WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Auden lubiła swoją przestrzeń i to, że nie była od nikogo zależną. Długo uważała, że ów styl życia odpowiada jej najbardziej, a pogodzenie się z tym, że jak każdy człowiek najzwyczajniej potrzebuje bliskości drugiej osoby przychodziło jej ciężej, niż można by się było spodziewać. Do niedawna nie widziała w końcu siebie w roli czyjejś żony, może nawet mamy; dopiero widząc, jak jedna po drugiej otaczające ją osoby zaręczają się i zachodzą w ciążę zrozumiała, że wcale nie odtrąca jej podobny stan rzeczy — że wizja wracania do mieszkania do kogoś, kto nie był jej psem wydaje się bardziej kusząca, niż do tej pory uważała, a kolejne nieznaczące nic relacje na jedną noc nie są w stanie zapewnić jej wszystkiego tego, czego potrzebuje. Winston miał z kolei tę nieprzyjemność poznać ją ciut za wcześnie, aby od razu mogła skierować ich relację na odpowiednie tory i darować im sytuacji, w której teraz się znajdowali.
Prawda była taka, że nie potrafiła randkować – ostatni raz robiła to jeszcze na studiach i były to wydarzenia na tyle niezręczne, że skutecznie zniechęciły ją do podjęcia się tego ponownie. Winston szybko stał się jej przyjacielem, a Auden nie zorientowała się w porę, że także kimś więcej; nie mając bladego pojęcia, że uczucie jest odwzajemnione stroniła zatem od okazywania mu jakichkolwiek uczuć innych niż przyjacielskie, w obawie, że ich relację szlag trafi i straci bliską sobie osobę. Trochę uważała się w ten sposób za ostatnią ofiarę, ale trochę uważała, że tak będzie lepiej. Straszny miała przez to wszystko mętlik w głowie, a nieumiejętność odczytywania i interpretowania własnych uczuć znacząco utrudniał jej rozwiązanie go.
Przepięknie tutaj, choć mogę być stronnicza i zwyczajnie oczarowana towarzystwem — palnęła jeszcze nim zrozumiała, że wydźwięk jej słów może być odebrany w sposób, w jaki... no właśnie, pewna nie była, czy chciałaby czy też nie, aby został odebrany. Pozornie niewzruszona zagarnęła więc kosmyk włosów za ucho i rozejrzała się po otaczającej ich zieleni raz jeszcze, szybko próbując wymyślić sposób na zatuszowanie tej małej wpadki. — Nie mam pojęcia, jakim cudem nie wiedziałam o istnieniu tego miejsca. Jak je znalazłeś? — zagadnęła, rzeczywiście mimo wszystko ciekawa. Może inne dziewczyny też zabierał tutaj na r̶a̶n̶d̶k̶i̶ podobne spotkania towarzyskie i Auden nie powinna czuć się wyjątkową? Krótko pokręciła głową, jakby chciała odrzucić od siebie tę myśl i ponownie skupiła się na podziwianiu ogrodu. Nie kłamała mówiąc, że uważa go za piękny i nie mówiła tego wyłącznie z grzeczności czy po to, aby przypodobać się Winstonowi. Choć mieszkała w Seattle od dziecka, miasto potrafiło nieraz jeszcze zaskoczyć ją podobnymi perełkami.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Był przekonany, że nie jest w stanie się zarumienić, ale nie dało się inaczej nazwać sytuacji, w której jego policzki piekły go niemiłosiernie, a tak się właśnie stało, gdy Auden powiedziała, iż jest oczarowana jego towarzystwem. Co prawda mógł się mylić i wcale nie chodziło o jego towarzystwo, tylko na przykład o obecność bujnej i pięknej roślinności czy coś takiego, ale chyba miała na myśli jego, co nie? Cóż, to w sumie i tak nie zmieniało faktu, że Winston był teraz czerwony jak burak i miał nadzieję, że Auden tego nie zauważy, bo gdyby tak się stało, to nie wiedział, jak się jej wytłumaczyć z tego stanu rzeczy. W każdym razie to, jak pozytywne uczucia wywołały w nim te słowa jednoznacznie świadczyło o tym, że czuł do niej o wiele więcej niż tylko to, co związane było z ich przyjaźnią. I z jednej strony napełniało go to radością, ale z drugiej również smutkiem, ponieważ nie sądził, aby jego zakochanie miało zostać odwzajemnione, chyba że w jego snach. Dlatego nie pozostawało mu nic innego, jak tylko cieszyć się czasem, który mógł spędzić z Auden.
