WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://d3pxppq3195xue.cloudfront.net/m ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| po wszystkim

Jeśli ktokolwiek powiedziałby Christopherowi, że prostą sprawę o opiekę przegra i to tak przeokropnie, to prawdopodobnie Richards popukałby się w głowę. Był jednym z najlepszych adwokatów w Seattle. Wygrywał sprawy, które były nie do wygrania, ale gdy podczas rozprawy okazało się, że brudy, które Rosie mu podała na siebie nie były wszystkim... Praktycznie było po ptakach. Szczególnie, kiedy szanowny były mąż Rosemarie oświadczył, że ma CHAD i że nie bierze leków, co widać po jej ostatnim zachowaniu. Oczywiście Chris zaprzeczył, jednak informacja ta zbiła go z pantałyku tak samo jak jakieś pomniejsze bijatyki czy ataki i finalnie mały Christian został pod opieką Davida, a Rosie nie mogła nawet odwiedzać chłopca przez swoją przeszłość. No kurwa. Nigdy chyba nie był tak wkurwiony na nią tak jak dzisiaj. Kiedy wyszli z sali, cholernie ze sobą walczył, żeby jej nie opierdolić, ale w tym momencie podszedł do nich David z cwaniackim uśmieszkiem.
- Dziwi mnie, że mu nic nie powiedziałaś, Rosie. Ale jeszcze możemy to naprawić skarbie, jeśli chcesz - ton mężczyzny był niemal czuły, a Richards aż cały zesztywniał. Gdyby miał żyłkę na czole, jak Jackson, to pewnie by mu pulsowała przez całą rozprawę i w tym momencie również. Nie nieszczęście wszystkich nie miał żyłki i teraz jego wkurwienie było widoczne głównie w lodowatym spojrzeniu błękitnych tęczówek. Naprawdę miał ochotę rozjebać typa, ale nie mógł.
- I naprawdę musiałaś wziąć swojego chłoptasia na adwokata? Było warto? Ostatnim razem, kiedy nie brała leków, mnie zdradziła z tobą, więc... Cóż, ciekawe czy nie ma kogoś na boku - rozciągnął usta w lekkim uśmiechu, a Chris aż zacisnął dłoń w pięść aż pobielały mu kłykcie. Westchnął cicho.
- Będziemy się odwoływać, David. Zobaczymy się na sali sądowej - oświadczył, siląc się na spokojny ton i spojrzał na Rosemarie. - Powinniśmy iść, Rosemarie - oświadczył wyraźnie wkurwiony. Zataiła przed nim tak cholernie dużo faktów, że autentycznie miał ochotę nią potrząsnąć. Pobicie?! CHAD? Niebranie leków? No kurwa. A mówiła, że wszystko co wiedział, było wystarczające. Ugh.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit

Rosemarie nie przewidziała tego, że coś może pójść nie tak – chuj wie dlaczego, bo przecież wszystko co zataiła przed Chrisem właśnie do tego zmierzało, ale chyba nie brała pod uwagę tego, że David może się tak zachować. A może po prostu olała temat? Omal nie weszła na salę w czarnych rajstopach, gorsecie, miniówce i skórzanej kurtce, więc chyba całkowicie to olała. Na całe szczęście, Richards w porę zareagował i zadzwonił po Constance która przywiozła jej jakieś ciuchy na zmianę, ale widać było, że zupełnie ten outfit nie był jej na rękę. Nie rozumiała powagi sytuacji, uważając, że skoro Chris wygrywał gorsze sprawy, to tą też wygra. Ale nie wygrał. Brak leków od ponad miesiąca sprawiły, że Rosie płynęła ze swoim flow – praktycznie nie spała, ciągle wymyślała nowe, dziwne rzeczy (jak remont całej willi Christophera i nawet stwierdziła, że sama pomaluje WSZYSTKIE ściany i poskłada meble, bo po co im pomoc innych ludzi?), a jej zachowanie zupełnie uległo zmianie i choć pozornie miała dobry nastrój, ciągle chodzila wyraźnie rozdrażniona, rzucając się z pyskiem do niemal każdego człowieka, który chociaż jednym okiem popatrzył na nią tak, jak nie powinien. I wzięła urlop. Świeżo po zaczęciu stażu, cudownie, prawda? Niemniej jednak, na Sali nie mogła wytrzymać i gdy David zaczął wyciągać kwestię jej choroby, papiery z pobić, oskarżył ją o to, że to ona wyciągała do niego ręce… ciągle się do niego darła. W jednym momencie omal w niego z łapkami nie wleciała, ale Chris ją powtrzymał. Wszystko złożyło się na przegraną i gdy wyszli z Sali sądowej, klęła pod nosem na cały świat – tylko nie na samą siebie. A gdy David do nich podszedł, aż się roztrzęsła. Uniosła do Chrisa dłoń, żeby zamilkł. Pójdzie wtedy, gdy będzie miała ochotę.
