WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
To nie pierwszy raz gdy wzięła na siebie zbyt wiele obowiązków i to nie pierwszy raz gdy musiała je komuś przekazać. Ilość nawarstwiających się rozpraw oraz zbliżająca się wielkimi krokami konferencja sprawiały, że wyłuszczając jedno z prostszych postępowań, przyniosła dokumenty do domu. W biurze nie znalazła już czasu aby je przekazać w należyty i odpowiedni sposób dlatego umówiła się na spotkanie z Ethanem właśnie u siebie.
Jej relacje z mężczyzną na płaszczyźnie zawodowej były bardzo zadawalające ze względu na to, że był słowny, odpowiedzialny oraz rzeczowy. Powierzając mu swoje obowiązki zawsze posiadała pewność, że nie zawali i dlatego i tym razem zaciągnęła u niego dług wdzięczności. Jako zboczenie zawodowe Emily uznawała nalepianie wszędzie karteczek. Małe, kolorowe znaczniki lub te większe samoprzylepne z żółtego bloczka niemal wprowadzały w świąteczny, pstrokaty nastrój gdy patrzyło się na wąska teczkę leżącą na stole w salonie.
Dzwonek do drzwi nie był niczym czego by się nie spodziewała.
Odkładając swoje dziecko, które lada chwila miało zostać adoptowane, podeszła do drzwi otwierając je. – Cześć – rzuciła lustrując jego pewny siebie wyraz twarzy. Są ludzie, którzy mają w sobie nutę arogancji, przesadnej pewności siebie, buntu, a jednocześnie przyciągają tą niespotykaną mieszanką. I taki właśnie był Kane dlatego od pewnego czasu, a dokładnie ponad dwóch miesięcy pozwalała sobie na coś więcej o czym nie wiedział nikt z pracy. Bo tam ich relacje wyglądały zupełnie inaczej. Blondynka nie przepuściła żadnej okazji aby wytknąć nawet najmniejszy błąd nieco młodszemu koledze i większość z biura wysuwa potajemny wniosek, iż ta dwójką najchętniej skoczyłaby sobie do gardeł.
– Wejdź – otworzyła szerzej skrzydło upewniając się, że nikogo nie ma na klatce. Po co? Odruch bezwarunkowy. Zamykając pokusiła się o przekręcanie klucz, a ten został w zamku. Kolejny odruch samotnie mieszkającej kobiety.
– Napijesz się czegoś? – szła przed nim roztaczając przyjemną woń lekkich perfum.
-
- Em. – przywitał się krótko, już nie musząc sobie wyobrażać swojej współpracownicy po godzinach. Lekki, nienachalny uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy przestąpił do środka. Zatrzymał się jednak po paru krokach i skręcił tułów za linię ramion, gdy usłyszał szczęk kluczy. – Problemy z byłym chłopakiem? Mogę temu zaradzić. – skomentował całą sytuację w ten sposób, czując się niemal niczym strażnik, wezwany tutaj, by pilnować blondynkę w czasie snu. Zostawił temat i ruszył dalej, instynktownie znajdując się w gustownie urządzonym salonie, z niemal panoramicznym widokiem na miasto. Na stoliku dostrzegł teczkę z dokumentami i duży kieliszek wypełniony resztką alkoholu. Całkiem chwytały go takie kobiece obrazki, lecz nigdy nie zachwiały jego pewnością siebie, chociaż Emily było do tego najbliższej, odkąd zaczęli pracować w jednej firmie.
- Zakładam, że to nie będzie szybkie in-out? – odwrócił się przodem do Emily, jeszcze nie goszcząc się na tyle, by przysiąść na kanapie. Nawet ucieszyła go ta propozycja, bo w pięć minut zwykł załatwiać interesy. A chociaż wiedział, że spotkali się również w tym celu, szkoda byłoby zmarnować taką okazję na pozabiurową integrację. – Jeśli próbujesz mnie zmiękczyć alkoholem, to wiedz, że nic z tego nie będzie. Jednakże, na pewno docenię coś specjalnego. – Ethan pokusił się nawet o lekki uśmiech, nie wiedząc jeszcze, po co się tu znalazł. Wierzył w zaproszenie w dobrej wierze, lecz równie dobrze Emily mogła chcieć mu wcisnąć własną sprawę, nie do wygrania. Mimo, że był bardziej niż skuteczny, to prawo było nieugięte i nawet on bywał bezradny. Na szczęście tak śmierdzące sprawy wyczuwał z bardzo daleka. Tym razem też tak będzie.
