WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To nie był dobry dzień. Od początku miał jakieś złe przeczucia, chociaż właściwie Jackson raczej nie wierzył w takie zabobony. Wierzył za to, że jego partnerzy w sprawach biznesowych są nieprzewidywalni i że niestety czasami musiał się nieźle nagimnastykować, by kolejne umowy doszły do skutku. Oczywistym było, że nie chciało mu się dzisiaj długo siedzieć, najchętniej porwałby Sarah - która dzisiaj pewnie stwierdziła, że ma dyżur - i pojechałby z nią na jakąś zajebistą kolację. A może steki? Właśnie nad tym dzisiaj wewnętrznie debatował, kiedy wchodził do jednej z prywatnych loży, do których Alex miał przysłać swoje tancerki, za co Jack był mu naprawdę cholernie wdzięczny. Jego najlepsze dziewczyny miały niestety dzisiaj urlop. Tak czy siak, uśmiechnął się pod nosem, widząc, że wszystko jest gotowe - koks i alkohol. Zadbał też, żeby na całej sali nie było nikogo poza nim samym i jego partnerami biznesowymi. Dziewczyny już się na pewno szykowały do wyjścia, żeby umilić im czas podczas rozmów.
- Panowie - uśmiechnął się lekko, gdy dwóch rosłych mężczyzn weszło do środka w towarzystwie obstawy - nie dziwiło go to szczególnie, pewnie również za jego plecami znajdował się Abe i kilku innych, najbardziej zaufanych ludzi z ochrony. - Rozgośćcie się. Zanim przejdziemy do interesów kilka miłych pań umili nam czas swoimi występami - skinął w tym momencie Ablowi, by przyprowadził tancerki, a sam się rozsiadł wygodnie, chwytając szklaneczkę z whisky w dłoń.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Outfit


Sarah miała równie złe przeczucia wobec tego dnia – już od momentu gdy weszła do pracy i usłyszała, że dzisiaj mają jechać do Dragona (który opinie miał średnią, jak wiemy) nie była zachwycona. Tym bardziej, że dzisiaj miały za zadanie bardziej towarzyszyć niż tańczyć, a tego nie lubiła najbardziej; odkąd spotykała się z Jacksonem zdecydowanie nie chciała żeby dotykał ją ktokolwiek inny i zdecydowanie odmawiała sypiania z klientami jak i prywatnych tańców, ku niezadowoleniu swojego nowego szefa. Nie miała oczywiście bladego pojęcia, że Alex zna się z Jacksonem. Ani że to właśnie Russellowi i jego partnerom biznesowym będzie dziś towarzyszyć. Do lokalu przyjechała wcześniej, razem z jakimiś pięcioma albo sześcioma innymi dziewczynami. Dopiero tutaj dostały wytyczne odnośnie tego która będzie się kim zajmować i jej przyszedł do obsługi któryś z panów, których gościł u siebie Szef Dragona.
Do sali weszła w jakieś maseczce jako ostatnia, ustawiając się zaraz w szeregu z innymi dziewczynami i momentalnie pobladła gdy na jednej ze skórzanych kanap zobaczyła Jacksona. Kurwa. Próbowała włosami przysłonić twarz, ale wiadomo ze efekt był raczej średni! Dlaczego Abe jej nie powiedział? Dlaczego w sumie sama mu nie powiedziała z kim się spotyka? Przejechała spojrzeniem po stole i gdy zobaczyła koks, alkohol i całą resztę zrozumiała, że tak na dobrą sprawę sama nie wiedziała z kim się do tej pory umawiała. Odetchnęła głęboko.
