WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

#24

Ogromny projekt, który udało się wygrać w przetargu, po wielu tygodniach pełnych załatwiania spraw logistycznych i papierowej roboty, wreszcie miał szansę ruszyć. W środowisku budowlanym było to wielkie wydarzenie, które należało odpowiednio uczcić. Nie mogło więc obyć się bez podniosłych przemów, pozowanych uścisków dłoni, przecięcia czerwonej wstęgi i obecności przy wbijaniu pierwszego pala fundamentowego.
Nate był szczególnie przejęty, biorąc pod uwagę sprawy, z którymi zmagał się do tej pory. To była dogodna szansa na naprawienie opinii o jego rodzinnej firmie i podreperowanie statusu w branży. Musiał pokazać, że mimo przeciwności losu nie boi się nowych wyzwań. Dlatego idealnym wsparciem była obecność Lavy u jego boku. Dzielnie towarzyszyła mu podczas small talku z jednymi z największych szych miasta tuż przed przybyciem prasy, swoją osobowością oszałamiając panów. Był z niej bardzo dumny, co okazywał poprzez łagodne obejmowanie jej w pasie mówiące: taak, ta niesamowita dziewczyna jest ze mną.
Niespodziewanie poczuł czyjąś dłoń na ramieniu i usłyszał znajomy głos.
- Witam najważniejszą osobę tego wydarzenia!
Kiedy się odwrócił, jego oczom ukazała się wysoka blondynka o smukłych rysach twarzy, w damskim garniturze i włosach upiętych w zgrabny kok. Szerokim uśmiechem obdarzała Nate’a, skupiając na niego całą swoją uwagę.
- Och, cześć, Harper! Jednak Ci się udało dotrzeć na czas! - przywitał się zaskoczony, wypuszczając z objęć Lavę, by przyjaźnie uścisnąć nowo przybyłą.
- Wiesz, że nie mogłam tego przegapić. - Spojrzała na niego z pełnym przekonaniem.
- Fantastycznie! - odparł uradowany. - Emm… Lavo, przedstawiam Ci Harper Jackson, moją nieocenioną pomoc, bez której nie byłbym w stanie wygrać tego przetargu i nie stalibyśmy w tym miejscu - stwierdził z ogromnym szacunkiem, a w jego kącikach ust igrał zawadiacki uśmieszek. Niezwykle mu pomagała we wszystkich gorących okresach. Zimą spędzali razem długie godziny w biurze, ślęcząc nad papierologią, za co był jej dozgonnie wdzięczny.
- Och, przestań. To Twoja ciężka praca i pomysłowość nie zna granic i doprowadziła Cię właśnie tutaj - wtrąciła ze śmiechem, machnąwszy przy tym niedbale ręką, po czym w nienachalnym zaciekawieniu zerknęła na jego towarzyszkę.
- Jesteś zdecydowanie zbyt skromna - pokręcił głową w rozbawieniu i delikatnie objął ramieniem talię ciemnowłosej. - Harper, chciałbym przedstawić Ci Lavę Hale, znany głos w Kiro Radio, która jednak tym razem pojawiła się u mego boku czysto prywatnie - powiedział i spojrzał na swoją ukochaną z czułym uśmiechem.
- Niezmiernie mi miło. - Harper podała dłoń kobiecie. - Jesteś prezenterką w radiu? Czekaj, to Twój poranny program codziennie towarzyszy mi w biurze? - zapytała, mrużąc przy tym oczy.
Ostatnio zmieniony 2021-10-11, 20:48 przez Nathaniel Covington, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

