WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Świętego spokoju. Pragnęła tylko świętego spokoju. Czy kurwa tak trudno jest w tym pieprzonym mieście o święty spokój? Jak widać trudno. Mimo, że często korzystała ze swojego daru jakim była para zajebistych cycków (nie za dużych, ale w sam raz do ręki, nie?) to tym razem chciała grać fair. Dlatego czekała całe piętnaście minut aż wreszcie zorientowała się, że łysy przygłup zapomniał o niej i
jej drinku. Co skomplikowanego jest w odmierzeniu 20ml każdego alkoholu, wymieszaniu tego w szejkerze i wlaniu do szklanki? Absolutnie nic. I Panam była pewna, że gdyby niemowlęta nie piły mleka z butelki to sama szalałaby z metalowym naczyniem, w którym robiłaby drinki. Tym bardziej zdenerwował ją złośliwy komentarz chłopaka, który musiał wtrącić swoje trzy grosze. Nienawidziła takich buraków, którzy byli kompletnie poza tematem, ale i tak musieli mieć ostatnie słowo. Zmrużyła gniewnie oczy niczym pantera szykująca się do wyprucia flaków ofierze i powoli odwróciła głowę w jego stronę.
- No nie. NO NIE. No. Kurwa. Nie. Wierzę - wydusiła z siebie, czując jak krew powoli odpływa jej z twarzy, pozostawiając ją białą jak kartka papieru. Głos wydawał się jej być znajomy. Ale morda? Rozpoznałaby go nawet gdyby stał teraz po drugiej stronie ulicy, a na zewnątrz panowałaby mgła. Tego aroganckiego uśmieszku nigdy nie zapomni.
- TY śmiesz zwracać uwagę MI? - parsknęła, podnosząc się gwałtownie z siedzenia i ruszając bojowo w jego stronę. - Nie bądź kurwa śmieszny - ostatnio ograniczyła przeklinanie. Jednak każda choroba ma nawroty. Jej ręka szybko powędrowała w stronę jednego z kufli z piwem, ale zamiast je sprawnie chwycić to wylała całe na stolik. Nic sobie z tego nie zrobiła, tylko odsunęła się krok co by jej po butach nie spłynęło i dalej wymachując praktycznie pustym naczyniem zwróciła się znowu do swojego wroga numer jeden.
- Jesteś ostatnią osobą, która mogłaby mi zwrócić uwagę. Powinieneś... Powinieneś... Wstydź się za siebie- dokończyła oburzona, próbując chlusnąć mu piwem w twarz. Niestety jak już wspomniałam kufel był pusty, więc obryzgała go jakaś namiastka. ALE OBRYZGAŁA.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przez chwilę stał przed drzwiami do baru, mnąc w palcach niedopałek papierosa. Przez to już do końca wieczoru będą mu cuchnąć palce. Dobrze, że nikt nie przechodził obok, bo gdyby ktoś taki się trafił, być może zamiast miąć jedynie zużyty filtr przytwierdzony do resztek tytoniu, zmiąłby mu przykładowo twarz. Dlaczego go zaprosiła? I po co przyszedł, zamiast grzecznie przytaknąć i pozwolić, aby zaproszenie umarło wraz z upływem czasu? Czuł się nieswojo. Zupełnie jakby mieli się spotkać dopiero pierwszy raz, a przecież powinien się była liczyć z tym, że może ją spotkać. Ponoć wyjazd się udał i jej i jego. Przez te wszystkie lata bawił się w samotnego marynarza na morzu, podczas gdy ona zwiedzała świat. Po co więc wróciła i do czego był jej potrzebny? Ta myśl nie dawała mu spokoju. Ktoś kto mijał go kiedyś jedynie na korytarzu, czy ulicy mógłby pomyśleć, że Miles ze swoim wiecznym uśmiechem, wciąż grzeszy dobrocią i pozytywną energią. Ale to było bardziej skomplikowane.
- Cześć- rzucił lakonicznie, słowo pozbawione jakiegokolwiek entuzjazmu. Nie na takie powitanie liczyła, co wnioskował z jej miny. Nawet po latach. Potrafił czytać w niej jak w otwartej książce. Przełknął głośno ślinę, skupiając całą telekinetyczną energię świata żeby się po prostu nie zrzygać na środku lokalu. Uśmiechnął się zupełnie nieszczerze, a oczy zaszły mu mgłą, jakby w ten sposób potrafił wyrwać się z ciała i znaleźć gdzieś, w alternatywnej rzeczywistości.
- Nie spytam jak się masz, bo mnie to kompletnie nie interesuje, ale możesz wytłumaczyć po co tutaj przyszedłem - rzuciła po dłuższej przerwie, zamieniając wzrok w maszynę do wykłuwania w rozmówcy dziur niewidzialnymi igłami. Ostatnie słowa przecedził przez zęby, pamiętając, że on nie czekał, w zasadzie nigdy. - Piwo. A dla Ciebie? - spojrzał na nią wyczekująco. Jeśli mieli tutaj spędzić dłuższą chwilę, nie da rady zrobić tego bez żadnego podkładu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie powinna była dzisiaj w ogóle wychodzić z domu. Powinna się zaszyć pod kołdrą albo ślęczeć z nosem wlepionym w telewizor. Co ją podkusiło żeby iść tam w ciemno? Dalej to przeżywała, mimo ze minęło już od tego momentu prawie pol dnia. Gdyby mogła parsknelaby właśnie śmiechem. Żal jej było samej siebie. Nie mogła w kolko ot tak po prostu go unikać. Z drugiej strony, dlaczego nie mogła wysłuchać tego co miał do powiedzenia i mieć wreszcie święty spokój? Znała odpowiedź aż za dobrze, ale nawet przed samą sobą nie chciała się do tego przyznać. Wiedziała co oznacza przyspieszone tętno na jego widok, fala wkurwienia która sprawiała, ze traciła grunt pod nogami. Ale nie mogła. Obrazy jej głowie nie straciły ostrości, a teraz gdy na niego znowu wpadła, odezwały się powodując dziwne ssanie w żołądku. I nie były to wcale motylki. Na szczęście potrafiła się zająć sobą. A gdzieś w głębi jej podświadomości wiedziała, ze to spotkanie sprawiłoby jej cicha satysfakcję, gdyby na przykład przypadkiem złamała mu nos.
Głowa bolała ją po wczorajszym graniu, al nie od muzyki, a od ilości alkoholu jaka w siebie wlała. Mamusia mówiła zawsze - lecz się tym czym się strułeś, dlatego postanowiła znaleźć jakiś cichy bar w pobliżu, w którym będzie mogła się zaszyć. Było już grubo po południu, wiec nikt nie mógł jej zarzucić alkoholizmu, No nie? I wszystko byłoby fajnie gdyby do jej miejscówki nie dołączył się jakiś mężczyzna o nieprzymnym zapachu, którego żadne słowa nie chciały go od niej odpędzić.
- Blagaaaam chce umrzeć - jęknęła żałośnie i zamaszyście odrzuciła włosy. Na tyle mocno, ze ten mały drineczek, którego wypiła sprawił, ze spadła z krzesła wprost na twarda posadzkę, wywracając gościa który stał za nią.
<center>...</center>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”