– To wasze najlepsze dziewczyny? – zapytał jeden z byczków i wyciągnął rękę do Sarah. – Chcę tą – i za tą dłoń ją faktycznie przyciągnął, a Herondale posłusznie ruszyła w jego kierunku. Każda z dziewczyn faktycznie zaraz zajęła miejsce u boku każdego z panów. Sarka usiadła na brzegu fotela, mając wrażenie ze za chwile spłonie – z zażenowania i irytacji gdy jakaś długonoga szatynka zaczęła kłaść łapy na Jacksona ramionach. Rozjebie jej łeb. Boże. A potem samej sobie za to, że nie powiedziała mu co robi. Albo ze nie przestała tego robić. Ale jak inaczej by zarobiła na wszystko?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jackson nie miał pojęcia, że Sarah była wśród dziewczyn, które przysłał Alex – skąd miałby wiedzieć? Nie spotykali się jeszcze aż tak długo i kobieta nie zdążyła poznać jego znajomych i przyjaciół – częściowo dlatego, że pracował teraz nad papierami rozwodowymi razem z Christopherem tak, by jego pożal się boże małżonka nie mogła odrzucić jego oferty i podpisała wszystko bez gadania. Miał sporo sekretów przed Sarah, to fakt – największym jednak pozostawała żona i dzieci. Bo przecież powiedział jej na pewno, że jest właścicielem klubu w mieście – po prostu nie powiedział jakiego. Tak czy siak, kiedy kobiety weszły na salę, uśmiechnął się pod nosem, widząc, że Alex naprawdę świetnie się spisał, ale dopiero po chwili dotarło do niego, że jedną znał. I to cholernie dobrze, chociaż nie dość dobrze, jak mu się wydawało.
– Dla was same najlepsze, to oczywiste – uśmiechnął się, nie tracąc fasonu, chociaż miał ochotę rozjebać mężczyznę, który położył dłoń na udzie jego kobiety i teraz delikatnie je gładził. Odetchnął, sam czując dłonie jakiejś szatynki na ramionach. Musiał dotrwać do końca spotkania, chociaż żyła Muriel zaczynała pulsować powoli na jego czole. – Proponuję wznieść toast, za owocny wieczór i interesy – powiedział z delikatnym uśmiechem, unosząc szklankę z whisky i świdrując wzrokiem Sarah. Kurwa, była dziwką? Jak mógł nie wiedzieć, że pracowała u Alexa? Jeden z mężczyzn pewnie nachylił się nad stolikiem i wciągnął kreseczkę kokainy.
– Ty nie wciągasz, Jack? – spytał ze zdziwieniem, a Jackson pokręcił głową. – Za chwilę, spokojnie, mamy cały wieczór na wciąganie – oświadczył, wzdychając ciężko. Nie wiedział jak się zachować, kompletnie.
– Panowie muszą mi wybaczyć, ale mieli jeszcze nam przywieźć steki z najlepszej knajpy, zaraz tego dopilnuję. Abel, dotrzymaj towarzystwa naszym gościom – poprosił managera i spojrzał na Sarah. – Ty, pomożesz mi to załatwić – nie prosił, jego ton był nieco chłodniejszy, a sam Jack zaczął pewnie iść w stronę zaplecza, chociaż przecież zadzwonienie do knajpy niebyło raczej robotą dla dwóch osób, ba! To nie była nawet jego robota, ale potrzebował pretekstu, tak?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie wiadomo co gorsze w sumie – bycie kurwą czy posiadanie żony i dzieci a nie powiedzenie o tym :lol: znaczy, Sarkę czasami dziwiło, że Jackson nie ma dzieci, ani nie wspominał nawet o tym, żeby kiedykolwiek był żonaty biorąc pod uwagę jego bycie po czterdziestce ale tłumaczyła sobie to tym, że się pewnie realizował zawodowo. A to, że sypiali ze sobą w hotelach a nie w jego domu argumentowała tym, że tak było romantycznej i wygodniej. Czy coś. Po za tym, jako kochliwy chochlik, Sarah wpadła po uszy i absolutnie żadnej wady w nim nie zauważyła odkąd się umawiali, także tak. Gdy mężczyzna zaczął gładzić jej udo, ona niechętnie swoją dłoń ułożyła na jego karku i delikatnie sunęła paznokciami po nim, jednocześnie próbując nie patrzeć na Jacksona ale nie mogła przestać. Analizowała każdy jego ruch w tym momencie, bojąc się, że będzie tamtą dotykał. Paranoja, bo sama była właśnie dotykana, nie?
