WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

#5

W domu Halla wiele się działo i to nie tylko konkretnie tego dnia, ale w ostatnim czasie. Emma Hall, siostra pana domu w końcu urodziła i można by powiedzieć, że teraz już z górki, będzie mniej uciążliwym współlokatorem (czy po prostu lokatorem, skoro sama się tu wprosiła), jednak tak się nie stało.
Liam miał jakieś chore wyobrażenie, że może jego rodzice trochę odpuszczą temat, gdy już zostaną tymi dziadkami, że ta sytuacja odmrozi ich serce z kamienia i się pogodzą z córką. Cóż, mała Hallówna takiej mocy sprawdzej nie miała, choć pierwszy krok udało się jej sprowokować, bo dziadkowie poznali wnuczkę i czasem ją odwiedzali.
Jak na przykład tego dnia, kiedy Emma zwołała rodzinne spotkanie. Pewnie, gdyby byli wierzący to można byłoby porównać to do jakiś chrzcin czy czegoś takiego. Oni nie byli wierzący, w kościele by pewnie nie spłonęli, ale jednak nie było szans na takie zabawy.
Państwo Hall przyjechali, przywitali się z córką i ... cóż, zaczęli się kłócić, bo to była to idealna okazja. Liam się zlitował nad swoją siostrzenicą i wziął ją na ręce. Całkiem nieźle sobie radził z opieką nad nią, ale wiadomo, robił to okazjonalnie - nie jego piaskownica, nie jego zabawki. Usłyszał dzwonek do drzwi, więc je poszedł otworzyć, choć nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że Emma jeszcze kogokolwiek zaprosiła do domu. Miała prawo, -Belle?-zapytał nieco zdziwiony widząc swoją byłą dziewczynę przy drzwiami. Nie miał pojęcia skąd ta miała jego adres, ani co tu robiła. Na razie głównymi uczuciami, jakie on odczuwał, to było wielkie zdziwienie.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

#24

W Kanadzie Belle wreszcie się złamała i odebrała ten uciążliwie dzwoniący telefon, z którego to dowiedziała się, że dzwoniła do niej Emma, siostra Liama, którą to kiedyś młodzi się opiekowali, bo przecież była młodsza od nich i to pewnie sporo. To ta wyjaśniła jej, że jej były wcale nie był ojcem dziecka, bo to ona je rodziła, a nikt normalny nie bawi się w incest. Opowiedziała blondynce też o tym, jak to jej brat postanowił przygarnąć ją pod swój dach podczas gdy rodzice wyrzucili ją z domu z powodu ciąży. Chateux doskonale to rozumiała, bo przecież jej matki też rodzina się wyrzekła gdy tylko dowiedzieli się że ta nosi w sobie nieślubne dziecko, w dodatku jakieś Francuza który ma już żonę i pewnie dzieci także. Współczuła tej dziewczynie naprawdę, zrozumiała też że pomyliła się co do mężczyzny i byłaby gotowa z nim porozmawiać, wiedząc też od Emmy, że Hall nie miał nikogo, a był też po rozwodzie. Ponadto Emma nie dzwoniła tylko w tym celu, chciała również zaprosić Belle do nich na przyjęcie z okazji narodzin jej córeczki, w sumie nie wiadomo było czy to takie baby shower, czy urodziny, czy chrzciny, ale nie ważne. Chcąc pokazać się z jak najlepszej strony tym razem, Belle ubrała się w sukienkę w odcieniu pudrowego różu, skromną, aczkolwiek ładnie wyglądającą na stażystce na kardiochirurgii. Nie wiedziała co się kupuje na takie przyjęcia dzieciom, kupiła zatem jakąś grzechotkę i małe, urocze, różowiutkie buciki i to z pudełkiem z nimi stała przed drzwiami. Gdy te się otworzyły, zobaczyła za nimi Liama z małą na rękach. Na chwilę wstrzymała oddech, sądząc że do twarzy mu z dzieckiem, a potem uśmiechnęła się.
- Cześć, Emma mnie zaprosiła na przyjęcie małej. Tutaj mam dla niej prezent. Mogę potrzymać? - zagaiła wreszcie, witając się, tłumacząc i wyciągając ręce z prezentem ku byłemu chłopakowi, jednocześnie będąc gotową wziąć w zamian małą na ręce. Po chwili spojrzała mu w oczy.
