WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
- W końcu jesteś. Madlen czeka na ciebie już dobre dwadzieścia minut. Nie tak cię wychowałam. Punktualność Oak – skarciła syna pani Summer, wstając z kanapy i tarmosząc syna lekko za policzek.
- Przepraszam, mamo. Zapomniałem, że byliśmy umówieni – powiedział, patrząc na blondynkę i zastanawiając się, co tutaj robiła.
- To nie mnie przepraszaj, tylko Maddie – rzuciła kobieta i wyszła do kuchni. Kiedy zostali sami, Oakley skrzyżował ręce na klatce piersiowej, wbijając zirytowane spojrzenie w Madlen.
- Co tutaj robisz? – zapytał, a zaraz potem pokręcił głową. – Zresztą, niespecjalnie mnie to interesuje – dodał i ruszył w stronę schodów, po których zaczął się wspinać z zamiarem skierowania do swojego pokoju.
-
Madlen ani trochę nie czuła tego jakoby, że miałaby przegiąć. Nie lubiła całej tej sytuacji – będąc w związku z dwiema osobami, czasami bardziej czuła się jak ich matka albo przynajmniej opiekunka, co nie należało do najprzyjemniejszych myśli. Nie mówiąc o tendencjach do przeginania z procentami. Zwłaszcza ze strony Willow. A co natomiast zrobił Oakley? Jeszcze dolał oliwy do ognia, orzekając na początku domówki, że bawią się do upadłego. Co najmniej, jakby ich dziewczyna potrzebowała do tego zachęty!
Co więc dziwnego w tym, że Madlen puściły nerwy? Przecież działo się to na co dzień! Niemniej nie w taki sposób. Fernandez zawsze pakowała się w kłopoty. Zawsze była damą w opałach. Owszem, zapewne tracąc kontrolę bawiła się zdecydowanie lepiej niż Mads. Tylko że blondynka nie mogła tego totalnie zrozumieć – nie lubiła tracić kontroli, być od kogoś zależna. No i najzwyczajniej w świecie Schulz czuła nie tylko niepokój (bo przecież troszczyła się o Willy!) jednakże również zakradła się tutaj zazdrość! Coś, czym Mads gardziła niemalże w taki sam sposób jak nieporadnością. W końcu ona? Miałaby być o cokolwiek zazdrosna? No proszę Was! A jednak! Dlatego też blondynka wróciła do siebie, mając z tyłu głowy myśl, że Oakley zajmie się Fernandez.
Rano obudziła się z niewielkimi (ledwo zauważalnymi) wyrzutami sumienia! Jednakowoż wiedziała o tym, że przy tym, ile przed jej wyjściem jej drugie połówki wypiły, domyślała się ile po… i wyobrażała sobie ich stan. Dlatego też ogarnęła się i wzięła za malowanie na płótnie. Obraz, a raczej jego zalążek przedstawiał na dany moment jedynie przejścia pomiędzy ciemnymi barwami – granatem, purpurą, ciemną zielenią, ciemnym brązem oraz czarnym. Aby urzeczywistnić swoją wizję, blondynka spędziła nad obrazem czas aż do wczesnego południa. Wtedy też po raz pierwszy spróbowała się dobić do Summersa – chciała się upewnić, jak on i Willy się czują, nawet jeśli była na nich zła. Później spróbowała jeszcze trzy razy, aż straciła cierpliwość! Dlatego też ogarnęła się i pojechała do domu państwa Summers. Jednakże przywitała ją matka Oakleya. Madlen nie chciała jej okłamywać, ale jakoś też nie zamierzała przyznać tego, że doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Niemniej pani Summers nie pytała, a po prostu usiadła z nią w salonie, dotrzymując towarzystwa.
Słysząc wymianę zdań pomiędzy matką a synem, Madlen mimowolnie uśmiechnęła się łagodnie. Jakoś tak ją to rozczuliło ociupinkę. Jednakże w momencie, gdy pani S orzekła, że Oak powinien ją przeprosić, Mads przygryzła delikatnie dolną wargę. Bądź co bądź, wcale nie byli umówieni, a ona nie czuła potrzeby, aby jej chłopak zbierał za to baty. Wstała z kanapy i podążyła za pływakiem.
- Nie byłoby mnie tu, gdybyś odbierał telefon - XXI wiek, a mimo to ludzie wciąż mają problemy z tym, aby włączyć głos czy wibracje, nie mówiąc o odbieraniu połączeń, odczytywaniu i odpisywaniu na wiadomości. Blondynka powoli ruszyła po schodach za rówieśnikiem.
-
- A może nie byłoby cię tutaj, gdybyś nas wczoraj nie zostawiła? – zapytał, otwierając drzwi do pokoju, do którego wszedł i usiadł na łóżku. – Co to w ogóle było Mads? – zapytał zirytowany.
-
Słysząc odpowiedź Oakleya, blondynka zmarszczyła gniewnie brwi. Po pierwsze do niczego by nie doszło, gdyby nie została wyciągnięta przez dwie niewinne duszyczki na tę cholerną domówkę. Po drugie, również zapewne nie byłoby aż tak źle, gdyby Summers nie postanowił dać wszystkim dyspensy. Chociaż w drugą stronę - zapewne Willow i bez niej by przeholowała. Zanim jednak postanowiła cokolwiek powiedzieć, zamknęła drzwi za sobą. - To, co zawsze - odpowiedziała, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. - Willow przeholowała z alkoholem i postanowiła zostać gwiazdką nocy - zasadniczo zawsze tak było. I w końcu doszło do czegoś, przed czym Mads chciała ją chronić, naprawdę! I tutaj mam na myśli oczywiście Liama i jego niepohamowane odruchy. Fernandez zawsze to robiła, wystawiając się. Po alkoholu często robiła głupie rzeczy i nie zawsze mądre. - Zresztą to też po części twoja wina! - zarzuciła pływakowi, wbijając w niego palec w powietrzu. Bądź co bądź, często chodził na imprezy z Willy i zapewne nigdy nie próbował jej powstrzymać. Wspólny front może nie byłby wystarczający, ale na pewno byłby pomocny! A tak to, proszę bardzo! Kolejny drink, piwo czy inny rodzaj alkoholu… a zaraz potem taniec na stole i wypadek w postaci wpadnięcia do basenu. Kolejny wyczyn wieczoru! - Jak zwykle puściły jej hamulce i jak zwykle, zamiast stanąć po mojej stronie… - orzekła, mrużąc nieznacznie oczy. Bądź co bądź, gdyby może ten jeden raz jej przypilnowali i postawili… nie byli pełnoletni, a procenty się lały i lały, a niektórzy je w siebie wlewali i wlewali. Chociaż czy Mads powinna tak mówić, skoro nadal popalała papierosy?