– I za piękne panie. Może kilka byśmy od was zabrali? – zaśmiał się głośno ten, obok którego siedziała Sarah i zaczął miętosić w palcach kilka pasemek jej włosów, a potem objął ją dość mocno w talii. – Jeszcze pomyśle, że ten towar jest jakiś lewy skoro go nie próbujesz – dodał, w odpowiedzi na słowa o tym ze maja cały wieczór na wciąganie. Sarah przeniosła wzrok na Abe’a, gdy usłyszała słowa Jacksona skierowane do siebie; to było coś między rozpaczą a wkurwieniem i pewnie Abel załapał ze coś jest nie tak. Dziewczyny bawiły się w towarzystwie panów świetnie bo ci zaczęli je głaskać, przytulać i wsuwać pieniądze za majtki za obietnice wieczoru… po wieczorze. Posłusznie podniosła się z miejsca, zaraz czując pieczenie na pośladku. W dupe jebany.
– Mam nadzieję, że zaraz mi ją zwrócisz – zamruczał obrzydliwiec. Znaczy, facet był całkiem hot ale… takie zachowanie ją obrzydzalo i faceci wówczas zdecydowanie tracili dla niej na atrakcyjności. Czy Jackson był taki sam na swoich spotkaniach do tych wszystkich lasek które ich obsługiwały? Podążyła grzecznie za Russellem, w ciszy obserwując jego plecy i gdy się zatrzymali, objęła się ramionami.
– Nie biorę udziału w takich spotkaniach odkąd jesteśmy razem – zaczęła od razu gdy drzwi się za nimi zamknęły. Zdjęła z oczu maseczkę pasującą do połyskującego stroju. – Ale to było dobrze płatne, potrzebowałam tych pieniędzy – kontynuowała, podchodząc bliżej. – Nie wiedziałam jak mam Ci to powiedzieć, porządni faceci nie umawiają się z takimi laskami – rozłożyła ręce, patrząc na niego ze smutkiem. Chociaż, jaki on porządny skoro prowadził Dragona, nie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze mówiąc, Jackson właściwie o tym nie wspominał, bo nie czuł się żonaty. Spał w oddzielnej sypialni, zajmował się tylko Hales, bo Max wyjechał na studia i pewnie przyjeżdżał tylko na weekendy, żeby zobaczyć się z nim i z młodszą siostrą ( no i czasami z Vittorią, żeby porozmawiać czy tam coś). Tak więc Jackson nie widział sensu w rozmawianiu o żonie. Fakt, dość często sypiali w hotelach, chociaż pewnie kilkakrotnie też zdarzyło mu się ją zabrać do jakiegoś apartamentu, bo jednak Russellowie na pewno nieruchomości mieli sporo i nie było to szczególnie problematyczne.
Widząc zachowanie mężczyzn – nie różniące się właściwie niczym od standardowego zachowania na tego typu przyjęciach, westchnął ciężko – naprawdę nie sądził, że to wszystko będzie aż tak popierdolone. Serio. Sarah przecież była delikatną, uroczą panią doktor. Była porządna. Nie była dziwką. A może jednak? Zaśmiał się, nieco wymuszenie, podczas gdy żyła Muriel zaczęła lekko pulsować na jego czole.
– Och, nie pozwolimy ich zabrać. Są tylko do patrzenia – puścił oczko jednemu z mężczyzn. – Preston, przecież gdyby był lewy, to nie chciałbym, żebyście wciągali. Kto jak kto, ale ty masz do tego nosa – dodał jeszcze, patrząc na mężczyznę, a kiedy się już podniósł i pewnie usłyszał klapsa, którego dostała Sarah, zacisnął delikatnie dłonie w pięści, licząc do dziesięciu i dziękując bogu, że jest już tyłem i nikt nie mógł zobaczyć wyrazu jego twarzy. Miał ochotę się porzygać, serio. Kiedy więc już drzwi się za nimi zamknęły, uniósł jedną brew.