- Wiem już o wszystkim i chciałam też porozmawiać. - dodała po chwili, nieco ciszej niż wcześniej.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Liam nic nie wiedział na temat tego, co jego siostra wyprawiała. Odkąd przestał ją niańczyć dobrych kilka lat temu, tak naprawdę nie patrzył jej na ręce. To znaczy, dalej się nią opiekował, ale teraz w zupełnie inny sposób niż kiedyś. Skąd Emma wzięła numer do Belle, to pewnie była jej tajemnica. Oczywiście, że Hall wspomniał jej, pewnie jeszcze w szpitalu, że spotkał Belle, że ta pracuje w szpitalu i tak dalej. Co on czuł na temat tego spotkania? O tym na pewno z nikim nie rozmawiał, bo nie umiał ubrać tego w słowa. Było to.... dziwne, naprawdę. Miło się mu z nią rozmawiało, nawet się cieszył się na to spotkanie, ale coś dziwnego, takie nieswoje poczucie między nimi pozostało.
Nie wiedział też, że Belle się tu pojawi, ale jego siostra miała prawo zapraszać kogo chce, zwłaszcza do siebie, czy do małej. A na ten obiad? Cóż, baby shower to to nie było, bo dziecko już się pojawiło, ale czy nazewnictwo jest ważne? Chyba nie.
-Jasne, wejdź. Nic mi nie mówiła, że będziesz-odpowiedział nieco zmieszany, chcąc się jakoś wytłumaczyć, dlaczego zareagował na jej widok w taki sposób, jak to zrobił. Nie chciał być źle zrozumiany przez kobietę.-To może daj Emmie, jest w kuchni, na lewo-powiedział. Chateux mogła jednak odłożyć prezent gdzieś na bok, jeśli bardziej zależało jej na tym aby przejąć dziecko. Hall nie czuł się zbyt pewnie mając takie małe dziecko na rękach, więc ot tak nie poda siostrzenicy Belle. Chwile to potrwało, było dość niezręczne, ale jak dziewczyna miała puste ręce, to podał jej dziecko. -Porozmawiać? O czym?-zapytał nieco zdziwiony. W końcu ani nie powiedziała mu nic złego, ani dziwnie się nie zachowała...

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Może nawet Emma chciała ponownie zeswatać tę dwójkę, stąd zaplanowała tę imprezę i to spotkanie? Tego właściwie nie mógł wiedzieć nikt oprócz samej zainteresowanej. Belle nawet byłoby to na rękę, bo to spotkanie w szpitalu odnowiło w niej coś, co była pewna że dawno już gdzieś wewnątrz niej zagasło. Jeszcze tak bardzo się pomyliła i gdyby nie telefon siostry Liama to nigdy by go nie zaprosiła na kawę, a teraz miała taki zamiar, bo tak bardzo go lubiła że... chciała go zaprosić na kawę do Starbucksa, samej zamawiając gorącą czekoladę. Była pewna, że Hall wie o wszystkim, w sensie o jej wizycie, więc gdy dowiedziała się, że on o niczym nie wiedział to znów się zapowietrzyła.
- Och, myślałam że ci to przekaże. Ale jeśli wam przeszkadzam to tylko zostawię prezent i uciekam. - odparła, bo poczuła się nieswojo, tak jakby ją oszukano, wezwano w dane miejsce, gdzie nic nie ma, byleby zrobić z niej pośmiewisko. Zaś z głębi domu słychać było jakieś podniesione głosy, więc czy powinna pakować się w rodzinną kłótnię? Nie należała przecież do rodziny. Przez myśl jej nawet przeszło to, że Emma postanowiła ich zeswatać, podczas gdy Liam wcale tego nie chciał, a to sprawiało jakieś dziwne ukłucie w serduszku blondynki. Zajrzała przez jego ramię w stronę kuchni.
- Będzie lepiej, jak odłożę prezent gdzieś tutaj. Z tego co słyszę to twoi rodzice nie wydają się zbyt zadowoleni z posiadania wnuczki. - dodała, odkładając prezent i próbując jakoś w miarę zgrabnie odebrać od niego dziewczynkę, stuknęli się pewnie po drodze głowami, zaśmiali się i zgrabnie to wcale nie wyszło, nawet trochę niezręcznie, ale w końcu udało jej się potrzymać małą.
- O szpitalu, a także o liceum. Pewnie zauważyłeś, że w szpitalu byłam potwornie sztywna, ale to dlatego bo sądziłam, że to twoje dziecko i potwornie zabolało mnie że ty ułożyłeś sobie życie podczas gdy ja... - tutaj przerwała, bo uznała że nie na miejscu byłoby powiedzieć "nigdy nie przestałam cię kochać", zwłaszcza że to ona z nim zerwała wtedy w liceum. Zaczęła zatem przechadzać się z dziewczynką i coś do niej zaszczebiotała.
