WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://i.imgur.com/fgydgDC.png"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2"> about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imię i nazwisko</h1> <h2>Elizabeth Sara Royce</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>Effy, Eff</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>08/04/2004, Tacoma</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>Ballard</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>panna</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>hetero</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>uczennica</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>szkoła</h1> <h2>Ballard High School</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>niewierząca</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>przyjezdna</h1> <h2>w Seattle od dwóch lat</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">
  • 12/07/2019
    <br>Tacoma, Waszyngton
Wcale nie uśmiechało mi się tam być. Przebywanie w czterech ścianach gabinetu, odwiedzanego przeze mnie w ciągu zeszłych kilku lat, ilekroć sprawiałam kłopoty, stało się najzwyczajniej w świecie nudne. Monotonnie okręcałam kosmyk włosów wokół wskazującego palca, z miną zbuntowanego szczeniaka spoglądając na dłonie należące do mężczyzny siedzącego przede mną. Skrupulatnie zapisywał coś w trzymanym na kolanach notesie, aczkolwiek stawiane przez niego litery ani trochę nie przykuwały mojej uwagi. Podświadomie starałam się znieść kolejną napływającą falę gniewu, odrzucając chęć wiedzy na temat jego obserwacji, dotyczących mojej osoby. Nie czytałam ukradkiem, nie myślałam nad tym, co pisze. Za wszelką cenę próbowałam zachować spokój. Nienawidziłam okazywać własnych uczuć, a już bynajmniej nie w obecności psychologa, który czytał ze mnie jak z otwartej książki.
<br>— Spakowana? — Twardy, ale zadziwiająco przyjemny głos rozbrzmiał w moich uszach, gdy tylko mężczyzna uniósł głowę. Czy się spakowałam? Też coś. Byłam gotowa od kilku tygodni.
<br>— Mhm — mruknęłam tylko, odrywając spojrzenie od palców i długopisu. Poza niedostępnej, skrzywdzonej dziewczynki, która musiała zmarnować swój cenny czas na prawdopodobnie ostatnią, godzinną sesję. Niezależnie od tego w jakim celu właściwie do niego chodziłam i – co najistotniejsze – czy spotkania pomagały mi ułożyć sobie codzienność, byłam zbyt dumna by przyznać się otwarcie, że w rzeczywistości czułam się przy nim bezpiecznie. Czułam, że ktoś w pewien sposób mógł mnie rozumieć. Ktoś mnie słuchał.
<br>— Opowiedz mi swoją historię.Że co? Wypowiedziane zdanie zbiło mnie z tropu. Ściągnęłam brwi, jednocześnie nerwowo poprawiając się na krześle. Podejrzliwie zawiesiłam na nim wzrok.
<br>— Zna pan moją historię — stwierdziłam cierpko, dobitnie, przełykając ślinę.
<br>— Owszem. — Uśmiechnął się kącikiem ust, co mimowolnie jeszcze mocniej wytrąciło mnie z równowagi. — Wypuszczę cię przed czasem, jeżeli mi ją opowiesz — dodał po chwili, zachęcająco stukając w zegarek, który nosił na ręku. — Chcę usłyszeć ją jeszcze raz. Ostatni.
<br>Musiałam przyznać, że skutecznie potrafił mnie przekonać. Burknęłam, przewracając oczami.
<br>— Okej... ale krótko. — Poddałam się, jednak nie zamierzałam rozwodzić się nad tym zbyt długo. Psycholog przytaknął, rozluźniając nieco własną pozycję. Wsunął długopis między kartki notesu, zamknął go, położył na stoliku nieopodal i czekał. Dał mi czas.
<br>Westchnęłam cicho, zerkając w kierunku okna wychodzącego na ruchliwą ulicę, skąpaną w ostatnich, znikomych promieniach słońca, powoli ginących w zmierz... Tak, czasami za bardzo odpływałam. Założyłam ręce na piersi i zaczęłam mówić. Wiedziałam, że był to rodzaj terapii. Miałam poczuć się lepiej, prawda?