– Nie bierzesz, ale jednak bierzesz? – spytał, patrząc na nią z zaskoczeniem. – Tak czy siak, brałaś nich udział? Jako eskorta, czy też jako…? – spytał wprost. Nie chciał wypowiedzieć słowa dziwka, ale oboje wiedzieli, że zawisło ono w powietrzu. Odetchnął głęboko – Mogłaś mi powiedzieć, że potrzebujesz pieniędzy, Sarah. Jak to kurwa będzie wyglądać, jeśli kiedyś z tobą gdzieś pójdę, a któryś z nich cię rozpozna?! – niby szeptał, ale był to bardzo wkurwiony szept. – Może nie powinnaś ściemniać że masz pierdolony dyżur? – uniósł brwi, bo jednak chyba bardziej go irytował fakt, że gdy wymawiała się dyżurami, to tak naprawdę dotykali jej inni mężczyźni… I był o to cholernie zazdrosny, serio. Wkurwiała go ta myśl niemiłosiernie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie mylił się przecież – Sarah była urocza i delikatna i chyba dlatego jej duma tak bardzo cierpiała za każdym razem gdy przychodziła do tej pracy, ale musiała. Mieszkanie trzeba było opłacać, oprócz tego pomagała Megan w utrzymaniu Jasona i jeszcze wszelkiego rodzaju kredyty i cała reszta… nie miała wyjścia. Striptiz był znacznie lepiej płatny niż kelnerowanie i wiedziała o tym już od kilku lat. Inna sprawa, że chciała z tym skończyć – coś jej podpowiadało, że to z Jacksonem to nie jakiś przelotny romans i że musiała się z tego wymiksować zanim Russell się dowie. No cóż, teraz już było trochę za późno. Teraz czuła, że wszystko się popieprzylo i wcale nie będzie łatwo tego odkręcić. Przygryzła dolną, pomalowaną pewnie na jakiś krwistoczerwony kolor wargę.
– Nie biorę, ale Jason ma wycieczkę do Europy z klasą, po za tym musimy kupić mu nowe meble do pokoju bo tamte są już totalnie stare i… musiałam pomóc Megan – wolała sama tu przyjść niż pozwolić żeby jakichś oblech dotykał jej małą siostrzyczkę. Wcześniej przygryzione warga niebezpiecznie zadrżała. – Zazwyczaj jako eskorta, ale czasami… – posłała mu wymowne spojrzenie. Nie umiała się do tego przyznać, przed nikim – nawet przed Meg, bo to było chyba najbardziej poniżającą i obrzydliwą rzeczą jaką musiała robić w życiu. Pokręciła głową.
– Nie. Nie mogłabym wziąć od Ciebie pieniędzy – wtrąciła się mu w trakcie wypowiedzi. Nie była żadną gold digger, już wystarczająco chujowe było to, ze płacił za hotele, restauracje i dodatkowo ciagle jej coś kupował. Nie lubiła korzystać z czyichś pieniędzy. Wstrzymała oddech gdy usłyszała resztę jego słów. Chyba ją lekko zranił, nawet jeśli miał rację. – Powiesz, że mnie wynająłeś. Wiesz, myślę że kurwa u twojego boku to całkiem normalna rzecz – stwierdziła, mrużąc oczy. – Tamta Ci nie przeszkadzała – dodała, wyraźnie zła, ale nie na tyle by jakkolwiek podnieść głos. – Daj mi papierosa – wyciągnęła do niego dłoń. Wiedziała, że miał fajki przy sobie. Zawsze miał, a ona swoje zostawiła w garderobie.
