bo denerwowało go to, że wszyscy jeździli a on siedział z założonymi rękoma, eh.

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 01:35
autor: Nesta Rosenthal
– Wyjścia nie mam – nie miała, tak to widziała i westchnęła cicho, bo samej jej wjeżdżało na głowę, że to tyle trwa. – Na pewno będzie dobrze – dodała wspierająco i pokrzepiająco, muskając wargami jego policzek.
– Okej – uśmiechnęła się nieznacznie, gdy stwierdził, że chciałby jechać. – Przemyślę to, ale na razie nie chce was nigdzie puszczać, okej? Sczegolnei ze względu na Lils, ale tez na siebie. Lepiej mi emocjonalnie jak wiem, że jesteś bezpieczny – było, bo nie chciała, żeby mu się coś stało.

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 01:41
autor: Marcus Halloway
- To przemyśl to, serio. My też chcemy coś robić, chcemy w jakikolwiek normalny sposób brać w tym udział i myślę, że Jason jest gotowy. A może mu pamięć wróci całkiem od adrenalinki? - poruszył z lekkim rozbawieniem brwiami, bo to byłoby całkiem fajne na przykład! Pogładził delikatnie palcami jej policzek gdy mówiłaa, że lepiej jej emocjonalnie jak wie, że jest bezpieczny.
- Mam podobnie z tobą, słuchaj - puścił jej oczko, wpatrując się zaraz uważnie w jej czekoladowe oczy. - Może pójdziemy na jakąś kolację niedługo? - zaproponował niewinnie, bo w sumie mogliby. Ich ostatnia randka była chyba nienajgorsza, więc...

the one where ben doesn't understand nesta

: 2024-04-23, 01:52
autor: Nesta Rosenthal
– Przemyślę – obiecała, patrząc mu w oczy, bo naprawdę zamierzała to rozkminić, chociaż ta wizja strasznie ją ogólnie stresowała, bo wiedziała, że jednak wcale nie będzie prosto ich puścić i nie umierać ze stresu, eh.
– To w sumie dobrze, że masz podobnie ze mną – uśmiechnęła się uroczo, ale zaraz przechyliła główkę. – Kolację czy randkę? – spytała z rozbawieniem, muskając ustami jego nos. – Możemy iść – dodała. I na jedno i na drugie i na dwa w jednym też mogli!

ztx2