Dobrze słyszeć, że ci się tu podoba — odpowiedział, intencjonalnie ignorując drugą część jej wypowiedzi, ponieważ nie miał pojęcia, jak na nią zareagować. Nie znał słów, które by się do tego nadawały. Pewnie skończyłoby się to tak, że palnąłby coś głupiego i sprawił, że oboje czuliby się nieswojo, a tego nie chciał. Zaprosił tutaj Wadsworth przede wszystkim po to, aby mogła spędzić miło czas. — Znalazłem je w internecie. Szukałem ciekawych miejsc w Seattle i tak po prostu na nie trafiłem — wyjaśnił. Nie wspomniał jednak o tym, że zajęło mu to dobrych kilka godzin, bo nie zadowalały go byle miejsca, ale takie, które w jego mniemaniu spodobałyby się Auden, a więc po pierwsze nie było łatwo coś takiego znaleźć i po drugie wybór spośród tych, które wytypował też nie należał do prostych. — Lubisz takie miejsca? W sensie ogrody i w ogóle? — spytał, a mimo że pytanie to pewnie można było ubrać w zgrabniejsze słowa, to jednak Winston nie miał na to za bardzo czasu, bo nie chciał, by zapadła między nimi niezręczna cisza. — Może trochę wstyd się do tego przyznać, ale ja bardzo. A zajmowanie się kwiatami to jedno z moich hobby — przyznał z lekkim uśmiechem na twarzy. Zdarzało się, że niektórzy reagowali zaskoczeniem na taką informację, uważając, iż to niemęskie, ale nie sądził, aby Auden była jedną z tych osób. Poznał ją na tyle, aby wiedzieć, że nie miała aż tak wąskich horyzontów, jak tamci ludzie. Jednakże przez te poprzednie doświadczenia trochę obawiał się, mimo wszystko, jaka będzie jej reakcja.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niespecjalnie wiedziała, jak powinna się czuć. Z jednej strony świadomość, że próba zatuszowania przez nią flirtu podziałała spowodowało, że niemalże odetchnęła z ulgą; z drugiej zaś strony nieco zasmucił ją fakt, że Winston w żaden sposób nie zareagował, dodając tylko do panującego w jej głowie mętliku i bardziej utrudniając wszystko to, co starała się rozszyfrować. Tak było lepiej, powtarzała sobie, choć nie była przekonana, czy stuprocentowo w to wierzy. Postanowiła odsunąć tę myśl na bok, na wieczór, gdy nie będąc w stanie zasnąć po raz kolejny pocznie analizować wszystko niemal tak dokładnie, jakby była detektywem na tropie jakiejś niebotycznych rozmiarów zbrodni. Teraz bardzo chciała uniknąć tego, aby ton jej głosu zdradzał jakikolwiek zawód czy niepewność. Zmienili w końcu temat, całkiem zresztą sprawnie; dlaczego miałaby zatem biadolić, że cokolwiek jest nie tak?