– Co ci miałam powiedzieć? Że muszę chodzić pół nago przy jakichś oblechach? Boże, Jackson, nawet byś na mnie wtedy nie spojrzał – zaczęła nerwowo się przechadzać po zapleczu, roznosząc przy tym stukot wysokich szpilek. – Po za tym, sądziłam, że prowadzisz klub. A nie Dragona – chciała powiedzieć burdel, ale w obecnej sytuacji nie mogła pocisnąć samej sobie, no :lol:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I właśnie za to ją pokochał. Za to jaka była urocza, delikatna, jak bardzo kochała swoją siostrę i siostrzeńca… Dlatego wiedział, że w przyszłości byłaby wspaniałą macochą dla Hales. I wiedział, że Hales na pewno by ją pokochała. Max… Co do niego miał lekkie wątpliwości, bo nie wiedział, jak jego syn by zareagował, ale miał nadzieję, że równie pozytywnie, szczególnie, że jego kontakty z Krychą nie były najlepsze. Chciał się rozwieść, chciał też przedstawić ją rodzinie, chwalić się nią przed wszystkimi, naprawdę… Wiedział jednak, że to nie było takie proste, szczególnie teraz, kiedy się dowiedział.
– Wiesz, że wszystko, co jest po słowie „ale” praktycznie kasuje to, co było przed nim? – westchnął ciężko. – Gdybyś mi powiedziała, że potrzebujesz pieniędzy albo czegokolwiek, to bym ci pomógł, S – stwierdził, nie rozumiejąc do końca jej tłumaczenia. Miał dużo pieniędzy, nie krył się z tym, więc mogła mu powiedzieć, prawda? Odetchnął głęboko, gdy powiedziała, że pracowała też jako dziwka.
– Nadal to robisz? – jego ton był w tym momencie nieco wyprany z emocji, a w jego oczach pojawiło się delikatne obrzydzenie. Sypiała z innymi facetami, kiedy była z nim? Niby powiedziała, że nie bierze udziału w takich spotkaniach odkąd są razem, ale skąd miał wiedzieć, czy nie kłamała? Odetchnął głęboko. – Dla mnie to tylko pieniądze, boże. Wiem, że nie jesteś ze mną dla pieniędzy, kurwa! - aż się złapał z frustracją za głowę i spojrzał jej w oczy. Był wkurwiony, ale kochał ją. Cholernie. Nie podejrzewał, że w tak krótkim czasie pokocha ją tak mocno, może dlatego jego duma w tym momencie tak mocno cierpiała?
– Nie prowadzam się z kurwami, ale miło, że tak o mnie myślisz – stwierdził, wywracając oczyma – Tobie jakoś też nie przeszkadzała ręka tamtego gnoja na twoim udzie – dodał jeszcze, mrużc oczy, ale dał jej papierosa faktycznie, sam nawet wyciągnął dla siebie i odpalił. – Nie wiem, mogłaś powiedzieć cokolwiek zamiast ściemniać! – podniósł nieco głos, ale nadal na tyle, by zagłuszyła go muzyka w lożach.
– Dragon to klub. Poza tym mam kilka inwestycji – dodał spokojnie, mrużąc oczy. Dragon przecież był klubem a że był też tutaj striptiz, walki w klatkach, kasyno i burdel, to inna sprawa.:lol:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szkoda, że nie wiedziała o istnieniu Hayley. Ani Maxa. Zawsze chciała mieć dzieci – ale gdzieś tam wewnętrznie pogodziła się z tym, że nigdy nie znajdzie odpowiedniego faceta (bo przecież po dwóch tygodniowych niewypałach od tylu lat, można to zrozumieć) i będzie wychowywać z Megan Jasona do usranej śmierci. Albo przynajmniej aż pójdzie na studia. Bo szczerze, kto by chciał być na stałe z byłą kurwą? Widziała w twarzy Jacksona, że wszystko się nagle zmieniło.