#23
Miała już wcześniej okazję brać okazję w różnych spotkaniach biznesowych, przyjęciach inauguracyjnych i podobnych wydarzeniach, kiedy jej rodzice chętnie zabierali ją ze sobą, chwaląc się zdolną córką oraz własną dobrocią, jaką była adopcja kilkorga dzieciaków. Podczas takich wieczór dość często ginęła gdzieś w tłumie, nie czując obowiązku, by brylować w towarzystwie i zabawiać innych.
Teraz było inaczej. Teraz była z Nathanielem, by go wspierać, by klaskać głośno, gdy ktoś wspomniał jego nazwisko i by stać u jego boku, gdy obok nich przechodzili kolejni ludzi, których nie znała. Uśmiechała się jednak ładnie, gratulując kontraktu i życząc sukcesu tej inwestycji. Była dumna ze swojego mężczyzny i to też okazywała. Nie miała pojęcia, czy jej obecność będzie jakkolwiek pomocna, ale o dziwo okazało się, że skutecznie rozluźniała atmosferę, starając się sprawić, by tłum obok Nathaniela był znośny.
Odwróciła spojrzenie w kierunku kobiety, której głos usłyszała obok nich. Subtelnie przesunęła wzrokiem po jej sylwetce. W tym momencie poczuła, jak Nathaniel rozluźnia uścisk, chcąc przywitać się z kobietą. Na jej twarzy pojawił się serdeczny uśmiech, gdy Covington przedstawił jej swoją asystentkę. Bo tak, wydawało się jej, że Harper jest asystentką, skoro nazwał ją swoją pomocą. Kiwnęła głową, w geście przywitania, dając im przestrzeń, by mogli porozmawiać, robiąc mały krok w tył. Nie wiedziała wiele o jego zespole, bo temat pracy starali się odstawiać na bok, gdy byli razem. Owszem, opowiadał jej o tym kontrakcie, o atmosferze w pracy, ale nie była pewna, czy potrafiłaby teraz z imienia wymienić jego pracowników i ich funkcje.
– Nathaniel ma rację, jesteś zbyt skromna. – powtórzyła słowa ukochanego, gdy objął ją w talii, czując, że jednak jakoś powinna do tej rozmowy się włączyć. Mówiła szczerze, bo przecież opowiadał jej o tym, jak zaangażowani byli jego pracownicy. Rozbawiona słowami Nathaniela wywróciła teatralnie oczami i pokręciła delikatnie głową, jakby według niej przesadzał, przedstawiając ją w ten sposób. Chociaż było to urocze w jego ustach, sama nigdy nie mówiła o sobie, od razu wspominając o swoim zawodzie.
– Mi również. – ujęła jej drobną dłoń. – Jestem. I tak, całkiem prawdopodobnie to mój głos rozbrzmiewa gdzieś w tle. – odparła z uśmiechem i zaśmiała się. Wiele osób jej słuchało, ale nie była pewna, czy każdy by ją rozpoznał. Albo czy słuchał na tyle uważnie, by wiedzieć, że to jej program. Nawet jeśli nazwa audycji zawierała jej imię.
– Gratuluję kontraktu. Słyszałam, że to wielki projekt. Zasłużyliście. – zwróciła się Harper, a potem przeniosła wzrok na swojego faceta, nie kryjąc zadowolenia jego sukcesem. – Jakie są następne punkty dzisiejszego harmonogramu – spytała zaciekawiona.

