WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#3

Śpiewając w operze musiała dbać o formę, a przynajmniej chciała. Lubiła biegać, dbać o swoje ciało i zdrowo się odżywiać. To było ważne! Nie chciała wylądować w szpitalu, szczególnie, że podczas pracy na scenie była narażona na dużą ilość stresu, który przecież nie był dobrym czynnikiem. Bieganie, ogólnie uprawianie sportów, trochę pomagało jej niwelować te negatywne skutki stresu. Dlatego starała się dość często wychodzić z domu i próbować porobić coś na świeżym powietrzu i właśnie tak było dzisiaj. Ubrała się w wygodne ciuchy, założyła swoje buty do biegania i wyszła z domu. Miała nadzieję, że jakiś morderca nie czeka na nia za drzewem w parku... a różnie to mogło być. Odkąd odwiedziła komisariat i dowiedziała się o seryjnym mordercy, który zabija pracowników opery była bardzo przestraszona i obawiała się nawet swojego cienia. Bywały takie noce, podczas których nie mogła spać, bo wydawało jej się, że ktoś chodzi po jej mieszkaniu. Siedziała więc wtedy przy zapalonym świetle starając się przemówić do swojego zdrowego rozsądku. Nie było to łatwe więc często szła do pracy naprawdę mocno niewyspana.
Całe szczęście dzisiaj udało jej się zasnąć, ale była to zasługa leków nasennych, które kupiła sobie dzień wcześniej. Miała w sobie na tyle energii, by rzeczywiście na to bieganie się wybrać. Zaczęła spokojnie, robiąc sobie powolną rundkę po parku. Muzyka grała jej w uszach nadając rytm jej bieganiu. Zatrzymała się tylko na chwilę, by zawiązać buta i to wtedy zobaczyła mężczyznę z deskorolką, który zachowywał się dość podejrzanie. Wyciągnęła słuchawki z uszu i usłyszała słowa, które wypowiadał sam do siebie, co wywołało uśmiech na jej ustach. - Na pewno dasz radę - powiedziała podchodząc do mężczyzny. - Mogę Ci pokibicować jeżeli w czymś Ci to pomoże - dodała kładąc sobie ręce na biodrach i przyjrzała się facetowi bardzo dokładnie. - Nigdy nie jeździłam na desce, trudno to jest? - jakoś nie miała okazji wypróbować czegoś takiego, ale obstawiała, że szybko skończyłaby na tyłku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wolfie chyba tylko raz był w operze… i raczej szybko tam nie wróci. I to wcale nie tak, że wierzył w upiora z opery! Mimo, że wnętrza i w ogóle, wszystko w operze było trochę przerażające i przytłaczające, więc nie zdziwiłby się gdyby tam było nawet kilka takich upiorów… .ale po prostu no jakoś go to przerastało. Ostatecznie był dość prostym chłopakiem, okej, a tutaj balkony, wielka publika i ludzie z głosami, które docierały do bardzo dziwnych miejsc w jego ciele. to… no było dość SPORO. Więc tak, może kiedyś wróci, ale na pewno z kimś, najlepiej w obstawie kilku odważnych osób! Za to lubił teatr, kochał muzea, więc nie był aż takim antykulturowym frajerem, okej.
A poza tym był też pro różne sporty, jako niegdyś otyła osoba, dobrze wiedział z czym się to wiąże.. i nie chciał wracać do tamtej wersji siebie. Ale z drugiej strony nie miał w sobie żadnego genu sportowca, więc jego zapał do różnych sportów bywał nieco słomiany. Ale hej, z tym będzie inaczej, w końcu zjawił się tutaj i był gotów odświeżyć swoją dawną miłość do deski! W końcu to miłość dziecięca, a podobno takich rzeczy się w życiu nie zapomina…
- To na pewno nie są częste słowa słyszane przed śmiercią, więc dzięki ci za to - rzucił, bo czemu nie, niech wie że ma do siebie dystans i że jak się zaraz wywali, to wcale nie dlatego, że ona zapeszyła! Jako pracownica opery powinna wiedzieć swoje o zapeszaniu, heh. - kibicować okej, ale nie nagrywać i robić karierę na moim złamanym biodrze - zastrzegł, a potem spojrzał na kobietę i skoro była ładna to uśmiechnął sie krzywo - Ale to nie tak, że jestem beznadziejny, wiesz. Kiedyś bardzo dużo jeździłem, byłem fenomenalny, ale potem… no jestem trochę zardzewiały i gdzieś zgubiłem olej - dodał, starając się jednocześnie trochę pochwalić i dowartościować, ale jego metafora niestety daleka była od seksi tekstów, a bardziej…. no bardziej była fatalna, jak widać.