– Ty pieprzony chuju, jak mogłeś! – znowu zaczęła się drzeć. – Jak możesz udawać, że nigdy mnie nie uderzyłeś? – i sama go lekko pchnęła, a David uniósł niewinnie ręce.
– Już ustaliliśmy, że nie masz dowodu. I tak szczerze, nawet święty by z tobą kurwa nie wytrzymał – syknął, pochylając się do przodu ale gdy Rosie się zamachnęła, od razu się odsunął i poprawił zgrabnie krawat. Spojrzał na Chrisa, wyraźnie rozbawiony jego postawą i potem ruszył do wyjścia. Spojrzała na Richardsa z wyraźnym nie zrozumieniem.
– Złóż apelację. Od razu. PRZECIEŻ LECI W CHUJA! – krzyknęła teraz i na niego, bo naprawdę nie rozumiała jak mógł to przegrać. No jasne, jego wina, nie jej :lol: – Widziałeś siniaki, przecież nie zrobiłam sobie tego sama – jęknęła, nagle zupełnie zmieniając ton. Pewnie, że nie zrobiła, ale David prawdopodobnie zrobił wszystko, żeby sędzia wziął ją za kompletną wariatkę, która byłaby do tego zdolna…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Christopher naprawdę nie miał zielonego pojęcia, że cokolwiek mogło pójść nie tak z bardzo prostego powodu. Nie miał świadomości tego, że Rosemarie cokolwiek zataiła, bo przecież czemu by miała? Kochał ją taką, jaka była, poza tym nie sądził, że mogła odjebać coś gorszego niż seks taśma, na którą oczywiście miał przygotowany argument o tym, że była wówczas nieletnia i została wykorzystana, a poza tym ta seks taśma była udostępniona publicznie bez jej zgody i powinna być uznana za pornografię dziecięcą przez to, że właśnie nie miała skończonych osiemnastu lat, gdy ją nagrywała. Constance ułatwiła sytuację z outfitem, dzięki bogu, bo gdyby na sale weszła w tym, czym przyszła, to sprawa byłaby przegrana, gdyby tylko sędzia rzucił na nią okiem.
Nie miał pojęcia o jej chorobie – sam nie wiedział, dlaczego się nie domyślił. Przecież nocami prawie nie spała, zarządziła remont generalny w jego willi i generalnie chociaż sądził, że miała po prostu jakiś czas hiperaktywności związanej z radością, że uwolniła się od męża, który ją napierdalał. Kiedy więc na Sali zaczęła się na niego drzeć i jeszcze wypłynęły wszystkie te sprawy, Christopher doskonale wiedział, że nie mieli szans na wygraną. Bo nie potrafiła najzwyczajniej w świecie się powstrzymać i uspokoić, tak jak prosił wielokrotnie jak ćwiczyli zeznania. Tak samo był na nią wkurwiony, że nie załatwiła obdukcji, ale co mógł zrobić? Zupełnie nic. I tak ledwo ją powstrzymał, żeby nie pobiła Davida na Sali sądowej, co jeszcze dodatkowo pięknie udowodniło i podkreśliło racje Davida. Dlatego był taki wkurwiony, ale jednak mimo wszystko, gdy uniosła dłoń, wywrócił jedynie oczyma.