-
– Uważasz, że jesteś bardziej skuteczny niż zakaz zbliżania się? – wiedziała jak skutecznie radzić sobie z natrętami ale do tej pory obeszło się bez radykalnych rozwiązań. Przekręcanie klucza w zamku to zdrowy odruch każdej samotnie mieszkającej kobiety, która dba o swoje bezpieczeństwo. A to, że niekiedy jej wieczór nie jest spędzony w samotności to tylko odstępstwo od reguły. – Spieszysz się gdzieś? – naturalnie oczekiwała zaprzeczenia bowiem przekazanie dokumentów to przymus i delikatny pretekst do tego aby spotkać się poza murami kancelarii. Tutaj nie musiała być uszczypliwa, nadmiernie pewna siebie i profesjonalna jednocześnie. – Poprosiłam Cię żebyś przyszedł bo – zrobiła przerwę mogącą pomóc jej w przełknięciu nikłej porażki jaką odniosła biorąc na siebie zbyt wiele. To nie pierwszy raz gdy przeceniła swoje możliwości więc wiedziała, że należy schować dumę do kieszeni i najlepiej w wielkim skrócie wyjaśnić o co chodzi. – Chciałam Cię poprosić o przejęcie sprawy. Przegięłam z obowiązkami i nie pociągnę tego a w zasadzie to bardzo prosta rzecz – sięgnęła po teczkę obwiązaną białą gumką i zmniejszyła odległość między sobą a mężczyzną bezczelnie wkraczając w jego strefę przestrzeni osobistej. Lubiła ją naruszać na swoich warunkach. – Pozew przeciwko pracodawcy. Odszkodowanie na kwotę 75 tysięcy za bezpodstawne wypowiedzenie warunków pracy. Zrobisz to z palcem w nosie – była przekonująca? Wystarczyło rzucić okiem w papiery aby dostrzec jak pokracznie skonstruowane było wypowiedzenie i jak prosta jest sprawa. Gdyby tylko doba miała trochę więcej godzin, ogarnęłaby to sama. – Potrzebujesz większej ilości szczegółów? – wsuwając teczkę pod rękę, przyciskając ją, zupełnie bezceremonialnie zaczęła rozpinać guziki jego nienagannie wyprasowanej koszuli. Z zupełną powagą, jakby była to tradycyjna część spotkania uniosła spojrzenie zielonych oczu odszukując skrawki pożądania i ognia, który miał śmiałość tlić się wyłącznie w przestrzeni prywatnej i nigdzie indziej. – Myślę, że będę umiała się jakoś odwdzięczyć – uniosła brew uciekając się do paskudnych, kobiecych sztuczek.
-
- Jestem bardziej skuteczny niż wiele zakazów. W obchodzeniu ich również. – skupił się na sobie, chociaż brak zaprzeczenia w kwestii byłego partnera wzbudziło w nim ciekawość. Nie byli jak dotąd dostatecznie blisko, by zwierzać się z takich rzeczy. Chociaż pracowali w jednej firmie, każdy walczył o swoje, szacunek, rozgłos, estymę i pieniądze. Koleżeństwo miało swoje plusy i w nagłych wypadkach dobre stosunki bardzo się przydawały, lecz rywalizacja również była na początku dziennym a Ethan za wszelką cenę chciał wygrywać, nie ważne co i jak. – Spieszyłem się do ciebie. Zdążyłem zmienić tylko koszulę. – delikatnie skłamał, bo miał dużo czasu, by przebrać się jeszcze kilka razy. W kwestii spotkań był bardzo dobrze zorganizowany. Wszystko dlatego, że wymuszał na innych, by dostosowywali się do niego. Oczywiście, narzucał swój tryb pracy w zależności od pozycji człowieka, z którym robił interesy. W przypadku tych większych klientów to do jego zadań należało, by tamci czuli się doceniani i najważniejsi przez cały czas. Mniejszym płotkom po prostu pokazywał, z kim mają do czynienia.
Trzeba było wyjaśnić jeszcze jedną kwestię, dlaczego się tutaj znalazł. Teczka leżąca obok pustego kieliszka w jego odczuciu miała z tym coś wspólnego i nie mylił się. Chociaż, nie dawał wcale po sobie poznać, jakby to w ogóle go obchodziło. Nie w smak mu było rozmawianie o pracy, kiedy znalazł się u niej w domu. Jednocześnie, bez powodu mogłoby w ogóle do tego nie dojść. Uśmiechnął się nieco bardziej, słysząc wytłumaczenie. Przerost ambicji – sam to przerabiał. Trochę zdziwiło go, że Coon brała wszystko, co mogła. Była niezgorszym prawnikiem od niego i w jego mniemaniu, w niedługim czasie dołączy do niego jako młodszy partner w kancelarii.