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

- Dziękuję. Bycie koordynatorem do spraw przetargów to częściowo praca w cieniu. I mi to odpowiada, bo nie lubię wystąpień publicznych. Dlatego cieszę się, że to nie ja muszę się zaprezentować dziś na scenie. Nie to, co szanowny pan prezes - zwróciła uwagę teatralnym głosem i mrugnęła do Nate’a porozumiewawczo z igrającym na twarzy uśmiechem. Swoją poufałością udowodniła, że była kimś znacznie więcej, niż asystentką, której notabene, Nathaniel nadal szukał.
- A może jednak? Zawsze tak godnie reprezentujesz mnie i firmę w dalszych etapach projektu - odparł zawadiacko, co spotkało się z czystym rozbawieniem. Mimo żartobliwej formy jego wypowiedzi naprawdę gotów był osłonić się Harper przed kamerami, gdyby tylko mógł sobie na to pozwolić, bo wiedział, że na pewno by go nie zawiodła.
- I tak najlepiej wychodzi mi reprezentacyjne wyjście po jedzenie. Te długie wieczory w pustym biurze do tej pory śnią mi się po nocach. Moglibyśmy przeprowadzić ranking wszystkich knajpek w okolicy Pioneer Square, z których zamawialiśmy kolację. Lista byłaby naprawdę godna podziwu - zaśmiała się perliście. Odpowiadała jej taka praca, bo oprócz robienia tego, na czym się doskonale znała, miała idealne towarzystwo.
- To prawda, niektórych pudełek nie dało się zapomnieć - zawtórował śmiechem. To były bardzo intensywne wieczory, choć wtedy zupełnie mu to nie przeszkadzało. Mimo pewnego zmęczenia, był w swoim żywiole i brylował w hasłach, o których mógłby debatować bez końca.
- Musi być wyjątkowa, skoro udało Ci się ją wyrwać na tego rodzaju imprezę - Harper zwróciła się do Nathaniela z odrobiną zdziwienia pomieszanego z podziwem, wskazując skinieniem głowy na Lavę. - Nie każdy potrafi odnaleźć się w naszym środowisku. - Tu spojrzała już na dziewczynę nieprzeniknionym wzrokiem. Covington nie dopatrzył się w jej głosie pewnej rezerwy, którą Harper zachowywała wobec jego partnerki.
- Owszem, jest wyjątkowa. I doskonale sobie radzi. - Łagodnie zacisnął dłoń na jej biodrze, bo rozpierała go duma. Nie mógł wymarzyć sobie lepszej partnerki.
- Dziękuję, kochanie. - Nate uśmiechnął się do ciemnowłosej na te gratulacje. I choć zupełnie nie musiała, bo zdążył się już nasłuchać tego typu słów, to jednak z jej ust brzmiało to nad wyraz przyjemnie.
- Dziękujemy. Jest wielki. Wręcz przełomowy w obliczu wszystkiego, co dotychczas spotkało firmę - wtrąciła blondynka, chcąc podkreślić wagę sytuacji. Dziennikarka radiowa powinna być na topie w sprawach dotyczących jej towarzysza, prawda?
Po pytaniu Lavy, jak na zawołanie, ktoś podszedł do Nathaniela, by zabrać go pod scenę i przygotować do wystąpienia.
- Chyba znasz już odpowiedź - westchnął ciężko. - Przepraszam Was, drogie panie, obowiązki wzywają. Postaram się wrócić jak najszybciej - powiedział, patrząc na swoją kobietę i skradł jej szybkiego buziaka, po czym skinął na Harper. Ta, jakby czytając w jego myślach, odezwała się.
- Spokojnie, dotrzymam jej towarzystwa. Idź i oczaruj wszystkich.
Podziękował jej, jeszcze raz posłał Lavie uśmiech, po czym zniknął między przechodniami. Korzystając z okazji, blondynka zmniejszyła dystans między nią a Hale i przystanęła obok.
- Tak więc, pracujesz w radio, hm? Ile jesteś w stanie zrobić dla dobrego materiału? - zapytała, przesuwając wzrokiem po gościach, po czym spoglądając nieufnie na dziewczynę. Ludzie bywali różni i mogli chcieć wykorzystać Nathaniela po to tylko, by wzbudzić sensację, na co nie mogła pozwolić.