– Rosemarie, powinnaś się uspokoić – powiedział, delikatnie łapiąc ją za ramiona, kiedy popchnęła Davida. To zdecydowanie nie będzie dobrze wyglądało przy apelacji, tak samo jak wyzwiska. Odetchnął głęboko. – Musimy stąd iść, zanim pogorszy się to wszystko – mruknął pod nosem, nadal wyraźnie podkurwiony całą sytuacją. Nie zareagował, kiedy David powiedział co miał do powiedzenia, tylko utkwił wzrok gdzieś w przestrzeni.
– Oczywiście, że złożę apelację, ale jak kurwa będziesz się do niego rzucała z łapami to przegramy tę i każdą kolejną rozprawę. Prosiłem cię. Kurwa, prosiłem, żebyś powiedziała mi wszystko, co może wyciągnąć! – rozmasował skronie, wyraźnie wkurwiony wpatrując się w nią z rezygnacją. – Widziałem, ale twoja choroba wiele komplikuje, bo nie jesteś w remisji, jeśli nie bierzesz leków, Rosie. Poza tym prawe rzuciłaś się do niego z łapami na Sali sądowej, więc tylko kurwa potwierdziłaś w oczach sędziego, że jesteś niestabilna i wyciągałaś do niego łapy wcześniej – stwierdził z wyraźnym wkurwieniem, bo naprawdę nigdy chyba nie był na nią tak wkurwiony jak teraz. Nawet w momencie, w którym się dowiedział, że udawała białaczkę. :lol:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdzieś się wewnętrznie łudziła, że David jej tego wszystkiego nie zrobi, serio – dlatego nie zrobiła obdukcji, nigdy nie wezwała policji, nie prosiła nikogo o pomoc… sądziła, że o tyle lat starszy David potraktuje ją z szacunkiem jeśli postanowi od niego odejść, ale jak widać, myliła się. A może nie zasługiwała na szacunek z jego strony? Rosemarie po lekach była przecież skrajnie inna niż teraz, gdy wjechało jej flow, a przez znaczną większość ich małżeństwa była raczej bez leków. No cóż.
– Pieprz się – syknęła do Christophera, zupełnie nie celowo gdy złapał ją za ramiona podczas jej nagłej chęci rzucenia się z łapami na Davida. Cienka granica między dobrym humorem a wkurwieniem zdecydowanie się u niej zacierała od momentu wejścia na salę sądową. Gdy jej cudowny, były mąż sobie poszedł, Rosie z niedowierzaniem patrzyła na Richardsa. Co on w ogóle do niej mówił?
– Jestem kurewsko stabilna! – zaczęła nerwowo wymachiwać rękoma. – Byłam świetną matką i żoną przez pieprzone osiem lat. A teraz jestem niewystarczająco stabilna żeby zająć się własnym dzieckiem? Pierdolenie – krzyknęła, nie do końca na niego tylko w związku z całą sytuacją. – Nie biorę leków bo nie wzięłam ich od niego z domu gdy się wyprowadzałam, po za tym przy tobie ich nie potrzebuję i jestem ze mną całkowicie okej, musiałam je brać bo nie mogłam wytrzymać w LA, tego całego natłoku obowiązków, jego nade mną, tego cholernego płaczu dziecka i wiecznego Mamo. Miałam ochotę umrzeć przez ostatnie osiem lat – aż ją roztrzęsło gdy to mówiła, niemal nie oddychając i ogólnie nie myśląc nad tym, co mówiła. – Umiałeś wygrać sprawy moich braci, a dałeś dupy w tym temacie? Powinieneś coś kurwa wymyślić! – rzuciła na ziemię torebkę, zupełnie nie w swoim stylu którą Connie jej dala żeby pewnie pasowała do delikatnych, klasycznych szpilek które przyniosła.