- Próbujesz podzielić się ze mną tortem i dajesz mi najmniejszy kawałek. W dodatku zwykły spór przy umowie o pracę. Czuję się spoliczkowany. – wyraził swoje udawane niezadowolenie, do jakich rzeczy go właśnie próbowała zdegradować. – Z łatwością mogłabyś zrzucić to na jednego ze stażystów. Ja tak bym zrobił. – otwarcie się przyznał, bo w końcu właśnie takie sprawy były im oddawane dzieciakom, by dorośli mogli zająć się czymś poważniejszym. – Skoro jednak ładnie prosisz i wezwałaś mnie aż do siebie, by mi to przekazać, zrobię kolejny dobry uczynek i przejmę od ciebie tą sprawę. Tylko dlatego, że brakuje mi lektury do porannej kawy. Wyciągnięcie stu pięćdziesięciu tysięcy nie powinno być problemem. Zainkasuję nam wszystkim coś ekstra. – uśmiechnął się z cwaniackim sznytem. Nawet nie przeczytał strony, ale nie musiał. Wiedział wszystko, co powinien.
Lecz na pewno nie spodziewał się ruchu Emily wykonanego w jego stronę. Wzięła go z zaskoczenia, stając naprzeciwko niego, w niedużej odległości. Spoglądał w jej oczy, gdy bezkarnie naruszyła jego sferę, dobierając się do jego koszulki.
- Bez żadnego Chateau albo Macallana? – zapytał, mając na myśli jakąś grę wstępną, w postaci odrobiny alkoholu, którymi umilą sobie wieczór i dopełnią transakcję. Najwidoczniej to mogło poczekać, a rozpięta koszula nie. – Usłyszałem tyle, ile trzeba. Porozmawiajmy jednak o tym odwdzięczeniu się. – mówiąc to wysunął powoli teczkę spod jej ramienia i odrzucił gdzieś na kanapę. Nie przewidując żadnych sztuczek pozwolił sobie ułożyć dłoń na jej boku i przesunąć w stronę odsłoniętego brzucha kobiety.
-
– Bardzo interesujący początek wypowiedzi. Gdybyś mógł rozwinąć myśl – udała zwrócenie uwagi na kwestie kompletnie nieistotną z jej punktu widzenia. W swej karierze nie natknęła się na stalkera, prześladowcę ani seryjnego podglądacza, który uprzykrzałby się jej na co dzień. Cała serio jej poprzednich związków to w większości mężczyźni z branży bo związek z klientem odpadał w przedbiegach. To prawie jak wiązanie się psychiatry ze swoim pacjentem – rzecz odgórnie zakazana. Przynajmniej to jej niewypowiedziana nigdy głośno zasada.
– W taki układzie udało Ci się zyskać kilka minut bardzo cennego czasu – bo absolutnie nie miała zamiaru wypuścić go przez najbliższy czas, a być może nawet do rana? Nigdy nie zakładała z góry żadnego scenariusza, zwłaszcza, że Ethan nie był kimś o kim mogła powiedzieć, że zna go na wylot. Stanowił cały zbiór niedopowiedzeń i zagadek, które chętnie chciała zacząć rozwiązywać, dokładnie i powoli bo pośpiech jest wskazany jedynie przy wybranych sytuacjach.