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Na ustach Lavy pojawił się nieco złośliwy uśmiech, gdy Harper tak świergotała, wychwalając przy tym szanownego pana prezesa. Musiała się powstrzymać, by nie parsknąć przy tym śmiechem. Szanowała stanowisko Nathaniela, nawet i pozycję Harper była w stanie uszanować, gdyby nie… jej zachowanie. Zdawała sobie sprawę z tego, jak niektóre sprawy postrzegały kobiety, a Harper w tym momencie próbowała zaznaczyć swój teren.
– A może jednak, Harper? – powtórzyła słowa Covingtona, przybierając dość wymuszony uśmiech.
– Muszę się zgodzić z Nathanielem, wydaje mi się, że spisałabyś się świetnie. – musiała trochę jej posłodzić, bo z jakiegoś powodu wydawało się jej to całkiem zabawne. Powoli kiwała głową, słuchając jej opowieści od długich wieczorach spędzanych w firmie. Gdzieś na końcu języka miała pytanie, czy nie lepiej było pracować, niż jeść, ale nie chciała być złośliwa. Nie miała prawa komentować zasad pracy panujących w firmie Nathaniela. Zresztą, nawet wtedy się nie byli razem, by słowa Harper miały wywołać w niej zazdrość, tak jak jej się wydawało. To nie był czuły punkt Lavy, a jej podejście do związków oraz świadomość z czego Nathaniel tak naprawdę dla niej rezygnował, sprawiały, że czuła się dość pewnie jako jego partnerka.
Kiedy ktoś obok nich się pojawił, naprawdę miała nadzieję, że to Harper zostanie od nich odciągnięta. Hale naprawdę większość ludzi darzyła sympatią, w każdym dostrzegała coś wartościowego, a w rozmowach łapała się punktów, których można się było złapać i ciągnąc temat. Rozmowa z Harper do najłatwiejszych nie należała, gdy jedyne co robiła, to podlizywała się Nathanielowi, robiąc to dość ostentacyjny sposób, którego mężczyzna jakimś cudem nie zauważał.
– Idź kochanie, powodzenia. – mruknęła z uśmiechem i odwzajemniła krótki pocałunek, po chwili wracając spojrzeniem do Harper. – Naprawdę nie musisz, Harper. Myślę, że na pewno znajdzie się kilka osób, które i ty musisz oczarować. – odezwała się spokojnym tonem, już powoli rozglądając się za jakimś ratunkiem, za kimś, kto mógłby porwać Harper albo do kogo sama ona mogłaby odejść. Dostrzegając jednak zmianę dystansu między nią a kobietą, zmarszczyła lekko brwi i spojrzała na nią.
– Mhm. – mruknęła w odpowiedzi, przytakując, zaraz jednak parsknęła cicho śmiechem, gdy usłyszała jej słowa.
– Podobno słuchasz mojej audycji rano… powinnaś wiedzieć, że zajmuję się muzyką, rozmowami z artystami albo zaangażowanymi w życie społeczne ludźmi. – odpowiedziała spokojnie, mierząc kobietę wzrokiem. – Plotki to nie moja działka. – dodała cicho i uśmiechnęła się, jakby chciała zakończyć rozmowę, chociaż byłą cholernie ciekawa, co takiego Harper chciała jej powiedzieć. Zastanawiało ją to, czy ma jakiegoś newsa dotyczącego samego Nathaniela, czy może jego firmy. Chciała jednak zbadać sytuację i zorientować się, czy to Harper próbowała ją podpuścić, by mieć na nią haka, czy faktycznie chciała się z nią jakąś informacją podzielić. Uśmiechnęła się więc do niej ciepło, jakby jej pytanie wcale nie zbiło jej z tropu.