– Nigdy nie potrzebowałam jałmużny. Daję sobie radę – powiedziała stanowczo. Nie była taka; nie mogłaby wziąć od niego pieniędzy, nie mogłaby w żaden sposób poprosić o pomoc, w ciągu ostatnich jedenastu lat nauczyła się sama sobie radzić z problemami. Lustrowała go wzrokiem gdy zadał to pytanie i miała się ochotę autentycznie rozpłakać. Nigdy nie patrzył ani nie mówił do niej w ten sposób. Miała ochotę się do niego przytulić ale to widoczne obrzydzenie… cóż, teraz chociaż myśleli o niej to samo.
– Nie – powiedziała cicho, gdzieś tam wewnętrznie się w sobie kuląc. – Odkąd się spotykamy nie robie tego, przecież to zdrada. Nigdy nikogo nie zdradziłam. Jak mogłabym zdradzić Ciebie? Jest nam tak dobrze razem – tłumaczyła, nieco zaczynajac przy tym gestykulować. – Ty nie, ale inni mogą tak pomyśleć – czasem widziała czyjeś spojrzenie na sobie gdy byli w jakiejś fancy knajpie, bo zawsze umiała się odpowiednio ubrać, ale ciuchów prosto z wybiegów raczej nie nosiła, nie? – Po za tym, sprawy finansowe to mój problem, Jack. Nie będę Cię tym obarczać. – wzruszyła ramionami. Nauczona życiem wiedziała, że to jej problem i tyle. Zmrużyła oczy gdy usłyszała jego słowa.
– A te, które tam siedzą? Tamta Cię dotykała. Zawsze tak wyglądają twoje spotkania? Zawsze się otaczasz takim towarzystwem? – może w obecnej sytuacji nie powinno tak być, ale widać było że przemawia przez nią zazdrość, że ktokolwiek inny mógłby go dotykać. Była w niego zapatrzona jak nastolatka i myśl o tym, ze dotykał kurew sprawiała, że miała ochotę płakać i krzyczeć jednocześnie. Zasłoniła na moment twarz dłońmi. – Nie, świetnie się bawię wyglądając w ten sposób przed obcymi facetami. To klepnięcie w tyłek tez było hitem. Kurwa, może powinnam tam wrócić i zaciągnąć go do jakiegoś prywatnego pokoju? Takiemu to pozwoliłabym zrobić ze sobą wszystko! – ostatnie słowa niemal wykrzyczała, bo ją zdenerwowały te insynuacje. Jasne, że się jej to nie podobało. I w przeciwieństwie do niego, miała gdzieś czy ktoś ich usłyszy. – Bałam się, że mnie zostawisz. Wiem, że to brzmi idiotycznie ale zależy mi na tobie. Nie chcę żebyś odszedł przez to, jak muszę zarabiać – miała ochotę użyć innych słów, ale w obecnej sytuacji nie chciała się wychylać. W ogóle od kilku tygodni chciała to powiedzieć ale uznała, ze wyjdzie na idiotkę jak wyzna mu miłość po trzech miesiącach :lol:
– Klub w którym zatrudniacie prostytutki i handlujecie narkotykami? Wiem co widziałam – prychnęła. Nie był to zwykły klub, tak samo jak on nie bul zwykłym biznesmanem. Nie zamierzała dać mydlić sobie oczu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jackson kochał swoją rodzinę – i bardzo poważnie podchodził do tematu, chociaż często musiał wyjeżdżać. Mimo to, dzieciaki były dla niego faktycznie najważniejsze. Odetchnął głęboko, z frustrcją, gdy wspomniała o jałmużnie.
– Ale to nie byłaby jałmużna. Jesteśmy razem, mam pieniądze, co w tym złego, że chcę się nimi podzielić? – uniósł brwi. Dla niego pieniądze były tylko rzeczą, miał hajsu jak lodu i nigdy nie miał problemu z dzieleniem się nim, dlaczego więc arah robiła z tego problem? Odetchnął głęboko i spojrzał na kobietę. Skinął głową, a w jego spojrzeniu pojawiła się ulga, bo jednak nie każdy tak na to patrzył. Niektóre z jego dziewczyn miały pewnie mężów, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego, co robią ich kobiety, bo podchodziły do tego jak do pracy. Rozumiał to, w pewnym sensie, ale z drugiej strony nie chciał, by jego kobieta do tego tak podchodziła. – W porządku – powiedział cicho, chociaż żyła nadal groźnie pulsowała na jego czole. Uniósł jednak jedną brew.