– Po za tym co ma to, że jako nastolatka podniosłam na kogoś łapy do wychowywania dziecka? Miałam siedemnaście lat. Albo szesnaście. Nie ważne – w końcu wzięła głęboki wdech, patrząc na niego odrobinę nieobecnym wzrokiem. Miała ochotę podpalić ten budynek, a potem pojechać do Davida i podpalić i jego. – Dlatego nie chciałam brać rozwodu ani od niego odchodzić. Wychodzę na tym znacznie gorzej – powiedziała nagle, dopiero po chwili zaczynając łapać własne słowa i przygryzła dolną wargę. – To znaczy, wiesz o co mi chodzi, prawda? Nie że powinnam z nim nadal być, ale że to po prostu takie skomplikowane i… – urwała, żeby się już bardziej nie pogrążać :lol:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To, że nie zrobiła obdukcji było w tym momencie chyba najmniejszym problemem, przynajmniej zdaniem Christophera. Oczywiście, sporo by ona ułatwiła, jednak nie byłaby aż tak niezbędna, gdyby tylko Rosemarie nie zataił przed nim innych, cholernie ważnych faktów. Na przykład choroby, podnoszenia łap na Davida czy faktu, że zdarzało jej się zapomnieć o braniu leków. Na ofiary przemocy domowej patrzyło się ze współczuciem dopóki nie okazywało się, że potrafiły się obronić o czasami oddawały. Chris był przygotowany raczej na wersję, w której Rosie była niewinna słodyczką napierdalaną przez męża, a nie na taką, w której mu oddawała.
– Jesteś w sądzie i nigdy nie wiesz kto słucha, więc uważaj na język – pouczył ją trochę jak nastolatkę, kiedy w końcu puścił jej ramiona. Prawdopodobnie zachowywałby się wobec niej inaczej, gdyby tak nie odwaliła – zarówno na sali sądowej jak i kłamstwami przed rozprawą. Westchnął ciężko, kiedy usłyszał, że jest stabilna i mimowolnie wywrócił oczyma. Ehe.
– Właśnie widać, jaka jesteś stabilna... – odparł już wkurwiony, mierząc ją zakebiście chłodnym spojrzeniem błękitnych tęczówek. – Ja nie kwestionuję, że byłaś świetną matką , ale sąd bierze pod uwagę wszystkie czynniki, a rzucanie się na ojca dziecka na sali sądowej wybitnie udowadnia, że nie jesteś na lekach. Kurwa, Rosie, sama byś nie przyznała opieki takiej osobie po tym, co się stało tam – gestem dłoni wskazał na drzwi sali sądowej, z której chwilę temu wyszli. No serio, on sam by nie dał jej zupełnie opieki nad dzieckiem, widząc takie zachowanie. Aż westchnął ciężko na jej słowa, bo naprawdę nie był pewien, czy zacząć się śmiać, płakać, czy w ogóle co robić. Zupełnie szczerze, CHAD wyjaśniał cholernie dużo w jej ostatnim zachowaniu – impulsywne zakupy, ochota na seks (na co Chris totalnie nie narzekał akurat, ale wiadomo), czy spontaniczne wyjazdy z dziewczynami bez uprzedzenia. Sądził, że było to kwestią uwolnienia się od apodyktycznego męża, teraz widział jak bardzo się mylił. – To trzeba było iść do psychiatry po leki. Albo załatwić, jesteś Russellem. Ty nie chciałaś ich brać Rosie I doskonale wiesz, że to tak nie działa. Nie jestem kurwa magicznym środkiemna twoją chorobę i żaden sąd nie przyzna ci opieki bez leków i że stwierdzoną dwubiegunówką! – podniósł na nią teraz delikatnie głos, chociaż