- Właściwie to nie… zależy jak sobie radzisz z utrzymywaniem równowagi. Nie wiem, surfowałaś kiedyś, albo jeździłaś na snowboardzie albo chociaż na nartach? - zapytał, odsuwając od siebie moment potencjalnej katastrofy i wybierając pogawędkę zamiast niego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Mam nadzieję, ze to był żart i nie chcesz się zabijać tak specjalnie - bo jednak jeżeli miał depresję to powinien porozmawiać ze specjalistą i spróbować terapii zamiast tak od razu sobie odbierać życie na deskorolce. Co swoją drogą było ciekawą formą samobójstwa. - Myślisz, że coś bym na tym zarobiła? Mogłabym się z Toba podzielić żebyś miał na rekonwalescencje - zaśmiała sie, bo przecież nie mówiła na poważnie. Lesley nie była typem osoby, która się chciała bogacić na ludzkim nieszczęściu. Na żadnym nieszczęściu sie nie chciała bogacić! Pracowała przecież w rozrywce, miała przynosić ludziom radość i może przez swoją pracę pobudzać ich do odczuwania jakiś głębszych emocji. Opera była już sztuką wysoką, nie każdy lubił, ale każdy przynajmniej raz powinien zobaczyć i spróbować doświadczyć takiego przeżycia. - Może to jak z jazdą na rowerze? Podobno tego się nigdy nie zapomina - nie wiedziała czy rzeczywiście tak było, bo jednak nie miała nigdy jakiejś super długiej przerwy od roweru, na tyle, by zapomnieć jak się jeździ.
- Jeździłam na nartach - kiwnęła głową - no dobra to pokaż co potrafisz i jak się jednak nie zabijesz i nie rozwalisz biodra to może mnie nauczysz trochę? O ile masz czas i chęci - zaproponowała na chwilę zapominając o tym, że był dla niej obcym człowiekiem, którego poznała jakieś 3 minuty temu. Może nie powinna takiemu ufać? Z drugiej strony nie byli przecież sami w tym parku więc pewnie nie miała czego się obawiać!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ale po co miałbym to zrobić? - zapytał bardzo szczerze zdziwiony! Oczywiście był naukowcem i to takim jednak książkowo mądrym, więc wiedział że jeśli człowiek chce się zabić, to generalnie po to żeby się zabić, zakończyć swoje życie i za bardzo nie ma innych opcji w celowości ukrytych… - I można się tak zabić niespecjalnie? - dodał, bo to też było intrygujące! Czy było przypadkowe samobójstwo? Chyba nie do końca…. no i oczywiście jego kreatywny mózg brał jej słowa teraz tak za bardzo dosłownie i rozkminiał specjalne sposoby na zabicie się w kontrze do zwykłych i przeciętnych. Jak efekty specjalne i ich brak.
- Oczywiście że tak, można zarobić na wszystkim co zmieni się w viral, a ludzie którzy przypadkiem robią sobie krzywdę są w cenie przyznał z rozbawieniem lekkim. Nie planował oczywiście się poświęcać dla zysków, bo nie był szalony, no ale, wiedział ile dzikich filmów jest w sieci popularnych!
- Zaraz się chyba okaże - przyznał - bo to nie tak że nie jeździłem tak totalnie wcale, ale w tych warunkach to nieco bardziej skomplikowany wyczyn - dodał, zwlekając przed spróbowaniem. - Okej, więc tu musisz panować nad jedną nartą, a nie dwiema, ale też musisz uginać kolana i środkiem ciężkości manewrować kierunkiem, więc chyba byś sobie poradziła. A i jestem Wolf, gdybym upadł i nie pamiętał jak mam na imię - dodał, zanim nie ruszył do przodu i nie zjechał w dół po tym takim kraterze. Po chwili wyjechał z drugiej strony, trochę się potykając, ale lądując na dwóch nogach, obok swojej deski. - Nie jest źle, więc chyba mogę cię podszkolić - zdecydował, wypinając dumnie pierś. PRZEŻYŁ.
