imie i nazwisko
Connor Brewster
pseudonim
-
data i miejsce urodzenia
17/01/1988, Seattle
dzielnica mieszkalna
BALLARD
stan cywilny
kawaler
orientacja
Hetero
zajęcie
właściciel siłowni | tatuażysta
miejsce pracy
Seattle Boxing Gym | Darkshadow
wyznanie
ateista
jestem
miejscowy / przyjezdny
w Seattle od:
urodzenia
- Pierwszy alkohol, pierwsze dziewczyny, pierwsze imprezy – wtedy wszystko było pierwsze i było nowe, dlatego było tak fascynujące. I kusiło go na tyle, że ciągle wpadał w kłopoty, z których najczęściej wyciągał go ojciec. Lubił również wagarować, chociaż nadal był tym ulubionym uczniem, do którego nauczyciele mieli słabość – zapewne ze względu na jego pewność siebie i urok osobisty, bo potrafił zakręcić sobie każdego wokół palca. Dziewczyny lgnęły do niego niemal cały czas, a on chętnie korzystał z tego ich naiwnego zainteresowania, szybko wykorzystując to na swoją korzyść. Równie szybko stał się więc czarną owcą tej pięknej rodzinki, której obraz zaczynał mu w końcu ciążyć, tak jak i to, że próbowali zmieniać go na siłę, a on po prostu chciał być sobą. Ojciec pragnął, by jego pierworodny syn został lekarzem, matka widziałaby go w roli prawnika – a Connor zamierzał pójść swoją drogą i tym samym wyłamując się z rodzinnych tradycji i wbrew ogólnemu pojęciu, że dzieci państwa Brewster muszą być wykształcone, postanowił pójść do wojska. Kończąc szkołę średnią z całkiem przyzwoitymi ocenami, zrezygnował z możliwości pójścia na najlepsze uczelnie w kraju, by zaciągnąć się do służb mundurowych, które zawsze mu imponowały. Prawda natomiast była taka, że jedynie tam widział swoje miejsce i możliwość odnalezienia się, bo na pewno daleko było mu do ułożonego życia, którego pragnęli dla niego rodzice.
- Wojsko mocno ukształtowało jego charakter i równie mocno go zmieniło, ponieważ znalazł się tam już jako młody chłopak, odrobinę porzucając w ten sposób także swoją młodość. Początkowo jeszcze często bywał w rodzinnym domu, ale gdy pojawiły się pierwsze wyjazdy na misje, ten kontakt zaczynał się nieco zacierać, a on jakby w ogóle go nie szukał. Wciąż mieli mu bowiem za złe, że zrezygnował z szansy, którą chcieli mu dać i że wyłamał się, idąc swoją drogą. Życie na froncie doświadczyło go na tyle, że właściwie nie był gotowy na to, aby wrócić – aby patrzeć na to idealne i beztroskie życie swojej rodziny, gdy gdzieś tam ludzie ginęli za niewinność, a on sam ryzykował swoje życie, by im pomóc. To była prawdziwa walka o przetrwanie, wiele poświęceń i trudności do pokonania, ale także poczucie ogromnego spełnienia – wojsko szybko stało się bowiem istotą jego życia i nie wyobrażał sobie, że mógłby to kiedyś stracić. Przez lata kształcił się i awansował w wojskowej hierarchii, mając przed sobą jeszcze inne liczne cele, które chciał osiągnąć, jednak – wystarczył jeden pechowy wyjazd, by to wszystko w jednej chwili się skończyło.
- Wybuch zastawionej na nich pułapki zdewastował jego oddział, bezradnie patrzył jak umierali jego najlepsi przyjaciele – niemal jego nowa rodzina, a on nie mógł im nawet pomóc, bowiem sam ledwo uszedł z życiem. Pobytu w szpitalu niemal nie pamięta, jedynie winił się nieustannie za to co się stało, a przed oczami ciągle miał tych, którzy tam zostali – i zginęli. Poważne uszkodzenie lewej nogi oraz uraz głowy definitywnie skreśliły jego szansę na kolejne wyjazdy i kontynuowanie wojskowej kariery, jedynym szczęściem w tym nieszczęściu było to, że żył i mógł normalnie funkcjonować, ale poza tym światem, który dotąd był dla niego wszystkim. Tracąc pewną część siebie, nie był nawet w stanie wrócić w rodzinne strony, po prostu zatrzymał się początkowo u kuzyna w San Diego, gdzie powoli dochodził do siebie. Pogłębiający się jednak stres pourazowy sprawił, żeConnor nieustannie imprezował i korzystał z życia, z którego kiedyś zrezygnował – to natomiast wiązało się z nieciekawym towarzystwem oraz z narkotykami, które niebezpiecznie stawały się jego drogą ucieczki. Tracąc kontrole, niemal przedawkował: nie był w stanie normalnie funkcjonować bez proszków, nie mógł bez nich spać i nie miał nawet ochoty wstać z łóżka, dlatego sięgał po nie coraz częściej. Jedynym ratunkiem był przymusowy odwyk, na który wysłała go właśnie rodzina, poniekąd ratując mu wtedy życie.