- I jak, ładnie wyglądam z dzieckiem? - zapytała, gdy mała zaczęła bawić się jej włosami, patrząc na blondynkę swoimi dużymi, niemowlęcymi oczami. Śliczna była, biada tym co twierdzą że dzieci są pomarszczone i brzydkie, bo takie śliczności to chciała kiedyś w przyszłości mieć Chateux, a Liam to dobra partia, dobre geny, ładne dziecko by wyszło z tego związku, hue hue.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Może Emma chciała zeswatać tą dwójkę, a może po prostu pamiętała, że Belle była fajną dziewczyną i ze względu na brak znajomych, którzy wciąż chcą się z nią zadawać po tym, jak zaszła w ciążę i przestała robić dokładnie to samo, co robiła zanim zaciążyła. Siostra nie rozmawiała na ten temat z Liamem. Czy obecność Belle mu przeszkadzała? Nie, ani trochę. On nie miał z nią żadnego problemu, nie przeszkadzała mu jej obecność, po prostu się tego nie spodziewał. Wiedział, że trochę sam był sobie winny, bo powiedział żeby nastolatka zapraszała kogo chce. Tym razem to on był nieco skołowany, ale nie należało szukać drugiego dna w tym wszystkim.
-Nie, nie. Nie krępuj się. Powiedziała, że ktoś wpadnie, ale nie powiedziała, że konkretnie Ty. Żaden problem, naprawdę-zaznaczył. Cóż, on na razie nie czuł żadnego szybszego bicia serca, czy miłości, która nie wygasła. W sumie.... Nie wiedział jak to nazwać, ale na pewno jej obecność mu nie przeszkadzała, nie zależnie od tego, jak zakończył się ich związek te kilka lat temu.
-Serio, myślałaś że moje?-zapytał, nieco rozbawiony. Dla niego było oczywiste, że to nie jego dziecko, wydawało mu się, że było to jasne także dla innych... Lecz może jednak wyglądało to inaczej, a on z tego wszystkiego, bo przecież też był trochę zestresowany, nie wspomniał, że to jego siostra rodzi? A może Belle jakoś tego nie usłyszała? Nie ważne, mężczyzna nie miał zielonego pojęcia, co on wtedy mówił. -Całkiem, całkiem-odpowiedział. Cóż, może jego siostrzenica nie była super piękna, ale na pewno teraz o wiele przyjemniej się na nią patrzyło, niż pierwszego dnia, kiedy faktycznie była pomarszczona i brzydka. -Nimi się nie przejmuj-rzucił, mając na myśli Emmę i rodziców. Do salonu wbiegł z ogrodu niewielki, niemal biały pies, zainteresowany nowym gościem. -Null, spokój-powiedział, bo zwierzak jeszcze się uczył obcowania z dzieckiem.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Tak naprawdę nie wiadomo co kierowało Emmą, żeby to ją zaprosić na tę uroczystość, ale czasami może lepiej nie wnikać w czyjeś zamiary bo możemy jeszcze poczuć się zaskoczeni? Belle miała to do siebie, że lubiła sobie czasami dopowiadać to i owo, ale nie warto było tego robić, skoro nie znało się myślenia tej drugiej strony, później możemy się jedynie rozczarować. Zatem w tym przypadku Belle niczego sobie nie dopowiadała, ot co, zwyczajnie przyszła na przyjęcie na cześć malutkiej.
- Chyba przez tę ciążę sporo jej koleżanek się na nią pewnie wypięło, bo one nie grzebią się w pieluchach, tylko imprezują. - powiedziała nieco ciszej, nie chcąc by Emma ich usłyszała, ale pewnie blondynka miała rację. Rówieśniczki panny Hall na pewno nie bawiły się w bycie mamusią, tylko uczyły się, imprezowały i robiły to wszystko, co każda nastolatka, a Emma stawała się dla nich zapewne nudziarą. Na pewno dziewczyna przez to czuła się samotna, bez koleżanek, może szukała zatem wsparcia w takiej starszej, ale zawsze dla niej miłej ex swojego brata? Zresztą nie ważne. A Belle zarumieniła się na jego pytanie.
- Tak, pasowało mi nawet, byłeś taki zestresowany... poza tym kilka lat minęło, mogłeś w tym czasie znaleźć drugą połówkę, ożenić się i założyć rodzinę. Od Emmy wiem że obecnie nie masz nikogo. - pewnie jego siostra zdradziła jej że Liam jest rozwodnikiem, ale póki jest bezdzietnym rozwodnikiem to było bardzo dobrze. Bo za dzieckiem zawsze stoi matka, która może zacząć mieszać gdy zauważy konkurencję.
- To dobrze, bo w przyszłości chciałabym mieć takiego małego szkraba, jak ona. I uprzedzając wszelkie pytania to nie, nie mam nikogo ani dzieci tym bardziej. Rozwijając karierę nie miałam czasu na budowanie relacji prowadzącej do założenia rodziny. - nie wiedziała właściwie czemu mu się w ogóle tłumaczy, ale jednocześnie czuła, że chce mu to wyjaśnić, by nie było między nimi żadnych niedopowiedzeń. Jeszcze muszą poruszyć temat liceum, ale może to za chwilę albo innym razem?