Ostatnio zmieniony 2021-06-17, 21:27 przez Wolfie Skjeggestad, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- No nie wiem, masz depresje czy coś? Nie wolno przechodzić obojętnie obok, gdy ktoś mówi takie rzeczy - powiedziała marszcząc czoło, bo jeżeli to było jakieś nieme wołanie o pomoc, to Leslie była na posterunku! Chyba jednak nie, skoro nie wiedział nawet o co chodzi. Spojrzała jednak na niego podejrzliwie próbując samej ocenić czy coś jest na rzeczy, czy jednak nie. Nie znała go więc ciężko było to zrobić. - Może jakiś wypadek? Nikt świadomie nie chce brać udziału w wypadkach - raczej nie, chyba że tak, ale wtedy byli zwykłymi samobójcami. Zresztą takie tematy nie były dobre dla biednej Lesley, która walczyła z sobą jaką decyzję podjąć w sprawie współpracy z policją i wystawieniem się jako przynętę dla seryjnego mordercy. - Ludzie są dziwni w tych czasach - westchnęła, w sumie w innych też byli dziwni, takie koloseum i walki gladiatorów na przykład, ale Lesley nie żyła w innych czasach więc mogła się wypowiadać tylko za te, które były teraz.
Słuchała go uważnie i obserwowała co robi, żeby w razie co mogła to już powtórzyć. Uśmiechała się, bo było widać, że facetowi to sprawia jakąś frajdę. Ona nigdy nie jeździła na desce więc nie miała pojęcia, czy by się jej to spodobało czy nie. - Lesley - przedstawiła się - ale przypomnę Ci później jakbyś się uderzył w głowę i nie pamiętał - rzuciła z uśmiechem wesołym i obserwowała jak już sobie pojechał. Trochę się obawiała, że będzie musiała zaraz dzwonić po pogotowie, ale wszystko wyszło całkiem nieźle.
- Wooww super, gratulacje, to było dobre - no nie znała więc więc jak dla niej to było całkiem niezłe. - No dobra, to teraz mi mów co i jak mam robić, żebym się nie zabiła - westchnęła zerkając na niego, bo właśnie stał się jej instruktorem jazdy na desce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie no, raczej nie. Nie sądzę - przyznał, po chwili zastanowienia - chyba bym wiedział, jeśli by tak było… ale nie, nie czuję żebym ją miał - dodał już trochę pewniej i nawet się uśmiechnął lekko. Nie, Wolf zdecydowanie nie był w depresji i nie był nawet pesymistycznym typem. Był słonkiem, zdecydowanie. Dlatego posłał jej słoneczny uśmiech, chociaż jeśli znała się na depresji, to wiedziała że to nie było żadne zapewnienie. Czasami ci, którzy uśmiechają się najczęściej i najszerzej, są najsmutniejsi w środku. - Ale to dobrze że chcesz pomóc, udało ci się już kiedyś? - zapytał, bo to ciekawa sprawa, czy była skuteczna w swoim łowieniu ludzi w potrzebie. Jeśli tak to zaraz jej znajdzie jakąś ksywkę superbohaterki i zaproponuje kostium!
- No tak, ale to wtedy jest takie przypadkowe i nie do końca samobójstwo… przypadkobójstwo bardziej - rzucił, bardzo filozoficznie, ale taki już był! Komplikował proste sprawy, a skomplikowane…. no te były z nim na przegranej pozycji.
- Bywały gorsze… - uniósł brwi - pierwsi kaskaderzy to dopiero mieli przekichane, bez efektów specjalnych - dodał, bo trochę właśnie tak to było, filmiki z różnych wypadków i przypadków najpierw pokazały się na ekranach. Dopiero potem tłum dostał internet i kontynuował bolesną tradycję różnych wypadków.
- Wtedy to możesz mi przypomnieć co chcesz, zwykle trochę mi zajmuje dojście do siebie - przyznał z rozbawieniem. Uwierzyłby jej, że nazywa się Alf, gdyby się tak mocno wywalił i zaliczył czaszką bliskie spotkanie z betonem.