– A co jeśli to tylko pretekst? W końcu wcale nie musisz tego ode mnie przyjmować. Ale zdecydowanie jakiś gówniarz z kancelarii będzie wniebowzięty mogąc to doprowadzić do końca – podjęła jego myśl nie chcąc podobnego przebiegu nawet dopuścić do świadomości. Sprawę zaczęła sama i przekazanie jej w nieodpowiednie ręce mogło skończyć się różnie co finalnie to jej przysporzyłoby problemów. Zgrywanie lekkoducha przychodziło jej o dziwo prosto, a kłamstwo płynnie opuszczało jej pełne usta. Gra na czas, krótka chwila na polemikę i trzy guziki rozpięte w jego koszuli później – udało się. – Wezmę pod uwagę takie rozwiązanie w przyszłości – choć już kiedyś obiecała sobie, że kolejnego razu nie będzie bo rozsądniej podejdzie do swoich możliwości. Mimo wieku ciągle uczyła się na błędach bo ciągle chciała wyprzedzać resztę o krok albo chociażby skromne pół kroku. – Jako prawie perfekcyjna Pani domu proponowałam tuż przy wejściu ale odmówiłeś. Zmieniłeś zdanie? – tego się raczej nie spodziewała bo alkohol jest dobry do wieczornego spotkania, rozmów o niczym i całkiem „przypadkowego” wspólnego badania wygody materaca w sypialni. Tym razem nie było mowy o żadnej przypadkowości, przynajmniej ze zdecydowanej strony blondynki, która oddała bez oporu dokumenty dochodząc równocześnie do ostatniego guzika. Jej kącik ust powędrował ku górze a dłonie wsunęły się z klatki na barki zsuwając delikatny materiał eleganckiej koszuli. Za kilka sekund nikt nie pokusi się o stwierdzenie, że była nienagannie wyprasowana ponieważ zrzucona na podłogę straci fason i gładkość. – Moje umiejętności przemowy znasz doskonale więc proponuję tym razem dla odmiany milczenie – i to byłoby na tyle jeśli chodzi o czar chwili, podchody i ujęcie, w którym czas się zatrzymał bowiem czując na swym ciele ciepłą, męską dłoń, zupełnie pozbawiając się hamulców stanęła na palcach i odszukując ustami jego usta, zaczęła udowadniać jak dobrze jest z nią współpracować. – Mam zupełnie nowe łóżko i myślę, że bardzo chcesz je zobaczyć – lub przetestować jak kto woli. Oderwała się od niego na chwilę i trudno było pomylić jej postawę z inną, niemal kipiała pożądaniem i tęsknotą do tego co mężczyźnie i kobiecie wychodzi najlepiej.
-
- Człowiek staje się bardzo niezdecydowany, kiedy ma zbyt duży wybór. Domyślam się, że na drinka i tak będę musiał poczekać chwilę dłużej… – odrzekł z lekkim uśmiechem, aż Emily zmusiła go do milczenia swoim pocałunkiem. Ethan zaś objął ją w pasie, podtrzymując w wyciągniętej do góry pozie, by nie musiała walczyć z równowagą po wspięciu na palcach. Ochoczo odwzajemnił ten przyjemny gest, smakując usta prawniczki, która jednocześnie pozbyła się koszuli z jego ciała.
- Nowe łóżka, to moja specjalność. – wymruczał odpowiedź, kiedy jeszcze na dobre nie zabrał od niej swoich warg. Obejrzał się za Emily i powędrował za nią do sypialni, robiąc mały spacer po mieszkaniu. Nie rozglądał się wcale w poszukiwaniu jakichś ciekawych detali, których później mógłby ją zaskoczyć. Skromne uposażenie, które świadczyło o specyficznym trybie życia było lustrzanym odbiciem lokum, które sam posiadał, a które nadal wyglądało, jakby zostało wykończone wczoraj.
- Wygląda na bardzo solidne. – skomentował swoje pierwsze wrażenie po zobaczeniu najważniejszego mebla w domu, sporego w rozmiarze i wydającego się bardzo wytrzymałym. Zakładając, iż docelowo będzie korzystać z niego jedna osoba śmiało można było mówić wręcz o pewnej ekstrawagancji, ale na łóżku sam nie oszczędzał. – Trzeba jednak mieć stu procentową pewność. – spojrzał na Emily, która przyciągnęła go bardziej do siebie a następnie obróciła i popchnęła na miękką pościel. Szybko poczuł jej nieduży ciężar, gdy przysiadła na nim okrakiem. Jej śmiałe ruchy wzbudziły w nim niemałe podniecenie. Nie zignorował też faktu, jak sama wręcz kipiała pożądaniem.
Bardzo dobrze rozumiał ten stan. Rozumiał ją, bo w gruncie rzeczy byli do siebie podobni. Nie każdego dało się przekonać, że poświęcili naprawdę sporą część własnego życia, by odnieść sukces. Kiedy już to osiągnęli, było tylko trudniej utrzymać się na szczycie. Wypchane konto i apartament w prestiżowej dzielnicy były okupione spędzaniem nadgodzin o nieludzkich porach na wertowaniu tony papieru oraz zszarganymi nerwami w walce o swoich klientów. Wszystko to kosztem życia prywatnego, które wręcz nie istniało. A przecież mieli potrzeby jak każdy inny. Przez to, jednorazowy, przygodny seks nie jawił się już w takim złym świetle. Łatwym, nawet oczywistym sposobem był romans czy związek w pracy, lecz tak naprawdę było to z góry skazane na niepowodzenie. Kwestią czasu byłoby to, kiedy obowiązki służbowe zaczęłyby wdzierać się pomiędzy dwoje. Ethanowi nie przypadała do gustu ta wizja, dlatego stronił od takich relacji. Do momentu, aż Emily pojawiła się w kancelarii… pokusa była zbyt duża.