- Powinni się z nią pogodzić, inaczej szkodzą tylko swojej wnuczce, córce zresztą też. - uznała znów nieco ciszej, nie chcąc też się wplątać w kłótnię rodzinną, bo po pierwsze nie należała do rodziny, po drugie zawsze przegrywała podczas rodzinnych kłótni i odpuszczała, stając się tą najgorszą, na której można było psy wieszać. A skoro o wilku mowa to i pies do nich dotarł, a Belle od razu się uradowała, bo przecież kochała zwierzęta, tylko nie miała własnego.
- Cześć, uroczy z ciebie psiak, wiesz? - zwróciła się do psiaka, automatycznie mocniej do siebie przytrzymując dziewczynkę, bo się bała że tamta wypadnie jej z ramion, jak wyciągnie rączki ku czworonogowi. Ten pewnie krzywdy by jej nie zrobił, ale już upadek tak.
- Ile lat ma twój psiak? - zapytała po chwili Liama, zastanawiając się ile już czasu są ze sobą Null i jego pan.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Belle została zaproszona, nikt nie miał pretensji, nikomu to nie przeszkadzało. Ona chyba też nie miała nic przeciwko temu, skoro od razu przylgnęła do dziecka, a z Liamem wręcz chciała porozmawiać. To, że Hall był zdziwiony to o niczym nie świadczy, prawda?
-Zapewne, nie za często wychodzi z domu, nie wiem czy ma wiele koleżanek w tym momencie-przyznał. Czy był zadowolony z sytuacji siostry? Nie, ale trochę jej współczuł i podziwiał. Miała wiele możliwości, w tym usunięcie ciąży, przemilczenie problemu i powrót do normalnego życia, jednak nie zdecydowała się na to. Podjęła odważną decyzje, że wywróci swoje życie do góry nogami, pokłóci się z rodzicami, że w tak młodym wieku urodzi dziecko. Trzeba było mieć niezłe kojones aby tak zrobić. Dlatego też mężczyzna czuł się zobowiązany do tego, aby jej pomóc. I o dziwo, ich rodzice nie mieli nic przeciwko temu, co mogłoby się wydawać dziwne, skoro sami wyrzucili córkę z domu. To też nie do końca było prawdą, jednak nie było do końca kłamstwem.
-Młoda jeszcze jesteś-rzucił tylko. On też był młody i zdecydowanie odkładał to na przyszłość, jak już kogoś znów pozna. Liam trochę miał obawy na to, jak się zachować w jej towarzystwie, bo jednak nie oszukujmy się, kilka lat nie rozmawiali, a ich związek zakończył się dość burzliwie, bez wytłumaczenia.
-Ich sprawa, ja się nie wtrącam-powiedział, bo uważał, że tak będzie najlepiej. Owszem, gdzieś tam w głębi ducha sądził, że jak młoda się urodzi, to wiele się zmieni. Czy tak było? Na pewno nie w jedno popołudnie, bo to była skomplikowana sprawa. Czy by się obraził, jakby Emma się od niego wyprowadziła? Cóż, ani troche...
Niemowle jeszcze nie było do końca świadome, czy zainteresowane psem, ale lepiej być ostrożnym. Dlatego też właściciel zabrał się za uspokajanie psa. -Prawie trzy, ale dalej zachowuje się czasem jak szczeniak-powiedział, pochylając się nad kompanem i go tarmosząc za uchem.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Co jeśli to przylgnięcie do dziecka było intuicyjnie zamierzone? W sensie ona sama nie była świadoma tego, przychodząc na to przyjęcie że tak się stanie, ale może takie noszenie dziecka, przyzwyczajanie się do niego było jedynie ucieczką przed rozmową, którą chciała z nim odbyć? Tak, nadal nie miała wystarczająco dużo w sobie odwagi, by przeprosić go za tamto w liceum, a nawet by to sobie raz a dobrze wyjaśnić.
- Jeśli mam być szczera, to jej naprawdę współczuję. Jednocześnie cieszę się, że okazałeś jej tyle braterskiego ciepła, oraz dałeś jej dach nad głową i postanowiłeś się nimi zająć. Doceniam to, że jesteś taki odpowiedzialny i opiekuńczy, dorosłeś. Byłbyś naprawdę doskonałym partnerem, czy mężem i ojcem. - mówiła to wszystko nieco ciszej, przybliżając się do niego, bo nie chciała by Emma usłyszała słowa blondynki. Belle nie chciała jej urazić, ale widać że Emma miała o wiele łatwiej niż matka Belle gdy była wręcz w identycznej sytuacji.
- Ale ona wie, kto jest ojcem? - zapytała jeszcze konspiracyjnym tonem, chcąc się jakoś nieco bardziej zorientować w sytuacji, jaka ją otaczała.