- Kilka miesięcy w odosobnieniu znowu go zmieniło, jakby znowu rozpoczynał nowe życie, gdy opuszczał mury ośrodka. Wściekły na cały świat i na rodzine, która go tam zamknęła – ale, wtedy wreszcie postanowił wrócić na stare śmieci. Zrównało się to niestety ze śmiercią ojca, który nie doczekał się powrotu syna do domu, a Connor nie zdążył się z nim pożegnać. Ten jednak pomimo wszelkich niesnasek jakie były między nimi, przepisał mu sporą część majątku, która pozwoliła mu na zaczęcie wszystkiego od nowa z czystą kartą. Dlatego też kupił elegancki apartament w pięknej dzielnicy, a po jakimś czasie także przejął miejscową siłownię i rozkręcił w niej także szkółkę bokserką, bo zapałał miłością do boksu, który pozwalał mu się wyciszyć i odstresować. Interes był strzałem w dziesiątkę, a Brewster wreszcie stanął na nogi. Pierwszy raz nawet pozwolił sobie na związek, ale dziewczyna zdecydowanie oczekiwała od niego zbyt wiele, co więcej chciała go zmienić i pragnęła rodziny, takiej jak ta jego – a on nie mógł jej tego dać. Więc tak, złamał jej serce i skłócił jej rodziców ze swoją matką, kolejny raz stając w roli czarnej owcy rodziny, ale niekoniecznie się tym przejmował. Chyba już zawsze będzie tym złym, ale póki co naprostował swoje życie i zapanował w nim względny spokój, mogący być oczywiście ciszą przed burzą, ale Connor'owi brakuje tej nutki adrenaliny, być może dlatego czasami pakuje się w nielegalne interesy z ludźmi, których tatuuje w salonie, w którym podjął się dodatkowej pracy. Brak planu to też dobry plan – powiadają, a Brewster teraz żyje z dnia na dzień i chyba całkiem dobrze mu to wychodzi.
- Jego ciało zdobią liczne tatuaże, każdy z nich ma dla niego konkretne znaczenie, każdy pojawił się na jego ciele w konkretnym momencie jego życia. Ciągle jednak pojawiają się nowe i na pewno nie zamierza poprzestać na tych, które już posiada. Hobbystycznie, po odbyciu odpowiednich szkoleń, podjął się pracy w salonie tatuażu, gdzie nie tylko sam powiększa grono tych, które ma na swoim ciele, ale również i sam tatuuje innych. Przy okazji nawiązując tam ciekawe znajomości, które pozwalają mu na mniejsze lub większe interesy z pewnymi osobami.
- Były wojskowy, który przez kilka długich lat żył głównie wojskiem, zaciągnął się jako jeszcze młody chłopak, niemal zaraz po szkole i spędził tam właściwie całą swoją młodość. Na froncie walczył u boku najbardziej doświadczonych, pnąc się systematycznie po szczeblach wojskowej kariery i to zdecydowanie z wojskiem wiązał całe swoje życie. Mina, na którą wszedł jego oddział zdewastował go doszczętnie i zabiła wielu jego przyjaciół, on sam zaś ledwo uszedł z życiem. Odniesione obrażenia uniemożliwiły mu kontynuowanie kariery wojskowej, co wówczas bardzo przeżył.
- Bywa mocno zamknięty w sobie, chociaż ogólnie jest duszą towarzystwa. Lubi poznawać nowych ludzi, z którymi szybko łapie dobry kontakt. Nigdy nie był jednak zakochany, chociaż kobiety zawsze chętnie do niego lgnęły i w tej kwestii absolutnie nic się nie zmieniło. Wiele z nich chciałoby go zmienić, ale on nie zamierza zmieniać się dla nikogo – po prostu jest sobą i nikogo nie udaje. Mimo, że nieustannie słyszy, iż w tym wieku powinien już się ustatkować, nadal jest jednak z niego duży dzieciak, który ciężko przepracował swoją młodość, więc teraz chyba po prostu nadrabia i korzysta z życia.
- Na sport nie ma miał zbyt wiele czasu, jako dzieciak grywał w piłkę nożną i rugby, ale zawsze tylko amatorsko. Później zainteresował go boks, który trenuje do dzisiaj dla zachowania dobrej formy, dla relaksu, ale również dla pełnej sprawności w sytuacji, w której musiałby użyć siły fizycznej. Ponad to dużo biega, nie zawsze jednak regularnie, jest to uzależnione od miejsca, w którym akurat się znajduje i od czasu, którego czasami po prostu mu brakuje.
- Oprócz niechlubnej historii z narkotykami i odwykiem, także bardzo dużo pali. Nie pamięta kiedy właściwie sięgnął po pierwszego papierosa, ale miało to miejsce we wczesnej młodości. Jego życie było dotychczas pełne wrażeń i stresujących sytuacji, więc sięgał po papierosy niemal już automatycznie, a teraz gdy osiadł na nowo w rodzinnych stronach, złego nawyku się nie wyzbył. Nigdy też nie pogardzi dobrym alkoholem, chociaż nie pija nałogowo. Poza tym nadal miewa problemy ze snem, a ponieważ nie sięga już po narkotyki, to zastępuje je proszkami nasennymi, które pomagają mu kiedy bezsenność daje o sobie znać.