Lubię, ale odwiedzam je zdecydowanie za rzadko. Jakbym zapominała o ich istnieniu, gdy przychodzi mi wybrać miejsce na spotkanie — wyjawiła, cicho wzdychając. Rzeczywiście coś w tym było, a bary, kawiarnie i restauracje niezmiennie zajmowały pierwsze pozycje na liście miejsc, do których wychodziła zobaczyć się z kimś znajomym. Nie miała pojęcia, dlaczego nie wybierała nigdy w tym celu parków czy ogrodów podobnych temu, po którym teraz się przechadzali, ale odnotowała sobie w głowie, że wypadałoby to zmienić w najbliższym czasie. — Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę. Ja z kolei absolutnie nie mam głowy do roślin. Wszystkie w mieszkaniu wymieniłam już na sztuczne, bo szczytem moich umiejętności było wykończenie nawet kaktusa — wyznała z wyczuwalnym w głosie rozbawieniem. Pogodziła się już z tym, że pani domu z niej marna. Szkoda już było jej czasu na płakanie nad rozlanym mlekiem, bądź – w tym wypadku – przelaną roślinką. — Jedyne żywe kwiaty jakie trzymam to te cięte, bo są nieskomplikowane: wymieniasz im tylko wodę, a gdy zwiędną wyrzucasz bez smutku i idziesz sprawić sobie nowy bukiet — nie zdradzała jakiejś wielce skomplikowanej filozofii, ale trochę tak się czuła. Może gdyby Winston nie był... cóż, Winstonem, podarowałaby sobie przyznanie się do bycia roślinkową zabójczynią, ale nie sądziła, aby mężczyzna miał ją za to znienawidzić. Jeśli czegokolwiek, to spodziewała się porad na temat tego, jak utrzymać kwiatki przy życiu, a nie monologu na temat tego, że jest skrajnie nieodpowiedzialną. — Może powinnam zapisać się na jakiś kurs ogrodnictwa? Marzy mi się mieszkanie pełne roślin, niekoniecznie tych sztucznych — rzuciła ot, aby poznać opinię Docherty'ego na ten temat. Czy miała czas na podobne przyjemności? Niekoniecznie, ale na ten moment wydawało jej się, że byłaby w stanie trochę go wygospodarować, szczególnie gdy z minuty na minutę utwierdzała się tylko w przekonaniu, że umrze jako stara panna.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit

Delikatny podmuch wiatru rozwiewał burzę czekoladowych loków. Unosiły się na nim niczym piórka, finalnie powoli opadając na smukłe ramiona. Promyki słońca idealnie podkreślały rysy delikatnej buzi ich właścicielki. Pełne usta pokryte błyszczącą pomadką odbijały je niczym na obrazie wprawionego artysty. Widowiskowy park był dla nich idealnym dopełnieniem. Zdjęcia powstałe w dniu dzisiejszym miały być niczym innym niż najczystszą perfekcją.
Faye uśmiechnęła się do siebie, opierając podbródek o swoją bladą dłoń. Wyglądała zza okna samochodu i wyobrażała sobie to, jak mogła przebiec dzisiejsza sesja zdjęciowa. Powyżej opisany obraz, aktualnie istniał więc jedynie w głowie dzisiejszej gwiazdy. Jeszcze nawet nie znalazła się w parku, w którym to miała być fotografowana przez najbliższe godziny. Swój dzień rozpoczęła od zaparzenia filiżanki herbaty w towarzystwie swojego menadżera. Chciała wypić ją w samotności, w spokoju. Ten jednak uparcie nalegał na to, aby Faye omówiła z nim szczegóły aktywności jakie na dzisiaj dla niej zaplanował. Kobieta nie potrafiła mu odmówić. Ze względu na swoje przeżycia, miała problem z asertywnością w sytuacjach w których obcowała z figurami będących w jej życiu postaciami posiadającymi autorytet. Nie mogła więc przeżyć poranka który sprawiłby jej o wiele większą przyjemność. Ale przyzwyczaiła się już do tego. Nigdy nie mogła robić nic tak, jak by chciała. Wszystko podlegało pod osoby które miały nad nią władzę. Była jedynie ładną, głupiutką kukiełką znajdującą się w ich pomarszczonych dłoniach. Tak bardzo bała się, że każde najmniejsze nieposłuszeństwo będzie cegiełką dołożoną do jej drogi do ruiny. A nie mogła stracić tego, na co tak długo pracowała.
Początek dnia spędziła więc na delektowaniu się gorzką herbatą i wsłuchiwaniu się w słowa starszego mężczyzny. Osobiście za nim nie przepadała. Był zadufany w sobie, często przekraczał też wszelkie granice jakie starała mu się stawiać. Ale wybrał go jej ojciec, Faye nie miała więc nic do powiedzenia. W całym swoim życiu, poza myślami, nie powiedziała na niego więc ani jednego złego słowa. Po zakończeniu śniadania, kobieta znalazła się w furgonetce która zawiozła ją prosto do studia makijażu, w którym to najczęściej przygotowywano jej osobę do wszelkiego rodzaju sesji. Na jej z lekka opuchniętą twarz nałożono warstwę makijażu, która miała ukryć widoczne zmęczenie. Usta Faye zostały pokryte błyszczącą, delikatną pomadką która idealnie pasowała do pogody panującej na zewnątrz. Eusford zdecydowanie wolała momenty w których mogła oddać się w ręce stylistek niż te, w których musiała obcować z mężczyznami o mocy do zmienienia całego jej losu. Nie bała się ich dotyku, ufała im. Z przyjemnością pozwoliła im więc na upiększenie jej wizerunku, po czym wróciła do furgonetki aby udać się już do finalnej lokalizacji w której to miała być fotografowana.