- Dziękuję, ty również jesteś młody. Co jednak nie wyklucza tego, że zegar biologiczny zaczyna tykać tik, tok, tik, tok. - uśmiechnęła się nawet i zwróciła uwagę na to, że między nimi nie ma zbyt dużej różnicy wieku. Popatrzyła jeszcze w stronę Emmy z państwem Hill i wyobraziła sobie, że tak musiała wyglądać jej matka z jej dziadkami, których zresztą nigdy nie poznała, bo oni nigdy nie zaakceptowali owocu romansu mamy Belle.
- Trzy lata? Młodziutki, już pewnie nie psie dziecko, ale rządzi się prawami młodości zapewne. Rozpieściłeś go pewnie i stąd taki z niego dzieciak. - zaśmiała się mówiąc o tym, że mężczyzna rozpieścił swojego czworonoga, a potem oddała mu pewnie maleństwo, gdyż dziewczynka zaczęła grymasić.
- Eeem, chyba mała zrobiła prezent. - określiła dość delikatnie to, że coś ciężko się zrobiło na wysokości pupy małej i rozległ się swoisty zapach, świadczący o kupie. A ona nie potrafiła przecież przewijać dziecka!

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Kobiety generalnie mają coś nie halo z tymi dziećmi. Zawsze lgnęły do malucha w obecności, nawet jeśli nie należał do żadnej znajomej. Za każdym razem chciały popatrzeć, zapytać się o imię, potrzymać a chociaż pogłaskać. Dlatego też Liam wcale się nie zdziwił, że Belle tak od razu wyciągnęła ręce po niemowlę. Nie analizował tego zbyt dokładnie, bo i po co. Nie mówiąc już o tym, że nie było specjalnie okazji, aby się zastanawiał, co w tym momencie Belle robi. Może jednak zastanowi się nad tym po spotkaniu?
-Bycie mężem jakoś mi nie wyszło i raczej nie spieszę się, aby znów tego spróbować-przyznał w końcu, nieco samokrytycznie. Nie zrobił może nic bardzo złego, nie zdradził, nie pił, nie bił i tak dalej, więc to nie do końca jego wina, że małżeństwo z Tori nie wyszło. Jednak nie kłamał z tym, że nie spieszy mu się do ponownego ożenku. Na razie nikogo nie miał, więc w ogóle nie było rozmowy na ten temat.
-Nie moja sprawa-uniósł ręce w górę. Nie zamierzał się wcale mieszać w życie jej siostry. Ona podejmowała decyzje, nie miał zamiar tego komentować, plotkować o jej życiu i tak dalej.
-Raczej moja była go rozpieszczała i dalej z resztą to robi. Ja staram się go ogarnąć-odpowiedział tylko, zwalając winę z siebie. Czy była to prawda, czy nie, to już trzeba samemu sprawdzić i ocenić. Na pewno go trochę rozpieszczał, ale nie dało się ukryć, że Tori robiła to znacznie częściej i bardziej otwarcie.
-Odnieś ją Emmie. I tak pewnie jeszcze nie wie, że już przyszłaś-powiedział. On potrafił przebrać pieluchę, ale to zdecydowanie nie leżało do jego ulubionych obowiązków. Właściwie, to wciąż źle się czuł z opieką nad młodą, niepewnie i tak dalej. Raczej nie był stworzony do tego, aby być ojcem. Choć może to dobrze, że zanim w ogóle pojawi się taka opcja, to potrenuje trochę na siostrzenicy?

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

To jest silniejsze od kobiet, widzą dziecko i budzi się w nich jakaś taka iskra opiekuńczości, aż chce się spojrzeć na tego maluszka, wziąć go na ręce, poczuć jak to by było być matką. Wiele kobiet jednak zapomina, że bycie matką to nie tylko te szczęśliwe chwile, gdy maleństwo nie płacze i ślicznie wygląda, ale też te bezsenne noce, jedzonko, które się ulało na twoją ulubioną bluzkę, przewijanie, początkowo bolesne karmienie piersią i zgaduj zgadula co ono chce że ciągle płacze. Fajnie by było mieć dzieci tylko na chwilę. Spojrzała na niego słysząc o nieudanym małżeństwie, zastanawiając się kto tutaj popełnił błąd że się ono rozpadło? A może tym razem on znów zdradził, tak jak ją w liceum? Albo to wcale nie jego wina, przecież kobieta również może być tą winną stroną.
- Może trafiłeś na niewłaściwą partnerkę, dlatego wam nie wyszło? - zapytała, sądząc że ona na pewno byłaby o wiele lepszym materiałem na żonę, gdyby on tylko ją zechciał. Chociaż pewnie gdyby się jej oświadczył w liceum na studniówce to by mu odmówiła, bo na pewno nie chciałaby wychodzić za mąż zbyt wcześnie. Ale teraz to coś zupełnie innego. Przestała zatem wypytywać o jego siostrę i skupiać się głównie na nim samym, jednak wywnioskowała z jego wypowiedzi, że on nadal utrzymuje kontakty z byłą żoną.