- Trochę zardzewiałem, ale tam… detale - rzucił, udając skromnego, chociaż połechtała mu nieco ego! A potem zszedł z deski i przysunął ją bliżej dziewczyny - najpierw zaczniemy z dala od rampy, tak dla Twojego bezpieczeństwa. Zaczniemy od podstaw o samego ruszania się na niej. Wejdź, odbij się jedną nogą i spróbuj przejechać kawałek… a jak się uda, spróbujemy ze skrętami - zaproponował, po chwili oferując jej też swój kask, dla bezpieczeństwa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- No to dobrze, w razie gdybyś się poczuł gorzej to wiesz gdzie mnie szukać - powiedziała uśmiechając się do mężczyzny, chociaż dopiero gdy to powiedziała to zdała sobie sprawę, że to głupie, bo nie wiedział, gdzie ma jej szukać, plus sama nie była pewna, czy chciałaby mówić takie rzeczy obcemu facetowi poznanemu w parku, chociaż akurat ten zdawał się być mało groźny. - Często tu biegam - mógł ją wypatrywać trzeciego dnia o świcie, jak Aragorn Gandalfa w Dwóch Wieżach. - Nie, chyba jeszcze nie miałam okazji i obym oczywiście nie miała, ale tak naprawdę to też nigdy nie wiadomo, bo z depresją to różnie może przecież być - westchnęła, bo sądziła tak szczerze mówiąc, że to jest straszna choroba, jak ogólnie wszystkie choroby psychiczne.
- No tak, w sumie tak - nie za bardzo wiedziała co ma na to odpowiedzieć, bo ogólnie temat śmierci nie był czymś dobrym do small talku, tak się jej przynajmniej wydawało. Szczególnie teraz, gdy taka groźba też wisiała nad jej głową. - Dobrze, w razie co to mam nadzieję, że masz adres zamieszkania w dowodzie żebym wiedziała gdzie Cię odstawić - uśmiechnęła się, bo skoro tak długo mu mogło zająć dojście do siebie to może lepiej gdyby go w takim wypadku odprowadziła do domu i zostawiła pod drzwiami. Całe szczęście nie było to potrzebne, bo nic mu się nie stało.
- Okej, dobra, dam radę - musiała nie ma innego wyjścia - Safety is sexy - rzuciła z uśmiechem biorąc od niego kask i włożyłą go na glowę, chociaż był trochę na nią za duży, ale to nic. Zapięła go sobie i spróbowała wykonać jego instrukcje, ale wyglądało to pewnie tak jakby była paralitykiem. - Co mm zrobić z tą noga jak się odpycham, bo ja trzymam tak jakbym była sikającym psem - czyli dziwnie uniesioną.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Opatuliła się szczelniej kurtką, przedzierając się przez dawno niekoszone, podwiędłe trawy. Krajobraz był jakiś ponury, ale miało to związek z pogodą, bo ledwie widoczne promienie słońca, bezskutecznie próbowały przebić się przez gęste, szare chmury. Tylko jej włosy zupełnie nie pasowały do otoczenia i przydużej, jeansowej kurtki. Światło odbijało się w nich, przypominając przechodniom o minionym lecie.
Pogrzebała w plecaku zarzuconym na jedno ramię i wyciągnęła z niego czapkę, którą naciągnęła sobie aż na uszy. Znacznie lepiej. Wybór skateparku nie był najlepszym pomysłem, ale od czego mieli starą, dobrą przyjaciółkę czystą? A no właśnie, ale jeszcze nie widziała przyjaciela w zasięgu wzroku. Nawet kiedy przymrużyła oczy i mocno się skupiła, nie pojawił się magicznie przed nią. No nic. Podeszła do murku i siadła na nim żeby kilka sekund później zeskoczyć. Niewygodnie. Postanowiła więc się o niego oprzeć, a przy okazji odpaliła papierosa, który był jej jedynym towarzyszem w tym momencie.
Zanim kolejny obłok pary zmieszanej z dymem zdążył wyjść z jej ust, na horyzoncie pojawiła się znajoma, potargana czupryna. Uśmiechnęła się mimowolnie pod nosem i podniosła jedną rękę do góry żeby pomachać.
- Hej! - rzuciła na powitanie, kiedy znalazł się wystarczająco blisko. Do tego jeszcze obłok dymu, który rozbił się o jego twarz. Niezbyt przyjemne, ale Panam rzadko kiedy zastanawiała się nad takimi rzeczami. Żyła chwilą, a te mijały w zawrotnym tempie. Zbyt szybko, żeby móc rozpatrzeć wszystkie za i przeciw kierowania strumienia papierosowego dymu.
- Jak się trzymasz? - zapytała z troską, uważnie oglądając każdy centymetr jego twarzy. Jak matka, która sprawdza czy dziecku nic się nie stało po wywrotce. Wiedziała co go spotkało i to... Wprawiało ją w mieszane uczucia, ale przede wszystkim nie chciała żeby cierpiał. - Mam coś co poprawi Ci humor - uśmiechnęła się, wyciągając przed siebie plecak żeby mógł do niego zajrzeć i ocenić zawartość

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Delridge”