<br>— Tutaj się urodziłam — rzuciłam, wskazując podbródkiem w kierunku, w którym spoglądałam. Wspomnienia uderzyły ze zdwojoną siłą, nieprzyjemnie przedzierając się przez moje myśli. — Moi rodzice mieli mnie w dupie od kiedy tylko przyszłam na świat. — W naszych rozmowach nigdy nie hamowałam języka. Kazał mi zachowywać się naturalnie, zupełnie jakbym rozmawiała z kumplem. Zresztą, nie musiałam usłyszeć pozwolenia by przestać pilnować granic dobrego smaku. — Ojciec pracował w piekarni, matka chyba wcale. Ćpali, chlali na umór i odwalali niezłą manianę, aż w końcu ktoś ich podkablował, albo sami wpadli, to chyba bez różnicy. — Wzruszyłam ramionami. Że niby miałam to gdzieś, co? — Zabrali mnie, a że oprócz tej dwójki miałam tylko wujka, trafiłam do niego. Łas-kaa-wie zgodził się przejąć nade mną opiekę. Zawsze był taki zapracowany, małomówny, perfekcyjny, kurwa człowiek sukcesu — urwałam, odrywając wzrok od okna. Patrzyłam wówczas prosto na niego. On patrzył na mnie. Byłam zła, że musiałam mówić o nich wszystkich po raz kolejny. — Może nawet bym go polubiła, gdyby nie wysyłał mnie do psychologa za każdym razem kiedy coś mu we mnie nie pasuje. Trawkę jara większość Ameryki, a jemu wystarczył jeden blant żeby uznać, że znowu potrzebuję pomocy. Dlatego teraz tutaj siedzę. — Obdarzyłam go znaczącym, wrednym uśmieszkiem. Słowem nie pisnęłam, że ten jeden blant był wprawdzie czterema, po których wróciłam do domu tak cholernie spizgana, że w drodze do swojego pokoju wpadłam na szafę, wazon i biednego kwiatka, którego nazywałam Johnem, za każdym razem gdy za dużo zjarałam. John stał w salonie, a skoro już na niego wpadłam, musiałam go przeprosić. Zwykła pogawędka z rośliną. Nic takiego. Szkoda, że tylko ja tak myślałam.
<br>— Nie, nie potrzebuję pomocy. — Zacisnęłam zęby, głośno wciągając powietrze przez nos. W tamtym momencie mogłabym już skończyć. — Co chce pan usłyszeć? Że mi przeszło? Że wcale nie mam do nikogo żalu? A może powinnam być mega wdzięczna, że do niego trafiłam? — Znałam odpowiedź na to pytanie. Tak, Eff, powinnaś być wdzięczna. Ale byłam tak zagubiona, że z bezsilności wybuchałam w najmniej odpowiednich momentach. Zawsze. Irracjonalnie. Nie byłam przecież głupia.
<br>Był doprawdy cierpliwy. W życiu nie spotkałam nikogo tak spokojnie i optymistycznie nastawionego do wszelkiej, nawet najbardziej parszywej części społeczeństwa. Czasami miałam ochotę zajrzeć do jego umysłu i sprawdzić co tak naprawdę o mnie sądził. Może przejmował się, bo mu płacili?
<br>— Kontynuuj — stwierdził, nie mówiąc kompletnie niczego więcej. Nic a nic.
<br>Prychnęłam, poirytowana faktem, że nie dał się podjudzić, za to ja doprowadziłam samą siebie do skraju wytrzymałości. Zapewne ciągnęłabym tę chorą scenę dłużej, jednak wskazówki zegara, które w zastraszającym tempie przesuwały się coraz dalej, ostatecznie odrobinę ostudziły złość, jaka we mnie kipiała.
<br>Zaraz to skończycie.
<br>— Teraz on dostał ofertę pracy w innym mieście i co? Raptownie mamy się przeprowadzać. — No, nie tak raptownie. Wiedziałam o tym od kilku miesięcy. — Tylko, kurwa, nikt mnie wcześniej nie spytał o zdanie. Mam tutaj wszystkich zostawić i udawać, że się cieszę? Mam gdzieś jego super pracę, tak się nie robi. Życzę mu żeby go kiedyś wylali.Och, serio? A kto wtedy zapłaci za twoje wygodne życie?
<br>— Seattle, dobrze pamiętam? — Doskonale znał nazwę miasta, do którego zamierzałam uciec mu sprzed nosa. Powiedział to takim tonem jakbyśmy właśnie odgrywali jakąś scenkę. Nadawał się na aktora tak samo dobrze jak ja.
<br>Przytaknęłam i... zapadła cisza. Przedłużająca się, ale swojska. Głowiłam się nad przyszłością. Nad nowym miejscem, szkołą, znajomymi i wszystkim tym, co na mnie czekało, czego faktycznie nie byłam w stanie przewidzieć.
<br>Z jednej strony chciałam tym żyć. Chciałam znaleźć się w Seattle jak najprędzej. Tylko udawałam, że wyprowadzka wcale mi się nie podobała. Sama nie wiem w jakim celu, chyba buntowałam się już przeciwko wszystkiemu. Nie byłam aż tak przywiązana do ludzi tutaj. Poza tym, z Seattle do Tacomy zawsze mogłam dostać się autobusem – i to w niecałą godzinę.