- Czyli nadal utrzymujecie ze sobą kontakt? - zapytała zaciekawiona, bo skoro tak było to by mogło oznaczać, że on wcale nie przestał kochać tej kobiety. Musiał ją kochać, skoro się z nią ożenił, nieprawdaż? A ona nie chciała przecież być tym trzecim kołem u wozu w małżeństwie, które się rozstało, ale chce do siebie wrócić.
- Przepraszam na chwilkę. - jeszcze dygnęła jakoś tak i przeszła z małą do Emmy, by się z nią przywitać i podać jej córkę, wspomnieć też o prezencie, który przyniosła. Przywitała się też z rodzicami mężczyzny, ale gdzieś tam wciąż to Halla szukała wzrokiem. Niebawem znów do niego dołączyła.
- Zajęło mi to trochę dłużej niż myślałam, ale nie wyglądasz jakbyś umierał z tęsknoty. - odparła, podając mu jakiś napój, który ze sobą wzięła, dla siebie i dla niego. Dobra z niej kobieta była, zadbała o niego, by nie zaschło mu w gardle. Uśmiechnęła się nawet po tym swoim żarcie z tęsknotą.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Liama jakoś specjalnie nie ciągnęło do dzieci. Ani własnych - odkładał to na później z Tori, bo byli młodzi, ani cudzych. Jako nastolatek miał wkurzającą młodszą siostrę, może to właśnie o to chodziło? Nie chciał, ale musiał ją niańczyć i może nie chodziło tu o zmienianie pieluch (na całe szczęście!), ale siedzenie z nią wieczorami, odprowadzanie na zajęcia i tak dalej. No nie był to ulubiony sposób na spędzanie wolnego czasu, nie oszukujmy się! Jednak to nie tak, że był totalnie przeciwny dzieciakom, brzydził się czy coś. Może faktycznie chodziło o płeć. Kobiety i mężczyźni byli inni, nie oszukujmy się.
-Zapewne o to chodziło. Jako przyjaciele lepiej się dogadujemy-powiedział. Może te słowa były jakoś nacechowane przez Belle, ale on tego ani nie zauważył, ani nie wziął do siebie. To była prawda, po prostu nie byli sobie pisani. Na całe szczęście byli na tyle dorośli, że potrafili w końcu to powiedzieć na głos, zdecydować się na rozwód i żyć dalej, jako przyjaciele.
-Pewnie, choć czasem zastanawiam się, czy ze względu na mnie, czy na psa wciąż się do mnie odzywa-zaśmiał się, wypuszczając z powrotem psa do ogrodu. Tam się czuł najlepiej a i na słońcu mógł poleżeć. A co do ich związku... Nie, nie było najmniejszej szansy na to, aby do siebie wrócili. Nie, po prostu nie ma szans. Nie ma się o co martwić, ani o co być zazdrosnym, serio.
-Ani troche-zaśmiał się i odebrał szklankę. -Kończą się już kłócić? Nie żeby coś, ale była mowa o jakimś lunchu-zażartował. Choć absolutnie nie chodziło mu o to, że czuł się nieswojo w towarzystwie Belle. Nie było tak w szpitalu, nie było tak teraz.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Na pewno opiekowanie się młodszą siostrą było przyjemniejsze w towarzystwie Belle, która ochoczo mu wtedy pomagała, sądząc że skoro tak będą mogli wspólnie spędzić czas to czemu miałaby narzekać, bo mają młodszą dziewczynkę pod opieką? W dodatku Emma nie była aż tak bardzo uciążliwa, nawet szybko złapały ze sobą wspólny język dziewczyny, więc nie była tą wredną siostrą, coby potwornie działała na nerwy blondynce. Oczywiście odkąd się rozstali, czy raczej to Chateux z nim zerwała to przestała przychodzić do opieki nad jego siostrą, musiała się odciąć od Halla, ale pewnie ten cierpliwie znosił pytania małolaty dlaczego tym razem nie przychodzi też Belle.
- Czasami łatwo pomylić przyjaźń z miłością, a potem się okazuje, że jednak ten ktoś nie jest nam pisany. Czy to oznacza że obecnie nie spotykasz się z nikim? - wcale nie miała na myśli ich związku, bo między nimi owszem, była też pewnie i przyjaźń, ale miłość też się zrodziła i jak widać, niezupełnie zgasła. No i przede wszystkim blondynka wreszcie zdała się na to by zapytać o to, czy Liam jest wolny. Pewnie wszyscy w tym momencie powinni być z niej dumni.