– A co cię obchodzą inni, S? Przecież to ze mną jesteś, a ich pewnie nigdy więcej nie zobaczysz – wzruszył ramionami, bo zazwyczaj zdanie innych ludzi go nie obchodziło. W gruncie rzeczy dla Jacksona zawsze najważniejsze było jego własne zdanie, co na przestrzeni nawet ostatniego fabularnego roku Sarah miała okazję ogarnąć. :lol: Sięgnął po jej dłoń. – Nie musisz sobie ze wszystkim radzić sama. Możesz na mnie polegać. Naprawdę tego nie wiesz? – uniósł brwi, trochę dotknięty chyba, że się do niego nie zwróciła po pomoc, skoro miała problemy finansowe.
– Otaczam się, ale nie pozwalam się zwykle dotykać. Skoro jednak ty nie miałaś z tym problemu… – wzruszył ramionami, taka mała zemsta z jego strony, nawet jeśli ona też niechętnie dotykać się pozwalała, prawda? Poza tym nawet lubił, jak była o niego zazdrosna tak szczerze. Pochlebiało mu to, bo jednak był sporo starszy, a ona piękna, młoda i wspaniała – bo mimo tego, czego się dowiedział, nadal mu na niej zależało.
– Nie krzycz, nie mogą nas usłyszeć – poprosił spokojnie, bo jednak zależało mu na tym dealu, tak? – Będę musiał upierdolić łapy Jamesa przy samej dupie, ech – westchnął ciężko, bo serio tak było. Ba! Prawdopodobnie musiał zajebać ich wszystkich, żeby nie dowiedzieli się o Sarah. Cóż. :lol: – Powinnaś jechać do domu – stwierdził spokojnie, zaciskając usta, ale wtedy zaczęła mówić o zatrudnianiu prostytutek.
– Widziałaś kokainę i striptizerki. Nie handlujemy tu narkotykami – wzruszył ramionami. No, nie handlowali, od tego był Little Darlings. :lol: – Mamy tutaj inne rzeczy, którymi handlujemy – wzruszył ramionami. Na przykład broń. Nielegalną i nierejestrowaną. :lol: - Nieważne zresztą... - machnął lekko dłonią i odsunął się, by wyjrzeć i przywołać do siebie Abe'a. - Zawieź ją do domu - polecił mężczyźnie, nie słuchając już żadnych wyjaśnień i po prostu wrócił dokończyć spotkanie, na którym wybili razem z Alexem wszystkich. Bo musieli. :lol:
[...]
Nie odzywał się. Musiał wewnętrznie przemielić wszystko, czego się dowiedział, musiał to ogarnąć wewnętrznie i doskonale wiedział, że była to chujowa zagrywka, ale nie widział żadnej innej opcji na ten moment. Musiał to zrobić i przemyśleć cały ich związek, ale na dobrą sprawę doszedł tylko do jednego wniosku. Dlatego teraz stanął przed jej drzwiami z małym pudełeczkiem o bardzo konkretnej zawartości. Kryśkę wypierdolił pewnie już z walizkami za drzwi, podpisał papiery rozwodowe i generalnie wszystko przygotował pod Sarah. Miał nadzieję, że to pomoże. Musiało. Dlatego teraz czekał pod jej drzwiami, aż mu otworzy i odetchnął głęboko, mając nadzieję, że go przyjmie, bo w tym momencie był pewien jednej rzeczy - cholernie ją kochał i nie zamierzał wypuścić jej z rąk.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Alternatywna rzeczywistość”