właściwie to nie na nią, ale na całą sytuację. Okropnie go frustrowało to wszystko, serio. – Skoro tak chujowo się czułaś jako matka, to po co to wszystko? Chcesz wygrać sprawę żeby młodemu było dobrze, czy dlatego że chcesz utrzeć nosa Davidowi? – zapytał z niedowierzaniem, bo w tym momencie troche zaczynał kwestionować jej motywy szczerze mówiąc. Nie miał zielonego pojęcia, kim była kobieta, która przed nim stała, ale zdecydowanie nie była to jego Rosie. Rozmasował skronie, by koniec końców złapać ją za ramiona, ale nie jakoś mocno, bardziej, żeby ustawić ją do pionu i uspokoić, chociaż prawdopodobnie miało to przynieść zupełnie odwrotny efekt. – Bo w przeciwieństwie do Ciebie, oni kurwa byli ze mną szczerzy i nic nie zatajali. Byłem wtedy w stanie stworzyć sprawy, których nie dało się przegrać. Poza tym bym może coś wymyślił, gdybyś się kurwa do niego nie rzuciła przez ławę. Nie ja tu zjebałem – oświadczył, nachylając się nad nią, a jego ton był wybitnie zimny. Potrafił znieść wiele, ale akurat kompetencji nie można było mu odmówić i gdyby Rosemarie wszystko mu opowiedziała, to wygraliby z palcem w nosie.
– To, że po pierwsze masz historię bycia agresywną, a po drugie, że skoro podniosłaś łapy na kogoś, to równie dobrze możesz je podnieść na własne dziecko albo na Davida, który takiej historii nie ma, a nawet nie masz dowodu, że kurwa on cię pobił, bo nie zrobiłaś pierdolonej obdukcji! – puścił ją teraz, sfrustrowany wyrzucając dłonie w powietrze i odsuwając się od niej. Kolejne słowa sprawiły, że cały chłód jednak gdzieś wyparował, a w błękitnych tęczówkach pojawił się ból. Cholernie go dotknęły te słowa, serio.
– Wiesz co? Droga wolna, leć do niego, może cię weźmie z powrotem i stworzycie cudowną rodzinę do momentu, w którym znowu ci nie przypierdoli – oświadczył z zaciętym wyrazem twarzy, ewidentnie nie mając ochoty słuchać jej wyjaśnień tych słów. Skoro nie chciała od niego odchodzić, to po chuj to wszystko?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Sorry, tatusiu – najeżyła się teraz trochę, bo jego ton i podejście absolutnie się jej nie podobało. – Po której ty kurwa stronie jesteś? Słyszałeś jakie popierdolone rzeczy wygadywał, miałam tak po prostu tego słuchać? – pokręciła z niedowierzaniem głową, bo byli chyba w tym samym pomieszczeniu, prawda? Miała siedzieć i słuchać jak ją upokarza w oczach innych ludzi? Wystarczająco wiele lat to robił. Gdy nie była na lekach pozwalała sobie na jakąkolwiek obronę, po lekach… po prostu się dostosowała. A i to na nie wiele się zdało. – Byłeś – zacisnęła usta, patrząc na nią z jakąś pustką w oczach, bo miała wrażenie, że i on chciał ją zranić. Zupełnie go nie rozumiała. – Nie chcę brać leków i być w tym wszystkim uwięziona. Chcę móc normalnie funkcjonować i sądziłam, że przy tobie mogę – na ułamek sekundy podłamał się jej głos. Nie widziała najmniejszego problemu w tym, że teraz wcale nie zachowywała się normalnie, w ogóle miała wrażenie, że David jej ten Chad wklepał po to, żeby mieć dorosłą, spokojną żonę.
