WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To jedno spojrzenie wystarczyło by zorientował się co Blake planuje. Przejdzie sam na przód samolotu. Sam. Travis zaczął kręcić do niego głową, ale mężczyzna się odwrócił oddalając się od nich. –Czekaj. – Powiedział głośnym szeptem. Chciał się podnieść, ale zatrzymał się wracając oczami do postrzelonej Aury. –Kurwa mać. John McCalne się znalazł. – Zaczął nerwowo sięgać po przygotowane przybory do opatrunku. Zerknął tylko chwilo w stronę siedzących na podłodze terrorystów, przełykając krew widząc jak blady zrobił się osobnik, które podziurawił ramię. Zabić ich byłoby najbezpieczniej. Teoretycznie.
Pokręcił do siebie głową i odkręcił destylowaną wodę. –Będzie boleć i szczypać, ale trzeba to opatrzyć. – Poinformował kobietę i pierw po prostu zalał jej stopę wodą, aby później przejść do oczyszczania jej z krwi. –Żartujesz sobie. – Sapnął spoglądając na nią trochę jakby oszalała, a trochę jakby grali właśnie z czasem, co nie było w końcu dalekie od prawdy. –Masz dziurę w nodze. – Wypalił, zaczynając okładać wspomniany ubytek gazami. –I nigdzie się nie ruszaj.
Zmierzył powierzchownie ‘’informatyka’’. Praktyki, fantastycznie. –Trzymaj to. – Podał mu listek z lekami i butelkę wody, wcześniej przekazaną mu przez Blake’a. –Jeszcze ich jej nie dawaj. – Rozrywając opakowanie w którym znajdywał się bandaż wyprostował się nieco na klęczkach, przysłuchując temu co działo się z przodu po strzałach. Szybko wrócił do opatrunku. –Tutaj trzymaj. – Zaczął bandażować szczelnie stopę kobiety, bardzo biorąc sobie do serca, że musiał jakoś powstrzymać krwawienie. Mając już opaskę od Griffitha, ją też wykorzystał, wciągając na stopę uznając, że to dobrze utrzyma bandaż w jednym miejscu. Na tak poważną ranę nie wydawało się to wystarczające, ale jedyne co mieli to jakiegoś studenciaka, nie wspominając, że nawet lekarz miałby ograniczone zasoby.
-Wiedziałem. – Wycedził wraz z końcówką komunikatu. Teraz nie wiele już mieli do stracenia.
Wziął głębszy wdech ponownie sprawdzając jak mają się związani napastnicy. –Nie dajcie im nigdzie odejść, co? – Zwrócił się do pasażerów z lekkim grymasem. Nie wiedział jak się czuł z tym, że miał zamiar ich tam zostawić, ale… jak głębiej mogli się stoczyć już obracając się w bagnie?
-Dobra, pomóż mi ją podnieść. Podprowadzimy ją tam ładnie, okej? – Kiwnięciem głowy wskazał na przód samolotu. Widział, że praktykant wcale nie był do tego skory, zwłaszcza po tym jak padły tam strzały, ale czy tutaj było dużo lepiej? –Tuż na granicy. – Dodał i wcisnął broń za pasek na tyle swoich spodni.
-Aura, osłaniasz nas. Trzymaj broń, nie odpływaj, ale jak będzie źle, daj znać. On da ci leki. – Wskazał na chłopaka tuż obok nich. Upewnił się jeszcze, że kobieta rzeczywiście trzyma przejętą broń nim zaczął podnosić ją z ziemi. Najwięcej ciężaru biorąc na siebie. Niestety, ale nie ufał tym rozczochranym włosom i niepewności z jaką młody się nosił.

[dice]d5 = 667531411 [/dice]
/zt przenosimy się do drugiego tematu

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">
Praktykant poprawił na nosie okrągłe okulary w grubych, czarnych oprawkach, niczym wierny, oddany fan Harry'ego Pottera, spoglądając za odchodzącym Travisem. W końcu spojrzał na Ciebie i oparł dłonie na biodrach, z miną wyrażającą kompletną dezorientację.
No, dobra — mruknął, rozglądając się na wszystkie strony. Ponownie poprawił okulary, chociaż tym razem nie zdążyły mu się zsunąć. — Jak bardzo boli w skali od jednego do dziesięciu? — zapytał w końcu, pochylając się nad tobą i klepiąc cię delikatnie w ramię, jakby uważał, że to poprawi twoją koncentrację.
Związani i częściowo nieprzytomnie terroryści nie sprawiali kłopotów. Wyglądało na to, że więzy są na tyle mocne, aby utrzymać ich nieszkodliwych na swoim miejscu.