- No nie wiem, nie wiem który z was ma większy urok osobisty. - roześmiała się żartując wraz z nim, ale poczuła się nieco bardziej spokojniejsza. Bo to oznaczało że pewnie do siebie nie wrócą, a spotykają się ze względu na to że łączy ich wspólne zwierzę. A może tak tylko on uważał, a przecież nie widziała go z boku z jego żoną, więc nie ma możliwości ocenienia co tamta kobieta sądzi?
- I mógłbyś chociaż raz zaprzeczyć, wtedy nie miałabym ochoty wylać ci zawartości tej szklanki na koszulę. Jednak szkoda mi koszuli, nie ciebie. - obruszyła się po chwili na żarty oczywiście, a potem spojrzała w stronę rodziny mężczyzny.
- Konflikt jeszcze nie jest do końca zażegnany, jednak wypracowali chyba jakiś kompromis. Albo nie kłócili się w moim towarzystwie. - stwierdziła po chwili wzruszając ramionami, bo nie mogła być do końca pewna, czy kłótnia się zakończyła, czy to jedynie chwilowa przerwa i cisza przed burzą.
- Masz w domu jeszcze jakieś zdjęcia ze swoją byłą żoną? - zapytała, bo wciąż coś tam ją wierciło w środku, chciała zobaczyć tę kobietę, czy była od niej ładniejsza, mądrzejsza, zdolniejsza? Może miała jakieś specjalne atuty, skoro Liam się jej oświadczył? Czy był z nią szczęśliwy? Tak wiele pytań nagle rodziło się w jej głowie, a na żadne nie znała póki co odpowiedzi.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Liam szczerze mówiąc nie uznawał, że siedzenie z siostrą było trudne. Jednak nie ma się co dziwić, że gdy był nastolatkiem, to niespecjalnie mu pasowało to, że rodzice decydowali, co będzie robił w dane popołudnie i tak dalej. Na szczęście ta opieka się sprowadzała do podania kolacji, włączenia bajki i tak dalej, a nie zmianie pieluch i tym podobnych, które zdecydowanie nie były tym, co jakikolwiek nastolatek chciałby robić. Pewnie, nawet lubił jak Belle mu pomagała w opiece Emmą - we dwójkę zawsze milej, a z resztą dziewczyna często naprawdę mu pomagała, bo on podejście do dzieci to miał jakieś średnie. Nie potrafił się wygłupiać, wymyślać.... No i nie pozwalał sobie robić makijażu czy malować paznokci, co dla Chateux chyba nie było aż tak problematyczne.
-Tak, jestem singlem w tym momencie-powiedział, nie widząc w tym nic złego. Nie szukał nikogo nowego, liczył że w razie co, to kandydatka na miłość, dziewczynę, czy tam żonę sama się znajdzie w odpowiednim momencie. Czy w przypadku Tori pomylił miłość z przyjaźnią? Pewnie nie, ale oświadczyny były zdecydowanie pomyłką, teraz to wiedział. Nie pluł sobie w brodę, że to zrobił, ale wiedział, że następnym razem nad tym się trochę bardziej zastanowi.
-Przyznaj się, chciałabyś mnie zobaczyć bez koszulki-uniósł brew z rozbawieniem. Przecież jakby został oblany sokiem, to musiałby się przebrać. A że był u siebie, to nie byłoby to najmniejszym problemem. Belle jeszcze nie widziała jego cóż... nowego ja. Od czasów liceum na pewno dorobił się czegoś w rodzaju sześciopaka, wielu tatuaży... Choć jeden już wtedy znajdował się na jego ciele. Teraz było ich jednak o wiele, wiele więcej.
-Pewnie gdzieś mam, nie było palenia wszystkiego, co było z nią związane-powiedział, choć szczerze mówiąc, nie miał ochoty w tym momencie zajmować się przeszłością i tak dalej. Z resztą, to była przeszłość, Belle nie miała z tym nic wspólnego, po co to rozdrapywać, albo w ogóle do tego wracać?

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Oj tak, to prawda, chłopak bywał mało kreatywny jeśli chodziło o wymyślanie zabaw, czy tematu do rysunku. Belle umiała bawić się w szkołę, w królestwo, w różne kombinacje z pluszakami, czy z domem dla lalek, nawet lubiła być modelką, na której mała Emma próbowała technik makijażu i zawsze główkowała podczas scrabbli by uzyskać jak najwięcej punktów i utworzyć jakieś naprawdę niezwykle trudne słowo. Czasami uważała że dobrym pomysłem jest nauka poprzez zabawę, zrobiła zatem nawet pewnego razu kurs genetyki dla najmłodszych. I za każdym razem świetnie się bawiła. Owszem, brakowało jej tych wieczorów z rodzinką Hall, ale nic nie trwa wiecznie, nieprawdaż? I tak jakoś z czasem przeszła do dnia codziennego z tym, że usunęła spotkania z nimi ze swojego nastoletniego grafiku, coraz to więcej czasu spędzając z jej przyjaciółką, tą która doniosła jej o zdradzie Liama.