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Na oficjalną część składało się wiele rzeczy: powitanie dostojnych gości, prezentację założeń budowy i poszczególnych etapów, a następnie przedstawienie głównych inwestorów i zapozowanie do zdjęć. To wszystko czekało na biednego Nathaniela, który nie podejrzewał nawet, że wystawił swoją kobietę na poważną rozmowę.
Jeśli udało się Lavie przemycić w którejś z wypowiedzi nieco uszczypliwości, to Harper kompletnie to zignorowała, pozostając niewzruszona i wymieniając uprzejmości. Poza tym nie miała ochoty na czarowanie innych, dlatego pozostała u boku panny Hale.
- To, że prowadzisz audycje związane z muzyką nie oznacza, że nie możesz sprzedać informacji swoim kolegom po fachu - zauważyła, bo trzeba było brać pod uwagę każdą ewentualność. Nie zamierzała jednak sama rozsiewać plotek. W zamian za to przez chwilę jeszcze przyglądała się Lavie z pełną ostrożnością, ale z uprzejmego zachowania dziewczyny nie wyczytała nic wartego niepokoju.
- Po prostu nie spodziewałam się, że tak otwarta i towarzyska kobieta jak Ty, jest w stanie wytrzymać sposób życia Nathaniela - wytłumaczyła się, spoglądając na wchodzącego właśnie mężczyznę na scenę i automatycznie zaklaskała z tłumem. Wtedy jeszcze Harper nie wiedziała o tym, że o Lavie stanie się głośniej, dlatego przypisała te wypowiedziane cechy w wyniku autentycznego słuchania audycji, bez cienia podtekstu. - Nate potrafi być bardzo… zaabsorbowany swoją pracą. Tak jak ja, kocha ją i stawia zawsze na pierwszym miejscu - wyznała z lekką nostalgią. Zbyt dobrze wiedziała, o czym mówiła, ale czy Nate zdawał sobie z tego sprawę? - Od młodości traktował poważnie rodzinną firmę, a teraz stała się jego nieodłączną częścią życia, którą przysiągł strzec jak oka w głowie. W końcu to najważniejsze, co pozostało mu po Margaret i Andrew, czyż nie? - Uśmiechnęła się nikle na wspomnienie rodziców mężczyzny, jednocześnie nadal wpatrując się w przemawiającego. Czuła szacunek wobec państwa Covingtonów, co Lava mogła usłyszeć w jej głosie.
- Na pewno zdążyłaś już zauważyć, jak bardzo potrafi być uparty - niemal zaśmiała się, spoglądając na chwilę na dziewczynę. - To dlatego tak dużo czasu spędzaliśmy na znalezieniu odpowiednich rozwiązań dla wynikających w międzyczasie problemów. Jego skrupulatność jest wręcz zadziwiająca - przyznała szczerze, bo nigdy nie potrafiła wyjść z podziwu, co potrafił zrobić, by wszystko potoczyło się według planu. - I na początku będzie Ci to imponowało, ale z czasem pewnie stanie się to uciążliwe. Doskonale wiesz, że kobiety potrzebują uwagi, a facet, którego wiecznie nie ma w domu, nie jest odpowiednim rozwiązaniem. - Harper spojrzała na nią niemal współczująco. Oczywiście, Lava mogła się z tym teraz spierać, ale nie mogła być z nim na tyle długo, by wytrzymywać to wszystko bez zająknięcia. Albo po prostu przy oficjalnym wyjściu dobrze grała zakochanie.
- Chyba, że naprawdę interesujesz się budownictwem i jesteś w stanie obgadać z nim wszystkie za i przeciw wybranej mieszance betonowej do danego przeznaczenia nawierzchni - dodała. Kobiety potrafiące rozmawiać na tematy, które uwielbiali faceci, były dla nich niczym złoto, a tak się składało, że Nate potrafił rozmawiać o swojej pracy godzinami. Harper była ciekawa, czy Lava kiedykolwiek rozmawiała z nim o tym, co rzeczywiście działo się w firmie, o jego zawodowych zagwozdkach i jak to wpływało na mężczyznę. Na pewno musiała się jeszcze wiele nauczyć, bo potrafił skrywać w sobie wiele rzeczy.