<br>W Seattle czekała na mnie czysta karta. To mnie podniecało. Czułam się jak w jakimś filmie, serio. Nowa dziewczyna w mieście, dopiero co zacznie liceum, nikogo nie zna. I próbuje zapomnieć o błędach, które do tej pory popełniła… Czyli nowa, lepsza ja. Czy jakoś tak.
<br>
<br>Dobra, nie będę ściemniać. W Seattle wcześniej czy później też coś odwalę.
<br>
<br>
  • 03/09/2021
    <br>Seattle, Waszyngton
Myślałam, że będę żałować. Że będę się wściekać i uciekać do Tacomy przy każdej możliwej okazji, ale byłam tam tylko raz odkąd się przeprowadziliśmy – i to tylko dlatego, że pokłóciłam się z wujkiem. Chciałam go wkurzyć, więc wsiadłam w pierwszy lepszy autobus i zwiałam w środku nocy. Po kilku godzinach zgarnęła mnie policja. Inaczej to sobie wyobrażałam.
<br>Jestem tutaj już dwa lata. Mieszkamy w Ballard, w apartamencie, który razem z tym całym drogim wyposażeniem kosztuje pewnie więcej niż kilka mieszkań moich znajomych z klasy, razem wziętych. Ze swojego pokoju mam widok na panoramę miasta. I uwierzcie, zapiera dech w piersi, zwłaszcza nocą. Przyzwyczaiłam się do takiego życia. Do wygody. Sprzątaczki przynajmniej dwa razy w tygodniu. Do tego, że wujek zostawia mi pieniądze. I że ciągle go nie ma, bo przecież ktoś musi kierować tą jego całą firmą. Sęk w tym, że czasami czuję się tak jakbym wcale do tego wszystkiego nie pasowała. Jakbym do niczego nigdy nie miała pasować. Irytujące.
<br>Chodziłam tu przez chwilę do psychologa, zaraz po przeprowadzce. Miał długie, siwe włosy, które wiecznie wiązał w kucyka, lekki zarost i okulary jak Dumbledore z Harry'ego Pottera. Miał też wkurwiającą tendencję do zaczynania zdania od "to". No i cuchnęło od niego kurkumą. Nienawidzę kurkumy. To było do przewidzenia, że będę musiała dalej męczyć się z terapią, tyle, że u kogoś innego. Aż zaczęłam tęsknić za psychologiem z Tacomy. On przynajmniej wiedział co robi. Wiedział jak ze mną rozmawiać. A ten? Powiedziałby pewnie, że to normalne, że jestem po prostu w okresie dojrzewania i szukam swojego miejsca, a buntuje się praktycznie każdy nastolatek. "To normalne. N-o-r-m-a-l-n-e. To minie, panno Royce. Szybciej niż się wydaje".
<br>Co on tam, kurwa, wie.</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4"> flaws </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in">— Bywa strasznie zazdrosna, zadziorna i zbyt pewna siebie. I lubi dostawać to czego chce.
<br>— Nie cierpi kiedy ktoś każe jej coś zrobić, momentalnie traci motywację, nawet jeżeli wcześniej z własnej woli chętnie by to zrobiła.
<br>— W pierwszej klasie szkoły średniej poszła plotka, że przespała się z nauczycielem angielskiego, dlatego na jej wypracowaniach widnieją same „A”. Tak naprawdę po prostu bardzo dobrze pisze, co zresztą uwielbia, ale raczej niewiele osób o tym wie.
<br>— Uwielbia też rocka z lat 70/80. Generalnie ma słabość do rockowych kapeli i stąd zamiłowanie do szlajania się po klubach czy pubach z taką muzyką. W razie czego zawsze ma przy sobie fałszywy dowód, który udało jej się kiedyś ogarnąć od znajomego.
<br>— A znajomych ma różnych. Starszych, młodszych, normalnych i tych mniej. Kolejny powód do plotek. Ale jakoś niespecjalnie bierze je sobie do serca.
<br>— Jedyną plotką, do której mogłaby się przyznać, jest ta, że podobają jej się starsi faceci.
<br>— Gdyby do końca życia mogła jeść potrawy tylko z jednej kuchni świata, wybrałaby koreańską.
<br>— Lubi zapach lawendy, grzanego wina, miejskiego powietrza w nocy i benzyny.</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/nick z edenu</h1> <h2>nie</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2>pw/discord</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>czas przeszły, 3 os.</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak</h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>Elizabeth Sara Royce</h1> <h2>Kristine Froseth</h2></div> </div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”