Kiedy cała ekipa dotarła na miejsce i rozłożyła swój sprzęt, szybko okazało się jednak, że pogodna wizja Faye nie miała pokrycia w rzeczywistości. Zerwała się wichura, a niebo zaszło ciemnymi chmurami. Fotograf uparł się jednak, aby pomimo wszystko podjąć próbę złapania kilku dobrych ujęć. Faye była przekładana z miejsca na miejsce. Dosłownie. Jej buty były zbyt wysokie aby sama mogła w nich chodzić bez większych problemów. Udawało się jej jednak powstrzymać przez dygotaniem, pomimo zimna opanowującego jej ciało. Miała na sobie jedynie cienką sukienkę. Nic więc dziwnego, że Eusford bardzo szybko zmarzła i zaczęła ciągać nosem. Finalnie, asystenci postawili ją na jednym ze stosunkowo wyglądających kamieni i oddalili się od niej aby nie wejść przypadkiem w kadr. Początkowo, kobieta zgrabnie trzymała się na śliskiej powierzchni i pozowała do zdjęć. Finalnie jednak kiedy miała przenieść ciężar z jednej nogi na drugą, poślizgnęła się i poleciała do tyłu. Ku jej zdziwieniu, jej postać nie zetknęła się jednak z zimnym podłożem. Ktoś ją złapał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#12 + wdzianko

Jin właśnie szedł po jednej z zatłoczonych uliczek zatłoczonego miasta z założonymi słuchawkami, z których wydobywał się jego ulubiony utwór. Nagle stał przy przejściu dla pieszych i czekał, aż zielone światło zastąpi czerwone, gdy nagle dostrzegł starszego mężczyznę, wchodzącego na przejście. Tae instynktownie i bez zastanowienia ruszył za nim, by go cofnąć. Miał rękę nieznajomego praktycznie niewiele przed sobą, lecz usłyszał trąbienie nadjeżdżającego auta, a potem bum. Wylądował kilka metrów dalej, a starszy mężczyzna stał po drugiej stronie ulicy i nagle... nie dość, że wybuchnął śmiechem, to jeszcze zaczął wytykać Woojina paluchem. Ten śmiech. Tae leżąc na zimnej ulicy, zmarszczył brwi.
Kojarzę go.
Był ogromnie ciekaw, czy ktoś w ogóle zaczął sprawdzać jego stan, lecz miejsce niczym za dotknięciem magicznej różdżki, doznało przemiany - z przejścia dla pieszych, na biuro wydawnictwa tzn. jego miejsce pracy. Westchnął, ponieważ ten śmiech należał do typa, którego darzył nienawiścią. Tae dopiero po chwili ogarnął, dlaczego typ był taki rozbawiony, mianowicie, dorobiono mu brodę z bitej śmietany (a może, to była pianka do golenia?), a na plecach doczepiono karteczkę zatytułowaną "Śpiący krasnolud". Zacisnął pięści, ale ostatecznie karteczkę jedynie wywalił do kosza, a sam poszedł w kierunku łazienki, by zmyć swoją nową brodę wodą.
Spojrzał na swoje odbicie, które wyglądało dość żałośnie.
Jak tylko się stąd wyniosę, skopię temu typowi dupę i to porządnie. pomyślał. Naprawdę planował zrealizować ten plan. Ostatnio nawet przeglądał oferty pracy i kilka zwróciło jego uwagę, dlatego porozsyłał CV. Sądził, iż nic nie szkodzi zaryzykować. Uda się lub nie. Zawsze istniał jakiś tam procent szans, a on naprawdę miał dość, głównie przez współpracowników (chociaż najgorszy był tamten cały ,,prankster").
Po pracy jakoś nie odczuwał ogromnej ochoty powrotu do domu. Siedział w aucie, aż wreszcie wpadł na pomysł, gdzie mógłby pojechać. Padło na park. Albo może raczej Chiński Ogród. Tak po prostu.
Kiedy dotarł na miejsce, wyciągnął z bagażnika swój sprzęt tj. aparat, ponieważ pogoda była idealna do zdjęć. Porobił ich kilka, lecz nagle pogoda ze słonecznej, zmieniła się na zachmurzoną.