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Gdyby tylko Lava wiedziała, że Harper na chwilę zdejmie maskę idealnej i zaangażowanej pracownicy, która nieco bezskutecznie robi maślane oczy do swojego szefa, dość szybko by jej uciekła. Przez pierwszą chwilę chciała wierzyć, że to po prostu ten typ kobiety, a oprócz próby zaznaczenia swojego terenu i małego pokazu sił, ich rozmowa skończy się na wymianie sztucznych uprzejmości.
Zamiast tego Lava przyglądała się jej nieco zaskoczona, wcale tego nie kryjąc. Potrzebowała chwili, by zorientować się w sytuacji, zastanawiając się, czy Harper próbuje wyciągnąć na nią jakieś brudy, by pobiec z jakąś rewelacją do Nathaniela, z nadzieją, że zostanie bohaterką i to ona zajmie swoje miejsce, czy może jej zraniona duma właśnie pcha ją do tego, by zdradzić swojego szefa. Pokiwała powoli głową, zgadzając się poniekąd z jej słowami. Miała rację, fakt, że zajmowała się muzyką, nie wykluczał pobocznych działalności związanych ze sprzedawaniem informacji. Lava jednak sama zawsze stroniła od plotek, a w jej programie też nie było okazji, by usłyszeć jakieś nieprawdziwe albo krzywdzące informacje, dlatego nie wyobrażała sobie uczestniczenia w takich sytuacjach.
– Rozwiń swoją myśl. – odparła cicho i spokojnie, starając się brzmieć naturalnie, gdy kącik jej ust unosił się delikatnie. – Nathaniel również jest otwarty i towarzyszki, więc nie rozumiem, w czym problem. – zmarszczyła czoło, spoglądając na kobietę i czekając, aż ta wytłumaczy jej, co dokładnie ma na myśli.
– Mhm… – mruknęła, również spoglądając na scenę i klaszcząc cicho, chociaż całe jej uwaga skupiona była na Harper. Doskonale wiedziała jaki stosunek do pracy miał Nathaniel oraz jaki charakter na początku miała ich relacja, dlatego teraz nie dziwiły jej słowa jego koleżanki. Zastanawiała się jednak, czy taką informacją próbuje ją do niego zrazić? Oboje byli dorośli, pochłonięci pracą, obowiązkami, swoimi prywatnymi sprawami, które jeszcze nie zaczęły się tak naprawdę schodzić w jednym kierunku.
– Oczywiście. – odparła, podtrzymując tę rozmowę i chcąc tym zachęć Harper do kontynuowania tego wywodu. Chciała, by przeszła już do sedna, najlepiej powiedziała szczerze, co siedzi w jej głowie, a nie bawiła się w podchody i niedomówienia.
– To, że Nathaniel jest wyjątkowy, już chyba obie doskonale do wiemy. Rozumiem też, że doskonale wiesz, jak dużo czasu poświęca pracy. Doceniam też twoją troskę o moje potrzeby, ale myślę, że… nie musisz się tym martwić. – zdecydowała się w końcu na uraczenie Harper nieco dłuższą wypowiedzią, pochylając się nieco w jej stronę i mówiąc cicho, tak by usłyszała ją tylko ona. Nikt inny nie musiał wiedzieć, o czym rozmawiają i jak przedziwna jest to konwersacja. Starała się brzmieć spokojnie, ale na tyle pewnie, by kobieta nie miała wątpliwości, że Lavie żadna ze wspomnianych przez nią rzeczy nie przeszkadza.
– Myślę, że najlepiej będzie, jak Nathaniel sprawy dotyczące firmy będzie omawiał ze swoimi pracownikami i specjalistami, którzy podzielą się z nim swoją wiedzą na temat mieszanki betonowej. Jeśli dobrze zrozumiałam, ty też się na tym znasz, prawda? Nie chcę wam zabierać tematów do rozmów i wchodzić w wasze kompetencje. – odwróciła głowę w jej stronę i uniosła znacząco brew. Była pewna swoich słów. Rozmawiała z nim już na temat problemów firmy, o jakiś prawnych kwestiach, o jego obawach i komplikacjach, temat materiałów używanych do budowy był czymś, o czym nie było sensu rozmawiać. Tak po prostu, bo przecież nie pyta się o takie sprawy kogoś, kto się na nich nie zna. Ona nie pytała Nathaniela, czy jego zdaniem playlista powinna mieć 12, czy 14 utworów, czy dany artysta powinien być puszczany 5, czy 10 razy w ciągu dnia oraz, czy artykuł dotyczący nowej płyty się zgadza. To była jej działka i była niej specjalistą.
– Mam też wrażenie, że Nathaniel docenia, że… w domu może poruszać inne tematy, a ja… skutecznie odciągam jego myśli od stresujących spraw. – dodała w końcu, uważnie dobierając słowa, by brzmiały na tyle jednoznacznie, żeby Harper nie miała wątpliwości, że Lava naprawdę się stara, by robić wszystko, by po pracy nie myślał o pracy. Nie mieszkali razem, ale nie miała pojęcia, czy ona o tym wie. Tak samo, jak prawdopodobnie nie wiedziała, od jak dawna ciągnie się ich relacja.
– Jeśli chcesz, to możemy zapytać go o zdanie. – rzuciła rozbawiona, widząc w oddali Covingtona, który szedł w ich stronę.