Czujesz się źle. Zamykasz oczy, bo mimo bólu chce ci się spać. Może warto by było odpłynąć? Chociaż z drugiej strony trochę obawiasz się, że jak to zrobisz, to już się nie obudzisz. Chłopak coś do ciebie mówi, ale nie do końca rozumiesz co. Odpowiadasz mu? Zasypiasz? Prosisz o wodę?

Rzuć dwa razy kostką d5. Pierwszy wynik oceni twoją kondycję psychiczną i fizyczną, drugi oceni to, na ile ogarnięty lub irytujący będzie twój nowy kolega w okularach.

Chłopak chyba ma zamiar zerknąć na ranę, bardziej z ciekawości, niż dla pożytku.

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 16.07, a statni, finałowy dnia 18.07, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aura naprawdę chciała iść z Travisem, nawet jeśli ta bardziej rozsądna część niej podpowiadała, że to może nie być dobry pomysł. Oparta na nim próbowała się podnieść, ale ból, który temu towarzyszył był po prostu zbyt duży, by mogła się skupić na zadaniu, które ich jeszcze czekało.
- To nie ma sensu - mruknęła w końcu, zrezygnowana. - Będę Cię tylko spowalniać. Idź, a ja będę miała na nich oko - powiedziała, kierując nieprzychylne spojrzenie w stronę związanych terrorystów. Gdyby którykolwiek z nich zaczął coś kombinować, Aura nie miałaby problemu z tym, żeby pociągnąć za spust. Nawet jeśli nie w celu zabicia to chwilowego unieszkodliwienia.
Zaraz potem opadła na jedno z siedzeń z wyrazem ulgi na twarzy, kiedy już nie musiała opierać ciężaru na rannej nodze. Mimo wszystko żałowała, że nie może pomóc swoim towarzyszom. Doskonale jednak zdawała sobie sprawę ze swoich chwilowych ograniczeń, a w takim stanie bardziej mogła im zaszkodzić. Skupiła wzrok na samozwańczym medyku.
- Jak Cię nią kopnę to będzie dziesięć - rzuciła z wyraźną groźbą w głosie. Nie była przekonana, co do umiejętności chłopaka, ale nie miała zbyt wielkiego wyboru, prawda? Nikt inny z pasażerów nie kwapił się, aby jej pomóc, dlatego prawdopodobnie nie mogła wybrzydzać. Co nie sprawiało, że była mniej zirytowana. Tym bardziej, że chłopak zadawał coraz wiecej pytań, w jej ocenie bezsensownych.
- Przymknij się - warknęła w końcu. - Zobacz co z tą nogą - Niby to przypadkiem wycelowała na moment broń w chłopaka, ale po jego minie wywnioskowała, że to mogło przynieść rezultat. Odchyliła nieco głowę do tyłu, na moment przymykając powieki, bo nagle poczuła potworne zmęczenie. Najchętniej poszłaby spać. I w chwili, gdy to sobie uświadomiła, otworzyła oczy. Nie mogła sobie pozwolić na odpoczynek. Nie, skoro znajdowali się tutaj niebezpieczni mężczyźni. Nie miała pojęcia, co dzieje się na przodzie, ale nie dało się przecież nie usłyszeć strzałów. Napięła ciało, rozglądając się. Niepokój dało się zauważyć zarówno na twarzach pasażerów, jak i terrorystów. Nie zważając na protest chłopaka, podniosła się, mocnej zaciskając dłoń na pistolecie, w razie gdyby musiała strzelać i przesunęła się odrobinę - powoli, ociężale - ku przejściu na przód.

[dice]d5 = 793910665 [/dice]

[dice]d5 = 630604723 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">
Chłopak w okularach zerka na lufę pistoletu, którym do niego wycelowałaś i przełyka ciężko ślinę. Na pewno sobie myśli, że ma do czynienia z taką samą wariatką, jak ci terroryści. No to mu się poszczęściło. Może jak będzie robił swoje, to dasz mu spokój? A jeżeli zrobi coś źle albo niechcący sprawi ci ból, to czy go zastrzelisz?
Krzywi się lekko i macha rękami. — No dobrze, już zobaczę nogę, tylko się nie denerwuj — jęczy, po czym klęka przy tobie już ma boleśnie dotknąć twojej stopy, kiedy też słyszy strzały i ogólnie zamieszanie z przodu samolotu.
Co to było? — jęczy ponownie, jakby zbierało mu się na płacz. Pewnie płacze jak Ron w filmie Harry Potter i komnata tajemnic, ale nie ma czasu tego sprawdzać. Mimo, że udaje ci się nie zasnąć, to poruszanie się o własnych siłach jest wręcz niemożliwe. Dajesz radę wsunąć się za to na jeden z foteli, więc jeśli się wychylisz, możesz dostrzec w oddali walkę pasażerów z terrorystami. Tylko kto jest kto? Obraz ci się częściowo zamazuje.
Po dłuższej chwili samolot wpada z silne turbulencje, a twoja stopa zdaje się płonąć bólem.