Pewnie zaraz lunie... pomyślał, robiąc fotkę chmurom. Tak, lubił robić zdjęcia niebu. Zrobił ogromne oczy, gdy ku całkowitemu zaskoczeniu dostrzegł pewną postać. Rozpoznawał jej twarz z jakiejś gazety. A może z telewizji? Tak czy siak, zaczął iść powoli i było mu nieco przykro, widząc strój, w jakim musiała pozować podczas podmuchów zimnego wiatru. Najchętniej opierdzieliłby osobę odpowiedzialną za dobór ubioru. Aż westchnął głośno.
Ciekawe, czy będę mógł zapytać o wspólne zdjęcie.
Stojąc nieopodal, poczuł nagłą chęć zrobienia kilku zdjęć znajomo-nieznajomej. Dlatego zaraz chwycił ponownie po aparat. Czy tak nie robią paparazzi? zastanowił się, lecz mimo to, zrobił ich całe dwa. Właśnie miał robić trzecie, gdy dostrzegł, jak dziewczyna wspina się na kamień. Uważał ten ruch za dość ryzykowny, dlatego wykonał kilka kroków, aby być bliżej całej tej sceny.
Nie potrafił wytłumaczyć, jakim cudem znalazł się za tracącą równowagę modelką. Co więcej, ta zaczęła zaraz lecieć do tyłu, także Jin szybko wyciągnął ręce, bo przecież nie chciał, aby uderzyła o zimną ziemię (jak on w swoim śnie, z taką różnicą, że tam nikt go nie złapał). Spojrzał modelce w oczy i poczuł, jakby czas leciał bardzo powoli.
- Em...nic...nic Ci nie jest? - spytał, po ciut dłuższej chwili. Zamrugał kilka razy, po czym posstawił dziewczynę i ręką przeczesał włosy. Jestem debilem. Przecież nie uderzyła o ziemię, więc co by jej miało być... po tej myśli, prawie zrobił facepalm'a lecz udało mu się powstrzymać, poprzez złapanie dłoni drugą ręką.
- Może lepiej odpuścić ten kamień. Tam jest ławka. - wskazał palcem, sugerując tym samym, aby wykorzystać ją zamiast kamienia do sesji zdjęciowej. Zaraz jednak uśmiechnął się nerwowo, ponieważ zobaczył miny ekipy. Chyba niezbyt popierali jego pomysł. Eh.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#19

Autumn lubiła przychodzić do ogrodu japońskiego, bo było tutaj całkiem sporo ładnych miejsc do fotografowania, a to przecież była pasja blondynki. Co prawda napisała do tego chłopaka z imprezy odnośnie wspólnych zdjęć, ale ten jej jeszcze nie odpowiedział, przez co chodziła przez kilka dni sfrustrowana, ale potem humor się jej nieco poprawił. A to wszystko przez informacje, które uzyskała. Otóż dowiedziała się że Sirius Bosworth się rozwiódł. Ogółem to na początku była zaskoczona, bo kiedy on właściwie wziął ślub? Dlaczego ona o niczym nie wiedziała? Czy to możliwe że jego żoną była Jackie i uciekli razem z miasta? Jednak tak nie mogłoby być bo chociaż może nie były z siostrą blisko, to Jackie na pewno by powiedziała rodzicom o tym, że jest mężatką. Zatem ona odpadała, zwłaszcza że przecież całkiem niedawno widziała Siriusa na mieście i wyznała mu przecież miłość. Gdy zatem poszła za źródłem plotek to dowiedziała się, kim była ta cała jego żona, to ta laska, co otworzyła niegdyś jej drzwi. Nie dziwiła się że kopnął ją w tyłek bo przecież to nie była dziewczyna dla niego. Od zawsze było wiadomo że Sirius wolał blondynki. No i taka uradowana tym faktem napisała do Willow w którym jest parku i robiła zdjęcia kaczkom pływającym w Japońskim oczku wodnym, gdy dołączyła do niej szatynka.
- Hej, jak tam, masz tą seksualną kostkę dla mnie? - zapytała przeszczęśliwa, jakby coś niezwykle dobrego wydarzyło się w jej życiu. Można było pomyśleć, że Autumn Blossom wygrała w totka.

autor

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

#36

Willow ogród japoński odwiedzała bardzo rzadko – przeważnie wtedy, kiedy korzystała ze skrótu, aby dostać się na kolejną ulicę. Mimo wszystko zawsze łapała spojrzeniem bardziej rozłożyste bądź kolorowe rośliny, które według niej posiadały wyjątkowy urok. Czasami mimowolnie zwalniała, aby oddać chwilę uwagi wyjątkowym rzeźbom lub drewnianym, zdobnym łukom.