– A sugerujesz, że przy mnie nie będzie mu dobrze? – zmieniła ton głosu i wyraz twarzy niemal automatycznie gdy usłyszała jego słowa. A gdy złapał ją za ramiona, całkowicie odruchowo uniosła rękę w górę jakby chciała mu w odwecie za to złapanie wymierzyć policzek, ale spojrzała na niego, na swoją dłoń i ostatecznie ją wycofała. Nie mogła tego zrobić, nawet jeśli w tym momencie potrafiła sobie wyobrazić jak uderza jego głową po ścianę :lol: – No tak, ale jak on przeciągnął mnie za włosy po domu bo dowiedział się o tobie, to było w porządku. – on do niej jednego, ona do niego o drugim, no cóż. Mózg Rosemarie w ogóle nie przetwarzał tego co do niej mówił Richards, a jeśli już przetwarzał to traktował to jako atak.
– Twoje zeznania to nie dowód? Albo Connie? – no przecież, że dowód, ale na siniaki, a nie na samo pobicie, prawda? Siniaki mógł jej zrobić każdy. Albo sama sobie, jak twierdził David kilkanaście minut wcześniej. Jej głowa zaczynała eksplodować, do tego stopnia, że gdy usłyszała jego odpowiedź na słowa, którymi to ona zraniła jego, prychnęła.
– Co ty w ogóle do mnie mówisz, Chris? – zapytała z niedowierzaniem, bo przecież nie to miała na myśli. Oblizała nerwowo usta, po czym dumnie uniosła podbródek. – Wybrałam Ciebie. Kosztem wszystkiego. – potarła ostrożnie twarz dłońmi i pokręciła głową. Nagle zaczęła grzebać w torebce, z której wyjęła w końcu portfel. – Ile? Za sprawę? Nie wiem czy mam wystarczająco gotówki, ale mogę Ci zaraz zrobić przelew – zagryzła od środka policzki, patrząc na niego wyczekująco. Skoro droga wolna, to sobie pójdzie. Niech się pierdoli czy coś.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Westchnął ciężko, słysząc jej pytanie, ale uznał, że nie ma sensu odpowiadać. Przecież oczywistym było, że był po jej stronie, ale starał się pokazać jej, jak to wyglądało z perspektywy sądu. Sądu, który jej nie znał, musiał być obiektywny i najzwyczajniej w świecie ciężko było mu patrzeć na to z boku. Odetchnął głęboko i pokręcił głową.
– Jeśli nie będziesz brała leków, to nikt ci nie powierzy opieki nad dzieckiem – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy. Wiedział, rozumiał jej perspektywę w pewnym sensie, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że jednak takie były fakty. Nikt osobie, która nie chciała się leczyć nie przyzna opieki.
– Sugeruję, że nie potrafisz obiektywnie na to spojrzeć, nie potrafisz na to spojrzeć z perspektywy sądu – wzruszył ramionami. On potrafił. Wszystko zawsze kalkulował tak, by jak najlepiej to ocenić, jak najobiektywniej spojrzeć, żeby potem wszystko poszło po jego myśli. Był doskonałym manipulantem, ale pewnych rzeczy przeskoczyć nie potrafił.
– Zeznania to nie to samo co dowód. On ma obdukcję, ty nie masz – stwierdził cicho, wzdychając mimowolnie. Nie atakował jej, po prostu stwierdzał fakt, a gdy stwierdził, że wybrała jego kosztem wszystkiego, pokręcił głową z niedowierzaniem.
– Kosztem wszystkiego? Naprawdę tak uważasz? – odetchnął głęboko – Wiesz co? Ta sprawa jest na mnie. W końcu to ja zjebałem, nie? – spytał i odsunął się od niej, a potem po prostu się odwrócił na pięcie i szybkim krokiem oddalił. Nie miał ochoty nawet z nią rozmawiać. Był piekielnie wkurwiony o te wszystkie kłamstwa, bo chyba sądził, że pwoeidziała mu już o sobie wszystko – jak widać, cholernie się mylił.

ztx2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „King County District Court”