WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Oficjalna siedziba sieci butików włoskiego Domu Mody znajduje się w Ballard. Udekorowana w nowoczesnym duchu na włoski styl, idealnie wpisuje się w tło krajobrazu bogatej dzielnicy. Póki co, to czterokondygnacyjny budynek, na którego dwóch dolnych piętrach znajduje się największy w sieci butik, a na pozostałych dwóch, wyższych kondygnacjach umiejscowione są biura, salki konferencyjne i sala bankietowa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1

Powinna była jej odmówić kiedy Saint Laurence poprosił o spotkanie, ale nie odmówiła. Odmówiła jemu. Żeby móc przeglądać z nią nową, jeszcze niewypuszczoną na pokaz letnią kolekcję. Zamiast tego przechodziła obok zwiewnej, mimo dużej ilości materiału, sukienki, po raz kolejny przeciągając opuszkami palców po miękkiej tkaninie, dla odmiany, zamiast patrzeć w swój kieliszek wina, lokując spojrzenie na jej sylwetce.
Było coś niezrozumiałego w Vivian Liberto. Coś, czego Giulia nie rozumiała. Coś, co nie zgrywało się jej w pełną całość. Była jak ona, a jednak nie były podobne wcale. Mocząc pociągnięte czerwoną szminką usta w wytrawnym alkoholu, wpatrywała się w śniady, kobiecy profil, mając wrażenie, że patrzy w swoje odbicie.
A jednak widok po drugiej stronie był bardzo odmienny do tego, jaki widziała dobierając dziś rano perfekcyjny strój pół godziny przed lustrem w garderobie.
Kiedy ostatnio byłaś we Włoszech, belle?
Nie raz słyszała już jej historie. O Rzymie, Mediolanie, Wenecji, San Marino, Florencji. Na ich wspomnienie czuła słodki smak pomidorowego spaghetti w parku przy Canal Grande i słyszała ćwierkanie ptaków, podjadającyc makaron z talerza. Jej opowieści były obrazowe, żywe. Zbyt idealne. Jak ona sama.
Chciała usłyszeć je jeszcze raz. Zobaczyć te żywe obrazy, jak Giovanni chciał porzucić dla niej swoją żonę. Trochę, jak Luca dla niej. Nawet więcej niż trochę. Wyglądało na to, że obie przeżyły dokładnie to samo rozczarowanie…
Dam Ci dobrą radę, jeśli spotkasz ujmującego Włocha o zniewalającym uśmiechu przy Placu San Marco, który uśmiecha jakby tylko do Ciebie, to niewarty uwagi da stronzo.
Wróciła spojrzeniem do leniwego przesuwania wieszaków, resztę skupienia poświęcając degustacji wina. Pozornie tylko, wzrok dalej uciekał jej znad stojaka do Liberto.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Od dziecka zazdrościła innym życia. Im starsza była tym wyraźniejsze stawało się to nieprzyjemne uczucie mącące w głowie. Sprawiło, że chciała żyć jak inni. Nie uważała tego za grzech a za marzenie, które przez cały czas starała się spełnić, a co udawało jej się bardzo powoli. Była zadowolona ze swego aktualnego życia, ale jeszcze nigdy nie czuła się tak usatysfakcjonowana jak teraz, mogąc udawać kogoś zupełnie innego. Kogoś znacznie lepszego od niej samej. Od tej teraźniejszej i tej dawnej. Kogoś, kto zamykał się w ramach włoskiej projektantki fundującej jej niezapomniane chwile z pięknymi rzeczami. Sama nigdy nie miała ich aż tyle. Nie była tak swobodna, oczytana i przed wszystkim spokojna, jak Accardi. Ktoś, kto wiedział co chciał robić w życiu i osiągał to bez strachu; bo tym właśnie Giulia była w oczach Liberto.
Kobietą bez strachu.
Włochy. Czy już nich mówiła? Na pewno. Czy wspominała o ostatnim razie? Możliwe. Czy to pamiętała. Nie. Gubiła się w kłamstwach.
- Mam wrażenie, że było to lata temu, jakby czas uciekał mi przez palce. – Zwizualizowała to powtarzając ruch, którym wcześniej towarzyszka obdarzyła suknię. Przesunęła po niej opuszkami palców, w których to materiał był wspomnianym czasem.
Uśmiechnęła się unosząc spojrzenie na kobietę. Ukradkiem upewniła się, że trzyma kieliszek w ten sam sposób. Że podobnie układa głowę, mruga kiedy ona i w podobny sposób, a nawet w tej samej ilości, popija wino. Kiedyś mądry acz narwany psycholog z dużą ilością banknotów wsuwanych za jej stringi powiedział Vivian, że ludzie czuli się swobodniej w obecności kogoś podobnego. Kogoś, kto zachowuje się w prawie taki sam sposób. W takiej sytuacji w głowie podświadomie tworzy się więź, jak w przypadku grup z tym samym hobby, kolorem włosów, zawodem lub z przeżyciami; je także dzieliła z Accardi.
- A czy dla chwil uniesienia nie warto oddać się nawet ujmującym Włochom? – zapytała ze spokojem w głosie. – Uczuciom silnym, pożądliwym i szybkim, jak ich zniewalające uśmiechy? – Podeszła bliżej towarzyszki prowokacyjnie zaglądając jej prosto w oczy. Pozwoliła ciszy wkraść się między nie, co po paru sekundach przerwała sama zbliżając kieliszek do warg pomalowanych nieco jaśniejszym odcieniem czerwieni, która do niej nie pasowała. Nie przepadała za tym kolorem, a jednak zrobiła to by przypasować się do towarzystwa.
- Moja noc w Wersalu była podobna acz niebywale samotna. – Odwróciła wzrok na stojak z uwagą przeglądając kolejne najnowsze kreacje, z których każda kolejna ją zachwycała. – Nikt mi jednak nie ukradnie chwil spędzonych w słonecznym mieszkaniu w kamienicy z widokiem na Parc de la porte verte. – Przyglądając się kreacjom z każdym szczegółem opowiedziała o wynajętym lokum, nawet o zdobieniach na balustradach, którymi zachwycała się przed zachodem słońca sącząc przepyszną kawę ze świeżo palonych ziaren.
Przerwała jednak opowieść zawieszając spojrzenie na jednej z sukien. Dopadło ją uczucie deja vu. Odrobinę nieprzyjemnego, ale na tyle silnego, żeby chcieć pojąć, skąd się ono wzięło. Czy w swym życiu widziała coś podobnego?
- Mogę przymierzyć? – zapytała znów ponosząc wzrok na Włoszkę. Całkiem niedawno na nią patrzyła, a jednak za każdym razem miała wrażenie, że widzi ją na nowo, czym raz po raz się zachwycała. - Chyba niewiele różnię się od twoich modelek - stwierdziła nieskromnie pewna, że zmieści się w szytą na miarę kreację.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ballard”