Hej – przywitała się – tak mam – dodała prędko, po czym wyciągnęła z torebki kolorową kostkę i natychmiast wręczyła ją przyjaciółce – tylko oddaj później. Odłożę ją na miejsce – wytknęła palec i powiedziała tonem pół-żartobliwym, pół-ostrzegawczym. Nie była pewna czy Jadyen w ogóle zauważy zniknięcie tego przedmiotu, ale mimo wszystko wolała go oddać. Wiele zawdzięczała temu buńczucznemu i aroganckiemu chłopakowi, dlatego kradzież była czymś, czego w jego przypadku nie potrafiła się dopuścić. Natomiast chętnie pożyczała jego bluzy, spodenki, czasami szczoteczkę do zębów i ręcznik. A teraz również kostkę do gry w Kamasutrę.
Naprawdę zamierzasz jej użyć? – zapytała, jednocześnie spuszczając wzrok na podarunek. Potem znowu zrównała spojrzenie z błyszczącymi oczami Autumn, z których emanował entuzjazm. – Z tym chłopakiem z klubu? – postawiła kolejne pytanie. Patrząc na Autumn Willow dostrzegała odważną i pewną siebie kobietę, która za wszelką cenę była skłonna dosięgnąć postawionego sobie celu. Lubiła w przyjaciółce te władcze cechy charakteru, jakie mogły zaprowadzić ją na drogę do sukcesu. Ona sama była tchórzem. W dodatku ostatnimi czasy borykała się z upierdliwymi myślami, które szczególnie wieczorami stawały się nie do zniesienia. Zadziwiające, że dotyczyły tego samego mężczyzny, jaki [przewijał się również w głowie Autumn.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdy tylko dostała w dłoń magiczną kostkę do kamasutry, to przez chwilę się wyłączyła i zaczęła oglądać narysowane na niej pozycje. Zarumieniła się przy pozycji która była narysowana wraz z księżycem, jak to kobieta tyłem dosiada leżącego na ziemi mężczyznę, czy tam dokładniej dosiada jego męskość.
- Tak, zamierzam przedłużyć naszą sesję do nocy, by wyrzucić tę dokładnie pozycję seksualną. - to tak w sumie na wypadek gdyby się okazało, że nie jest wystarczająco atrakcyjna dla Jaydena, bo gdy facetowi nie podoba się kobiety twarz i przód to tył w dziewięćdziesięciu procentach zawsze się podoba, więc ta pozycja się na pewno sprawdzi. Ale Jayden już raz pokazał jej że mu się podoba, w klubie na przykład, więc nie miała czego się obawiać co nie?
- Oddam ją, jasne że oddam, przecież to tylko tak na przełamanie lodów, później to będziemy impulsywnie szukać odpowiedniej pozycji, by było nam obojgu dobrze. - dodała, bo się zorientowała że od razu przeszła do tematu, zapomniawszy wcześniej zapewnić szatynki że odda jej tę pożyczoną kostkę. Ciekawe czy jak pokaże ją chłopakowi to rozpozna on w niej swoją kostkę "do gry".
- A jeśli nie użyję jej z chłopakiem z klubu to mogę ją użyć dla pocieszenia Siriusa? - zapytała, bo tego dnia to po głowie chodził jej jedynie Bosworth, ale jak już wspominałam, z jej chorobą było tak, że raz kochała jednego, raz drugiego, a daną osobę raz uwielbiała, innym razem nienawidziła ot co.

autor

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Willow nie zdawała sobie sprawy, że tego typu przedmiot ktoś może określić mianem magicznego. Jak dotąd ona widziała w nim więcej pruderyjności, aniżeli czarów, jednak wciąż była kobietą, która stroniła od cielesnych kontaktów. Wzdrygnęła się mimowolnie, widząc pozycję, jakiej z uporem przyglądała się Autumn.
Postępuj zgodnie z własnymi zasadami – wzruszyła ramionami, przy czym szeroko się uśmiechnęła. Pomimo że Willow miała bardzo odmienny pogląd na tematy związane z seksem, to nie zamierzała w niczym krytykować, a tym bardziej ograniczać przyjaciółki. Nigdy nikogo nie oceniała, ponieważ uważała, że każdy powinien robić to na co miał ochotę, ponieważ życie miało się tylko i wyłącznie jedno.