Właśnie naginał własne zasady, kiedy pozwalał blondynce bezkarnie dobierać się do jego ciała, podczas gdy on robił dokładnie to samo. Z coraz większym pożądaniem, większymi potrzebami przesuwał dłońmi po jej ciele, wymieniając się śmielszymi i głębszymi pocałunkami. Jednocześnie zsuwał powoli mocno przylegający, sportowy strój, przez co zdjęcie go nie było takie łatwe, by przy tym nie uszczypnąć kobiety parę razy. Z jej małą pomocą pozbył się górnej części, a gdy przekręcił się razem z nią, znajdując się na górze zsunął legginsy. Chwilę napawał się widokiem jej ciała skąpanego w samej bieliźnie, co zachęciło go do wędrówki z pocałunkami po różnych częściach jej sylwetki.
-
Prawdopodobne.
– Będzie warto, uwierz mi – a dodatkowo wszystko co wyczekane smakuje o niebo lepiej i to mogła powiedzieć, potwierdzić z własnego doświadczenia. Podobnie jak ta noc bo przecież gdyby ktoś chciał ocenić ową dwójkę w murach kancelarii, to bez większego zastanowienia powiedziałby, że za sobą nie przepadają. Zawsze względem siebie poważni, zachowujący urzędniczy ton. Były jednak sytuacje, w których tylko niezwykle dociekliwy obserwator zdołałby dostrzec ukradkowe spojrzenie, otarcie się gdzieś na korytarzu ramionami czy chociażby parkowanie najczęściej obok siebie.
Ostatnie – czysty przypadek, serio.
– Świetnie się składa. Pewnie doskonale wiesz na co należy zwracać uwagę – odparła z nutką, niestety wyczuwalnej… zazdrości, ledwo powstrzymując się przed teatralnym przewróceniem oczami. Nie znosiła męskich przechwałek o tym ile to kobiet pod nimi leżało bo było to najzwyczajniej dziecinne. Co gdyby kobieta chciała wyliczać swoje przygody? Z góry dostałaby łatkę dziwki.
Pokraczna sprawiedliwość.
- Dla mojego bezpieczeństwa na przyszłość – chociaż musiałaby ważyć chyba z 400 kg aby istniało jakieś prawdopodobieństwo zawalenia się w przyszłości. Skoro jednak doświadczony w sypialnianym sprzęcie Ethan brał na swoje barki wykonanie testu to absolutnie musiała mu w tym pomóc. Tym bardziej, że nawet jako osoba mniejsza i drobniejsza, przejmowanie inicjatywy miała we krwi. Nie zwykła czekać na pierwszy ruch od drugiej strony więc zwinnie i z gracją obróciła mężczyznę tyłem do łóżka i lekkim ruchem dłoni pchnęła go na materac. Wcale bez pośpiechu usiadła na jego udach wplatając palce w gęste, lekko już potargane włosy ponownie zatapiając usta w namiętnym pocałunku. Nie mogła i nie chciała się powstrzymać przed dociśnięciem bioder do jego rozporka dając jasno do zrozumienia, że niewinne podchody właśnie się skończyły i pora przejść do zabaw wyłącznie dla dorosłych. I nawet miała zamiar sięgnąć do jego paska od spodni ale zwinny obrót sprawił, że tym razem to ona znalazła się na dole. Górna część garderoby stawiała nikły opór ale dół był zdecydowanie zbyt opięty aby mógł bez przeszkód zaliczyć lot na podłogę. Kolejnym razem bez wątpienia ubierze sukienkę i to wiedziała już po dwóch zaczepnych uszczypnięciach, które raczej nie były zamierzone. Gdy została już w samej bieliźnie przesunęła się nieco wyżej, na środek łóżka pozwalając sobie dzięki temu na większe pole manewru. Podparta na łokciach jeszcze raz odnalazła usta mężczyzny zagryzając zęby na jego dolnej wardze.