Rzucasz kością d5 na powodzenie/obrażenia.

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Ostatni, finałowy post MG pojawi się dnia 18.07, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej.
</b></div></div>[/center]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przeszło jej przez myśl, że może powinna go pocieszyć. Był młody; młodszy od niej. Czy pierwszy raz leciał samolotem? A może kolejny, ale przecież nikt tak na poważnie nie bierze pod uwagę, że może wydarzyć się coś takiego właśnie jemu – nawet jeśli podobne sceny oglądało się niezliczoną ilość razy w filmach. Z perspektywy wygodnego fotela (tego w domu lub w kinie, nie w samolocie) to wydawało się fascynujące, może zapierające dech w piersiach. Teraz było przede wszystkim przerażające.
Powinna zacząć od przeproszenia, że celowała do niego z broni. Jasne, że powinna, aby była zbyt niecierpliwa, wkurzona i przestraszona, by uczucia młodego miały dla niej jakiekolwiek znaczenie.
Zostań tu – poleciła tonem nieznoszącym sprzeciwu, nieczuła na jego łzy. Nie dodała, żeby wziął się w garść, choć uważała, że powinien.
Coś działo się na przodzie samolotu, coś, co niepokoiło wszystkich tu obecnych – ludzie się kręcili, wychylali ze swoich miejsc, choć głównie z trwogą, bo nikt nie chciał oberwać. Aura nigdy nie miała wystarczająco dużo oleju w głowie, co pokazała podczas tego lotu. Udało jej się jedynie dotrzeć bliżej przejścia. Ból ją osłabiał, a w pewnym momencie stał się nie do wytrzymania i Aura musiała przysiąść na jednym z foteli. Stąd mogła zerknąć, co dzieje się na przodzie, ale to niewiele dało – ciała poruszały się z prędkością, która uniemożliwiała jej identyfikację osób. Chciała policzyć do pięciu i znów się podnieść, kiedy samolot wpadł w turbulencje. Whitbread wcisnęła się w fotel, starając się nie zważać na jęki swojej sąsiadki, która najwyraźniej wpadła w histerię, cały czas powtarzając, że wszyscy zginą. Ani na to, jak bardzo boli ją noga. A może już nie tylko noga? Sama nie wiedziała.
Będzie dobrze – powiedziała wbrew sobie, bo czy naprawdę w to wierzyła? Chyba już niekoniecznie, ale dobrnęła do takiego momentu, że zaczynało być jej już wszystko jedno.

[dice]d5 = 642409132 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">
W związku z wydarzeniami na przodzie samolotu, piloci siadają za stery w ostatniej sekundzie. Gdyby ktoś zerknął przez okienko, mógłby zobaczyć Zoo w Seattle z lotu ptaka i zrozumieć jak blisko byli ziemi. Samolot wzbił się na tyle, na ile mógł, po czym po lekkim skosie uderzył w końcu w ziemię, na tyle mocno, aby wszyscy stojący pasażerowie się przewrócili, ale nie na tyle, żeby komuś stała się ogromna krzywda. To jeszcze nie koniec przygody. Samolot sunie po paśmie zieleni w dużym parku, zahaczając co jakiś czas o drzewo i gubi najpierw jedno skrzydło, potem drugie. Zdaje się, że wyjedzie poza park i uderzy w jakiś budynek, jednak maszyna zatrzymuje się tuż przy bramie, odgradzającej park.
Wygląda na to, że samolot miał rozbić się w centrum miasta, jednak się to nie udało. O dziwo karetki i policja pojawili się stosunkowo szybko, w końcu obok, w zoo, wydarzyło się coś, co również zostało zaplanowane przez terrorystów i jak się później dowiadujesz, przez tą samą grupę, która porwała samolot.

Noga pulsuje tępym bólem i jest ci bardzo gorąco oraz niedobrze. Impet uderzenia samolotu o ziemię sprawia, że uderzasz głową o oparcie fotela i na moment tracisz przytomność. Odzyskujesz ją, gdy znajdują cie ratownicy medyczni. Zostajesz przetransportowana do karetki jako jeden z pierwszych pasażerów i przewieziona do szpitala.

Masz kilka dni na napisanie posta końcowego, ale nie jest to konieczne.


Bardzo dziękuje wszystkim za udział w evencie i aktywne, punktualne odpisywanie. Mam nadzieję, że wszyscy dobrze się bawili.
Pamiętajcie, że za udział w evencie przysługuje wam po 7 punktów fabularnych + oprócz tego, w ramach podziękowania za waszą świetną grę, przyznaję każdemu z uczestników 10 dodatkowych punktów fabularnych. Możecie odebrać w sumie 17 punktów fabularnych.
Do zobaczenia na kolejnym evencie!
</b></div></div>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Summer Mess - lot”