- Ja również. Pewnie pomyślisz że jestem desperatką, ale próbowałam kilka razy znaleźć kogoś na tinderze, lecz nigdy się mi to nie udało. Zatem ani razu nie zaszłam tak daleko jak ty w swojej relacji związkowej. - czy to że wspomniała o tym iż jest singielką było swego rodzaju zaproszeniem w jego stronę? Pewnie trochę tak zabrzmiało, ale nie chciała też by wyszło że przez całe życie to na niego czekała, skoro sama z nim zerwała w liceum, więc wspomniała o tym, że próbowała, ale cóż, nie wychodziło.
- Sprawiasz, że zaczynam żałować iż nie wylałam na ciebie tego napoju. - odparła następnie z uśmiechem na twarzy, która się zaczęła rumienić pod wpływem jego słów. I nawet podeszła krok bliżej i przechyliła szklankę tak, jakby chciała wylać na niego ten płyn, ale nie zrobiła tego, tylko wpatrywała się w jego oczy, jakby czekała na jakiś gest z jego strony. Czy ją zatrzyma czy da jej nieme pozwolenie? Skoro rzucił jej wyzwanie to musiała się go podjąć, nieprawdaż? A przyznajmy szczerze, chciałaby zobaczyć co on tam kryje pod koszulką.
- Pokażesz mi wasze zdjęcia? - zapytała po chwili niewinnie, czekając na jego decyzję. Albo jej takowe pokazał, albo nie. Jeśli jednak zdecydował się jej pokazać choć jedno zdjęcie, to wzięła je pewnie do ręki i przyglądała się tej szczęśliwej parze na fotografii, nagle smutniejąc.
- Czy twoja była żona to ta dziewczyna, z którą mnie zdradziłeś w liceum? - zapytała cichym tonem, unikając spojrzenia Liama. Nie była w stanie spojrzeć mu w oczy po tym pytaniu, bo miała mętlik w głowie. Jej przyjaciółka twierdziła że tak, nawet wysłała jej zdjęcie jak Liam był o krok od pocałowania innej dziewczyny, która się do niego kleiła, ale jego siostra ostatnio przez telefon wspomniała coś zupełnie innego i musiała poznać prawdę. Po prostu musiała usłyszeć to od niego.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Liam nie był jakiś.... idealnym opiekunem, czy niańką, ale to nie tak, że nie potrafił doceniać, mieć uczuć i tak dalej. Był naprawdę opiekuńczy, troszczył się i tak dalej. Zarówno w stosunku do swojej siostry, jak i siostrzenicy. Kto wie, może ojcem byłby takim samym, że nie potrafiłby się wygłupiać i mówić śmiesznymi głosami, ale za to by potrafił bujać wózkiem całą noc w razie potrzeby? Kiedyś pewnie się okaże, jeśli Liam pozna kogoś. Na razie mu się nie spieszyło, ale ma jeszcze mnóstwo czasu, jest jeszcze młody!
-Tinder nigdy nie był w moim stylu. Ale rozumiem, w pewnym wieku trudno jest poznać kogokolwiek nowego, nie mówiąc o miłości-stwierdził. Cóż, praca to nie college, gdzie jest kilkaset, jak nie kilka tysięcy uczniów i każdego dnia w każdym momencie można poznać kogoś nowego. W pracy człowiek się kręci wśród tych samych osób cały czas, a klientów, czy pacjentów.... Cóż, nie wypada się z nimi wiązać. A tak to się człowiek obraca wśród tych samych osób, więc jak poznać kogoś nowego? No trudne, więc jakkolwiek śmieszny mógł się wydawać tinder, było to jakieś rozwiązanie.
-Już za późno, okazja przepadła-zaśmiał się. Cóż, dawna Belle pewnie byłaby zdolna do takich przepychanek i szczeniackich zachowań, ale czy obecna, dorosła i poważna pani doktor też by coś takiego zrobiła? Poza tym, Belle na pewno miała inne sztuczki, aby pozbawić byłego... cóż, mężczyznę, ubrań.
-A czy to ważne?-westchnął. Nie wiedział, po co Belle chciała to wiedzieć, czy to cokolwiek zmieniało. Nie, nie była podobna do Belle, Tori pokochał za coś innego. Za.... całokształt? No ale w końcu złamał się i pokazał jakieś jedno, przypadkowe zdjęcie byłej żony. Nawet nie ich wspólne, choć takie też miał, ale na laptopie, nie w telefonie.
-Co? Nigdy cie nie zdradziłem-nawet nie to, że się oburzył, ale po prostu to go zaskoczyło. Kiedy on miał ją niby zdradzić? Czy naprawdę miała takie przeświadczenie przez te wszystkie lata?

autor

B.

ODPOWIEDZ

Wróć do „107”