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Co siedziało w głowie Harper? Z pewnością o wiele więcej, niż w głowie Nathaniela, zajętego przemową i aktualnym biegiem zdarzeń na scenie. Niczym podstępny wąż, miała zamiar wpłynąć na podświadomość kobiety i zasiać w niej wątpliwości, które z czasem powinny nadejść wraz ze znakami, o których wspominała. Jak bardzo dobrodusznie miała na uwadze szczęście Nathaniela, tak według niej Lava nie stanowiła odpowiedniego dla niego równania. Nie należała do ich świata, nie tylko w kwestii branży.
- Twoje potrzeby? - Uniosła wysoko brew, jakby przez chwilę zastanawiała się, czy dobrze usłyszała. Ta zaczepka aż prosiła się o stosowną odpowiedź, ale ostatecznie postanowiła ją zignorować. Wysłuchawszy tego, co kobieta miała do powiedzenia, wzruszyła ramionami na znak, że wcale jej to nie ruszyło.
- Ja tylko stwierdzam fakty. Tak naprawdę nie zależy mi na tym, co zrobisz z tą wiedzą. Możesz nadal tkwić w tej pięknej bajce, z tym, że jak każda, niedługo się skończy, a wtedy wspomnisz moje słowa - stwierdziła, wzdychając przy tym teatralnie. - Budownictwo może Cię nudzić, ale dla niego jest ważne i fakt, że w rozmowie w domu pomija szczegóły z ważnej części jego życia, a rozmawia o muzyce, która jest częścią praktycznie całej społeczności, wkrótce stanie się dla niego męczący. - Tu nie chodziło tak naprawdę o to, co dokładnie było poruszane w kwestii budowlanki, ale o sam fakt, że za każdym razem, kiedy Nathaniel mówił o pracy, pojawiała się w nim iskra, którą Harper osobiście lubiła. Tłumienie w nim tego, czy właściwie czegokolwiek, nie było dobrym wyjściem. Ale oczywiście Lava mogła zrobić, co uważała.
- Czasem to nie wszystko - stwierdziła, nadal będąc pewną swoich racji. Jeśli seks był dla nich dobry na wszystko, to tym bardziej nie wróżyła dla nich świetlanej przyszłości.
- Może jednak ciekawiej będzie, jeśli poczekamy na rozwój wydarzeń? - Widząc zbliżającego się Nathaniela, którego drogę zastąpiła mu gromada osób z gratulacjami, uśmiechnęła się tajemniczo do panny Hale. I właściwie już odwracała się do wyjścia, kiedy postanowiła rzucić światło na jeszcze jedną sprawę: - Otacza się wieloma pięknymi, inteligentnymi przyjaciółkami. Zobaczymy, która pierwsza wystąpi przed szereg - dodała, dając wydźwięk kropce, którą postawiła na zakończenie ich rozmowy, po czym opuściła Lavę i udała się w stronę parkingu. Zrobiła, co mogła, teraz czas miał wszystko pokazać.
Strasznie męczące było dla Nate’a stanie w świetle reflektorów, przemawianie do wszystkich tych osobistości, które gościł, ale jednocześnie wiedział, że świetnie poradził sobie z każdym zadaniem. Dumny z siebie, po przecięciu wstęgi ruszył w stronę pozostawionych kobiet, lecz drogę zastąpiło mu kilka osób z branży, czego nie mógł zlekceważyć. Kiedy w końcu się od nich uwolnił, Lava stała już sama.
- Witam panią ponownie - powiedział z promiennym uśmiechem, obejmując na moment swoją dziewczynę w talii. - Nie spodziewałem się, że tak gładko mi to pójdzie - przyznał szczerze zdumiony i trochę podekscytowany, że wszystko poszło zgodnie z planem. - A teraz zapraszam na poczęstunek, na który już na szczęście reszta prasy nie ma wstępu. - Odsunął się od niej, by w następnej chwili wskazać ręką drogę. - A gdzie jest Harper? - zapytał, wreszcie przypominając sobie o jego współpracownicy i rozglądając się chwilę po ludziach. Ostatecznie jednak wziął Lavę pod ramię i udali się na część nieoficjalną.