Chyba właśnie tak powinno być – przytaknęła, mając szczerą nadzieję, że plan Autumn w zupełności się powiedzie. I że uda jej się odzyskać kostkę, zanim Jayden zauważy ten niewinny ubytek spod jego łóżka. Willow była pewna, ze przywyknął do znikania rzeczy, ale wcześniej podkradała mu tylko ubrania. Teraz pokusiła się o kostkę do Kamasutry, której o zgrozo, być może nie miał czym zastąpić! Miała nadzieję, ze w przypadku ewentualnego zbliżenia puści wodze fantazji i jakoś sobie poradzi. Tak samo jak Willow próbowała poradzić sobie z podejrzanymi emocjami, które nawiedzały ją ilekroć myślała o Jaydenie i jakiejkolwiek dziewczynie.
Z-z S-Siriusem?! – prawie się zachłysnęła. Impulsywnie złapała ramię przyjaciółki i naprawdę delikatnie odwróciła ją w swoją stronę – Sirius dopiero rozwiódł się z Melusine. Autumn nie obraź się, ale on raczej nie będzie zainteresowany. Z tego co mi wiadomo początkowo ciężko było mu się pozbierać. Teraz wydaję się być stabilny, ale nie wiem czy to dobry pomysł, abyś proponowała mu coś… coś takiego – wyjaśniła swój punkt widzenia. Willow nie widziała się z Siriusem odkąd opuścili domek w lesie. Czasem Jayden powiedział jej, co się działo u Boswortha, a resztę była skłonna sama sobie dopowiedzieć.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W mniemaniu Autumn, w tej kostce kryła się prawdziwa magia, która potrafiła pomóc parze, jeśli ci nie byli zbyt kreatywni w tych kwestiach łóżkowych, albo znudziły się im stosowane najczęściej pozycje. Poza tym sam w sobie seks był magiczny, o ile uprawiało się go z kimś, do kogo czuło się coś więcej aniżeli samo pożądanie. Autumn uważała że każdy swój stosunek przeżyła z miłości, a jak było naprawdę to wie tylko ona sama i jej seksualni partnerzy dla których być może nic nie znaczyła? A ona uważała ich za trofea odebrane siostrze, więc także to nie było zdrowe podejście do seksu. Zatem ten przedmiot mógł zaczarować wieczór, dodać mu pikanterii i sprawić, że blondynka poczuje niesamowitą przyjemność, jej partner seksualny również. Już patrząc na te pozycje oczami wyobraźni widziała jak niektóre z nich uprawia z Jaydenem, ale patrząc na inne widziałaby w nich właśnie Siriusa. Czy ona właśnie w tej chwili wariowała? Czy budziła się jej osobowość dwubiegunowa, gdzie ta lepsza strona chciała Jaydena, a ta gorsza Siriusa? Potrząsnęła głową by pozbyć się myli, które ją wręcz atakowały, a nie tego teraz przecież potrzebowała.
- No ba, jestem już dorosła, nie będę robiła niczego wbrew sobie. - stwierdziła bardzo poważnie, bo wbrew sobie zachowała się jedynie z Dwaynem, biorąc na siebie jego winę za wypadek, czego przecież nie chciała przecież robić. Ale nie chciała stracić siostry bliźniaczki, więc uległa jego szantażowi. Po co, skoro i tak z Jackie się od siebie odwróciły na dobre?
- Mówię ci, naprawdę sporo straciłaś, czekając na tego księcia którzy cię dosiądzie, czy tam ty jego dosiądziesz. - była gotowa dać jej parę seksualnych wskazówek wręcz, ale po co, skoro Willow z nikim się nie spotykała? To nie miało żadnego sensu.
- No tak, rozwiódł się z nią gdy się zorientował że to mnie kocha, a nie ją. I wydawał się taki rozbity bo nie chciał do siebie dopuścić tej myśli, że to ja jestem mu pisana. Pewnie zorientował się co do mnie czuje po tym jak wyznałam mu miłość. - westchnęła, nawet się nie orientując, że wyjawiła swoją tajemnicę odnośnie tego, że wyznała miłość Siriusowi w parku, choć wcześniej się go bała. A miała tego nikomu nigdy nie mówić.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Delridge”