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

W tym momencie Lava bardzo chciała wiedzieć, co siedzi w głowie Harper. Rozmowa ta była jedną z dziwniejszych, jakie miała okazję prowadzić od dawna. Czy kobieta wiedziała na temat Nathaniela coś, co ukrywałby przed Hale? Czy próbowała tylko podkopać jej pewność siebie oraz zasiać ziarno niepokoju, czy kryło się za tym coś więcej? Zachowywała się jak zazdrosna była albo podkochująca się w nim pracownica, której udało się przenieść ich relację z czysto zawodowej, na poziom przyjaźni, licząc na to, że niedługo uda im się przeskoczyć nieco dalej.
Zmarszczyła nieco czoło, kolejny raz spoglądając na Harper. Nie podobała się jej ta rozmowa, nie chciała w to brnąć, a jednak kobiecie całkiem nieźle wychodziło wciąganie ją w swoją gierkę.
– Oh Harper… – westchnęła z rezygnacją, powoli kręcąc głową i uśmiechając się przy tym nieznacznie. Na końcu języka miała złośliwą odpowiedź, która miała na celu zdemaskowanie współrozmówczyni oraz przyparcie jej do ściany, ta jednak nie mówiła dalej, nie zważając na to, czy Lava chce jej słowa jakkolwiek skomentować.
– Chętnie poznam wszystkie piękne i inteligentne przyjaciółki Nathaniela. – przyznała z uśmiechem, chociaż w jej głosie słychać było drwinę. Wywróciła oczami, gdy Harper, bez żadnego słowa pożegnania, po prostu odwróciła się od niej i odeszła.
Lava była świadoma tego, że wokół Covingtona kręciła się masa kobiet, pewnych swoich wdzięków oraz inteligencji, najpewniej od dłuższego czasu snujących plany, by usidlić taką partię. Wiedziała jednak (miała taką nadzieję), że z nią było inaczej. Ah, czy każda kobieta tego sobie nie wmawia? Tylko… czy to nie była prawda? Nie chciała tego, czego pragnęły inne kobiety, których intencje można było wyczuć na kilometr. Szukały u jego boku finansowej stabilizacji, życia w nowoczesnym lofcie, wielkiego pierścionka zaręczynowego na palcu, a potem ślubu jak z bajki i być może dziecka. A z tego co wiedziała, taka przyszłość nie była przyszłością, o której myślał Nathaniel.
– No cześć. – uśmiechnęła się, gdy obok niej pojawił się ukochany.
– Byłeś świetny. – przyznała radośnie, niemal pękając z dumy. Prezentował się świetnie, wydać było, że brylowanie wśród gości wychodzi mu całkiem nieźle, a ludzie go lubią.
– Doskonale, trochę odpoczniesz od tych wszystkich pytań. – odparła, ruszając w kierunku, który jej wskazał, pozwalając sobie na skradnięcie mu przelotnego całusa w policzek.
– Harper? Chyba spotkała jakąś znajomą, bo mówiła, że musi z nią koniecznie porozmawiać, zanim zniknie jej z oczu. – skłamała bez zająknięcia, nie chcąc w tym momencie poruszać tematu tej przedziwnej rozmowy z jego pracownicą.
– Interesująca kobieta. Wszystkie twoje pracownice wyglądają jakby się urwały z reklamy? – spytała luźno, uśmiechając się przy tym zaczepnie, gdy już znaleźli się w pomieszczeniu, w którym odbywała się dalsza część spotkania. Na kontynuowanie tej rozmowy jednak nie było czasu, zaraz ktoś pojawił się obok nich, angażując w rozmowę na temat inwestycji.

/zt. x 2

autor

Pateczka

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”